Król Lew PBF
Wodopój - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wodopój (/showthread.php?tid=1695)



RE: Wodopój - Oxena - 27-08-2012

Jakimś cudem dotarła na Lwią Ziemią, mimo że gdy szła śladem tygrysicy i lwicy, jak polecił jej Szary trafiła w jakieś zupełnie odmienne miejsce. Skręciła więc szybko i niedługo potem odnalazła właściwą drogę. Z każdym krokiem było coraz goręcej, a jej niedawno posklejane od piasku i słonej wody futro, zaczęła powoli wysychać. Gdy trafiła na rozgrzaną słońcem sawannę już była sucha, mimo, że nadal miała na sobie złote drobinki, od których czasami starała się uwolnić, próbując się otrzepać. No, ale gdy spotykała jakieś lwy, te patrzyły na nią dość dziwne więc udawała, że nic takiego nie zrobiła i szła dalej. W końcu wyczuła pewną wilgotność w powietrzu, co na pewno oznaczało... Wodę. Tak, na pewno. Potruchtała więc szybciej i jej oczom ukazał się duży wodopój. Sapnęła i podeszła wolniejszym krokiem nad brzeg wody i rozejrzała się. Więc to była ta cała Lwia Ziemia? Pff... Sama trawa, trawa i więcej trawy. A w oddali jakiś stos kamyków. Świetnie.
-I po co ta cala wyprawa tu? Ani tu ciekawie ani nic nowego. I gorąco tu strasznie.-westchnęła, kręcąc łbem i schyliła się biorąc kilka łyków chłodnej wody. Zupełnie nie zauważyła leżącego obok niej lwa. Musiała go jakoś przeoczyć, a że pomarańczowy był w swoim własnym świecie, nic dziwnego, że nie zwróciła na niego większej uwagi.


RE: Wodopój - Hofu - 27-08-2012

Hofu był pogrążony jakby we śnie na jawie, więc prawie nie dosłyszał słów, które wypowiadała jakaś lwica. Ale zaraz... to nie była LWICA! I wtedy spojrzał na nią jakby stał przed nim co najmniej sam Stwórca i ni z tego ni z owego podniósł się na cztery łapy i spoglądał na brązową.
-Ty chyba nie jesteś z Lwiej Ziemi, co? Do kogo mówisz? I czym jesteś? Te kilka pytań wydostało się z pyska pomarańczowego. Trochę zamurowało go to wszystko, więc z całego tego galimatiasu usiadł sobie na zadku i zaczął wywijać ogonem, który prawie zawsze musiał być w ruchu. Siedział niczym przyklejony do piasku, który był rozsypany wokół, komponując się pięknie z trawą.


RE: Wodopój - Oxena - 27-08-2012

Obróciła łeb niemal natychmiast, gdy usłyszała głos niebieskookiego. Zmierzyła go wzrokiem, a jego pytania tak ją rozbawiły, że aż się uśmiechnęła. Czego raczej nie zamierzała zrobić.
-Jakbyś zgadł. Nie, pochodzę z Nowej Północy. A mówię do siebie, często tak mam. Taki nawyk. A ostatniego nie rozumiem,-odparła mu, wzruszając barkami. Rozejrzała się ponownie po okolicy, a widząc, że nikogo poza nimi niema w pobliżu, uspokoiła się nieco. Czyli nikt oprócz obecnego tu samca jej nie grozi.
-A ty jesteś z Lwiej Ziemi? Mieszkasz tu...?


RE: Wodopój - Aemona - 27-08-2012

Hm, w sumie Ox mogła mówić do Aemony, nieprawdaż? Oj, pani czekoladowa ciągle zapomina o jej obecności. Chociaż się nie dziwię. Ptaszyna siedzi cicho i nieruchomo...
No ale dosyć tego. Wygląda na to, że mamy przystanek: wodopój. A tam gdzie wodopój, tam i jedzonko...
Czarno-biała przybliżyła się do krańca barku i spojrzała w dół. Uznawszy, że jest w miarę bezpiecznie, skuliła się i skoczyła przed siebie, zaczynając przybierać jak najszybciej skrzydełkami. Nawet delikatnie się uniosła, co było ładnym wyczynem jak na 'nielota', ale głównym celem tego wysiłku było dobre lądowanie. Po zaledwie sekundzie, gdy dotknęła drobnymi stópkami podłoża, zaczęła się rozglądać. Patrzyła po ziemi, w nadziei odnalezienia jakiegoś robaka...


RE: Wodopój - Hofu - 28-08-2012

Faktem było, że pytania Hofu nie należały do jakichś prostych i w dodatku mądrych. Z tym ostatnim to szczególnie wypalił, więc teraz wypadało, żeby się poprawił.
-Chodzi o to, że chyba nie jesteś lwicą. Mam rację? Uniósł jedną brew ku górze, a tym samym na jego lekko uśmiechniętym pysku namalowało się zapytanie. Może po tym wytłumaczeniu brązowa zrozumie o co mniej więcej chodziło Lwioziemcowi.
-Tak, mieszkam tutaj. Ale nie pochodzę z tych terenów. To powinno wszystko wyjaśnić. Hofu nie urodził się tutaj, więc nie miał tu prawdziwej rodziny, ale w innych zakątkach Afryki też nie miał familii. Tylko Naomi, Hatima i Amanis mu ją zastępowali. To zawsze było coś. Dobrze, że chociaż tak los mógł mu się odwdzięczyć. Niebieskie oczy przeniosły się teraz na biało-czarnego ptaszka, który siedział na ramieniu u samicy. Ten fakt też wydawał mu się troszkę dziwny, ale o tym nic nie powiedział, ułożył się jedynie z powrotem i tak jak poprzednio wpatrywał się w taflę srebrzystej wody.


RE: Wodopój - Oxena - 28-08-2012

Wysłuchała go spokojnie, z lekkim rozbawieniem malującym się na kawowym pysku, po czym przytaknęła mu cicho.
-Masz rację. Jestem tak jakby lwicą... W połowie. Mój ojciec jest lwem, a matka tygrysem.-odpowiedziała na jego pytanie, wzruszając barkami. Było to dla niej tak normalne, jak to, że zamieszkiwane przez jej stado, śnieżne tereny wydawały jej się dość ciepłym miejscem. Kolejna wypowiedź Hofu zawiodła ją, czego akurat nie potrafiła już ukryć.
-Oh.-bąknęła, a na jej pysku pojawił się grymas niezadowolenia. Teraz to totalnie nie miała już tu nic do roboty. Pochwaliła cicho Aemonę, jak to miała w zwyczaju, gdy ta zrobi coś prawidłowo. Widząc, że ta rozgląda się za jakimś pożywieniem, wyciągnęła lśniące, srebrne pazury i zaczęła nimi przebierać koło jej ziemi aby teraz było łatwiej znaleźć jej podopiecznej jakiś pokarm. Ciszę przerwało brzęczenie bransoletek na jej ogonie.
-Ahaa... A nie jest Ci tu za gorąco?-wymamrotała. Wiedziała, że było to dość głupie pytanie i nie na temat, ale chciała jakoś przerwać to niezręczne milczenie.


RE: Wodopój - Hofu - 28-08-2012

Wysłuchał jej odpowiedzi i nie miał wcale żadnych uprzedzeń co do jej persony. W końcu w jego przyszywanej rodzinie znajdował się Amanis, który był lygrysem, tak samo jak owa brązowa samica.
-Gorąco? Niby czemu? To normalna temperatura. Jestem już do niej przyzwyczajony. Tak samo jak wcześniej Oxena, pomarańczowy wzruszył delikatnie barkami i uśmiechnął się z przekąsem. To pytanie też należało do kategorii dziwacznych, tak przynajmniej sądził Lwioziemiec.
-Ale skoro pochodzisz z Nowej Północy to co cię przygnało na tereny Lwiej Ziemi? Spojrzał na nią pytająco. Poznał już dużo lwów na swojej dość krótkiej drodze życia, ale wiedział, że jedną z zasad jest niepanoszenie się na terenach innych stad.
-Poza tym zwę się Hofu. Jego wzrok powędrował daleko za horyzont, a w myślach nadal miał Suri, która gdzieś tam musi być.


RE: Wodopój - Oxena - 28-08-2012

-Ja raczej nie. Na naszych terenach jest znacznie chłodniej.-mróz od śnieżnego lasu i wilgotność, która kierowała się z nad oceanu sprawiała, że Nowa Północ była naprawdę oryginalnym miejscem, wśród bezkresnych sawann Afryki. Przyglądała się przez chwilę samcu, po czym widząc jego uśmiech, przewróciła ślepiami.
-Usłyszałam o tych terenach od pewnej tygrysicy więc byłam ciekawa, co tu jest, aż tak ciekawego aby tutaj przybyć.-odpowiedziała nonszalancko i zastrzygła uszami.
-A ja Oxena.-przedstawiła się, odrzucając na bok swoją długą grzywkę.


RE: Wodopój - Hofu - 28-08-2012

Afryka i miejsce chłodne? To raczej nie należało do czegoś spotykanego. Jeśli już sobie wyobrażamy ten kontynent, to widzimy bezkresne sawanny, urozmaicone gdzieniegdzie baobabami lub akcjami, a w trawie hasa mnóstwo antylop i żyraf. A czasami na swojej drodze można spotkać również lwa.
-Najbardziej rozpoznawalny znak Lwiej Ziemi to Lwia Skała, którą możesz zobaczyć tam. Wskazał Oxenie mały punkt na horyzoncie, który jak na taką odległość był bardzo dobrze widoczny.
-Jeśli tylko chcesz mogę cię tam zaprowadzić. Z tamtego miejsca można dostrzec całe terytorium stada, a nawet kawałek należący do Szkarłatnego Świtu. Oczywiście zrozumie, kiedy brązowa mu odmówi. Przecież wcale nie nalegał, a ona mogła chcieć wrócić do swojego domu.
Hofu przysunął się trochę w stronę wody i zanurzył w niej przednie łap i język by jeszcze troszkę ugasić pragnienie, którego wcale nie było.


RE: Wodopój - Oxena - 28-08-2012

A więc ten stos kamyczków, wcale nim nie jest. Uniosła wyżej brwi, słysząc jego nazwę. Lwia Skała? Lwia Ziemia, Lwioziemcy, Lwia Skała? Ależ oryginalnie. Ale cóż, krytykować nie będzie. Sapnęła tylko, myśląc nad tym, czy warto przejść jeszcze ten kawał. W sumie... Skoro dotarła tu, to po co miałaby zawracać?
-Jasne, jeśli nie masz nic przeciwko... -odparła, uśmiechając się do niego uroczo. Poruszyła ogonem, okazując swoje zaciekawienie i chęć do dalszej podróży. Ale jednak przypomniała sobie coś z wypowiedzi tamtego, co ją bardziej zainteresowało.
-Szkarłatny Świt? Co to? Jakieś miejsce na Lwiej Ziemi?-zapytała, mając dość dziwny, nieinteligentny wyraz pyska. Cóż, dość mało wiedziała o tej krainie, chociaż mieszkała już tu prawie, że rok...


RE: Wodopój - Hofu - 29-08-2012

Hofu na początku swojej wędrówki po Krainie Czterech Stad trafił na tereny Świtu i mógł przyznać, że to było jedno z gorszych miejsc jakie widział. Wszędzie ciemno, brak pożywienia, a nawet wody, wyjałowiona ziemia to tylko niektóre aspekty tamtego terytorium. Jednak każde lwiątko lubi zwiedzać tego typu miejsca, więc trudno było się dziwić pomarańczowemu, że aż tam zawędrował.
-To miejsce nie należy do Lwiej Ziemi. To stado, które nie potrafi się pogodzić z losem jaki go spotkał. Tak przynajmniej słyszałem z wielu pogłosek. Ale opowiem ci mniej więcej o co chodzi jak już dotrzemy na miejsce. Uśmiechnął się z przekąsem i podniósł się na cztery łapy, otrzepując futro ze zbędnych paprochów. Skinął lygrysicy, żeby za nim podążała, a on już z miejsca ruszył w kierunku "stosu kamyczków".

[z.t]


RE: Wodopój - Oxena - 29-08-2012

No cóż, widząc, że uśmiech na pysku samca nadal nie zmalał, parsknęła zdziwiona lecz zainteresowana jego odpowiedzią, potruchtała spokojnie zanim, wcześniej zabierając ze sobą swoją podopieczną.

Zt.


RE: Wodopój - Echo - 30-08-2012

Lwica weszła na sawannę szybkim krokiem co chwilę oglądając się za siebie. Sprawdzała czy lew podąża za nią. Jakimś cudem udało jej się tutaj dotrzeć.
-" Hm..moja orientacja w terenie nie jest taka zła.."- myślała. Nagle ujrzała dość duże jeziorko i postanowiła podążyć w tamtą stronę. Gdy doszła do wodopoju przysiadła na zadzie i pochyliła łeb nad wodą.
Nagle poczuła pragnienie i wychyliła swój język by zaczerpnąć wody. Gdy już zgasiła pragnienie odwróciła się za siebie i czekała na Machafuko.


RE: Wodopój - Machafuko - 30-08-2012

Zrobiło się przyjemniej. Więcej zieleni, a nawet zauważył aktywność gryzoni. To dawało mu nadzieję, że niedługo napełni swój pusty brzuch. Ogólnie w pewnym momencie zaczął wątpić, że Echo wie co robi. Dopierała co najmniej dziwne ścieżki,a zdarzyło się nawet że szli okrężną drogą. Jednak, mimo wątpliwości Machafuko się nie odzywał. Gdy tylko zobaczył jeziorko kamień spadł mu z serca. Przeprosił w duchu lwicę, że w nią wątpił. Od razu skierował się do wodopoju, gdyż gdy tylko ujrzał wodę, jakoś dziwnie zachciało mu się pić. Zaspokoił pragnienie i jakby mu się humor polepszył.
- No to teraz tylko coś upolować... - rzekł z uśmiechem. - Znasz się coś trochę na tym? - zapytał zaczepnie. Doskonale wiedział, że od najmłodszych lat lwicą są przygotowywane do polowań. No ale nie mógł się powstrzymać od takiego małego żarciku. Z jego pyska nie znikał uśmiech.


RE: Wodopój - Echo - 30-08-2012

Machafuko doszedł do niej i zaczerpnął wody podobnie jak i ona. Siedzieli chwilę w ciszy, a chwilę później lew zaczął swoje pytanie.
Kremowa spojrzała na niego lekceważąco. Miała jednak dobry humor i uśmiechnęła się szeroko.
-"Czyżbyś wątpił w mój wrodzony talent..?"- zażartowała. Każda lwica potrafiła polować. Od najmłodszych lat uczono je tej umiejętności. Tylko samce się opierdzielały. Gdy samice starały się o pożywienie oni wychodzili z wniosku :
"Po co się męczyć? Wolę leżeć i pachnieć.."- dziwne myśli chodziły jej po głowie. Nikt nie miał pojęcia co się dzieje w jej małym łebku. Echo miała różne humory, lew miał szczęście, że trafił akurat na nią jak jest szczęśliwa.
Spojrzała na niego tajemniczym wzrokiem.
-" Ciekawa jestem co potrafisz.. możesz się wykazać.."- wskazała łapą na drugi brzeg jeziorka gdzie poiły się młode zebry. Nie wiadomo był czy to żart czy wyzwanie...