Król Lew PBF
Skrawek Sawanny - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Skrawek Sawanny (/showthread.php?tid=212)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36


RE: Skrawek Sawanny - Bagera - 20-01-2013

- Ten drugi jak mu tam było?- Bagera zamyśliła się, faktycznie siostra Shye była jakaś taka mało odważna na pierwszy rzut oka, a oni nie potrzebowali tchórzy w stadzie. Przygody były dla odważnych lwiątek.
- Nie wiem, wydaje mi się że jest nieposłuszny, ale lepszy to kandydat od twojej siostry.. jak nauczy się kto wydaje tu rozkazy, może być pomocny.- Nie potrzebowali też lwów które kwestionowały by ich wyższość.
Takie zachowanie trzeba karać!
- A niby jak mieli by tu cokolwiek niezwykłego znaleźć..?- Zapytała po chwili, teren był zwyczajny do bólu. Bagera nie wiedziała przecież czyje są to ziemie.


RE: Skrawek Sawanny - Shyeiro - 21-01-2013

- Aige. Przedstawiał się jako Aige... I chyba jest synem lwioziemskiej medyczki.- wszystko, co mógł powiedzieć na temat potencjalnego rekruta.
- Zanim dołączy do nas, trzeba nauczyć go pokory. Bo się z tobą zgodzę, że nie wygląda na takiego, co chce się podpożądkować, ale kto go tam wie...-mruknął i machnął oscentacyjnie łapą. Cóż.. O ile Aigenowi zależało na przygodzie, musi wiedzieć, kto tu rządzi, a u nich, wiek nie gra roli.
- ale wiesz... Jak na wyprawę na Kilimandżaro, to nadal nas jest za mało. Musimy się jeszcze rozejrzeć, za obiecującymi adeptami, zrobić im testy, które swoją drogą też trzeba opracować, zrobić zapasy i wyruszyć.- dodał, spoglądając na Bagerę.
Właśnie.. A może by tak polowanie? Te tereny wyglądały na trudne, jeżeli chodzi o drobne stworzenia.. Np, surykatki, czy szczury... Może by tak połączyć ich testy z zapasami na podróż. Może by tak tym, co się spiszą najlepiej, porozrawać tytuły?
- masz jakieś sugestie? Bo ja mam kilka...- zapytał, ciekaw, czy i jego towarzyszka coś obmyśliła.
Tereny świtu to level hard dla adeptów ich grupy, ale cóż.. Skoro ma się składać z najlepszych, to trudno.


RE: Skrawek Sawanny - Bagera - 23-01-2013

Potrzebowali więcej lwów, im więcej świadków podniosłego wyczynu tym lepiej, ale nie potrzebowali takich pierdół jak spotkała na skale. Co z tego że stado Shyeiro było duże, skoro tworzyli je krzykacze, beksy i takie tam... grupa podwładnych Bagery i moze czerwonogrzywego powinna coś reprezentować sobą. Coś wielkiego.
- Hm, nie znam wielu niebezpiecznych miejsc. A samo polowanie.. to za mało, chyba że adept kandyduje nam na łowce i zaopatrzenie.- Uśmiechnęła się, w wyprawie chyba nie głównie te cechy im się przydadzą.
Myślała chwilę.
- No to może powiedz na co wpadłeś.- zaproponowała w końcu.


RE: Skrawek Sawanny - Mogrim - 24-01-2013

Mnie też to bardzo ciekawi. - Po chwili dało się słyszeć ciężki głos czarnego samca, który widać po futrze, które zwykle było nienagannie ułożone i czyściutkie, że przebył długą drogę. Po drodze dodatkowo złapał go deszcz, czego bardzo nie lubił.
Ach ile tragedii się ostatnio wydarzyło, szkoda gadać i szkoda przemilczeć. Chciałem być miły, wyszło jak zwykle - pomyślał. Teraz przystanął przed dwoma młokosami, których nie kojarzył ze świtu. Jednakże teren był już znajomy. - Coś mi się zdaje, że źle skręciliście ...maluszki. -Dodał po chwili, a w jego oczach można się było doszukać pytania z serii ,,co tutaj robicie''.


RE: Skrawek Sawanny - Shyeiro - 25-01-2013

- no tak. A właściwie to myślałem o...- a właściwie to ktoś mu przerwał.
-Gdybyś mi nie przerywał, pewnie byś się dowiedział.- mruknął, obróciwszy w jego stronę pysk.
Niemalże oczy nie wystrzeliły mu z orbit. Nie wieżę co widzę! Ależ spotkanie.
- Znam Cię skądś. I chyba nie jest to miłe wspomnienie.- stwierdził, unosząc zadek z ziemi, by stanąć czarnemu na przeciw.
Rozmazane wspomnienie z dzieciństwa. Czarna postać- która coś zrobiła. I z pewnośią było to złe, ale Shey był zbyt mały by to pamiętać.
W każdym razie czerwonogrzywy nie miał zamiaru odpowiadać na jego pyanie, bo po prostu skupił się na wspomnieniach i zapomniał. Ciekawe, co z Bagerą...


RE: Skrawek Sawanny - Bagera - 27-01-2013

Bagera podskoczyła, czarnuch zjawił sie bezszelestnie, była zaskoczona, ale wcale nie wystraszona, ani już tym bardziej zdenerwowana.
- No, to jesteśmy dwie.- Odparła raczej wesoło, nie zdając sobie sprawy z tego że gada z niezwykłym stworzeniem, jak na Afrykę. W zasadzie to biedny Mogrim został pomylony z lwicą.
Gdy Shyeiro odezwał się do jaguara spojrzała na niego karcąco.
- Ja wiem że ona jest no, brzydka.. ale mówić do niej jak do faceta? No weś..- Szepnęła marszcząc przy tym brwi. Po czym szybko zwróciła pyszczek na powrót w stronę czarnego.
- Nie, jesteśmy tam gdzie chcieliśmy być.- Odparła prosto z mostu, zachowując przy tym swój cały dziecięcy, niewinny urok.


RE: Skrawek Sawanny - Mogrim - 28-01-2013

Och oczywiście, że się znamy, choć wtedy miałeś być eee... - tutaj Czarny musiał trochę pomyśleć nad doborem słowa, choć na koniec i tak odparł tym najprostszym. – martwy. - Wzruszył ramionami – Obiecałem w sumie twojej matce, że gdy będę miał okazję dokończę to co zacząłem, ale atmosfera jest trochę niesprzyjająca. - Lekkim krokiem Mogrim znalazł się w pobliżu maluszka lekko trącając go łapą. Nie chciał go przewrócić, jeszcze zbił by mu jakiś mięsień ... wtedy gorzej smakują. Hymm tak samo jak młody podrzutek od Des ...soczysty, jednak trochę ubity. Po tym geście przerzucił wzrok na Bagere – Ale jednak jesteście, i należy się z tego rozliczyć. Najchętniej bym was zjadł, gdyż tęskno mi do lwiego mięsa, ale skoro jesteście na ziemiach świtu to sądzić o waszym losie winni moi przełożeni. Tfu ... - Ten ostatni gest był dość wnikliwy i wyrażał zdegustowanie odmówienia sobie posiłku, ale trudno. – Ruszać się, idziemy na Skałę Skazy ... i módlcie się, by nie oddano was w moje ręce. - Po tych słowach chwycił małą Bagierę za kark i pchnął w stronę, w którą mieli zmierzać. Jednakże zrobi to w taki sposób by jej nie uszkodzić ... o jedzenie trzeba dbać.


RE: Skrawek Sawanny - Shyeiro - 28-01-2013

Martrwy? Jak to...martwy?
- To nie była moja mama, poza tym, ona nie żyje.- syknął w stronę czarnego.
Spojrzał teraz w stronę Bagery. Kobieta? Nie.. To, że nie ma grzywy nie czyni go od razu kobietą, tylko gorszym z powodu jej braku. Tak właśnie.
- Jesteśmy? Już właściwie mieliśmy sobie iść...- przerwał, wracając wzrokiem na Mogrima, by dać mu dokończyć swoje zdanie.- Ale skoro zapraszasz nas na tą waszą Skałę to chyba nie odmówimy.- prychnął.
Tak, teraz najlepiej przekręcić sytuację tak, by to nie wyglądało, że oni są do czegoś zmuszani. Puścił oko Bagerze. Może jak będą grali pewnych siebie nie wyjdzie tak strasznie, jak to przewiduje jaguar?
Kto wie.



zt


RE: Skrawek Sawanny - Bagera - 29-01-2013

- Lwów się nie je, mama Ci nie mówiła że to lwy zjadają inne zwierzęta?- Fuknęła, no jak tak można bzdury wygadywać, wyliniały karłowaty lew nie przypadł do gustu Bagerze.
Gdy Mogrim pochwyciła ją aż przeszły po jej ciałku zimne dreszcze, afu.
- Ej nie popychaj mnie, co ty sobie w ogóle wyobrażasz, trochę więcej manier w towarzystwie damy..- Ba wielkiej księżniczki!
- Mam cztery łapy i dam rade iść sama, a jeśli chciałeś nas przedstawić ważnym osobistością wystarczyło poprosić.- Zadarła nosek do góry, z chęcią spotka innych szlachetnie urodzonych, plebsu pozbawionego wychowania bowiem miała dosyć. Lwiczka nie omieszka naskarżyć na Mogrima, skoro nadarzy sie ku temu okazja.


RE: Skrawek Sawanny - Mogrim - 29-01-2013

Mogrim nie mógł zrobić nic innego jak tylko z politowaniem popatrzeć się na ową trzódkę. ,,Oby tylko oddali je w moje ręce'' - pojawiło mu siew myślach, które zostały przerwane przez wywód malutkiej lwiczki - Nie jestem lwem - Odrzekł dość zimnym tonem, wskazując na brak zależności pokarmowej jaką przedstawiła samiczka. -Ruszamy - Po tych słowach oddalił się ze szczeniakami.

ZT*3


RE: Skrawek Sawanny - Erick - 07-03-2013

Słońce grzeje jak nigdy, idzie się po prostu ugotować. Woda dosłownie wyparowuje z ciała w mgnieniu oka. Erick szedł sawanną dłuższy czas, czuł niesamowity głód, jak i wyczerpanie. Przez ostatnie kilka dni nie jadał zbyt dużo, ogólnie o siebie nie dbał. Jedyne czego teraz pragnął to odrobina cienia i świeże mięso.
Gdy przemieszczał się pośród traw ujrzał miejsce, gdzie można by było sobie odpocząć. Na jego drodze stał dość spory głaz, który dawał wystarczającą ilość cienia, by jego cielsko się zmieściło. Bez zastanowienia ruszył ku skale. Gdy znalazł się chłodnym miejscu, dosłownie padł na grzbiet i rozkoszował się chwilą. Wiedział, że jego spokój nie będzie zbyt długi. Miał nawet pewność, że zaraz przylezą tutaj jakieś niby jego dzieciaki i zaczną truć mu dupę. Jednak w tej chwili leży spokojnie w cieniu i daleko w czterech literach ma cały ten beznadziejny świat.


RE: Skrawek Sawanny - Mambur - 08-03-2013

Przez suchą równinę kroczył spory goryl, co nie jest częstym widokiem, ba nawet nie powinno mieć miejsca na sawannie, ale cóż. Jak to mówią podróże kształcą, więc po tylu latach przyszedł czas na przekonanie się co jest poza granicą jego dżungli i szczerze mówiąc nie było tu nic ciekawego, a najbardziej dobijała go bardzo mała wilgotność terenu. W końcu był przyzwyczajony do super mokrego, dusznego i zajebistego lasu deszczowego. Żałował z całego serca swojej decyzji, więc szedł dosyć szybko wracając do oazy, a stamtąd w dżunglę. Liczyło się tylko byle szybciej urwać się z tej suszarki. Po pewnym czasie zaczęło go brać zmęczenie i... O świecie kawałek cienia. Tak wielki kamień nadawał się na miejsce do krótkiego odpoczynku. Kiedy znalazł się już w upragnionym cieniu spostrzegł, że nie jest sam, a kto tu był? Jakiś lew. Nie znał go, ale był na tyle wkurzony upałem, że ani me, ani be, ani pocałuj mnie w dupę, tylko fuknął na "przywitanie i zasiadł opierając się plecami o głaz.


RE: Skrawek Sawanny - Erick - 08-03-2013

Słońce mocno prażyło, ziemia była suchusieńka. Praktycznie sam pył. Przydałaby się jakakolwiek oaza. W końcu suchość w pysku to katorga. Jednak bardziej dobijające było to, że cały czas była szansa na opierdol od Kami za zostawienie tej wywłoki na pastwę losu. Pewnie już dawno zdechła, a jeśli nie, to nie zostało jej długo. Jeżeli by tak pomyśleć to on sam uczynił stadu wielką przysługę. Po jaką cholerę w świcie ma być taka ledwo myśląca kupa mięcha? Dlaczego Kami dała jej szanse? I dlaczego kazała jemu zająć się tym gównem? Zrobiła z niego niańkę dla jakiś podrostków i oczekiwała, że co? Nauczy ich czegoś? Bardzo śmieszne..
Łeb ułożony miał na łapach, które wysunięte przed siebie smyrały wysuszone podłoże. Uszy miał położone, a ogon przylgnął do ciała niczym magnes. W takiej pozycji próbował zaznać nieco spokoju i ochłodzić swoje zgrzane cielsko. Przez dobrą chwilę rozmyślał nadal nad całym tym gównem, w które się wpakował. Jednak te myśli przerwał mu odgłos kroków. Były to ciężkie uderzenia, na pewno to nie był lew. Wydawało się to jak odgłosy jakiegoś małego słonia czy coś w tym stylu. Po kilku sekundach przed oczami stanął mu jakiś dziwny stwór. Za cholerę nie wiedział co to jest. Dość przerażony podniósł się na łapy i zaczął pomrukiwać. Podszedł bliżej zwierzęcia i ugiął łapy jak do skoku.
-Kim do cholery jesteś i czego tu chcesz? Nie widzisz, że zajęte?
Erick pierwszy raz był w sytuacji, że spotkał coś takiego. Zwierzęta przebywające tutaj były mu znane, różne ptaki i kotowate, słonie i parzystokopytne, ale coś takiego?


RE: Skrawek Sawanny - Mambur - 08-03-2013

To było do przewidzenia ten lewek się go przestraszył. Mambur nie mógł powstrzymać drwiącego uśmiechu. Spojrzał na brązowego kota. - I czego się boisz kiciu i zachowaj trochę więcej szacunku do obcych, po których nie wiesz czego się spodziewać. Rozumiał zaskoczenie ze strony Ericka, ale nie przesadzajmy, aż tak straszny nasz małpiszon nie jest. - A wracając do twojego pytania, to nazywam się Mambur i jestem gorylem. Chciał powiedzieć o swoim wieku, czyli pokaźnej dwudziestce, ale nie po co zawstydzać tego kotka. - A ty? Spytał. W końcu również chce wiedzieć z kim ma tę ekhem wątpliwą przyjemność.


RE: Skrawek Sawanny - Erick - 08-03-2013

Gdy tak zwany goryl zarzucił mu strach, lew natychmiastowo rozluźnił się i spojrzał na niego z politowaniem. Kurde czy on wygląda na wystraszone ścierwo? Nawet jeśli to tylko dlatego, iż pierwszy raz widzi takie stworzenie.
-Strachem bym tego nie nazwał, ale cóż. Czego tu chcesz, wiesz, że wkroczyłeś na tereny jednego z lwich stad?
W zasadzie to Erick mógłby bez problemu zaatakować tego zwierza. Jednak tylko głupiec zdecydowałby się na coś takiego. Po mimo tego, iż brązowy nie lubił obcych to rzucanie się do walki z kimś kto w ciągu kilku minut rozłożyłby go na łopatki nie miałoby sensu. Czasem lepiej się poddać niż pakować się w taki syf.
-Jestem mieszkańcem tych terenów, jak pewnie się domyślasz. A ty znajdujesz się tutaj z powodu?
Jego głos zmienił się w nieco tajemniczy. W tym momencie jego pozycja zmieniła się diametralnie. Stanął naprzeciw goryla i siadł. Jednak był gotowy do jakiegokolwiek szybkiego ruchu. Tak w razie czego. Może i ten cały Mambur wydawał się przyjaźnie nastawiony, to nigdy za dużo ostrożności.