Król Lew PBF
Skrawek Sawanny - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Skrawek Sawanny (/showthread.php?tid=212)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36


RE: Skrawek Sawanny - Frigg - 10-06-2015

Młoda przez chwilę leżała zamyślona zastanawiając się nad tym co tu zrobić. Może by tak zobaczyć jak się miewa drugi młodszy brat.
- Wiesz, mamo, to może ja pójdę zobaczę, co tam u Damaji, co? - rzekła, po czym wstała i przeciągnęła się. Z nim akurat lepiej się dogadywała, niż z Nuru, bo nie był tak przemądrzały, ale z drugiej strony ciemniejszy samczyk często się narażał, tak jak to wspomniała teraz Deyne, a ona sama i Frigg niestety nie umiały nad tym zapanować.
- Myślę że rozmowa z Mayą to dobry pomysł. Ona powinna wiedzieć co zrobić. Myślę że Kalani także. A ja już uciekam, pa. - odpowiedziała matce, po czym ruszyła w stronę groty, uprzednio ocierając się łbem o jej łeb w celu pożegnania.

/z.t./


RE: Skrawek Sawanny - Sadism - 12-06-2015

Pełznął aż w końcu zdecydował się odpocząć. Czy Vult za nim poleciała? Nie wiedział, choć miał taką nadzieję. Znów podniósł łeb wzwyż by cokolwiek zobaczyć zza trawy. I tak miał dość ograniczony widok. Gdyby nie to że wychwytywał ciepło nie zobaczyłby tak pysznej myszy jak ta o tutaj dwa metry przed nim. Wleciała do norki. Podpełzał powoli, lekko wysunał język by poczuć jej zapach. Zadowolony czekał. Łeb zniżony na tyle by szybko móc dopaść wychodzącego z jamki gryzonia.
Iiii....
"Mam ją! Pyszności!"
Zadowolony połknął futrzaka, po czym nieśpiesznei wspiął się na sporawy głaz , by wygrzać się w słońcu, którego ostatnio było mało. W każdej chwili mógł znów lunąć deszcz.


RE: Skrawek Sawanny - Vult - 12-06-2015

Leciała za żmijem, o ile tak można nazwać śledzenie zielonej nitki w jeszcze bardziej zielonej trawie z tej odległości. O ile miała wyśmienity wzrok tak podążanie za gadem sprawiało jej nie lada wyzwanie. Dopiero gdy się zatrzymał na głazie postanowiła wylądować. Uprzednio rozglądając się czy są sami na tej sawannie.
Wylądowała na ziemi tuż nieopodal Sadism'a, z pewną siebie gracją. Delikatny podmuch powietrza musnął łuski gada. Przyglądała mu się badawczo i z nutką zaciekawienia.
- Chciałeś ze mną pomówić na osobności. Chyba lepszej okazji jak ta nie będzie na obecną chwilę. - Zerknęła jeszcze za siebie odruchowo, w stronę gdzie znajdowała się skała Skazy. Po czym skierowała z powrotem wzrok na rozmówcę. -Jestem ostatnio bardzo zapracowana. - Posłała mu tajemniczy uśmiech.


RE: Skrawek Sawanny - Sadism - 13-06-2015

// ooo bd miał nowy temat do postaci [KLIK] //
Spojrzał na nią, wzrokiem zmęczonym, ale zadowolonym.
- Witaj Vult. Wiele się stało. Dzieje się jeszcze więcej, a dla Krainy Czterech Stad nadchodzi chwila próby.
Machnął głową w geście zachęty do tego by podeszła do niego. Sam dopiero co się pożywił więc wolał nie przemęczać się nawet w przemieszczaniu. No i był na ciepłym kamieniu.
- Zapracowana? Dla tego ostrożnego ojca rodziny? Znam cię na tyle by wiedzieć ze to wszystko manipulacja. Rzecz w tym że sama daleko nie zajedziesz, a i we dwoje nie ma łatwo. Dużo się dzieje, nie da rady tego wszystkiego mieć na oku. A przynajmniej - lekko się uśmiechnął - nigdy dotąd się nie dało.
Pokonał zmęczenie, a Vult mogła obserwować jak powoli jego ofiara przesuwa się w jego ciele. Z kolei sam wąż, owinął się wokół gałęzi wystającej z ziemi obok kamienia. Przypominał tmy samym takiego typowego stereotypowego węża... kusiciela wręcz.
- Mam dla ciebie propozycję. Otwierającą bramy do nowego życia. Spytasz o konkrety, i jeśli chcesz je usłyszeć, to nadstaw swych uszu, kanałów słuchowych czy cokolwiek masz.
Jeśli Vult się zbliży, to Sadism powie jej swój plan "na ucho" . A jego przemowa do jej umysłu, potrwałaby co najmniej kilka minut.
Co usłyszałby podsłuchiwacz których tam i tak nie było?
Może pojedyńcze frazy jak "zjednoczenie" , "informacje" , oraz "władza" .


RE: Skrawek Sawanny - Vult - 13-06-2015

- Manipulacja - Prychnęła niczym wzburzona i zbulwersowana - Jakże okropne słowo. Żyjemy na zasadzie wspólnej symbiozy. - Przynajmniej w końcu nie musiała odnosić się uprzejmie. Brakowało już jej od jakiegoś czasu swobody w wypowiadaniu słów. Niekoniecznie grzecznych, ale szczerych. Podeszła do niego bliżej stawiając powoli swoje kroki. Błysk w jej oku zdradzał zaciekawienie tym co mówił żmij. Brzmiało kusząco i szykowała się przednia zabawa.
- Z chęcią się dowiem cóż to za czarującą ofertę masz dla mnie -Pochyliła swoją głowę tak by mógł spokojnie wyszeptać szczegóły.


RE: Skrawek Sawanny - Sadism - 13-06-2015

Odsunął swój łeb. Ciekawe czy Vult zdawała sobie sprawę z jaką łatwością mógł ją jeszcze chwilę temu zabić. Jad w takim miejscu momentalnie by ją zabił.
- Czyli jak? Możemy to mieć Vult, możemy zrobić coś co innym się nigdy nie udało. Dołącz do mnie, a razem będziemy rządzić całą sawanną. // Uwielbiam parafrazować filmy :D //
Uśmiechał się , a zdarzało mu się to stosunkowo rzadko. W jego oczach widać było błysk. Lekko uchylał paszcze, na tyle by widać było skórę okrywająca jadowe zęby.


RE: Skrawek Sawanny - Vult - 13-06-2015

Wyprostowała się analizując to co usłyszała. Nawet przez moment się nie zawahała nad tym co robi. Że mogłaby zostać zdradzona i ukąszona. Ta która ceniła ostrożność ponad wszelką miarę dziś była jakby nieobecna w tym zakresie, uśpiona. Jej myśli błądziły nad ofertą jak i nad tym co ją spotkało u szczytu skały. Przeplatały się wzajemnie nie dając spokoju, mącąc umysł. Ocknęła się widząc, że towarzysz czeka odpowiedzi. Na pewno nie umknęło jego uwadze to roztargnienie.
Skinęła mu łbem na znak zgody.
- Przysięgi chyba nie muszę składać? - Odparł swoim normalnym tonem. Ni to żartem ni to poważnie.


RE: Skrawek Sawanny - Sadism - 13-06-2015

Na wspomnienie o przysiędze tylko westchnął.
- A po co, ssskoro i tak byś jej nie dotrzymała.- po czym zmienił ton na bardziej rzeczowy- Wszystko sobie wyjaśnimy w odpowiednim czasie i miejscu. Na razie rób co robisz. Jeszcze nie jedna okazja się przydarzy byśmy mogli wszystko ssssobie wytłumaczyć.
Świdrował oczami jej spojrzenie. Jego język wyczuł pewne zmiany w jej zapachu. Był to taki typowy zapach dla tych z Zachodnich. Gdyby Vult miała węch, czego niestety ptakom raczej brakuje, to może i by cos odczuła u żmija. Marne jednak byłyby na to szanse nawet u lwów, gdyż niedawno zrzucał skórę. Teraz musiał udać sie znów do Uzuri i z nią doustalać pewne fakty. tak wiele pracy na małym łebku. Tak wiele spraw. Lecz już niedługo.


RE: Skrawek Sawanny - Vult - 13-06-2015

Wzruszyła skrzydłami, jak tam uważa.
- Zapewne. - Odparła krótko - Czas nie jest naszym wspólnikiem, towarzyszu. - Rzekła spoglądając gdzieś w niebo. Odkąd nawiązała współpracę z ZZ, ledwo starczało jej czasu na wypoczynek. Miała nadzieję, że jej wysiłek i praca zostaną solidnie nagrodzone.
- Udam się w swoje strony. Bywaj Sadism. - Rzuciła mu ostatnie spojrzenie. Widać było w jej oczach zmęczenie a nawet gdzieś nutę zagubienia. Nie trwało to jednak długo, poderwała się energicznie odlatując.
z/t


RE: Skrawek Sawanny - Sadism - 13-06-2015

- Żegnaj pierzasta...
Odpełzał powoli, zniknął w trawie ruszając by pozwiedzać ziemie Kahawiana.
Gdy tak "wędrował" rozpoczął się deszcz. Pora monsunów widać powoli nadchodzi.
Z/T


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 17-06-2015

Lwica mruknęła cicho.
- Dobry pomysł. Jego nie można zostawiać samego dłużej niż na kilka chwil.
Dey spróbowała się uśmiechnąć. Może gdyby nie chodziło o jej syna, bądź też gdyby to było wyolbrzymienie sytuacji, wyszło by jej. Ale nie, zamiast tego pojawił się bliżej nieokreślony grymas. Z czułością liznęła córkę w kark.
- Pa.
Odprowadziła ją wzrokiem do pierwszej większej kępy roślin. Była duża, nie zgubi się przecież znowu...
Z warkotem oparła łeb na łapach. Zostanie tu jeszcze troszkę, potem wróci do swojej groty... a może spróbuje znaleźć Kalani albo Mayę? Sprawę z Damają musiała załatwić w miarę szybko. Nie potrafiła przewidzieć tego, co jej synek może sobie wymyślić.
A ona miała wystarczająco problemów, by w razie czego radzić sobie z kolejnymi.


RE: Skrawek Sawanny - Kalani - 17-06-2015

Tak to się fartem stało, że Deyne Nyota nie musiała się z tego miejsca ruszać, aby znaleźć towarzystwo. Zostawiwszy Malimau samego sobie, ruszyła tropem różnookiej przyjaciółki. Nie było jej dzisiaj na porannym wspólnym polowaniu. Biorąc pod uwagę to, jakimi urwisami została obdarzona przez ostatniego niechcianego na Zachodnich Ziemiach gościa, Kalani rozumiała, że nie mogła chociaż na chwilę spuścić ich z oka. Kiedy więc jej partner obiecał się zająć roztrzepanymi młodzikami, kawowa ruszyła tropem łowczyni, aby dotrzymać jej towarzystwa. Po prostu podświadomie czuła, że będzie go potrzebować.
- Deyne! - zawołała, wychodząc zza rozłożystego drzewa. Szybkim krokiem podeszła do niej i otarła się polikiem o jej skroń, a swoje pieszczoty zwieńczyła czułym liźnięciem w jasny policzek lwicy. Wkrótce legła w bok od niej - tak, żeby lepiej ją widzieć i żeby nie grzać jej swoim ciałem. Było wystarczająco gorąco, nie potrzebowały swojego ciepła. No i jeszcze ta duchota... Dobrze, że chociaż na moment przestało lać.


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 17-06-2015

Jasne uszy drgnęły w reakcji na narastający trzask gałązek i szum traw. Ktoś nadchodził? Podniosła łeb i wyciągnęła go tyle ile mogła ze swojej pozycji. Nie wyczuwała zagrożenia, raczej kogoś "swojskiego". Widząc nadchodzącą w jej stronę Kalani, uśmiechnęła się i zaczęła mruczeć. Nie licząc ostatnich polowań, niespecjalnie miały czas, by móc porozmawiać czy nawet poleżeć w grupie i poplotkować z resztą. Albo nawet uciąć sobie popołudniową drzemkę.
-Salve, Kalani.
Z radością szturchnęła nosem jej szyję, gdy ta kładła się obok niej.
- Wybaczcie, że mnie nie było. Damaja doszedł do wniosku, że najlepszym pomysłem na poranek jest doprowadzenie matki do paniki. Wyszedł z jaskini gdzieś o wschodzie słońca. Obudziłam się przez Nuru, młody narobił trochę hałasu, ale przynajmniej czekał. Brzdąca znalazłam przy, a raczej na skale, na którą z radością wlazł.


RE: Skrawek Sawanny - Kalani - 18-06-2015

Zaśmiała się głośno. Znała ten strach, kiedy nagle budzisz się rano, a twojej "pociechy" nigdzie nie ma. Wtedy serce tak strasznie podskakiwało do gardła i miało się wrażenie, że zaraz wyrwie się z otoczonej żebrami piersi. Pamiętała ulgę, kiedy znalazło się nic nie podejrzewającą zgubę i wywodzący się z obawy gniew.
- To brzmi okropnie, ale po latach świetnie się wspomina - rzuciła do Nyoty. Będąc w wieku różnookiej, Dobrotliwa miała o wiele mniej doświadczenia z dziećmi. Asante był już dorosły, ale los nie obdarzył go wtedy rodzeństwem w miocie i gdy tylko dożył drugiego roku życia, jego matka mogła odetchnąć z ulgą. Tymczasem jej przyjaciółka miała na głowie dorastającą młódkę, która dopiero przyzwyczajała się do życia w stadzie i parkę niechcianych, ale wciąż kochanych przez nią synków.
- Nie wybaczymy ci, bo nie ma w tym twojej winy. Trudno zapanować nad jednym rozbrykanym maluchem, a co dopiero nad dwójką, kiedy jest się samą.


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 18-06-2015

Uszy na moment przylgnęły do czaszki, a minka wygięła w podkówkę. No wiecie co? To ona tu liczyła na pocieszenie, a tu takie coś. Dopiero po chwili na pysk wrócił poprzedni uśmiech.
- Mam nadzieję, bo razy trzy koszmary nie są czymś, co chętnie widziałabym w moich snach, Kal.
Z każdym z nich były związane niekoniecznie tylko miłe wspomnienia, nie tylko dla niej, ale też złośliwostki, które mogłaby wspominać swoim malcom, gdy te dorosną. No cóż, przywileje rodzicielstwa. No ale z drugiej strony, nie miała na to ochoty.
Kolejne zdanie spowodowało, że lwica speszyła się nieco. No właśnie. Była sama...
- Dzisiaj spróbuję jeszcze sama, jutro rano z pewnością do was dołączę.
Wolała wyjść z niebezpiecznego dla jej humoru tematu... ot, choćby pogadać o polowaniu.
-A wam jak rano poszło?