Mała sawanna - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Mała sawanna (/showthread.php?tid=2369) |
Mała sawanna - Callum - 28-03-2017 Dzień zmierzał ku końcowi. Deszczowe chmury też chwilowo ustąpiły i poprzez ich grube tumany dało się dostrzec niebo zabarwione przez krwawy zachód słońca. Jeszcze było widno. Pod drzewem akacji leżał, do góry brzuchem jasny samiec o rdzawej grzywie. Dosłownie do góry brzuchem. Uwalił się na plechach, z łapami skierowanymi ku ciemniejącemu sklepieniu i przyglądał się obróconemu krajobrazowi. Kilka razy potężnie ziewnął jednak sen nie chciał przyjść do jego oczu i dobrze. Nie znajdował się w odpowiednim miejscu do drzemki, zdawał sobie z tego sprawę. Mimo to cień akacji wydał się doskonały do odpoczynku po pożartym obiedzie. Czół jeszcze smak krwi na podniebieniu, chociaż już zdążył się oczyścić po posiłku. RE: Mała sawanna - Evenori - 29-03-2017 Nie lubiła wędrować po zmierzchu i choć teraz widziała jeszcze słońce, to była pewna, że bardzo szybko schowa się ono za horyzontem i nastanie ciemność. Zjeżyła się na tę myśl, ostatnio bardzo często zachowywała się niczym wystraszona łania i zaczynało ją to już irytować. Wkroczenie w tę krainę było dla niej niczym uderzenie, bolesne, a na dodatek zmieniło to jej przyzwyczajenia. Radziła sobie już nieco lepiej, lecz łapy nadal ponosiły ją w najrozmaitsze miejsca, których jeszcze tu nie odkryła, wtedy włączała jej się czerwona lampka i zawracała, ale jeśli było zbyt dużo zapachów, to momentalnie się gubiła, przez co musiała szukać drogi powrotnej niczym na oślep. Dzisiaj było podobne, lwica zbyt szybko przemierzała otaczające ją tereny, stroniła od spotkań z innymi lwami i jej droga była bardzo kręta. Gdy stwierdziła, że musi wracać do jakiegoś znajomego miejsca, okazało się, że nie potrafi. Próbowała, chodziła i kręciła się niczym wariatka, z pewnością wciąż krzyżowała trasy i nie postępowała dalej, a może wręcz przeciwnie - wyszła za daleko? Nie znała odpowiedzi, a i teraz była w lekkim stresie i wiedziała, że jej to nie służy, jej charakter diametralnie się zmieniał podczas sytuacji stresujących jej osobę i dlatego wolała już nie błądzić, a uspokoić się i znaleźć inne miejsce. Z początku nie zauważyła samca, który leżał pod akacją, choć przecież odróżniał się od otoczenia i miał swój zapach. Lwica przekonała się o jego obecności dopiero, gdy stała około pięciu metrów od jego osoby. Zatrzymała się i zdębiała. Napięła mięśnie, które już teraz były nieco obolałe, cały dzień podróży nie wychodził jej na dobre, nie słynęła ze świetnej kondycji. Liczyła na to, że lew jej nie zauważy, albo zwyczajnie będzie udawał, że jej tu nie ma, a wtedy samica zdąży się cofnąć i pójść w inną stronę. Spotkania z innymi lwami nie zawsze kończyły się dla niej dobrze, całą drogę do tej krainy musiała się bronić i walczyć, więc teraz wyjątkowo nie chciała zwracać na siebie czyjejkolwiek uwagi. Skuliła uszy i wyczekiwała ewentualnej reakcji leżącego lwa. RE: Mała sawanna - Callum - 29-03-2017 Wiatr wiał mu prosto w pysk, napełniając jego nozdrza i płuca wieczornym zapachem sawanny. Trawy kołysały się leniwie w rytm powiewów, przyjemnie szeleszcząc przy tym. Teraz jak tak leżał wydawało się, że to one wyrastają z góry, a niebo jest wielkim oceanem muskanym przez leniwie kołysance się końce roślinności. Te kilka drzew wyglądało jak bagienne wysepki z pojedynczymi konarami, które dodatkowo podtrzymują świat by nie spadł na w ciemność. Potarł z widoczną przyjemnością łbem o podłoże przy okazji drapiąc się w ten sposób po uchu, które zaczęło go nieznośnie swędzieć. Podejrzewał, że jakieś małe źdźbło pod naporem wiatru postanowiło mu podokuczać. Poruszanie łbem zaraziło resztę jego ciała i skończyło się na tym, że przeturlał się kilka raz. Przy jednym z mocniejszych wygięć kątem oka ujrzał coś jak by sylwetkę. Spiął się gwałtownie i zmusił ciało do położenia się na boku. Jego oczy nie pomydliły się i dobrze rozpoznały kształt lwicy. Serce zabiło mu mocniej i ocenił naprędce swoje szanse. Spięty umysł podpowiedział mu, że gdyby lwica, z położonymi uszami, chciała go zabić zrobiłaby to już chwilę temu. Leżał z brzuchem na wierzchu, odsłonięty na atak. - Taniec traw po niebie, można by nazwać godowym, gdyby w rzeczywistości nie byli tak daleko od siebie- wypalił pierwsze zdanie jakie przyszło mu namyśl, ale mimo to głos miał spokojny. Po sekundzie zdał sobie sprawę, że zdanie to było fragmentem jego poprzedniej myśli. Rozbawiło go działanie jego umysłu. Uśmiechnął się szeroko do niej, chociaż nie udało mu się jeszcze zapanować nad końcówką ogona, która poruszała się niekontrolowanie. RE: Mała sawanna - Evenori - 31-03-2017 Lwica zmierzyła nieznajomego uważnym spojrzeniem. Teraz już nie wyglądał na zagrożenie, a w dodatku wydawał się gadać od rzeczy, co trochę uspokoiło Even. Wolała już nie do końca normalne towarzystwo niż próbę walki, dlatego też była niemal wdzięczna za skrzyżowanie dróg właśnie z tym… ewenementem, jak się przynajmniej na pierwszy rzut oka wydawało. Do tego czasu zdążyła podejść już bliżej samca, jednak nie miała już tak negatywnego nastawienia, jakie towarzyszyło jej na początku. Przysiadła w bezpiecznej odległości i z zaciekawieniem obserwowała nieznajomego. Widocznie była typem, który bardzo łatwo przejrzeć, skoro nawet on leżał teraz brzuchem do góry i nic nie robił sobie z jej obecności. Cóż, nie ma co okłamywać rzeczywistości, lwica faktycznie była marnym straszydłem. Jednak jego uśmiech nie podziałał na nią w żaden sposób, choć z lekka odwzajemniła ten gest. - Witaj – rzuciła ze spokojem. Nie miała zamiaru rozwijać tej wypowiedzi, ani też się przedstawiać, skoro bardziej odpowiadał jej dotychczasowy przebieg tego spotkania. Zastrzygła jednym uchem i powiodła spojrzeniem po okolicznych krzakach. Nadal miała swoją misję, musiała znaleźć schronienie przed zmrokiem, jednak uznała, że chwilę może poświęcić na przyjrzenie się uważniej tej sytuacji. |