Król Lew PBF
Skrawek Sawanny - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Skrawek Sawanny (/showthread.php?tid=212)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36


RE: Skrawek Sawanny - Skanda - 21-04-2013

Biorąc pod uwagę poprzednie wątpliwości, to nie zaskoczyła go odpowiedź młodej. Jemu nie robiło to wielkiej różnicy, bo widać, że lwiczka była ułożona i raczej nie będzie sprawiać próblemów, ale skoro wolała zrezygnować z dziecinnych igraszek to samiec nie oponował.
-Rozumiem. Zresztą rób jak uważasz- my nikogo do niczego nie zmuszamy, a każdy w stadzie inny.-odparł na jej słowa ze spokojem.
Natomiast kolejne pytanie sprawiło, że musiał się chwilę zastanowić. Mogrim, który miał objąć stanowisko mentora niespodziewanie wypiął się na stado i zniknął, zostawiając sprawę edukacji lwiątek..no właśnie, komu?
A Levian właśnie wpatrywała się w niego, czekając na odpowiedź.
-Wiesz-zaczął w gruncie rzeczy wciąż zastanawiając się nad tym, co powiedzieć.-w obecnej chwili nie mamy nikogo takiego. Ale powiem Ci, że najlepszą okazją do nauki jest obserwacja i wysnuwanie z niej odpowiednich wniosków. Zresztą Szkarłatny musi być zaradny, a Ty zdaje się radziłaś sobie w pojedynkę przez dłuższy czas, toteż wnioskuję, że taki sposób edukacji nie sprawi Ci problemów.-powiedział, na koniec uśmiechając się pogodnie, co było raczej rzadkim widokiem.
-Zresztą, jeśli będziesz mieć jakieś problemy zawsze możesz zwrócić się do kogoś o pomoc-kto pyta nie błądzi.-dopowiedział po chwili, odwracając łeb w stronę słońca, które uparcie grzało jego grzbiet. Zmarszczył noś w geście niezadowolenia, nie lubił ciepła a znacznie bardziej odpowiadała mu mroźna pogoda niż upalne dni.


RE: Skrawek Sawanny - Levine - 21-04-2013

Lwiczka rozczarowała się nieco - w sumie miała nadzieję, że wkrótce będzie mogła uczepić się czyjegoś ogona i uczyć się nowych rzeczy. Polowania, walki. Jej najgorszym wrogiem było skradanie się, ale wierzyła, że z czasem nabędzie tą umiejętność.
- Dlatego tak spodobał mi się Szkarłatny Świt, nie dyskryminujecie nikogo. - mruknęła cicho, zupełnie jakby do siebie. Było to po prostu zbędna uwaga, którą Levine musiała rzucić, bo inaczej nie byłaby sobą.
- Dziękuję Ragnarze za pomoc. - podziękowała krótko. Podniosła swój kremowy zadek i skinąwszy mu łbem na pożegnanie wybyła.
z.t


RE: Skrawek Sawanny - Skanda - 21-04-2013

Szary skinął jej łbem na pożegnanie, rzucając ciche "bywaj", po czym obserwował jak Levine oddala się.
Był nieco zbity z tropu, bo lwiczka ruszyła gdzieś samotnie w ogóle nie wiedząc, jakie obszary obejmują tereny stada. Ba, nie znała w ogóle innych członków, ani nawet nie wiedziała, jak brzmi imię przywódcy. Dziwne jak cholera, no ale cóż-szary wzruszył barkami i ruszył dalej, gdzieś przed siebie zastanawiając się przy tym nad nowo przyjętą.


RE: Skrawek Sawanny - Ares - 16-09-2013

Przytruchtał na sawannę, przebierając miarowo długimi łapkami. W brzuchu mu burczało, więc postanowił, że najpierw coś upoluje, ot dla zabicia głodu, a potem znajdzie Akirę. W końcu, co jest ważniejsze, jego potrzeby, czy jakiś przybyły nagle brat? No właśnie. Brązowy przyczaił się i szybko upatrzył sobie niewielkiego gryzonia. Trzask, prask i po kłopocie- mysz złapana. Pożarł ją w zastraszającym tempie, po czym oblizał się błogo. Po chwili zaczął się rozglądać za kolejną zdobyczą.


RE: Skrawek Sawanny - Eliana - 16-09-2013

W końcu musiało sie to stać. Młoda lwioziemka wiedziona pokusą odkrycia nieznanego jak i żywo podniecona myślą, o przygodzie jaka mogła ją czekać, udała się tu. Na tereny tak dobrze znane jej z opowieści, ale i równie obce, jak gdyby nigdy o nich nie słyszała. Przychodząc tu, złamała nie tylko obietnicę daną matce, ale i zakaz ustanowiony przez samą królową. I tylko to tak na prawdę spowodowało chwilę zawachania, kiedy Eliana przekraczała granice.
Miała nadzieję, że Ci członkowie stada, o których słyszała złe rzeczy, skryli się w jaskiniach przed deszczem, dlatego wybrała drogę gdzieś na otwartą przestrzeń, nie zdając sobie sprawy, że nie jest tu sama.
Mijając kolejne wyschnięte drzewo, straciła całkowitą nadzieję, że znajdzie tutaj coś innego, niż tylko namiastkę martwej flory.
Przysiadła pod jednym z drzew, zastanawiając się, co powinna zrobić dalej, a przez myśl, przemykało jej tylko jedno słowo. Zawróć.


RE: Skrawek Sawanny - Ares - 16-09-2013

Połykając już ostatni kęs trzeciej myszki, Szkarłatny westchnął szczęśliwie, czując jak jego brzuch powoli przestaje wydawać nieprzyjemne dla ucha odgłosy. Ale co to? Wyraźnie usłyszał kroki, ciche i niepewne, z pewnością należące do lwiątka (były za lekkie, jak na dorosłego lwa). Przeciął powietrze ogonem i w ciszy, nasłuchiwał. Na pewno nie był to członek stada. Przecież wtedy szedł by pewnie, z uniesioną głową, Ares dawno by już go wypatrzył. Musiał być to ktoś obcy. A może to Akira? Jego uszy poruszały się od czasu, do czasu chcąc wyłapać lokalizację jego nowego obiektu zainteresowania. Wszedł między gęste trawy i szedł ostrożnie, kierując się w stronę Eliany. Gdy dotarł już w jej pobliże, odkrył, że nie był to Akira, a wręcz przeciwnie, jakaś mała, złota samiczka. Ściągnął ze zdziwienia brwi i wydał z siebie nieprzyjazny warkot, który poprzedziło bulgotanie, we wnętrzu gardła księcia. Następnie odbił się mocno łapami od ziemi i nie minęła chwila, jak przygwoździł słabszą od siebie samicę do ziemi, przygniatając jej wszystkie cztery łapy, co mogło jej sprawić niemało bólu. Nachylił się nad nią, tak, że prawie stykali się nosami.
-Co robisz na naszej ziemi? Jesteś szpiegiem?-zmrużył ślepia i mocniej docisnął kończyny Lwiej.


RE: Skrawek Sawanny - Eliana - 16-09-2013

Cichy jęk zdołał opuścić gardło Eliany, kiedy ta już leżała przygnieciona do twardej ziemi, bez możliwości ruchu. Ślepia mało co nie wypadły jej z orbit, a serce przyśpieszyło i dudniło na tyle głośno, że jego właścicielka nie miałaby problemu z powtórzeniem tego taktu.
- J..ja.. Przepraszam. Ja nie wiedziałam, że kogoś tu spotkam, nie jestem szpiegiem, panie.- wydusiła z siebie, kładąc po sobie uszy, zaskoczona, że ten potok słów, które miała teraz w głowie, udało jej sie ubrać w zdanie.
Kolejny jęk, tym razem stłumiony, opuścił jej gardziel.
- Nie rób mi krzywdy.- teraz było to już błaganie, ale tak ciche i tak niepewne, że aż lwioziemka skarciła się w duchu. Zero stanowczości. Gdzie twoja odwaga, Eliano?


RE: Skrawek Sawanny - Ares - 16-09-2013

Ucisk łap zelżał, a sam książę, lekko się odchylił, pozwalając Elianie na wzięcie oddechu. Zmierzył ją bacznie wzrokiem, od czubków uszu, do zakończonego kitką ogona. Nie wyglądała mu na szpiega, lecz miał prawo mieć jakieś podejrzenia. W końcu samotnicy i Lwi, mieli całkowity zakaz wstępu na ziemie Szkarłatnych, panował on już od dłuższego czasu, a Eliana nie była na tyle młoda, by go nie znać. Westchnął ciężko, słysząc jej błagania.
-Żałosne.-burknął, przewracając błękitnymi oczyma. Zdjął z niej łapy, jednak stał nad nią, by ta mu się nie wymknęła.
-Więc jaki jest twój... Cel przyjścia tutaj, hm? Chciałaś się przed kimś popisać odwagą, przed przyjaciółmi, rodzeństwem? Wiedz, że na razie czym możesz się przed nimi pochwalić to totalna głupota. Wchodząc tu, oddałaś swój los w nasze łapy, być od razu żegnając się ze swoim domem i kochającą rodzinką. Chyba, że zaczniesz współpracować, to może spróbuję cofnąć, co nieuniknione. Na czym skończyliśmy? Aha, już wiem. Twój cel przybycia w nasze strony to...?-chłodny, mrożący krew w żyłach uśmiech zagościł na jego obliczu. Dalej, mała, dalej, chyba że chcesz skończyć jako obiadek kogoś ze stada.


RE: Skrawek Sawanny - Eliana - 16-09-2013

Poczuła ulgę, kiedy tutejszy przyjął jej prośby. I od razu zdała sobie sprawę z tego, że matka miała racje, a ona była głupia, myśląc, że inne kotowate pochowają się przed deszczem. Westchnęła cicho, spoglądając ukradkiem na Aresa, omijając jedynie chłodne spojrzenie jego błękitnych oczu.
- Nie.- odezwała się, wciąż cicho i nie pewnie, dając wrażenie po prostu przestraszonego dziecka, którym właściwie była.
- Nikt nie wie, że tu przyszłam i nikt nie wie, że zrobiłam to z ciekawości, nie chcę, by ktokolwiek o tym wiedział.- i trafiłam do małego piekła, dokładnie tam, gdzie prowadzi ciekawość- pomyślała, nie mając odwagi wypowiedzieć tych słów.
Dała mu odpowiedź, może nie takiej, na jaką oczekiwał, ale przynajmniej zgodną z prawdą. Ponownie położyła po sobie uszy, wbijając szkarłatne spojrzenie w kępkę trawy, którą miała między łapami, uciekając od oczu księcia, które już dobrze zapamiętała, kiedy ten przytrzymywał ją przy ziemi.


RE: Skrawek Sawanny - Ares - 16-09-2013

Zaśmiał się kpiąco, gdy tylko Eliana skończyła swoje wyjaśnienia. Głupie dziecko, co prawda była niewiele młodsza od niego, ale jednak dawało mu to niemałą przewagę nad samiczką, którą to postanowił wykorzystać.
-To mamusia Ci nie mówiła, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła?-zapytał, przedrzeźniając się z nią. Nie była to jednak rozmowa dwójki przyjaciół, którą można było zbyć byle słowem. Lwioziemka walczyła o to, by mogła spokojnie opuścić te ziemie, a jeśli rozzłości tutejszego księcia, nie będzie to raczej wróżyło jej dobrej przyszłości.
-Nie stawiaj mi tutaj warunków, młoda. Na razie ciesz się, że jeszcze oddychasz, choć może to jeszcze nie potrwać długo. No cóż, skoro przyszłaś tutaj sama, z ciekawości, jak to ujęłaś- to oznacza, że nikt nie wie i nawet się nie domyśli, że tutaj jesteś. A moje stado chyba jasno postawiło sprawę, że nie chcemy tu niechcianych gości, a zwłaszcza takich jak ty, którzy myślą, że mogą sobie bezkarnie chodzić po naszych ziemiach, bo im się tak podoba. Mogłabyś za to ponieść wysoką karę. Masz może jakiś pomysł, który mógłby mnie przekonać, żebyś owej kary uniknęła?-wysunął czarne pazury i złapał lwiczkę, mówiąc przy okazji mało delikatnie za pysk i nachylił ku swojemu, tak, że czarnouchej byłoby teraz ciężko uciec przed jego świdrującym spojrzeniem. Całkiem podobnie, jak zazwyczaj czynił jego ojciec i co niezwykle działało na osobę, ktorej to czyniono.


RE: Skrawek Sawanny - Eliana - 16-09-2013

Jedyne, czego jej brakowało to właśnie kłopotów.
Zdziwiła się, kiedy ten zaczął opowiadać jej o jakiś warunkach, na tyle, że odwróciła łeb i spojrzała mu w oczy. Chyba nie tak zrozumiał to, co powiedziała, ale nie będzie tego zmieniać, nie widziała takiej potrzeby.
Na jego pierwsze słowa, przytaknęła ponuro głową, lecz kiedy ten skończył drugi wywód, lwioziemka postawiła sztywno uszy i wbiła weń zdziwione spojrzenie.
- Ja nie wiem, co mogłabym Ci zaproponować, ale wydaje mi się, że ty już wiesz, czego chcesz.- odparła, mniej przestraszonym głosem, ale znacznie bardziej nieprzyjemnym, niż dotychczas.


RE: Skrawek Sawanny - Ares - 16-09-2013

-Pierwszy raz słyszę, że ofiara sama nie chce zadecydować o swoim losie. A mogłaś mnie jakoś przekonać... Marna z ciebie negocjatorka, gorszej nie widziałem. Życie Ci niemiłe?-parsknął, mierząc ją rozbawionym spojrzeniem. Jej głupota była olbrzymia, jak na tak młody umysł. Zadziwiające.
-Skoro sama nie chcesz wymyślić sobie kary, to zrobię to ja.-powiedział zrezygnowany, marszcząc nos. Klapnął zadem o ziemię i zacząć pocierać jednym z palców brodę, jakby się zastanawiając. Nagle jego oczy się zaświeciły, a mogę szczerze powiedzieć, że to nie był przyjemny błysk.
-Będziesz kraść jedzenie swojemu stadu. W końcu musisz być z jakiegoś stada, guzik mnie obchodzi z jakiego. Powiedzmy tak... Co 2 tygodnie będziesz przynosić mi porcję mięsa, które upolował ktoś z twojego stada. Nie wiem, jak to zrobisz, ale masz się wywiązywać ze swojej umowy do odwołania, co raczej szybko się nie wydarzy. Jeśli chociaż się spóźnisz lub w twoim wątłym móżdżku zakiełkuje myśl, że nie posłuchasz mojego rozkazu, marny będzie twój los. Pamiętaj, raz oszczędziłem Ci życie, drugi raz nie popełnię tego samego błędu.-uniósł wysoko łeb i wypiął pierś, chcąc wydać się młodej jeszcze wyższy i straszniejszy.
-Jedzenie przynoś tymczasowo do naszej Groty Medyka, znajduje się niedaleko rzeki, nie sposób nie trafić. Jeśli napotkasz kogoś z mojego stada, powiedz, że przekazujesz to dla mnie. Większość mnie zna. Jak znajdę jakąś własną grotę, to cię o tym powiadomię.-poinstruował ją, zastanawiając się, czy aby czegoś nie pominął. Sapnął pod nosem i oddalił się od młodej kilka kroków, oglądając się na nią po chwili.
-Jeszcze tu jesteś?-burknął, marszcząc brwi. Obrócił się niespodziewanie i kłapnął szczęką, aby wystraszyć lwiątko i zarazem ponaglić je, by opuściło jego tereny.


RE: Skrawek Sawanny - Eliana - 16-09-2013

W gruncie rzeczy Eliany nawet w najmniejszym stopniu nie obchodziło za kogo on ją ma. Mogła się jedynie cieszyć, że spotkała kogoś, kto skłonny jest jej darować to wtargnięcie. Kiwnęła mu głową, na znak zrozumienia, nie chcąc już się sprzeczać, aby książę przypadkiem nie zmienił zdania i jej komuś nie wydał.
Jak bardzo żałowała, że nie było przy niej teraz Keiso. Może on by jej pomógł, doradził. Teraz zdana na siebie nie miała innego wyjścia jak właśnie się zgodzić. Nie będzie to trudne zadanie, ale pozostawało jedno ale... Co jeśli, trafi na kogoś kto nie zna Aresa? Co z nią wtedy będzie? Nie chciała się go o to pytać, bo wiedziała, że i tak by go to nie obchodziło.
Kiedy ten zaczął się oddalać, prychnęła cicho za nim i w końcu sama opuściła te tereny.


Zt


RE: Skrawek Sawanny - Akira - 16-09-2013

Ostatniej osóbki, jaką się spodziewał teraz spotkać, był Ares. Dostrzegł go zupełnie przez przypadek, rozglądając się na jakimś wyższym kamieniu. Dzieliła ich spora odległość, ale od razu rozpoznał charakterystyczny kolor brata. Maść ich ojca. Fossy. Shaida. Zabawne, że taki szczegół, mógł obudzić w małym Akirze takie emocjie... i z pewnością nie był to strach. Stał kilka minut na tym nieszczęsnym głazie po prostu patrząc się na błękitnookiego. Nie myślał o nim, nie zastanawiał się co robi, po prostu patrzył. Sierść na karku mu się zjeżyła, a pazurki automatycznie wysunęły spomiędzy poduszek. Malec zatrząsł się i zawarczał mimowolnie.
Panuj nad emocjami.
W jego łebku odbiły się te słowa niczym echem, a złoty zaraz przywołał ciało do porządku. Położył uszka i spoglądał na Aresa w obojętny sposób. W jego łebku gromadziły się różne dziwne myśli. Przecież brązowy był jak bezbronna wersja Shaid'a. Czemu by nie pokazać Ares'owi, co myśli o nim i o fakcie, że jest tak podobny do SWOJEGO ojca? Wydrapać mu oczka, jedyną rzecz, która nie należała do fossy... albo odgryźć kitę, dzięki której wyglądał jak lew. Uśmiechnął się paskudnie i zeskoczył z kamienia. Na jego pyszczku malowała się teraz tylko obojętność, a sam malec nie wyglądał tak, jak gdyby właśnie chciał pokroić swojego brata na kawałki.
-Kim ona była?- zimny, wysoki głos doszedł do obojga niespodziewanie. Treningi, które odbywał z Mayą, nie poszły w las. Jego umiejętności były teraz na znacznie wyższym poziomie, niż przeciętnego lwiątka w jego wieku. Żadnego z trójki rodzeństwa nigdy w Szkarłatnym Świcie nie traktowano tak, jak Akirę traktowała Maya. Utrzymywał od obojga jakiś dystans. W oczach kryło się zniecierpliwienie. Mało w tym pytaniu było ciekawości... malec właśnie podświadomie szukał pretekstu, by jakoś móc skrzywdzić brata.


RE: Skrawek Sawanny - Ares - 21-09-2013

Odwrócił łeb nazbyt szybko, jego ścięgna przeszył ból, ale Ares stłumił szykujący się jęk. Nie mógł okazać słabości przy bracie, a zwłaszcza przy tym konkretnym, Rozmasował sobie szybko szyję, po czym przybrał na siebie naburmuszony i bliski wściekłości wyraz pyska. Nie obchodziło go, co sobie pomyśli o tym Akira. Prawdę mówiąc, nie obchodziło go to od czasu, gdy tamten odszedł z resztą rodziny.
-Nikt ważny. Jakaś samotniczka, która wtargnęła na ziemie stada nieproszona. Widać musiała być jakąś twoją koleżanką, co? Macie ze sobą wspólne chociaż to, wchodzicie tam, gdzie was nie chcą-brązowy jasno dawał mu do zrozumienia, że musztardowy był tu równie nieproszonym gościem, co wcześniej przybyła Lwioziemka. Oblizał przesuszone wargi, a pomruk, który od dawna zbierał się w jego gardzieli, wreszcie ujrzał światło dzienne. Jego mięśnie były napięte, gotowe na jakikolwiek ruch ze strony księcia, chociaż po jego postawie, nie dało się tego tak łatwo poznać.