Król Lew PBF
Skrawek Sawanny - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Skrawek Sawanny (/showthread.php?tid=212)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36


RE: Skrawek Sawanny - Kahawa - 10-12-2015

Zerknęła kątem oka na Chakide, takie tematy poruszane przy dziecku nie były zbyt stosowne. jednak młodzian był zbytnio wpatrzony w lwa by coś zrozumieć z ich gadaniny. Tak myślała ratela. Z powrotem jej wzrok spoczął na dorosłym samcu.
- Chciał informacji o moich pacjentach, nie mogłam na to przystać. Pacjent w mojej lecznicy był świętością. Nawet gdyby mieli pochodzić z dwóch zwaśnionych rodów. Powiedziałam mu co myślę o czymś takim w dość dosadny sposób. I chyba uraziłam jego wielką dumę.
Jakoś zapewnienie, że Kahawian porozmawia z Damają nie przyniosło jej sercu oczekiwanej ulgi. Miała wątpliwości czy ta rozmowa okaże się owocna. Dwugrzywy z pewnością mógł ujrzeć na jej obliczu sceptycyzm.
-
Obawiam się, że może zrobić coś głupiego.



RE: Skrawek Sawanny - Chakide - 10-12-2015

Słuchałem uważnie ale mało rozumiałem z tego. Ale musiała to być jakaś ważną rozmowa. Wolałem nie wtrącać się mimo że miałem w łebku już dużo pytań. Nudziło mi się do tego. Pobawiłbym się albo coś. Zeskoczyłem z kamienia i podszedłem do lwa oglądając go z bliska z zaciekawieniem. Chciałem coś powiedzieć i nawet otworzyłem pyszczek ale przypomniałem sobie, że lepiej teraz nie przeszkadzać.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawian - 14-12-2015

Po chwili namysłu skinął łbem.
- Rozumiem... nadal jednak nie rozumiem, czemu zareagował aż tak gwałtownie.
Miał okazję rozmawiać kilkakrotnie z Sadismem i wydawało mu się, że rozmawia z kimś, kto potrafi zapanować nad nerwami. Skoro potrafił nawiązać współpracę z innymi zwierzętami, czemu to ratelka przyprawiała mu tylu problemów? Czyżby mylił się co do opinii o cichym sprzymierzeńcu...?
- Dopilnuję, żeby tego nie zrobił... aczkolwiek myślę, że byłby znacznie spokojniejszy, gdyby mógł mieć na ciebie oko.
W zasadzie miejsce dla samicy znaleźliby bardzo szybko...
- Proponuję, żebyś ty i twój młody podopieczny zamieszkała na terenach należących do Zachodu. Mam z tym gadem pewną umowę... żaden z nas nie może skrzywdzić członków stada drugiego. To byłoby chyba najbezpieczniejsze dla was i Damaji rozwiązanie.
Pomińmy fakt, że zielonooki z pewnością próbowałby się wymknąć, by pomóc znachorce... wolał nie mieć na sumieniu młodego.
Widząc, że młody podszedł do niego, mrugnął do samczyka.
Ciekawski dzieciak.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawa - 14-12-2015

Prychnęła gniewnie.
-Nie wiem co chodzi mu po głowie ale nie podoba mi się to.
Wysłuchała jego propozycji i jakby lekko się zawiodła. Nie o to jej chodziło, to ze są sojusznikami nie oznacza, że następnego dnia nie będą już wrogami. Pokręciła przecząco łbem.
- Jesteś zbyt ufny Kahawianie, ja nie będę ryzykować waszym bezpieczeństwem polegając tylko na zaufaniu. Myślę, że odnalazłam dość bezpieczne miejsce w górach. Jakbyście potrzebowali pomocy, zawsze tam będę.
Nie będzie się mieszała w sprawy polityczne stada, to nie jej broszka choć bardzo nie pochwalała tego dziwnego sojuszu.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawian - 16-12-2015

Kwestię Sadisma póki co, zdecydował się przemilczeć. Za mało jeszcze wiedział, by wydać jakikolwiek osąd w tej sprawie. Swoją drogą, dawno już nie widział łuskonośnego i jego towarzyszki... trzeba będzie to wyjaśnić w wolnej chwili. Zwłaszcza kwestię Vult.
Mógłby starać się przekonać ratelkę ( gdzie głównym argumentem byłby zapewne Damaja)... gdyby nie to, że postawa samicy podpowiadała mu, że nie ma to już najmniejszego sensu. Ciemna kita śmignęła w powietrzu, okazując cień zmęczenia.
- Tylko wtedy, gdy uważam że stado może mieć z tego jakieś korzyści, Kahawo. I ja ręczę za wszystko własnym łbem.
Kącik pyska drgnął w minimalnym uśmiechu. Był gotów na wszelkie konsekwencje swoich decyzji... nie uciekał przed nimi. Jednak czasami konieczne było ryzyko i zgoda na coś, co w zdaniu większości nie miało sensu.
- Nie zdziwię się, jak Damaja będzie próbował wymykać się do ciebie... wolę, żeby nam o wszystkim mówił, niż żeby miał nam nagle znikać. Jego matce wystarczy już dodatkowych wrażeń.


RE: Skrawek Sawanny - Vult - 18-12-2015

/Nie mam sił się przelogowywać, post jako KAHAWA/

- Ufam, że wiesz co robisz. - Ucięła tym samym dalsza dyskusje na ten temat. Co ona będzie starych pouczała.
- Będzie miał teraz do mnie bliżej jak wcześniej. - W końcu szczyt Kilimandżaro można było dostrzec na horyzoncie aż tutaj. Majaczył osnuty delikatnymi chmurami. Nadstawiła jednak bardziej uszy gdy wspomniał o matce Damaji.
- Coś z nią nie tak? -Zapytała z troską.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawian - 20-12-2015

Pyska samca zmarszczył się w wyrazie zmartwienia.
- Zaskoczony jestem, że ci nie powiedział.
Choć w sumie... Może Damaja ukrywał się przed wszystkimi, nawet przed tą, której najbardziej ufał? Dziwiło go to również z innego prostego względu. Kahawa była medykiem, może byłaby w stanie jakoś pomóc matce zielonookiemu. Czemu nie próbował...?
Po pewnej chwili w końcu wyrwał się z ponurych rozmyślań.
- Chyba mogę powiedzieć, że bardzo. Choruje, nikt nie wie co się z nią dzieje. Jedyne co nasz medyk był w stanie zrobić, to zmniejszyć jej cierpienie. Chudnie. Jedne dni są niezłe, jest w stanie zjeść i przejść się. Coraz częściej jednak spędza dni w swojej grocie... to już od dłuższego czasu trwa. Nikt z nas się już raczej nie oszukuje, że będzie dobrze.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawa - 20-12-2015

- Nigdy bezpośrednio. - Sprawa wyglądała poważniej niż mogło się wydawać. Wróciła myślami do tamtej rozmowy przed wyprawą. Coś chyba napomknął, że to było z jego winy i nie wiedział co uczynić. Wszystkie elementy układanki powoli zlepiały się w całość.
- Zależy mu na matce bardziej, niźli może się to każdemu wydawać. Pobyt u mnie traktował zapewne jako odskocznię od zmartwień i problemów. - Machnęła delikatnie ogonem zamiatając trochę ziemi na bok. - Wyżalił się mi, że próbuje komuś pomóc ale zwykle stosowane metody zawodzą. Szukał czegoś innego... - Urwała na moment, a jej oczy jakby zaszły lekka mgłą. Zastanawiała się nad czymś intensywnie. - ... Wyruszyliśmy na wyprawę po ten lek. Jednakże nie wiem czy będzie on na tyle skuteczny. Z waszego opisu wynika, że cierpi nie tylko na ciele ale i duchu. - Mogłaby pacjentkę obejrzeć, jednakże nie może zagwarantować uleczenia. Ona zajmowała się tylko zmianami cielesnymi, do wyleczenia duszy potrzebowała czegoś lub kogoś innego. Zasępiła się mocno, nie lubiła czuć się bezsilna.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawian - 22-12-2015

Kącik pyska samca uniósł się delikatnie.
- Nam też na dobrą sprawę nigdy o tobie nie mówił,no, może nie licząc Busary... samo to jakoś wszystko wyszło.
Damaja pod tą warstwą grubiaństwa, która momentami wybitnie irytowała jego rudego opiekuna, nadal pozostawał skrytym młodzikiem... obaj bracia tacy byli. A jednak jak bardzo różnili się w zachowaniu.
W ciszy wysłuchał tego, co miała do powiedzenia ratelka. Miała całkowitą rację, nic innego nie miał do dodania. Odezwał się dopiero po dłuższej chwili milczenia.
- Dey kryje się teraz przed wszystkimi, choć nie daje już rady. Dzieciaki chroniliśmy przed tym jak długo się dało... ale bracia nie są ślepi. Sami widzą, że jest z nią coraz gorzej. Nie wiedzą wszystkiego, co działo się z ich matką... lepiej dla nich. Nie zdziwiłbym się, gdybyś miała rację... ale to z nią musiałabyś porozmawiać. Deyne zaufała mi pod względem wychowania Nuru i Damaji, ale nie sądzę, że miałaby mi się zwierzać.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawa - 25-12-2015

Słuchała jego słów z uwagą. Do kolorowej idylli temu stadu było daleko.
- Może jednak powinniście porozmawiać. Oni nie są już dziećmi, mają prawo wiedzieć. Zbytnie zatajanie faktów nie wyjdzie na dobre. - Z pewnością będzie w tym dużo goryczy i złości. Prawda i może być bolesna ale łatwiej będzie ją przyswoić niźli ktoś miałby się dowiedzieć niechcący od trzeciej osoby. Przymknęła powieki na moment.
- Kahawianie, jeśli taka twoja decyzja. Prowadź. Nie wątpię w wiedzę waszego medyka, chociaż co dwie głowy to nie jedna. Może się uda wspólnie znaleźć lekarstwo.
A jeśli nie, to może choć trochę złagodzi się cierpienie i wydłuży życie.


RE: Skrawek Sawanny - Kahawian - 26-12-2015

Czerwone ślepia zniknęły na moment pod powiekami, gdy samiec na moment odwrócił wzrok.
- Wiedzą. Miałem okazję rozmawiać z Nuru... Damaja jako twój uczeń jeszcze lepiej zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje. Oni oprócz matki i siostry, która porzuciła stado nie mają innej rodziny z krwi. Nie znają swojego ojca... nie chcemy odbierać im tej ostatniej kropli nadziei.
Brwi samca uniosły się w zaskoczeniu, a w oczach błysnęła cieplejsza iskierka. Wewnętrznie był jednak rozdarty. Czy prowadzić Kahawę do Dey i dać jasnej ułudę, że da się ją uratować? Czy jest jednak szansa...? Zapewne był z nią teraz Nuru, nie wiedział natomiast gdzie podziewał się Dama.
Co miał zrobić...
Głębokie westchnięcie opuściło pierś przywódcy.
- Będę bardzo wdzięczny. Jest tylko jedno miejsce, w którym Dey przebywała w ciągu ostatnich dni. Jej własna grota.
Nie czekając już na nic, ruszył w stronę skalnej wyrwy.
z.t


RE: Skrawek Sawanny - Kahawa - 27-12-2015

Bez słów chwyciła zauroczonego Chakide za skórę na karku i powlekła idąc za Kahawianem
ztx2


RE: Skrawek Sawanny - Maoni - 19-04-2016

Lwica przemierzała prędko, jak i bezszelestnie sawannę, poruszając się sprawnie wśród wysokich traw. Jej uszy były postawione na sztorc, dzięki czemu brązowa była w stanie wychwycić większość dźwięków z otoczenia. Wiedziała zresztą, że nie znajdzie tutaj zwierzyny, nie musiała się więc obawiać, że ją przepłoszy. Najwyraźniej była tu zupełnie sama. Jedyne, co zdołała zauważyć to niewielka mysz, która przebiegła jej przed nosem.
Przystanęła, nasłuchując jeszcze przez chwilę. Słyszała jedynie szum traw i szelest liści. Odetchnęła głęboko i stuliła nieco uszy. Martwiła się o swoją córkę. Mimo, że ostatnio powróciła do stada i zdawała się dobrze dogadywać z bratem, zdawała się traktować matkę z dystansem. Nie wiedziała też czy Runa jej unikała czy też znowu gdzieś znikła, bo tylko czasami przewijała jej się gdzieś w oddali. I jak sobie poradzi ze swoim testem, w końcu przez większość czasu wcale nie przebywała ze stadem. Z drugiej strony o syna się tak nie martwiła, wiedziała, że sobie świetnie poradzi. Zdała sobie sprawę, że miała zupełnie odwrotną sytuację z Tyrvelse. Miała z nim świetny kontakt i wiedziała, że syn przebywa ze stadem i trenuje razem z resztą młodzików. Nie chciała jednak rozmawiać z nim o Runie, mimo że może powinna. Nie chciała go jednak martwić, doskonale pamiętała, jak to było ostatnim razem.
Lwica położyła się w cieniu, wyciągając łapy do przodu, aby dać chwilę odpocząć zmęczonym mięśniom. Położyła pysk na łapach, wsłuchując się w odgłosy wokół niej.


RE: Skrawek Sawanny - Maya - 19-04-2016

W szczególności czujne uszy Maoni były więc w stanie wychwycić ciężki szelest gdzieś za nią, narastający z każdą chwilą. Ktoś się zbliżał - ktoś, kto bynajmniej nie miał zamiaru ukrywać swojej obecności. W końcu jednak trzask łamanego suszu ustał, a jego miejsce zajęło prychnięcie.
- Kopę lat. - Rozległ się znany jej już głos.
Podobną drogę obrała tego dnia Maya, powracając znad nędznego kikuta swojego drzewka. Po spotkaniu z Saixem zrobiła sobie małą rundkę dookoła wschodnich rubieży, tak dla uporządkowania myśli - te jednak dały jej spokój dopiero, gdy natrafiła na Maoni, wcześniej nie odstępując starej samicy na krok.
Maoni zwykle zdawała się trzymać Kalani. Tej jednak ostatnimi czasy Maya nie była w stanie wytropić, trwało to zaś wystarczająco długo, by przysporzyć starej suce wątpliwości. Czy chowała się przed stadem? Czy ma to jakiś związek z Kahawianem i tym, jaki bywał ostatnimi czasy? Zostawiła te pytania na później. Zbliżyła się swoim ciężkim krokiem do młodej Maoni, przywitała się z nią otarciem pyska, później zaś położyła się ciężko na ziemi obok niej.
- Co słychać, dziecko? - Zapytała po chwili stara samica, przymykając zmęczone oczy.


RE: Skrawek Sawanny - Maya - 09-05-2016

Spędziwszy z Maoni trochę czasu, Maya podniosła się z ziemi i oddaliła się, kierując swe kroki w sobie tylko znanym kierunku. Plany bardzo często ulegają jednak zmianom. Zwłaszcza, gdy spędza się tyle czasu z dala od serca stada - w tym zaś wydarzyło się tak wiele.

[zt]