Król Lew PBF
Nukotova vel Sheloth - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+---- Dział: Kosz (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=106)
+---- Wątek: Nukotova vel Sheloth (/showthread.php?tid=338)



Nukotova vel Sheloth - Sheloth - 09-08-2012

Jak to tak, by na nowym forum nie było tematu poświęconego w całości mnie? Toż to się nie godzi, a że strasznie mi się teraz nudzi, to naprawię ten karygodny błąd. Ktoś przecież musi.

Znaczna większość z Was zna mnie od tej gorszej strony, niestety, ale przez chwilę poudawajcie proszę, że tak nie jest i zacznijmy od podstaw. Na imię mi Weronika, właściwie to Weronika Anna. Na trzecie Sylwia, pozdrawiam Felkę i jej fajną reakcję na tę wiadomość. Lat mam siedemnaście, jestem zodiakową panną. Mieszkam w Gdyni i szczerze to miasto kocham. Jestem w humanie - i to najfajniejszym humanie pod słońcem, jeśli nie liczyć fatalnej wychowawczyni. Zresztą to chyba nie jest szczególna niespodzianka, że tak nieogarnięta jednostka jak ja wylądowała na takim profilu. Jedyne, co choć trochę mi w życiu wychodzi (przynajmniej jeśli wierzyć tym z Was, którzy mi tak powiedzieli), to pisanie. Ewentualnie pełnienie funkcji brzydkiej dekoracji w salach szkolnych i zbieranie przy tym kurzu. Stąd wybór klasy.

Nie jestem zbyt otwarta, zwłaszcza jeśli chodzi o nowopoznane osoby. Trudno mi się otworzyć, ale jeśli już mi się to przy kimś uda, to za łatwo się nie zamknę. Dosłownie i w przenośni. Jednak jeśli coś mi w kimś nie pasuje, nie waham się tego powiedzieć już na początku znajomości - to przy ludziach, o których myślę, że możemy się świetnie dogadać, jest mi najtrudniej być sobą. Czemu? Z prostej przyczyny: moja paskudna samoocena podpowiada mi, że nie zniosą tego najlepiej i po prostu odpuszczą sobie dalsze zadawanie się ze mną. Najlepiej mi w mojej niewielkiej grupce przyjaciół - albo samej. W tych dwóch przypadkach mogę robić z siebie strasznego debila i nie myśleć o tym, co kto pomyśli. W pozostałych jednak, trudno mnie zmusić, bym się choć trochę otworzyła.
Przeklinam nagminnie, już przestałam z tym walczyć. Co ciekawe, to naprawdę łagodzi fizyczny ból. I na stres też pomaga. Ogółem, mam dość... oryginalny sposób wypowiadania się. To samo tyczy się pisania, głównie dlatego, że często piszę coś tak, jak bym to powiedziała na głos, a spisane brzmi po prostu idiotycznie. Pieprzę składnię, ogólnie rzecz biorąc. Często i mocno.

Od dzieciaka jestem takim odludkiem. Podstawówkę miałam nieprzyjemną, gimnazjum niewiele lepsze. Dopiero teraz mam szansę dogadać się z ludźmi, z którymi spędzam większość roku - bo dopiero teraz nie otaczają mnie wyłącznie skończeni idioci. To dla mnie właściwie nowość, że nie muszę się ukrywać i siedzieć cicho, że nikt mnie nie wyśmieje i że prędzej powiedzą mi, że mnie kochają, niż że mam spierdalać. Chociaż... właściwie, to jedno drugiego nie wyklucza. Z tą różnicą, że w obecnej klasie "spierdalaj, murzyński złamasie" jest bardziej wyrazem przywiązania do drugiej osoby niż jakiejś szczególnej wrogości.

A, i nie nadaję się do pracy w zespole. Jeśli ktokolwiek myśli, że Nukot zrobi coś, co może za nią zrobić ktoś inny, to ten ktoś jest debilem i zasługuje na darmową lobotomię w prezencie od służby zdrowia. Jestem zbyt wielkim leniem, by się angażować. Nieważne, czy chodzi o gry zespołowe, prace w grupach, czy organizację wyjścia. Na mnie nie liczcie, nie wywiązuję się z jakichkolwiek zobowiązań. Tak już mam - i jakoś szczególnie z tym nie walczę.

Mam dwa koty - Imbira i Pedro - i psa, Keiko. Wszystkie imiona wybrano grupowo i nie ponoszę za nie odpowiedzialności. Oba koty to dachowce, pies to West Highland Terrier (jak to się cholera pisze). Osobiście dodałabym do tej gromadki jeszcze królika i szopa, ewentualnie dwie sowy. No, może trzy.

Uważam się za osobę biseksualną i od razu dopowiem - nie, nie przez to, że "taka moda wśród nastolatków" ani przez to, że "do reszty mnie pojebało". Mam powody, by tak o sobie myśleć i większość z Was chyba te powody zna. Wypisywać tu nic na ten temat nie będę. Ale miłość to miłość i tyle mogę powiedzieć.

Jeśli chodzi o wiarę, to póki co nie mam kompletnie pojęcia, jak to ze mną jest. Nie narzekam na tę niewiedzę. Jednak jest coś, czego jestem pewna. Polskiego kościoła jako instytucji mam szczerze dosyć.

Z mniej poważnych tematów, szczerze kocham rysować. Nie to, by mi to wychodziło - anatomia jest dla mnie tajemnicą, a większość prac ląduje w śmieciach. Ale cieszy mnie sama zabawa przy tworzeniu ich, mieszaniu technik nawet w najgłupszy sposób. Większość powierzchni płaskich w moim pokoju ma na sobie widoczne ślady farb, tuszu kreślarskiego albo podobnych rzeczy. Nie wspominając już o dogorywającym już powoli kilkuletnim tablecie, który zajmuje w tym całym burdelu honorowe miejsce.
Poza tym, uwielbiam angielski. Do tego stopnia, by z własnej woli jechać na kolonie z native speakerem - ludzie dziwnie na mnie patrzyli, kiedy im to mówiłam. W tym pewne userki tego forum.
A, i piszę głupie opowiadania. Zawsze jest w nich wątek gejowski. ZAWSZE. Takie małe zboczenie - odkryłam jakiś czas temu, jak fajnie opisuje się związki homo podczas pisania RPGów z moim Pedałem (zanim Pedał stał się moim Pedałem) i jakoś sprawia mi to znacznie więcej radości, niż opisanie "normalnego" związku hetero.

Z określeniem u mnie ulubionych gatunków muzycznych jest straszny problem. Z tej przyczyny, że ja po prostu słucham wszystkiego. Poza, oczywiście, rzeczami pokroju disco polo... Chociaż nie, nawet to mam na odtwarzaczu, w postaci choćby legendarnych "Czterech osiemnastek" czyli hitu każdego wyjazdu. Połowa mojej muzyki to coś ściągniętego na imprezy, czy wyjazdy właśnie. A z rzeczy, które na poważnie mi się podobają, dominuje rock i wszystkie wariacje na jego temat, indie, jakaś alternatywa, metal i soundtracki. Ulubionego zespołu nie mam, a lista tych które szczerze lubię i których często słucham zajęłaby naprawdę sporo miejsca.

Z książek interesuje mnie głównie fantastyka, czasem zahaczę o sci-fi albo jakiś horror, jednak przede wszystkim siedzę w fantasy. Aktualnie nie mogę się nachwalić powieści Sapkowskiego, jednak jak wszyscy już wiedzą, od dawna jestem zakochana też Ćwieku, Kossakowskiej, Pratchett'cie czy Palahniuku. Plus, oczywiście, nie ustaję w czytaniu bezsensownych, uroczych mang yaoi. I nie ustanę, póki mi krwi na nosebleedy starczy, tak mi dopomóż bóg-gejowskiej-pornografii.

Poza tym, zostały jeszcze oczywiście filmy i seriale. Jeśli chodzi o te pierwsze, mam sporo faworytów, ale najbardziej wybijają się "Fight Club", "Leon Zawodowiec", "Scott Pilgrim vs. The World", "V jak Vendetta" i niedawno odkryte cudeńko - "Wristcutters: A Love Story". Natomiast jeśli chodzi o seriale - "Supernatural", "Big Bang Theory", "How I met your mother", oczywiście "House", "Californication", okazjonalnie "New Girl". No i anime. Ale anime nawet nie chce mi się wypisywać.

Chyba wyczerpałam wszelkie tematy. Ale jeśli nie - powiedzcie mi, o czym zapomniałam.


RE: Nukotova vel Sheloth - Felija - 10-08-2012

O mnie zapomniałaś, od miesiąca normalnie nie gadałyśmy. D:


RE: Nukotova vel Sheloth - Sheloth - 10-08-2012

Bo Cię nie było. I mnie nie było. A jak jestem, to nie mam na tym kompie skajpaja bo to mojej siostry. I średnio mogę przy nim siedzieć i drzeć się przez telefon. To chyba o to chodzi w tym problemie.