Król Lew PBF
Skrawek Sawanny - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Skrawek Sawanny (/showthread.php?tid=212)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36


RE: Skrawek Sawanny - Busara - 11-10-2015

Uśmiechnęła się lekko do Myra.
- Czasami odpocząć. Spędzić trochę czasu z resztą stada również się przyda. Lwice muszą znać tego, kto je chroni i komu powinny ufać.
Przynajmniej gdyby to ona była samcem, starałaby się właśnie to robić. Z drugiej strony wiedziałaby też, gdzie lwice najczęściej polują i którędy chodzą... znając ich ścieżki, łatwiej byłoby sprawdzać granicę. No i... chyba Myr nie dołączył do stada tylko po to, żeby patrolować ziemie stada? Parsknęła rozbawiona na jego komentarz, po czym z nieco skwaszoną miną skinęła łbem.
- Treningi. Słyszałeś o testach? Taki czeka niedługo mnie, Runę i Frigg. Chcę mieć pewność, że nie zawiodę..
W związku z czym, zamiast spać po nocach ćwiczę i liczę się z ewentualną burą od ojca, Mayi, matki i zapewne jeszcze kilku innych.
Błysk zaskoczenia pojawił się w jej ślepiach słysząc kąśliwą odpowiedź Damaji. Złośliwość złośliwością, ale przecież nie powiedziała nic złego? Dobrze by było wiedzieć, czy mają coś przydatnego na ziemiach stada. Zawsze to o jedną rzecz mniej do szukania.
- Do zobaczenia, Kahawo.
Przez dłuższą chwilę obserwowała odchodzącą dwójkę, po czym z lekko zaniepokojoną miną zwróciła łeb w stronę Myra.
- A jego co ugryzło?


RE: Skrawek Sawanny - Myr - 12-10-2015

-Jakoś panienko nie mogę trafić na innych członków a jak trafiam to na osoby z ciężkim charakterem- Tak Busara była jedyna członkinią z którą rozmawiał i nie była oporna. Chociaż każda z tych opornych miała pewne przejścia, które wywoływały ich zachowanie. Tak przynajmniej dobierałem ich zachowanie. Ten samiec pewnie też jakieś miał. Nie miałem jednak okazji z nim porozmawiać aby przekonać się czy mam racje czy on tylko taki butny ogólnie jest.
-Zresztą...- Rzekłem i machnąłem lekko ogonem- Nie wiem czy umiałbym od tak podejść i zagadywać kiedy trzeba swe obowiązki wypełniać- mogłem zdawać trochę maniakalny pod tym względem ale tak byłem wychowany. Obowiązki to najważniejsza rzecz. W końcu trzeba chronić innych a olewanie obowiązków to pierwszy krok do stworzenia luki. Przez nią mogą przedostać się wrogowie. Nie zmienia to faktu, ze brak mi kontaktu z innymi ale co poradzę. Ciężko mi tak się zachować otwarcie czy coś. Spoglądałem na sawannę ze swoją typowa miną. Ani nikogo ze stada ani zwierzyny...


RE: Skrawek Sawanny - Damaja - 13-10-2015

//Nie mam ostatnio wcale ochoty na pisanie, wybaczcie. Po prostu wyjdę z tematu.

Młody napuszył się na słowa Kawy i zmarszczył brwi. Może i była dla niego autorytetem i darzył ją ogromnym szacunkiem, ale tak bardzo wstydził się swych uczuć, że musiał ją zbyć.
- To moja własna sprawa - bąknął gburowato. Wyminął znachorkę i tylko na moment odwrócił się do tyłu, żeby na odchodne dorzucić:
- Zajmuj się ratowaniem swojego życia, mój marny żywot pozostaw w moich łapach. Masz ważniejszy problem na głowie. Bywaj.
I spojrzawszy znów przed siebie, ruszył w znanym tylko sobie kierunku.

zt


RE: Skrawek Sawanny - Kahawa - 14-10-2015

- Mylisz się. - Rzuciła kiedy lew się obrócił by spojrzeć na nią ostatni raz. Martwiła się o niego, im bardziej był starszy tym bardziej chował się za maską złośliwości i gburowatości. Zaczęła nawet powątpiewać czy nadaje się na "rodzica" dla Damaji. Wszystko wymykało się spod kontroli.
Wcześniej pobiegłaby za nim by wybić mu te głupoty z głowy. Teraz jednak była zbyt zmęczona i zdezorientowana tym gdzie się udać.
Ścisnęła łapa mocniej woreczek przewieszony u szyi. Wracać nie było sensu. Westchnęła ciężko i ruszyła dalej nie będzie sprawiać problemów swoja osobą stadu ucznia.
z/t


RE: Skrawek Sawanny - Giza - 15-10-2015

Od samego rana samica krążyła niespokojnie. Coś wisiało w powietrzu.
Rano jak zwykle udała się na polowanie wraz z lwicami. I mimo niezbyt pokaźnych sztuk łowy były całkiem udane. Jednak od samego rana Szara nie mogła ulec wrażeniu, że coś się święci. Jej młode zostały w grocie jak zwykle. Oczywiście oczekiwała, że Maela i Megara dopilnują, żeby jej rodzeństwo udało się na swoje pierwsze nauki. Ech, z tymi smarkaczami było tyle udręki... zwłaszcza przez Shidę i Tjalve. Giza z dnia na dzień robiła się coraz bardziej nerwowa i ostrożna. Tak jakby wcześniej taka nie była.
Wróciła po polowaniu prosto do groty i smarkaczy w środku nie było. Niby dobrze, ale Gizie nie dawało to spokoju. Lwica zaczęła więc krążyć po okolicy chcąc znaleźć rozbrykaną gromadkę. Szczególnie Shidę i Tjalve. I nie znalazła. Szukała wszędzie. Niepokój narastał w i tak już poddenerwowanej matce.
Zdenerwowanie zaprowadziło Szarą aż na sawannę. Fukała i prychała dając ujście frustracji, aż niemal wpadła na Busarę i Myra.
- O... och, nie zauważyłam was - mruknęła zatrzymując się blisko nich i rozglądając się uważnie dookoła.


RE: Skrawek Sawanny - Busara - 16-10-2015

//Krótko, żeby nie blokować w nieskończoność //

Uśmiechnęła się lekko pod nosem, chociaż wcale do śmiechu jej nie było.
- Widać miałeś pecha... serio, tutaj lwy są w porządku. Oczywiście musi być kilka upartych i tak dalej, inaczej za dobrze by tutaj było. A tak przynajmniej się nie nudzimy w swoim towarzystwie.
Mrugnęła do niego porozumiewawczo.
Z pewnością sporym źródłem problemów był właśnie Damaja i jego siostra. Swoją drogą, gdzie ją znowu wcięło? Zapewne wyrwała się na kolejną wyprawę... że też nie ma pojęcia, jak trafić do rozumu niebieskookiej. Jej braciom chyba przestało zależeć... choć w sumie Frigg chyba sama się o to prosiła.
Przestąpiła z łapy na łapę, lekko zmieszana.
- Rozumiem, co masz na myśli...
Ona miała problem taki tylko z jednym lwem.
Rudy łeb zwrócił się z zaskoczeniem w stronę nadciągającej w ich stronę zaniepokojonej lwicy. Łeb Buśki machinalnie lekko przechylił się z troską.
- Salve, ciociu. Coś się stało?
Raczej z pewnością.


RE: Skrawek Sawanny - Giza - 16-10-2015

- Tak tak... salve - przywitała się szara.
Kątem oka spojrzała na Myra, który najwyraźniej zaniemówił. Cóż, ostatnio chyba wolała takie małomówne lwy niż jej rozgadane i psotne lwiątka. Maelę i Megarę można było znieść, były grzeczne, raczej. Jednak Shida i Tjalve non stop przysparzali kłopotów matce, ojcu i stadu. Czasami Giza myślała czy może ta dwójka nie jest jakąś karą od losu za to, że pospieszyli się z Saixem w kwestii posiadania młodych? Kara za to, że - tak jak uważała Giza - ona i jej ciąża przysporzyły tylko stadu większych zmartwień?
Potem znów poddenerwowane, błękitne ślepia przeniosły się na Busarę. Ta była przykładem dobrej córki. Może to efekt dobrych genów? Może wieku i doświadczenia. Jednak jak tylko Giza sięgała pamięcią to zawsze pamiętała tylko tę grzeczną i miłą Busarę. Jej dzieci natomiast, ciągle prosiły się o łomot.
- Tak, znów mam problem z Shidą i Tjalve. - Mruknęła niezadowolona. - Mieli udać się na pierwsze lekcje gdy ja byłam na polowaniu. Myślę, że Maela i Megara były obecne jak zwykle, ale... ech.
Będzie musiała zadbać o to, żeby ktoś odprowadzał ich regularnie na zajęcia z łowów i walki u Kahawiana i Mai. Tylko wstydu się przez nich Giza najadała.
- Teraz nie mogę ich znaleźć, Maela i Megara są odpowiedzialne ale Shida i Tjalve... ech. Cały czas odkąd wróciłam z łowów szukam tej dwójki i nigdzie ich nie ma - poskarżyła się tropicielka. - Może ty ich widziałaś?


RE: Skrawek Sawanny - Myr - 16-10-2015

-Możliwe ale może to się zmieni- Rzekłem z lekkim uśmiechem do młodej lwicy. No cóż czasami tak bywa, a ja lubię wypełniać swe obowiązki.
Skinąłem łbem kiedy przybyła lwica i słuchałem co mówiłam. Czyli młode to były jej. Trochę zdziwiłem się, że młode od tak mogły sobie pójść. Ja to rozumiałem ciekawość i chęć poznania świata. Są to jednak małe lwy daleko nie dałby rady pójść, chyba, że ktoś gdzieś je zabrał.
-A w jakim kierunku ich woń się rozeszła?- Zapytałem się obserwując z uwaga lwice. Ja sam ich nie widziałem. Zresztą jak widać ona to jednak rozmawia z młodą, Na nic ja tutaj.
-To ja wracam do swych obowiązków- Mruknąłem i ruszyłem dalej ogarniać i patrolować granice.


RE: Skrawek Sawanny - Busara - 17-10-2015

- Do zobaczenia później, Myr- pożegnała krótko samca.
Szczerze... trochę mu współczuła. Doskonale wiedziała, jak wielką odpowiedzialność nosili na swoich grzbietach strażnicy i jak wiele czasu od nich to wymagało. Jakby nie patrzeć, nie raz chodziła z ojcem na patrole...
Zaraz jednak jej myśli wróciły do Gizy i jej poważnego problemu. Czyli się nie myliła. Zastanawiało ją, jakim cudem dwójka lwiątek była w stanie rozrabiać tak bardzo jak starsza dwójka Saixa i Gizy. Byli wszędzie, zawsze wtykali noski nie tam, gdzie trzeba. I choć Busara bardzo ich lubiła... czasami tylko współczuła ich rodzicom.
- Co do Maeli i Megary, jestem pewna, widziałam je nie tak dawno temu. Co do Shidy mam wątpliwości... - skrzywiła się nieco. Co gorsza, nie była w stanie powiedzieć czegokolwiek o Tjalve, nie widziała się dzisiaj z ojcem i Nuru, a Damai nawet nie zdążyła o to zapytać.
- Może poszukamy razem? Będzie łatwiej.


RE: Skrawek Sawanny - Mistrz Gry - 18-10-2015

/odnośnie wzmianki Gizy o polowaniu: jakiś czas temu pojawiły się 2 posty MG o nieurodzaju na tych ziemiach, dlatego w dalszej fabule trzymajcie się już tej wersji

Spękana ziemia chłonęła łapczywie niewielkie opady deszczu, pojawiające się od czasu do czasu. Ale było już dla niej za późno-torturowana upałami, niezdolna była wydać z siebie nawet marnych skrawków życia, którymi od zawsze raczyła swych mieszkańców. Szlaki zwierzyny już dawno nie przecięły jałowego Zachodu, kierując swe kroki na iście rajską, Lwią Ziemię.
Jakiż to zawód, wracać z polowania o pustych łapach i spoglądać w wyczekujące oczy młodych, równie głodnych, co i Ty sama, Gizo?

Giza -1PŻ, nieznaczne osłabienie+głód (pż odejmę potem)



RE: Skrawek Sawanny - Giza - 18-10-2015

Ich woń?
Ach tak, to pytanie zadał Myr. Szara sapnęła po czym zamyśliła się.
- W zasadzie wszędzie tego zapachu pełno, ale chyba... tak bardziej na południe - mruknęła.
Przecież nie pomyślałaby, ze jej dzieciaki są na tyle nieodpowiedzialne, żeby opuszczać terenów stada. Przecież nie zawiedliby swojej matki aż tak, prawda? Na razie jeszcze ta możliwość nie chciała do Gizy dotrzeć.
Pożegnała cicho młodzieńca żeby za chwilę popatrzeć na Busarę.
- Och, Shida na pewno jest z Tjalve. Zapewne pobiegli gdzieś i znów coś kombinują. - Warknęła mimowolnie przypominając sobie ich ostatnie wybryki. - Mam tylko nadzieję, że nic im się nie stało.
Westchnęła znów. Ostatnio czuła się słabo. Wiecznie burczało jej w brzuchu, ale jeśli już coś złapała to oddawała wszystko swoim młodym. Dlatego Giza, mimo nie tak dawno odzyskanej kondycji, znów chudła.
- Nie chcę odrywać cię od zajęć. - Wymamrotała. - Może któryś samiec na patrolu ich widział...?


RE: Skrawek Sawanny - Busara - 19-10-2015

// Nie ma jednak informacji o wyniku polowania, więc można uznać, że zakończyło się niepowodzeniem. Nie można jednak zabronić wspomnienia o próbie w poście. //


Niski warkot zaskoczenia wyrwał się z krtani Busary. Na południe? Chyba nie byli na tyle głupi, żeby pójść na Lwią Ziemię? To chyba byłby ich najlepszy numer jak do tej pory. Żadne z młodych chyba jeszcze nie było na tyle nierozważne... nie licząc Damai, ale ten poszedł na wolne tereny, a nie do wroga...
- Jak zwykle - skwitowała krótko.
Zawsze i wszędzie we dwójkę atakują niewinne zwierzęta i nie tylko. Nierozłączni. Ech...
- Trzeba będzie poszukać. Może Tyrvelse, Otieno albo Nuru? Dama raczej nic nie widział.
Powinna ruszyć ich śladem czym prędzej. Im szybciej ta dwójka się znajdzie, tym lepiej. Nigdy nie wiadomo, co dwójce niepilnowanych młodych może strzelić do głowy...


RE: Skrawek Sawanny - Mistrz Gry - 19-10-2015

Cytat:[...] I mimo niezbyt pokaźnych sztuk łowy były całkiem udane.



RE: Skrawek Sawanny - Giza - 20-10-2015

// Busa spoko, mój błąd ;p

Teraz jak dłużej pomyślała to doszła do tych samych wniosków co Busara. Wcześniej nie chciała o tym myśleć, ale teraz... cóż. Teraz też obawiała się, że jej młode postanowiły odwiedzić Lwią Ziemię na własną łapę. W pierwszej chwili bardzo się wystraszyła. Przecież jej dzieci mogły być w poważnym niebezpieczeństwie, ale z drugiej strony rósł w niej straszny gniew. Jeśli jej dzieciakom nic nie jest to dorwie zarówno Shidę jak i Tjalve i wtedy da im porządnie popalić.
Wodziła spojrzeniem to tu to tam, aż wreszcie wraz z westchnieniem przeniosła je z powrotem na córkę Kahawiana.
- Tak... cholerne bachory - warknęła.
Mieli niewiele miesięcy, ale i tak dawali się we znaki nie tylko swoim rodzicom ale i całemu stadu.
- Chyba przodkowie ukarali nas takimi dzieciakami - mruczała pod nosem niezadowolona.
Przez moment nie docierało ostatnie zdanie, które wypowiedziała miedziana. Gotowało się w Szarej od samej myśli, że jej dzieci będą przynosić jej taki wstyd.
- Y... tak, chodź. Nie ma czasu do stracenia - powiedziała. - Chodźmy do nich.


RE: Skrawek Sawanny - Busara - 22-10-2015

// A to zwracam honor, musiało mi umknąć //

Gdyby nie powaga sytuacji, zapewne parsknęłaby gromkim śmiechem na komentarz Gizy na temat dzieci. No przepraszam, ale czy ona sama nie chciała młodych? No jak tak można wyrażać się o swoich pociechach? Toż to zgroza! W każdym razie, takie żarty obecnie były nie na miejscu, również ze względu na humor Gizy.
Łagodnie otarła nosem o szyję lwicy.
- Nie martw się, jestem pewna, że nic im nie jest. Skoro do tej pory nic im się nie stało...
Jak to się mówi? Złych coś tam nie bierze? Chyba tak. W każdym razie, to z pewnością dotyczyło Tjalve i Shidy.
Równym truchtem ruszyła w stronę granicy z Lwimi. Może uda im się znaleźć tych łobuzów gdzieś po drodze...

z.t