Szkieletornia - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178) +--- Dział: Źródło Życia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=82) +---- Dział: Jaskinie nad Rzeką (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=83) +---- Wątek: Szkieletornia (/showthread.php?tid=2782) |
Szkieletornia - Tohuvabohu - 13-12-2017 Nazwa tej jaskini wzięła się od dużej ilości kości w jej środku. Sama jaskinia znajduje się dość wysoko o jest dość duża, pomieści około pięciu dorosłych lwów. W wejściu zmieści się dwójka lwów, a z wejścia da się dostrzec rzekę.
Jasny lew znów zawitał w te strony, po pewnym czasie nieobecności. W ubrudzonym krwią pysku niósł resztki zwierzyny, jeszcze w miarę świeżej, chciał ją sobie zachować na później, by potem nie musieć gdzieś znowu latać w poszukaniu pokarmu. Łażąc po okolicy, natknął się na jakąś grotę, a że nie pamiętał dokładnie jak wyglądał grota w której był parę miesięcy temu, postanowił sprawdzić czy to ta grota. Szybkim krokiem doszedł do jaskini, lecz brak zapachów zdradził, że jaskinia była pusta. Czyyyli to jednak nie tu. Jednak i tak wszedł do środka z ciekawości, a ślepiom jego ukazała się duża ilość kości.
- Haloouuu? - Chrapliwy głos rozniósł się po jaskini, a odpowiedzią była jedynie cisza. A może to i lepiej. Rzucił resztę jedzenia w kąt, a sam położył się w drugim kącie, po czym zasnął.
RE: Szkieletornia - Soma - 20-02-2018 Zboczyła z kursu już jakoś, hym... dawno temu? Niemożliwym wydawało się utrzymanie długouchej poczwary przy grzecznym marszu w grupie. Jak zwykle nic nie rozumiała i to wszystko zdawało jej się dziwne - okropne widoki, jakieś łamliwe patyki przyczepione do skały która kruszyła się i wpadała jej pod pazury, zero mało rozmownych skalnych istot, do tego jakieś walnięte koło na niebieskim suficie, które niezmiernie paliło ją w mocno wytrzeszczone oczy, przyzwyczajone do ciemności. To doprowadzało ją do obłędu. Nie ustawała wciąż w panicznym biegu, doprawdy, nie zdawała się reagować na szaleńcze zmęczenie, mimo że równocześnie strasznie dyszała i co i raz przymykała przyschnięte powieki. Tak właśnie szarżowała na oślep, gdy nagle ni stąd ni zowąd przed jej oczyma pojawiła się ściana... Ściana! Nie próbowała się zatrzymywać, wskoczyła prosto w ukochaną, zacienioną skalną ścianę groty! Zupełnie nie widziała w bólu polegającym na zderzeniu z zimnym kawałkiem skały - w jednoczesnej chęci zaśnięcia przy niej na zawsze - niczego niepokojącego, czyż w końcu nie na tym polega miłość? Przy okazji musiała pewno narobić dużo hałasu, ale nie, nie zasnęło jej się. Usiadła krzywo i dopiero gdy obraz przed jej oczyma oraz płyny w błędniku się ustabilizowały, zaczęła doszukiwać się w tej kupie kości czegoś więcej interesującego. RE: Szkieletornia - Tohuvabohu - 22-02-2018 O czym mógł śnić ten nietypowy osobnik, jak nie o mordach? To właśnie działo się w odurzonym snem łbie, gdy nagle z niewinnego niczym Hitler snu zbudził go jakiś dźwięk. Dźwięk? To był raczej hałas, który mógłby zerwać ze snu nawet nieboszczyka. Ziewnął, z dość porządną nutą złowrogiego pomruku i otworzył ślepia. To, co zauważył lekko go zbiło z tropu, ot, nagle pojawił się tu młody lew. Czyżby darmowa przekąska? Być może, lecz lepiej to sprawdzić. Szybko wstał, i dynamicznym krokiem podszedł do intruza, patrząc się prosto w oczy stworzeniu. - Czym Ty jesteś? - Krótkie zdanie, skierowane raczej do siebie wydobyło się z cielska lwa. Może to było jedno ze smarków tego czarnego z innej groty? Raczej nie, przecież wszyscy stamtąd wyglądali jak chodzące kawałki węgla, a to małe coś w ogóle nie wyglądało na spalone. Hmmmmmh. - Jak się ładnie wytłumaczysz to Cie nie zjem. - Chyba. RE: Szkieletornia - Soma - 24-02-2018 Na wzrok skierowany w jej stron odpowiedziała równie szeroko rozpostartymi, co pewnym siebie spojrzeniem jasnych ślepi, gdy tylko jej skołowanemu do reszty błędnikowi udało się wyłapać możliwość spojrzenia cokolwiek w górę. Tak, nie bez powodu nim to się stało, myląc kierunki spojrzała krzywo wpierw w lewo i prawo, jak na jakiejś zatłoczonej ulicy. Ciekawe z resztą marzenia senne miał Tohu, żeby śnić o jakichś mordach. Czy czegoś mu brakowało? W każdym razie, oto przed nim stała nowa oferta od życia - funkcjonalna jak fałszywa kieszeń w spodniach, włochata morda, wyszczerzająca się w nieco tępym uśmiechu. No raczej, że nie wyglądała na spaloną. Prędzej jakby ktoś po praniu wklepał jej trzepaczką o kilka razy za dużo. Nie odpowiedziała na to pytanie ignorując je zupełnie, jakby zapomniała o nim prędzej, niż o nim usłyszała. - Jestem Soma. - Też chyba. No co, miała się wytłumaczyć, to siebie wytłumaczyła. - Chyba, że dokładnie, to mam cztery łapyj i mamę. A mama ma inne dzieci i jest w tej grocie, tylko, że daleko. - RE: Szkieletornia - Tohuvabohu - 05-03-2018 Cztery łapy i mamę. Tak, to idealny opis tego, co przed nim stało, mogło jeszcze dodać że wygląda jak kulka futra. Westchnął przeciągle, zastanawiając sie co ma teraz zrobić. Może należała to jednej z tych lwić, które były w tamtej większej jaskini, skoro powiedziała że mama też tu jest, ale daleko? - W tej grocie nikogo nie ma. Jest jedno przejście, i to te którym pewnie weszłaś. - Był tego pewien, gdyż sam zbadał to miejsce dokładnie, i nie było żadnych innych wejść ani wyjść. - Jak wyglądała, ta Twoja mama? - RE: Szkieletornia - Soma - 05-03-2018 - Hmmm - Wydała z siebie dość wyraźnie i spokojnie, przeciągając gładko dźwięk, wyglądająca na zamyśloną jak rzeźba grecka odwróciwszy oczy do góry, daleko, jakby chciała spojrzeć za siebie. -Niee. - Zaprzeczyła bez żadnej próby zrozumienia. -Ona została. Tam, gdzie nie bolą oczy. Jej już nie ma, ale jest w tej grocie, tylko daleko. Taka mniejsza ona nas zabrała tutaj. Była takaa jak skały, jej sierść nie bolała. No, bo jakże tak. Jest jaskinia to jest, czemu wszystko utrudniać i twierdzić, że każda prowadzi gdzie indziej? Zarzuciła pyszczkiem w stronę wyjścia, które ponownie zdawało się ją oślepiać. Przymrużyła oczy, po czym potrząsnęła włochatą głową i spojrzała w górę na lwa. Uśmiechnęła się. - Hęęę? Zastrzygła długimi uszami i wyglądała na konkretnie skonsternowaną. - POWINIENEŚ WIEDZIEĆ JAK WYGLĄDA MAMA. KAŻDY WIE. Wyrzuciła podniesionym głosem dostając jakiegoś nagłego ataku irytacji. Nagle w jednej chwili, ledwie zdążyła stanąć, to obróciła się na pięcie i usiadła ponownie do niego tyłem. Jej mina jednak wyglądała tak, jakby kompletnie nic się nie stało, a ona siedziała odwrócona jakby nigdy nic. - Jest, jest... Jak tu ją opisać? - ...Większa niż ty. Brązowiejsza. Ma trochę inną grzywę. Więcej futra, uszu i kłów. - Czy raczej większe... - I rogi. - Ej, szatan, zmajstrowałeś sobie może dzieciaki? No i w tym momencie jakby zacięła się w poszukiwaniu dalszych porównań. Chwilę to trwało, ale jakże nagle jakby ją olśniło! - Otwórz paszcze - Wtem odwróciła się z powrotem w jego stronę. - Też masz podwójny język? RE: Szkieletornia - Tohuvabohu - 20-03-2018 ///Wybacz że tak długo, ale no, wolę pisać jakościowe posty :v /// i mogą być błędy, pisze z laptopa Nie będąc pewien czy to sen, czy to obcej się coś pokićkało czy to on jeszcze nie ogarniał, postanowił przejść się wzłuż ścian, by sprawdzić czy na pewno nie ma tu żadnego tajengo przejścia. Wstał więc i gdy tamta opowiadała, lew szedł powoli wzdłuż ściany, dokładnie sprawdzając czy nie ma tu żadnej dziury, poza oczywiście wejściem. I gdy ta już kończyła mówić o rogach, Tohuvabohu nagle stanął, i krzyknął głośno: - CZY TWOJA MAMA JEST WIELKĄ, WŁOCHATĄ ANTYLOPĄ? - Po czym nagle wyciągnął jęzor, ukazując go w jednym kawałku. O co jej chodziło? - Tutaj nie ma żadnej ukrytej dziury, ni ma. Na pewno to inna grota, nie ta. - Jak chce, to może nawet wyjśc i się przekonać, na pewno jest więcej grot w pobliżu. - Skoro jesteś dziwną antylopą, to co jesz? Trawę? - RE: Szkieletornia - Soma - 23-04-2018 - MOJA MAMA NIE JEST WIELKĄ, WŁOCHATĄ AM... ANTY... - Powiedziała pełnym zdaniem i tonem podobnym do tego Tohu, ale trochę nie wyszło. - JEST ŻYWA. I WIELKA. I WŁOCHATA. I. MA. ROGI. - Powtórzyła skracając, nieco zniecierpliwiona. - JA TEŻ... ZNACZY NIE. MAM USZY. JAK RROGI. ALE MAMA MA RRROGI I USZY. - Co jest trawa? - Zapytała orientacyjnie - Jem jaszczurki i krrokodyle, masz jakieś? - Wtedy jednak przypomniało jej się o języku który wcześniej pojawił się przed jej oczyma, spojrzała na Tohu, potem znowu przed siebie i na niego i tak kilka razy. Spojrzała mu, z lekkim smutkiem, prosto w oczy. - Mamie ładniej pachnie z pyska.- Westchnęła. - Trzeba uciąć... - Sama oczywiście była przekonana, że jej język to się jeszcze naprawi. Ale on był za dorosły! |