Król Lew PBF
Skała Skazy - na zewnątrz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - na zewnątrz (/showthread.php?tid=50)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Levian - 21-06-2013

Co tu dużo gadać. Zadowolony Levian od razu podążył za Kahavianem w wybrane miejsce.

/z.t./


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Frigg - 27-04-2014

We Frigg wstąpiła nowa energia. Wyrwanie się z dusznej jaskini przepełnionej zapachem medykamentów, ba! wyrwanie się niej tylko i wyłącznie z tatą... ogrom szczęścia, jaki spłynął na błękitnooką zdawał się być niezmierzony. Ragnar - niedostępny owoc, o który trzeba było walczyć z Szyszkami - był teraz tylko do JEJ dyspozycji. Przykre, że matka nie była przez nią doceniana chociaż w połowie tak, jak ojciec. Przykre.
Wypruła do przodu. Malutkie łapki niosły ją w nieopanowanym galopie. Pyszczek pozostawał roześmiany. Kępka krzaków, w której gęstwinę czmychnęła skutecznie ją ukryła i tylko powstrzymywany na siłę chichot mógł zdradzić jej pozycję. Zamarła więc w bezruchu i przez gęste listowie obserwowała szarą sylwetkę taty. Wraz ze wzrostem ekscytacji utrzymanie śmiechu za ząbkami stawało się coraz trudniejsze, lecz póki co przyciśnięte do pyszczka łapki dawały sobie radę.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Skanda - 27-04-2014

Jak to w ogóle mogło się stać? Zaledwie na ułamek sekundy spuścił ją z oka, a ona rozpłynęła się w powietrzu, tak po prostu.
Źrenice błękitnych ślepi niespokojnie zwężyły się, a tętno przyspieszyło, gdy tamte nie mogły namierzyć kremowej kluski.
Samiec zaklął w myślach idąc przed siebie, gorączkowo rozglądając się i nawołując zguby.
Nie mogła przecież uciec daleko.
Pomyślał, próbując dodać sobie nieco otuchy i odsunąć perspektywę paniki na dalszy tor.
Serce niedoświadczonego ojca bliskie było zawału, gdy wtem błękity zatrzymały się na samotnym krzaczku, który znacznie odstawał od wszechobecnych skał.
Nie czekając dłużej lwisko zmierzyło w jego stronę, ostatecznie wściubiając łeb pomiędzy gałązki. Jasny kinol zetknął się wówczas z różowym noskiem kremowego łobuza, a zdumione ślepia wbiły się w tamte, tak podobne do nich.
Samiec mimowolnie wypuścił powietrze z płuc i delikatnie pochwycił Frigg za skórę na karku, wyciągając ją z zarośli i stawiając przed sobą.
Z początku miał ochotę dosłownie wybuchnąć gniewem-nie mógłby jednak tego zrobić, nie w obliczu tych wielkich, błękitnych ślepek. Musiał to rozegrać inaczej.
-Co Ty robisz Frigg?-zaczął z wyrzutem, schylając się do niej.-Wystraszyłaś mnie. Tata bał się, że coś Ci się stało i było mu bardzo smutno.-dodał już zupełnie innym, płaczliwym tonem, spoglądając w jej ślepia z takim samym żalem, z jakim jeszcze chwilę temu ona sama to robiła.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Frigg - 27-04-2014

Nie mogła pojąć, co się właściwie stało. Z każdym kolejnym krokiem Ragnara trzęsła się z wrażenia i radości coraz mocniej, lecz wszystko to nagle prysło, gdy właściciel nochala, który znalazł się tuż przed nią wyrażał całą swoją postawą brak zrozumienia dla jej poczynań. Dlatego gdy wylądowała przed nim, uniosła główkę do góry, a jej pyszczek pozostawał otwarty, wyrażając absolutne niezrozumienie. Wytrzeszczone oczka zakotwiczyła na mordce taty. Reprymenda? Tata smutny? Wystraszyła go?
Przerażenie wynikające z faktu sprawienia tacie zawodu chwilę po tym, jak zdobyła go całego dla siebie wezbrało w niej i znalazło ujście w kilku kroplach łez, które spłynęły po jasnym licu. Frigg momentalnie opuściła łepek, jej bródka drżała, starając się nie wypuścić poza pyszczek szlochu, który w niej wzbierał.
- Chciałam, żebyś mnie wytropił - oznajmiła na wytłumaczenie, ciągle nie rozumiejąc powodu ragnarowego smutku.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Mino Eive - 27-04-2014

A ona natomiast nie mogła zrozumieć, czemu nikt nie pilnuje, aby obcy nie przekraczali granic tego jakże wspaniałego stada. Za łatwo poszło jej zwiedzanie terenów Świtu w oczekiwaniu na kogokolwiek, na prawdę kogokolwiek kto wskazałby jej miejsce pobytu "Naczelnego Szaraczka" i nie próbował stąd wygonić. A czuła się tak pewna siebie tylko dlatego, że obecnie była po stronie zwycięskiej z gwarancją nietykalności od lwicy, która w połowie była demonem. A kto by się nie bał demonów, albo nie drżał na samo ich wspomnienie? Nawet Mino czuła respekt, co powodowało, że Kami była jej wyjątkiem od reguły. Tak. Teraz, kiedy postanowiła sprawdzić imitację Lwiej Skały, tylko bardziej mroczną i znacznie mniejszą, natknęła się na to, co szukała, z małym bonusikiem. Dosłownie. Tak perfidny uśmiech jaki właśnie widniał na pysku Eive od bardzo dawna nie zdobił jej mordki, była strasznie ciekawa reakcji Ragnara na powrót prawowitej władczyni świtu. Kwestię kluski zostawiła na nigdy.
- Chciałam się ładnie przywitać waszym stadnym "cześć", ale jakoś wyleciało mi z głowy- rzuciła na wstępie, spoglądając na samca z udawanym przejęciem.- Mam nadzieję, że nie wyszłam przez to na niegrzeczną- dodała, na chwilę przed tym, kiedy się zatrzymała, w odległości pół metra od jej rozmówcy. Twój ruch.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Skanda - 27-04-2014

Nie tylko Frigg była w tej chwili zaskoczona, lwisko zupełnie nie spodziewało się tego, że jego słowa doprowadzą małą do płaczu. Co prawda liczył na jakieś przejęcie z jej strony i mocne postanowienie niepowtarzania podobnych wybryków w przyszłości, ale łezki na jej pyszczku totalnie wybiły go z rytmu.
-Nie smuć się Frigg, na szczęście nic się nie stało.-mruknął ciepło, wyjątkowo udobruchany przez wilgotne ślepka małej, po czym przyciągnął ją do siebie.
-Ale tata chciałby wiedzieć, że chcesz się z nim bawić, zanim znikniesz mu sprzed oczu. Nie możesz tak uciekać bez słowa, gdzieś mogą czaić się jakieś niedobre zwierzęta, które chciałyby Cię ...ugryźć.-dokończył po chwili wahania, staranniej dobierając słowa.
-Z tatą jesteś bezpieczna, ale jeśli nie wie, gdzie jesteś, to nie da rady Cię obronić.-dokończył z powagą, nieco o unosząc łepek małej tak, aby popatrzyła mu w oczy.
Czekał oczywiście na jakiś nikły ślad zrozumienia z jej strony, zanim jednak go otrzymał, ktoś oczywiście zdecydował się im przeszkodzić.
Szary westchnął ciężko, spoglądając na bordową ze zmęczeniem. Dystans, jaki zachowała między nim a nią samą, był niemal znikomy, dlatego szare łapsko oparło się o jasną pierś Mino.
-Stadne przywitanie ma to do siebie, że używają go członkowie, złotko.-mruknął uszczypliwie, posyłając tamtej coś na kształt uśmiechu. Następnie naparł łapą na jej klatkę piersiową, nieco ją odpychając, po czym położył się się na ziemi, tworząc dla Frigg kojec z przednich łap.
Nieco odsłonił podbrzusze i rozluźnił mięśnie, dając tamtej do zrozumienia, że nieprędko mu do jatki. Zakładał, że jakiekolwiek nie byłyby jej intencje, ona również nie miała zamiaru walczyć, co byłoby z jej strony bardzo niemądrym wyborem-Ragnar sam z siebie był potężnym przeciwnikiem, a stając w obronie Frigg mógłby okazać się wyjątkowo nieobliczalny.
-Nie wyglądasz na kogoś, kogo obchodzi to, jakie wrażenie sprawia w towarzystwie.-skwitował, mając na uwadze jej pewność siebie i śmiałość z jaką zdecydowała się im przeszkodzić.
-A więc? O co chodzi?-spytał w końcu, czekając jednocześnie aż tamta dołączy do niego i położy się obok.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Frigg - 28-04-2014

Koncentracja na słowach taty powstrzymała rodzący się w piersi szloch. I chociaż kilka niesfornych łez spłynęło jeszcze po jasnych policzkach, rozpacz zdawała się być zażegnana. Frigg otarła łapką jedno, drugie oko, pociągnęła noskiem. Zrozumiała powód smutku taty, lecz nie potrafiła dostrzec winy w swoim zachowaniu. Połączenie swojej ucieczki z reakcją Ragnara było zadaniem, wobec którego była zupełnie bezsilna. Mimo wszystko nie przeszkodziło jej to w przyjęciu lekcji, jaką otrzymała od ojca, chociaż ta - w świetle wcześniejszych stwierdzeń - była czymś zupełnie oderwanym od jej wybryku i nie wynikała z niego.
Uśmiechnęła się leciutko, kiedy jej łepek został uniesiony. Zerknięcie na tatę uspokoiło ją i przydało na wartości wypowiedzianym przez niego słowom.
- Mhm - wydobył się zza zaciśniętych warg cichy głosik potwierdzenia - już nie będę.
Wzdrygnęła się, zaskoczona obecnością obcej. Nie miała pojęcia, kiedy bordowa znalazła się tuż obok, czy spadła z nieba, czy wyrosła spod ziemi, fakt faktem - pojawiła się nagle i to wystarczyło, żeby przyspieszyć bicie małego serduszka. W pośpiechu wskoczyła pomiędzy szare łapska. Bojąc się odwrócić plecami do Mino Eive, jak najszybciej odwróciła się, zwinęła w kłębek i wybałuszyła ślepka, nie chcąc stracić lwicy z oczu. Potrzebowała jeszcze chwili, by zrozumieć, że w obecności taty nic jej nie grozi. Póki co postać bordowej jawiła się przed jej oczami jako zagrożenie.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Mino Eive - 28-04-2014

Na pewno nie drgnęłaby ani o milimetr, gdyby nie Ragnarowa łapa nalegająca, aby bordowa się cofnęła. Zrobiła to, wykonując posłusznie aż jeden krok.
- Albo Ci, którzy chcą zaistnieć w oczach władcy danego stada.- odparła, posyłając mu zaczepny uśmiech.
Może i celem Mino nie było lizanie tyłka szaremu, jednak wprowadzenie rozmowy na dość miły tor było perspektywą w oczach Eive wręcz wspaniałą. Nim zdecydowała ponownie zabrać głos usiadła, utwierdzając Ragnara w przekonaniu, że i jej nie widzi się bezsensowna walka, bo i niby o co? Na co? Zero szans na starcie, ajc.
- Zgadłeś.- odparła krótko, spoglądając tym razem w stronę małej kluski, która wcześniej jej umknęła. Gdyby nie ten wzrok wbity w nią zapewne bordowa nie zwracałaby na nią większej uwagi, jednak postanowiła patrzeć się na nią tak długo, aż go odwróci. Wracając zaś do kwestii towarzyskiej... Mino jakoś nie sprawiało przyjemności przebywanie w większym gronie, dlatego też nie marnowała czasu na uczenie się dobrych manier, wystarczyło jej w zupełności mieć świadomość, jak powinno się zachowywać, kiedy jest się z kimś sam na sam, lub w grupie maksymalnie trzy osobowej. Chociaż i tak większość rzeczy wynikało z instynktu, jak to u kotów bywa.
Tym razem czynność poprzedzającą jej trzecią wypowiedź, było położenie się u boku przywódcy i jego kuleczki. Dziwnie się czuła, kiedy musiała patrzeć na niego z góry.
- Jesteś strasznie szablonowy Ragnarze, myślałam, że poczekasz aż sama powiem Ci, że moja wizyta ma swój cel.0 mruknęła, nadal nie odrywając wzroku z małej Frigg.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Skanda - 28-04-2014

Lwisko wywróciło ślepiami na owe stwierdzenie, jednak kłamstwem byłoby powiedzieć, że nazwanie go władcą-którym w istocie był-nie schlebiało mu.
-Tylko spokojnie Frigg, nic Ci nie zrobi. Tata gryzie bardzo mocno, a ona nie chciałaby tego sprawdzać.-mruknął otarłszy łbem o łebek małej, po czym rzucił Mino wyjątkowo szyderczy uśmiech.
-Tak się składa, że bardzo niemądrze jest marnować mój czas bez celu, a Ty nie wyglądałaś mi na głupią i jak widać, nie przeceniłem Cię.-mruknął, śmiało zawieszając wzrok na jej szkarłatach.
-Zwykła domyślność, ot co.-skwitował, mrużąc nieznacznie ślepia.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Mino Eive - 28-04-2014

Uśmiechnęła się słysząc jego zapewnienie kierowane do Frigg, na którą swoją drogą przestała się już patrzeć. No niech już sobie ją podziwia, tylko żeby buraczek nie spalił buraczka, he.
Wracając jednak do Ragnara...
- Nie mam zamiaru tego robić.- odparła, mając na myśli rzecz jasna marnowanie czasu- Cóż... Chyba nie spodziewasz się z mojej strony prośby o dołączenie do stada, ani nie wiadomo jakich informacji.- dodała, uśmiechając się wymownie do przywódcy z pilnością studenta obserwując jego reakcję na jej słowa. Nie zdziwiłaby się, gdyby nawet nie drgnął.- Więc pewnie moją wizytę uznałbyś za kompletnie bez celową, gdyby nie to, że najpewniej od dnia dzisiejszego będziesz wyczekiwał swojego końca jako władcę tych terenów- rzuciła, rozwijając bardziej swą myśl.- O, a propos- Kami przesyła pozdrowienia.- zakończyła swój monolog, wlepiając na swój pysk dosyć perfidny uśmieszek przekazując Ragnarowi to, co miała do przekazania, po czym czekała na jakąkolwiek reakcję, aby mogła się stąd ulotnić i poinformować swoją przełożoną, że zadanie wykonane. Oczywiście milej by było, gdyby mogła sobie tutaj jeszcze trochę poplotkować zwłaszcza, że towarzystwo jej rozmówcy wyjątkowo przypadło jej do gustu.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Skanda - 28-04-2014

Lwisko rzeczywiście milczało niewzruszone wywodem tamtej, aż do pewnej istotnej informacji.
Jego oddech jednak nie przyspieszył, a na jego pysku brakowało wyrazu przejęcia-jedynie ślepia rozwarły się nieco szerzej, sygnalizując zdobycie uwagi samca, o ile nie zaciekawienie. Wspomnienie dawnej władczyni zaintrygowało go, jednak ogrom respektu, z jakim niegdyś się do niej odnosił bardzo zmalał, nie wspominając o odrobinie żalu, który do niej żywił z powodu odejścia.
On sam jednak pozostał bardzo opanowany, ze spokojem przyjmując informację, która jednak nie była mu najmilsza.
-To groźba?-spytał, uśmiechając się pod nosem.
-Jeśli Kami ma mi coś do powiedzenia, to niech powie mi to osobiście. Nie rozumiem po co ten cały pośrednik, czyżby czuła się niepewnie na rodzinnym gruncie?-spytał kąśliwie, bo o ile nie żywił do tamtej urazy, to tym razem jej podejście wydało mu się zgoła podejrzane.
I jeszcze ta cała groźba- lwisko nie wiedziało do końca, co ma myśleć, ale jej treść i jednoczesna wiadomość o pojawieniu się Kami raczej nie byłby podane w parze przez przypadek.
-A tak między nami, to nigdzie się nie wybieram.-zaczął nieco ostrzejszym tonem.-Kami miała swój czas i podjęła taką, a nie inną decyzję-niech teraz liczy się z jej konsekwencjami.-dodał już spokojniej, z ciekawością spoglądając na Mino.
-Kimkolwiek jesteś.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Mino Eive - 29-04-2014

- Sam to oceń.- odparła, spoglądając na niego z podobnym uśmiechem, jakim go przywitała.
Kolejnego stwierdzenie szaraczka wysłuchała w spokoju do końca, nie decydując się jednak na odpowiedź. Ragnar jej milczenie mógł potraktować jedynie na dwa sposoby- albo nie wiedziała, albo nie miała 'zlecenia' tego opowiadać, sama jednak wolała pozostawić mu tę kwestię (nad którą notabene nie było nawet po co się zastanawiać) do jego własnej interpretacji. Przykrym było jedynie, że władca Szkarłatnych nie wypowiedział swoich myśli na głos, wtedy przynajmniej bordowa wyprowadziłaby go z błędu, że pierwsze jej słowa, które on odebrał jako groźba były tylko i wyłącznie jej autorskim pomysłem, które PRZYPADKIEM zgadzały się ze słowami Kudłatej, ale powtarzam, był to czysty przypadek. Przynajmniej dla Mino, ups.
- Na prawdę myślisz, że stając naprzeciw Kami miałbyś jakiekolwiek szanse?- zapytała spokojnie, spoglądając na swojego rozmówcę pytająco. Przy okazji zdecydowała się na dźwignięcie się do siadu, dając mu jasny sygnał, że powoli ma zamiar się stąd ulotnić.
- Mino Eive, poznaliśmy się w dniu, w którym Ty dołączyłeś do stada, a ja zostałam do niego włączona.- siłą- mruknęła po chwili, dając mu odpowiedź na jego ostatnią wypowiedź, która w zasadzie nie była pytaniem, jednak zapewne Ragi zechciałby poznać posła kota z piekła rodem.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Skanda - 29-04-2014

-Myślę raczej, że Kami najzwyczajniej nie ma tu czego szukać.-odpowiedział spokojnie, zakładając łapę na łapę i tym samym zacieśniając Friggowy kojec.
-Ze Świtu, który znała ona nie zostało już niemal nic, a to chyba właśnie rodzina najbardziej się dla niej liczyła, a przynajmniej sama sobą dawała takie świadectwo. Zanim nas nie opuściła, oczywiście.-dopowiedział, nie kryjąc nutki goryczy, jaką poczuł w pysku na dźwięk ostatnich słów.
-A tak dla Twojej wiadomości-nie podejmuję tematu konfrontacji, bo i nie wydaje mi się, żeby miało dojść do jakiejkolwiek.-mruknął, uśmiechając się krzywo.
Informacja Mino była na pierwszy rzut oka dosyć niepokojąca, jednak samiec choć z początku zaintrygowany, nie wziął jej za bardzo do siebie-nie dopóki nie usłyszy podobnego oświadczenia od rzekomej właścicielki owych słów. Nie znał przecież Eive, dlaczego więc miałby uwierzyć w jej każde słowo? Równie dobrze mogłaby podać się za jego zaginioną siostrę albo prawowitą władczynię Świtu-z takimi oświadczeniami trzeba było obchodzić się bardzo ostrożnie, a już na pewno poddać wątpliwościom.
Lwisko co prawda nie było do końca przekonane odnośnie intencji Kami, ale też nie obawiało się jej w przypadku, gdyby rzeczywiście z jakichś dziwnych powodów chciała rywalizować z nim o tron. Ragnar czuł się wyjątkowo pewnie na swojej pozycji i choć z początku niechętnie objął rolę władcy, to aktualnie czuł się w niej dosyć nieźle-podobał mu się obecny stan rzeczy i nie miał zamiaru go zmieniać w najbliższym czasie.
Błękitnym ślepiom nie umknęła zmiana pozycji bordowej, która najwyraźniej zamierzała się ulotnić, skoro wypełniła już swoje zadanie.
-A właśnie.-mruknął pod nosem bardziej do siebie niż do niej.-Skoro już tu jesteś, przekaż Kami wyrazy współczucia-Moran zginął podczas ostatniej zarazy, mniej więcej po tym, jak zostawiła całe stado na jego głowie.-dopowiedział już głośniej, wyjątkowo oschle, z przenikliwym chłodem w ślepiach. To było oczywiste, że miał do niej żal-zostało już z niego bardzo niewiele po tak długim czasie, ale wciąż było go czuć w jego głosie.
Już miał pożegnać się z bordową, gdy coś zakiełkowało mu w głowie.
-Mino?-zagadnął jeszcze, wlepiając w nią blade ślepia.-A co Ty tak biegasz komuś na posyłki i to jeszcze dla innej lwicy? Z całym szacunkiem dla Kami, ale wyglądasz raczej na niezależną samicę, a tymczasem robisz za sługuska, będącego pod rozkazy innych.-dokończył, uśmiechając się pobłażliwie, mrużąc chytrze ślepia.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Mino Eive - 29-04-2014

Czy miał rację- tego nie mogła w żaden sposób ocenić. Nawiała stąd kiedy tylko miała okazję, a gdy zdecydowała się na powrót, Kami już dawno przebywała w czeluściach piekielnych, razem z tym demonem, którego w sobie chowała. Dlatego przytaknęła, omijając tą kwestię, która w gruncie rzeczy mało ją obchodziła, coby nie powiedzieć, że wcale.
- A jaką masz pewność mój drogi, że kiedy rozniesie się wieść o powrocie "statku matka", reszta familli zbiegnie się tutaj, chcąc odbudować to, co zbudowała ongiś Kami?- zapytała, marszcząc obie brwi i z neutralnym wyrazem mordy wlepiła ślepia w Ragnarowe lico.
Było by ciekawiej, gdyby jednak doszło. Pomyślała sobie, gryząc się w jęzor, żeby tylko nie walnąć czegoś głupiego. Biedne, (wcale nie takie) małe, pragnące rozlewu krwi lwisko, ojć. Zawsze wiało tu nudą, a przynajmniej wtedy, kiedy przebywała na tych terenach.
- Serio?- odparła, chichocząc przez chwilę, kiedy to przypomniały jej się czyjeś słowa.- Czekaj, jak to było? "Jeśli Kami ma mi coś do powiedzenia, to niech powie mi to osobiście. Nie rozumiem po co ten cały pośrednik"- rzuciła kąśliwie, dalej rozbawiona.
Mino nie miała zamiaru bawić się w posła, miała przekazać tylko jedną wiadomość w zamian za korzystną ofertę. On, nie miał jej nic do zaoferowania.
- Ojj, czy Ty na prawdę myślisz, że jestem tutaj, bo ktoś mi kazał? Nic za darmo, nie w moim przypadku.- mruknęła, mrużąc oczka, próbując zrobić podobną minę do tej, co ma teraz Ragi.- Nie wchodzę w układy z byle kim, a sam dobrze wiesz, że ta "inna lwica", byle kim nie jest.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Skanda - 30-04-2014

Wyjątkowo rozbawiło go jej pytanie, toteż nawet nie próbował powstrzymać donośnego parsknięcia. Nawet nie chciało mu się z nią polemizować na ten temat, ale w sumie..
-Zazwyczaj, jeśli ktoś przynosi drugiej osobie zawód, to ta druga osoba więcej na niej nie polega-ot, zabawna zasada, ale jaka prawdziwa.-mruknął, uśmiechając się pod nosem. Coś mu się wydawało, że Mino za wszelką cenę próbowała dolewać oliwy do ognia. Brak paleniska mógł jednak się w tej sytuacji okazać dosyć istotnym problemem.
Lwisko podniosło się z ziemi i siadło naprzeciw Eive, chwilowo zostawiając małą za sobą.
-I kto niby rozniesie tę wiadomość? Może bordowy kotek na posyłki po tym, jak już wyczyści swojej pani łapy?-mruknął kąśliwie, po czym wyciągnął kosmaty łeb, aby z przesadną czułością liznąć tamtą w nosek.
Rzecz jasna w ogóle nie chodziło mu tutaj o Kami-istotą jego zachowania była oczywiście Mino, a konkretniej jej duma, której jak mu się zdawało, miała w sobie aż do przesady.
Na jej kolejne słowa wywrócił teatralnie ślepiami.
-Zrobisz jak uważasz.-wzruszył barkami z rozbawieniem.-Nie w mojej intencji jest to, żeby Kami dowiadywała się o śmierci członków swojej rodziny. Ta informacja mogłaby się okazać dla niej wyjątkowo cenną, tyle mogę Ci powiedzieć, a to, czy ostatecznie do niej dotrze, czy nie-uwierz mi- jest mi zupełnie obojętne.-dodał wwiercając chłodne błękity w ogniste patrzałki tamtej.
To było więcej niż pewne, że owa informacja dotrze Kami, o ile nie dokładnie słowo w słowo z oryginałem. Jeśli Mino tak bardzo lubi nagrody, na pewno dołoży wszelkich starań, aby wywiązać się z każdej najmniejszej przysługi wobec kudłatej potwory, nawet z tej.
Szary ogon chlasnął bordowy bok, gdy blade ślepia spokojnie lustrowały samicę.
-Nie bądź śmieszna, oboje wiemy, że jeśli Kami czegoś chce, to to dostanie.-poza powrotem na dawne stanowisko-mimowolnie przemknęło w szarym łbie.-Już nie udawaj, że mogłaś odmówić.-syknął, uśmiechając się wyjątkowo nieprzyjemnie.
-Swoją drogą, tytuł władcy Świtu, to też niczego sobie stanowisko. Nie umknęło mi, że lubisz zadzierasz ten słodki nosek, ale uważaj żebyś się czasem nie potknęła.-dodał, uśmiechając się paskudnie i puszczając tamtej oko-już nawet nie pamiętał, kiedy ostatnio to robił.