Król Lew PBF
Skrawek Sawanny - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Skrawek Sawanny (/showthread.php?tid=212)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36


RE: Skrawek Sawanny - Giza - 31-10-2014

Giza uniosła nieco wyżej jedną brew gdy spojrzała w twarz bordowej lwicy. Chyba musiała cierpieć na zaburzenia pamięci, bo Giza doskonale wiedziała z kim ma do czynienia. A właściwie to już się kiedyś spotkały, w dżungli. Chociaż może to i lepiej, szara nie zamierzała przypominać Mino kim jest.
Błękitne ślepia powędrowały na Deyne.
- Na razie zostawię cię - powiedziała. - Macie pewnie do pogadania.
Niemniej spojrzała raz jeszcze na Mino chłodno.
- Ale w razie czego... - cmoknęła z niesmakiem. Doszła do wniosku, że Deyne załapie i Mino również. Piaskowa była jej stadną siostrą, Mino tylko obcym samotnikiem. Nie tak dawno szara sama taką właśnie była, ale to już przeszłość. Najważniejsze jest stado.
Skinęła obu lwicom i oddaliła się. Zamierzała szukać wodopoju.

zt.


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 05-11-2014

Dwukolorowe oczy błysnęły iskrą rozzłoszczenia, jednak tylko przez chwilę. Wiedziała że im bardziej będzie się denerwować, tym większą radochę sprawi bordowej. Powoli i spokojnie wypuściła powietrze przez nozdrza, czekając na wyjaśnienie sytuacji.
Jasny pysk skierowała w stronę Gizy, po czym przytaknęła cicho. Wzrokiem odprowadziła lwicę, po czym wróciła do Mino. Dźwignęła się na łapy i machnęła kilka razy ogonem.
-A więc?
Jedno proste zdanie, a jak wiele potrafi zawrzeć w sobie pytań.


RE: Skrawek Sawanny - Mino Eive - 08-11-2014

Oj Giza, Giza. Jedno proste niedokończone zdanie a tak uradowało jej duszę! Lub pustkę, otaczającą wewnętrzne organy i inne niezbędne do normalnego funkcjonowania "rzeczy". Taka trochę groźba, takie trochę ostrzeżenie- tak czy tak, całkiem zabawne, aż się zaśmiała. Brzmiało to nawet szczerze, ale cóż, skoro jej już nie ma, to raczej nie ma co się uśmiechać w eter, prawda? Może i pysk Mino po odejściu szarej nie przybrał jakiejś poważnej formy, a nawet więcej- uśmiech został, znikomy, ale zawsze.
Zanim w ogóle się odezwała, poczyniła parę zgrabnych kroków w stronę jasnolicej, by będąc bardzo blisko wyminąć ją jednym dłuższym i rzucić spojrzenie gdzieś przed siebie, tak, by w jak najkrótszym czasie objąć jak największą przestrzeń.
- Myślisz, że moja wizyta ma konkretny powód?- Pytaniem na pytanie, jednak odpowiedź była zadziwiająco prosta.
Nyota z pewnością ją zna.


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 09-11-2014

Jasna lwica parsknęła cicho, po czym strzeliła zniecierpliwiona ogonem.
-Ostatnio miałaś.
Wbrew zirytowaniu które zaczęło wpływać do jej ciała i umysłu, położyła łeb na wyciągniętych łapach. Nie miała ochoty psuć sobie nastroju, zwłaszcza że była po pierwszym w swoim życiu wspólnym polowaniu. Chyba, że jej powodem przyjścia tu było tylko popsucie jej nastroju. Wtedy to jest kolejny argument.
Po prostu leżała i czekała na rozwój sytuacji.


RE: Skrawek Sawanny - Mino Eive - 15-11-2014

- Z tego co pamiętam, to było dawno.- Stwierdziła sucho, przyglądając się uważnie swojej rozmówczyni.
Była pewna kwestia, którą bordowa w rzeczywistości chciała poruszyć, ale brak wyraźnych śladów obecności persony, która teraz chodziła jej po głowie dawały jej do zrozumienia, że pytanie o to jest co najmniej bezcelowe. Zresztą Nyota chyba i tak za krótko była w tym stadzie, by pamiętać jego starą władzę, a raczej nie samego stada, a terenów, na których to obecne urzęduje.
- Żadnych podbojów? Stoicie teraz w miejscu, czy to tylko cisza przed burzą, co?- Zrzuciła, ciekawa jej odpowiedzi, której pewnie nie uzyska. Chyba się nie lubimy, ale nie jesteś wyjątkiem lala.


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 23-11-2014

-Zależy z jakiej perspektywy na to patrzeć- odpowiedziała chłodno.
Usłyszawszy pytanie bordowej wzruszyła barkami, po czym pozwoliła sobie na potężne ziewnięcie. Była zmęczona... miała nadzieję, że bordowa szybko sobie pójdzie. Zmusiła się jeszcze na kilka chwil na udawanie uprzejmej i kontrolującej gniew lwicy.
- Nie znam planów Ragnara. To nie moje zadanie.


RE: Skrawek Sawanny - Mino Eive - 25-11-2014

- Nie bądź nie miła, swoją postawą i tak mnie nie przepędzisz.- Rzuciła bordowa, równie chłodno co jej rozmówczyni.
Chociaż jej słowa kryły za sobą drugie dno, bo i siłowo Eive dalej zostawała górą.
- A gdzie twoje gepardy?-Patrząc przez pryzmat czasu Mino nie potrafiła zrozumieć samej siebie, czemu chciała sobie jednego ukraść. Teraz prędzej by go zjadła, niż wzięła na wychowanie, więc w jednym, minimalnym procencie była wdzięczna jasnolicej za powstrzymanie ją od tego i przy tym brak późniejszego ciężaru. Jednak sama nie wiedziała o swojej wdzięczności, więc co dopiero z przekładaniem jej na obecną chwilę.
- Ta, zauważyłam. Twoim zadaniem jest lizanie mu jego szarych kłaczków na dupie, polowanie i zajmowanie się owocem tego, co spłodził, bo mu się akurat chciało a ty byłaś po drodze.- Stwierdziła, przyglądając się jej uważnie. Brzydka nie była, ale i z tego co zdążyła się zorientować nie na tyle piękna, by zwrócić całkowitą uwagę swojego przywódcy, który chyba dał jej za dużo... Jaka jest nazwa, na to puste uczucie? Nadzieja?


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 28-11-2014

Warknęła cicho.
-Powinnaś to uszanować i trzymać się z dala. Guzik mnie obchodzi, że to się urodziłaś. Twoje stado już nie istnieje. I następnym razem skończy mi się cierpliwość.
Czemu to na nią musiała wpadać. Było tyle innych lwic. Lwów. Ścierw. Ale nie, to ona musi mieć to "szczęście" i "zaszczyt".
Słysząc pytanie, drgnęło jej serce.
-Tam gdzie powinny być.
Przerażało ją to, że nigdzie jej młodych podopiecznych nie było. Przeszukała każdy centymetr ziem Zachodnich... nie znalazła nawet cienia ich zapachu. Zupełnie jakby nigdy ich nie było...
Gdyby nie wypowiedziane przez lwice ostatnich kilka słów. Z rodzącym się bulgotem w gardle podniosła się na łapy i powolnym krokiem skierowała się do lwicy, wysuwając pazury. Przekroczyła granicę.
-Jestem łowcą. I matką jedynego lwiątka Ragnara. A ty jesteś intruzem, który pożałuje, że nie pilnuje języka.
Miała w nosie co miało się dziać dalej. Z całą furią rzuciła się na lwicę, gryząc i uderzając pazurami. Trudno. Za dużo się nazbierało.


RE: Skrawek Sawanny - Mino Eive - 30-11-2014

Nie można było powiedzieć, że jej atak był w zupełności nie spodziewany. Może i Eive nie miała zamiaru sprawdzać jej cierpliwości, a może i miała. W każdym razie sprawdziła i dzięki temu szybko złapała, gdzie leży czuły punkt jasnolicej samicy.
Ragnar, Ragnar, Ragnar.
Szary kłaczek, pan tych ziem- niespełniona miłość.
Jego imię kołatało jej w głowie, kiedy tak po prostu dała się powalić młodszej samicy. Nie zdążyła jeszcze przetrawić jej słów, zastanowić się, skąd ta niepewność, kiedy wspomniała o gepardach i w końcu odpowiedzieć coś- cokolwiek.
Co dziwne i przede wszystkim najmniej odpowiednie w tym momencie było trzymanie nerwów na wodzy przez Mino, która w momencie ataku jedynie co to wysunęła pazury i z całym impetem odepchnęła od siebie Nyotę, marszcząc brwi i warcząc cicho.
- Nie wyjdzie Ci to na dobre.- Rzuciła przez zęby, chyląc nisko szyję i przygotowując każdy mięsień na odparcie kolejnego ataku.- Nie, kiedy jesteś sama.


RE: Skrawek Sawanny - Mistrz Gry - 01-12-2014

Atak Deyne bynajmniej nie został sparowany przez bordową, której refleks pozostawiał wiele do życzenia. Krwiste ślepia stanowczo za późno zorientowały się w przypuszczonej na ich właścicielkę szarży. Pysk bordowej smagnęła jasna łapa, by zaraz lśniące kły przecięły skórę tej, której nie dane było doświadczyć cierpliwości ze strony różnookiej.
Zanim zębiska Nyoty zdążyły zatopić się głębiej, łapy Mino niesprawnie zdołały odepchnąć ją nieco od siebie.

Mino Eive -10pkt życia



RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 01-12-2014

Z poczuciem dzikiej satysfakcji obserwowała jak łeb bordowej odskakuje po jej ciosie, a chwilę później poczuła metaliczny smak krwi w swoim pysku. Smakowała tak samo jak i ofiar... czymże ta się różniła od nich? Chyba tylko tym, że kopytne ginęły tylko dlatego, że były pokarmem. Ale z drugiej strony skoro ta zachowywała się tak samo w stosunku do dorosłych samców, to też w końcu trafi w czyjeś menu...
Nie dane było jej jednak zacisnąć szczęk z całej siły. Z gniewnym warkotem pozwoliła się odepchnąć i wykorzystała pęd, by odsunąć się na bezpieczną odległość. Nie walczyła o jak najszybsze rzucenie się na przeciwniczkę. O nie. To byłby błąd...
Dwukolorowe ślepia utkwione były jedynie w sylwetce lwicy. Obserwowała ją, szukała mocnych i słabych stron... była silniejsza, ale za to mniej zwinna. Teraz też częściowo oślepiona... trzeba to wykorzystać. Wykonała pół okrążenia wokół lwicy... spodziewała się, że ta zrobi to samo.
Jasny łeb schylił się nisko, a łapy rozsunęły się, pewnie rozkładając ciężar cielska.
- Chyba mnie nie doceniasz... odpowiedziała spokojnie.
Wiedziała co robi i jak ma to się skończyć. To że na jej ciele nie było blizn, nie znaczyło, że zawsze ktoś chronił jej tyłek.
Po chwili skoczyła po raz kolejny tym razem bardziej na bok, tuż przed Mino wznosząc się nieco na tylne łapy, chcąc dodatkowo wykorzystać ciężar ciała. Jedna z łap opadała, mierząc po raz kolejny w pysk. Drugą trzymała bliżej ciała, gotową na odepchnięcie łba przeciwnika.


RE: Skrawek Sawanny - Mino Eive - 01-12-2014

Jasne, że Eive trzymała ją z tej strony, gdzie lepiej widziała. Jasne też, że i ona nie pozostała w bezruchu, dodatkowo szacując zadanie przez nią obrażenia i ewentualne możliwości ponownego ataku, który- tak czy tak by nastąpił. Wiedziała o tym i lewo co zdążyła już splunąć a Nyota znów leciała w jej stronę. Tym razem nie mogła już liczyć na brak skupienia, więc po prostu kiedy ta wyskoczyła jej na przeciw, Mino poczyniła nie tylko znaczny krok w tył, ale zaraz po nim usunęła się na bok, by tam, bez zbędnej zwłoki wymierzyć jej cios w pysk, korzystając ze swojej pozycji. Jeżeli trafi, liczy na chociaż kilku procentowe ogłuszenie przeciwnika. Jeżeli zaś nie- tylne łapy tylko czekały, by wybić się z zamiarem uderzenia samicy w bok a przy tym powalenia jej na ziemię. Akcja reakcja. Była przygotowana na dwa warianty, przy tym pilnując również jej łap, coby uniknąć ciosu, jednak nie chowaniem łba, czy ucieczką- zawsze mogła odtrącić jej kończynę własną i dopiero wtedy wymierzyć cios, jeżeli tamta okazałaby się szybsza.


RE: Skrawek Sawanny - Mistrz Gry - 03-12-2014

Skrzętnie zaplanowany unik Mino nie przyniósł rezultatu, gdy bystre ślepia Deyne wychwyciły jej ruch i dostosowały do niego własny. Bordowa sylweta zachwiała się pod uderzeniem jasnej łapy, sprawnie wymierzające cios w łeb przeciwniczki.

Mino Eive -3pkt życia



RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 05-12-2014

Po kolejnym udanym ciosie opadła w ciszy na ziemię. Odpuściła sobie warkot i ryki... choć najchętniej wrzasnęłaby bordowej tuż nad uchem. Skończyła jej się jakakolwiek cierpliwość wobec tej i każda kropla jej krwi spadająca na ziemię przynosiła jej satysfakcję. Za każdą obelgę, docinkę i chwile strachu jej, jej córki i podopiecznych. Za to wszystko.
Opadając na ziemię, automatycznie przesunęła ciężar ciała bardziej w bok, przygotowując się na ewentualne odparcie skoku bordowej. Nie mogła dać się powalić w tak dziecinny sposób. Dwukolorowe ślepia ogarnięte szałem czujnie omiatały lwicę i teren na który się znajdowała. Póki co... wydawało się wszystko w porządku. Czuła przyjemne rozgrzanie mięśni... słyszała bicie swojego serca, każdy dźwięk, ruch wydawał się docierać do niej błyskawicznie. Chyba jeszcze nigdy nie czuła czegoś takiego.
Drapieżny, tak nie pasujący do jasnej uśmiech pojawił się na jej pysku. Zemsta jest słodka.
Wybiła się po raz kolejny... tym razem łapy pozostawiała do obrony własnej. W ruch poszły kły.


RE: Skrawek Sawanny - Mino Eive - 07-12-2014

Jej nie pozostało w tym momencie nic innego, jak zacisnąć zęby i ustabilizować swoją pozycję. Poprzedni cios był znacznie mocniejszy, jednak i ten pozostawił po sobie solidną dawkę bólu. Mino miała już dość bycia spokojną i trzymania nerw na wodzy. Nadstawiała mordę słabszej lwicy, zamiast wykorzystać swoją przewagę, czekała bóg wie na co. I teraz to się skończyło. Nie pozwoliła jej zaatakować jako pierwszej po raz kolejny, zmieniając swoją taktykę w zupełności. Eive nie miała mordu w oczach, mimo, że czuła go całą sobą. Chęć splugawienia tej ziemi krwią przeciwniczki, która jej już ma na łapach obrazowała się po prostu w jej lodowatym spojrzeniu, które mimo ciepłej barwy ślepi idealnie komponowało się w lico.
Koniec, nie może pozwolić sobie na więcej.
Eive pomimo faktu, że była od niej prawie dwa razy starsza była równie zręczna, więc nie czekając, po jej ataku od razu zrobiła zgrabny krok do przodu by wymierzyć jej cios, starając się włożyć w to tyle siły, ile tylko potrafiła celując bardziej w okolice szczęki czy nosa. Nie musiała na nią skakać, żeby ją powalić. Miała wystarczająco siły, by jednym celnym ciosem zrealizować swój plan. Przy tym by uniknąć ewentualnego kontrataku trzymała łeb za łapą, którą wymierzała uderzenie, coby na wszelki wielki przy próbie uderzenia Nyoty po prostu odrzuciła jej łapę- a jeżeli tak by się miało stać, drugą już miała w pogotowiu, do zadania ciosu. Była wystarczająco zręczna, żeby po właśnie ewentualnej obronie Deyne szybko przenieść ciężar ciała i ponowić swój plan.
Przy okazji się rozluźniła. Bycie spiętym działo jedynie na jej niekorzyść.


/btw nie moge sobie zycia odjac