Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] (/showthread.php?tid=2454) |
Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Eden Sandjon - 28-05-2017 Dolna Spokoju była (jak sama nazwa wskazuje) dość spokojna. Była to jedna z kilku już eskapad brązowego w celu zapoznania się trochę z terenami dookoła ziemi Mglistych. Poza tym były to też dobre okazje na poszukiwania ziół, które nie występują na jego ojczystej ziemi. Eden był akurat przy źrodle, było tu dość przyjemnie. Okoliczne drzewa skutecznie przysłaniały promienie słoneczne, a dookoła panowała miła wilgoć. A to wszystko dzięki małemu wytryskowi ze skały. Brązowy podszedł doń pozwalając kropelkom wody lądować na jego futrze i grzywie. Poza tym zaspokoił pragnienie. Cicho westchnął, rozciągnął wszystkie gnaty i legł gdzieś przy małej skale, tuż koło koryta rzeczki. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Alamera - 28-05-2017 Gdy tylko przybyła w okolice tych żyznych terenów była nieco rozkojarzona nagłą zmianą krajobrazu. Mieszkała na niezbyt korzystnych ziemiach całe swoje życie, a trafiając do tej ów krainy nie spodziewała się dostrzec tyle zieleni, tyle zwierzyny łownej. Rozmarzona szła przez dolinę stąpając dość uważnie, by przy okazji nie narobić zbyt wiele hałasu, w końcu była tu po raz pierwszy i nie czuła się zbyt pewnie z jasnych przyczyn. Fakt iż zaschło jej trochę w ustach skłonił lwicę z Tsavo do skierowania się w stronę skąd dochodził ją dźwięk tryskającej wody. Zniesmaczona z powodu dużej wilgotności powietrza skrzywiła delikatnie nos lecz szła dalej naprzód. Eleganckie ciałko śmigało między kolejnymi krzewami i drzewami w bardzo subtelny sposób, by zanieść Alamęrę pod sam brzeg niewielkiej rzeki. Z powodu wilgoci nie wyczuła obecności innego lwa, a chęć zaspokojenia pragnienia zbiła ją z baczności. Nie dostrzegła brązowego pana, który zlał się jej początkowo z mokrą glebą. Pochyliła spokojnie głowę nad taflę wody i powolutku wzięła kilka łyków. Podczas unoszenia łba podskoczyła i instynktownie zrobiła krok w tył. Dopiero teraz dostrzegła bujną grzywę leżącą nieopodal skałki. Niefartownie położyła jedną z łap na ostrym patyku. Zaskowyczała i zerknęła na kończynę. Nic poważnego, to tylko małe skaleczenie. Zmieszana wypięła pierś i stanęła dość dumnie, unosząc szyję w górę. Jej błyszcząca sierść i jej niezwykły zapach w połączeniu z postawą były idealnym przykładem elegancji, szyku i klasy. - No wstawaj i pokaż mi się. - powiedziała dość stanowczo, nie okazując już strachu. Strach to słabość, a ona równa się śmierci. Jasnooka nic sobie nie robiła z obecności samca. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Eden Sandjon - 28-05-2017 Leżał sobie przewracając się na boki, na plecy czy na brzuch. Zbyt długie leżenie w jednej pozycji nie jest zbyt wygodne. On sam też nie zdawał sobie sprawy z obecności gościa. Akurat przewalił się na grzbiet, gdy to usłyszał jakiś skowyt. Uszy mu drgnęło i zerknął w tamtym kierunki dostrzegając doniosłą sylwetkę lwicy, w dodatku brązowej tak jak on. Uśmiechnął się i zmrużył jedno oko. Z wolna przekręcił się na brzuch i stanął pewnie na łapach. Też uniósł wysoko głowę i wypiął dumnie pierś, Jego bujna grzywa lekko falowała na wietrze. Wyraz twarzy też lekko zmienił się, był taki surowy. Przez moment stał w milczeni, by w końcu postawić wolno pierwszy krok, potem kolejny w kierunku lwicy. - Nazywam się Eden Sandjon, siedzę tutaj rozkoszując się chłodem i odpoczynkiem po podróży. Z kim mam przyjemność, młoda damo? - ponownie na jego pysku pojawił się ten zawadiacki uśmieszek. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Alamera - 28-05-2017 Cóż zachowanie lwa wcale jej za bardzo nie zdziwiło, ponieważ sama na jego miejscu zrobiłbym podobnie. Nie zmienia to jednak faktu iż trochę zbił samice z tropu. Czyżby bawił się w lustrzane odbicie ? W takim razie nie dorosł jeszcze na tyle ile trzeba. Fakt iż przemówił dość szybko i nie było to pyskowką już zaplusowało na jego korzyść. Brązowa uśmiechnęła się i pokręciła głową na boki. - Czy ja się ciebie o coś pytałam? - rzuciła w jego kierunku bardziej przyjaznym tonem niż wcześniej. Postawa lwa coraz bardziej ja bawiła. - Skoro pytasz nie mogłabym ci nie odpowiedzieć panie Eden. Mówią mi Alamera. Czy ja wiem czy taka młoda..? Nadal starała się prezentować jak najlepiej. Mimo tego że się zbliżał nie cofała się pokazując mu i dając do zrozumienia że nie boi się go w żadnym stopniu. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Eden Sandjon - 28-05-2017 Prychnął rozbawiony na jej uwagę. Miała charakterek i cięty język, zupełnie jak Yasumu. Podchodził bliżej aż stanął przed nią w odległości może 2-3 kroków. Trochę nad nią górował, ale w końcu to wynika z lwiej anatomii. - Może i nie taka młoda, ale ciągle pokazuje kły i pazurki. - rozluźnił nieco swoje mięśnie, nie podejrzewa, że skończy się tu bitwą, poza tym chyba miałaby małe szanse jeden na jeden z samcem. Pozwolił sobie unieść ogon i posadzić zad na wilgotnej ziemi. - Podróżujesz gdzieś czy tylko zgubiłaś się? W ten wątek raczej nie zagląda nikt inny jak podróżnik albo zagubiony lew. - zerknął w górę na falujące drzewa i wciągnął nosem miłe, wilgotne powietrze. - Ładnie tutaj, można by urządzić sobie tutaj niezły kącik. Blisko do świeżej wody i przy okazji dużo cienia, nieprawdaż, Alamero? - owinął ogon wokół łap i posłał jej ciepły uśmiech. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Alamera - 28-05-2017 Ohoho a więc pan wydawal się być bardziej pewny siebie od ciemnej panienki, a to było coś. Uwagę oknach i pazurkach puściła koło uszu nie zwracając na nią większej uwagi, że jej punktu widzenia samiec chciał się popisać lub podlizać, a nie rozluźnić atmosferę. On również okazał jej że się nie obawia niczego z jej strony, to może się jeszcze okazać błędem, ale póki co Ala nie spieszyla do walki. Był od niej tylko minimalnie wyższy, odziedziczyła wzrost po rodzicah i reszcie populacji. - Czy jeśli ci odpowiem zmieni to twoje życie? Raczej nie, a ja nie mam ochoty się tłumaczyć. - może i powiedziałaby mu prawdę ale szczerze mówiąc nie odczuwala takiej potrzeby. - Skoro aż tak Ci się tu podoba sam się tu osiedl i żyj blisko tego co uważasz za cenne. - odzajemila jego uamieszek. Jakoś szczególnie jej tu nie podobało. Wszystko tu było raczej przeciwieństwem jej domu. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Eden Sandjon - 29-05-2017 Jaka tajemnicza. No dobrze, skoro to aż tak ważne to nie ma co dopytywać. Samiec rzucił podejrzliwe spojrzenie na brązową. - Może zmieni, może nie. Teraz to będzie już nierozwiązaną zagadką. A osiedlić się tutaj nie mogę. Mam swoje plany i obowiązki wobec innych. Zresztą wszystkim można się znudzić, nieprawdaż? Póki co zostanę jednak tutaj, mała przerwa zawsze dobrze robi. - miał nawet ochotę się położyć, ale jednak wolał nie ryzykować. Obca lwica z charakterem może mieć różne dziwne pomysły w głowie. Siedział jeno tak i obserwował ją. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Alamera - 29-05-2017 Może i potraktowała go zbyt ostro, ale nie obchodziło to jej w wcale. Musiała się upewnić, że Eden nie stanowi zagrożenia i nie jest zbyt agresywny, reszta mało ją obchodziła. W sumie mogłaby spróbować uzyskać od niego jakieś cenne informacje, ale nie miała pojęcia o co mogłaby zapytać. - Czyli masz harem! Wiedziałam, wszyscy są tacy sami. - wnioski wyciągnęła sama, nie ważne czy się myliła czy nie, każdy samiec była dla niej póki co taki sam. Nie znała jeszcze bowiem zasad jakie panują w tej krainie i póki co znała jedynie życie na Tsavo, była więc przekonana, że wszystkie lwy mają takie same obyczaje. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Eden Sandjon - 29-05-2017 Zmarszczył tylko brwi i zakręcił oczyma. No to teraz wypaliła. Po krótkiej chwili nie mógł utrzymać powagi i zaśmiał się rozkosznie. - Harem? Tak, mam harem. No to teraz wymyśliłaś. Nie, nie o takie obowiązki mi chodziło, bardziej obowiązki wobec stada, a nie mojego haremu. Nie jestem jednym z tych, co to lubują się w takim zdobywaniu jak największej liczby lwic. Jakoś mnie to... nie pociąga. - zlustrował dokładnie lwicę, dalej stałą w tej swojej pozie, ciągle taka poważna. Posłał jej ciepły uśmiech za to. - Nieźle wymyśliłaś z tym moim haremem, nie ma co. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Alamera - 29-05-2017 Zdziwienie dopadło nieświadomą tutejszej rzeczywistości brązową damę. Ale jak to! Nie była w stanie uwierzyć w jego słowa, ale znała się na kotach i nie dostrzegła w jego wypowiedzi ani kpiny, ani żartu, ani chęci oszukiwania jej osoby. Jej oczy poszerzyły się, a panienka śmignęła elegancko przez strumyk i po chwili wróciła, przysiadając tuż obok grzywiastego. - No, ale przecież masz stado. - dodała po chwili brzmiąc nieco jak dziecko. Wszystko przez jej ograniczone dzieciństwo i ojca, który za młodu już powierzył ją jakiemuś staremu prykowi, jednocześnie odbierając jej prawo do wyboru. Nic już nie rozumiała. Po chwili dotarło do niej jak żałośnie się zachowała. Podniosła zadek z ziemi i stanęła na równych łapach, przed brązowym samcem, wpatrując się w niego nadal nieco zaskoczona. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Eden Sandjon - 29-05-2017 Patrzył się na nią w milczeniu, potem ruszyła ku niemu. Nie ruszał siedział tak dalej, póki ona nie dosiadła się. W końcu nie będą musieli jakoś głośno krzyczeć, żeby się porozumieć. Zamachnął się ogonem zamiatając przy tym trawę w okolicy. - Owszem mam, ale jest w nim dużo samców. I dużo lwic. To nie tak, że jest tylko jeden samiec i ma wszystkie lwice. Akurat u mnie wystarczy tego dla każdego. - tutaj cicho zachichotał, słowa może dobrane średnio elegancko, ale trafnie - Zresztą nie tylko tym lew żyje. Trzeba przecież jeszcze polować, pilnować granic, zajmować się chorymi. Życie w stadzie jest trochę bardziej skomplikowane niż tylko zabawianie się z lwicami. - pozwolił sobie na mały gest i lekko trącił bok lwicy swoim barkiem. Tak bardziej przyjacielsko niż w celu powalenia jej czy coś. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Alamera - 30-05-2017 Informacje były dość ekscytujące, oznaczały bowiem iż w końcu jest w idealnym miejscu, nikt więcej na siłę nie wcieli jej do stada bez jej zgody tylko po to by rodziła następców. Było to trochę dziwne, kiedyś dużo nad tym rozmyślała, ale życie nie pozwoliło jej doświadczyć tego w czym udział brał jej rozmówca. Westchnęła zasmucona i opuściła łeb, a zaraz z nim ruszyły jej ramiona i zad, a lwica ponownie usiadła obok Edena. Dlaczego została skazana na cierpienie w latach młodości? Nie była w stanie tego pojąć rozumem, straciła rodzinę i synów, czy może być gorzej? - Rozumiem... inne stada w okolicy też tak funkcjonują? - zapytała z zaciekawieniem, o ich istnieniu wiedziała, gdyż przybywając tu czuła wonie grup kotowatych, ale na żadnego przedstawiciela do tej pory się nie natknęła, a szkoda. - Tam skąd pochodzę wszystko wygląda inaczej. - oznajmiła Sandjonowi beznamiętnie i zerknęła na swoje odbicie w lustrze wody, po czym chlusnęła w nie łapą. Co ty robisz? Jesteś silna, niezależna! Po co w ogóle żalisz się nieznajomemu? RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Eden Sandjon - 30-05-2017 Przyglądał się beznamiętnej lwicy. Spuściła głowę, całą pewność siebie chyba zatraciła i została zastąpiona przez smutek, strapienie i beznadzieję. Nie miał nic przeciwko temu, że siadła tuż obok niego. Chciał ją pocieszyć, więc lekko trącił jej kark swoim nosem. - Z tego co wiem to tak. Niektóre mają swoje dziwactwa, ale akurat nie w tym kierunku. - znów uśmiechnął się doń, chociaż tego nie widziała - - O... A jak to wyglądało, tam skąd pochodzisz? - chyba nie powinien o to pytać, zwłaszcza, że nie są to raczej miłe wspomnienia. Ale ugryzł się w język już po zadaniu pytania. Za późno. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Alamera - 30-05-2017 W sumie skoro już zaczęła, to czemu miałaby nie mówić dalej? Co jej teraz szkoda? - Wiesz w stadzie władzę sprawuje jeden najsilniejszy samiec, zdobywa samice, których zazwyczaj jest od dwóch do sześciu, płodzi z nimi masę młodych. Gdy młode mają dwa lata na karku wygania synów, a córki wydaje innym samcom, przepędza lub zostawia w stadzie. Ogólnie lwice są płcią wyraźnie gorszą i "podrzędną"? - tak w wielkim skrócie. RE: Brązowe spotkanie [Alamera, Eden] - Eden Sandjon - 30-05-2017 Zasłuchał się w jej słowach. Widział w nich siebie, właśnie jako syna takiego władcy i dokładnie to się stało - został wygnany przez niego. - No to w sumie wychowywaliśmy się w podobnym stadzie. Ja też zostałem wygnany przez dominującego samca, który to był moim ojcem. Ale jakoś nie narzekam, bo po długiej wędrówce w końcu odnalazłem tutaj mój prawdziwy dom i spokój. I nie martw się, tutaj nie traktuje się lwic jako kogoś gorszego. One również pełnią dużą i ważną rolę w stadach. Bo dzięki współpracy wszystkich członków można zapewnić sobie silę i szacunek i... przetrwać. - ponownie trącił nosem jej kark. Teraz już wiedział, że była twarda, bo musiała, ale jednak zdołała się otworzyć przed brązowym. Potem już tylko milczał pozwalając lwicy na przemyślenia. |