Król Lew PBF
Skrawek Sawanny - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Skrawek Sawanny (/showthread.php?tid=212)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36


RE: Skrawek Sawanny - Sadism - 02-08-2015

Zaszumiał wiatr, a pomiędzy trawami coś przemknęło .
Tu, albo i tam nagle trawa nieco się uchyliła. Tylko dokładny obserwator mógłby zauważyć sam ruch tych źdzbeł, lecz dojrzeć powód tego zjawiska było nie sposób...

Nagle nieopodal Nuru dało się słyszeć charakterystyczny syk. Syk który samiec już kiedyś słyszał

Sadism pełzał przez ziemie Zachodnich, by odnaleźć Kahawiana. W końcu było kilka rzeczy które musiał z nim ustalić. I gdy zobaczył dwie plamy ciepła, dopiero po chwili zrozumiał że obydwie są za małe. Poczuł jednakże woń którą znał. Nuru ostatnio widział kilka miesięcy temu, zanim jeszcze znalazł Taal. Widok lwiątka, już wyrośniętego, ucieszył go.
-Nuru? Czy mnie ślepia nie mylą?
Spytał zanim wychylił łeb z ukrycia, przy okazji nieco nie zważając na Deyne.


RE: Skrawek Sawanny - Nuru - 02-08-2015

Wspomnienia Nuru związane z Sadismem, a także z Vult były bardzo poplątane. Widział ich jedynie kilkukrotnie, a choć pamiętał ich bardzo dobrze, powitalny syk węża on potraktował za alarm. Odwrócił kosmaty łeb akurat w momencie, w którym dał się słyszeć głos starego znajomego. A ten rozpoznał błyskawicznie.
Lewek dźwignął się z ziemi, przeszedł kilka kroków i usiadł obok mamy, skierowany do znajomego węża. Lekki, choć tym razem prawdziwie szczery uśmiech zatańczył mu na pysku.
- Nie. - Odpowiedział mu na jego pytanie. - Witaj, panie wążu.
Nuru nie widział go przez okres wystarczająco długi, by nawet nie próbować szukać dlań miejsca w jego codzienności. Sadism znalazł je sobie jednak sam, zaskakując tym lewka, ale też sprawiając mu miłą niespodziankę. Tak miłą, że aż zadał podyktowane ciekawością pytanie. A przy okazji pierwsze pytanie, które tego dnia komukolwiek zadał.
- Co cię tu sprowadza? - Przyjrzał się mu z ciekawością.
Liczył na to, że do mamy dotrze, że ten groźny wąż był mu znany. Nie chciał, żeby się go przestraszyła - dlatego też wprost zapytał go o jego plany, a potem zajmie się zbędnymi grzecznościami.


RE: Skrawek Sawanny - Sadism - 02-08-2015

Wychylił swój łeb z ukrycia i spojrzał dokładnie lustrując rosnącą grzywę, i nieco większego niż pamiętał Nuru.
- Ssssszukam Kahawiana. Waszego przywódcy. Mam z nim do omówienia kilka ważnych spraw. Ale cieszę się niezmiernie że i ciebie ujrzeć mi jeessst dane. Jak się poczuwasz? Widzę że rosssły z ciebie młodzian.
Usmiechnął się lekko i podpełzał do wielkiego ssaka. Nie przemknęło mu nawet przez myśl że mógłby się ktokolwiek go bać.

Wysłuchał młodego po czym rzucił jeszcze krótko uśmiechem i już odpełzając rzekł: Wybacz mój drogi ale muszę się śpieszyć. Rodzina czeka...
I znów zniknął, z smutną myślą że będzie musiał wrócić do Skały którą to zamieszkał.... teraz jednak ruszył by odnaleźć Kahawiana.
zt


RE: Skrawek Sawanny - Myr - 04-08-2015

Opuszczając legowiska ruszyłem na nasz skrawek sawanny, trzymałem się blisko granicy. Szedłem spokojnie z łbem na linii łopatek. Co jakiś czas zatrzymywałem się aby to rozejrzeć się uważniej czy też nabrać mocniej powietrza i wonie przeanalizować. Machnąłem lekko ogonem, nic nie wydawało się jakoś podejrzane. Spokojnie było i wonie były te same, nic nowego. To dobrze wolałem być gotowy na wszystko ale brak podejrzanej aktywności przy granicy był dobrą wiadomością. W oddali widziałem nie duże stadko gazel. Przez moment się im przyglądałem ale nie zbliżałem się do niego. Niech sobie w spokoju jedzą póki tutaj jeszcze są. Miał┌em nadzieje, że niczego nie przeoczyłem robiąc tutaj patrol. Swe kroki skierowałem do oazy.
zt.


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 05-08-2015

Dopiero teraz, gdy wąż zniknął z jej pola widzenia, postanowiła zapytać syna o kilka rzeczy. Wysunęła łeb i łagodnie otarła łbem o plecy Nuru.
- No proszę, znajomy?
Kącik pyska lwicy uniósł się delikatnie. Innym faktem było to, że zastanawiało ją, skąd młodziak mógł znać łuskonośnego. No a dwa.. z tego co zrozumiała z ich rozmowy, wychodziło że znają się dosyć długo. Dwukolorowe ślepia z ciekawością wpatrywały się w synka.

//wena dead//


RE: Skrawek Sawanny - Nuru - 06-08-2015

Nuru popisał się w odpowiedzi najbardziej rozbudowaną wypowiedzią całego tego dnia.
- Można tak powiedzieć. - Odpowiedział mamie, całkiem niekrótką chwilę zastanawiając się jak to ubrać w słowa. - Spotkałem go kilka razy podczas treningu.
Uznawszy, że - przynajmniej on sam - wyczerpał już ten temat, spojrzał kątem oka za siebie, na mamę, przytulającą się teraz do niego. Ciekawiło go, do czego teraz zmierzała, skoro tak bardzo zwracała teraz na siebie jego uwagę; takie przynajmniej odniósł wrażenie. Nie zamierzałby się jednak z nią kłócić, gdyby rozmowa zeszła na temat doboru znajomości. Nawet on zdawał sobie sprawę z tego, że grono jego znajomych zawierało kilka całkiem ciekawych osobistości.
- Hm? - Zamruczał do mamy lewek, w ten sposób próbując się jej zapytać, do czego zmierzała.


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 08-08-2015

Zamruczała cicho, akceptując taką odpowiedź.
- Rozumiem. Choć z drugiej strony... trochę dziwi mnie taki znajomy. Jakby nie patrzeć... jest wężem. A te potrafią być groźne. W każdym razie, jeśli mu ufasz, nie mam nic przeciwko.
Właściwie nie miała zamiaru wygłaszać synowi wykładu na temat dobierania znajomych. Wierzyła w niego i ufała jego decyzjom. Był młody, jednak póki co nie sprawiał matce żadnych problemów, a wprost przeciwnie. Jeśli poczuje, że coś zmierza w niewłaściwym kierunku, wtedy jak najbardziej zareaguje i postara się zwrócić uwagę młodego na ten temat.
- Ja będę powoli wracać do jaskini... muszę odpocząć. Zostajesz tutaj?


RE: Skrawek Sawanny - Nuru - 08-08-2015

Nuru patrzył na tę sprawę nieco inaczej. Skoro Kahawian utrzymywał z tymże wężem jakiś kontakt, dochodził do wniosku, że i on powinien - przynajmniej w jakimś stopniu. Pamiętał go bowiem z czasów, kiedy był jeszcze małym, nierozgarniętym bachorem. Aż wstyd mu było wspominać. Był zadowolony, że ten etap pozostawił już za sobą.
Nie wytłumaczył więc Nyocie natury tej znajomości. Nie było to konieczne. Podjął jednak w ciszy ducha pewną decyzję - nie leżała mu ona do końca, jednak tak powinien się zachować, więc dokładnie tak też postąpił. Były w życiu ważniejsze rzeczy niż jego zachcianki lub niechęci. Widząc stan swojej matki, wolał sam mieć na nią oko.
- Nie. Też pójdę. - Odpowiedział mamie, podnosząc się z ziemi.
Z przyjemnością wróci na chwilę do domu. Było doskonałą bazą wypadową pod kątem treningów, poza tym, nieopodal miał swoje leże Kahawian. Praktycznie go tam nie było, jednak Kalani spodziewał się tam znaleźć. A Busarę już na pewno. Uda się tam jak chwilę odpocznie.


RE: Skrawek Sawanny - Deyne Nyota - 08-08-2015

Skinęła lekko głową, po czym powoli, uważnie podniosła się ze skały. Choć starała się jak mogła, by nie wypuścić jakiegokolwiek jęku bólu, tym razem to się nie udało. Stała przez dłuższą chwilę na szeroko rozstawionych łapach i wciągała głęboko powietrze. Odwróciła gwałtownie pysk w przeciwną od syna stronę, by nie widział jej zaciśniętych ślepi z powodu żrącego jej wnętrza ognia.
Nie była w stanie tego ukrywać. Choćby i ktoś ją zmusił, nie mogła z miejsca ruszyć od razu. Potrzebowała chwili, by móc się uspokoić.
Dopiero wtedy ostrożnie zeskoczyła z głazu i zerknęła nieśmiało na samczyka. Uśmiechnęła się do niego przepraszająco.
- Chyba polowanie mi zaszkodziło.
Zaśmiała się nerwowo, po czym równym truchtem ruszyła przed siebie, na moment tylko odwracając się do niego.
- No to ruszajmy.
I nie zatrzyma się.
Choćby miałaby się do końca dnia nie ruszyć.

z.t


RE: Skrawek Sawanny - Nuru - 08-08-2015

Nie potrzebował utwierdzania się w przekonaniu o słuszności swojego wyboru. Nie zdziwił się więc, gdy je otrzymał - z bardzo dziwnym i bardzo nieprzyjemnym ukłuciem w sercu obserwował zmagania jego matki z jej własnym ciężarem. Miał jeszcze na tyle taktu, by nie powiedzieć jej wprost o swoich zamierzeniach wobec niej, jednak nie zamierzał tego pozostawić bez komentarza. Uniósł brwi, dość nieudolnie kryjąc w oczach błysk obawy, a także czegoś innego. Znacznie bardziej nieuchwytnego, choć obecnego w nie mniejszym stopniu.
- Mhm. - Mruknął przeciągle i bez przekonania.
A potem ruszył razem z nią, idąc obok niej. Z tym samym błyskiem w spojrzeniu. Lewek uczył się już pomału przewidywać o czym jego mama myśli. Uczył się również myśleć za nią; wiedział bowiem, że nigdy nie zwróciłaby się do nikogo z prośbą o pomoc. Musiał działać za jej plecami, bez jej wiedzy.
Choć mówił mało, a wiele tematów po prostu milczeniem zbywał, błyskiem w jego spojrzeniu była troska.

[zt]


RE: Skrawek Sawanny - Myr - 24-08-2015

Opuściłem tereny oazy i ruszyłem an mały patrol. Trzeba umacniać wonie. Co jakiś czas węszyłem aby sprawdzić czy jakieś dziwne i obce nie niosą się gdzieś tutaj. Machnąłem lekko ogonem i szedłem dalej. Słońce zza chmur nie często się pokazywało. Te zaś grubą warstwą niebo skutecznie przykrywały. Łapy kładłem spokojnie na ziemi. Nie śpieszyłem się nigdzie, chciałem być dokładny i nie ominąć niczego co mogłoby sugerować, ze toś tutaj wtargnął. Miałem w zamiarze po sawannie skierować swe łapy nad rzekę. Póki co wonie były głownie członków stada. To dobrze. Pokręcę się jeszcze trochę i przejdę dalej.


RE: Skrawek Sawanny - Mistrz Gry - 24-08-2015

Smukłe ciało lamparta plamistego sunęło spokojnie wśród traw. Samica była czujna i ostrożna. To były lwie tereny, ziemie zajęte przez innego, silnego drapieżnika. A wręcz całą grupę drapieżników.
Nie chciała się ukrywać - nie miała żadnych niecnych zamiarów, skądże. Ale też nie miała ochoty oznajmiać wszem i wobec, że wlazła na czyjeś tereny. Miała nadzieję, że uda się jej przejść przez te ziemie spokojnie i bez niepotrzebnych sporów.
Jednak wszelkie jej nadzieję rozwiała ciemna sylwetka lwa. Samica westchnęła. Cóż, teraz ucieczka byłaby zupełną głupotą... O ile samiec nie był totalnym kretynem, z pewnością już ją dostrzegł.
Kotka stanęła, zastanawiając się, jak zareaguje obcy. Pewnie niezbyt przyjemnie - czemu miałby witać ciepło nieznajomych na własnych terenach?
-Z góry informuję, że chciałam jedynie tędy przejść. - powiedziała głośno, by dotarło to do uszu ciemnego.
Skrzywiła się. Miała tylko nadzieję, że nie przypłaci lenistwa życiem.



RE: Skrawek Sawanny - Myr - 25-08-2015

Podczas patrolu doszła do mnie obca woń. Nie czułem jej tutaj wcześniej. Szybko udało mi się zauważyć właściciela owej woni. Warknąłem ale ta szybko wytłumaczyła się co tutaj robi.
-Radzę Ci zawrócić- odparłem jej i machnąłem lekko ogonem. Zachowywałem czujność.
-Powinnaś wyczuć i wiedzieć, że tutaj żyją lwy- To powinno być dostateczne. Giza miała młode, więc przepuszczanie kogokolwiek nie wchodziło w grę. Eskorta też nie za bardzo.


RE: Skrawek Sawanny - Mistrz Gry - 26-08-2015

Samica skrzywiła się. Lwy. Co za bufony. I one jeszcze się dziwiły, że reszta zwierząt ich nie lubi...
-To, że te ziemie należą do lwów, nie znaczy, że nikt inny nie może postawić na nich łapy. - powiedziała zirytowanym głosem.
Cóż, tak naprawdę to go rozumiała. Ona też wolałaby, żeby po jej terenie nie wałęsały się podejrzane typki. I z jakiego powodu miałby jej wierzyć? Równie dobrze mogłaby powiedzieć, że zbiera sobie kwiatki, a tak naprawę zrobić komuś krzywdę. Cętkowana panna klapnęła na tyłek, chcąc dobitnie pokazać, że nie ma złych zamiarów I że nie ma zamiaru zawrócić. No, chyba że to się liczy do złych zamiarów. Samica potarła łapą nos. I co tu zrobić, co tu zrobić? Ona nie chce zawrócić, on nie chce jej przepuścić.
-A... Przepuścisz mnie za przysługę?
Rany, co za idiotyczny pomysł! I co ona niby mogłaby mu zaproponować? Naprawdę, mogłaby się kiedyś nauczyć odpuszczać. Upór może jej w końcu zaszkodzić.



RE: Skrawek Sawanny - Myr - 28-08-2015

Zastrzygłem lekko uchem.
-Właśnie oznacza, że inne drapieżniki powinny unikać tych ziem- Tak to widziałem, a ona była z tych dużych i niebezpiecznych. Uniosłem brew widząc, jak ta klapnęła tyłkiem na ziemi.
-Przysługa? W innych okolicznościach i innych ziemiach może ale tutaj nie ma targowania się, więc opuść te tereny- Ostrzegłem ją, normalnie jestem bardzo cierpliwy i w ogóle ale mam swoje obowiązki i tutaj cierpliwość nie ma nic wspólnego z tym.