Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki prywatne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=88) +---- Wątek: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] (/showthread.php?tid=3058) |
Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Maer’vu - 06-07-2018 Minęło kilka dni odkąd Maer'vu został przyjęty przez Ghaliba do Hordy. Cały ten czas poświęcił na odpoczynek po podróży i rekonwalescencję, jakże potrzebną po starciu z Jasirem. Teraz jednak zdecydował się wreszcie ruszyć zadek ze swej groty i poznać bliżej tereny, które odtąd miały być jego domem. Na początku zdecydował się udać się wzdłuż rzeki do jej źródła. Szedł dumnym, równym krokiem, póki nie doszedł do kaskady strumieni, które najwyraźniej dawały początek życiodajnej wodnej wstędze, i tam się zatrzymał. Stał spokojnie, przyglądając się uważnie szumiącej, spienionej wodzie. Na sekundę zwrócił swoje jedyne oko na most wytworzony z powalonego pnia drzewa, po czym powrócił do obserwacji strumieni. Tutaj, słuchając chlupotu płynącej wody, czuł się niemal odprężony, choć nie przeszkodziło mu to w zachowaniu czujności. RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Zuri - 09-07-2018 Zdecydowanie ostatnich kilka dni było jej utrapieniem, brat i wybranek musieli spieprzyć z terenów ojca. Dawno obu bowiem nie spotkała, kilka razy do łba wpadła jej myśl że mogło spotkać ich coś złego. W dżungli i na dorosłego lwa czyhają niebezpieczeństwa, szybko pozbywała się tych myśli, trąciły one defetyzmem i jak zgnilizna mogły popsuć umysł, a ten musiała mieć zdrowy. Czysty jak łza. Poranne obowiązki wypełnione, mogła więc chwilę dać odetchnąć łapom, wybrała do tego celu okolice przy rzece, przy okazji sprawdzając jakie zwierzeta i o jakiej porze przychodzą nad strumień ugasić pragnienie. No i proszę, pierwszym okazał się być nowy nabytek Hordy. - Dzień dobry.- Rzuciła z przeciwnego brzegu zakładając łapę na łapę. RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Maer’vu - 09-07-2018 Uniósł głowę, gdy do jego nozdrzy dotarł znajomy zapach i zaraz jego oku ukazała się Zuri. Skinął jej łbem z szacunkiem. - Dzień dobry - odpowiedział swym niesamowitym głosem. Rozważał przez chwilę przeskoczenie do lwicy na drugi brzeg, lecz zrezygnował; nie chciał się narzucać, zresztą i tak nie wiedział, co mógłby jej powiedzieć. Zdecydował się więc jedynie czekać w milczeniu i obserwować, jak to miał w zwyczaju. RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Zuri - 09-07-2018 Westchnęła, Tyr to to nie był, ale i takw jakiś sposób obecność samca cieszyła oczy Zuri. Przyjemnie było wiedzieć że w stadzie są lwy silne, pracowite. Lwica pokroju czarnej oczekiwała od samców kilku rzeczy, a ładny pysk i zgrabny zadek były dopiero na 4, oraz 5 miejscu. - Jak mija Ci dzień Maer'vu? - Spytała, była ciekawa jak się czuł z świadomością że jest członkiem ich no, na razie małej wspólnoty. To też dobra okazja by poznać się lepiej, zacząć jakąś integracyjną część. - Widziałeś może coś intrygujacego? Albo, może masz jakieś pytania? RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Maer’vu - 09-07-2018 Czyli jego obecność jej nie wadziła. Dobrze wiedzieć. - Bardzo dobrze, panno Zuri, dziękuję - odparł, choć nie był pewien czy lwica tytułu "panna" nie uzna za protekcjonalny. Jednak nie wiedział jak inaczej miał by się zwracać do samicy nie będącej już lwiątkiem, ale niezaprzeczalnie od siebie młodszej, córki przywódcy, która jednak nie była księżniczką. W tych okolicznościach "panna" wydawała się Maer'vu najbardziej stosowna. Miał jedynie nadzieję, że Zuri się nie obrazi. Samiec delikatnie zakołysał ogonem, rozważając co odpowiedzieć lwicy, która najwyraźniej miała ochotę poznać go nieco lepiej. Nie chciał zarzucić jej jakimiś błahostkami typu "widziałem dzisiaj kolorowe motyle", lecz z drugiej strony nie był świadkiem niczego, co zasługiwałoby jego zdaniem na określenie "intrygujące". Zdecydował się zadawać pytania. - Niczego nie wyjątkowego nie widziałem, panno Zuri - rzekł chrapliwie, lekko strzygąc obgryzionym uchem. - Ale chciałbym się dowiedzieć, jeśli to nie kłopot, czegoś o innych członkach Hordy; tych, których nie miałem okazji poznać. Jacy są, jeśli wolno spytać? RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Zuri - 10-07-2018 Uśmiechnęła sie kącikiem ust. - Samo Zuri w zupełności wystarczy, przynajmniej gdy jesteśmy sami i prowadzimy takie prywatne rozmowy. - Nie była to kwestia tego że w hierarchii stała wyżej niż nowo przyjęte samce, z racji stażu, czy urodzenia. Nie lubiła tego i tyle, chociaż gdzieś tam troszkę mile łaskotało to jej lwie ego. Miejsce które wybrała sobie na leżenie było całkiem wygodne i dawało jej możliwość odprężenia się, przyjemny chłód bijący od wartkiej wody i mięciutkie posłanie z mchu, dlatego nie zmieniła pozycji i pozostała na swoim brzegu. - Spokój to dobra rzecz, zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach.- Miała same powody do zadowolenia, dobre samopoczucie potrafiło udzielać się innym, a wieści o tym że jest "nudno" dla dorosłego lwa były dobrymi wieściami. - Daj znać gdyby to się zmieniło i nie podejmuj zbyt ryzykownych działań na własną łapę.- Miała nadzieję tylko że lew potrafi ocenić sytuację i nie wpakować się w kłopoty, no ale, ma przed sobą naznaczonego licznymi bliznami woja. - Najlepiej byłoby gdybyś sam z nimi porozmawiał, chociaż czy po ceremonii przyjęcia spodziewasz się tu spotkać kogoś słabego? Na pewno w ich sercach nie znajdziesz lęku, niektórzy są troszkę marudni, ale wciąż praktyczni. A co najważniejsze nie odmówią Ci pomocy jeśli będziesz jej potrzebował.- Mogła mu opisać każdego z osobna, ale nie byłoby to samo no i byłby to jej prywatny punkt myślenia, Maer'vu powinien sam się przekonać jaka jest Santi, Persa, Tohu.. - A może chciałbyś opowiedzieć trochę o sobie? Skąd ta rana na oku? Blizny na barku? RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Maer’vu - 10-07-2018 Skinął potakująco łbem. - Dobrze... Zuri. - Był zadowolony, że na niego nie nawrzeszczała za tę "pannę", choć z drugiej strony nie wyglądała na lwicę, która swoją irytację wyraża bezsensownym zdzieraniem gardła. Długie stanie w jednym miejscu zaczynało być męczące; zdecydował się zmienić pozycję. Usiadł prosto, owijając schludnie ogon w okół przednich łap. Od razu lepiej. Nie podejmuj ryzykownych działań? Cóż, ryzykantem to on nie był. Na swoje szczęście. - Tak jest - zgodził się, żeby nie wyjść na milczącego gbura. Chociaż w sumie był milczącym gburem, ale to już inna kwestia. Słuchał głosu lwicy, jednym uchem łowiąc szum strumienia. Było tu spokojnie, nie za gorąco i nie za zimno. Idealne miejsce na odpoczynek czy pogawędkę. Wrócił myślami do pozostałych członków Hordy. Powinien ich poszukać, gdy skończy rozmawiać z Zuri i osobiście poznać. - Chętnie się z nimi zaznajomię. To może być... interesujące. - Oczywiście pod warunkiem, że są tacy, jak ich opisała czarna lwica. Chociaż nie miał powodu, by jej nie wierzyć. Gdy Zuri spytała go o blizny, samiec westchnął cicho. Spodziewał się tego - większość osób, które spotykał, pytały o to. No, przynajmniej te, które nie zostały przez niego zabite, przegonione, bądź zwyczajnie nie uciekły na jego widok. Nie chciał o tym mówić, ale Zuri była w końcu wyżej od niego w hierarchii i musiał jej coś odpowiedzieć. - Brałem udział w bitwie z wrogim stadem - odparł krótko. - Kosztowała mnie wiele blizn, utratę oka i zmianę głosu. To było dawno temu. - Zamilkł, nie chcąc mówić więcej. Same wspomnienie tej bitwy przywoływało nieuchronnie myśli o jego zmarłej rodzinie. Zapiekło go oko. RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Zuri - 11-07-2018 Do gburowatosci była przyzwyczajona, otaczały ją same takie postacie. Santi, Ghalib, Tyr i Tohu też do zbyt radosnych istot nie należeli w zasadzie. Nic tylko czekać aż sama stanie się takim mrukiem. Kiwnęła mu głową rad że zgodził się z jej poleceniem. - Z pewnością będzie, myślę też że jutro, albo najpóźniej po jutrze powinieneś udać się do Ghaliba żeby wyznaczył Ci jakieś zadanie, na miarę twoich możliwości i ambicji. - Albo nawet i na jakiś sparing, z nich wszystkich to czarny znał się na tym najlepiej. A przynajmniej tak uważała. Wysłuchała skąpej mało entuzjastycznej odpowiedzi, nie potrzebowała wybitnego zmysłu by wyczuć że coś jest nie tak, dało jej to do myślenia. Nie naciskała też by kontynuował, sama większej tragedii w swoim kilkuletnim życiu nie doswiadczyła, większej nie znaczy że usiane ono było różami. - Może przejdziemy się po okolicy?- Wstała ruszając w stronę mostu. RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Maer’vu - 11-07-2018 Był jej wdzięczny, że odpuściła i nie drążyła tematu. Nie był pewien, czy potrafiłby opowiedzieć bardziej szczegółowo o swojej przeszłości bez rozklejenia się. Był zadowolony, gdy Zuri zaproponowała przechadzkę; to mogło pomóc mu oderwać się od nieprzyjemnych myśli. Wstał, ugiął łapy i przeskoczył rzekę, lądując na przeciwległym brzegu. - Chętnie się przejdę, prowadź... Zuri - rzekł, idąc niespiesznie za lwicą. RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Zuri - 14-07-2018 Nie drążyła, co innego fakt iż nadal chciała poznać więcej szczegółów. Miała teraz tylko nadzieję że lew sam kiedyś poruszy ten temat, bo chociaż lubiła opowieści o bitwach, to bezczelna ciekawość była właściwą lwiątkom, a ona, jest już dorosłą panną. - No to dobrze. Jest parę zakamarków w okolicy rzeki, które powinieneś poznać. - Sama znała rzekę całkiem dobrze, było jednak kilka zakamarków które omijała, ze względu na brak czasu by porządnie je sprawdzić. Dziś nadarzyła się wyśmienita okazja, ma kompana do eksploracji. Ruszyli więc w górę rzeki do pierwszego miejsca na liście wycieczki. Nie było ono daleko, zaledwie kilkanascie matrów dalej, przyjemna piaszczysta plaża z trzciną po bokach. - Widziałam tutaj raz słonie. Ale chyba przyszły na plażę w drodze do innego miejsca, albo w co wątpię mogły się zgubić. RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Maer’vu - 23-07-2018 Szedł spokojnym, majestatycznym krokiem za lwicą, rozglądając się dookoła, lecz bynajmniej nie w celu podziwiania widoków, a by móc na czas wypatrzyć potencjalne niebezpieczeństwo. W końcu dotarli na piaszczystą plażę. Maer'vu w gruncie rzeczy nie słuchał Zuri, skupiając się na wyłapywaniu dźwięków, które mógłby zwiastować zagrożenie, tak jak to czynił przez cały czas od trzech lat. Teraz dodatkowo czuł się odpowiedzialny za niebieskooką, i choć czuł, że samica ma doświadczenie w walce, czuł się w obowiązku ją ochraniać w miarę możliwości. Choć może niepotrzebnie? Panował tu całkowity spokój. Było cicho. Za cicho. RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Zuri - 27-07-2018 Zmarszczyła brwi kiedy nie dostała odpowiedzi, naprodukowała się o tych słoniach, a on zbył to milczeniem? Zrobiła z warg dziobek cofając nieco łeb w szyje, poczuła się niedoceniona! Zuri wciąż była młodą panną, miewała zagrywki rozkapryszonej księżniczki, toteż machnęła ogonem obrażona na Maer'vu i dodała: - W każdym bądź razie, poza tymi słoniami czasem wpadają też drobniejsze zwierzęta, niezbyt regularnie.- Mówiąc to odwróciła się dupskiem do wody i odeszła kawałek, wtedy też para oczu wynurzyła się spod tafli zerkając na dwójkę nachalnie. RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Maer’vu - 29-07-2018 Coś było mocno nie w porządku, Maer'vu był tego pewien. I już po chwili wiedział co, gdy ujrzał wynurzające się z wody ślepia krokodyla. Lew błyskawicznie przeanalizował sytuację. Zuri była odwrócona tyłem do rzeki, a zatem nie mogła zobaczyć niebezpieczeństwa na czas. Pojąwszy to, samiec zareagował z szybkością własnych myśli, z niskim warkotem zasłaniając lwicę przed drapieżcą. Uznał, że jeśli gad obierze jego za cel ataku, Zuri będzie miała dość czasu by odpowiednio zareagować i przeprowadzić kontratak. Nie dbał o to, że jeśli nie będzie dość szybki, zostanie wciągnięty pod wodę, gdzie zginie, ani też o to, że teraz i tak najpewniej odniesie ciężkie rany. Nie zamierzał stać spokojnie i patrzeć, jak ginie niczego nieświadoma samica. RE: Przy Źródle Życia, nieopodal Mostu Granicznego [Maer'vu i Zuri] - Zuri - 01-08-2018 Zuri była zbyt zajeta swoimi fochami by zauważyć czające się za jej zadem niebezpieczeństwo, co innego nagły zryw samca, który wzięła za atak na siebie, odskoczyła i ryknęła wściekle na samca gotując się do bitki. Chociaż wolała nie myśleć że do Hordy przyjeli jakiegoś podłego zdradzieckiego gada, który to tylko czaił się by dopaść ich jednego po drugim, to nie wykluczała takiej możliwości. Sytuacja jednak zmieniała się jak w kalejdoskopie, ledwo wykonała unik szykując się do ataku, a z wody wyskoczył ogromny upasiony krokodyl, paszcza gada rozwarła się szeroko, ledwo kilka cali i miast kłapnąc powietrze koło łapy jednookiego zlapał by ją i wykonał swoj niesławny taniec śmierci. Gad bynajmniej nie chciał poprzestać na jednej próbie, cofnął się szykując do kolejnej próby. //sorki że tak długo. W razie czego do akcji używam rolli na Diskordzie więc wszystkie rzuty są jawne uvud |