Powrót na śnieg [Kaiser, Vari] - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Powrót na śnieg [Kaiser, Vari] (/showthread.php?tid=2403) |
Powrót na śnieg [Kaiser, Vari] - Kaiser - 18-04-2017 Brązowy tego dnia postanowił przekroczyć granice by wybrać się na mały spacer, na szczęście ze Skały nie miał tak daleko do miejsca, które chodziło mu po głowie, szedł więc spokojnie gdyż miał czas. W końcu z oddali dostrzegł białe oblicze Śnieżnego Lasu, bowiem to było celem jego wędrówki. Kiedyś gdy błąkał się po krainie bez celu było to jego ulubione miejsce, chłodno, przyjemnie, a ile zabawy było z tym białym puchem. Uwielbiał bawić się w nim razem z bratem, dziś jednak był tu sam. Stanął na chwilę i spojrzał na odcisk swej łapy, o wiele większy niż tamtego dnia, sporo wspomnień przywracało to miejsce, lecz czasem było to przydatne, by nie zapomnieć kim był. Położył się pod jednym z drzew i machał co jakiś czas ogonem w śniegu, rozglądając się i rozmyślając. RE: Powrót na śnieg [Kaiser, Vari] - Vari - 19-04-2017 Kiedy to znikła po raz drugi ze stada udała się właśnie w kierunku Kilimandżaro, coś w sercu mówiło jej, że tam spotka ducha Raya i odpowiedzi na dręczące ją pytania. Tak się wtedy nie stało, a lwica w poszukiwaniach zapuściła się dalej. Teraz znowu tu przybyła. Tym razem jako banitka, nie uciekinierka. Spokojnie kroczyła po chłodnym podłożu, które łagodziło jej obolałe kończyny. To miejsce było wyjątkowe, nigdzie indziej nie widywała białego puchu i mimo częstych podróży poza stadne tereny nie napotkała drugiego takiego miejsca. W pewnym momencie przystanęła, zamknęła oczy i uniosła łeb ku górze. Westchnęła cicho po czym opuściła oblicze. Otwierając oczy nieco się spłoszyła, ale nie okazała tego po sobie w żaden sposób. Ujrzała kilka metrów przed sobą za małą zaspą brązowego lwa, dość sporego i dobrze zbudowanego. Od razu wiedziała, że musi być starszy od Hakiego. Mimo to ciekawość zmusiła brązową do zbliżenia się ku obcemu. Zaczęła skradać się na nisko ułożonych łapach, chcąc podejść bliżej i przyjrzeć się owemu lwu, o ile to był lew, bo jak na typowego lwa wydawał się za duży i zbyt kudłaty. RE: Powrót na śnieg [Kaiser, Vari] - Kaiser - 30-05-2017 Leżał spokojnie, myśląc o swym dzieciństwie, kiedyś wszystko było o wiele prostsze, wystarczyła dobra zabawa, nic poza tym, jednakże nie zmieniłby nic w swej przeszłości, dobrych czy złych chwil, no może prócz tego że wcześniej wróciłby do stada, teraz miał ponad 5 i pół lat na karku a nadal ani towarzyszki życia, dzieci... jak tak dalej pójdzie to wstyd rodzinie przyniesie. A tak szczerze nie śpieszyło mu się jakoś, żył z dnia na dzień, czekał co los przyniesie, najwyżej zostanie starym kawalerem, a co mu tam. Z zamyśleń wyrwał go odgłos ugniatanego śniegu, poruszył uszami oraz machnął ogonem, zerkając kątem oka, zbliżała się w jego kierunku jakaś lwica, udał jednak że jej nie widzi, ciekaw był co ta uczyni. RE: Powrót na śnieg [Kaiser, Vari] - Vari - 30-05-2017 Będąc już znacznie bliżej nieznajomego była w stanie określić, że jest lwem w całej swej okazałości i majestacie. Zatrzymała się na chwilę, kładąc brzuch na śniegu i chłodząc się jednocześnie. Nie była pewna tego co w tym momencie powinna uczynić. Serce, wrodzona towarzyskość i momentalne zachowanie jak lwiątko nakazywało jej rzucić się na brązowego z chichotem, ale nie znała go. Bała się reakcji i ewentualnej zwady, bo przecież w pojedynkę jej szanse byłyby nikłe. Wstała więc i odchrząknęła, po czym skoczyła ze wzgórza przed samca, uśmiechając się ciepło. - Witam pana, jestem Vari. Miło poznać. - była bezpośrednia, nie zamierzała owijać w bawełnę. Chciała pogadać, to zrobi to wbrew wszystkiemu i wszystkim. Następnie łapą pchnęła w niego śniegiem, celując w pyszczek, zupełnie tak jak to robią lwiątka z wodą, czy piachem. RE: Powrót na śnieg [Kaiser, Vari] - Kaiser - 03-06-2017 Słuchał uważnie jej zachowania, zaciekawiony cóż ta uczyni, przyglądając się również kątem oka, lecz tak by ta nie zauważyła. Gdy położyła się na śniegu odwrócił łeb, uznając że jednak nie podejdzie, być może była wstydliwa? I to był błąd, jak się okazało, gdyż nagle wskoczyła przed niego. Brązowy usiadł, a gdy rzuciła dodatkowo w niego śniegiem zrobił minę jak na avku obok, skrzywił się nieco. Nie wyglądała na dziecko, ani młodzika który dopiero wkraczał w dorosłe życie, wydawało mu się raczej że była gdzieś jego wieku. -Kaiser. - odpowiedział krótko, przyglądając się jej teraz dokładniej. Z jednej strony głupia była, że tak się zachowywała, gdyby trafiła na innego lwa mogłaby już nie żyć, zaś z drugiej przypomniała mu jeszcze bardziej dzieciństwo, dlatego też odpowiedział tym samym i rzucił w nią większą ilością śniegu, uśmiechając się lekko pod nosem. RE: Powrót na śnieg [Kaiser, Vari] - Vari - 03-06-2017 Prawda, była mniej więcej w jego wieku, ale miewała momenty, w których zachowywała się jak o wiele młodsza lwica. Trudno, taka już była i nie za bardzo chciało jej się to wszystko tak nagle bez potrzeby zmieniać. Kaiser... coś jej to imię mówiło, ale wątpiła aby się znali, cóż może ktoś jej kiedyś o nim wspomniał. Możliwe było też, że coś jej się pomyliło i źle zapamiętała lub przekręciła kogoś miano. Ważne jednak, że nie był aż tak sztywny i również rzucił w nią śniegiem. Dostała prosto w pyszczek, a duża część białej pierzynki osadziła jej się na czubku nosa. Otrzepała się i radośnie podskakując zbliżyła się do brązowego jeszcze odrobinkę. - Coś ty taki puchaty? Medyk nawciskał ci jakichś suplementów? - zażartowała sobie odrobinę, nie chciała go urazić. RE: Powrót na śnieg [Kaiser, Vari] - Kaiser - 04-06-2017 Nigdy nie był za tym, by zmieniać się na siłę, tylko dlatego że komuś się coś nie podoba, to było nieistotne, dla niego liczyło się prawdziwe ja, a jak ktoś miał z tym problem, trudno. Nie było co się męczyć dla kogoś, nawet dla najważniejszej osoby na świecie, sam też nie miał zamiaru nikogo zmieniać na siłę. Zaśmiał się nieco słysząc jej słowa, bowiem i aż tak duży nie był, Myr był prawie z nim na równi. -Dobrze że nie widziałaś reszty mojej rodziny, dopiero byś poznała wielkość.- dodał po chwili, nadal lekko się śmiejąc. Oczywiście mowa była tu przede wszystkim o Kami oraz Bjornie, z którymi nawet się nie zrównał wzrostem, zaś od ojca miał mniejszą grzywę, choć faktycznie, różnił się od takich normalnych lwów. Takie geny. |