Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) (/showthread.php?tid=2815) |
Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Lotos - 16-01-2018 Z samego rana, Lotos ruszyła nad Słoneczną Rzekę. Kiedy już tam dotarła zatrzymała się przy skraju Sawanny. Obserwowała jak wschodzi słońce i jak wszystko się budzi wokół niej. Pośród gęstwiny suchej trawy zobaczyła skałę. Lotos wskoczyła na nią i zaczęła się rozciągać. Była jeszcze senna ale gotowa do działania. Kątem oka zobaczyła przy rzece jakiś ruch. Natychmiast się zerwała i wskoczyła w złotą i wysoką trawę. Powoli zaczęła się skradać do niewielkiej istoty. Kiedy była już bardzo blisko przykucnęła do ziemi i zaczęła obserwować. - Wygląda na... ptaka. - stwierdziła cicho. - Ale nie przypomina mi papugi ani żadnego innego ptaka jakiego znam. Lotos biła ogonem na wszystkie strony ze zdenerwowania, że nie wiedziała co to za stworzenie. Aż w końcu zapomniała, że siedziała w ukryciu i można było zaobserwować ruch wśród trawie. RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Kykczor - 16-01-2018 Kaczka miał już dość. Wielkie przerażające i krwiożercze lwy dostarczyły mu wrażeń na resztę życia a co najmniej na jakiś czas. Tym razem plan był lepszy. Znajdzie dużą rzekę znajdzie bardziej kamienisty brzeg i w ten sposób zabezpieczy się jakoś przed napaścią a może i spróbuje złapać na mieliźnie jakąś słodka małą rybkę. Spięty był po ostatnich wydarzeniach cały i reagował dość nerwowo na każdy szelest. Usłyszał jakieś lwie dźwięki, zauważył ruch i od razu wystartował ku niebu. Zrobił parę powolnych kręgów by się przyjrzeć. To była mała młoda bestia. Czyli coś co też ma kły i pazury ale mniejsze. - Co jest kwa? - Kwaknął, próbując zebrać myśli. - Nie straszy się tak zachodząc i skradając bo ktoś może pomyśleć że chce się go zjeść! RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Lotos - 16-01-2018 Lotos drgnęła gdy niespodziewanie latający ptak wzbił się w powietrze. - Och, wybacz... - zaczęła. - Gdzie moje maniery? Jestem Lotos! Nie spinaj się... nie poluję na ptaki. Pióra wchodzą pomiędzy zęby! - powiedziała z obrzydzeniem. - Jesteś ptakiem prawda? Masz skrzydła ale nie masz szpon tak jak inne które widziałam. Młoda lwica zbyt bardzo nie nastawiała się na rozmowę z tym stworzeniem. Wiedziała, że ptaki są bardzo płochliwe. Brązowa lwica nie miała poza tym złych zamiarów zresztą była bardzo ciekawska i nawet chciała porozmawiać przynajmniej chwilę z... nim. RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Kykczor - 16-01-2018 Wysłuchał młodego lwa uważnie. Udało mu się być już w powietrzu więc czuł się już o wiele, wiele swobodniej. Przyjrzał sie istocie, nie miała żadnych na sobie malowideł. Więc możliwe, że to był lew którego szukał. - Ale nic się nie stało, ot sobie polatam teraz dla przyjemności, latanie uspokaja wiesz? - Powiedział raczej tak by coś powiedzieć układając sobie większą porcje dialogu w głowie. - Jestem ptakiem, jestem kaczką, a kaczki szponów nie mają bo są trujące i nie potrzebują przez to takich dziwnych rzeczy! - Powiedział starając się być najbardziej przekonywająco jak tylko mógł. - No i poza tym jestem dość chory, ciągle z moich skrzydeł cieknie gęsta żółta ropa, taka mdła, ciągnąca się, nie znam nikogo kto takiego gluta byłby w stanie włożyć do pyska! A zresztą, gdzie ja jestem? Gdzie są inne lwy gdzie jest stado? - O zaczęło się całkiem nieźle, przydałoby się mu znaleźć coś ciekawego tutaj. RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Lotos - 16-01-2018 Jak tylko kaczka wspomniała o chorobie i o glutach to Lotosowi brało się na wymioty. - No to tak... zacznijmy od tego, że cię nie znam! - powiedziała nieufnie. - Nie znam nawet twojego imienia tylko wiem, że jesteś kaczką. Ja się przedstawiłam. A tak poza tym to jeżeli chcesz żebym ci w jakiś sposób pomogła to na początku wyjaśnij o jakie ci lwy chodzi i o jakie stado! I weź z łaski swojej zleć na dół bo mówić głośniej to nie mam siły! Przecież wiesz, że ptaków nie jem tym bardziej chorych... choć nie wyglądasz na aż tak chorego jak mówisz. No i na jedno pytanie jestem ci wstanie odpowiedzieć... Jesteś przy Słonecznej Rzece blisko Sawanny. RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Kykczor - 16-01-2018 Kaczka ukryła radość widząc jak młody lew robi się blady po naturalistycznym wymyślonym opisie. Ktoś kto jest głodny nie będzie jadł! Sprytnie wymyślone, punkt dla kaczki w walce o przetrwanie. Ma przycupnąć na ziemi? Nigdy. - Chodź poszukajmy jakiegoś drzewa, bo kaczki to są albo na drzewach albo w wodzie. O tam jest jedno. - Wskazał w powietrzu skrzydłem. Drzewa są bezpieczne i spokojne. Będzie miał jak sobie przycupnąć a lew się schroni przed słońcem, sytuacja gdzie każdemu w jakiś sposób będzie dobrze. - Jestem Kykczor, o każde lwy, jakie są tu lwy, wiesz jakie tu są lwy? Sama tutaj siedzisz? To sie nie powinno tak siedzieć samemu. RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Lotos - 16-01-2018 Młoda lwica była pod niemałym wrażeniem charakteru kaczki. Lotos czuła po prostu w kościach, że kaczka będzie trzymać ją na odległość więc brązowa lwica postanowiła się zgodzić nie miała w sumie większego wyboru. - No dobra! Chodźmy pod drzewko. - powiedziała z małym uśmiechem. Kiedy dotarli do drzewa Lotos ułożyła się przy nim wygodnie i zaczęła mówić... - Nie znam tu żadnych tutejszych lwów. Nie dawno zaczęłam chodzić sama i trafiłam tutaj. A to, że twoim zdaniem tak się nie powinno to już swoją drogą. Jestem jak na razie samotniczką a ty? RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Kykczor - 16-01-2018 Gałąź drzewka była w sam raz jak na kaczuszkę, patrząc z góry było wygodnie. Było bezpiecznie. I zawsze była droga ucieczki, w górę, w dół i nawet na boki. - I tak sobie samemu chodzisz? - Wcześniej myślał że lwy są tylko w stadach a tu proszę są bestie co wolą jeść samemu. Tylko jak to się stało że taki młody osobnik został porzucony? - A bo się nie powinno, w szczególności jak nikt nie wytłumaczył że kaczki to są trujące! - Rzekł układając w taki sposób skrzydła by pokazać na swoją osobę. - A co znaczy być samotnikiem? Latam samemu więc jestem też. RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Lotos - 16-01-2018 - No wiesz kto co lubi... - zaczęła Lotos. - Nie wiem czy jesteś samotnikiem bo mi nie powiedziałeś. Lotos uniosła łeb i popatrzyła się na nowo poznanego. - Cwany jesteś jak na kaczkę. - stwierdziła po czym się uśmiechnęła. - Słyszałam, że istnieją trujące owoce, że istnieje trujący jad ale o takich kaczkach jeszcze nie słyszałam. Nie to, że ci w stu procentach nie wierze ale... swój rozum mam. Może jestem dopiero podrostkiem, może chodzę sobie sama ale czasem dzieją się rzeczy na które nie mamy wpływu. A ty też wędrujesz? Co tu robisz? Czegoś szukasz? Lotos robiła się głodna... zazwyczaj z rana udaje jej się coś upolować a teraz wdała się w rozmowę z kimś komu trudno byłoby powiedzieć, że jest się głodnym. Brązowa lwica nie miała zamiaru polować na kaczkę ale to nie zmieniało faktu, że niebyła głodna! Musi poczekać na odpowiednią chwilę. Ciekawe jak się potoczy dalej rozmowa? RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Kykczor - 16-01-2018 "Jak na kaczkę" No co za mały bezczelny... - Taa... A przed chwilą nie pytałaś czy jestem ptakiem. Że tak przypomnę, pytałaś coś co ma pióra i lata czy jest ptakiem. - Chciał to jeszcze powtórzyć z dwa razy tak by dobitniej zaznaczyć naiwność poprzedniego pytania. - A bo widzisz, kaczki są trujące jak owoce bardziej a nie jak węże czy owady. Jak kaczka ugryzie to nic się nie stanie ale jak ktoś ugryzie kaczkę to się zatruje. A potem przyjdzie. - Za dużo tłumaczyć musiał, za dużo młody lew zadawał pytań. Ale Kykczor zrobił głęboki wdech i niech go ma jego nowe bóstwo w opiece coś tam opowie. - Czyli to jest twa pierwsza podróż poza rodzinne gniazdo co? Tak wędruje, co jakiś czas zwiedzam sobie całą krainę a nawet i krainy poza tą krainą. Więc jestem bardzo mądrą i uczoną kaczką. Tutaj pije wodę z rzeki i sprawdzam czy trawa równo rośnie. A czego szukam, na pewno nie guza. Rybek szukałem. Jak na siebie to całkiem nieźle zaczynał się rozkręcać. Bywało tak że kaczka musiał z kimś pogadać a teraz miał całkiem niezłą okazje. RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Lotos - 16-01-2018 Lotos zdała sobie sprawę, że faktycznie widzi sens w słowach Kykczora. Również zauważyła, że kaczka nieco się zirytowała. Bingo! Lotos olśniło gdy kaczka wspomniała o rybach. Ale w sumie... brązowa lwica nie umiała łowić. Trzeba było więc jakoś podejść kaczkę. - Tak zdaję sobie sprawę z tej głupoty co palnęłam. Ale to tylko takie były przemyślenia... - zaczęła przyjaźnie Lotos. - Wspomniałeś o łowieniu, prawda? Umiesz łowić? No wiesz... tyle mi mówisz jaka to kaczka trująca, że umiesz pływać. Ale jeszcze nic się nie sprawdziło. Umiesz pływać? Niby jak?! Umiesz łowić? Ciekawe... Może się popiszesz? Ty złowisz rybkę a ja tu poczekam i będę obserwować. Przypominam, że nie wymagam zbliżania się do mnie. A zresztą ja się i tak stąd nie ruszę. Wygodnie mi tu. Więc? Lotos starała się mówić jak najbardziej przekonująco. Może jej się uda? Kto wie? RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Kykczor - 17-01-2018 Przeżył trzy lata, wśród większy i mniejszych drapieżników, wśród złych kaczek i mnogości innego zwierza co również potrzebuje jedzenie. A Kykczor można by było powiedzieć, że był specjalistą w dziedzinie długiego życia i przeżycia w nieprzyjaznych warunkach. Samo to że był paranoicznie ostrożny, zawsze myślał o drodze ucieczki i nie ufał nikomu. Jakby teraz spotkał rodzoną matkę, która by zaproponowała mu coś takiego co Lotos też by nie dał się przekonać. Potuptał na gałęzi by trochę zmienić pozycje. Kwaknął ze śmiechu kiedy lew skończył swoją wypowiedz. - Naiwność to nie jest cecha długo żyjących kaczek, a jestem taką kaczką co żyje dość długo. Słuchaj, nie muszę nic udowadniać. Bo ani nie muszę, ani nie chce, ani nawet nie potrzebuje. Więc... Więc, będę tutaj sobie siedział aż mi się nie znudzi a jak będę chciał coś zjeść to sobie polecę hen daleko gdzie żadnego drapieżnika nie będzie. - Nie zirytował się nawet. Mówił spokojnym powolnym, monotonnym głosem nauczyciela. - A pływać umiem. Bo mam,o płetwy. - Po czym wystawił jedną z nich do przodu tak by postać na dole mogła tą płetwę zobaczyć. RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Lotos - 17-01-2018 Lotos popatrzyła się na niego przelotnie. Plan nie wypalił no cóż... może za mało serca e to włożyła? Trudno! Każdemu mogło się zdarzyć... Widać, że kaczka nie dawała za wygraną. Kykczor jest przebiegłym i silnym zawodnikiem, ile to też musiał przeżyć by takim być?! Faktycznie niczego nie musiał udowadniać... ale Lotos nadal była głodna. Młoda lwica nie miała wyboru... musiała poprosić o pomoc. - No dobra, dobra... - powiedziała zwiedziona lwica. - Widzę, że podejść ciebie się nie da. Hah! Twardy zawodnik z ciebie. Może ci się wydać to dziwne ale jestem głodna. Zazwyczaj z rana szukam czegoś do pożywienia i oczywiście podkreślam tu słowo "Czegoś". Nie umiem polować. Mówiłam ci to. Więc mam małą prośbę... - Lotos wzięła głęboki oddech i powiedziała - Czy mógłbyś złowić chociaż jedną małą rybkę dla młodej, samotnej, niegroźnej lwicy? Brązowa lwica po prostu nie chciała iść sama i coś dla siebie znaleźć do jedzenia. Dawno z kimś nie rozmawiała a rozmowa z kaczką wydawała się bardzo interesująca. RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Kykczor - 17-01-2018 Skrzydło z plaskiem uderzyło o kaczy pysk na taki powszechnie znany znak zażenowania czy innej reakcji na nagły atak czegoś co przy zdrowych okolicznościach nie miałoby miejsca. - Twardy zawodnik? Nie jestem samobójcą i myślę nad tym co robię. - Słowa lwa zabrzmiały tak jakby ten jednak bardzo chciał by kaczka postanowiła wesoło zostać śniadaniem. Ale nie chciał w tym pomagać oj nie. - Spójrz ma mój dziób, jest mały, jak myślisz jaką rybę bym złapał? Taką wielkości paru much. Więc się nie wygłupiaj i poszukaj owoców, liści czy tam innych młodych pędów roślinek, kupa tego jest w około nie musisz jeść kaczek. A tym bardziej że od jedzenia kaczek można się rozchorować. - Szponiaści powinni wyginąć wtedy światu by było lżej, ale ten tu był dość bardzo niesamodzielny. W takim razie trzeba dać lekcje. - Słuchaj. Małymi rybkami to się nie najesz. Musisz wymyślić coś lepszego do jedzenia. I niech to nie będzie kaczka. RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Lotos - 17-01-2018 Woo! Lotos dawno nie słyszała czegoś takiego! Już nie pamięta kiedy to ostatnio niedostała tego co chciała. Zawsze żyła w dostatku a teraz kiedy została sama trudniej było. Brązowa lwica nigdy nie miała problemu z naciąganiem, małymi przekrętami i przekonywaniem. A tu proszę! Lotos zawsze radziła sobie z podejściem sporo większych zwierząt od kaczki. Powoli docierało do niej to, że zawsze była zbyt rozpieszczana. Kykczor miał rację co do tego, że młoda lwica by się nie najadła rybkami. Ale również lwice nie zachęcały jakieś tam owoce. Lwica się trochę uśmiechnęła pod koniec jego słów. - Nie jedz kaczek! - pomyślała lwica powstrzymując śmiech. - One są trujące. - No... masz rację. Kaczek to może i nie będę jeść. Ale owoce? A tym bardziej liście też nie wchodzą w grę! - rzekła Lotos. Młoda lwica wstała i zaczęła wytężać wszystkie zmysły. - Jakbyś mógł to poczekaj tu. - powiedziała dumnie. - Za chwilkę wrócę. Brązowa lwica wskoczyła w wysoką trawę i zaczęła się skradać. Nie wiedziała jak się poluje nie wiedziała jakie owoce można jeść ale to jej nie przeszkadzało. Nastawiła bacznie uszy. W końcu dotarła do skały na której wcześniej się wylegiwała. Poczuła jakiś zapach i od razu zaczęło jej burczeć w brzuchu. Przystanęła i zobaczyła kilka małych stworzonek. Jednym skokiem rzuciła się na nie. Wokół Lotos zaczęło się kurzyć tak, że nawet ona nie widziała co trzyma w pysku. Ale poczuła smak który powoli koi jej głód. Szybko więc pobiegła do drzewa na którym zostawiła kaczkę samą. - Zobacz co mam! - wymamrotała i wypluła to co trzymała w pysku. Okazało się, że brązowa lwica "upolowała" parę glizd i kilka świerszczy. Lotos długo się nie zastanawiała co złapał więc szybko po tym jak je pokazała kaczce zjadła. Były trochę chrupiące ale i trochę glutowate. Ale! Były sytne. A poza tym młoda lwica była głodna. Gdy przełknęła wszystko to pobiegła do rzeki się napić. Po czym wróciła i rzekła: - I co?! Poradziłam sobie? - zapytała się dumie. |