Nad rzeką - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Nad rzeką (/showthread.php?tid=1822) |
Nad rzeką - Sunkeyru - 24-04-2016 Odpoczywał sobie nad małą rzeką między trawami. Jego pióropusz spoczywał na kamieniu obok a sam wąż ucinał sobie drzemkę. Było mu dobrze ale trochę się nudził... Może ktoś przyjdzie nad wodopój wtedy sobie pogada. W międzyczasie rozmyślał sobie nad znaczeniami słów które znał, jednak nie wiedział co one oznaczają. Uznał szybko żę to jednak nie na jego głowę. RE: Nad rzeką - Mauara - 26-04-2016 A ona biegłaaa! Coś ją pierw dotknęło, niby delikatnie, ale zaraz potem ugryzło i zaczęło jakby wnikać w jej ciało, rozrywając mięso. Ruszyła przed siebie tak gwałtownie, że niemal przewróciła się już przy samym starcie, a nogami przebierała na tyle szybko, że ostatecznie trudno było zdecydować czy większego oczopląsu dostawało się od jej pasków, czy kończyn. Oddychała bardzo głośno, a uszami sterowała na jedną, a potem drugą stronę ale tak naprawdę nie próbując nic konkretnego usłyszeć. Wiedziała, że jej oprawca był niewielki i nie mogła go dosięgnąć, dlatego wypatrywanie go z pewnością by jej nie pomogło. Dostrzegła wybawienie. Przyspieszyła jeszcze, niemalże potykając się o przednie kopyta, a potem wyskoczyła i runęła bokiem na brzeg rzeki, zaraz potem odwracając się na grzbiet i zdrapując, a potem wymywając stwora, który się jej uczepił. Robal którego się pozbyła zdołał już wygryźć na jej plecach niewielką dziurkę, a że zebra zdecydowała się pozbyć go w taki brutalny sposób ino powiększyła sobie tę ranę i upuściła nieco krwi. Uhhh, szczypało, ale już nie tak jak wcześniej... Kiedy pasiasta już się uspokoiła uniosła gwałtownie głowę i zaczęła się rozglądać. Cała była mokra, nawet nie wiedziała kiedy zdążyła się tak wytaplać. Przednie nogi oparła na brzegu, a tylne ułożyła swobodnie pod sobą. Gdzie ona była? -Ptak...- wykrztusiła z siebie, kiedy dostrzegła pióropusz na kamieniu niedaleko. Obok był wąż, więc zapewne to on go zjadł, a potem zwymiotował pierze. Chyba... zebra nie miała pojęcia jak to u nich wyglądało. -Jednak wąż. Ha... wężu co to za miejsce? RE: Nad rzeką - Sunkeyru - 29-04-2016 Zebra narobiła tyle hałasu co drgań podłoża, że Sunkeyru zbudził się niczym rażony prądem i zaczął się rozglądać. Takich wstrząsów to on nie czuł od ostatniej migracji zebr i gnu! A okazało się że tyle szumu narobiła jedna zebra. Przyjrzał się jej rozbawiony i nieco zaskoczony, potem zaśmiał się gardłowo kiedy zebra się do niego zbliżyła - Pani ładna, zrobiłaś tyle wibracji że miałem wrażenie iż to dzikie sstado! Haha a tu okazuje się że jedna pasiasta kopytna. Cóż, jessteśmy nad jakąś rzeką jakby nie patrzeć Wysunął parę razy język, posmakował powietrza i wyczuł zapach krwi - Jessteś ranna? RE: Nad rzeką - Mauara - 07-05-2016 // wybacz, postaram się już tak o tobie nie zapominać xD Nad rzeką? Zebra rozejrzała się. To akurat nie uszło jej uwadze, miała na myśli raczej terytoria, lwie, dzikie, czy jakie tam mieli. Ale nic, może wąż sam nie był pewien. -Sugerujesz, że jestem taka wielka?- jak dla niej, aż tyle hałasu to wcale nie narobiła, ale z drugiej strony podłużny zwierz mógł mieć problemy z odróżnieniem czy biegło całe stado czy jeden koniowaty. Wąż był jedynie od tego swojego wąchania językiem, wcale nie musiał być dobry w interpretowaniu wibracji. Chyba... z drugiej strony, leżał sobie wygodnie na brzuchu, więc powinien z pełną dokładnością określać takie rzeczy. Zebra trzepnęła łbem. Zresztą mniejsza, dlaczego w ogóle zaczęła się tym interesować? -A i ranna?- wstała gwałtownie i zachwiała się delikatnie na tylnych, nieco zdrętwiałych już nogach -Tak. Ale to nic. Nic takiego żebym miała od tego umrzeć albo gorzej walczyć- odezwała się, jakby sugerowała jednocześnie, że gotowa jest stoczyć z wężem pojedynek na śmierć i życie, gdyby śmiał zaatakować. Oczywiście nie było w jej głosie zdenerwowania czy jadu, pasiasta brzmiała cały czas jak nieco zdezorientowana. Jakoś tak nie darzyła węży sympatią, ale nie była pewna skąd się to brało. Może coś w instynkcie? Nie żeby na nim szczególnie polegała, dlatego pomimo nieokreślonej wewnętrznej niechęci, nie zamierzała rezygnować z rozmowy -A tyyy tak swoją drogą. Po co ci te pióra?- dopiero teraz zauważyła, że raczej nie były zwymiotowane, ani nie sprawiały wrażenia rozrzuconych, były poukładane, sczepione w całość. Dziwne, dziwne. |