Wąwóz Strachu - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7) +--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102) +---- Dział: +----- Dział: Stare Koryto Rzeki (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=139) +----- Wątek: Wąwóz Strachu (/showthread.php?tid=290) |
Wąwóz Strachu - Kami - 17-07-2012 Obrazek z lionking.trh.com.pl Mroczne miejsce otoczone stromymi ścianami, dno dawnego koryta uściełane jest szczątkami zwierząt i sypkim białym piachem. Teren testu odwagi i sprytu przyszłych morderców Stada Szkarłatnego Świtu. Wielu staje u bram tego miejsca, jednak tylko nieliczni docierają do mety, powiada się że w wąwozie mieszka demon który tylko czeka na nieostrożne ofiary. Jednak nie tylko on dybie na życie ochotników, zdradliwe podłoże skrywa ruchome piaski, także rośliny są tu wyjątkowo wredne i zjadliwe. RE: Wąwóz Strachu - Suri - 24-08-2012 Suri biegła przed siebie co sił w łapach, chciała znaleźć sie gdzieś gdzie będzie sama.. W końcu trafiła do pewnego miejsca, gdzie bylo zimno i ponuro.. Instynkt podpowiadał jej żeby lepiej zawróciła, podpowiadał jej, ze jest tu na tyle niebezpiecznie, ze moze stać jej sie krzywda.. Ona jednak nie posłuchała zmysłów, usiadła w końcu pod jakimś obumarlym pojedynczym drzewem i zaczęła płakać.. Jej płacz nie byl głośny, ale echo niosło sie po ścianach ponurego wąwozu.. [ Dodano: 2012-08-24, 23:37 ] Biała zastanawiała sie nad swoim życiem.. bała sie, ze jak dołączy do jakiego kolwiek stada to nie będzie potrafiła sie tam odnalezc, nie będzie akceptowana przez innych itd.. Nigdy nie należała do żadnego stada, pozatym była od najmłodszych lat samotnikiem i bała sie, ze nie poradzi sobie i i tak prędzej czy później ucieknie.. Gorzej jej byłoby wtedy znieść rozłąkę z Hofu.. Właśnie...Hofu.. wkradł jej sie w serce i zapewne nie raz o nim wspomni.. boli ja bardzo fakt, ze bez wyjaśnienia zostawiła go i uciekła.. Poczuła nagle zmęczenie.. skulila sie w kłębek po czym zmozył ja sen.. A sen miała piękny.. Śniło jej sie, ze biegała wraz z Hofu po łące pełnej kwiatów motyli i pszczół.. Po chwili położyli sie na murawie, Suri wtulona była w jego szyję czesząc delikatnie pazurkami jego małą grzywke.. Nie chciała sie nigdy wybudzic z tej utopii.. [ Dodano: 2012-08-25, 01:04 ] Jednak w srodku nocy obudzil ja glosny swist wiatru i przerazliwe zimno. Na dodatek deszcz zaczal padac. - Co ja najlepszego zrobilam..- pomyslala zagubiona kotka.. Gdyby nie poszla w swoja strone napewno teraz by lezala u boku Hofu w jakiejs cieplej jaskini.. Pamietala swoj sen i jeszcze bardziej zatesknila za kotem, ktory skradl jej serce.. Przypomniala sobie jak sie poznali i jak slodko sie tlumaczyl po tym jak wyladowal na jej grzbiecie wbijajac ostre pazurki.. -Kochany gluptasek- zasmiala sie pod noskiem Suri. Po chwili wrocila do smutnej rzeczywistosci.. Tutaj zostac nie miala zamiaru, bardzo bowiem zmarzla. Dolina Gwiazd.. tak to wlasnie to miejsce ja teraz interesowalo. Z drugiej strony poznala tam Hofu, zapewne bedzie pamietac juz to miejsce zawsze.. Ruszyla w strone wyjscia z wawozu i kierowala sie ku Dolinie Gwiazd.. [ Dodano: 2012-08-25, 01:04 ] z/t RE: Wąwóz Strachu - Arto - 17-09-2012 Musztardowy samiec powolnym krokiem pojawił się na tym jakże rzadko uczęszczanym odcinku Rzeki, wierząc że jeśli poczeka dostatecznie długo, Rangar i Mogrim natrafią na niego podczas patrolu. Rozejrzał się kilkukrotnie, rozmyślając na temat czekającej tamtych przeprawy, niepewne ściany czy zdradliwe jary czyhające na tamtych rzeczywiście stanowiły nie lada przeszkody, jak i wymuszały współpracę. I zacieśnianie więzi. Czempion ze świstem wypuścił powietrze, nieco żałując, że nie poświęcił tego dnia Shaidowi. No ale bez przesady, mieli dla siebie całe życie, więc mogli od czasu do czasu odstąpić jeden dzień na rzecz dobra Stada. Co nie oznaczało, że musztardowy nie odczuwał dziwnej pustki, kiedy zarówno na futrze, jak i w samej mordzie brakowało woni czy posmaku pyska fossy. Ziewnął i niedbale ułożył cielsko na podłożu, przymykając powieki, pozostało czekać. Miał czas. RE: Wąwóz Strachu - Skanda - 17-09-2012 Powolnym krokiem, ciągnąc łapa za łapą Ragnar zjawił się w wąwozie. Jaguar w którymś momencie zniknął lwu sprzed oczu i tak ich drogi rozeszły się. Tak właśnie pierwszy raz szary zjawił się w wąwozie. Atmosfera tego miejsca i dosyć niepokojący krajobraz sprawiły, że samiec przechodził tędy ze wzmożoną ostrożnością. Kroczył dosyć mozolnie, oglądając się na wszystkie strony, a co jakiś czas pod jego łapami łamały się kości, które w większej części wyściełały drogę. Chłodny powiew wiatru nieprzyjemnie zmierzwił sierść na karku lwa, aby po chwili jego oczom ukazała się sylwetka musztardowego przywódcy. Bez namysłu zbliżył się do Arto, kłaniając się po chwili. -Salve.-rzucił tylko, zastanawiając się, co władca robi samotnie w takim miejscu.-Mogę się do czegoś przydać, królu? RE: Wąwóz Strachu - Mogrim - 17-09-2012 Kapiąca krew nie daje ochłody, ale jest gorąca i pali niczym piekło. Ona jest jak narkotyk. Przyciąga i niszczy cię od środka, powodując spustoszenie w myśli i mowie. I ciągły ból. Ten ból, który zmusza do robienia wielu rzeczy ...rzeczy, które sprawiają, że inni cierpią bardziej od ciebie. Teraz sylwetka czarnego jaguara, majaczyła na jednej z pulek skalnych. Lekko opodal dwójki lwów. Zszedł z niej niczym cień przemykający się między obrazami, w starych wernisażach, badając łapami podłoże usiane kośćmi. Żałował że nie on je tu przyniósł ...żałował, że nie leżał przy nich. Że nie rozkoszował się smakiem zeszłego ciała. Nie cieszył go ani wschód ani zachód, ani dzień ani noc. Jedyną radością było to czego nauczyli go oni. Stare rzeczy trwają w mocy, kiedy słyszy się je ciągle w głowie, i kiedy stare rany bolą jak świeże. Łapa za łapą znalazł się obok swego władcy i Ragnara. - Cóż za spotkanie Ragnarze. - rzucił bez cienia zachamowania, po czym odniósł się do wladcy. - Panie, muszę z tobą pomówić, o czymś istotnym. - Tak, jego ton jak zwykle się nie zmieniał, lecz nie było w nim kpiny. To jakby cedzić słowa przez ból ...nie można ich wypowiedzieć z uczuciem i bez urazy. Coś się zmieniało, ale to początek zupelnie innej historii. RE: Wąwóz Strachu - Shaid - 18-09-2012 Nie tylko Arto dostrzegł tą niezręczną pustkę, swobodną nieobecnością brązowego stworzenia. Także i owe stworzonko czuło się jakoś... Nieswojo? Nudno? Osowiało? W sumie to nie można było nazwać tego uczucia. Tęsknota chyba jest najbardziej doń zbliżonym. Cokolwiek czuła Fossa, nie zamierzała tkwić w jaskini i patrzeć na rosnący bęben Feliji. Nie. On podniósł rozleniwione dupsko i postanowił zrobić użytek z nosa, którego trzeba przyznać dawno nie używał w ten sposób, i wytropić musztardowego przywódcę Szkarłatnego Świtu. Trochę go zdziwił fakt, iż ten udał się właśnie do wąwozu, ale cóż... Nie minęło dużo czasu, a już nieopodal kotów zamajaczyła brązowa, niska sylwetka, która szybko zbliżyła się do niej, spoglądając tylko przelotnie po adeptach, zatrzymując się na Arto, do którego podszedł i siadł na ziemi. Pewnie by się otarł, czy coś, okazując swoje uczucia, ale... Czy Arto nie miałby skrupułów pokazywać tak otwarcie tego co czuje? RE: Wąwóz Strachu - Arto - 18-09-2012 Czując w powietrzu woń szarego samca, spojrzał na niego spod półprzymkniętej powieki, ledwo dostrzegalnym kiwnięciem łba akceptując przywitanie tamtego. Skinął nim jeszcze raz, dając Ragnarowi znak, że może się obok niego ułożyć, przewidując że nim drugi oczekiwany Adept łaskawie zahaczy o wąwóz, trochę minie. -Przydać? Możesz mnie podrapać po jajcach, mnie się nie chce. Chociaż chwilę, tego typu zaszczyt to dopiero po awansie... A zresztą, będziesz mógł się przez chwilę poczuć jak w wyższych sferach, do czasu gdy przylezie twój kumpel. -mlasnął ospale i przymknął oczy, czekając na Mogrima. I wcale nie trwało to tak długo, jak czempion przewidywał. Podniósł leniwie łeb, pytająco unosząc brew, żeby zaraz potem uciszyć czarnego łapą. Powód był oczywisty, w każdej sytuacji pierwszeństwo należało do fossy. Już zwłaszcza po jej dłuższej nieobecności. Zwrócił lico w stronę brązowego i niuchnął kilkukrotnie, żeby objąć fossę przez bark i trącił ją nosem, zachęcając do delikatnego rozchylenia pyska, nic sobie nie robiąc z obecności pozostałych. W końcu mógł przejść do części generalnej powitania, traktując fossę głębokim pocałunkiem. Po kilku i tak już przeciąganych chwilach, ozór lwa niechętnie, ociągając się opuścił pysk Shaida, zaś sam lew odzyskał zainteresowanie samcami, dla których tu przyszedł. -No co się tak gapicie, jak was zżera ochota to dajcie sobie buzi, póki nie będzie wam to przeszkadzało w robocie, ja nie będę tym zrażony. No, ale do rzeczy, słucham cię, czarny. -burknął w końcu, zniecierpliwiony sposobem, w jaki na niego patrzyli. RE: Wąwóz Strachu - Mogrim - 19-09-2012 Czyż to co minęło, może powracać do serca i umysłu. Może w wielu słowach i czynach, jak i gestach. Zaszłości świata powracają w nieustannym biegu. Ból nadal boli jak bolał, a ciemne cienie tańczą wokół postaci szarego lwa. - Ależ wsadziłbym mu w pysk, nie tylko język ...Panie . - Wyszły słowa, które były podszyte podtekstem, lecz bolesnym a niżeli mającym cokolwiek wspólnego z erotyzmem. Lekki powiew wiatru jednak nie zamazuje mozaiki tanecznych mar, rzucanych na glebę przez czarnego kota, zwiastuna niepokoju. Teraz jego postać była bliżej musztardy (sarebska, najlepsza) i obrzuciła lekkim spojrzeniem fosę, jednak szybko przeniósł je na lwa . - Panie, muszę udać się do wraku ... po prostu czuję, że coś się dzieje. Jestem pełen przeczuć, że to o czym tak bardzo chce zapomnieć zaczęło wracać, a ja muszę się z tym uporać. Zresztą nie ukrywam faktu, że chce przypomnieć sobie ...niektóre rzeczy ...i to co się działo, gdyż straciłem sens życia ...radość przynosi mi już tylko zadawanie innym bólu, w czym nie ma żadnej głębi ani motywu. Ja po prosu muszę nadać życiu sens. - Słowa lały się jak woda, o kolorze krwi z krtani nie jednego wędrowca, który zbłądził na zbyt wielu ścieżkach. Teraz to się miało rozwiązać. Jeszcze jeden ges w stronę kolegi adepta, jeden krok i jedno spojrzenie ... czy żyje ...czy żyje, tak jak powinienem, tego się nie dowiem. Spojrzenie wróciło na lico Arto ...jeszcze tylko jeden mały ruch gałek ocznych na fosę ...brąz i czerwień. RE: Wąwóz Strachu - Skanda - 19-09-2012 Sarkastyczna odpowiedź musztardowego nieco zdziwiła lwa, puścił ją jednak mimo uszu i za pozwoleniem przywódcy ułożył się obok niego. Dopiero po chwili do jego uszu dotarła informacja o tym, że władca oczekuje również na pojawienie się jaguara-może miał dla nich jakieś zadanie? Jakby nie było Mogrim nie kazał długo na siebie czekać, a na dodatek u boku Arto pojawiło się również jakieś zwierzę, dotąd nieznane szaremu. Widząc dosyć czułe przywitanie przywódcy i fossy Ragnar zmarszczył nos, próbując cokolwiek zrozumieć z zaistniałej tu sytuacji. Zaraz.. samiec z samcem? Chyba wolał jednak w to nie wnikać, pokręcił jedynie łbem z niedowierzeniem i spuścił wzrok na ziemię. Na słowa jaguara samiec drgnął, a na jego pysku malowało się coś pomiędzy złością a zażenowaniem. -Może się trochę opanuj, co?-warknął.-Chyba znowu się zapomniałeś.-wycedził przeszywając wzrokiem czarnego. Wysłuchał "isotnej sprawy" Mogrima i uśmiechnął się pod nosem. Taki wielki, straszny sadysta, nie znający litości, a dotknęły go problemy egzystencjalne i wewnętrzne rozerwanie? No proszę..i komu tu teraz dupa zmiękła, co? RE: Wąwóz Strachu - Shaid - 19-09-2012 Arto nie wstydził się fossy, to też fossa nie musiała wstydzić się jego. Chętnie rozchylił pysk, pozwalając by ozor lwa zanurkował weń, by po chwili ponownie zniknąć w paszczy swego właściciela. No i usiadł obok i nie mam weny. RE: Wąwóz Strachu - Arto - 20-09-2012 Zmarszczył brwi, słysząc odzywkę Mogrima, ale puścił ją mimo uszu, to nie czas i miejsce na takie dyrdymały. A poza tym powinni załatwić to między sobą, zadania władcy nie stanowiło wplątywanie się w kokieterię dwóch samców. -Dobrze, dostaniesz czas na zajęcie się sobą. Potem. -mlasnął, żeby zaraz potem kontynuować. -Zatrzymałem was tu, żebyście mogli pokazać, czego nauczył was dotychczasowy pobyt wśród członków Świtu, będziecie mogli dowieść, że jesteście godni miana Morderców dzięki wyprawie poprzez ten oto wąwóz. Pełen pułapek, pytań bez odpowiedzi i przede wszystkim krwi tych, którzy nie podołali zadaniu. No to jak chłoptasie, chętni do awansu, czy jednak wolicie krzątać się wśród młodzików,hm? RE: Wąwóz Strachu - Mogrim - 21-09-2012 Tik tak Tik tak ...zegar tyka tak co dnia, a w każde sekundzie ktoś umiera. Czy to nie satysfakcjonujące, że twoje wszystkie wysiłki, którymi chcesz poprawić statystyki zgonów, unoszą się na martwym zalanym mieście, czyniąc go piękniejszym. Jeszcze jedno załamanie światła i Pan w NIE-barwie, przemyka się obok szarego lwa, lekko mrucząc. - Nie spinaj dupy Ragnar, to tylko taka ...przyjacielska gadka. Wszak wiem, że masz mało pojemny pysk. - Wzrok przemierza załomy terenu szukając dogodnych punktów i wyszukując zagrożeń. Brak koloru motywuje, czerń i biel w idealnym tańcu. Złote oko rzucone na postać władcy. Sylwetka jaguara siadającego po prawej stronie adepta. Pysk z rzędem białych zębów - Ja, i zapewne też mój towarzysz Ragnar, mamy dostatecznie mocne dupy, aby przejść test w wąwozie. Z chęcią wyjdę po drugiej stronie wąwozu jako - i tu rzut złotych oczu na towarzysza. Lekki ukos i uśmieszek - morderca. - Wypowiedź z dostateczną i wymowną emfazą. Cień lekko uniósł swój zgrabny tyłeczek i przeniósł wzrok na fosę. Na pewno nie był to miły wyraz, ale też nie zwiastujący nic złego. Raczej lekkie zmieszanie. Wzrok przeniesiony na władce. - Możemy ruszać? RE: Wąwóz Strachu - Skanda - 21-09-2012 A więc dlatego tu się znaleźli. Awans.. gdy tylko to słowo zabrzmiało w uszach szarego brak wyrazu na jego pysku został zastąpiony czymś w rodzaju entuzjazmu. -Jasne, że chętni.-mruknął z zadowoleniem, podnosząc cielsko i otrzepując się z kurzu. Na słowa jaguara wywrócił jedynie oczami i odparł: -Niech Ci będzie. Rozciągnowszy się, rozglądnął się dookoła, jakby analizując trasę, która ich czekała.-"Teraz okaże się, czy treningi na coś się przydały"-pomyślał, po czym przeniósł wzrok na przywódcę, przyłączając się do pytania Mogrima. /sory, nie mam weny RE: Wąwóz Strachu - Arto - 21-09-2012 Musztardowy skinął łbem, akceptując ich gotowość. Ale zaraz, zaraz, dziobaki, chcecie się rzucać na głęboką wodę bez konkretnego celu? Samiec z sapnięciem podniósł się z ziemi i odchrząknął, żeby zaraz po tym otworzyć pysk. -Nie tak szybko, ciapciaki. Gdzieś w wąwozie pozostawiłem zabarwioną glinką czaszkę kopytnego, powinna rzucać się w oczy. Ale jest jedna, a co za tym idzie, znajdzie się w łapach najlepszego. I to już od was zależy, kto się nim okaże i jaką formę to przyjmie. Będę czekał... No gdzieś, to nie ma większego znaczenia. Powiedzmy, że na Północy. A żeby nie było zbyt łatwo... -urwał, żeby obejść swych przydupasów i wkroczyć pomiędzy nich, jakby oceniając możliwości samców. I zaraz potem oboje mogli poczuć tępy ból w potylicy, żeby chwilę później już leżeć bez życia na ziemi, pozbawieni przytomności. Musztardowy przestąpił z łapy na łapę i zaszedł powalone koty od przodu, traktując je podobnie jak przy spotkaniu na Skale. Kilkukrotnie otarł się mordą o pyski tamtych, wytłumiając ich woń własnym zapachem. No, może znajdą w tym wskazówkę. Chwilę się jeszcze zastanawia, czy nie chcieliby dostać buzi na drogę, ale niemal od razu wyrzucił tę myśl ze łba - trzeba oszczędzać ozór dla Shaida, prawda? Posłał fossie cwaniacki uśmiech i zaraz potem nachylił się, pozwalając brązowemu usadowić się na jego pleckach. I chwilę później już nie było po nich śladu, więc dwójka Adeptów została pozostawiona sama sobie. I to między sobą mieli rozstrzygnąć, w jaki sposób w ich łapy wpadną przywileje wyższego stanowiska. zt RE: Wąwóz Strachu - Skanda - 22-09-2012 Ragnar podniósł się, jeszcze otępiały po ciosie i niepewnie stanął na łapach. Z tyłu głowy czuł pulsujący ból, który chwilowo stępił jego zmysły. Nie trwało to jednak długo, samiec szybko otrząsnął się z tego stanu. Przejść przez wąwóz i znaleźć oznaczoną czaszkę-te wytyczne zostały zapisane w mózgu szarego, zanim jeszcze urwał mu się film. Rozglądnął się i zauważył dopiero, że przywódca zniknął razem ze swoim towarzyszem. Pociągnął delikatnie nosem, a do jego nozdrzy dotarła znajoma woń. Lew spojrzał na ziemię, a jego oczom ukazał się bezwładnie leżący Mogrim. Zbliżył się do niego i nachylając łeb poczuł, że on również został naznaczony tym zapachem. Szary stał tak chwilę nad swoim nieprzytomnym towarzyszem, jakby zastanawiając, się co zrobić, po czym wyciągnął łapę i delikatnie, acz stanowczo szturchnął jaguara w bok. -Mogrim, dalej, podnoś się.-mruknął.-Chyba, że sam mam iść po tę czaszkę.-wycedził, szczerząc się zadziornie. |