Skalisko - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Cmentarzysko Słoni (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=44) +---- Dział: Skalisko (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=45) +---- Wątek: Skalisko (/showthread.php?tid=2074) |
Skalisko - Myr - 17-10-2016 Duża formacja skalna. Porośnięta gdzieniegdzie jakimś krzak. Stoi niczym ściana odgradzająca ocean od cmentarzyska. Są na nim formacje, które przypominają półki skalne, na które można wejść i położyć się. Także tutaj znajduje się wejście do groty, która jest ukryta dobrze za jedną ze skał. Aby dostać się na szczyt trzeba przejść przez grotę.
Można tutaj przyjść odpocząć czy też aby spoglądać na rozległy ocean. RE: Skalisko - Mistrz Gry - 05-04-2017 I na skalisku oprócz wejścia do głównej groty można było odnaleźć mniejsze mało ważne i nie używane. Jedna z nich oddalona na krańcu skaliska była tą karkala.
-To mój dom- Rzek dumny z siebie zapraszając was do środka. Oczom wchodzących ukazywał się widok kryształków, które były na szczycie groty a światło jakie wpadło tutaj sprawiało, że te mieniły się najróżniejszymi kolorowymi. nie były na tyle intensywne aby oświetlić jaskinkę ale dawały przyjemny dla oka widok. Nie męczył on oczu i był uspakajający.
RE: Skalisko - Taal - 06-04-2017 Dodreptanie tutaj, zwłaszcza po bardzo nierównej powierzchni skaliska, stanowiło dla dość mocno poturbowanej Taal nie lada wyczyn. Jednak ostatecznie się udało. Młoda przestała nareszcie stawiać łapy, sztywno niby patyki i powoli zaczęła odzyskiwać zwyczajną kocią sprawność. Nie obyło się jednak bez kilku zatoczeń po drodze, lecz na szczęście żadne z nich nie zakończyło się upadkiem. Mimo swojego stanu czarna lwiczka nieustannie wzrokiem pilnowała rudowłosej hieny, która również podążała za karakalem. Nawet szalona podróż rzeką nie zdołała wytłuc z Taal tej dziwacznej dobroci, która kazała jej najpierw upewniać się czy wszystko gra u innych, a potem dopiero martwić się o siebie. Okrutna struga wytrząsnęła jednak z białogrzywej coś innego, mianowicie zabobonny lęk przed każdym dorosłym. Od teraz samiczka miała już nie spoglądać na nich z niemalże przerażeniem, tylko z rezerwą, respektem. Głównie dlatego zdecydowała się pójść za Hatari i Radu. Dawna wężowa córa rozważałaby jeszcze długo nad brzegiem morza pod wpływem strachu, lecz tej "nowej" Taal wystarczyły jedynie drobne konkluzje, do jakich doszedł jej mocno nadwyrężony wodną przejażdżką móżdżek, podpierany wrodzoną, silną empatią. Ani hiena, ani karakal nie okazywali żadnych przejawów wrogości, a przeczucie podpowiadało czarnej, że nic podstępnego nie knują. Bez oporów więc podążyła za małym kotem, jedynie gdzieś w odległej podświadomości słysząc cichy głosik, iż musi mieć się na baczności, bo w końcu nikogo tu nie zna. Teraz jednak, wchodząc do jaskini wszelakie ostrzeżenia zostały przytłumione przez niemały zachwyt. Czarna w niemym zachwycie, z otwartym szeroko pyszczkiem, przyglądała się migoczącym kryształom, cudowi, jakiego jej się zdawało jeszcze nie widziała. A może po prostu nie pamiętała, że widziała? Zdobyła się tylko na oszołomione wymamrotanie. - Tutaj jest... pięknie. RE: Skalisko - Hatari - 14-04-2017 W tej okolicy była po raz pierwszy, nie znała jej na tyle by wiedzieć czego mogła sie spodziewać. Skalisko było blisko słonego jeziora, grotę znajdującą się w jego pobliżu siłą rzeczy wypełniał szum, lekka bryza była przyjemna. Dobrze sie tu oddychało. Cały czas zerkała za Taal, czy idzie i jak sobie radzi, odruch instynkt. Młoda jednak dawała sobie świetnie radę, pomimo trudnego podłoża. Niektóre kamyki była bardzo interesujące! Takie okrąglutkie, wygłaskane. Hatari nawet chciała zabrać kilka ze sobą, tylko co mogła znimi zrobić? Nie miała torby, ni nic takiego. Gdy weszli do groty Radu gryzoń którego trzymała w paszczy wypadł jej na ziemię. Ruda rozdziawiła pyszczek zachwycając się migotaniem kamyszków jak małe szczenie, a nie dorosła Hiena. - Niesamowite.. - Aż ślepia jej zabłysnęły. Też chciała takie coś w.. oh, no tak, jeszcze nawet nie miała swojej własnej groty. - Sam to zrobiłeś? Skad masz te kamyczki? RE: Skalisko - Mistrz Gry - 15-04-2017 Karakal widział reakcje samic. Sam uwielbiał przebywać w tej grocie. Była nie duza ale wystarczała dla niego samego. -Nie nie, to już takie tu było, ja nie umiem robić świecuszków- Chciał im to wytłumaczyć ale nie umiał. nie wiedział skąd one się tutaj wzięły. Sam pewnego dnia wszedł i one już tutaj były. -Czasem myślę, że one słuchają, czasem tak migają jak się mówi- Tak odbierał to karakal miał może trochę dziwne podejście do tego czego nie rozumiał. RE: Skalisko - Taal - 05-05-2017 Rozdziawiony na całą szerokość pyszczek i iskierki błyszczące się w oczach młodej Taal z pewnością dobrze pokazywały zachwyt jaki odczuwała teraz widząc ten przepiękny, naturalny cud. Tyle barw, tyle kolorów! Lwica okręcała łepek dookoła tak szybko, że wróciły zawroty głowy i czarna przysiadła na tylnych łapach i przytknęła łapę do głowy. Ale co mogła poradzić? Tu było tak cudnie! Musiała zobaczyć wszystko! Zapamiętać każdy szczegół żeby potem mogła opowiedzieć... Tylko komu opowiedzieć? Nikogo nie pamiętała, nikomu zatem nie przekaże opowieści o cudownej jaskini nad słoną wodą, gdzie światło barwami tęczy tańczy po ścianach. Młoda rzuciła zaciekawione spojrzenie na karakala, kiedy ten wyrzekł iż "świecuszki" czasem może nasłuchują rozmów, które słychać w tej jaskini. Czy może to być prawda? -Naprawdę? W głosie Taal słychać było czyste zainteresowanie, ani grama kpiny czy powątpiewania. Skoro karakal, mieszkający tu przodkowie wiedzą ile czasu, twierdzi że kamyczki mrugają w odpowiedzi, dlaczego ona, będąc tutaj jedynie gościem, miałaby temu zaprzeczać bez żadnych podstaw? Jadeitowe spojrzenie spoczęło na najbliższej ścianie, takiej dosłownie na wyciągnięcie łapy. Taal sięgnęła delikatnie w stronę kamiennej powierzchni i delikatnie musnęła opuszkami migoczące błyskotki. Podniosła się delikatnie, przesunęła się bliżej, by mieć lepszy dostęp do tajemniczych migotek. Jeszcze raz wysunęła do przodu łapę, wysunęła jeden pazurek i ostrożnie zastukała nim w kryształki, aby następnie cicho wyszeptać. - Halo? Słyszycie mnie? //Pst pst panie MG czy jest możliwość, żeby Taal zgarnęła sobie taki kamyczek na naszyjnik? RE: Skalisko - Hatari - 09-05-2017 Więc Karakal był jak one. Nie wiedział skąd wzięły się te przepiękne ozdoby, jednak słowa o tym ze "świeczuszki" czasem słuchają sprawiły że grzywa rudej nastroszyła się w całkiem widoczny sposób. Duchy? Tak, to całkiem możliwe, a za tymi przecież bardzo, bardzo nie przepadała. Więc zachwyt hieny ustąpił niepokojowi, teraz nie umiała nie czuć na sobie wzroku tych kryształów . Przygarbiła się żeby byc nieco dalej od migoczących ozdób. - Może mieszkał tu szaman? - Stwierdziła starając się brzmieć tak spokojnie, jak jeszcze kilka chwil temu. Chociaż położone po sobie uszy i tak zdradzały Hatari. Stęknęła tez widząc jak Taal usiłuje ich dotknąć, to może być zły pomysł?! A jesli się mylę? I wyjdę na głupka znowu? Uhhhh! RE: Skalisko - Mistrz Gry - 27-05-2017 -Nie wiem może, może- Powiedział karakal do hieny. Sam nie wiedział czy ktoś taki tu mieszkał czy też nie. To miejsce jest jednak dla niego ważne.
- Słuchaj, nie zawsze od razu je słychać, nie zawsze- Powiedział do czarnej lwiczki.
Ta po wypowiedzeniu swoich słów nie dostała odpowiedz. Kryształy jednak zabłyszczały niedługo potem. Czy to tylko efekt świetlny? Kto tam wie. Karakal wydawał się jednak jakby słuchał kogoś, kto do niego mówi.
RE: Skalisko - Hatari - 31-05-2017 To nie ważne, nie ważne że kryształki nie odezwały się, nawet najcichsze brzdękanie dla Hatari było przerażające. Duchy, duchy są przerażające! Rudy grzbiet samiczki zjeżył się kiedy przeszedł ją lodowaty dreszcz. To najpewniej dotyk zjawy! Ta aż kwiknęła i podskoczyła wypuszczając zajączka z pyska. - Ja..ja ja muszę iść, przypomniałam sobie że, że mam patrol i raport, muszę zdać raport Myrowi! Może mnie szukać, a wtedy dowie się o was i możecie mieć problem.- A tego nie chciała. Nie chciała też być z zjawami w jednym pomieszczeniu. - Zjedzcie sobie zająca.. i do zobaczenia. Mam nadzieję niebawem. - Oczy trochę się jej zaszkliły, to ze strachu. Pociągnęła nosem i wycofała się kłaniając się sympatycznej dwójce kilka razy nim wyszła z groty. ZT RE: Skalisko - Taal - 04-06-2017 Jadeitowe ślepka skierowały się na karakala, a w ich głębi było widać lekkie rozczarowanie i smutek. Tak bardzo chciałaby je usłyszeć! Już miała to powiedzieć karakalowi i Hatari, kiedy ta druga szybko się pożegnała, jeszcze szybciej wychodząc z groty. Biedna Taal nawet nie zdążyła się pożegnać, więc stanęła jedynie z wyciągniętą łapką ku wyjściu z niewypowiedzianym "Czekaj!" lub raczej "Do zobaczenia!" na pyszczku. Czarna rozumiała, że hiena miała pewnie jakieś swoje ważne sprawy, inaczej jej by się tak nie śpieszyło, jednak nawet mimo tego zrozumienia było jej trochę żal, iż ruda musiała ich opuścić tak szybko. Lwiczka patrzyła się chwilę na szare paluszki własnych łapek, przebierając pazurkami po ziemi. Jednak od razu narodziło się w jej głowie pytanie, a wraz z nim nadzieja. Może uda jej się usłyszeć głosy "świecuszków"! I wtedy opowie o tym Hatari, kiedy następnym razem się spotkają. Karakal przecież wyglądał jakby kogoś słuchał. Czy gdyby lwiczka go poprosiła, nauczyłby ją słuchać? Białogrzywa podniosła się z pozycji siedzącej i podeszła parę kroków w kierunku mniejszego kota. - Ale... Ale ty je słyszysz, prawda? Nauczyłbyś mnie? Nauczyłbyś mnie słuchać? Prośba była nieco nieśmiała, wszak młoda nie chciała urazić nią swojego wybawcy, a teraz także i gospodarza, jednak jej młodzieńcza ciekawość pchała ją ku poznawaniu nowych, ciekawych rzeczy. A głosy, które tylko niektórzy lub które tylko czasem można usłyszeć z pewnością należą do tych interesujących. Karakal mógł rzucić tylko jedno spojrzenie na młodą samiczkę, aby dostrzec, że w razie pozytywnej odpowiedzi jest pełna determinacji, by osiągnąć cel. Na jej pyszczku pojawił się uśmiech, a z oczu błyskały wesołe iskierki. Tak! Tak! Ja chcę się nauczyć! RE: Skalisko - Mistrz Gry - 06-06-2017 Karakal widział reakcje młodej ale sam nie wiedział czy byłby w stanie spełnić jej prośbę. -Nie wiem- Powiedział w końcu i lekko przekrzywił łebek w bok. -To musisz sam czuć, skupić się i chcieć słyszeć- Mówiąc to kiwnął głową tak jakby przytakiwał sam sobie. Wpatrywał się w te ciemną lwiczke. Zapał był w jej oczach widoczny ale czy wystarczył by? RE: Skalisko - Taal - 29-06-2017 Energiczne kiwanie głową było chyba jedynie kolejnym dowodem zapału jaki posiadała Taal do tej dziwnej nauki. Musi chcieć słyszeć? Przecież chce! I to nawet bardzo chce! Całą swoją siłą woli czarna zmusiła się do przysiąścia w miejscu i spokojnego oddychania. Zapał był z pewnością tym co ją napędzało, jednak jeśli da się ponieść to przecież nic nie usłyszy. Siedząc już w całkowitym albo chociaż jakimś konkretnym spokoju lwica zamknęła oczy i skupiła całą swoją uwagę na nasłuchiwaniu wszelakich odgłosów otoczenia. Wytężała słuch ze wszystkich sił, chcąc usłyszeć głosy, o których mówił karakal. On je słyszał, tego była już pewna, zatem muszą tu przecież być co nie? RE: Skalisko - Mistrz Gry - 01-07-2017 Karakal spoglądał na ciebie i widział jak się uspokoiłaś i próbowałaś że wszystkich sił cokolwiek usłyszeć. Jedyne co jednak do ciebie docierało do gwizd wiatru, który tutaj się dostawał. Jednak czy aby an pewno tylko to? Coś tam miedzy tym gwizdem i dźwiękami wody i całego toczenia jakby coś tam usłyszałaś. Jeden z kamyków zabłysnął a ty usłyszałaś jakby mały bardzo cichy głosik, trochę piskliwy ale tak ledwo słyszalny. Tylko czy aby to na pewno było to? a może lwiczka tak bardzo chciał usłyszeć, że wydawało się jej to? RE: Skalisko - Taal - 20-07-2017 Głos! A może pisk, szept, ułuda? Taal nie była pewna. W swojej ekscytacji chciała radośnie oznajmić mniejszemu kotu, że chyba jej się udało, że chyba coś słyszała! Jednak szybko upomniała się w myślach. Nie może przecież teraz podnieść głosu i zakłócić ciszy, bo co jeśli wtedy błyszczące kryształki zamilkną na dobre? Zatem jej radość dostrzec można było tylko dostrzec w szerokim uśmiechu, który zawitał na lwim pyszczku. Czarna samiczka siedziała i próbowała usłyszeć coś więcej. A wtedy naszły ją rozmyślania. Ciekawe czemu te głosy siedzą w "świecuszkach". Przecież muszą mieć jakiś powód, wszystko ma. Tak jak słońce świeci żeby było jasno, a deszcz pada żeby rośliny mogły rosnąć. Wszystko miało swoją przyczynę, nawet ona... Ale jaka była przyczyna, czy raczej powód, przez który ona, Taal się tutaj znalazła? Tutaj na brzegu wielkiej słonej wody, poturbowana, obolała i oblepiona mułem oraz piaskiem? Dlaczego... To proste pytanie nie dawało białogrzywej spokoju i przez nie całkiem się rozproszyła, zapominając o głosach, zapominając o karakalu. Ona musi iść, znaleźć swój powód! Przecież nie pojawiła się od tak, z powietrza. Bo co? Nie było Taal i nagle puf jest? To nie ma sensu. A przynajmniej nie miało dla zdezorientowanej młodej kotowatej. Otworzyła ślepia i zerknęła za siebie, na wyjście z groty. Nie chciała w żaden sposób urazić gospodarza, przecież był dla niej bardzo miły, ale jeszcze bardziej nie chciała tylko tutaj siedzieć nie wiedząc o sobie praktycznie nic, poza tym że nazywa się Taal i jest lwem, czyli ma wszystko co lew powinien, cztery łapy, parę oczu, parę uszu ogon... Szmaragdowe oczy zwróciły się ku karakalowi, malowały się w nich nieme przeprosiny. - Ja... Ja chyba powinnam iść... Znaczy się nie że powinnam ale chcę bo... Bo chcę wiedzieć skąd się tu wzięłam i kim jestem... Niby jestem Taal ale też nie jestem Taal. Taal była kimś, kto może miał rodzinę, dom, przyjaciół. A ja? Ja nie mam nic... Jestem tylko... Tylko Taal z pozoru. A chcę znów być prawdziwą Taal. R-r-rozumiesz, prawda? Samiczka podniosła się na cztery łapy i cofnęła się o kroczek. Nieco chwiejnie, nieco chybotliwie ale w miarę stabilnie. Och na pewno musi znów przećwiczyć chodzenie, przecież ani Hatari, ani Radu nie kolebali się tak śmiesznie podczas chodzenia. Taal ukłoniła się karakalowi, chcąc mu pokazać że jest wdzięczna za gościnę, gdyż naprawdę była. Przecież tu było tak pięknie, że prawie żal jej było odchodzić. Ale tylko prawie. - Dziękuję... Dziękuje za wszystko. I czarnulka z białym noskiem równie niestabilnie co przed chwilą odwróciła się i wolnum kroczkiem wyszła z jaskini. Nie powiedziała żegnaj, czy do zobaczenia. Bo w swoim naiwnym myśleniu była pewna, iż przecież się jeszcze nie raz z karakalem zobaczy. Ale kto wie czy to prawda? //z.t |