Grota na uboczu - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177) +---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42) +---- Wątek: Grota na uboczu (/showthread.php?tid=2371) |
Grota na uboczu - Kami - 29-03-2017 ~*~
Całkiem przytulna grota z prawej strony skały.
By się do niej dostać trzeba pokonać kilka skalnych schodków, wejścia do niej pilnują dwie akacje splecione ze sobą u góry, drzewa wciąż są żywe, ale nie porastają ich bujne zielone liście jak na sawannie,
w końcu teren dookoła skały jest raczej jałowy.
Grota długo była nieużywana, wejście przysłaniały kamienie i piach. Strop znajduje się na około 2.5m nad podłożem, samo pomieszczenie jest całkiem przestronne z kilkoma wnękami i z powodzeniem rozgoszczą
się tu nawet 4-5 dorosłych lwów.
Przez szczelinę w masywie wpada popołudniu blade światło,
dzięki któremu grota nie jest aż tak ciemna.
~*~
Po spotkaniu z Bjornem była już pewna, czas najwyższy sfinalizować ten związek. Dzieci miały być niczym kotwica dla ich obojga. Potomstwo pary być może tym razem będzie miała powód do dumy?
Jednak w głowie władczyni zalęgł się niepokój, po wydarzeniach z przeszłości nie była do końca pewna czy uda się jej zajść w ciąże, a nawet jeśli tak.. to czego może się spodziewać? Upiory jednak nie odpowiadały na wezwanie. W końcu to demony, pojawiają się kiedy chcą, porzucają cię też wtedy kiedy mają na to ochotę.
Może to zwykłe poczucie winy, albo i prawdziwa obroża zaciskało się na gardzieli kudłatej, sprawiając jej problemy z przełykaniem.
Dotarła tu na ubocze skały, wiedziała że na górze odpoczywa Kaiser, ale jakoś nie miała chęci spotkać się z synem i z kim ma dzielić teraz swe troski wielka królowa? Okazywanie słabości na sawannie nie było bezpieczne, nie tam gdzie liczyła się siła, a każda słabość to potencjalna szansa dla przeciwnika.
Uwagę Kami przykula szczelina pod gałęziami, nie pamiętała by wcześniej było tu coś podobnego. Podeszła więc bliżej by obwąchać interesujące ja znalezisko, czuła powiew powietrza, więc zapewne za stertą gruzu było coś, może i grota? Wielkie łapy poradziły sobie z kamieniami raz dwa, kudłata weszła do środka rozglądając się po pomieszczeniu.
- Przytulnie, jakaś skóra.. zioła dla zatarcia zapachu i powinno być okej.- Może jeszcze meble z Ikei i fancy lampa. Parsk. Kami, typowa baba. Ziewnęła, to kopanie jednak nieco ją zmęczyło. Przekima się tutaj chwilkę albo ze dwie.
Tak też zrobiła układając się wygodnie pod chłodną ścianą.
Po dłuższym odpoczynku postanowiła się przejść kawałek. Może gdzieś okolice skały. Nie dalej.
ZT
RE: Grota na uboczu - Tib - 04-07-2017 Ze spuszczonym łbem i oczyma czerwonymi od płaczu, stary wlazł do pierwszej lepszej groty, jaką udało mu się namierzyć po przybyciu pod Skałę Skazy. Stękając, jakby każdy krok był dla niego niewyobrażalną męką, lew wszedł najgłębiej jak się dało, po czym całym swoim cielskiem zwalił się na ziemię. Gdy tylko masywny łeb nawiązał bliski kontakt z ziemią, z oczu starego gęstym strumieniem polały się łzy. -Zostałem sam…- wypowiedział myśl, która towarzyszyła mu przez ostatnie kilka godzin, echo powtórzyło za nim. Tib nie miał już nikogo na kim by mu zależało. Cała jego rodzina była martwa, albo się go wyrzekła. Może to i lepiej, że Haki postanowił się ode mnie odciąć? Tak, dobrze zrobił. W końcu jedyne co mi wychodzi to sprowadzanie śmierci na innych… RE: Grota na uboczu - Kama - 04-07-2017 Za Tibem, niemal wtulony w niego (niemal, ponieważ był tworem niematerialnym i choćby nie wiem jak się starał, nie mógłby się w Tiba wtulić), leżał Kama. On także płakał, roniąc niematerialne łzy. - Proszę, wybacz mi - szepnął między jednym szlochem a drugim. RE: Grota na uboczu - Tib - 05-07-2017 Słysząc znajomy głos, Tib obrócił łeb i w pierwszej chwili był przekonany, że ma przy sobie prawdziwego Kamę. Na jedną chwilę uwierzył, że to całe gadanie o śmierci młodzika było zwykłymi plotkami i w rzeczywistości białemu nie stała się żadna krzywda. Natychmiast spróbował objąć go za pomocą jednej ze swoich łap by potem z całych sił go wyściskać, jednak jego kończyna, bez większych problemów, przecięła ducha. Pysk starego wykrzywił się w grymasie bólu, po czym na powrót skrył się pomiędzy łapami. -Nie mam Ci czego wybaczać, to ja nawaliłem...-wycedził przez łzy- ...pozwoliłem by zrobili z Ciebie chłopca na posyłki, ja...-nie mogąc już znaleźć słów, Tib uniósł łeb by dokładniej przyjrzeć się duchowi. Czyli jednak istnieją! Albo po prostu z tego wszystkiego już mi do końca odbiło... Jednak dla starego nie miało to teraz większego znaczenia. Co jakiś czas pociągając nosem, przyglądał się znajomej sylwetce. -To czym ty w końcu jesteś? Duchem, a może tylko wizją starego szaleńca?- zwrócił się do zjawy, jednocześnie ścierając z pyska ciepłe łzy. RE: Grota na uboczu - Kama - 06-07-2017 Nieudana próba przytulenia wywołała u Kamy nowy potok łez. - To nie twoja wina. Ja sam tam poszedłem. Ja... mogłem przewidzieć, że to niebezpieczne, mogłem bardziej się postarać... W swojej nowej postaci lew nawet płakał majestatycznie. Gdy Tib zadał pytanie, duch spoważniał i spojrzał mu głęboko w oczy. - Jestem twoim synem. RE: Grota na uboczu - Tib - 06-07-2017 W momencie gdy ich spojrzenia się spotkały, Tib nie miał już cienia wątpliwości, że to co miał przed sobą nie mogło być wytworem jego wyobraźni. W innych okolicznościach próbowałby zmobilizować swój umysł do pojęcia istoty tego niezwykłego zjawiska, zalał ducha falą pytań, jednak w obecnym stanie, Tib mógł zareagować tylko w jeden sposób. Stary ponownie się rozbeczał i potrzebował dłuższej chwili by w końcu dojść do siebie. -To nie twoja wina...-zaczął, opanowując roztrzęsiony głos-...to dowódca ponosi odpowiedzialność za swoich podwładnych. Myr, ten przeklęty idiota wysłał Cię tam, pomimo , że nie przeszedłeś żadnego szkolenia, które pozwoliłby Ci pełnić rolę dyplomaty, ja?- Tib doskonale znał odpowiedź na to pytanie, przecież rozmawiał wcześniej na ten temat z Kamą. -Przyznaj się, nie miałeś bladego pojęcia o obyczajach księżycowych...- tego również był pewien. W końcu kto maiłby go tego nauczyć? Ze złości stary nie był już nawet w stanie usiedzieć na miejscu, zerwał się ze swojego legowiska i prężnym krokiem ruszył wyszedł z jaskini. Szykowało się jakieś stadne spotkanie... Ciekawe, czy inni mają podobne spostrzeżenia odnośnie rządów Myra? z/t |