Król Lew PBF
Most graniczny - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Źródło Życia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=82)
+--- Wątek: Most graniczny (/showthread.php?tid=2571)

Strony: 1 2


Most graniczny - Crystalline - 16-07-2017

Najbezpieczniejsze przejście prowadzące do kotliny znajdującej się po drugiej stronie rzeki życia. Droga prowadzi przez most, który wytworzył się z powalonego pnia drzewa. Umożliwia to dostanie się na drugi brzeg nie musząc płynąć wpław.
Podczas pory deszczowej nurt przybiera na sile, wody przybywa i jest to jedyna droga przedostania się na druga stronę. Ryzykanci nie znający tej trasy kończą na dnie lub stają się ofiarą krokodyli bądź hipopotamów.
Całość pośród brzegu jest porośnięta wysoką trawą, krzewami, paprociami i kolorowymi kwiatami. Dostrzeżenie tego przejścia jest utrudnione przez bujną roślinność. Tuż za mostem spływa kaskada strumieni dająca swój początek biegowi źródła życia.

[Obrazek: fantasy_forest_fantasy_36992853_500_281_...bgivco.jpg]
♩♫♩





RE: Most graniczny - Crystalline - 16-07-2017

Kryształowa mknęła wśród stepów i krętych ścieżek prowadząc za sobą Kaylę. Co jakiś czas oglądała się za siebie czy nie zgubiła gdzieś po drodze lwicy. Okazji do postojów było wiele, choć nie pozwoliła by zabawiono na dłużej w jednym miejscu. Zwolniła tempo dopiero w momencie gdy usłyszała szum wody. Zatrzymała się nieopodal mostu z powalonego pnia, podeszła do brzegu by zaczerpnąć kilka łyków czystej wody.
Usiadła czekając na kremową samicę zanim przystąpi do jakichkolwiek wyjaśnień, czemu ciągnęła ją taki szmat drogi.


RE: Most graniczny - Kayla - 17-07-2017

Początkowo biegła za lwicą owszem, jednak już po niedługim czasie odczuwała skutki swojego osłabienia i nie mogła utrzymywać stale narzuconego przez szarą lwicę tempa. Przystawała co chwilę żeby złapać oddech albo odkaszlnąć, ale już na końcu prawie wędrówki czuła jak właściwie leci z łap. Nie dała rady już biec i tylko człapała powoli we wskazanym przez lwicę miejsce. Właściwie z ulgą dostrzegła, że tajemnicza lwica zatrzymała się w końcu i już właściwie słaniając się na łapach dotarła do niej. Zwiesiła łeb i łapczywie zaczęła nabierać powietrza. Nie była w dobrej kondycji, jadła tylko zająca, teraz czuła jakby nie jadła niczego od wieków. W końcu podniosła spojrzenie na obcą. Pytające spojrzenie. 



RE: Most graniczny - Crystalline - 17-07-2017

Szara chyba do końca nie zdawała sobie sprawy jak nadwątlone miała siły Kayla. Nie było jej zamiarem by lwica padła z wycieńczenia. Crystalline położyła delikatnie łapę na pysku kremowej gładząc ją delikatnie opuszkami.
- Zasługujesz na odpoczynek i solidny posiłek. Jesteś głodna? - Zapytała zatroskanym głosem niczym matka swe dziecię.


RE: Most graniczny - Kayla - 18-07-2017

Mając wciąż zwieszony łeb Kayla oddychała ciężko i choć już nie kaszlała to czuła jeszcze w piersi ucisk. Nie było to przyjemne uczucie, ale przynajmniej piaskowa lwica miała nadzieję, że to już koniec ciągłego biegu. W końcu usiadła zauważając, że obca samica na razie nigdzie dalej się nie wybierała a nawet zaczęła do niej mówić. Ta podniosła niemal od razu łeb i pokiwała Crystalline.
- Tak, dużo nie jadłam, ostatnio zjadłam zająca - powiedziała. - Jeszcze nie jestem na siłach by łapać coś większego. 
Chętnie by nawet pomogła przy polowaniu jeśli ta długosierstna lwica to zaproponuje, ale musi jeszcze chwilę odpocząć.



RE: Most graniczny - Crystalline - 23-07-2017

- Odpocznij, zaraz wrócę. - Liznęła lwicę czule w polik i nie czekając na jej reakcję zerwała się i czmychnęła w zarośla. Kayla była wyczerpana, nie chciała niepotrzebnie zmuszać jej do dodatkowego wysiłku. Nie gdy była w takim stanie. Minuty mijały a kryształowa nie wracała już można było się zastanawiać czy rzeczywiście zamierza kiedykolwiek pojawić się znowu.
Głośny szmer i szuranie obwieszczało zbliżanie się czegoś dużego. Lwica wyłoniła się zza drzewa w pysku trzymając młode gnu, resztę ciała wlokła ciągnąć po ziemi. Położyła jedzenie przed kremową i spojrzała na nią zachęcająco by się częstowała jako pierwsza.
- Nie jest to królewski posiłek ale powinno być lepsze niż zając. -Odparła oddychając ciężko.
Szara natomiast położyła się zdyszana wylizując brudną łapę. Sporo się namęczyła by przyciągnąć tu trupa, w dodatku musiała się też mierzyć z matką, która myślała, że obroni jeszcze martwe młode.


RE: Most graniczny - Tillana - 25-07-2017

Tillana lubiła odwiedzać to miejsce, wiedziała, że na ogół jest tutaj dość spokojnie. No, chyba, że spotka się jakiegoś krokodyla lub hipopotama, to wtedy trochę gorzej. Miała ochotę zacząć sobie hasać, ale jak na razie nie chciała zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi. Nawet nie wiedziała, czy ktoś tutaj jeszcze się znajduje, oprócz niej samej, oczywiście. 
Wiedziała, że niedaleko jest most, z którego lubiła sobie patrzeć i leżeć, lecz bujna, wysoka trawa zasłaniała jej widok. Wzięła głęboki wdech... Coś wyczuła. Jakieś zwierzę było zranione. Lub zostało upolowane. Czyli bardzo możliwe, że ktoś tu się niedaleko znajdował. Mimo że chętnie poznawała nowe istoty, to tym razem nie miała zamiaru podchodzić do kogoś. Podeszła do wody i zaczęła ją powolutku pić, czując, jak krystaliczna woda ją orzeźwia.


RE: Most graniczny - Kayla - 26-07-2017

Szczerze mówiąc Kayla nie myślała teraz zbyt wiele. Jednak miłe liźnięcie i obietnica obiadu sprawiały, że poczuła się trochę pokrzepiona. Nie protestowała, po prostu usiadła wygodnie a potem położyła się oczekując powrotu nieznajomej. 
Trochę mijało i zaczynała się niepokoić. W końcu jedna lwica, tak jak i Kayla, mogła napotykać na swojej drodze wiele nieprzyjemnych przeszkód. Może spotkała nieprzyjaznego samca? Albo... albo po prostu raczyła z biednej, naiwnej Kayli żartować. Oh... nie była pewna czy potrafiła się jeszcze jakoś bardziej zawieść. 
Jednakże kiedy jej myśli stawały się coraz to smutniejsze, szara, długosierstna lwica wróciła ku uciesze piaskowej. Rozpromieniała widząc cielę gnu. Może i nie było to królewskie jedzenie, ale Kayla musiała przyznać, że już dawno nie zdarzyło jej się smakować mięsa gnu, a do tego młodego!
- Dziękuję - powiedziała łagodnie po czym uśmiechnęła się.
Chętnie przyciągnęła do siebie zad martwego zwierzęcia i wgryzła się mięso. Będzie teraz jeść i raczej nie będzie się jakoś śpieszyć. Wydawało jej się, że po raz pierwszy od dłuższego czasu nie musiała.
Nie zwróciła też uwagi na kolejną nieznajomą osobę, która czaiła się w pobliżu. 



RE: Most graniczny - Hijazi - 25-09-2017

//Zgodnie z ustaleniami - przyjmuję, że Kayla została tutaj sama. I przepraszam za wszelkie głupoty, to mój pierwszy post od bardzo dawna ;__;

Zapach krwi nie mógł umknąć nozdrzom wygłodniałego lwa. Owszem, miał na tyle sił, by upolować coś sam - ale po co, skoro łatwiej było poszukać źródła owej woni? Krok po kroku Hijazi dotarł do rzeki, a tam ujrzał posilającą się lwicę. Samą. Z truchłem młodego gnu. 
Piaskowy pysk ani drgnął, kiedy samiec ukradkiem wyłonił się spomiędzy drzew. Stąpał cicho, ale zdecydowanie, nie wahając się, gdzie postawić swoje poparzone piaskiem pustyni łapy. Obserwował samicę cały czas, a kiedy był blisko, po prostu zatrzymał się przy martwym rogaczu. Spojrzenie czerwonych ślepi padło na Kaylę. W milczeniu oczekiwał zgody - bo chyba nie musiał mówić, o co mu chodziło, prawda? Zawsze oszczędzał słowa, ale jeśli trzeba będzie, to przemówi - blaskiem kłów i ciosami pazurów.


RE: Most graniczny - Kayla - 25-09-2017

Tymczasem Kayla jadła już od jakiegoś czasu i nawet nie zauważyła jak została na mostku sama, prawie. Bo oczywiście nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest obserwowana. Zamiast tego powoli jadła dokładnie gryząc pokarm. Wciąż była bardzo chuda, choć wyglądała już nieco lepiej. 
Przerwała na chwilę by oblizać łapy i pysk z krwi kiedy wydawało jej się, że coś usłyszała. Obejrzała się za siebie kładąc po sobie uszy a kiedy już się naprostowała dostrzegła nagle obcego lwa. Obcego samca! Chyba, bo jeszcze nigdy nie widziała u jakiegoś tak krótkiej grzywy. Niemniej wystraszyła się na tyle poważnie, że odskoczyła niemal od razu. Oczywiście zrozumiała o co mu chodziło, choć nie podobało jej się, że jej posiłek zostanie jej tak łatwo odebrany. Rozejrzała się w poszukiwaniu swojej towarzyszki licząc na to, że ona może by jej pomogła, ale nic z tego. Nie było jej tu. Z żalem obejrzała się na truchło od którego przed chwilą odskoczyła. 



RE: Most graniczny - Hijazi - 25-09-2017

Taki bieg wydarzeń zadowolił samca. Natychmiast zabrał się za jedzenie. Nie jadł łapczywie - pozwolił sobie delektować się każdym kęsem jakby to miał być ostatni posiłek jego życia. Koniec mógł zaskoczyć go nagle, a chociaż tyle razy wydarł się śmierci z łap, to przecież nie można przed nią uciekać wiecznie... 
Kiedy tylko napełnił żołądek mięsem, oblizał szkaradny pysk i spojrzał na resztki po swojej "uczcie". Coś z niej jeszcze zostało, a Hijazi wolał nie nażerać się na zapas. Przesunął liche ścierwo w kierunku lwicy, na znak, że już nie ma się czego obawiać, po czym odszedł pod najbliższe drzewo. Złożył pod nim swój zadek. Żadne "dziękuję" nie przeszło mu przez gardło - był samcem, więc gdyby dobrowolnie nie oddałaby mu swojej ofiary, mogłoby to się źle dla niej skończyć. O ile we własnym stadzie podzieliłby się nawet swoją własną zdobyczą z jakąkolwiek z lwic, to nie zamierzał dokładać do cudzego interesu. Niech dziewczyna się cieszy, że od razu jej stamtąd nie przegonił.


RE: Most graniczny - Kayla - 25-09-2017

Spoglądała cały czas w stronę obcego samca trochę w nadziei, że może pozwoli jej zjeść, ale tak się nie stało. Siedziała nieopodal z niepocieszoną miną i ani drgnęła. Los nie obchodził się z nią gładko i trochę zaczęła się do tego przyzwyczajać. Nie rozumiała tylko dlaczego znów została sama. Obejrzała się za siebie może nieco się łudząc, że może Crystal wróci, ale to również okazały się być płonne nadzieje. 
Usłyszała, że coś upada nieco bliżej niej i obróciła się w tę stronę. Dostrzegła pozostałe ścierwo po gnu. Niepewnie podeszła do tych pozostałości, ale z żalem stwierdziła, że ochłapów zostało za mało by mogła się najeść. Zwiesiła uszy trącając łapą skórę i kości, usiadła obok spuszczając nos na kwintę. Podgryzła trochę tego co zostało, ale nawet skóra wkrótce się skończyła. W końcu ile jadalnych rzeczy mogło być w tak małym cielaku? Westchnęła. 



RE: Most graniczny - Hijazi - 27-09-2017

Po oblizaniu pyska zajął się toaletą. Szorstki język przeczesywał szybkimi ruchami raz za razem krótką sierść łap. Miejsce, gdzie znajdowała się blizna, potraktował ostrożniej - widać było, że jest to dość świeżo zabliźniona rana. Kiedy wylizał jedną z kończyn, spojrzał na dojadającą resztki samicę. Jej głębokie westchnięcie nie umknęło uwadze jego czujnych uszu.
- Nie powinnaś przypadkiem uciec czy coś? - wymamrotał w trakcie czyszczenia opuszek drugiej łapy. - Zdaje mi się, że SAMOTNE lwice mają to w zwyczaju...
Wyprostował porośniętą skąpą grzywą szyję i wbił spojrzenie czerwonych ślepi w Kaylę.


RE: Most graniczny - Kayla - 28-09-2017

Nie uważała wcale, że powinna iść. Dopiero co niedawno tu przyszła i nie zamierzała na razie odchodzić, choć kolejne upokorzenie sprzed kilku chwil trochę ją do tego skłaniało. Jednak zanim usłyszała głos obcego samca nie przechodziło jej to jakoś przez myśl. A przynajmniej nie tak wyraźnie. Do tej pory uciekała przed każdym a tutaj została przyprowadzona, bo miało być bezpiecznie. Nikomu nie można ufać. 
- Ja... - zaczęła niepewnie - ...chciałam tu zostać. Byłam tu pierwsza.
Nie chciała mu się postawić ale postanowiła odpowiedzieć mu zgodnie z prawdą. 



RE: Most graniczny - Hijazi - 28-09-2017

Zmrużył oczy i mlasnął z niesmakiem. W sumie nie miał powodów, żeby ją stąd przeganiać. Wyglądało również na to, że łatwo jest ją utrzymać w ryzach i nie będzie mu się narzucała.
- Dobra - burknął przeciągając samogłoski. - Zostań, ale siedzisz cicho i leżysz nie bliżej niż tamten krzak - skinął pyskiem ku zaroślom, które znajdowały się jakieś cztery metry od niego. Ton jego głosu był stanowczy, a naburmuszona mina tylko potwierdzała, że lew nie zniósłby sprzeciwu. Hijazi nigdy do rozmownych nie należał, cenił sobie spokój, a gdy tylko ktoś chciał go zakłócić - bezwzględnie bronił swoich praw.