Król Lew PBF
Wodopój - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wodopój (/showthread.php?tid=1695)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodopój - Serqim - 10-04-2015

//First.

Lew nie wiedział, dokąd dokładnie ma iść. Kierował się w swoją stronę. Jedyne co go kierowało, to dołączenie do jakiegoś stada. Ciężko samemu przechodzić przez wiele trudów życia. Wszedł na jakieś wzgórze. Spojrzał w dół i ujrzał wodopój. Nareszcie. Podbiegł do wodopoju. Nie był pusty. Gdzieniegdzie znajdowało się pełno afrykańskich zwierząt. Antylopy, słonie, zebry, żyrafy. Nie sposób je zliczyć. W końcu Serqim zaczął pić. Nieco wykończony wędrówką podbiegł do jakiegoś drzewa i ułożył się pod nim, bacznie obserwując, co się dzieje przed wodopojem...


RE: Wodopój - Tirune - 21-04-2015

Tirune, po pewnym czasie biegu z maksymalną prędkością, dobiegł nad wodopój. Zauważył tam z daleka lwiątko, które leżało pod drzewem, więc odszedł kawałek w bok i stanął nad wodopojem, spoglądając w tył, by wyglądać Amani, która, jak przypuszczał, podążała za nim. Czekając na nią, zaczerpnął kilka łyków wody z wodopoju.


RE: Wodopój - Samiya - 21-04-2015

Sami biegła, napędzana dziecięcą radością, aż dobiegła tutaj. Skonsternowana rozejrzała się po otoczeniu.
-No to raczej nie jest Złota Skała. - wymruczała sama do siebie, po czym zmarszczyła lekko brwi, zastanawiając się nad tym fenomenem. Jak śmiesz nie być Złotą Skałą? - krzyknęła gniewnie na otaczający ją krajobraz, choć tylko w myślach. Choć, hmm... Chyba faktycznie minęła granicę Srebrnego Księżyca. Upsi... Tylko gdzie jest, w takim razie? Zastanawiając się nad tym, Sami usiadła, żeby więcej energii przeznaczyć na myślenie. No i nic nie wymyśliła...
Dopiero teraz zauważyła młodego, beżowego lwa, będącego w niedużej odległości od niej. Nie wyglądał na wiele starszego od niej, choć Sami, mimo mieszkania od dłuższego czasu na ziemiach opanowanych przez lwy, nie miała z tym gatunkiem tak wiele do czynienia. A zwłaszcza z młodymi jego przedstawicielami.
-Przepraszaaaaam - zagaiła, nawet nie fatygując się, by wstać. - Co to za miejsce? - spytała.
W oczekiwaniu na odpowiedź rozejrzała się raz jeszcze. W oddali dostrzegła innego lwa, tym razem dorosłego, o czarnej grzywie. Powróciła wzrokiem na młodziaka.


RE: Wodopój - Serret - 27-04-2015

A Serret biegła za nią - wkładała w to mniej wysiłku, bo miała, rzecz jasna, dłuższe łapy, choć ta dysproporcja między nią a jej podopieczną nie była już tak jaskrawa jak wcześniej. Cętkowana z dziecka stawała się nastolatką - ba!, prawie że dorosłą panną. Pewnie teraz zachce zaznać więcej wolności od cioci, tak jak każda nastolatka... Och, a co, jeśli wpadnie w nieodpowiednie towarzystwo? Albo - Księżycu uchowaj! - znajdzie serwala, dla którego straci głowę?! Koniecznie trzeba mieć ją na oku!
I już kogoś znalazła, już do kogoś mówi. Fiołkowooka nadstawiła uszy. Serwale? Nie, to tylko lwy.
Uspokojona karakalka skierowała swe kroki ku starszemu z nich, by zaraz stanąć stosunkowo blisko niego.
- Kłaniam się - oznajmiła, po czym istotnie wykonała ten gest, na moment odchylając przednią łapę i schylając łeb. - Przepraszam szanownego pana, lecz po czyichż to oblanych słońcem ziemiach przyszło nam stąpać?
Posłała Tirune uprzejmy, szeroki uśmiech, tak idealnie pasujący do jej sympatycznej facjaty. Kątem oka zaś zerkała na swój ósmy cud świata. Nie, żeby miała jakieś obawy co do rozsądku Sami. To tak na wszelki wypadek!


RE: Wodopój - Tirune - 27-04-2015

Tirune po chwili zauważył, że zaroiło się tu od kotowatych. Starsza z nich podeszła do lwa i się ukłoniła.
-Witam. Znajdujecie się na Lwiej Ziemi, należącej do Królowej Vasanti i Króla Mako.
Powiedział uprzejmym tonem. Lwicy spotkanej wcześniej dalej nie widział, więc musiała się gdzieś zawieruszyć. Na razie lew przyjrzał się lepiej obu przybyszkom.
-Jak mniemam nie pochodzicie z tych okolic.
Powiedział, aby upewnić się w swoim przekonaniu.


RE: Wodopój - Samiya - 29-04-2015

Choć Sami nie zwracała większej uwagi na czarnogrzywego, oczywiście usłyszała jego odpowiedź całkiem nieźle! Od czegoś ma się te piękne uszka, prawda? No i dowiedziała się, że jest na Lwiej Ziemi. Brawo, Sami, przewodnikiem to ty nie zostaniesz. "Troszeczkę" zboczyłaś z drogi... Znowu. Teraz przynajmniej nie szlajasz się sama po obcych ziemiach, jesteś z ciocią! Chociaż tyle dobrego. Choć, kiedyś chyba już się znajdowała w tych okolicach. Ciekawe, dlaczego ci "Fasanti" i "Maki" są monarchami . Zaraz, a to nie było "Vasanti"? Mniejsza z tym!
-Nie! - odpowiedziała rezolutnie Samiya. - Jesteśmy ze stada Srebrnego Księżyca i właśnie tam mieszkamy!
Mówiąc to, Sami przydreptała bliżej lwa, a następnie usiadła, prostując się z dumą. Oplotła ogonem swe coraz to dłuższe łapy i spojrzała z uśmiechem na nieznajomego.


RE: Wodopój - Tirune - 30-04-2015

Lew wysłuchał słów młodej serwal po czym przez dłuższą chwilę się zastanowił.
-Chym, srebrny księżyc, chyba niegdyś podróżując po wszelakich miejscach trafiłem na teren tamtego stada. Jeśli się nie mylę to powinniście udać się wzdłuż rzeki która ciągnie się kawałek dalej, a gdy będziecie w okolicy dżungli udać się przez nią, dalej powinnyście trafić.
Powiedział główkując. Niegdyś przemierzał przeróżne miejsca więc i to nie było mu obce, co prawda niegdyś tylko o nie zahaczył ale wiedział mniej więcej gdzie się znajduje, miał nadzieję iż podał im prawidłową trasę.


RE: Wodopój - Serret - 01-05-2015

Szczery śmiech wydał się z ust Srebrnej. Nie śmiała się z Samiyi - śmiała się z nią!
- Należy pielęgnować swoje talenty - uznała, lustrując cętkowaną roziskrzonym spojrzeniem. - Jedni potrafią wyczuć zwierzynę z ogromnej odległości, a inni odnaleźć drogę do każdego zakątka...
Ach, i rzeczywiście, teraz pamiętała. Była tu co najmniej raz czy dwa, choć wydawało się jej, że od tamtego czasu minęły całe wieki. Tyle się zmieniło! Słońce świeci jakby głębiej, odcień traw zupełnie nie przypominał tego wcześniejszego, a w powietrzu unosiły się nieznane, fascynujące wonie.
Vasanti, Mako... Trudno o słowa bardziej obce karakalce. Nie wydawało się jej, by kiedykolwiek spotkała któreś z nich. Zaiste, polityka nie była życiową pasją Serret - znacznie lepiej spełniała się w filozofii i szeroko pojętej sztuce.
- Dziękuję panu bardzo. My przyszłyśmy tu inną drogą, acz obawiam się, że nie jestem w stanie stwierdzić jaką... Mniemam, iż niebawem skorzystamy z pana cennych wskazówek.
Tu znów wykonała ukłon w wyrazie szacunku dla rozmówcy.
Na razie nigdzie się stąd nie ruszała. Nie widziała przeszkód, żeby jej podopieczna nie miała zapoznać się z terenami zaprzyjaźnionego stada.
- Gdy byłam tu ostatnio, Lwioziemcy sprawiali wrażenie nadzwyczaj godnych i uprzejmych osób - zauważyła, postawieniem uszu podkreślając uśmiech.


RE: Wodopój - Samiya - 01-05-2015

Sami odwróciła się do cioci i uśmiechnęła uroczo.
- A ja nigdy nie spotkałam Lwioziemca. Chyba. - poinformowała otoczenie, zastanawiając się nad tym faktem.
- Ciociu, dlaczego Lwia Ziemia ma króla i królową, a my kapłankę? - spytała.
Z jakiegoś powodu wydawało jej się to niezmiernie ważne. Przecież kapłanów wybierał Księżyc, by mogli przekazywać reszcie jego wolę i kierować stadem, a kto wybierał króla? Sam się wybierał? To brzmi głupio.


RE: Wodopój - Tirune - 01-05-2015

-No cóż, ja sam jestem tu od niedawna, ale jak na razie nie spotkałem tu nikogo kto nie byłby miły
Powiedział z delikatnym uśmiechem na pysku, po czym odrzekł do młodej samicy serwala.
-No cóż, zawsze musi być ten pierwszy raz, tak jak teraz.
Co do odpowiedzi na jej pytanie, nie wciskał się tylko zostawił je drugiej kocicy. Sam nie wiedział o co chodzi, w polityce innych stad, wiec wolał nie podawać nieprawdziwych odpowiedzi


RE: Wodopój - Addie - 01-05-2015

Nieświadoma obecności dzikich kotów kobra pełzła wprost do wodopoju. Dopiero gdy wypełzła spomiędzy wysokich traw, ujrzała trzy postacie. Jeden lew i dwa…cosie których nazwy Ingridr nie znała.
Zupełnie jakby nigdy nic kobra podpełzła w zasięg wzroku do kotów i zaczęła się im bacznie przyglądać. Czy będą do niej nastawione tak jak wszystkie stałocieplne zwierzęta ? Czy może przyjmą ją lepiej niż te które znała. Tak czy siak okaże się za moment.


RE: Wodopój - Septim - 05-05-2015

Wodopój to raczej spokojne miejsce. Zazwyczaj...

Nagle ni z tąd, ni z owąd zza krzaków wyskoczył dosc masywny jak na swój gatunek serwal.
Nie taki zwykły serwal, bardzo silny, wielki i choć młody, to cały w bliznach serwal.
-Hu! Ha! Wrrr...

Rozglądał się co chwila obracając łeb w innym kierunku. Choc zachowanie miał dosyć niecodzienne, to nie przeszkodziło mu to w wypatrzeniu wszystkich. Dosłownie.
- Czysto Sep, czysto! - powtórzył jakby upewniając się, a mówiąc cały czas do siebie. - Żadnych szczurów. W zasiegu wzroku lew, jakiś mały kotowaty, tuż przy wodzie kobra. Zalecam się oddalić Sep. I jest też...
Nagle jakby zdrętwiał, w oczach zaświeciły mu się jakby iskierki. Przygotował się do skoku i szybkimi szusami wylądował przed zgromadzonymi.
- To ty!? Niemożliwe, tyle miesięcy poszukiwań!

Przyglądał się uważnie Samiyi. Obszedł ja dookoła po czym przytulił się i otarł o jej pyszczek swoją głowę.
- Samiya! Siostrzyczko! Siostruniu! Siorko! Sioruniu! Sioreczko! Sioooostrzyczko!!!
Szalał jak opętany.
- To ja! Septim!


RE: Wodopój - Serret - 06-05-2015

- Bo Kapłani są przewodnikami duchowymi członków stada, a Król i Królowa tylko rządzą stadem - wyjaśniła bez wahania, rada, że Samiya nadal się do niej zwraca, by rozwiewać poważne wątpliwości dotyczące świata i życia.
Ledwo zamknąwszy pysk, Serret ujrzała węża. Kobrę, konkretnie. Karakalka spotkała kiedyś kobry - zarówno instynkt, jak i doświadczenie podpowiadały jej, że nie wynika z tego nic dobrego. Dlatego kotka od razu odskoczyła, taki odruch. I stanęła przed Sami, coby w razie potrzeby ochraniać swój najukochańszy skarb własnym ciałem!
Ale tym razem gad nie zachowywał się tak, jak na mrożącego (czy raczej: infekującego!) krew w żyłach zabójcę przystało.
On wyglądał...
Poczciwie.
Srebrna uniosła brwi.
- Dzień dobry - odezwała się, nie bez ostrożności pobrzmiewającej w, mimo wszystko, wciąż ciepłym głosie.
Nagle wszystkie pozytywne uczucia kłębiące się w umyśle fioletowookiej zniknęły jak łapą odjął. Stało się tak, gdyż dostrzegła ona ucieleśnienie swoich największych obaw. Drugiego serwala. Młodego i silnego. Wyszczerzyła kły, postawiła uszy i wbiła w samca przenikliwe wejrzenie.
On. Do. Niej. Podszedł!
Już, już miała coś powiedzieć, lecz zamarła tak z otwartym pyskiem, niezdolna wykrztusić słowa.
Siostrzyczko?


RE: Wodopój - Samiya - 06-05-2015

No tak, ta odpowiedź wiele wyjaśnia.
Sami oczywiście usłyszała przybycie kobry - w końcu wcale się ona nie kryła. Już, już chciała się przywitać, biorąc przykład ze swej ukochanej cioci, kiedy usłyszała jeszcze coś. Usłyszała, a potem wyczuła pewien zapach. Zapach, który natychmiast przypomniał jej bliskich, rodzinne tereny i dzieciństwo. I choć nuta dawno opuszczonego domu była ledwo wyczuwalna, Sami zamarła. W jednej chwili z jej głowy wyparowały wszystkie myśli... Dopiero po paru sekundach, w jej odczuciu niezmiernie długich przypomniała sobie brata. Brata, z którym nie tak dawno przecież się spotkała! Jednak to nie to. To wcale nie tak... Przecież on teraz pachniał inaczej! Więc... Kto? Wtedy usłyszała głos, który może i gadał bez sensu, ale przecież nie o to jej chodziło. Nie brzmiał znajomo. Ale... Sep. Sep!
Jak we śnie odwróciła głowę. I ujrzała serwala pędzącego w jej kierunku!
W tym samym czasie, gdy on przyglądał się jej, ona uważnie obejrzała jego. Był teraz większy, większy niż go pamiętała i niż powinien być. Poznaczony bliznami, ale to nie ważne! To te samy cętki, ten sam pyszczek, te same oczy! I jej szukał!
Zaczęła śmiać się głośno, przepełniona radością. W tym samym czasie rzuciła się, by go przytulić, napawając się jego zapachem i miękkim futrem.
-Seeeptim!- wydarła się - Bracie! Braciszku! Kochany mój! Jesteś tu!
Szalała chyba równie mocno jak on, nie posiadając się z radości. Skakała wysoko wokół swojego brata. Wrzeszcząc i śmiejąc się, nawet nie zauważyła mokrych, słonych łez które zaczęły spływać po jej futrze.


RE: Wodopój - Tirune - 07-05-2015

Tirune widział Kobrę od początku, ale jako że się nie ukrywała ten uniósł brew.
-Witam.
Po chwili wyczuł nowy zapach i po zaledwie kilku chwilach ujrzał kolejnego serwala. Był on dość młody ale cały w bliznach i wyglądał na stosunkowo silnego. Słysząc co mówił jak się okazało jest bratem obecnej tu Serwal. Robił się tu normalny zlot kotowatych. Rozejrzał się dookoła.