Król Lew PBF
Skała Skazy - na zewnątrz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - na zewnątrz (/showthread.php?tid=50)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Shaid - 01-09-2012

Ależ skąd. Fossa nie spała. Po prostu leżała na żółtym grzbiecie swego partnera, z łapami leniwie zwisającymi po boku. Przynajmniej do czasu, aż nie dotarli na Skałę Skazy. No proszę... Dawno tutaj nie był. Ostatnio... Hm. Z resztą to było mało ważne. Ważniejszym było to.. powód, dla któego Arto postanowił zebrać stado.
Brązowy zszedł z jego grzbietu, siadając zaraz obok, przysłuchując się słowom wypłosza. Dobrze gada. Nawet za dobrze.
-Jaki masz plan? - jedyny odważny, który raczył zabrać głos? Czy raczej po prostu pierwszy? Mało znaczące akurat to było.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Padme - 01-09-2012

Beżowa w sumie siedziała w jednej pozycji, od czasu kiedy Moran wezwał stado. Łał, Pad nawet nie przypuszczała, że w stadzie jest aż tyle obcych jej pysków. Westchnęła cicho, słuchając co do powiedzenia miał Arto. O, nawet rozpoznała fossę, którą nie widziała szmat czasu, wtedy jeszcze, ją przerastała, ale i miała w swoim towarzystwie żako.
Padme utkwiła spojrzenie w fossie. Ah, to samo pytanie chodziło jej po łbie, no cóż, co za różnica, z czyjego pyska wypłynęło.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Amarth Shetani - 01-09-2012

A teraz niszcz. DALEKO ode mnie, ale niszcz. Jak demon śpi, gdy diabeł płacze, urwij łby swoim wrogom. Przynieś je jako cukierki, zabawki dla swego pana. Ja wiem jedno - nigdy nie zdobędziesz tego, czego pragniesz. Ukojenie to słowo dalekie od spełnienia. Czy zgubiłeś gdzieś swoje organy płciowe? Zawsze ukryty pod fałdami chłodu, nie masz pragnienia. Arogancja ukryta za uśmieszkiem, wspaniały, szkaradny chłopcze. Mam ochotę zniszczyć Twoją mordę, okrutniku z cesarską krwią. Produkt zepsutego przemysłu; przerażający potworze...
- Och, Kami.
Zabawa psychopaty, niemiły, wspaniały, szkaradny chłopcze. Nienawidzę Cię Psychopato, jak każdego, kto godny nosić to miano. Psychoza to stan agonalny umysłu. Czy już umierasz?
Brew uniosła się lekko, gdy Arto zaczął przemowę, a każdy lew nastawił uszy. Obojętność na słowa przeżarła bębenki czarnej suki, która zignorowała moc i chęć. Został tylko ton. Czy już dzisiaj zaczną kastrację? Ach, smak porażki jest nadto wyczuwalny.
- Uroczo.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Kami - 01-09-2012

No tak, niektórym sielanka przeszkadzała.. utopia, ów eden kończył się tam gdzie stanęła łapa dzikusów, bądź innych pod istot. Ziemie szkarłatu należały do członków stada, nikt inny nie miał prawa się tu znajdować. Czy było obecnie coś co mogło drażnić Kami? Nie, wysłuchała uniesionego tonu wnuka zastanawiając się czy ona była tak slepa, czy to może Arto miał aż tyle nieszczęścia by być akurat tam gdzie ich ziemia doznawała gwałtu.
- Wakacje własnie przeminęły, a słodkie lenistwo nieubłaganie zastąpi ciężka praca.- Powiedziała bez konkretnego skierowania swej wypowiedzi do kogokolwiek.
Spojrzała na Ragnara.
- Więc będziesz wraz z Mogrimem piastował stanowisko Strażnika, waszą powinnością będzie patrolowanie ziemi stada, oraz chronienie jej przed intruzami. Każda obcy od teraz ma zostać przepędzony, albo odprowadzony do lochów. - Były to jasne wytyczne. Kudłata omiotła wzrokiem szarego lwa i czarnego jaguara. Są "nowi", nie znają przeszłości stada ani wszystkich jego członków, szybko muszą nadrobić zaległości, by sumiennie wypełniać swe zadanie. Szybka lekcja historii po zebraniu nieatpliwie się im przyda.
Pozostawała jeszcze kwestia Lwich. Wypadałoby dać im solidnego kopa, czy może wypruć któremuś flaki, jak to za dawnych czasów czynili z tymi wypierdkami.
- Chciałabym Arto dowiedzieć się coś więcej o tych lwich, których spotkałeś. Potem dopiero ułożymy jakikolwiek plan.- Wpierw zbiera się informacje, a dopiero po ich skompletowaniu rusza na wojnę, to własnie nie siła, a rozum doprowadziły Złą na szczy z którego nikt nie był ich w stanie zepchnąć.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Maoni - 01-09-2012

Na Skale pojawiła się w końcu i Maoni, która szła za Freyem najszybciej, jak tylko umiała. Mimo to nieco się spóźniła, no trudno. Usiadła sobie obok niego. Póki co nie odezwała się ani słowem, jedynie przejechała wzrokiem po obecnych tutaj lwach, a w jej oczach widać było podekscytowanie. nawet nie sądziła, że jej nowe stado może mieć tylu członków! Miała zamiar się przywitać, jednakże stwierdziła, że może być tutaj inaczej niż tam, gdzie się urodziła, a nie chciała źle wypaść już na samym początku. No i była strasznie ciekawa, z jakiego to powodu zorganizowane zostało to zebranie, ale jak sądziła, niedługo miała się tego dowiedzieć.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Frey - 02-09-2012

Kątem oka zerknął na Maoni. O, no i w końcu dotarła, jak miło. Uśmiechnął się do niej półgębkiem, po czym znów przybrał poważny wyraz pyska, by przypadkiem nie umknęło mu żadne słowo, które wyszło z ust któregoś z przywódców. Toż to by była niepomierna hańba, gdyby nie słuchał własnych przywódców z należytą uwagą!
Nic jednak nie powiedział na ich słowa, podobnie jak część tu obecnych. Nie chciał, by wzięto go za niepotrzebnie wtrącającego się młodzika. Poza tym był ciekawy odpowiedzi Arto. Któż to śmie pałętać się po ich ziemiach? Lwioziemcom nie wystarczają ich śliczne, pachnące sawanny? To niech idą gdziekolwiek indziej, byle nie tutaj! Frey miał wielką ochotę powyrzucać im wszystkim, jak tylko się dało. Zamiast tego jednak odegnał te myśli, by móc bardziej skupić się na tym, co działo się tu i teraz.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Arto - 02-09-2012

Samiec skierował spojrzenie na Ragnara, kiedy ten zabrał głos, by zaraz potem odwrócić je na Shaida. Nie, jeszcze nie teraz, zaczekajmy na Kami. Długo to trwać nie musiało, jednak nie spodziewał się takiego pytania od Przywódczyni, dla niego liczył się wyłącznie fakt, że Lwi tam byli. Zwilżył ozorem wargi, gotów zabrać głos.
-Samica, młoda, po sprzeczce rodzinnej. Szybko przepędzona. Inna, dobrze mi znana, unieszkodliwiona. Samiec, bliski tamtej, świadectwo swej obecności pozostawił wyłącznie w formie woni, tropu. Świeżego, bezpośredni kontakt nie został zawiązany. -zadał szybki raport taktyczny i zamilkł, przez chwilę się namyślając. W końcu podniósł się i zlazł z kamienia, lądując wśród zgromadzonych.
-Dwie grupy. W każdej po jednej alfie, jednocześnie stanowiącej Medyka. Moran, podaj Kami jej torbę, to ta mniej zużyta. Moran i te dwa kocmołuchy... -tutaj wskazał łbem na Ragnara i Mogrima. -Pójdą za mną. Ty dobierz sobie skład wedle upodobań, przydałby się Kieł, ale jakoś go wśród nas nie widzę. Pysiu, pójdziesz ze mną, otrzymasz też swoje zadanie. I tyle, macie doświadczonych liderów, szczegółów dowiecie się w drodze. Niewybrani ani myślą o wyprawie w roli widzów, macie zostać tu i pilnować, by wszystko było w porządku. No, nie ma co rozprawiać, ruszać zady! Mog i ciemna masa, do mnie. -streścił pokrótce cały plan i wezwał dwójkę starszych samców, które winien przygotować przed wyruszeniem w drogę. Kiedy już się przed nim zjawili, kilkukrotnie pociągnął nosem. Nie no, co to miało być, skąd w ogóle miał wiedzieć, że to jego chłopcy, skoro cuchnęli jak byle lwisko? Od czarnego w dodatku... Wypłosz zmrużył oko i postąpił krok ku Mogrimowi, zachłannie kosztując jego woń. W końcu, zniecierpliwiony, nie bacząc na ślepia gapiów, przeciągle potraktował językiem oblicze tamtego, od szyi zaczynając, odrywając się dopiero przy policzku. Mlasnął kilkukrotnie, delikatnie unosząc brew. Destiny? Tsa... O tym porozmawiamy później. Nie czekając na reakcję tamtego, otarł się mordą o policzki czarnego, znacząc go swoim własnym zapachem. No tak lepiej, bez zbytniego indywidualizmu. W końcu przestał molestować samca, przechodząc do lwiska. Posłał mu krzywy uśmiech i znów parokrotnie otarł się o pysk szarego, tym razem znacznie intensywniej, woń swojego rodzaju znacznie trudniej było stłumić w ten sposób. A na inne sposoby dominacji... Nie miał ochoty. Nie w tej chwili. Kiedy wstępna inicjacja do elitarnej roli jego przydupasów się skończyła, kiwnął łbem na SHaida i Morana, by i oni zjawili się przy nim. To co, spadamy?


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Moran - 02-09-2012

Moran natychmiast wziął w pysk torbę Kami, by zwrócić ją jej właścicielce. Przystanął potem przy Arto, by z zaciekawieniem przyglądać się jego dziwnemu rytuałowi. Zastanawiał się, czy i z nim podzieli się takimi "czułościami". Właściwie to nie musiał, bowiem ich woń z racji bliskiej więzi była nieźle ze sobą zmieszana.
- Chodźmy, nie ma na co czekać - bąknął i poprawił drugą torbę, która pozostała na jego ramieniu. Pyskiem zaś dziabnął Przywódcę w ucho. Ot tak.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Rosalie - 02-09-2012

Rosalie wdrapała się na skałę i najszybciej jak tylko mogła podeszła do zgromadzonych na niej członków swojego stada. Zanim ogarnęła ich wszystkich wzrokiem, zdążyła już uspokoić przyspieszony oddech spowodowany szaleńczym biegiem na tereny Świtu.
-Przepraszam za spóźnienie, już jestem gotowa.-powiedziała speszona, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że nawet nie wie co się dzieje i co wszyscy tutaj robią.
-Jakaś wyprawa czy coś?-spytała cicho, mając nadzieję, że ktoś jej chociaż krótko wytłumaczy na co powinna się przygotować. Bordowa lwica spojrzała na Kami pytająco, podchodząc do niej kilka kroków. Jakieś dziwne przegrupowania się tu odbywały.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Skanda - 02-09-2012

Kocmołuch? A więc tym był szary w oczach przywódcy. Widać będzie musiał się nieźle napracować, żeby zasłużyć sobie na jego szacunek. Zgodnie z sygnałem, jaki posłał mu musztardowy zbliżył się do niego wraz z czarną panterą i czekał na jakieś szczegóły dotyczące planu. Wbrew jego przypuszczeniom król nie odezwał się w ogóle, a począł intensywnie ocierać pyskiem o panterę, a potem o niego samego. Ragnar nieco skołowany, obrócił łeb do stojącego obok Mogrima i utkwił w nim pytające spojrzenie. Po chwili do jego nozdrzy zaczął docierać jakiś obcy zapach, który ku jego zdziwieniu czuł od samego siebie. A więc to miała na celu ta dziwaczna inicjacja.
"Będę chyba musiał się przyzwyczaić do tego nowego zapachu"-pomyślał w duchu marszcząc delikatnie nos. Na dźwięk słów Morana wyprostował się tylko i dał znak, że on również gotowy jest do wymarszu.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Kami - 02-09-2012

Dla Kami miało znaczenie kim byli ów Lwi, nowi, czy obcy. Odpowiedz Arto nie wniosła zbyt wiele, nie rozjaśniła jej niewiedzy, zmarszczyła brwi pomrukując coś pod nosem, albo wnuczek chciał coś ukryć przed babunią, albo zwyczajnie podjarał się całym zajściem tracąc z oczu to co istotne.
- Czuję niedosyt.- Oznajmiła krzywo zerkając na Arto, chociaż może z drugiej strony jego plan miał polegać tylko na zaznaczeniu swej obecności? Nic ponad ten prosty ideał. Jakby mocniej się zastanowić.. co oni właściwie wiedzieli o obecnym stanie Lwiej Ziemi, poza tym że wciąż istniała?
- Poza prostym zaznaczeniem naszej dominacji na ziemi czterech stad, ta wyprawa ma na celu także zbieranie informacji. Dowiedzmy się ilu ich jest, kto rządzi.- A wszystko to na poczet dalszych działań i dalszej przyszłości.
- Ja zabieram Rosalie, Freya i resztę młodzików niech trochę obrosną w piórka. Ros po drodze na Lwią Ziemię wyjaśnię Ci o co chodzi.- Orzekła mijając Kła w drodze do wyjścia, odebrała jeszcze swój zapas ziół i ustawiła się czekając na reakcje jej oddziału.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Rosalie - 02-09-2012

Poważna akcja się widocznie szykowała skoro Kami uzbroiła się w ziółka. Już samo to, że wybierali się na Lwią Ziemię w jakichś całkiem składnie zorganizowanych oddziałach cieszyło Rosalie, która właściwie nie mogła już doczekać się wyjścia. Chociaż nadal nie wiedziała o co tak dokładnie chodzi. Mogła tylko domyślać się, że to jakaś zwiadowcza wyprawa, skoro Kami wspomniała o zbieraniu informacji. Właściwie wspomniała też o zaznaczeniu dominacji, ale bordowa lwica nie mogła wymyślić w jaki sposób ma się to objawić. No cóż, trzeba czekać na wyjaśnienia. Nie tracąc czasu Ros przydreptała do przywódczyni, stając u jej boku i czekając na resztę.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Mogrim - 02-09-2012

Mogrim skinął na słowa Kami - Wywiążę się z nowych obowiązków, najlepiej jak tylko mogę. - Odparł swoim tenorem po czym słuchał dalszych debat.
Kiedy Arto przywołał go i jego ,,kolegę nowego'' poddał się roli władcy i nawet nie warknął na polizanie. Stał jak stał , ale widział po wyrazie władcy, że obłapianie i chęć wpasowania ,,czegoś w coś'' jej, nie była najlepszym pomysłem. Po tym jakże miłym i seksownym wstępie Cień odparł - Jestem gotowy do pracy. - Był to głos wyraźnie zabarwiony tonacją ... każ, a ja to zrobię, bez względu na wszystko.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Arto - 02-09-2012

Kiedy wszyscy znaleźli się na swoich miejscach, musztardowy jedynie kiwnął łbem na swój gay bang, pora wyruszać. I za chwilę już ich nie było.





zt razy sto milionów


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Frey - 03-09-2012

// Nie chce mi się logować na MG. xP //

Zanim jeszcze Moran opuścił to miejsce, dostrzegł tuż pod swoimi łapami mały biały kamyk. Tak, to opal.
+ 1 opal


- Ha! - wyrzucił z siebie, rzucając swej towarzyszce triumfujące spojrzenie. - Widzisz, Maoni, idziemy z Kami - stwierdził, szczerząc zęby w nieco wrednym uśmiechu.
Zaraz też podszedł do brązowej, przy której to przystanął, patrząc na nią z nieudawanym szacunkiem. Chociaż to była lwica, a za nimi Frey nie przepadał za młodu, teraz już zdążył przywyknąć do myśli, że jest to najważniejsza i najsilniejsza osoba w stadzie, z którą równać nie może się nawet Arto. Toteż bardzo go ucieszyło, że znalazł się właśnie w jej oddziale. Kto tam jeszcze był? A, Rosalie. I młodziki...? A, to pewnie właśnie Maoni (jakże można by ją rodzielić z Freyem...?) i jeszcze ta jasnobrązowa czy tam ciemnobeżowa. Ale jego wymieniła z imienia! Cóż za powód do dumy!
Stał więc w gotowości ze wzrokiem utkwionym w przywódczyni, czasem tylko zerkając na Maoni.