Król Lew PBF
Skrawek Sawanny - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Skrawek Sawanny (/showthread.php?tid=212)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36


RE: Skrawek Sawanny - Giza - 23-10-2015

To zdecydowanie lepiej, że Busara nie pozwoliła sobie na żarcik. Bardzo możliwe, że teraz puściłyby Gizie nerwy i nagadałaby młódce mimo najszczerszych chęci utrzymania fasonu. Na szczęście do niczego nie doszło i Giza mogła spokojnie zająć się swoimi nerwami. Przynajmniej nikt nie ucierpiał.
Łatwo księżniczce było mówić "nie martw się". W istocie, było to bardzo trudne w tej chwili dla Gizy. Chyba każda matka w takiej sytuacji czułaby się spięta i zaniepokojona. Teraz jedyne co mogło wpłynąć na zmianę jej zachowania to zobaczenie jej młodych całych i zdrowych.
Ruszyła zaraz za Busarą dotrzymując jej tempa.

zt


RE: Skrawek Sawanny - Tyrvelse - 23-10-2015

Velse był zły. Wręcz zniesmaczony zachowaniem Shidy i Tjalve. Próbował złapać kogoś, komu mógłby powiedzieć o ich wyczynie, lecz nikogo nie spotkał... Jedynie wyczuł tu zapach Busary i Gizy sprzed paru godzin. Może w legowisku Zachodnich kogoś znajdzie? Ale czy on tak naprawdę chce komuś o tym powiedzieć? Jeżeli Gizy i Saix choć trochę troszczyli się o młode, to i tak wiedzieli o ich zniknięciu. Jeżeli nie - nie przejmą się. Może następnym razem dzieciaki zginą i będzie mniej gęb do wykarmienia... Velse nie myślał tak, choć teraz był rozdrażniony. Przeciągającym się głodem, Lwioziemcami i tymi bezmyślnymi młodziakami.
Położył się, zmęczony. Kahawian powinien trochę im odpuścić na treningach... Coraz mniej jedzenia, a wysiłek ten sam. Tyr często czuł się znużony, a głodu nie zaspakajał do końca już od dłuższego czasu.
Dlaczego?
Ci durni Lwi siedzą sobie szczęśliwie na tyłkach i żarcia mają pod dostatek. Zachodni ciężko harują, ćwiczą i patrolują, a niedługo stracą siły nawet na polowania. Ale i tak siedzą tu i się kiszą. Kiedy Kahawian coś z tym zrobi? Jego nieskalany wizerunek został zarysowany wątpliwościami. Na razie to delikatna ryska... Ale może się pogłębić.
Położył łeb na własnych łapach, pogrążając się w rozmyśleniach.

Po chwili odpoczynku ruszył dalej.
/zt


RE: Skrawek Sawanny - Kahawian - 02-11-2015

Dwugrzywy zakończył już na dzisiaj swój patrol i wszystkie treningi, zarówno te samotne jak i te dla młodych adeptów. Musiał przyznać, że cała gromadka radziła sobie naprawdę dobrze... żal mu tylko było tego, że Tjalve nie miał zbytnio z kim ćwiczyć. Damaja, Nuru a już zwłaszcza Tyrvelse byli zbyt potężnymi przeciwnikami dla dzieciaka. Ale za kilka miesięcy... jeśli niebieskooki utrzyma takie tempo wzrostu, nie będzie dla niego problemem sparowanie z dorosłymi lwami. Póki co, musiał zadowolić się ćwiczeniami z wujem.
W każdym razie, miał chwilę czasu na odpoczynek i spokojne przemyślenie swojego planu. Nie łudził się już dłużej, że zwierzyna wróci w ciągu kilku dni na ich tereny... czas, by zaczął działać. Nie miał zamiaru marnować czas na takie głupoty jak prośby do przodków i pomoc i tak dalej... to po prostu nie działało. Jedynym logicznym aktualnie wyjściem było przyłączenie nowych ziem do ich terenów. Nie miał po co iść na południe, wschód, czy zachód... a więc północ.
I to jak najprędzej...
Musi zebrać kilku zaufanych członków stada.
Z ciężkim pomrukiem złożył cielsko na ziemi, w cieniu jakiegoś kamienia, po czym łapą przetarł zaspane ślepia. Dobrze by było to jeszcze przedyskutować z Mayą...


RE: Skrawek Sawanny - Kahawa - 29-11-2015

Wędrowała z malcem na grzbiecie, opowiadając mu rożne historie dla zabicia czasu. Oraz by wyciągnął morał z przypowieści i nie popełniał podobnych błędów. Brakowało jej Damaji, widywała go ostatnio naprawdę rzadko. Pustkę w sercu wypełniał jej obecnie Chakide.
Pociągnęła nosem próbując wywęszyć zapach lwa, nie bardzo jej się zdało. Tereny były tak dobrze znaczone, że zapach ścieżek którymi podążali krzyżował się i mącił. Byłoby znacznie prościej gdyby znała zapach tego jednego konkretnego, którego poszukiwała. Trzymała się jednak rady Busary iść przez sawanne i nie zbaczać z wyznaczonej trasy.


RE: Skrawek Sawanny - Chakide - 29-11-2015

Siedziałem jej na grzbiecie i słuchałem tego co opowiadała. Znała dużo ciekawych opowieści.
-Czemu jedne lwy mają grzywę a inne nie lub taka nie dużą?- zapytałem się jej po chwili spokoju, jaki jej dawałem. Byłem ciekawy ego. Ja wyglądam podobnie do Kawy a jestem samczykiem.
-Są chore? Nie gorąco im mając takie?- Tyle mieć gęstego futra i jeszcze jak ktoś ma je ciemne... Mnie wystarczało takie jakie mam, było no tego... Praktyczne o.
-Gdzie idziemy?


RE: Skrawek Sawanny - Kahawa - 30-11-2015

Jak zawsze masa pytań. Pozwoli przyzwyczajała się do pożegnania z wieczną cisza towarzyszącą jej podróży.
- Niektóre zwierzęta tego samego gatunku różnią się między sobą. - Wskoczyła na niewielki głaz rozglądając się. Była teraz ponad wysoka trawą i jakoś łatwiej było zaobserwować okolicę a nie mieć przed nosem same źdźbła.
- Zapewne jest samcom w grzywie cieplej. Ale też służy im do obrony wrażliwych miejsc przed niebezpieczeństwem ze strony innych.
Zastrzygła uchem, jedyne co słyszała to pytania młodego i gdzieniegdzie świergot jakiegoś ptaka. Po za tym panowała cisza i spokój.
- Szukamy innego lwa. Takiego z dwukolorową grzywą. - Odparła.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawian - 01-12-2015

Dwugrzywy tymczasem wybudził się ze swojej czujnej drzemki. Coś mu nie dawało spokoju... jeszcze nie wiedział co. Podniósł się, przeciągnął z lubością i ziewnął, ukazując potężne kły. Czas wracać do obowiązków... patrol, trening z Busarą i braćmi. Było jeszcze sporo czasu do nocy.
Wtedy właśnie rude radary wyłapały strzępki cichej rozmowy nieznanych mu osobników. Gdyby miał okazję wymienić z Kahawą więcej niż kilka słów, zapewne po głosie rozpoznałby, z kim miał mieć do czynienia.
Rozejrzał się uważnie dookoła, starając się dostrzec rozmawiającą dwójkę. W pewnym momencie na jednej ze skał dostrzegł miodożera. Czyżby to o nią chodziło?
Spokojnym krokiem ruszył w ich stronę.

//wybaczcie lame post - brak weny i wyczerpanie dają mi w kość.//


RE: Skrawek Sawanny - Chakide - 02-12-2015

-A po co go szukasz?- zapytałem i znalazłem się na ziemi i sobie węszyłem dookoła. Nie wsłuchiwałem się w tamtą rozmowę znachorki z lwicami. Jakoś te dorosłe sprawy były takie skomplikowane.
-A dlaczego ma on mieć dwukolorowa grzywę? Tamy w tym ponurym miejscu miał chyba jednobarwną? Od czego to zależy?- zapytałem się jej i wdrapałem się na skałę na której ona była i dumnie stojąc naśladowałem ją. Obserwowałem otoczenie. Nie wiedziałem czego mam szukać ale obserwowałem. Tyle pytań, taki duży świat, który widziałem częściowo ale i tak dużo przede mną.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawa - 02-12-2015

-
By przekazać mu pewne ważne wieści.
- Zerknęła na młodego po czym liznęła go w czoło gdy stanął obok niej. Za dużo na temat polityki i intryg nie chciała go wtajemniczać, przynajmniej na razie.
Gdy rozejrzała się ponownie dostrzegła zbliżającego się ku nim samcowi.
- Taka mu wyrosła, każdy z nas się różni. Jedni w mniejszym drudzy w większym stopniu. - Niekończące się pytania, ciekawe czy kiedykolwiek będzie miał ich dość i się zmęczy.
Zmrużyła oczy próbując dostrzec detale lwa, jednakże był jeszcze zbyt daleko by mogła go rozpoznać po opisie. Starość nie radość a wzrok już nie ten.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawian - 05-12-2015

Stopniowo przyśpieszał kroku. Nie chciał, żeby umknęły mu z pola widzenia i słuchu... a poza tym, powinien już wracać do treningów i patrolu. Promienie słońca nieprzyjemnie grzały jego rudy grzbiet, jedynie wiatr, który co jakiś czas rozwiewał jego grzywę przynosił ulgę.
Samiec charakterystycznie zahuczał nisko, informując o swojej obecności i o tym, że dostrzegł obcych. Jeżeli go szukali, gratulacje, udało im się.
Gdy w końcu dotarł do dwójki rateli. Jedna z nich wyglądała znajomo... zwłaszcza z tym czymś zawieszonym na jej szyi.
- Salve, Kawo.
Kąciki pyska samca uniosły się nieco, gdy rozpoznał mentorkę Damaji. Spotkali się tylko jeden raz... a jednak nie wypadła z jej pamięci. Fakt, że zielonooki czasami Busarze o niej mówił, też nie pozostał bez jego wiedzy.
Póki co, Chakide obdarowany został jedynie krótkim uśmiechem w jego stronę.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawa - 06-12-2015

W miarę jak lew się zbliżał jej ogon samoistnie podniósł się ku górze. Gdy był jednak na tyle blisko by mogła go rozpoznać opadł delikatnie. W życiu by się nie domyśliła, że lew, którego raz widziała okazał się być przywódcą. Nie mogło być jednak inaczej gdyż dwukolorowa grzywa i miejsce o którym mówiła Busara się zgadzały.
- Kahawian - Skłoniła lekko łeb zdając sobie sprawę jak ich imiona były podobne. - Zapewne masz dużo spraw na głowie- Wszak piastowanie tak ważnego tytułu to nie przelewki ani wylegiwanie się w słoneczku. - Nie zabiorę ci dużo czasu.


RE: Skrawek Sawanny - Chakide - 06-12-2015

Nie wtrącałem się im do rozmowy. Jakoś to nie tyczyło się mnie. Słuchałem tak trochę ale jakoś bardziej skupiłem się na wyglądzie samca. Ten był większy i tak bardziej kudłaty niż pozostałem. Siedziałem i tylko wlepiałem swoje ciemne oczka w niego. Ciekawił mnie ten samiec, może dlatego, ze taki kudłaty? Nie wiem może.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawian - 06-12-2015

- Mogło być gorzej.- odparł cicho.
Przecież w każdej chwili wielka susza mogła przerodzić się w potop... miał jeszcze kilka pomysłów, co jeszcze ewentualnego mogłoby się stać, ale wolał wypchnąć je w najciemniejsze, najbardziej odległe zakątki umysłu. Mieli wystarczającą ilość kłopotów na głowie w tej chwili i tym powinni się zająć. Miał już plan, teraz musiał tylko porozmawiać z członkami stada. Nie powinni mieć nic przeciwko, ale chciał znać ich opinię na ten temat.
Błysk zaciekawienia pojawił się w jego ślepiach.
- Rozumiem. O co chodzi?
Miał tylko nadzieję, że nie chodziło o młodszego z synów Deyne.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawa - 08-12-2015

Z jego słów wywnioskowała, że mają więcej zmartwień niźli mogłoby się to wydawać. Damaja nie wspominał o sytuacji jaka tu panuje. A to przykre, może mogłaby jakoś pomóc lub doradzić.
- Dwie twoje lwice stwierdziły, że powinnam przekazać tobie te wieści. -Wciągnęła powietrze w płuca, zapowiadało się jednak na dłuższa wypowiedź. Choć wolała ją ukrócić do absolutnego minimum.
- Wydano na mnie wyrok śmierci, za odmówienie współpracy. Wąż i jego spółka stawili się na egzekucję jednakże udało mi się z tego jakoś wywinąć. Zostałam zmuszona do opuszczenia mojego dawnego domostwa. Mało tego zagrozili nie tylko mi ale poprzysięgli zniszczyć wszystkich, na których mi zależy. - Westchnęła ciężko - Choć bardziej martwi mnie postawa Damaji, chciał wymierzyć sprawiedliwość na własną łapę. Nie wtajemniczyłam go w szczegóły tego incydentu, jest zbyt w gorącej wodzie kąpany. - Opuściła łeb zmartwiona a w jej głosie dało się wyczuć przejmujący smutek. - Powoli chyba sobie nie radzę z jego wychowaniem.
Uznała, że przywódca z pewnością jest na tyle mądry, że dla bezpieczeństwa stada wyprze się znajomości z poszukiwanym medykiem. Bezpieczeństwo przede wszystkim.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawian - 08-12-2015

Krótkie zdanie wstępu, a czujność samca wzrosła kilkukrotnie. Skoro któraś z lwic Zachodu uznało, że powinien o tym wiedzieć... nie mogło to być coś błahego. Wiedział doskonale, że samice nie zajmowałyby mu głowy bezsensownymi sprawami.
Im dłużej słuchał tego wywodu, tym wyżej unosiły się brwi rdzawego. Nie sądził, że Sadism posunął się aż daleko...
- Czemu chciał cię zabić?
Chciał wiedzieć jak najwięcej, nim podejmie jakąś decyzję w tej sprawie i zdradzi jakiś strzęp ze swoich tajemnic. Z jednej strony on, sojusznik Bractwa... z drugiej fakt, że winien był przysługę Kahawie, jako mentorce jego ucznia, członka jego stada.
Zastanawiało go, co też mogło tak rozsierdzić gada. Wiedział, że węże i ratele to naturalni wrogowie, ale to chyba nie było to jedynym powodem, dla którego chciał zabić?
Na wzmiankę o Damaji, jedynie skinął lekko łbem.
- Nigdy nie był łatwy... teraz przynajmniej trochę się uspokoił. Postaram się z nim porozmawiać.