Król Lew PBF
My name is... bułka tarta z fasolką?[Cecezelela i Shani] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki prywatne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=88)
+---- Wątek: My name is... bułka tarta z fasolką?[Cecezelela i Shani] (/showthread.php?tid=3103)



My name is... bułka tarta z fasolką?[Cecezelela i Shani] - Cecezelela - 28-07-2018

Akcja dzieje się gdzieś po powodzi, koło Lwiej skały na granicy z sawanną.

Cec szedł spokojnie lekko wymachując ogonem. Był dziś w wyjątkowo dobrym humorze, choć w sumie nie miał bladego pojęcia gdzie idzie. Odłączyła go od siostry ta powódź, ale Cec stwierdził, że teraz przynajmniej pozwiedza krainę. Z tego co mu się wydawało był na terenie jakiegoś stada, ale był tylko na chwilę, miał więc nadzieje, że nikogo nie spotka. W tle widział lwią skałę. Słyszał od mamy, że jest majestatyczna, ale jemu wydała sie taka sobie. Wieeeelki głaz. Przysiadł na chwilę znajdując trochę cienia. Nie było co prawda upalnie, ale łapy bolały go już od tego łażenia. Posiedzi chwilę i pójdzie dalej.


RE: My name is... bułka tarta z fasolką?[Cecezelela i Shani] - Shani - 28-07-2018

Shani spacerowała spokojnym krokiem przybierając swoimi łapami przez sawannę chcąc zobaczyć lwią skałę z horyzontu. Cały czas nuciła sobie aż przypomniał się krajobraz z Klimandżaro jak poznała Tamu. Była na sto procent że była w nim zauroczona i nic tego nie zmieni pomyślała sobie. Miała uśmiech na pyszczku do momentu jak usłyszała czyjeś kroki wtedy przytwierdziła swoje ciało do ziemi jakby miała polować lub nie chciała rzucać się w oczy. Na własne oczy spojrzała na kamieniu szarego samca, który pewnie jest w jej wieku. Gdy zaczynała czaić się spoglądała wciąż zielonymi oczami żeby zbadać kim jest ten osobnik.


RE: My name is... bułka tarta z fasolką?[Cecezelela i Shani] - Cecezelela - 06-08-2018

Cec przymknął oczy i rozkoszował się słońcem. O tak. Relaks. Chociaż nie. Cec spiął mięśnie. Ktoś tu był. Po chwili obserwacji zauważył czającą się w trawie lwicę. Zeskoczył z kamienia z wysuniętymi pazurami. 

A ty co się czaisz hmmm? Chcesz po głowie?- warknął. Nie dość, że przerwano mu odpoczynek, to jeszcze przerwała go jakaś obca. A może nie będzie tak ciemna jak reszta lwiątek niepochodzących z jego rodzeństwa.