Z głową w chmurach [Lotos & Haki] - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Z głową w chmurach [Lotos & Haki] (/showthread.php?tid=2952) |
Z głową w chmurach [Lotos & Haki] - Haki - 30-04-2018 Tego dnia cesarz postanowił urozmaicić sobie nieco dzień i kończąc obchód ziem Cesarstwa wyruszył aby zdobyć szczyt Kilimandżaro. W pojedynkę było to trochę niebezpieczne jednak Haki jak zwykle był pełen entuzjazmu. W sumie to co poza upadkiem z dużej wysokości i dość nieciekawą śmiercią może pójść nie tak? Haki wspinał się coraz wyżej a z każdym kolejnym krokiem topniał jego zapał. W końcu cesarz znalazł się tuz przed krętą ścieżką, która miała zaprowadzić go na sam szczyt góry. Cóż, ciężko powiedzieć, że ta spełniała jakiekolwiek normy bezpieczeństwa. Po dłuższej chwili analizowania swojej sytuacji, Hakiemu jakoś odechciało się górskich wspinaczek i zapragnął z powrotem znaleźć się w swojej przytulnej jaskini. A gdyby tak przełożyć to na jutro albo na pojutrze…tak to zdecydowanie świetny pomysł!- pomyślał i już miał zawrócić, gdy nagle się powstrzymał. Z jednej strony głupio było mu tak teraz się poddać, jednak z drugiej strony ta ścieżka nie wyglądała zbyt zachęcająco, a gdyby tak spróbować...nie, w ten sposób najprawdopodobniej by się zabił. Zielonooki energicznie potrząsnął łbem jakby chciał w ten sposób wyrzucić z niego swój pomysł, po czym jeszcze raz przyjrzał się krętej ścieżce. I co tu zrobić? RE: Z głową w chmurach [Lotos & Haki] - Lotos - 01-05-2018 To był idealny dzień by w końcu wyrwać się i wspiąć na Kilimandżaro. Lotos nie powinna wchodzić tam sama ale w końcu była już młodzikiem, a nie podrostkiem! Co mogło pójść nie tak? Sprawnym krokiem skradała się w trawach u stóp Wielkiej Góry. Wolała żeby nikt jej nie zauważył, jeszcze by jej się dostało po uszach. Lotos chciała udowodnić, że sama sobie świetnie radzi, a poza tym było jej kiedyś obiecane. Brązowa dotarła pod samą górę, kiedy miała stawiać pierwsze kroki na stromych skałkach, zawahała się. Ścieżka wyglądała na niezbyt bezpieczną. Nawet gdyby udało jej się wspiąć do połowy Kilimandżaro to upadek byłby śmiertelny. Czyżby teraz trzymał ją strach? Wolałaby nie… Przecież to było jej marzenie. Wielka Góra i ona… Siedząc tak i rozmyślając nagle do jej nozdrzy napłyną jakiś zapach. Woń od razu skojarzyła jej się z zapachem Vari, może i nie był taki sam ale bardzo podobny. Odruchowo zaczęła się rozglądać za źródłem zapachu. Po jakimś czasie zauważyła w oddali jakiegoś lwa. Lotos zastanawiała się nad tym czy podejść ale zdała sobie sprawę, że ostatnio zbyt łatwo przychodzi jej wahanie i zastanawianie nawet przy oczywistych sprawach. Brązowa zerwała się z miejsca i ruszyła w stronę nieznajomego. Lew z bliska wyglądał na o wiele większego, co trochę przeraziło Lotos. Ale już niebyło odwrotu, była już w polu widzenia, a wycofanie się byłoby dziwne ze strony odbiorcy. Pewnie brązowy lew już ją zauważył lub poczuł. - Witaj! – przywitała się przyjaźnie ale w jej głosie można było dosłyszeć nutę przerażenia. – Zamierzasz wspiąć się na Wielką Górę? Myśląc logicznie… Jeżeli nieznajomy okaże się być miły i odważny byłby świetnym przewodnikiem po górze. Stoi tylko kilka przeszkód… Lew może okazać się agresywny, może nie chcieć wspiąć się na górę, a nawet gdyby to bez zbędnego balastu. RE: Z głową w chmurach [Lotos & Haki] - Haki - 06-05-2018 Tak jutro będzie zdecydowanie lepszym dniem na taką wspinaczkę- pomyślał cesarz i już miał zawracać, gdy nagle jego nozdrzy doleciała obca woń. Nim Lotos zdążyła się przywitać, uszu Hakiego dobiegł odgłos czyichś łap. Cesarz obrócił łeb i jego oczom ukazała się obca mu postać. Widząc że ma przed sobą dość młoda lwiczkę, Haki postanowił podarować sobie całą oficjalną gadaninę i powitać nieznajomą wesołym uśmiechem. -Salut- zawołał na powitanie, nie przestając się przy tym uśmiechać. -Ja?- odparł odruchowo tonem jakby pytanie Lotos było skierowane do kogoś innego. -Oczywiście, że tak, w sumie to po to tu przyszedłem- rzekł pozbywając się przy tym resztek wątpliwości ze swojego głosu, po czym przyjrzał się uważnie Lotos. Czyżby młoda lwica miała więcej odwagi od cesarza? Co to to nie. Pomyślał, utwierdzając się tym samym w przekonaniu, ze to jednak dzisiaj jest tym dniem, kiedy zdobędzie szczyt Kilimandżaro. -A swoja drogą nazywam się Haki- przedstawił się wykonują przy tym delikatny ukłon w stronę Lotos. Nie zamierzał jej mówić że rządzi tymi terenami, bo wiedział że mógłby w ten sposób niepotrzebnie zestresować młodą. Poza tym, bywały momenty , że męczyły go już te wszystkie uprzejmości i oficjalny ton. Dlatego też lubił rozmawiać z nieznajomymi którzy nie zdawali sobie sprawy z tego jakie funkcje pełnił w Cesarstwie. -A Ciebie jak zwą moja droga?- zwrócił się do młodej wesołym tonem. |