Król Lew PBF
Wodopój - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wodopój (/showthread.php?tid=1695)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodopój - Asura - 07-01-2017

Zauważając, że Azim przyspieszył - poczynił to samo, zapominając zupełnie, że gdzieś za nim była Ua. Wyciągał swoje długie, chude łapy jak najdalej, szukając wszelakiego sposobu na przegonienie go... bezskutecznie! A to dlatego, że nie zauważył nawet, kiedy jego brat się wywalił. Azim ledwie zdążył zakryć ubytek w swoim uzębieniu - czego Asura niezbyt domyślny również tego nie zauważył - a różnooki brat wleciał prawie że prosto w niego. No, może zdążył lekko zaprzeć się łapami na ostatni dzwonek, co poskutkowało tym, że odbił się od Azima i poleciał jeszcze mały kawałek dalej.
Chwilowo zakręciło mu się w głowie i przewracając się na glebie wpierw na plecy, a później na bok - pufnął z impetem piaskiem z pyska i potrząsnął łebkiem z zdegustowaniem.
Podparł się łapami i półleżąc widział już Uę siedzącą obok Azima.
-Goooołąąąąbki. Skomentował jej wypowiedź jednoznacznie, po czym również cofnął się do siadu strzepując patyczki i trawę z grzywki. Oczywiście wyszło mu to nieudolnie, i jedynie się potargał, co swoiście zignorował. Nawet wydawało się, jakby wyglądał dzięki temu nieco bardziej męsko niż normalnie.
Dalej nie wiedział, co miał powiedzieć. Jak rzadko po prostu zamurował się gdzieś w swoim świecie, jednocześnie patrząc na tą dwójkę i czekając najwyraźniej na jakąś burzliwą reakcję.


RE: Wodopój - Azim - 13-01-2017

Poczuł na sobie zderzenie z Asurą, nie do końca świadomy co się stało, po prostu ktoś na niego wpadł i nim zdążył poznać że to jego brat, który leżał teraz na ziemi kawałek dalej, usłyszał słowa Uy. Nie potrafił się nie podekscytować na samo wspomnienie o Simbie.
- Ja też! Jak dorosnę będę jak Simba! - odezwał się, zapominając już o tym co mu się przytrafiło, przez co nie pilnował by ukryć dziurę po swoim utraconym kiełku: - A kim jest Kiara? - spytał szybko, pierwszy raz o niej słysząc. Między czasie usłyszał głos brata, a gdy dotarł do niego sens, natychmiast odsunął się od Uy, mocno speszony.
- Jakie gołąbki? - zapytał jakby nie wiedział o co chodzi, niestety się domyślał i nawet nie zamierzał sobie wyobrażać że on i Ua... Miałby być z nią jak tata z mamą? Błe... W swoim wieku nie rozumiał czym jest miłość i na czym dokładnie ona polega, ale jakoś nie pasowało mu chodzić z kimś w parze i mówić czułe słówka.


RE: Wodopój - Ua - 17-01-2017

Spojrzałam na Azima wielce zdziwionym wzrokiem.
- Kto to jest Kiara? KTO TO JEST KIARA?! - Nie mieściło mi się w głowie, że on może tego nie wiedzieć. Z wrażenia aż podskoczyłam, a potem skoczyłam na Azima, przewracając go i stając nad nim.
- Kiara to najlepsza, napiękniejsza i najmądrzejsza lwica, jaką kiedykolwiek świat widział! - uświadomiłam mu, po czym z westchnieniem przeturlałam się na bok.
- Była córką Simby i Nali, sprzeciwiała się tradycji i była taaaka odważna. Zakochała się w Kovu, przybranym synie Skazy. Kovu był zły i miał zabić Simbę, ale dzięki Kiarze stał się dobry i razem uratowali świat od wielkiej wojny, a potem się ożenili i władali razem Lwią Ziemią. - Rozmażyłam się.
- Gdy dorosnę, będę Kiarą - zapewniłam, podnosząc się z ziemi. Do mych uszu oczywiście dotarła uwaga Asury, ale udałam, że nie słyszę. Może faktycznie Azim mógłby być moim mężem? Przeszłam kilka kroków, po czym usiadłam z wysoko podniesioną głową.
- To kto idzie ze mną na wyprawę? - zapytałam władczym tonem.


RE: Wodopój - Azim - 17-01-2017

Przestraszył się nieco kiedy Ua go przewróciła, patrzył na nią z otwartym ze zdziwienia pyszczkiem, cały czerwony ze wstydu, co oczywiście zakrywało futro, w końcu był tak blisko Uy, a nie chciał by Asura choćby przypuszczał że jest zakochany, to dobre dla lwiczek. Kiedy biała z niego zeszła, Azim nadal leżał, słuchając jej uważnie, jedynie obrócił się na brzuch. To Simba miał córkę? Czerwonooki sam nie wiedział co o tym myśleć, podobało mu się gdy to Simba był bohaterem w jednej z opowieści Hakiego, ale teraz miała być nim lwica i na dodatek ta miłość na końcu. Słysząc o Kovu nieco się zagubił, jak zły mógł stać się dobrym? To nie mieściło się w jego łebku, był przyzwyczajony do prostych schematów, jakie występowały w bajkach, zły jest złym, a dobry dobrym. Patrzył na Ue pytająco. Odezwał się dopiero gdy zadała pytanie o wyprawie.
- Ale Kiara nie walczyła tak dzielnie z hienami i Skazą jak Simba - podniósł się na łapy: - Simba jest najlepszy - zapewnił: - Uratował Lwią Ziemie - uniósł dumnie łebek, jakby sam tego dokonał, co jego bohater i rzeczywiście w swej wyobraźni wyobrażał siebie na miejscu Simby. Dzielnego i w jego mniemaniu najlepszego króla w historii.


RE: Wodopój - Ua - 18-01-2017

Zastanowiłam się nad tym przez chwilę.
- No... nie, ale to przecież lwica! Lwice nie są od walczenia, tylko od bycia ratowanymi. A Kiara została uratowana przez Kovu, przed krokodylami - wyjaśniłam mu z wyższością. Odchuliłam delikatnie uszy i zmarszczyłam nosek.
- A czy ja mówię, że nie jest?! Simba jest NAJLEPSZYM lwem, a Kiara najlepszą lwicą! Po za tym Kiara też uratowała Lwią Ziemię, tylko one nie biła się, ale była mądra i pogodziła Lwioziemców i Złoziemców, dzięki czemu nie doszło do wielkiej wojny. - Westchnęłam rozmarzona. Tak bardzo chciałabym być Kiarą...


RE: Wodopój - Azim - 19-01-2017

Azim słuchał z lekko otwartym pyszczkiem, nikt nigdy mu nie mówił że lwice się ratuje. Podobała mu się ta perspektywa, w końcu on nie był lwiczką, a dzielnym lewkiem, który takową mógłby uratować, a przynajmniej starał się być nieustraszony, jak jego bohater - Simba.
- Aha - odezwał się jakby właśnie coś wielkiego odkrył, kiedy Ua skończyła mówić: - Czyli to ja mam rację... I... I ty masz racje? - ostatnie słowa dodał nieco mniej pewniej.
- A co to krokodyle? - spytał nagle, nie wiedząc za bardzo przed czym Kovu uratował Kiarę. Popatrzył na chwilę w stronę brata: - A kim ty będziesz w przyszłości? - zapytał, będąc ciekaw odpowiedzi Asury, może sam znał jakiś ciekawych bohaterów, ale czerwonooki wątpił że ktoś przebije jego idola - Simbe. Malec już kompletnie zapomniał o swoim ubytku w zębach i jak mówił wciąż odsłaniał swoją dziurę nieświadomie.


RE: Wodopój - Ua - 20-01-2017

Pokiwałam w odpowiedzi głową. Słysząc kolejne pytanie przywarłam groźnie do ziemi.
- Krokodyle to ogrooomne, niezwykle groźne gadziny. Wyglądają trochę jak węże, ale są wielkie i mają łapy. Pływają w rzekach. Potrafią siedzieć dłuuugo bez ruchu i wyglądać jak kamień, i czają się na swoją zwierzynę - mówiłam przerażającym (według mnie) głosem, obchodząc Azima dookoła. Właśnie przygotowywałam się na najstraszniejszy moment opowieści, gdy mój wzrok padł na jego pyszczek. Zatrzymałam się i zmarszczyłam czoło.
- Co ci się stało? - zapytałam już normalnie.


RE: Wodopój - Asura - 20-01-2017

A kto to jest ten cały Simbad?...[/i]>}}∆∆∆∆ - urwał kompletnie znużony brakiem zainteresowania jego osobą podczas słuchania wywodu tej dwójki, jednocześnie czując się jak na jakiejś nudnej lekcjii historii. Skrzywił się na słuch o ich bohaterach, których nawet nie znał i wydawały mu się tak samo wyimaginowane jak ich ojciec.
Już chwilę odbiegł gdzieś myślami z miną urażonego strusia, kiedy jego skąpe myśli (hehe, kremowe takie tak bym se zjadł) nagle przerwało kolejne pytanie. Z tym, że tak jak nigdy, gdy myślał wmiędzyczasie słuchał jednym uchem wywodu o jakiejśtam Kiarze, jakiejśtam wojnie.
- Będę tatą. - Skoro już się bawimy w udawanie reliktów przeszłości które ledwie się pamięta i opowiada o nich bajki, niech tak będzie.
- Ale będę lepszszyy od niegooo. - Zapewnił głośno gdzieś w momencie, gdy zaczął się zastanawiać po co to tak w ogóle powiedział. Przecież...
No tak.
Właśnie przed chwilą, kiedy wmiędzyczasie działo się wokół co zupełnie innego, on zdał sobie sprawę z faktów, jakie wie o swoim ojcu... Żadnych! Żadnych faktów, nie był sobie w stanie nawet dobrze wyobrazić, jak wygląda!
Chyba po raz pierwszy coś wywarło na nim tego typu osłupienie. Nagle, ni stąd ni z owąd zaczął ryć pazurami w podłożu ignorując wszystko dookoła. Shh...


RE: Wodopój - Azim - 20-01-2017

Uśmiechał się z lekka rozbawiony zachowaniem lwiczki, ale jej głos sugerował że mówiła o czymś poważnym, przez co niedługo potem uśmiech mu zniknął. Uniósł lekko łapkę gdy Ua go tak otaczała, wyobrażając sobie krokodyla, który okazał się dosyć przerażający w oczach lwiątka. Azim jednak nie zamierzał się wystraszyć, chciał stanąć dzielnie, z odważną miną niczym Simba, przygotowany na atak gadziny, którą teraz udawała lwiczka, zapowiadało się na całkiem niezłą zabawę. I nagle rozproszyło go jej pytanie. Szybko przypomniał sobie o swoim małym wypadku. Klapnął od razu na ziemie, zasłaniając dwoma przednimi łapkami pyszczek, zawstydzony.
- Nic nic... - mówił przez łapy. Usłyszał odpowiedź brata na jego pytanie, z lekka się zdziwił, więc to tata był bohaterem dla Asury? Już nie zasłaniał pyszczka łapkami, uszy nieco mu oklapły, łapy postawił na ziemi, pomarkotniał. Tęsknił za tatą, za mamą zresztą też i za pozostałymi, nawet zaczął tęsknić za Hakim, bo ten długo już nie wracał. Tyle że nie miał okazji o tym wcześniej myśleć, tylko zabawa i bajki mu w głowie. Milczał, patrząc na Asure, jakby oczekiwał że coś mu jeszcze powie, może jakiegoś pocieszenia, albo nadziei.
- A ja szukałem taty - zaczął gdy jego brat zajął się drapaniem w ziemi: - Haki mi pomagał - podszedł do brata, siadając obok, nadal smutny: - Ale nie znaleźliśmy go... Myślisz że tata na nas czeka? A może nas szukają, co? - bardzo chciał żeby tak było, sam już nie umiał wrócić do domu, a i nie chciał przegapić niespodzianki Hakiego, jaką im szykuje, chociaż teraz jakoś go to nie pocieszało, za długo już czekali.
- A może sprawdzimy co szykuje dla nas Haki? - zaproponował szturchając brata łapą i patrząc na Ue. Zrobił niezadowoloną minkę, mówiąc dalej: - Miała być niespodzianka


RE: Wodopój - Ua - 21-01-2017

Zdziwiło mnie zachowanie lewka, ale nie pytałam więcej. Podeszłam do braci i słuchałam słów Azima, zastanawiając się, jak to jest mieć ojca. Z tozmyślań wyrwała mnie propozycja Azima.
- A to już nie idziemy na tejemniczą wyprawę godną Simby i Kiary? - zapytałam z rozczarowaniem.


RE: Wodopój - Azim - 22-01-2017

Popatrzył na Ue, w zastanowieniu, jeśli sobie pójdą, to nie będzie niespodzianki, ale ta wyprawa godna Simby... I tam Kiary, ale Simba! Wyprawa godna Simby! Azimowi na samą myśl diametralnie zmienił mu się humor. Mały podskoczył podekscytowany: - To, to chodźmy najpierw tam! Na tajemniczą wyprawę Simby! - podskoczył znów z pełną radością, dodając niezbyt porządnie: - I Kiary - po czym utknął wyczekująco na lwiczce, zerknął też na brata: - Pójdziesz z nami, prawda? - wlepił w brata proszące spojrzenie, przecież nie mógłby go zostawić zupełnie samego, a co jeśli nie będzie miał ochoty na ich wyprawę?


RE: Wodopój - Asura - 22-01-2017

Łypnął wpół zdruzgotanym nagłym natłokiem myśli, wpół nadziejnym wzrokiem na czerwonookiego. Jego oczy jednak miały w sobie w tym momencie pewnego rodzaju niewyjaśniony -szczególnie u takiego pozytywnego wariata jak on- pesymizm. Nie był wcale aż tak głupi na jakiego wychodził w oczach innych, spodziewał się właściwie takiego stwierdzenia. Szukali, byli, nie znaleźli go. To był aż nazbyt oczywisty schemat, którego złamanie byłoby dla niego krótkotrwałym szokiem.
Szokiem...
- Nie sądzę. Odmruknął rzucając nautralnym właściwie wzrokiem na swoje łapy. Neutralnym, ponieważ sam nie wiedział, co o tym myśleć i czy to złe, nawet, jeżeli być może miał ich kompletnie gdzieś, skoro tak długo się nie pokazał.
Chwilę później wrócił do rzeczywistości, spojrzał na tą dwójkę i... szok! Poczuł się tak samo, jak pare minut wcześniej. Dosłownie, nagle wszystko przewróciło mu się w głowie o 180 stopni i wszystko było jak dawniej - nie czuł już żadnego napływu myśli do jego głowy, po prostu poczuł się znów takim samym słodkim idiotą jakim był zawsze.
-HIEeee, pyytaaniee! Rzucił, choć wciąż nie był do końca pewien na co się właściwie zgodził. -Tee, to teeego... Rozejrzał się niepewnie, gdyż ani trochę właściwie nie słuchał wcześniej co oni tam o tym mówili, aczkolwiek przez wielkich rozmiarów ego odechciało mu się zadawania pytań.
Z prędkością strusia pędziwiatra -jak mu się przynajmniej wydawało- znalazłszy się za Uą popchnął ją nieco do przodu. -Ty prowadzisz. Co, to miała być prośba? Cóż, w jego wykonaniu zabrzmiała raczej jak rozkaz.


RE: Wodopój - Azim - 22-01-2017

Odpowiedź brata na pytanie o tacie nieco go zdołowała, ale potem jakby to już nie miało znaczenia, bo był już zaabsorbowany tą tajemniczą wyprawą. Czekał w niemałym napięciu na to co powie Asura, czy się zgodzi? Prosił w myślach by się zgodził, bo bardzo chciał pójść i przeżyć przygodę godną Simby. A gdy się doczekał, to patrzył na brata nieco zmieszany, nie do końca pewien czy zrozumiał, ale kiedy Asura kazał lwiczce prowadzić wszystko już było jasne. Azim podskoczył radośnie: - Jej! Idziemy na wyprawę! - i już stał gotów do drogi.


RE: Wodopój - Ua - 26-01-2017

Uniosłam wysoko głowę i poszłam przodem przed siebie. Po kilku krokach jednak przystanęłam.
- To... gdzie idziemy? Na Cmętarzysko Słoni, czy na Złą Ziemię - zapytałam, odwracając się w stronę lewków.


RE: Wodopój - Azim - 27-01-2017

Poszedł za Uą, nakręcony na nową przygodę, po chwili musiał się zatrzymać, tak jak biała lwiczka i zastanowić chwilkę nad jej pytaniem. Nie znał ani jednego, ani drugiego miejsca. Popatrzył pytająco na brata: - Cmentarz Słoni chyba brzmi fajniej? Nie? - zapytał Asury.
- A gdzie jest bardziej niebezpieczniej? - dopytał Uy, chciał pokazać jaki jest dzielny, więc bardziej niebezpieczne miejsce byłoby do tego idealne. Pokaże jaki jest odważny. Oczywiście że nie zdawał sobie sprawy o zagrożeniach czyhających na lwiątka w jego wieku, jakby nie pamiętał już o tym, o czym pouczał go Tirune.