Król Lew PBF
Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] (/showthread.php?tid=2711)

Strony: 1 2


Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Samiya - 26-09-2017

Jej poprzednia uczennica zniknęła niemal bez słowa, zapewne dołączając do któregoś ze swego rodzeństwa. Samiya chciałaby powiedzieć, że nie ma jej tego za złe, lecz to byłoby zwyczajnym kłamstwem. Ledwo zdążyła się nauczyć co nieco o ziołach, lecz serwalka nie zdążyła jej wpoić wielu niezwykle ważnych medycznych zasad - po niedokończonym szkoleniu, pełna pychy i pewności o własnych umiejętnościach, prędzej kogoś by skrzywdziła, niż pomogła. Poza tym, Nymeri zwyczajnie ją zawiodła.
Zevran był zupełnie inny. Chyba tylko ciekawość łączyła młodego dorosłego z dufną lwiczką. Może dlatego zechciała dać drugą szansę sobie jako mentorce, mając nadzieję, że tym razem uda jej się doprowadzić szkolenie do końca. Srebrny Księżyc potrzebował medyka, który będzie mógł się poświęcić zupełnie tej profesji. A Zevran sam wyraził chęć nauki. Zgodziła się więc.
Krzątała się w swej norze, sprawdzając, jak miały się jej medyczne zapasy. Pora sucha nie sprzyjała nauce o ziołach, jeżeli więc chciała jakiekolwiek pokazać Zevranowi, musiała skorzystać z ususzonych medykamentów, bądź tych nie będących ziołami. Lecz przecież nie tylko na tym znać się musi medyk. Może to i lepiej, jeżeli najpierw mu wyłoży teorię, a później nauczy zbierać i dbać o medykamenty?
Czekała na przybycie Zevrana.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Zevran - 26-09-2017

Kiedy tylko się dowiedział, że jest możliwość zdobycia tej wiedzy i umiejętności, potrzebnej by zostać medykiem, Zevran nie zastanawiał się ani chwili dłużej. Czuł, a raczej, był święcie przekonany, że musi podążyć tą drogą. Zakładał, słusznie zresztą, że to nie będzie zabawa i potrwa pewnie bardzo długo, ale był gotów się poświęcić. Tak bardzo chciał pomagać. Przecież Srebrny Pan nie był złym bożkiem, tylko takim dobrym i skorym do wsparcia, więc uznał, że najlepszym sposobem by pokazać swą wiarę, będzie pomaganie innym. 
Z takim przeświadczeniem udał się w miejsce, które wskazała mu kapłanka. Nie było to aż tak trudne jak zakładam, mimo, że teren był zalesiony, to jednak zapach serwalki był tak silny, że w zasadzie szedł jakby za niewidzialną nicią. Nora w ziemi wyglądała względnie przyjaźnie, a że Zevran uważał, że jest w miarę dobrych stosunkach z kapłanką, postanowił wejść wcześniej oznajmiając swoje przybycie cichym mruknięciem. Znaczy się, nie na tyle cichym, by nie został usłyszany, ale przecież nie będzie się darł w niebo głosy.
- Niech księżyc oświetla twe drogi, kapłanko. 
Przywitał się, chyląc głowę z szacunkiem. Tyle dobrego, że tutaj pod ziemia, było znacznie chłodniej jak na zewnątrz. Tyle dobrego, bo Zevran ze swoją czarną sierścią nie mógł wytrzymać zbyt długo na słońcu.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Samiya - 27-09-2017

Jej ucho drgnęło, gdy po szeleście deptanej trawy nastąpiło zapowiadające lwa mruknięcie. Całkiem uprzejme z jego strony. Mogła już się odwrócić i spojrzeć na niego, jak wchodził do jej nory. Na skinięcie łbem odpowiedziała tym samym.
- Twoje również, Zevranie - odezwała się ciepłym głosem, w którym przebijała się nuta podekscytowania. Myśl o szkoleniu jednak ją ożywiała, przypominała kocięce czasy, gdy sama je przechodziła jako uczennica.
Usiadła, co było sygnałem dla czarnego, że może zrobić to samo. Pamiętała jeszcze z pierwszej ich rozmowy, że nigdy wcześniej nie spotkał żadnego medyka, znachora, nikogo, kto by się zajmował tym fachem. W jej rodzinnych stronach zazwyczaj trzeba było sobie radzić samemu, ale w najgorszych przypadkach można było znaleźć kogoś bardziej wykwalifikowanego.
- Mówiłeś, że w twoich stronach nie było żadnego medyka. Jak więc radziliście sobie ze zranieniami, urazami? - zapytała.
Może po prostu tam każdy miał tę podstawową wiedzę na temat pierwszej pomocy? Musiała wiedzieć, jak wiele trzeba go nauczyć. Czy Zevran wie cokolwiek na ten temat, czy będzie musiała mu tłumaczyć wszystko od podstaw, które byłyby znane każdemu, kto miał już jakieś doświadczenia z medykami.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Zevran - 27-09-2017

Tak bardzo odwykł od uśmiechania się, że kiedy spróbował odwzajemnić go kapłance, wyglądał bardziej jakby stanął łapą na jakimś cierniu niż rzeczywiście się cieszył. Cóż, będzie musiał nad tym trochę popracować, ale to było tak przy okazji. Teraz miał zupełnie co innego na głowie. Był cholernie ciekaw co mu pokaże Samiya, bo na pewno prędko nie przyłoży łapy do leczenia kogokolwiek. Ale nawet jeśli, to sądził, że medyczce przyda się dodatkowa para łap do pomocy. 
Usiadł na tyłku zaraz po tym jak usiadła serwalka. Może był i nawet bardziej podekscytowany niż ona, ale nie potrafił tego pokazać. Obawiał się, że zbytnie tryskanie energią może zostać odebrane w zły sposób. Żeby chociaż tyle.
- Wylizywaliśmy sobie rany. Czasem ktoś w jakiś sposób przyniósł wodę, karmiliśmy. Nic poza tym. Jak ktoś odniósł zbyt poważne rany to po prostu był zostawiany samemu sobie. Nie było nigdy nikogo kto by mógł nam pomóc więc... trzeba było po prostu uważać na siebie. 
Wyjaśnił, robiąc skwaszoną minę. Tak na dobrą sprawę to nikt nigdy nic nie robił. Wszyscy byli po prostu ostrożni odkąd jedynego samca w domu przebił bawoli róg. Oczywiście, Zevran o tym słyszał jedynie z opowieści, chociaż uznawał tę historię bardziej za straszaka dla niego i rodzeństwa, by za bardzo nie wyściubiali nosa.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Samiya - 03-10-2017

Nikły zawód odbił się w jej ślepiach, gdy okazało się, że rodzinne stado Zevrana wcale nie znało żadnych tajemniczych sztuczek. Zwyczajnie pozwalali zostawiali tych najbardziej potrzebujących samym sobie? Skrzywiła się na ułamek sekundy. To znaczyło, że będzie musiała zacząć od najprostszych podstaw.
- Wszystkie rany trzeba oczyszczać, to najważniejsze. Wylizywanie ich, obmywanie wodą to dobry sposób, lecz gdy jest ich dużo, są rozległe czy były poważnie zanieczyszczone, można to wspomóc ziołami - wyjaśniła na początek. - Jeżeli tego nie zrobisz, może wdać się zakażenie. Rana najpierw jest zaczerwieniona, później zaczyna ropieć, paskudzi się i boli jeszcze bardziej. Pojawia się gorączka, chory czuje się słabo... Wiesz, czym jest gorączka? - spytała nagle Zevrana, patrząc na niego badawczo.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Zevran - 05-10-2017

Nikt nie powiedział, że nauka będzie prosta, ani dla Zevrana ani dla Samiyi. Chociaż nie powinien to lew czuł smutek i przykrość, że nie okazał się dobrym kandydatem na medyka. Nie posiadał żadnej wiedzy. Pewnie nawet lwiątka w stadzie wiedziały więcej o tym fachu niż on. 
Niemniej zapisywał w myślach, niczym w notatniku, wszystko co mówiła. Może chociaż wynagrodzi jej trudy nauki szybkim chłonięciem informacji. Przynajmniej o tyle mógł się postarać. Już widział jak przemierza ziemie srebrnych odmawiając, jak mantrę, najważniejsze informacje dnia. 
Chwila zastanowienia. 
- Chodzi o wysoką temperaturę? 
Nie był do końca pewny, ale wydedukował, że gorączka = gorąco, a z takim stanem się już spotkał. Najlepsze co u Zevrana można było z tym zrobić to zanieść w cień i przynieść jakkolwiek trochę wody. Podejrzewał, że jednak kapłanka ma skuteczniejsze sposoby. 
- I jakich ziół trzeba użyć? 
Pomijając fakt, że za cholerę nie wiedział czym się różni rzeczone zioło od chwastu, to na pewno nie mógł używać wszystkich do woli na konkretny przypadek.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Samiya - 05-10-2017

Skinęła głową, potwierdzając jego słowa, i nagrodziła go lekkim uśmiechem.
- Tak. Gdy ktoś jest bardzo rozgrzany bez powodu, męczy go pragnienie, poci się, czuje gorąco - a nawet na zmianę z nagłym zimnem, ma dreszcze - ma suchy nos, to wszystko oznacza gorączkę. A gorączka oznacza, że ciało walczy z chorobą.
Zatapiała go rzeką informacji, a będzie ich jeszcze więcej. Zaś zadaniem Zevrana będzie zapamiętanie tego wszystkiego jak najlepiej, choć, oczywiście, niemożliwym było by podołał już na samym początku. Ale to nieważne. Będą powtarzali, raz po raz, aż wejdzie mu to w krew.
- Dużo ziół przydaje się do zapobiegania zakażeniom, ale przede wszystkim używane są szałwia i hibiskus - powiedziawszy to, odwróciła się, sięgnęła ku własnym zapasom i chwyciła w pysk odpowiednie rekwizyty. Zasuszony, lecz wciąż cieszący oko swą różową barwą kwiat, oraz również suszona łodyga otoczona podłużnymi liśćmi. Najpierw wskazała łapą tę drugą roślinę. - Działanie szałwii jest bardzo silne, najbardziej efektywne. Doskonały wybór przy rozległych ranach bądź gdy przypuszczasz, że mogło już się wdać zakażenie, bądź było to bardzo prawdopodobne. Ale gdy jej użyjesz, pacjent może odczuć nieprzyjemne pieczenie, czasem się to zdarza, zwłaszcza gdy użyjesz jej dużo. Przy częstym stosowaniu może jednak wysuszać skórę, lepiej z nią nie przesadzać. - Teraz przesunęła łapę nad kwiat. - A to jest hibiskus, o wiele łagodniejszy medykament. Lepszy wybór przy niewielkich ranach, lżejszych przypadkach, a przede wszystkim starszych i dzieciach. U starców i lwiątek zawsze jest lepiej stosować łagodniejsze środki, bo ich ciała są delikatniejsze.
Dała samcowi chwilę na przetrawienie tych informacji, i sobie na zebranie myśli. Odetchnęła głębiej.
- Takie ususzone zioła możesz sproszkować i rozpuścić w wodzie, a następnie przemyć ranę tą mieszanką. Gdy masz je świeże, z szałwii możesz po prostu wycisnąć sok i polać bezpośrednio na rany, ale to może zaboleć. Lepiej rozetrzeć całą roślinę, dolać wody i taką papką posmarować zranienie. To samo możesz zrobić z kwiatami hibiskusa, lecz z niego też wygodnie jest robić wyciągi - zostawiasz kwiat na jakiś czas w wodzie, by przejęła ona jego soki i właściwości.
Niektórzy, mając do dyspozycji tylko ususzone zioła, proszek z nich przyrządzony mieszają z rozgniecionymi liśćmi bądź owocami oraz dodają nieco wody. Wtedy otrzymujesz coś na kształt papki bądź maści, którą możesz zastosować na ranę, ale ja nie jestem fanką tego rozwiązania - wolę nie dodawać do lekarstw niepotrzebnych ziół, nigdy nie wiadomo, czy efekt nie będzie zaskakujący.
- Zmarszczyła lekko nos, kończąc swoją wypowiedź. Jednak taka "maść" bywała wygodniejsza w użyciu i trzymała się dłużej, niż trwał moment podczas przemycia rany medykamentem. Czasem i ona była zmuszona do wykonania czegoś takiego, dobrze więc, by Zevran też o tym słyszał.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Zevran - 19-10-2017

Potok słów jaki wydobył się z ust kapłanki był co najmniej dezorientujący. Zevran nie wiedział czego się akurat teraz chwycić. Miał zarówno informacje o stanie pacjenta, o dwóch ziołach i sposobach ich przyrządzania. Najłatwiej oczywiście było mu zapamiętać same zioła, bo te już miał przed sobą. Chociaż wysuszone nie wyglądały okazale, to jednak i tak zdziwiony patrzył, że ojej, to akurat zioła, którymi się leczy. Trudno powiedzieć ile razy mógł minąć te rośliny, a coś czuł, że ich liczba jest jeszcze większa. 
Całość brzmiała dość skomplikowanie. Zevran jedynie mógł podejść i wciągnąć nosem zapach ziół żeby potem mieć mniejszy problem z ich znalezieniem. 
- A co z samą gorączką? Chyba nie tylko zakażenie może ją wywołać. 
Drugie zdanie wypowiedział trochę ciszej. Na naukę praktyczną w przecieraniu ziół przyjdzie jeszcze czas, zresztą, podejrzewał, że nawet bez tej wiedzy byłby sobie w stanie jakoś poradzić. A co jeśli rany nie będzie widać? Sama gorączka na stwierdzenie zakażenia to marna poszlaka. Dobrze byłoby wiedzieć co jeśli jest sama gorączka. Pewnie gdyby nie ustępowała to poszukałby ran, np. pod grzywą. 
Ale było coś, co jeszcze zastanawiało Zevrana. Zmarszczył w zastanowieniu nosek.
- Jak dużo jest ziół? 


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Samiya - 26-10-2017

Skinęła łbem, a na jej pysku wymalował się nikły uśmiech zadowolenia. Dopytywał, i to całkiem sensownie. Nie dość, że dobrze to świadczyło o nim jako uczniu, to jeszcze w pewien sposób ułatwiało nauczanie. Choć równie dobrze mogło utrudnić.
- Nie, nie tylko zakażenie. Gorączka jest właśnie najczęstszym, najbardziej podstawowym objawem choroby, jaka by ona nie była. Kolejnym jest oczywiście ból. - Zastanowiła się na chwilę. - Najczęściej gorączka występuje przy przeziębieniach czy innych chorobach sezonowych, ale pojawia się też czasem po wzmożonym wysiłku, czy przy dużych emocjach. Sama w sobie raczej nie jest chorobą, nie trzeba jej zwalczać za wszelką cenę. Podobno gorączka tak naprawdę pomaga ciału zwalczyć chorobę, więc dopóki nie przeszkadza w funkcjonowaniu, lepiej jest jej nie leczyć. Ale różnie o tym mówią. - Wzruszyła barkami. Ona sama nie garnęła się do zwalczania każdej, nawet najmniejszej gorączki, ale gdy zazwyczaj już komuś dokuczała, wolała ulżyć pacjentowi. Chyba, że i tak nie miał nic lepszego do roboty, jak leżeć i wypoczywać.
Kolejne pytanie czarnego bardzo ją zaskoczyło, niemal zbiło z tropu. Było bardzo dobre, ale też niełatwo było na nie odpowiedzieć. Przez chwilę zbierała myśli, nim wreszcie się odezwała.
- Nieskończenie wiele - rzekła, patrząc na niego całkowicie poważnie, choć jej słowa mogły brzmieć jak żart - Każda roślina może być ziołem, medykamentem, prawie każda ma jakieś swoje właściwości. Lecz jest ich tak wiele, że nie sposób poznać wszystkie, i nie każda jest tak skuteczna w swym działaniu. Niektóre zaś mogą przy tym też zaszkodzić. - Tu chciała już zakończyć, lecz przypomniała sobie, jak niewiele wiedział Zevran o leczeniu, a przecież nie chciała go też przestraszyć. - Oczywiście ja nie znam wszystkich, a tylko część wykorzystuje się w leczeniu, i o tych będę cię nauczać w pierwszej kolejności. Być może później opowiem ci o reszcie, gdy już będziesz w stanie samemu leczyć. No i też każdy medyk może znać trochę inne zioła.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Zevran - 27-10-2017

Zdziwił się na stwierdzenie, że emocje mogły wywoływać gorączkę. I chociaż Zevran widział jedynie gorączkę w takim dość poważnym stadium, to wydawało mu się absurdalnym stwierdzeniem, że z emocji można było się tego nabawić. Bardziej stawiał na przyśpieszony oddech, może jakieś zawroty głowy, ale żeby od razu gorączka? Może jednak nie powinien o swoich przypuszczeniach się wypowiadać, w końcu to on tutaj nie dysponował wiedzą medyczną. 
Wyglądał jednak na zasmuconego faktem, że jest aż tyle ziół. I kiedy on miałby się o nich niby nauczyć? Kapłanka miała już tyle lat, a nie znała wszystkich, a co dopiero Zevran, którzy przecież kociakiem już nie był. Czas i czas. Nawet tutaj spędził już trochę czasu, a przecież póki co wie niewiele. 
Swoją drogą, ciekawe czy kapłanka też poświęciła tyle czasu na to. Tym bardziej ją podziwiał, bo przecież obowiązki kapłanki, medyka to nie było mało, a skądś musiała wziąć na to czas. 
- W takim razie które zioła mogę znać? 
Postawił poprawione nieco pytanie. 
Będzie musiał odwiedzić tych innych medyków, skoro znają inne zioła. To już będzie tak przy okazji, jak tylko będzie gotów wyruszyć dalej poza granice stada i poznać trochę okolice. Fakt, mógł siedzieć w domu i nosa nie wyściubiać poza złotą skałę, ale czuł, że tyle rzeczy by go ominęło.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Samiya - 11-11-2017

Które zioła mógł znać? Ha, znać to on mógł wszystkie na świecie! O ile starczy mu żywota, i znajdzie odpowiednie źródło informacji... Wykrzywiła usta w przekąsie.
- Najpierw nauczę cię o tych najbardziej podstawowych, przydatnych w najczęściej zdarzających się chorobach oraz urazach. Mięta, hibiskus, imbir, akacja, rooibos, melisa, boswellia, kigelia, szałwia, baobab - powiedziała z pamięci, choć zerkała przy tym na swoje półki, upewniając się po raz kolejny, że ma każdy wymieniany medykament. - Później, gdy już opanujesz podstawy, powiem ci o tych używanych w miksturach. Oraz truciznach.
Ach tak. Trucizny. Wiedza jakże przydatna, do czynienia dobra oraz zła. Samiya zaś uważała, że równie skuteczna na obu polach, choć niektórzy mogliby się oburzyć. Jednak jak mogło być coś złego w wiedzy?
- Gdy nadejdzie pora mokra i rośliny odżyją na nowo, pokażę ci jak je wszystkie zbierać i należycie o nie dbać, by nadawały się do leczenia jak najdłużej. No i oczywiście jak wyglądają w przyrodzie - zapowiedziała czarnosierstnemu lwu. A teraz czas na to, by i on znów powiedział coś więcej.
- Jak myślisz, co poza możliwością zakażenia jest największym problemem w zranieniach? - zapytała Zevrana.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Zevran - 13-11-2017

Przytaknął jej głową. Czuł się troszkę zdezorientowany nazwami, bo chociaż było to niewiele, przynajmniej jak utrzymywała Samiya, to jednak były one dość dziwne. Zevran na pewno znalazłby sposób na ich prostsze nazewnictwo, ale to jak już będzie je znał takie jakie są. Miał nadzieję, że inni medycy używają chociaż podobnych nazw. Inaczej ciężko byłoby się dogadać. 
Trucizny, jasne. Chyba póki co wolał pozostać przy znajomości samych ziół. Jeszcze się okaże zaraz, że jest coś więcej. No cóż, nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Ale trucizny chyba dało się zaobserwować samemu, chociażby patrząc na to, czego żadne zwierzę nie je. Och, skoro jest już przy innych zwierzętach to przekąsiłby coś. Może w przerwie pójdzie coś złapać, a przy okazji podzieli się z kapłanką. Tak to był dobry plan. 
- Krwawienie? Ból? 
Rzucił zdawkowo, bo nie za bardzo co mu więcej przychodziło do głowy. Nie był do końca pewien bo to przecież była tak absurdalnie prosta odpowiedź... Może dlatego odpowiedział trochę cicho.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Samiya - 25-11-2017

Skinęła łbem, zgadzając się ze słowami czarnego, przy czym na jej pysku już odruchowo pojawił się ciepły, zachęcający, a jednocześnie wyrażający pewną dumę uśmiech. Ot, taka pedagogiczna sztuczka, wyrażająca przy tym całkiem nieźle jej odczucia, wszak serwalka była raczej uczuciową osóbką.
- Krwawienie bardzo osłabia ciało, i przecież całkiem szybko może doprowadzić do śmierci. Gdy dochodzi do silnego krwotoku, za wszelką cenę trzeba go zatrzymać, ale to już nieco trudniejsza sztuka. Bardziej podstawowym sposobem radzenia sobie ze zwykłymi zranieniami to nałożenie opatrunku już po oczyszczeniu rany, duże, odpowiedniego rodzaju liście doskonale się do tego nadają. - Podeszła do półki, ponownie ściągając odpowiednie rekwizyty, by pokazać je Zevranowi. - Wystarczy po prostu ułożyć je ściśle na ranie, a najlepiej obwiązać następnie taki opatrunek jakimiś lianami czy łodygami. By dobrze przylegało, nie przesuwało się i nie odpadało. - Chwila przerwy. - Ból zaś otępia zmysły, miesza myśli, a bardzo intensywny potrafi wręcz pozbawić przytomności. W przypadku bólu od zranienia najrozsądniej jest po prostu dać się zaleczyć ciału, oszczędzać się, nie naruszać rany. Pacjent nie powinien zbytnio się ruszać aż do zakończenia leczenia. W ostateczności można z mięty pozyskać olejek miętowy i smarować nim okolice rany, ma on działanie przeciwbólowe.
Tyle na razie powinno wystarczyć lwu. Nie chciała mu tłumaczyć zbyt skomplikowanych procedur, czy sposobów, po które sama sięgałaby niechętnie - na przykład używania narkotyków, by ulżyć komuś w ogromnym cierpieniu. Niezwykle skuteczne, lecz jakże przy tym ryzykowne. Niech ciemny najpierw opanuje podstawy, nim zacznie się prawdziwa zabawa.
- Więc pamiętaj. Wszelkie rany trzeba dobrze oczyścić i opatrzyć, a potem pilnować, by pacjent ich nie zaniedbał ani nie nadwyrężył ponownie. Niestety, leczenie najczęściej wymaga dużo czasu. - podsumowała krótko.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Zevran - 13-12-2017

Zevran powoli odczuwał już skutki zbyt szybkiej nauki. Od nadmiaru informacji zaczęła mu lekko boleć głowa, czego jednak nie dawał po sobie poznać. Lekkie pulsowanie pod czaszką było w zasadzie do zniesienia, chociaż wiedział, że jeśli nie zrobią sobie przerwy, to najzwyczajniej w świecie przegrzeje sobie obwody i się wypali. A tego nie chciał. Musiał przecież przy okazji udowodnić jak bardzo pojętnym jest uczniem. 
Przymrużał oczy, usiłując zapamiętać to co podawała mu znów kapłanka. Przywiązywać. Jak on mógł w zasadzie to robić bez łap jak u małpy? No nic, kolejna trudna sztuka do nauczenia się. Chociaż nie podejrzewał, że będzie musiał to robić, to mimo wszystko. Nigdy nie widział tak głębokich ran, żeby nie dało się z nich wyjść normalnie się wylizując, aczkolwiek też niewiele miał do czynienia z problemami zdrowotnymi. 
- Musiałaś kiedyś opatrywać kogoś znacznie większego od siebie? Tak jakoś bardziej niż od zwykłych zadrapań? 
No cóż, nie to, że chciał podważać zdolności medyczne Samiyi, ale ona była serwalem. To jest coś znacznie mniejszego od lwa. Zevran niby był lwem, ale rosłego samca jakoś nie potrafił sobie wyobrazić przy przenoszeniu. Ale z drugiej strony też zostawić kogoś na pastwę losu, bo nie można kogoś przekręcić czy coś...
Chciałby zapytać o coś więcej, ale nie za bardzo wiedział o co. Najpewniej by się czuł tylko przypatrując się pracy, lub słuchając, z aktywnym działaniem z jego strony było trochę trudniej.


RE: Zioła i wiara czynią cuda. [Zevran, Samiya] - Samiya - 25-12-2017

Pokręciła powoli łbem.
- Nie, nie zdarzyło mi się. Srebrni są raczej pokojowym stadem, mało kto doznaje tak poważnych urazów. Ale mój mentor mnie tego uczył, w miarę moich możliwości.
Cóż, oczywistym była, że jako serwal nie miała tak dużej siły jak rosły lew. Lecz jej drobne rozmiary przydawały się do czegoś innego. Każdy miał swoje zalety i wady.
Nagle Kapłanka przyjrzała się uważniej czarnemu lwu i skinęła lekko łbem.
- Na dziś to koniec. Powtórz wszystko, czego się dowiedziałeś, jak masz jakieś pytania, to śmiało. Jutro będziemy kontynuować.
I pojutrze, i jeszcze kolejnego dnia, i tak jeszcze przez długi czas. Ale nie mogła go zasypać zbyt dużą ilością informacji na raz - teraz tylko powinien sobie to wszystko powtórzyć po swojemu, by nie wyleciało mu to z pamięci. Jak się pomyli, to go poprawi.

//idziemy dalej ze szkoleniem, nie musisz pisać tego jak Zev wszystko powtarza, spoko :v kontynuujmy w tym wątku, bo nie ma po co zakładać kolejnych//

***

Wraz z coraz częstszymi i obfitszymi opadami, ich nauki przybrały na intensywności. W końcu im mocniej było czuć porę deszczową wiszącą w powietrzu, tym szybciej trzeba było się brać za zbiory odpowiednich ziół i naukę ich właściwego rozpoznawania, zbierania, przechowywania. A akurat teraz drobna Kapłanka postanowiła przenieść szkolenie poza granice stada Srebrnego Księżyca. Pakowanie się na cudze ziemie też zbyt rozsądne by nie było, zatem...
Wzgórze, które niegdyś należało do Lwioziemców, zatem było jej dobrze znane. Gdzieś na horyzoncie majaczyła majestatyczna Lwia Skała, gdy Samiya prowadziła swego ucznia poprzez pofałdowany teren porośnięty bujną trawą, a co ważniejsze - krzewami. I właśnie te krzewinki najbardziej ją interesowały.
- Co możesz mi powiedzieć o rooibosie? - zapytała swego ucznia.
Była przekonana, że już zdążyła mu wspomnieć o właściwościach tej rośliny, niech zatem opowie, co pamięta. Ona tymczasem wypatrywała odpowiedniej rośliny, choć wydawało jej się, że kojarzyła miejsce, w którym rosło kilka takich krzewów koło siebie. Tylko gdzie ono było...?