Król Lew PBF
Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] (/showthread.php?tid=2600)



Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Jasir - 26-07-2017

Jasir i Zuma szli razem niezłomnym krokiem przez Sawannę Południową. Dzień był słoneczny można powiedzieć upalny, dlatego co chwilę kryli się pod pojedynczymi akacjami, jednocześnie wypatrując pod nimi lwów ze stada, którego zażarcie szuka od pewnego czasu.
Patrzył też czasami na Zimę i upewniał się czy nie opada z sił, sam czuł się trochę zmęczony, przebyli bowiem szmat drogi i nie wiedzieli czy tutaj jest kres ich podróży, czy trzeba będzie powędrować jeszcze dalej...
Czasami miał wrażenie, że Zu nie podziela nie podziela jego zażartości w dążeniu do celu. Innymi słowy nie pragnęła tak bardzo jak on znaleźć potomków Simby i Mufasy. Zastanawiał się - więc dlaczego poszła ze mną w podróż ? Nie zostawiła mnie. Z tej strony poznał ją jako wierną lwicę, która nie zostawi swoich przyjaciół.

Nadciągali więc do pobliskiej akacji w poszukiwaniu stada lwioziemców, o których słyszał w opowieściach jako małe lwiątko.
Choć nie miał pewności czy prawdziwi przodkowie Simby jeszcze żyją ...


RE: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Zuma - 27-07-2017

Zuma szła przez sawannę niezłomnym krokiem.Od czasu do czasu zastanawiając się nad tym po co tak właściwie szuka potomków Simby o którym nigdy nie słyszała.Jednak szybko odrzucała te myśli.Jej nogi powoli zaczynały się męczyć.Po nieudanym polowaniu powinni odpoczywać zamiast chodzić bez przerwy w takim upale.Gdy w końcu zatrzymali się pod jedną akacji lwica wdrapała się na nią i zaczęła wylizywać rany odniesione na polowaniu.-Może się tutaj zatrzymamy?-


RE: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Venety - 04-08-2017

//Dobra, mam to! Sorry, praca wykańcza człowieka.//


Od czasu, kiedy Królestwo zajęło ich skałę rzadko zapuszczała się na tereny Lwiej Ziemi. Zazwyczaj jej ekspansje sięgały Ognistego Lasu, bywało, że docierała i do Wzgórza. Dalej jednak bała się chodzić. Nie była pewna, co czai się za rzeką. A zbliżanie się do niej nie było najmądrzejszym posunięciem. Tak naprawdę, tylko nadzieja, że Shujaa gdzieś tu jest sprawiała, że dzisiaj odważyła się wejść na sawannę. Południową, ale nadal. A może nie złapie tropu siostrzeńca, ale odnajdzie niedobitków ze stada? Nadal nie miała wieści o Vei, a Ayumi niemalże rozpłynęła się. Może odeszła wraz ze swoją rodziną? Jej dzieci też dawno nie widziała, a o szarym partnerze niemalże zapomniała. Szła powoli, ale pozostawała czujna, uszy wyłapywały każdy szelest. Usłyszenie rozmowy dwójki lwów nie było więc dla niej trudne. Podążyła za dźwiękiem głosów i wynurzyła się z trawy, stając dwa metry od pary. Spojrzała na nich bliżej nieokreślonym wzrokiem, choć zdecydowała posłać im szeroki, przyjazny uśmiech. Nigdy nie należy oceniać po pozorach, a nich nie działa lepiej, jak szczery, serdeczny uśmiech.


RE: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Jasir - 05-08-2017

/spoko. Nał lets begin/

- Czy możemy się tu zatrzymać - Jasir widział już, że Zu jest zmęczona. Nie chciał skupiać się tylko na sobie. On mógł podróżować dalej, chociaż letnie słońce było nieubłagane - nie byłoby to rozsądne. Determinacja musiała jednak ustąpić myślą o Zu. - Pewnie... - odparł.
Instynktownie odwrócił się w stronę wysokich traw i sawannego  krajobrazu pełnego żółci i brązu przy słońcu,  jak czerwona płonąca kula na niebie. Jednak nie całkiem na to Jasir zwrócił uwagę. Spod trawy wyłoniła się samica, wyraźnie spoglądająca z uśmiechem w naszą stronę.
Wydawała się być przyjazna, dlatego nie chciał wydawać się, tak jak to robił ze spotkaniami z innymi nieufny. Do tego mało który lew chciałby atakować w taki upał... Odwzajemnij się więc uśmiechem i spojrzał jej prosto w oczy, i kilka niepewnych jeszcze kroków do przodu...
- Witaj ! Kim jesteś i skąd przybywasz ? My szukamy lwioziemców. Potomków Simby i Mufasy. By dołączyć do legendarnego stada Lwiej Ziemi.


RE: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Zuma - 05-08-2017

Zu posłała lwu uśmiech.Był on jej najlepszym przyjacielem, a że nigdy takiego nie miała wolała go nie stracić.Byłoby to jedyde logiczne wyjaśnienie dlaczego lwica szuka stada.
Chwilę później zza traw wyłoniła się obca lwica.Wyglądała przyjaźnie więc Zuma zwinnie zeskoczyła z drzewa i odwzajemniła uśmiech.


RE: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Venety - 09-08-2017

Lwioziemców?
Spojrzała na nich z mieszanką zdziwienia i dekoncentracji. Czemu akurat Lwioziemców? Czy wieści po krainie nie rozchodzą się szybko? Jak więc informacja o tym, że ich małe zgromadzenie przeżywa ostatnio kryzys nie dotarło do tej dwójki? A może takie było ich zadanie? Znaleźć lwioziemców? Tylko... Po co? Po co mieli szukać wraka?
- Jestem serdeczną przyjaciółką lwioziemców. Mówią na mnie Ven - mruknęła. Nie miała zamiaru ich okłamywać. Wszak nią była - I z bólem serca muszę was ostrzec. Lwia Ziemia obecne nie jest taką legendą, jak za czasów Wielkich Władców. Nieprzyjaciel zaatakował stado. Skąd przybywacie? Czy aby nie z zachodu? Wybaczcie bezpośredniość, ale nie kojarzę was z tych ziem. Musicie być bardzo zmęczeni podróżą. Może usiądźmy? Nie ma lepszego lekarstwa dla łap jak odpoczynek - po czym usiadła pierwsza, pokazując im w ten sposób, że nie obawia się ataku z ich strony ani sama też nie chce atakować. Siad był najgorszą pozycją do obrony.


RE: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Jasir - 11-08-2017

Najbardziej Jasirowi utkwiły słowa o legendzie. Lwia Ziemia już nie jest taka jak w legendach. Więc urodzajna, potężna Lwia Ziemia stała się całkowicie legendą, można o niej już tylko opowiadać. Z jednej strony legendy zdumiewają i inspirują, z drugiej strony bywa rozczarowujące to, że można ich tylko posłuchać.
Venety wydawała się miła i przyjazna - chyba tylko to i towarzystwo Zu powstrzymało go od melancholijnego stanu.
- Jestem Jasir, a moja przyjaciółka Zuma. Nie pochodzimy z tych stron. Odbyliśmy daleką podróż w poszukiwaniu lepszego życia. Słyszałem dużo opowieści o Simbie i jego stadzie. - dalej kontynuował - Nie pochodzę stamtąd, ale byliśmy tam. Koło Lwiej Skały. Jednak tamtejszy król Myr, z Królestwa Mgły czy coś ...powiedział, że raczej już takich nie znajdziemy. Nie wiem jaki.macie stosunek z Myrem, ale nie jestem waszym wrogiem. Tyle tylko mi powiedział, wszystko się zmeniło. Pobłogosławił nam w poszukiwaniach i tyle i tyle. Choć powiem, że wydawał się przyjazny i dobrze zarządzający. Mniejsza z tym ... Jeżeli istnieją, nawet półoficjalni przodkowie Simby i Lwiego Stada, chcemy dołączyć ich szeregi i ok walczyć o nasz lwi dobrobyt. Jeżeli mogłabyś nam w tym pomóc,bylibyśmy ci wdzięczni i winni zasługi.- slończył swoje słowa, po czymusuadł wraz z Zu i Venety i prryglądał się jej z uwagą.


RE: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Venety - 26-08-2017

Napięła mięśnie na słowach o Myrze. Pieprzony zabójca. Niech tylko go spotka, zatopi kły w jego gardle, choćby miała to przypłacić życiem. Jaką miała pewność, że te tutaj dwa lwy nie chcą pomóc temu królowi/ Nie miała pewności... Ale byli tak mało liczni... Chyba mogła zaryzykować, na terenach księżyca nic im nie grozi. Gdyby Myr zdecydował się wykonać ruch, miałby dwa stada przeciwko sobie. A licho wie, jakich sojuszników mieli jeszcze wyznawcy srebrnego - Jaką mam pewność, że nie wspieracie Myra? Nie zrozumcie mnie źle - z całego serca wierzę, że mówicie prawdę i macie szczere intencje. Niemniej, czasy są niespokojne. Sytuacja w krainie Czterech Stad się zmienia. Proszę o dowód. Jakikolwiek - uśmiechnęła się zawstydzająco - Wtedy będę mogła wam osobiście pomóc.


RE: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Jasir - 28-08-2017

Widać było na twarzy Ven pewne zgorszenie Myrem, także jej słowa mogły świadczyć o tym, że nie przepada za nim. A nawet więcej niż nie przepada ... Może trzeba było o tym nie mówić, bo też nie wiele z nim rozmawiał. Tylko podać jeden dowód, jakiś argument mówiący, że nie jesteśmy z Myrem...
- Eee... Nie dołączyliśmy do Królestwa Mgły, postanowiliśmy szukać prawdziwych przodków i spadkobierców LZ. Spotkaliśmy po drodzę lwicę, która jak sama mówiła, miała królewskie korzenie - Eyre.- jego głos brzmiał teraz pewniej, mógł teraz mocniej odrzucić Ven myśl o sympatykowaniu Myrowi.- Chciała odnowić LZ na Lwiej Skale, ale plan się nie udał i trafiliśmy tu...
To było wszystko co mógł przedstawić. Teraz patrzył z uśmiechem na lwice. Nie tylko z uśmiechem, ale i z ciekawością, jego wiedza o tej krainie jest niewielka, a od niej może się dużo dowiedzieć. Niezwykłe jest to, że wszyscy, z którymi rozmawiał, mówili o trudnych czasach i o zmianach. To napewno prawda, ale prawdą jest też to, że zmiany przez najbliży czas nie będą ustawać...

// nie chciałem przytaczać tego co jeszcze się nie skończyło...
Jak będzie w tym jakiś problem to sorki i poprawie


RE: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Venety - 02-09-2017

Słuchała w spokoju słów samca. To, że nie dołączył do Myra jeszcze o niczym nie świadczyło. To znaczy, cieszyła się, że tak było - czy jednak to była prawda, czy misternie uwite kłamstwo? Co powinna zrobić? Zaufać mu, czy też stwierdzić, że nie? Co zrobiliby dawni przodkowie? Lecz, czy aby to nie Simba podjął złą decyzję, nie przyjmując Kovu? Tak wiele zrobił dla Lwiej Ziemi zwykły wyrzutek. Jej wujek. Tak wiele pozostało jej samej do zrobienia. Co czyniła, słuchając Jasira... Zaraz... Zaraz? Eyre? Królewska krew? Uniosła przednią łapę, chcąc przerwać lwu - Bardzo mi przykro, że wasza towarzyszka przegrała. Niemniej, powinna się wstydzić. Nieładnie tak podpuszczać sprzymierzeńców, aby zyskać swoją sympatię. Tak nie postępuje żaden Lwioziemiec - fuknęła, wyrażając swa dezaprobatę do samozwańczej przywódczyni. Hewa dosyć dawno urodziła swoje młode. Eyre nie była głupim dwulatkiem. Co prawda chyba jeszcze nie osiągnęła w pełni dorosłego wieku, kiedy młodzieńcza głupota całkiem wylatuje z głowy, niemniej... O ile nie mogła winić samiczki za próby odbudowy stada - prawdę mówiąc, ucieszyła się, że są jeszcze osoby, którym zależy. Gdyby tak ich zebrać, naradzić się, spróbować jakoś odnowić stado. Ale tamta kłamała - Eyre jest córką Hewy. Jest to powód do dumy, jej matka była zasłużoną członkinią stada, bardzo doświadczoną medyczką, swą mądrością i łagodnością wyróżniała się na tle pozostałych. To była prawdziwa Lwioziemka, pomimo tego, że nie urodziła się na Lwiej Ziemi, a jej rodzinne stado nie miało z nami nic wspólnego. Tym samym, Eyre nie ma w żadnym stopniu powiązań z rodziną królewską i żadnych królewskich korzeni. Czemu? Czemu Was okłamała? Chce się wyprzeć własnej matki, tak cudownej osoby? Znałam Hewe osobiście, ciężko mi wyszukać kogoś, kto dorównywałby jej - machnęła ogonem, lekko podirytowana na lwicę. Jak głupią musiała być ta samica? Dlaczego? Niemniej, ani Jasir, ani Zuma nie maczali łap w kłamstwie samolubnej córki, a stali się ofiarami. Nie powinna ich obwiniać czy oceniać miarą młódki.
- Naprawdę mi przykro. Jestem Venety, córka Vitani. Przewodzę niewielkiej grupce lwioziemców, która ostała się po ataku na nasze ziemie. Nie jesteśmy zbyt liczni, ale nie chcemy się poddać i sprawić, by Lwia Ziemia była jedynie piękną legenda o dawnych przodkach. Nie, kiedy jej mieszkańcy nadal żyją. Jeśli chcecie nam pomóc w tym zadaniu, chętnie przywitam Was jako lwioziemców, Jasirze i Zumo - posłała im szeroki, szczery uśmiech.


RE: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Jasir - 03-09-2017

Można powiedzieć, że to jedna z najważniejszych chwil jego podróży, chociaż przeżył już wiele i przewędrował kawał krainy - teraz mógł poczuć się jak Lwioziemiec. Walczyć i pracować dla dobra stada i  lwów, które chcą zaprowadzić ład i porządek w całej krainie. 
Czasami może zbyt bardzo buja w obłokach ... duma się nad sobą i swoim "celu", który postanowił zrealizować po jego ucieczce z niegościnnej już krainy i rozsypującego się stada, ale w tym jego szaleństwie kryje się zawsze trochę rozsądku. Też potrafi oddzielić rzeczywistość od fikcji. Dlatego wie, że to nie będzie takie proste... 
- Nie zawiodę Lwiej Ziemi, ani Ciebie, ani starych Lwioziemców. - oświadczył z powagą Venety. Nie wiedział jak wygląda w oczach innych, ale dla siebie był lwem o jednym prostym celu, który posiada jakieś zadanie wymagające podjęcia wielu środków. Ten cel trzyma go przy życiu. - Będąc pod przewodnictwem Eyre nie udało nam się. Szkoda, że nas okłamała, a plan też nie zasługiwał na oklaski i po części żałuje tego czynu. Jednak od tego czasu wiemy, że LZ jeszcze żyje, a ty upewniłaś nas już w tym. Venety, co teraz robić ? Na jakich ziemiach możemy bezpiecznie przebywać ? - spytał, lekko uśmiechnięty i zadowolony z tego wszystkiego, co do tej pory go spotkało...


RE: Rozmowa o stadzie [ Jasir, Zuma i Venety] - Venety - 18-11-2017

Uśmiechnęła się delikatnie, obejmując życzliwym spojrzeniem dwójkę lwów. Wszyscy byli po przeżyciach, bez domu. Ale łączyły ich wspólne ideały. Miała nadzieje, że ta podstawa, wspomagana dużą walką, pracą nad sobą i wzajemną życzliwością i pomocą dadzą efekt w postaci silnej grupy... Która stanie się z czasem stadem. Ale, nie spieszmy się. Dajmy sobie czas na poznanie siebie bardziej, na wzajemne zaufanie.
- Nie posiadamy stałego schronienia. Obecnie przebywamy na terenach naszych księżycowych braci. Stado Srebrnego Księżyca. Najczęściej przebywamy na Ognistym Stepie, chociaż odrobinę przypomina nam dom. Jest nas garstka, ale chętnie Wam pomożemy. Oprócz mnie jest Mako, dawny król Lwiej Ziemi, który zdecydował się nas nie opuścić. Poznacie go po brązowym futrze, czarnej grzywie i zielonych oczach. Maru, mój partner, ciemna grzywa, pomarańczowa sierść, błękitne oczy. I młodzieniec, Sören. Ruda grzywa, lekko piaskowa sierść, srebrne oczy. Z tym, że aby przebywać na terenach srebrnych, muszę rozmówić się z kapłanką. Zrobię to, Jasirze i Zumo. Spotkajmy się na Ognistym Stepie. Niestety teraz muszę was opuścić, rozumiem też, że potrzebujecie chwili na odpoczynek, przemyślenie spraw. Spotkamy się już wkrótce - uśmiechnęła się, po czym podeszła i otarła się brzegiem pyska o policzek każdego lwa w geście sympatii. Po czym ruszyła powoli w kierunku srebrnego stada.

/zt