Nadszedł czas - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Nadszedł czas (/showthread.php?tid=2026) Strony:
1
2
|
Nadszedł czas - Inés - 09-09-2016 Kapłanka przechadzała się po Ognistym Stepie. Krok miała spokojny, lecz jej umysł zaprzątały rozmaite niespokojne myśli. Wiedziała już, co zamierza uczynić i wielokrotnie upewniała się sama przed sobą i Księżycem, że krok ten będzie właściwy, a mimo to nie zebrała w sobie tyle odwagi, by wreszcie wprowadzić go w życie. Teraz jednak musiała to zrobić. Nadszedł czas. RE: Nadszedł czas - Samiya - 10-09-2016 Drobne łapy stawały raz po raz pośród mokrej trawy, a ich właścicielka wydawała się być w pośpiechu. Czujne uszy poruszały się, poszukując odgłosów właściwych lwom, a nos trzymał się jednej konkretnej woni. Samiya pragnęła znaleźć Kapłankę jak najszybciej, by przekazać jej właściwe informację i prędko wrócić do Firraela. Nie chciała, by długo on czekał na jej powrót, a przecież rozmowa z Kapłanką nie powinna być długa? Pewnie i tak nie będzie mogła jej zająć dużo czasu. Przy Ines zawsze kręcili się jacyś interesanci, właściwie to dość... Irytujące, nigdy nie mieć czasu dla siebie. Ale, och, pewnie Jasnowłosa znajdowała takie chwile w samotności, tylko Sami przy niej nie było wtedy. Co miało sens. Wreszcie pośród traw pojawiła się biała sylwetka. Serwalka przyśpieszyła, szybko poruszając długimi, cętkowanymi łapkami. -Niech Księżyc oświetla twe drogi, Kapłanko Ines! - zawołała, witając się z lwicą. Prędko znalazła się przy niej, w końcu serwale nie były powolnymi istotami. Skinęła jej głową z należytym szacunkiem, a następnie wzięła kilka głębszych wdechów, by wyregulować przyśpieszony oddech. -Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? - zastrzygła uszami, spoglądając na Kapłankę z pewną dozą niepokoju, która właściwie prawie zawsze była obecna w jej zachowaniu przy Jasnowłosej. Niby się jej nie bała, ale mimo wszystko traktowała z nieco wręcz bojaźliwą czcią. W końcu lwica była Najwyższą Kapłanką! Łączniczką z samym Księżycem! Przywódczyniom Srebrnych! Ach, tyle odpowiedzialności, mocy i umiejętności na barkach pojedynczej osoby. RE: Nadszedł czas - Inés - 12-09-2016 - I tobie, Kidiri - odparła na wstępie, zwracając się do samicy jej totemicznym imieniem. W przypadku Samiyi zdarzało się jej to częściej niż przy innych, co dodatkowo utwierdzało ją w tym, że serwalka nie znalazła się w stadzie przypadkiem. Musiało to być zapisane w gwiazdach. - Nie. Prawdę mówiąc, cieszę się, że cię widzę. Muszę z tobą porozmawiać - odrzekła tonem spokojnym i nieco nieobecnym. Wydawała się w ogóle nie być zaskoczona faktem, że napotkała nakrapianą akurat wtedy, kiedy rzeczywiście odczuwała potrzebę zobaczenia się z nią, jak gdyby sam Księżyc zaaranżował to spotkanie i czuwał nad jego przebiegiem. Lwica usiadła, spoglądając nie w zielone ślepia, ale gdzieś ponad nimi, bliżej serwalich uszu. Mimo upływu wielu lat wśród Srebrnych, Jasnowłosa nadal nie zawsze była w stanie patrzeć w oczy swoim rozmówcom. Trudno powiedzieć, czy czuła się wtedy niekomfortowo i dlatego celowo tego unikała, czy też może zwyczajnie nie przywiązywała do tego wagi i naturalnie odbiegała wzrokiem zupełnie gdzie indziej. - Jesteś już dorosła, Samiyo. Dorosła i dojrzała. Mam rację? RE: Nadszedł czas - Samiya - 12-09-2016 Zamrugała zielonymi ślepiami, zaskoczona. Ach, więc i Kapłanka miała do niej pewną sprawę... W takim razie dobrze się składa, że udało jej się ją odnaleźć. Ciekawe tylko, czego od niej chciała Ines? Młoda wpatrywała się w Jasnowłosą, oczekując dalszych jej słów. Ale przecież też musiała przekazać swoje informacje należycie, i to możliwie prędko, bo nie chciała zostawiać Firraela samego. Uśmiechnęła się lekko na myśl o złotokocie. Kolejne słowa Kapłanki jednak niczego nie wyjaśniały, wręcz przeciwnie, spowodowały, że Samiya poczuła się zbita z tropu, jakby pominęła istotną część rozmowy. Otworzyła pyszczek, by mruknąć coś w stylu "nooo", ale szybko sobie przypomniała, że lepiej jednak wyrażać się bardziej elegancko przy Kapłance. Chrząknęła niezręcznie. -Oczywiście, Kapłanko. - odparła, choć w jej tonie pobrzmiewało pytanie, jakby jednak nie była taka pewna odpowiedzi. Z dorosłością mogła się zgodzić. Zwyczajnie była już dorosłą, smukłą przedstawicielką swojego gatunku, wyższa nie będzie, szersza raczej też nie, już niemal skończyła się rozwijać pod względem fizycznym. Jej samej może uciekł ten moment, ale przestała być nieco niezgrabnym, choć energicznym szkrabem i stała się dorosłą samicą, poruszającą się z gracją kotki i odznaczającą się pewnym urokiem. Ale dojrzała? Nauczyła się odpowiedzialności, samodzielności, dawała sobie radę sama. Jednak niektórzy wciąż mogliby ją uznać za infantylną, z jej energicznym, optymistycznym podejściem do życia, nie przejmowaniem się kłopotami. RE: Nadszedł czas - Inés - 13-09-2016 Biała wpatrywała się w serwalkę z grobową miną. Wieści, które miała jej do przekazania, nie były w żadnym stopniu przygnębiające, ale z jakichś powodów lwica ociągała się z ich wyjawieniem. - Kidiri, jesteś wciąż młoda i masz świeży umysł. Wychowałaś się tu, wśród Srebrnych, z najlepszą opiekunką, na jaką mogłaś natrafić. Jednak teraz, gdy dorosłaś, nie podlegasz już więcej pod Serret. Czas, by twoją nauką zajął się ktoś, kto może wnieść cię na wyższy poziom, wyższy nawet niż Kasuku. Machnęła ogonem, na moment znów zapatrując się w dal. Dobrze wiedziała, co należy robić i miała też przekonanie, że to ona musi być tą, która wzbudza w innych pewność. Zero wahania, tylko konsekwentne dążenie do celu... - Samiyo, czy zechcesz zostać moją adeptką, by pewnego dnia móc zając moje miejsce na czele stada? Zdanie serwalki było tu kluczowe. Nie chodzi wszak o żadne chore ambicje, tylko o zdolność kierowania całą księżycową gromadą. W opinii Ines z pełną wiarą mógł to robić ten, kto był w tej wierze wychowany, a tylko nakrapiana spełniała to kryterium. Ona mogła poprowadzić Srebrnych ku chwale, jeśli tylko będzie miała dość odwagi i samozaparcia. RE: Nadszedł czas - Samiya - 13-09-2016 Cofnęła lekko uszy, oczekując z niepokojem słów Kapłanki. Uch, mogłaby przejść do sedna! Młoda nie miała pojęcia, czy czeka ją bura, pochwała, sprawa do załatwienia czy też zupełnie inna sprawa. Wpatrywała się w lwicę z niepokojem i zaintrygowaniem. Słuchała uważnie jej słów, choć ani trochę nie rozumiała i gorączkowo próbowała wydobyć z nich głębszy sens. Jednak każde kolejne zdanie tylko wprowadzało zamęt w jej głowie i powodowało obawy. Nauczanie? Czego miałaby się uczyć? Nie jest już dzieckiem, nie potrzebuje nauk przeżycia I tak, mimo dość długiej wypowiedzi, Ines nie przekazała jej nic istotnego, a teraz znów spoglądała tajemniczo w dal. W Sami nie mogła wytrzymać, przestępowała z łapy na łapę, zżerała ją ciekawość i niepewność. Zmarszczyła brwi, spoglądając na Kapłankę. Ale gdy w końcu Ines powiedziała to, co najważniejsze, zamurowało ją. Otworzyła lekko pysk, choć nie wypowiedziała jeszcze ani słowa, uszy postawiła na sztorc, zielone oczy rozszerzyły się i spoglądały niemo na Jasnowłosą. Ona? Kapłanką? Słowa Ines pobrzmiewały głucho w jej umyśle, powtarzała je raz po raz, próbując doszukać się innego sensu, odrzucić ten oczywisty, bo był zwyczajnie niemożliwy, nie do spełnienia. Czy Jasnowłosa właśnie zaproponowała jej, by stała się adeptką sztuki kapłańskiej, by przygotować się do przewodzenia stadu? Kiedy sens wreszcie dotarł do niej, otrząsnęła się, zamknęła pysk i zaczęła trzeźwiej myśleć. Jak mogłaby odrzucić taką propozycję? To był największy awans, jaki mogła sobie wyobrazić, a o jakim nawet nie śniła. Ale też bycie kapłanem nie będzie łatwe. Na jej barkach spoczęłaby odpowiedzialność za całe stado, wszystkich Srebrnych! A przecież była tylko serwalem... Czy ktoś taki jak ona mógł sobie poradzić? Czy lwy zaakceptują serwala jako przywódcę stada? Chwila, przecież nie zostanie nim z marszu. Srebrni dowiedzą się o jej szkoleniu i będą mieli czas na przyzwyczajenie się do tej myśli, zresztą - kto jej nie zaakceptuje, ten wykaże się ignorancją i uprzedzeniami międzygatunkowymi, a przecież Księżyc wszystkich oświetla tak samo! A Ines na pewno przygotuje ją odpowiednio do tej roli... Więc jak. Zechce zostać pierwszym serwalem, który przewodzi lwom? Przełknęła nerwowo ślinę, ale jej spojrzenie stało się pewne. -Tak. - odpowiedziała krótko i stanowczo, a na jej pysk wkradł się nieśmiały jeszcze uśmiech -Chcę spróbować, Kapłanko. Chcę dać z siebie wszystko. - kontynuowała, unosząc dumnie łeb, i choć wciąż była targana wątpliwościami, to poczuła radość i dumę. RE: Nadszedł czas - Inés - 15-09-2016 Lekki uśmiech rozjaśnił oblicze kapłanki. Stało się dokładnie to, czego się spodziewała. Trudno było jej sobie wyobrazić inny przebieg wydarzeń. - Wiedziałam, że mnie nie zawiedziesz - odrzekła z zadowoleniem. - Stado... Stado potrzebuje świeżej krwi, potrzebuje też lidera z krwi i kości. Nie możemy stać w miejscu, musimy szerzyć naszą wiarę tam, gdzie jest to możliwe. Lwica na moment znów zapatrzyła się w niebo, gdzie delikatnie majaczyła księżycowa poświata, by następnie powrócić wzrokiem do serwalki. - Jak myślisz, Samiyo, dlaczego niektórym tam trudno jest pojąć potęgę Srebrnego Pana? Wszak nie ukazuje się on tylko nocą, lecz niekiedy także i za dnia, dając znać o swej mocy. Ani słońce, ani gwiazdy nie posiadły tej sztuki. Trudno było jednoznacznie określić, czy słowa Ines miały być monologiem, luźnym pytaniem, czy może już rozpoczęciem szkolenia. Acz nikt nie powiedział, że bycie nauczanym przez nieco zamkniętą w swoim świecie Jasnowłosą będzie łatwe. Introwertyczny charakter lwicy znacznie różnił się od tego, którym szczyciła się cętkowana, co mogło stanowić pewną przeszkodę w budowaniu relacji. RE: Nadszedł czas - Samiya - 19-09-2016 Och, rozpierała ją energia, ogrom emocji, miała ochotę wspiąć się na Złotą Skałę i wrzeszczeć, ale spokojna obecność Ines powstrzymywała ją od tego wszystkiego. Jedynie końcówka jej paskowanego ogona poruszała się energicznie, w jedną i drugą stronę, podrygiwała jak szalona. Wygląda na to, że kapłani muszą być opanowani i spokojni. I czasem się zawieszali, by popatrzeć na Księżyc w środku mówionego zdania. Ale tę cechę chyba mogła sobie odpuścić. -Bo przywykli do tego. Dla nich to jest oczywiste, że każdego dnia wstaje słońce, a niemal każdej nocy Księżyc rozświetla mroki nocy, że jego blask staje się silniejszy bądź słabnie. - odpowiedziała szybko, po czym wzruszyła barkami. Jej nawet przez myśl nie przeszło, że to już początek szkolenia. -Nie potrafią docenić tego, co mają. W gorączce dnia, poszukiwania pożywienia i wody, zajęci swoimi przyziemnymi sprawami nie zwracają uwagi na rzeczy stałe, na piękno świata w drobnych elementach. Skoro Księżyc istnieje niezależnie od tego, czy zwracają na niego uwagę czy nie, to czemu mieliby to robić? - mówiła bez wahania, jakby już kiedyś zastanawiała się nad tą kwestią. Może nawet tak było? Często odwiedzała obce zwierzęta, które na słowa o czczeniu Księżyca reagowały zdziwionym spojrzeniami. Nie zwracały uwagi na to, co dostawały. Nie były wdzięczne za promienie słońca, za bystry nurt rzeki, za jasność Pana Nocy, za cień dawany przez drzewa. RE: Nadszedł czas - Inés - 20-09-2016 Z uwagą przysłuchiwała się temu, co miała do powiedzenia serwalka. Zaiste, trudno było nie przyznać jej racji czy nie docenić niewątpliwej inteligencji tej młodej osoby. - Czynisz słuszne obserwacje - pochwaliła ją, przywodząc na pysk blady uśmiech. - Jednak każdy zasługuje na to, by poznać prawdę o Jasnym Panu, a kto, jeśli nie my, Srebrni, miałby im tę prawdę objawiać? Żeby tylko... Żeby stale pragnęli zbliżać się do Księżyca. Spuściła wzrok. Wyzuta była z pomysłów na naprawienie tak niepomyślnej sytuacji jak ta, która panowała w Lwiej Krainie. Jedyne, co jej przychodziło na myśl, to mówić więcej, częściej, żywiej... - Samiyo, czy ty... Znasz wiele osób spoza naszego stada? - Utkwiła wzrok z powrotem w cętkowanej. RE: Nadszedł czas - Samiya - 23-09-2016 Uśmiech rozświetlił jej pysk, gdy otrzymała pochwałę od Kapłanki. Samej Kapłanki! To nie byle co, ale chyba się do tego powinna przyzwyczaić. W końcu teraz Ines została jej nauczycielką, z pewnością niedostępna Jasnowłosa stanie jej się bliższa, mimowolnie. Może niewiele bliższa, ale jednak. Na stwierdzenie Ines nie wiedziała, co odpowiedzieć. Uśmiech powoli zgasł, gdy serwalka zaczęła myśleć. Była ożywiona i podekscytowana, nie potrafiła powstrzymać galopujących myśli, poszukujących nowych rozwiązań, oraz analizowania każdego słowa lwicy. I ona również nie znalazła lepszego sposobu, jak jedynie posyłać Srebrnych, tak, by i inne zwierzęta mogły się dowiedzieć o Jasnym Panu. Ale, ach, Srebrnych jest tak niewiele, a powinno być tak dużo... Gdyby tylko każdy, kto usłyszał o Księżycu, powtarzał to innym, wkrótce wieści o nim zaczęłyby docierać i do dalekich zakątków sawanny, dżungli i stepu. Może... Może gdyby nie opowiadać sucho o wierze, a uczynić opowieść barwną, ekscytującą i ciekawą? Taką, by inne zwierzęta same z chęcią ją przekazywały? Gdyby tylko... Kolejne słowa Ines sprowadziły ją na ziemię. -Um, niewiele, ale mam parę znajomych. - odpowiedziała, po czym zastanowiła się chwilę -Głównie samotników, tak po prawdzie. Znam też parę osób z Lwiej Ziemi, kogoś, kto był w Bractwie Jadu, kogoś z... Ach! Z tego wszystkiego zupełnie zapomniała o tym, co z tak wielkim trudem wydobyła od Aksu. -Kapłanko, przecież ja mam też wieści dla ciebie! Spotkałam karakala o imieniu Aksu, który mówił, że jest ze stada Zachodnich Ziem, czyli teraz Mglistego Brzasku! - powiedziała szybko, nieco zła na samą siebie, że dopiero teraz o tym mówi. RE: Nadszedł czas - Inés - 26-09-2016 Na wspomnienie o Bractwie Jadu kapłanka poczuła niemiłe ukłucie w sercu. Co ją podkusiło, by zaufać wężowi? Zostawił ją, ot tak, bez słowa... A może coś mu się stało? Ale nie, wtedy... Czułaby to. Podświadomie. Choć znała go tak krótko, to łączyła ją z nim jakaś irracjonalna więź... Nigdy nie patrzyła na nikogo innego w ten sposób i wiedziała, że już jej się to nie przydarzy. Odrzuciwszy myśli o swym nietypowym niedoszłym kochanku, lwica uniosła smutne spojrzenie na niebo, po czym znów dzielnie wpatrzyła się w serwale lico. Nadążanie za Samiyą wcale nie było prostą sprawą dla tak flegmatycznej osoby jak Ines, acz, z pewnym trudem, nawet jej się to udawało. Informacja, którą przekazała jej zielonooka, powinna wzbudzić jej zainteresowanie i rzeczywiście tak było, co okazała poprzez postawienie uszu. - Co jeszcze powiedział? - dopytała. RE: Nadszedł czas - Samiya - 05-10-2016 Rozmarzone, zamyślone spojrzenia, które Jasnowłosa raz po raz kierowała w stronę nieba, zaczynały jej lekko działać na nerwy. Niby wiedziała, że to taka maniera Ines, ale przy dłuższej rozmowie zaczynało być to męczące, gdy czekała na jej odpowiedź, a lwica gapiła się w niebo. Może się porozumiewała z Księżycem? Ale tak często? No nic, będzie musiała zacisnąć zęby, uśmiechnąć się i udawać, że wszystko jest dobrze. I tak też zrobiła. Choć uśmiech gasł na jej pysku, gdy tylko musiała myśleć o impertynenckim karakalu. -No... Mówił głównie właśnie o tym, że Zachodnie Ziemie są teraz Mglistym Brzaskiem, a władzę przejął Myr. - powiedziała, po czym zamilkła na chwilę -Ach, powiedział jeszcze, że Myr chce się spotkać z władcami innych stad przy Starym Pniu. - dopowiedziała po chwili, i zmarszczyła brwi -Ale nie powiedział kiedy ma się odbyć to spotkanie. RE: Nadszedł czas - Inés - 23-10-2016 - Samotny Pień... Chyba wiem, co to za miejsce - oznajmiła, słowa kierując najwyraźniej do samej siebie. - Zapewne niebawem zostanę poinformowana o terminie. Dziękuję, Samiyo, za przekazanie mi tych wieści. Ja również mam ci jeszcze coś do powiedzenia. Odwzajemniła uśmiech serwalki, odchrząknęła i rzekła: - Do naszego stada dołączyły dwie nowe osoby: hiena Ava oraz zebra Mauara. Obie zdają się być nieco... Dziwne, ale przy bliższym poznaniu to z pewnością wartościowe osoby. Ava niekiedy zachowuje się niebezpiecznie dla otoczenia, dlatego należy na nią uważać. Wierzę, że przebywanie wśród nas dobrze jej zrobi i te niezdrowe zachowania miną... Zaś co się tyczy Mauary, to cierpi ona na zaniki pamięci. Lecz kimże jestem, by odrzucać potencjalnych Srebrnych ze względu na takie rzeczy? Lekko zmrużyła ślepia. Mówiła dalej, już bez mentorsko-zamyślonego toru: - Zebrze kopyta są wspaniałą bronią, a hienie szczęki są najsilniejsze na sawannie. Serwale są szybkie i zręczne, ale jako przyszła Kapłanka możesz potrzebować wsparcia. Rozumiesz? Ach, i mianowałam Serret przewodniczką Mauary, więc gdybyś jej szukała, to rozglądaj się za bezgrzywą zebrą. A Ava zdaje się sobie radzić, to pojętna hiena. RE: Nadszedł czas - Samiya - 29-10-2016 Ucieszyła ją wieść o przyłączeniu kopniętej zebry do stada, mimo że właściwie rozmowa z nią była trudna, no i kopytna nie sprawiała wrażenia ogarniętej czy rozsądnej. Chyba po prostu cieszyło ją to, że jednak przekonała się do stada Srebrnego Księżyca i ich religii. I oczywiście cieszyło ją to, że dołączył do nich kolejny członek. Z uśmiechem skinęła łbem, na znak zgody z ostatnimi słowami Ines. Nie żeby umniejszała jej wartość! Po prostu... Srebrny Księżyc był według niej ostoją, rodziną, która przyjmuje każdego, nie zważając na ich wady, jeżeli tylko chcieli się czuć częścią stada. Kto wie? Może jedyną rzeczą, która mogła teraz pomóc zebrze z wadliwą pamięcią oraz niespokojnej hienie, jest właśnie przebywanie wśród osób, które je akceptują takimi, jakie są. Z pewnością nie będzie im gorzej, niż w samotnictwie. Spojrzała bystro na Kapłankę, słysząc jej dalsze słowa. Na jej pysku pokazał się pewny siebie uśmieszek, choć z początku Samiya nie była pewna, co chciała jej przekazać Ines. - Rozumiem, Kapłanko. Zupełnie sama nigdy nie dałabym sobie rady. - Nagle drgnęła, jakby sobie o czymś przypomniała. - Ach, Kapłanko! Chciałabym w najbliższym czasie wyruszyć poza granice Srebrnego Księżyca i odwiedzić parę innych stad, konkretnie stadnych medyków. Chciałabym się dowiedzieć, czy jest jakiś sposób na wyleczenie ślepoty... Na przykład u Nighta. Towarzyszyłby mi Firrael, niewidomy złotokot, którego ostatnio poznałam. W jej głosie słychać było ożywienie, w końcu naprawdę chciała wyruszyć na tę wyprawę. RE: Nadszedł czas - Inés - 26-11-2016 Biała czujnie obserwowała reakcje Samiyi. Dobrze, że podzielała spojrzenie Kapłanki na kwestię tolerancji; byle tylko okraszała je odpowiednią dawką rozsądku, co Ines starała się czynić. - Hm - odrzekła na jej rewelacje. - To szlachetne motywy. A kontaktów z medykami nigdy za wiele... A kim jest ten złotokot? Chcesz go włączyć do naszego stada? Nie pamiętała, kiedy ostatnio spotkała przedstawiciela tego gatunku i czy w ogóle miała okazję porozmawiania z takowym. Szczerze mówiąc, nie potrafiła sobie tego przypomnieć, acz sama nazwa obiła się jej o uszy. Zastanawiało ją tylko, skąd serwalka zna tę osobę i co by miało z tej znajomości wyniknąć, acz powstrzymywała się od zbyt daleko idących dywagacji. Sama błękitnooka pozostawała ostrożna w kontaktach ze zwierzętami spoza stada, bo nigdy nie wiadomo, co takim do łba strzeli. Samotnicy i innostadni bywają dziwni. |