Król Lew PBF
Skrawek Sawanny - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Skrawek Sawanny (/showthread.php?tid=212)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 26-09-2014

Machnęła leciutko pędzelkiem ogona, dając znak Gizie, że usłyszała jej słowa. Instynktownie wiedziała, że Giza zajęła już pozycję. Nie miała NAJMNIEJSZEGO prawa zawieść teraz niebieskookiej lwicy. Pozwoliła, żeby spokojny, wyrównany oddech opuścił jej nozdrza, po czym zaczęła zataczać okrąg wokół stada. Antylopy zdawały się nie mieć zielonego pojęcia o zagrożeniu jakie na nie czyha. W końcu znalazła dogodny dla nich cel. Młody samiec. Jeden z rogów złamany... charakterystyczny.
Czując że zbliża się chwila ataku, wysunęła pazury i wlepiła w niego kolorowe oczy. Nic jej od niego nie oderwie...
Czas zacząć.


RE: Skrawek Sawanny - Giza - 27-09-2014

Nyota miała rację, nie mogła tego zepsuć jeśli chciały dziś coś zjeść. Oczywiście Giza nie robiłaby jej wyrzutów z tego powodu, ale skoro im tak bardzo zależało na polowaniu, musiały dać z siebie sto procent możliwości.
Szara odprowadziła wzrokiem swoją towarzyszkę a potem udała się lekkim truchtem by zająć swoje miejsce. Oczywiście uważając przy tym jak stąpa, by nie poruszyć żadnego kamyka, by kurz nie wzbijał się za mocno, by nie złamać jakiegoś patyka. Zatrzymała się, gotowa do ataku.


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 29-09-2014

W końcu ruszyła, zaczynając od potężnego wybicia zadnimi łapami. Głębokie ślady pazurów pozostały na suchej ziemi, podczas gdy ich właścicielka długami susami pędziła ku stadu. To wrzasnęło w nagłym przestrachu i rozpierzchło się. Grupka w której znajdował się cel, podążała w obranym przez lwicę kierunku. Jeszcze chwila i znajdzie się w idealnej dla Gizy linii...


RE: Skrawek Sawanny - Giza - 01-10-2014

Giza skrywała się pośród traw czekając na dogodny moment. Niecierpliwie czekała, aż stado ruszy, aż wreszcie poczuła pod łapami delikatne wibracje ziemi i usłyszała tętent antylopich kopyt uderzających o ziemię, wściekłe i przerażone wrzaski zwierzyny.W końcu zbliżyły się, przebiegła jedna, druga, trzecia... Giza dopatrywała się słabego ogniwa, którym mogłyby się spokojnie najeść. W końcu dostrzegła samca z odłamanym kawałkiem rogu. Lwice nie ustalały przed polowaniem swojej ofiary, więc Giza musiała postawić na najsłabszego osobnika, ten właśnie samiec gazeli zdawał się być najsłabszy. Dlatego szara wystrzeliła zaraz za nim doganiając go na tyle, żeby móc sięgnąć łapą do jego tylnych nóg. Zamachnęła się i smagnęła nogę antylopy, jednak za pierwszym razem nie udało się jeszcze, potem drugi raz, jednak samiec wierzgnął nogami. W końcu trafiła na tyle mocno, że zwierzę straciło równowagę, zachwiało się i zaczęło przewracać.


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 05-10-2014

Była zła, bo na sekundę niemal się zatrzymała- samiec widząc nowego przeciwnika uskoczył w bok, mocno wyrzucając w tył zadnie kończyny. Jedna z nich przemknęła o milimetry obok prawego oka lwicy. Z niskim bulgotem rodzącym się w piersi ponownie ruszyła pełnym pędem. Straciła bardzo ważne metry...
Całe szczęście, udało jej się dołączyć w momencie, gdy antylopa poważnie się zachwiała. Nie czekała na lepszą okazję, bo taka mogła się nie zdarzyć.
Z całą wściekłością skierowaną wobec (jeszcze nie)obiadu, wybiła się i pazurami zaryła w grzbiecie kopytnego, jednocześnie pyskiem sięgając do jego karku.
Ofiara praktycznie była już powalona. Starczy ją teraz udusić.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawian - 05-10-2014

Z nieoczekiwanej drzemki obudziły go dźwięki zaniepokojonej zwierzyny. Wyciągnął szyję, starając się dostrzec polujące lwice. Udało mu się zobaczyć jedynie jasną Dey. Wiedział jednak, że nie była sama...
W każdym razie, nie miał ochoty dłużej czekać. Delikatnie chwycił śpiącą Busarę i odszedł.

zt x2.


RE: Skrawek Sawanny - Giza - 06-10-2014

Giza była pewna, że jest przygotowana na każdą ewentualność. Dlatego obserwowała bacznie każdy ruch samca gazeli, spowodowała, że się zachwiał. To była ich chwila. Była całkiem zadowolona z akcji Nyoty, rzuciła się na zwierzę sprawnie, powaliła antylopę na ziemię, wtedy szara trzymała pazurami zad i nogi byka a zębami trzymała jego brzuch przez chwilę mocno go kalecząc. Dopiero po chwili błyskawicznie rzuciła mu się do gardła przegryzając krtań i tym samym dusząc go. Podano do stołu.
- Udało się - wymamrotała po tym, jak zwierzę już się udusiło. - Ciągniemy go stąd gdzieś? Czy jemy na miejscu?


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 07-10-2014

Trzymała mocno wierzgającego ostatkiem sił samca, starając się również odsłonić wrażliwą krtań dla Gizy. Nie puściła nawet w momencie, gdy ofiara leżała już bez ruchu. Dopiero w momencie, gdy zrobiła to starsza koleżanka. Oblizała pysk i poplamione krwią łapy.
- Na miejscu. Nie ma sensu go gdzieś ciągnąć... co jakiś czas któryś z naszych tu przechodzi, więc i on jeszcze skorzysta.
Skinęła zachęcająco łbem. Ona była starsza, więc miała pierwszeństwo.


RE: Skrawek Sawanny - Giza - 07-10-2014

Pokiwała głową. W sumie to zgadzała się ze swoją młodszą koleżanką.
- Możemy zjeść tutaj - przytaknęła. - Chociaż ten okaz jest dość duży, jakieś młode mogłyby skorzystać chociaż.
Niemniej nigdzie im się nie spieszyło i chyba Gizie też zbytnio nie zależało na ciąganiu tego truchła. Postanowiła więc zacząć konsumpcję tegoż kopytnego, zwłaszcza iż dostrzegła iż piaskowa najwyraźniej czeka aż Giza zacznie. Dobrze została wychowana, ale Giza skinęła jej, że może jeść razem z nią jednocześnie. Chwilę później wbiła kły w zad zwierzęcia powarkując przy tym nieco. Szarpała mięso aż urwała sobie kawałek. Każdy kęs urywała szybko i równie szybko połykała, został jej jeszcze ten odruch z czasów gdy była samotnikiem, ale za chwilę opamiętała się. Potrząsnęła łbem. Przecież nikt ci tego mięsa nie zabierze!


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 18-10-2014

Mimo wszystko zaczekała chwilę z podejściem do zwierzyny. Ot taki szczegół który dokładnie utkwił w jej głowie z czasów dziecinnych. Jadła spokojnie i niewiele- po zachowaniu szarej czuła, że tamta jest głodna. A ona... jeszcze dzisiaj aż tak wiele jej nie trzeba. Co za tym, to ona pierwsza skończyła obiad. Odeszła kilka kroków i zaczęła czyścić z krwi całą przednią część ciała. Jako że jej futro było jasne, szło to dosyć opornie, jak zwykle. Najwyżej wybierze się nad wodę...
Z przeciągłym warknięciem radosnego lenistwa przewróciła się na grzbiet odsłaniając brzuszek w stronę słońca.
Jak dobrze.


RE: Skrawek Sawanny - Giza - 21-10-2014

W sumie nie była aż tak głodna i ponieważ bardzo szybko na początku się zapchała to również w pewnym momencie czuła, że ma po prostu dość. Przełknęła ostatni kawał mięsa po czym westchnęła z lubością. Podniosła się i oddaliła się dwa kroki od martwej antylopy (albo raczej tego, co z niej zostało), a to wszystko po to by ułożyć się zaraz wygodnie na boku. Przeciągnęła się bardzo mocno mrucząc przy tym, a za chwilę zaczęła oblizywać swój różowy nos i pysk z krwi, powoli, powoli. Bez pośpiechu... i tak samo łapy. Przednie łapy należało umyć z krwi. Oj tak, napiła by się może jeszcze wody, ale na chwilę obecną czuła się fantastycznie, a przynajmniej na tyle by ogarnęło ją błogie lenistwo. Ziewnęła, idealna pora na drzemkę. choć zerknęła jeszcze kątem oka na towarzyszącą jej lwicę. Postanowiła nieco zagaić zanim zupełnie odda się lenistwu i najpewniej też objęciom Morfeusza.
- A ty masz młode? - Ot co, chciała to wiedzieć zapewne jak większość normalnych lwic. Takie na pewno rozmawiają o podobnych rzeczach. W każdym razie dla Gizy był to dość ważny temat, bo sama zawsze chciała być matką. Zresztą przypomniała sobie, że Deyne wspominała coś o jakimś lwiątku na terenie stada.


RE: Skrawek Sawanny - Mino Eive - 26-10-2014

Ja mam.
Bordowo-brązowe łapy wlokły się leniwie pod komendą ich właścicielki.
A może i już nie mam.
Jakże dawno jej tu nie było. Ile to czasu minęło, kiedy ostatni raz pokazała się na tych terenach? Dawna i szanowana Zła Ziemia wedle mniemania Eive za każdym razem przyjmowała ją z otwartymi ramionami. To co, że czasy się zmieniły, ona wiedziała swoje. Ale... Ile to już minęło? Ostatni raz była tu jako posłaniec Kami? Czy wtedy, kiedy spotkała młodego szaraczka, łudząco przypominającego jej tego dużego, zdaje się, przywódcę tych marnych ziem. Tak, chyba to było wtedy.
A co ją z kolei podkusiło, by zawitać znów? Kahawian, który był ostatnią osobą z jaką miała werbalny kontakt, czy po prostu polowanie niedaleko ich granicy z lwioziemcami? Albo odgłosy płoszonej zwierzyny. Cóż- to chyba to.
Martwą było łatwo wyczuć, zwłaszcza już naruszoną. Lwice w drugiej kolejności, ale i ona specjalnie nie ukrywała swojej obecności. Wręcz przeciwnie- z uśmiechem i śmiechem w jednym wyłoniła się zza krzaków, poznając jedną z tych uroczych dam.
- Nie do końca pamiętam, jak Ty się nazywasz- rzuciła na wstępie, w pełni ignorując szarą lwicę i skupiając całą uwagę na Nyocie- ale te młode mówiły na Ciebie Ni, mam rację?
Mno zaczęła nawet odliczać ile sekund zajmie jej całkowita zmiana postawy. Od teraz- czas start.


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 27-10-2014

Skinęła lekko łbem, a w jej ślepiach błysnęła iskierka zadowolenia.
-Trójkę. Frigg jest moja... Shi i Shiya to gepardziątka, które są pod moją opieką od początku mojego pobytu tutaj.
Pewnie chętnie powiedziałaby jeszcze kilka słów, gdyby nie PEWNA znajoma BORDOWA sylwetka. Mina jasnej momentalnie spoważniała. Minęło jednak sporo czasu od ich ostatniego spotkania... i Dey nieco się zmieniła. Nie błysnęły kły i pazury, jak sobie wtedy przysięgła. Po prostu obrzuciła "obcą" spojrzeniem obojętnym.
- Po części. Jestem Deyne Nyota.
I dla ciebie zdrobnienia nie przywiduję.


RE: Skrawek Sawanny - Giza - 28-10-2014

Giza uśmiechnęła się delikatnie na słowa wypowiedziane przez piaskową lwicę, ale nic nie powiedziała. Nie chciała na siłę zwierzać się jej, wiedziała doskonale, że ta mogłaby sobie tego nie życzyć. Jeśli będzie chciała to po prostu się o to zapyta. Zresztą w tej samej chwili pojawiła się bordowa lwica. Gizie na wstępie coś się w niej nie podobało i jej zachowanie było dla szarej wyzywające. Dlatego nie czekała na ostrzeżenie ani na groźby. Od razu podniosła się na wszystkie łapy unosząc wysoko łeb. Zacisnęła brwi spoglądając na obcą. Chyba nie dało sie nie wyczuć zgrzytu jaki wytworzył się między dwoma samicami. Niemniej nie odzywała się, ale była gotowa w razie czego stanąć w obronie młodszej koleżanki ze stada. Nie ważne, że nie znały się jeszcze zbyt długo, Giza traktowała swoje stadne obowiązki poważnie.


RE: Skrawek Sawanny - Mino Eive - 31-10-2014

- To świetnie.- Mało ważne stwierdzenie, ale mimo wszystko je wypowiedziała.
Ni, Deyne, Nyota, Nyota Deyne czy tam odwrotnie- bez różnicy, tak czy tak ją pamięta. Chciała jej kiedyś ukraść geparda, mając w swojej mądrej główce informacje, że gepardy są szybkie, a szybkość czasami się przydaje. A wychować sobie takiego to nie problem zwłaszcza, że mentorować by potrafiła i przy okazji nie powielała błędów matki która koniec końców zrażała do siebie swoich podopiecznych. No cóż.
Mimochodem pysk bordowej zwrócił się teraz w przeciwną stronę od jasnolicej, kierowany uszami które dopiero co wychwyciły szybki dźwięk, najpewniej spowodowany szybkim zerwaniem się z ziemi. Spokojnie dziewczynki, chyba nie chcemy się gryźć, co?
- A ciebie piękna chyba jeszcze tutaj nie widziałam- stwierdziła pokrótce, uśmiechając się kącikiem warg. Co z drugiej strony jest dziwne, bo albo tamta jest mistrzynią kamuflażu, niechwytnym lwim kameleonem, albo Mino beznadziejnym obserwatorem. Prawdę mówiąc tereny Zachodnich były przez nią najchętniej odwiedzane, ale rzadko kiedy wychodziła z ukrycia, a co dopiero kogoś zaczepiała.