Król Lew PBF
Górna część Kanionu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Pustkowie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=66)
+---- Dział: Kanion (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=67)
+---- Wątek: Górna część Kanionu (/showthread.php?tid=2055)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10


RE: Górna część Kanionu - Mogu - 23-10-2016

Mogu zrobił to co chciała lwica; gdy usłyszał ryk samo odpowiedział głośno, pozorując jednocześnie atak na bezmózgich wegetarian. O ile plan się powiedzie wszystko powinno pójść po ich myśli, a Bjorn wyjdzie z tego bez szwanku.


RE: Górna część Kanionu - Kami - 25-10-2016

Wszystko szło zgodnie z planami, udało się im względnie zapanować nad 'nurtem' stada, tylko kilka sztuk odłączyło się od buro-czarnej masy. Ale chyba nie było komu się nimi zająć, Kami nie zauważyła przybycia szarej i Edena, musiała skupić się na zadaniu. Utrzymanie w ryzach takiego żywiołu wcale nie było dla niej łatwiejsze, niż dla przeciętnego lwa.
Gnu jak to one, umyślnie, czy nie sprawdzały czy mogą wymknąć się swojemu prześladowcy, czmychnąć gdzieś boczkiem, kiedy ten się zagapi, albo zbyt późno zareaguje na ich manewry.

Madan miał podobną zagwozdkę, co ruszy kilka sztuk patrzyło by odbić na bok, a co za tym idzie chorda rozlewała się i zlewała bez przerwy w jednolitą masę.


RE: Górna część Kanionu - Yasumu - 25-10-2016

Drganie pod łapami nasilało się, było to faktycznie dziwne uczucie. Poison nie przywykła do podobnego zjawiska, jedynie dwa razy w życiu przytrafiło się jej coś podobnego. Tam skąd pochodziła, nie było wielkich stad, które uderzeniami swoich kopyt mogły wywołać podobne zjawisko. Przeżyła najprawdziwsze trzęsienie ziemi, wtedy lepiej być na otwartej przestrzeni. Zdezorientowana patrzyła to na lwa, to dookoła. Aż nie wypatrzyła zbliżającego się do nich od przodu tumanu kurzu, z chmury wybiegło kila sztuk Gnu. Miała złe przeczucie.. bardzo złe.
- Eden.. - zaczęła z wyraźnym strachem w oczach, przełykając z trudem ślinę.
- W NOGI! - Krzyknęła i zawróciła, znała to zjawisko z opowieści na dobranoc. Spłoszona chorda Gnu, setki sztuk rozpędzonego bydła, które bez problemu stratuje nawet lwa.


RE: Górna część Kanionu - Eden Sandjon - 25-10-2016

Siedział zdezorientowany rozglądając się dookoła. Nie wiedział co się dzieje, ale miał złe przeczucia. Widział coś w oddali, jakaś wielka fala kurzu czy innego pyłu. Patrzył na to lekko rozdziawiając pysk. Krzyk szarej wybudził go z tego letargu. Jeszcze przez parę sekund przyglądał się pędzącemu stadu, by w końcu posłuchać rady Poison. Odwrócił się i zaczął pędzić za lwicą.


RE: Górna część Kanionu - Shiriki - 25-10-2016

Znudzony czekaniem wstałem i spojrzałem za nimi. Ruszyli w końcu i stado również. Zwierzyna nie biegła w nasza stronę tak więc postanowiłem sam coś złapać. Tylko co w tym miejscu nie ma za dużego wyboru. Wstałem i ruszyłem w przeciwnym kierunku rozglądając się dookoła. Wiedziałem, ze gnu czy coś na pewno mi się nie uda złapać ale może jakiegoś gryzonia czy coś. Tych tonie odróżniałem gryzoń to gryzoń czy to szczur czy surykatka to dla mnie prawie to samo. Kręcąc sie tak po trafie zauważyłem niewielki ruch. Nie widziałem co to ale an pewno nic dużego. Przyczaiłem się i skierowałem w tą stronę. Starałem trzymać się zasad i chociaż nie iść z wiatrem. Czy to góralek czy inne coś, nie wiem ale zachciałem to złapać. Ruszyłem szybko będąc w pełni skoncentrowany. Wzrok miałem utkwiony w celu. Ten jednak zauważył co się święci i zaczął uciekać. No cóż brak ogonu zrobiło swoje i nie wyrobiłem jednego z zakrętów przez co po prostu przewróciłem się. Nie miałem jednak zamiaru użalać się nad sobą i wstałem ruszając ponownie z pełna parą. Ciągle zapomniałem o jego braku. Biegłem wymijając małe krzaczki i... mój cel, prezent dla mamuśki znikł. Zatrzymałem się ale to tez potrwało chwile. rozejrzałem się gdzie to mogło mi zwiać. Nie widziałem niczego takiego. Wracając zauważyłem norę.
-to cwaniak- Mruknąłem pod nosem. Wsadziłem nos w norę i powęszyłem. Czułem zapach drania. Zacząłem kopać aby powiększyć norę. Nie wiedziałem jakie to głębokie i czy to faktycznie nora czy po prostu jakaś dziura. Kopałem i powiększyłem, go jednak nie widziałem i wsadziłem swój nos. Powiększona dziura była an tyle duża że udało mi się wcisnąć łeb do niej. Nie mogłem łba wyciągnąć ale nie poddam się. Kiedy uwolniłem się rozkopywałem dalej i zauważyłem coś wcisnąłem swój pysk i... złapałem go za ogon. To było coś. To już jest mój, tak myślałem kiedy to ten użarł mnie w nos i zwiał gdzieś w głąb... W pysku pozostały mi tylko jego kłaki. Klapnąłem na tyłku zdegustowany po cym się walnąłem na plecy.


RE: Górna część Kanionu - Yasumu - 27-10-2016

Jak już mówiła mu wcześniej, maratończykiem zdecydowanie nie była, adrenalina jednak robiła swoje. na jakiś czas jej zastrzyk odgonił zmęczenie. Poison po prostu gnała w tym samym kierunku co Gnu. Co innego można wymyślić? Po jednej stronie mieli kanion, po drugiej sawannę jak okiem sięgnąć. Te bydlątka stratują przecież wszystko na swojej drodze. Trzeba im zejść z drogi. Tylko jak? Zerknęła za siebie w bok, aby sprawdzić gdzie kończy się stado. Aż ją dreszcz przeszedł, daleko. Jakie liczne.. jeszcze nie widziała tylu zwierząt na raz, chociaż słyszała że w czasie wędrówki te antylopy łączą się w olbrzymią grupę. Potknęła się o wystającą kępę trawy, w ostatniej chwili łapiąc równowagę, tak to jest jak nie patrzy się na drogę przed sobą. - Eden! Musimy zbiec im z toru!- Pozostało tylko wybrać, czy skaczą do kanionu licząc na to, że znajdą w miarę łagodny spad, czy też półkę, albo też spróbują lekko po skosie w przeciwnym kierunku, może nawet uda im się potem zaatakować jakaś sztukę i w końcu coś upolować?.


RE: Górna część Kanionu - Eden Sandjon - 27-10-2016

Dla niego bieganie nie było czymś niezwykłym, dodatkowo jeszcze nerwy. Później może i się zasapie, ale teraz nie miał czasu nawet o tym myśleć. Problemem było to, że w sumie znaleźli się w pułapce. Usłyszał w tym chaosie słowa Poison i zaczął rozglądać się dookoła. Skok do kanionu był ryzykowny, bo nie było wiadomo co było niżej. Jeśli nic, to skończyliby jako placki na dnie. Lepiej było chyba biec trochę w bok. To trochę dłuższe wyjście, ale na pewno bezpieczniejsze.
- Ucieknijmy gdzieś na bok, żeby nas nie stratowali! A potem się zobaczy - tak to już bywa w potrzasku.


RE: Górna część Kanionu - Athastan - 27-10-2016

Wdrapywał się na górę kanionu, w miejscu do którego wrócił po półgodzinnej wędrówce po dnie. Na dole było ewidętnie zbyt gorącoby przejść tam w dzień, a w nocy pewnie nie było owiele lepiej bo rozpalone sały będą promieniowały zgromadzonym ciepłem.
Źle mu się wchodziło, zboczę choć w tym miejscu nie było aż tak stromę, łatwo usuwało z pod łap.
Będąc już niemal na górzę, znów usłyszał ten łomot. Odległość o jaką się cofnął była zbyt duża by mogła to być lawina czy jakieś inne obsunięcie skał. Woda też raczej nie, nie ta pora a poza tym w okolicy nie padało. Mogło to być więc jakieś stado, szczęście, że zdecydował się nie iść dnem. Pełen obaw przyśpieszył wspinaczkę.
Gdy już dotarł na szczyt podążył w kierunku pogłębiania się kanionu. Z tamtąd dobiegał też ów huk.

/zt


RE: Górna część Kanionu - Yasumu - 29-10-2016

Z dwóch opcji tez wolała tą z manewrem 'wymijającym' była pora sucha, dno wąwozu na pewno nie było wypełnione wodą, a nawet jeśli byłoby to i tak ostatnią rzeczą na jaka miałaby teraz ochotę była kąpiel i pływanie.
- Dobra!- Krzyknęła głośno z rozwartymi szeroko nozdrzami łapiąc wdech i wydychając powietrze pyskiem, skręciła lekko w lewo, siłą rzeczy Antylopy zaczęły ich doganiać coraz bardziej, ale dopóki pędzili razem z nimi w miarę podobnym tempie nie groziło im stratowanie, chyba że któraś z tych tępych bestii zechce nagle skręcić. Zarówno lwica jak i brązowy mogli już czuć gorący oddech Gnu na zadkach, parskanie z tyłu za nimi jasno oznajmiało, że sztuki w pierwszym rzędzie siedzą im praktycznie dosłownie na ogonach. Jedna z nich potknęła się i zwaliła łbem, może skręciła kark, kolejne za nia przewróciły się, ale po chwili luka została wypełniona przez ciemnoszarą masę. Zachowywały się jak woda wypełniająca powstałe luki.


RE: Górna część Kanionu - Eden Sandjon - 29-10-2016

Czuł już za sobą antylopi zapach. Hałas był naprawdę duży i ciężko było powiedzieć czy Poison w ogóle słyszała jego polecenie. Chwilę ją poobserwował i jednak zdawała się wiedzieć o co mu chodzi. Próbował zostać przy niej, żeby się nie zgubili w tym tumulcie. Rozglądał się nerwowo dookoła próbując znaleźć jakieś dobre miejsce na przeczekanie. Z wolna zakręcał w stronę sawanny. Stado wydawało się być mniej liczne po tej stronie. A i sawanna jest lepsza niż skok na dno kanionu.


RE: Górna część Kanionu - Kami - 01-11-2016

Stado gnało mniej więcej tak, jak to zaplanowali. Grzeczne Gnu.. no nie licząc tych kilku sztuk które oczywiście musiały odłączyć się od burej masy. Kami klapnęła zębiskami blisko tylnej nogi jednej z antylop i zarobiła kopa od jej koleżanki w bark. Grube futro zamortyzowały cios, ale i tak zabolało. Będzie siniak, trudniej było jej teraz oprzeć ciężar na lewą łapę, możliwe że miała stłuczone ścięgno. Burknęła gardłowo zła i przy kolejnym otwarciu odwinęła się niesfornej gnu łapiąc ją za udo zębiskami szarpnęła łeb mocno w tył zapierając się łapami. Stado było już dość daleko.. a przynajmniej tak się jej wydawało, więc mogła pozwolić sobie na trochę luzu i zabawę. Może Mogrim do niej dołączy, o ile zauważy co się dzieje w tyle.

W tym samym czasie z wąwozu wymknął się niewielki 'cień', ta sama istota, która była na dnie wdrapała się na szczyt przyuważyła Jeanettę. Brązowe stworzenie przypominało budową żenetę było jednak od niej większe. Tajemniczy gość (Fossa żeby było łatwiej sobie wyobrazić stwora.) podkradł się bliżej samiczki i bez zwłoki przypuścił na nią atak.


RE: Górna część Kanionu - Jeanette - 01-11-2016

Żeneta miała jednak tą przewagę w postaci skałki, na której siedziała. Fossa zaatakowała z dołu, przez co było słychać jak odbija się od ziemi w morderczym ataku. Cętkowana kotka spróbowała uniknąć ataku, uskakując w bok, tym samy zeskakując z skalnego podwyższenia. Jeśli unik się udał cętkowana z ostrzegawczym posykiwaniem i nastroszoną sierścią, wyszczerzyła kły w kierunku niespodziewanego gościa. Jeśli zaatakuje jeszcze raz przypuści kontratak. Mogło się jednak zdarzyć, że fossa była szybsza. W takim wypadku Jeanette nie marnuje czasu, tylko agresywnie stara się pogryźć i podrapać agresora, przy tym próbując znaleźć się na grzbiecie przeciwnika.


RE: Górna część Kanionu - Shiriki - 02-11-2016

Ja to sobie spokojnie leżałem. Stado mało meni interesowało. Tym zajęli się ci wielcy. Więc co mi jest do tego. Zastukałem ogonem o ziemi, no tym co mi z niego zostało. No i pisk jakiś doszedł do moich uszu. Dźwignąłem się i spojrzałem w ów stronę. Trochę się zaskoczyłem si wstałem. Nasza maskotkę coś chciało zjeść. Ruszyłem do niej, w końcu nie wypada przyglądać się jak kogoś ze stada coś innego próbuje zjeść. Chciałem przygnieść fosse i najlepiej ja użreć ale cóż. Ostatnio przekonałem się, że raczej moje plany mi nie wychodzą.


RE: Górna część Kanionu - Yasumu - 04-11-2016

Manewr uciekania spod kopyt gnu zakończył się sukcesem, chociaż jak można nazwać uciekanie przed czymś co powinno być twoim obiadem sukcesem? Poison czuła się przede wszystkim zmęczona, gdzieś tam jeszcze majaczyło jakieś upokorzenie, ale kompletnie tonęło pod zasapaniem i bębniącym od wysiłku sercem. Zwolniła, te pojedyncze sztuki na brzegu stada bez trudu ją omijały. Wreszcie mogła spojrzeć na koniec tej chordy, co tak spłoszyło gnu? Wzrokiem próbowała wyszukać drapieżnika, którego miała zamiar wytargać za uszy, oj użyje sobie, odkuje się za nieudane polowanie na sawannie. Szkarłatne ślepia wyłowiły w tłumie jakaś ogromna postać, zanim jednak dobrze skupiła na niej wzrok odwróciła się. - Eden?! - Gdzie on jest? Biegł przecież tuż za nią.


RE: Górna część Kanionu - Eden Sandjon - 04-11-2016

Odbiegł do w miarę bezpiecznego miejsca. Przystanął i rozejrzał się dookoła. Tylko nie było już z nim szarej. Mogła go nie usłyszeć, albo jeszcze coś innego się stało. Nerwowo poszukiwał choćby śladu jej istnienia w gąszczu zwierzyny, ale na próżno. Teraz miał dylemat czy czekać tutaj na nią lub aż stado przebiegnie, czy też wracać tam i próbować jej szukać. Póki co wydzierał się tylko głośno wołając jej imię, może go usłyszy...