Król Lew PBF
Polowanie - Nahuel - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+---- Dział: Kosz (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=106)
+---- Wątek: Polowanie - Nahuel (/showthread.php?tid=446)



Polowanie - Nahuel - Mistrz Gry - 03-10-2012

Bujnie porośnięta sawanna, wręcz idealna do polowań. Wiaterek przyjemnie orzeźwia, jako że jest dość ciepło. Na niebie nie ma praktycznie żadnej chmurki, tak więc padać na pewno nie będzie.


RE: Polowanie - Nahuel - Nahuel - 04-10-2012

Nahuel był głodny, ale nie jakoś szczególnie umierający - zadowoli się nawet lekką przekąską. Z tą myślą i niezłym humorem wkroczył na sawannę, a potem skupił się, wciągając powietrze przez nozdrza.

Czas zacząć ten taniec.


RE: Polowanie - Nahuel - Mistrz Gry - 06-10-2012

Nahuel nie musiał się za bardzo wysilać - obiad znajdował się dosłownie tuż przed nim, a dokładniej - garstkę oryksów południowych, które właśnie niczego nie podejrzewając pasły się w spokoju w cieniu drzew. Było ich naprawdę niewiele - około piątki i do tego wszyskie dorosłe. Trzeba było przyznać, że nieźle się samcowy trafiło, ta zwierzyna była w końcu niesamowicie niebezpieczna. Nie dość, że rogi występowały u obydwu płci to jeszcze osiągały długość nawet półtorej metra. Na nieszczęście Nahuela jeden z samców zauważył go i zaraz rzucił się do ucieczki. Za nim oczywiście podążyła zaraz cała reszta. No cóż, oryksy były wyjątkowo płochliwymi zwierzętami, byle szelest mógł je spłoszyć. Ale do tego były niesamowicie szybkie. Na całe szczęście Nahuel był dość blisko, więc miał spore szanse dogonienia zwierzyny. O ile oczywiście zamierza się na nią porywać.


RE: Polowanie - Nahuel - Nahuel - 07-10-2012

E tam, rogi. Grunt to myśleć i się na nie nie nadziać - innymi słowy, nie być frajerem. A Nahuel wiedział, jak być niefrajerem.
Jasne, że zamierzał na nie zapolować. Jak widać nie miał jednak na tyle czasu, by zaplanować taktykę, więc spiął po prostu krótkie i krępe ciało do skoku i ruszył z ko... eee... pazura.
Hajda!


RE: Polowanie - Nahuel - Mistrz Gry - 07-10-2012

Ostatni z dorosłych oryksów zorientował się zbyt późno w sytuacji i został ostro w tyle. Do tego potknął się po drodze, co jeszcze bardziej go spowolniło i dopiero po chwili zaczął nabierać prędkości. Jednakże lampard miał przewagę. Po krótkiej chwili szybkiego biegu udało mu się bez trudu dogonić ofiarę na tyle blisko, że w sumie już mógł przejść do ataku. Natomiast reszta oryksów już znikła z punktu widzenia za najbliższym zakrętem.


RE: Polowanie - Nahuel - Nahuel - 07-10-2012

Strategia Nahuela była bardzo prosta, bo i w prostocie tkwi siła. Im więcej elementów, tym większa szansa, że któryś z nich zawiedzie.
Dlatego zamierzał rzucić się na zad lub bok oryksa, zmieniając własne ciało w pocisk, by zbić go z nóg. Mniej chodziło o wbicie pazurów w mięśnie uciekającej antylopy, a bardziej o zachwianie nim i pozbawienie równowagi. Gdyby plan się powiódł, wywrócony samiec będzie przez chwilę oszołomiony, a to powinno pomóc Nahuelowi w dalszych atakach.


RE: Polowanie - Nahuel - Mistrz Gry - 07-10-2012

Taktyka Nahuela najwyraźniej dała mniej więcej pożądany rezultat, bo zaatakowany oryks rzeczywiście dosyć mocno się zachwiał od ataku i niemal przewrócił na ziemię, jednakże w ostatnim momencie udało mu się jakoś naprostować i dalej uciekać, jeszcze przyspieszając, widząc, że to nie przelewki. Tym bardziej, że zorientował się, że został sam, a reszta jego familii najpewniej jest już daleko stąd.


RE: Polowanie - Nahuel - Nahuel - 07-10-2012

Nahuel nabrał przekonania, że jego taktyka jest słuszna - w końcu efekt był pożądany, jedynie krótkotrwały. Gnał więc za oryksem, mając na celu wykonanie tego samego manewru. I tak do skutku, aż powali samca.


RE: Polowanie - Nahuel - Mistrz Gry - 07-10-2012

Tym razem lepiej poszło samcowi. Tak mocno walnął antylopę, że ta, nie spodziewając się takiego samego ataku jak poprzednio ze strony lamparta, a tym bardziej takiego silnego, straciła tym razem zupełnie równowagę i walnęła z impetem w ziemię. Nahuel nadal był na zadzie oryksa, przygniatając go jeszcze bardziej do ziemi.


RE: Polowanie - Nahuel - Nahuel - 08-10-2012

Na zadzie, na zadzie...
Mając wciąż na uwadze te rogi, wystające w tę i w tamtą, Nahuel pozostał, gdzie był. Nie będzie się bawił w dorywanie się do szyi i tamtej tętnicy; tutaj, na udach, miał równie dobre cele ataku. Ale najpierw ścięgna.

Kolejność jego ciosów była taka, by wpierw rozciąć lub przegryźć oryksowi ścięgna pod kolanami, by zwierzę nie dało rady daleko uciec, a potem rozszarpać jedną z tętnic udowych. Potem... upływ czasu załatwi resztę.

Czy mu się udało?


RE: Polowanie - Nahuel - Mistrz Gry - 08-10-2012

Oryks starał się ze wszystkich sił poderwać na nogi i znowu rzucić do ucieczki. W pewnym momencie mogłoby się nawet wydawać, że mu się to nawet uda, jednak działania Nahuela skutecznie odebrały mu tą możliwość. Oryks wydał z siebie przeraźliwy ryk, czując, że próba wstania powoduje u niego okropny ból w tylnych nogach. Padł z powrotem na ziemię, łbem uderzając o podłoże. Po chwili podniósł go i próbował trafić lamparta swoimi długimi rogami. Miał znacznie utrudnione to zadanie, bo nie widział, co robi. Tylko tyle, że czuł, w którym miejscu mniej więcej się myśliwy znajduje. Kiedy nie mógł już próbować ucieczki postanowił się bronić. Kolejna fala bólu spowodowała drgawki na całym jego ciele i kolejny ryk. Oryks czuł, jak ubywa z niego krew.


RE: Polowanie - Nahuel - Nahuel - 08-10-2012

Nahuel nie dobijał oryksa, pozwalając działać czasowi i grawitacji - rzucanie się na jego szyję, gdy miotał się i mógł go walnąć kopytem, uważał za głupie. Unikał za to rogów, by nie oberwać od poranionej antylopy za mocno, i węszył w powietrzu zapach innych drapieżników. Gdyby mieli tu przyjść... chciał być gotowy.

No, wykrwaw się już, samczyku. Będziesz bardzo smacznym obiadem.


RE: Polowanie - Nahuel - Mistrz Gry - 08-10-2012

Samiec przestał się bronić, a jego oczy zamgliły się. Krew zbyt szybko z niego uchodziła i on z każdą chwilą czuł się coraz słabszy. Na dodatek umierał powoli, jego łeb zwieszał się, a on jeszcze podnosił go, walcząc z samym sobą. Jednakże w końcu wydał z siebie ostatnie tchnienie. Miał pecha, Nahuel wgryzł mu się w takie miejsce, że nie miał już zupełnie żadnych szans na przeżycie. W pobliżu też najwyraźniej nie było żadnych innych drapieżników, w przeciwnym wypadku już by tutaj były. Tak więc oryks w całości należał do Nahuela.

+30 PD.