Król Lew PBF
Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] (/showthread.php?tid=2845)



Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Vari - 18-02-2018

Po oprowadzeniu młodej Lotos po terenach stadnych i opisaniu jej każdego z nich, Vari postanowiła przejść do rzeczy aktualnie najważniejszej - poszukiwania Uy, która mimo iż jeszcze nie wie jakie zadanie ją czeka z pewnością będzie z tego powodu niebywale szczęśliwa. Morskooka serią niskich wyć starała się zwołać białą panienkę w owe miejsce jakim było podnóże Kilimandżaro. Sama w tym czasie zaczęła czyścić swoje futerko i korzystać z kąpieli w porannych promieniach świetlnych. 
- Twoja opiekunka powinna się tu lada moment pojawić, proszę byś była dla niej miła i wyrozumiała. Ua to wrażliwa samica, a co ważniejsze bardzo bliska memu sercu. - właściwie to każdy członek był dla niej ważny, traktując całe stado jak rodzina każdego traktuje z miłością i należytym szacunkiem, jedynie Hakiego darząc zupełnie innym rodzajem miłości niż resztę grupy.


RE: Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Lotos - 18-02-2018

Lotos dotrzymywała kroku Vari, co raz się na nią patrzyła, żeby jej nie zgubić. W czasie podróży podrostek zatrzymywał się by wytarzać się w trawie lub pooglądać chodzące po kamieniach robaki. 
Kiedy doszyli do podnóża stóp Wielkiej Góry młoda lwica zrobiła wielkie oczy. Byłą oczarowana tym widokiem! Nagle z zamyślenia wytrąciła ją Cesarzowa. Faktycznie... przyszły tutaj w ważnym celu.
Porozumiewawczo uśmiechnęła się do Varii. Musiała zrobić dobre wrażenie na swojej nowej opiekunce. Od tego zależała jej przyszłość.
- Postaram się być najgrzeczniejsza jak nigdy dotąd! - powiedziała wesoło.
Z nadzieją w oczach rozglądała się za Uą. Była bardzo podekscytowana!


RE: Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Ua - 18-02-2018

Tego dnia zajmowałam się tym samym co codziennie, czyli szukaniem sobie zajęcia, które zabije nudę, a jednocześnie będzie przystoić damie. Może i brzmi to śmiesznie, ale to bardzo poważne zajęcie. Samce mają łatwiej, zawsze mogą pod byle pretekstem wyzwać kogoś na pojedynek i już, rozrywka zapewniona. O, właśnie, może by tak pooglądać jakiś trening albo coś? Ale jak tu znaleźć jakiś trening czy coś? Westchnęłam ciężko. Nigdy nie podejrzewałam, że nuda może być taka... nudna.

Nagle aż podskoczyłam. Czy to, co słyszałam... to był głos mojej pani?! Wyostrzyłem słuch jak tylko mogłam. Tak, znowu! To na pewno ona! Ruszyłam niemal biegnąc w stronę źródła głosu. Gdy wiedziałam, że jestem już bardzo blisko, ale jeszcze nikogo nie widziałam, przystanęłam, by złapać oddech i wygładzić futro. Potem w pełnej okazałości wkroczyłam w pole widzenia Cesarzowej... i jeszcze kogoś? Tak, była tam jeszcze jedna osoba. Mała i brązowa. Lwiczka. Ciekawe, co ona tu robi... Karcąc się w myślach, odwróciłam ciekawski wzrok od młodej. Stanęłam w pozie, wyrażającej najgłębszy szacunek, przed Vari.
- Wołałaś mnie, pani?


RE: Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Vari - 18-02-2018

Nie musiały czekać zbyt długo, gdyż za kilka krótkich chwil pojawiła się Ua pokryta swą klasą i dostojnością. Młódka wyrosła na bardzo piękną i urokliwą samicę, serce Vari miało nadzieję, że tak będzie też w przypadku Lotos, która będzie dorastała pod opieką jej stada.
- Tak... To Lotos, nowa członkini. Jak sama widzisz jest jeszcze dość młoda i potrzebuje opieki, a ja na tę chwilę jak sama wiesz nie mam jak poświęcić jej czasu. Obowiązki i zadania... zresztą mówiłaś, że chciałabyś zostać czyjąś partnerką. Teraz masz okazję wykazać się i sprawdzić w wychowywaniu podrostków. To twoja nowa funkcja! - rzekła doniośle i postanowiła oddalić się na kilka kroków od samic, chcąc zobaczyć czy będą w stanie się dogadać, a później zapewne zniknie.


RE: Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Lotos - 18-02-2018

Faktycznie nie czekały długo. Lecz dla młodej lwicy to były godziny oczekiwania! Nie mogła się doczekać aż pozna nową opiekunkę.
Jak się tylko pojawiła, Lotos zapatrzyła się w nią swoimi zielonymi oczętami. Biała lwica wydawała się miła i sympatyczna. Kiedy podrostek wyrwał się z zamyślenia przywitała się niepewnie...
- Witaj!
Brązowa lwiczka przekrzywiła niepewnie głową i się uśmiechnęła. Nie była pewna jak zareaguje Ua.


RE: Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Ua - 19-02-2018

Skinęłam głową na znak zgody. Lotos. Nowa członkini stada. Młoda. Potrzebuje opieki. Vari nie ma czasu. Mam się nią zajmować. Nowa funkcja. Tak. CHWILA, ŻE CO?! Ale... ja jestem za młoda! To mną wciąż ktoś musi się opiekować! Ja przecież nawet nie mam jeszcze partnera! Jeszcze ktoś pomyśli, że to moje i co wtedy będzie?...

W tym momencie zorientowałam się, że część moich myśli mogło wypłynąć na wierzch i wpłynąć na moją minę. Szybko przywowałam na twarz uśmiech i odetchnęłam głęboko, żeby się uspokoić. Nie mogłam sprzeciwić się rozkazowi mojej pani, zresztą już wyraziłam zgodę. Materiał do zapamiętania: najpierw myśl, potem rób. Cesarzowa się zresztą już oddaliła... może nie zauważyła mojej miny? Tak, to prawdopodobne, ale była jeszcze Lotos, ona mogła zauważyć. Skierowałam wzrok na lwiczkę.
- Witaj... - odpowiedziałam machinalnie. Może nie zauważyła? Może akurat patrzyła gdzie indziej, albo po prostu mój grymas trwał zbyt krótko?... Były to dość płonne nadzieje. Trudno. Trzeba będzie teraz zrobić dobre wrażenie, to może zapomni. A jak nie, to zrzuci się wszystko na jakąś malarię czy na co tam się choruje. Czyli tak, dobre wrażenie. Już się przywitałam. I co teraz?
- Jak pewnie już wiesz, jestem Ua... i będę się tobą zajmować.
Łał, odkrywcze. Mój uśmiech zmienił się na nieco nerwowy.
- To... mogłabyś powiedzieć mi coś o sobie, panienko Lotos?
Tak, zdecydowanie używanie oficjalnych zwrotów mi pomagało. Może to uzależnienie?...


RE: Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Lotos - 19-02-2018

Podrostek ponownie przekręcił głową. Reakcja Uy była... no cóż? Była nie do odgadnięcia.
- Panienko, Lotos? W jednym zdaniu? - pomyślała po czym się uśmiechnęła.
- Hmm... Nie ma tu dużo do mówienia. - stwierdziła. - Lubię obserwować motylki... A! I w przyszłości chciałabym odwiedzić Wielką Górę!
Jak tylko przypomniała sobie o swoim marzeniu uśmiechnęła się szczerze. Natomiast Ua wyglądała na spiętą ale to już swoją drogą. Dlatego brązowa podeszła nieśmiało do białej lwicy i otarła się o jej łapę po czym popatrzyła się w jej oczy. Miała nadzieję, że Ua jej nie odtrąci...


RE: Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Vari - 23-02-2018

Obserwacje były bardzo ważne dla cesarzowej, która to teraz miała jeszcze ostatnią szansę na zmianę swojego rozporządzenia i odwołania Uy. Początkowo dostrzegła jej niepewność i zmieszanie, a nie zareagowała w żaden negatywny sposób, a jedynie się uśmiechnęła. Jeśli chce mieć kiedyś partnera powinna liczyć się z tym, że zaraz po nim przyjdzie czas na dzieci.
Odnośnie lwiątek... Vari nadal zadręczała się tym, że nie dała tego szczęścia Hakiemu. Dobrze wiedziała, że na nie czekał... że mu na nich zależy, ale czy Vari też się tak spieszyło? Otóż niekoniecznie. Brązowa tkwiła w przekonaniu, że jeśli przodkowie ześlą jej własne potomstwo to znaczy, że tak ma być. Nic na siłę nic przeciwko przeznaczeniu.
Widząc zmianę w nastawieniu Uy, morskooka uznała iż podjęła dobrą decyzję. Ua z pewnością się sprawdzi. Zaraz po tym dyskretnie zmyła się z pola widzenia obu samic i udała w kierunku Śnieżnego Lasu.

z/t


RE: Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Ua - 09-03-2018

A. No tak. Obserwować motylki. Bardzo... bardzo ciekawe hobby. Tak. Bardzo. Tylko że nie do końca o to mi chodziło. I co tu teraz odrzec? Nie miałam żadnego mądrego pomysłu, ale na szczęście Lotos wspomniała o czymś jeszcze.
- Na „Wielką Górę” możemy się wybrać... ale nie dzisiaj.
Zanim zdążyłam coś jeszcze powiedzieć, poczułam dotyk na swojej łapie. Odruchowo cofnęłam ją. Za późno do mnie dotarło, jak wielki błąd popełniłam. Nie mogłam postawić jej z powrotem, to by było bardzo sztuczne, poza tym wcale nie miałam ochoty na dotyk. Nie mając lepszego pomysłu, przejechałam ową łapą po policzku, tak jakbym chciała poprawić ułożenie futra. Taaaaak, bo to wcaaaale nie było sztuczne. Wzrok mimowolnie odwróciłam.
- A... mogłabyś mi powiedzieć... coś o twojej rodzinie? Z dobrego jesteś domu?


RE: Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Lotos - 31-03-2018

Z początku Lotos wydawała się zdziwiona i zawiedziona reakcją białej. Jednak szybko zmieniła minę i uśmiechnęła się dość sztucznie. Cofnęła się o jeden krok, coś w niej pękło… Ale lwica wydawała się też w niekomfortowej sytuacji. Może faktycznie chciała tylko poprawić sobie futerko na policzku?
Nic innego nie przyszło jej do głowy, więc zrobiła to samo co starsza, również przejechała po swoim policzku i uśmiechnęła się nieco pewniej.
- Przez kilka miesięcy wychowywałam się z mamą i tatą w Ognistym Lesie. Ale potem się na chwilę rozdzieliliśmy i nie wiem tak dokładnie co było skutkiem naszego rozstania w kilka różnych dróg. Ale ponoć na moją mamę napadły wredne i wielkie lamparty, a kiedy wróciliśmy to mój ojciec poszedł jej szukać tym samym zostawiając mnie samą… I tak jest do dziś.
Lwiczka wydawała się mówić na jednym wydechu, patrząc w jeden, oddalony punkt. Jej obojętna mina była zadziwiająco poważna… Ni to szczęśliwa (wiadomo) ale też nie smutna…
- Głodna jestem… - stwierdziła kierując weselszy wzrok na Ue. – Chodźmy zapolować na robaki!
Na samą myśl o robakach podskoczyła i wydawała się już pędem ruszyć pod najbliższą skałę i ich poszukać. Jednak zatrzymała się i poczekała na reakcję swojej nowej opiekunki. Może ona też lubi robaki? Może nawet ten sam rodzaj?

//Sorry, że tak długo :/ Postaram się teraz częściej odpisywać :)


RE: Nowy dom [Vari, Ua, Lotos] - Ua - 05-05-2018

- O...
Dobra, przyznaję, tego się nie spodziewałam. Zrobiło mi się smutno. Poruszyłam łapą, bo otrzeć łzy, ale zdałam sobie sprawę, że oczy mam suche. Przypominała mnie. Czy to dlatego nie potrafiłam jej żałować? Ta myśl budziła we mnie niepokój. Czy to znaczy, że jestem pozbawiona uczuć? Że nie podobało mi się, że będzie mieć lepiej, niż ja miałam? Czy jestem sadystką?
Spojrzałam na lwiczkę nieco nieprzytomnym wzrokiem.
- Lwy nie jedzą robaków - odpowiedziałam trochę poważniej niż powinnam. Wstałam i dostojnym krokiem podeszłam do Lotos. - Chodź, zostawiłam tu niedaleko kawałek antylopy.
Tak, zachowywałam się za oschle, tak, źle robiłam, ale... nie umiałam. Cała moja umiejętność zajmowania się lwiątkami poszła w las, a ja zostałam z jakąś dziwną pustką. Ciekawe, czy gdyby przeszukała Śnieżny Las to by ją znalazła...