Król Lew PBF
Ci którzy poznali dwunogów - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Ci którzy poznali dwunogów (/showthread.php?tid=1718)



Ci którzy poznali dwunogów - Solovar - 27-02-2016

Goryl choć zebrał ostatnio całkiem dużo owoców po trzech dniach znowu musiał wyruszyć na "polowanie". Niestety zasoby drzewa, z którego wcześniej brał pożywienie, skończyły się. Był więc zmuszony poszerzyć obszar poszukiwań. Tereny bractwa nie były zbyt bogate w drzewa owocowe więc musiał zbierać jak najwięcej pożywienia za jednym razem by nie musieć co drugi dzień przechodzić tak wielkich odległości. Jeszcze lepiej byłoby znaleźć jakieś inne źródło pożywienia. Mulungu był prawie pewny, że widział kiedyś z daleka kopiec termitów na terenach Bractwa Jadu. Musi więc znaleźć kiedyś czas i sprawdzić czy nie miał zwidów.
Spokojnie szedł sobie na północ od Skały Yehisses. Tu także nie było zbyt wielu drzew. W końcu jednak goryl zauważył jakieś duże drzewo. Kiedy się zbliżył, okazało się, że była to marula. Nie była tak duża, jak ta rosnąca na terenach bractwa, jednak była wystarczająco duża aby zaspokoić apetyt medyka.
Goryl wspiął się energicznie na drzewo, po czym zaczął pakować jego owoce do torby, którą wziął ze sobą. Mieściło się w niej naprawdę dużo. Wiedział jednak, że oprócz tych owoców musi jeść coś jeszcze. Inaczej nie będzie w stanie pełnić dobrze swoich obowiązków. Jakiś czas temu odkrył, że zjedzenie naraz dużej ilości tych owoców powoduje zaćmienie umysłu. Może też to działać jako lek łagodzący ból.
Gdy tylko medyk uzbierał pół torby, zerwał kiść owoców, oparł się plecami o pień drzewa i tak sobie leżał w spokoju rozmyślając o byle czym.


RE: Ci którzy poznali dwunogów - Zephyr - 27-02-2016

Zephyr właśnie wracał ze spotkania z kotliny. Nie podobało mu się to, co zaczynało obficie zakwitać między Sadismem i Vult. Oboje kombinują przeciw sobie za plecami. Cętkowany musiał coś z tym zrobić, bo inaczej bractwo się rozpadnie. Jeśli jedno z nich wyeliminuje drugie, to będzie koniec. Nie ważne, jak to uargumentują. Zdrada w czystej postaci. A wtedy nic nie będzie go trzymało na tych uschniętych ziemiach.
Jednak niewiele mógł zrobić, gdy Vult byłą daleko od Skały Yehisses. Czy w ogóle wróci? Musiał w to wierzyć. Powinien rozmówić się jeszcze z Israelem. W pierwszej kolejności o jego sumienności, a w drugiej o tym cichym konflikcie.
Najpierw chciał odnaleźć Shiyę. Upewnić się, czy gdzieś się nie zapodziała. Zaczął szukać w miejscach, w których była razem z nim. Jednak tam jej nie zastał, ani nikogo innego. Pozostało jedynie sprawdzić okolice głównej jaskini.
Za nim jednak dotarł na miejsce, w nozdrza rzucił mu się słabo znany zapach goryla. Połączony był z zapachem owoców. Trop wyglądał na świeży. Gepard zawahał się na moment. Prawie nie znał małpy, a wydawał się interesującą osobistością. Wypada nawiązać z nim jakieś relacje, skoro jest teraz członkiem bractwa.
Kotowaty ruszył więc w ślad goryla i dotarł do owocowego drzewa. Trudno było przegapić białego wielkoluda siedzącego u jego korzeni. Grzywiasty podszedł do niego z pokojowym wyrazem pyska.
- Witaj. Nie mieliśmy szansy bliżej się poznać. - Oznajmił. - Jestem Zephyr, obecnie Stahili, poluję dla Bractwa. Ale Vult pewnie ci o mnie wspomniała.


RE: Ci którzy poznali dwunogów - Solovar - 28-02-2016

Mulungu siedział sobie wygodnie w cieniu, delektując się owocami, kiedy nagle usłyszał czyjś głos. Otworzył oczy i ujrzał przed sobą znajomego geparda. Tak właściwie to go jeszcze nie poznał. Miał raz okazję się z nim zobaczyć i rzuciła mu się wtedy na oczy obroża. Nadal miał ją na sobie więc będzie z tego temat do rozmowy. Gdy kot skończył mówić, biały olbrzym podniósł się i stanął naprzeciw członka bractwa. Wzrostem mocno przewyższał Stahili. Głupio więc się czuł jako osoba niższa rangą, patrząca z góry na tą, która ma rangę wyższą.
- Tak Vult coś o tobie wspominała. - Odpowiedział goryl. - Ja natomiast mam na imię Mulungu i jak już pewnie wiesz jestem medykiem Bractwa.
Po tych słowach biały olbrzym jeszcze raz spojrzał uważniej na geparda. Oprócz obroży od reszty zwierząt jego gatunku odróżniała go tylko długość grzywy. Była ona o wiele dłuższa od grzywy Shyi i innych gepardów jakie Mulungu widział. Jako, że medyk nie widział innego tematu do rozmowy, zagaił.
- Widzę, że nie jestem jedyną osobą w Bractwie Jadu, która miała do czynienia z dwunogami. - Mówiąc to wskazał swoim wielkim paluchem na obrożę Zephyra.