Król Lew PBF
Skała Skazy - na zewnątrz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - na zewnątrz (/showthread.php?tid=50)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Darkned - 25-12-2012

Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem, kiwając przecząco łbem.
- Nie, nie dlatego. Przywiązanie do kogoś jest czymś złym, zobowiązuje do robienia wielu rzeczy dla tego osobnika, bardzo często zapominając o innych, ważniejszych sprawach. A ja myślę, że w tej krainie nie ma miejsca na takie uczucia, bo wtedy w każdej chwili możesz przegrać.- Odparła i oblizała wysuszone wargi, przybierając łapami. Po chwili uśmiechnęła się na ostatnią wypowiedź lwicy.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Shun - 25-12-2012

- Ty już przegrałaś Darkned. Swoje marne życie - Warknęła za nią, pojawiając się z powrotem na tej spalonej ziemi. Była tylko częściowo na swojej, malutkiej ziemi, żeby się wyluzować. Wracając w głowie miała kompletną pustkę, po za tym musiała się poniekąd trzymać bliżej Kami, przynajmniej do czasu, aż ta jej nie wypuści gdzieś daleko. A teraz, skoro się pojawiła tutaj ta stara wyga, przynajmniej będzie miała okazję "pokazać się" za wyrządzoną jej prawie dwa lata temu krzywdę. To co z tego, że dziecka swojego już nie odzyska, ale przynajmniej będzie miała święty spokój ze sobą. I "las" się w końcu zemści.
- Mogłaś się tutaj nie pojawiać. Po co wróciłaś po dwóch latach.... po laury i swoją dawną fuchę w Złej Ziemi? - Parsknęła.
No, była ciekawa czy Darkned uniknie walki za plecami Kami, czy będzie na tyle odważna jak zawsze to udawała i pokaże samodzielnie swoje pazurki... chyba, ze się aż tak boi, biedactwo.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Padme - 25-12-2012

Na słowa Darkned już nic nie odpowiedziała. Może gdyby miała więcej czasu na zlepienie sensownej odpowiedzi, czarna usłyszała by coś z jej pyska, jednak zamiast tego, zjawiła się tu osatnia osoba, która powinna.
Oh, naprawdę?
Szafirowooka odwróciła pysk w stronę anielicy, by po chwili w ślad za łbem ruszyło całe ciało.
Sierść na karku na widok matki zjeżyła się, a brązowe uszy przyległy płasko do łba. Jednak nie powiedziała nic, a ściągnęła oscentacyjnie brwi i zmarszczyła nos, wlepiając ślepia w Shun.
Kilka kroków w przód, by znaleźć się na kilka metrów od obydwu samic.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Darkned - 25-12-2012

Zmrużyła powieki, słysząc znajomy głos. Nieśpiesznie odwróciła wzrok w kierunku nowo przybyłej. Uśmiechnęła się nadzwyczaj cierpko, witając tym pięknym uśmiechem Shun.
- Pozwól, że to JA zadecyduję, kiedy przegram, a kiedy nie.- Odparła, powstając z ziemi. Czyżby lwica przyszła się odegrać za wyrządząną kiedyś krzywdę? Zemsta zawsze jest słodka, jednak straconych rzeczy zazwyczaj się już nie odzyskuje. Taki pech.
- Gdybyś JESZCZE nie zauważyła, Złej Ziemi już nie ma.- Westchnęła głęboko. Nie, nie wróciła w poszukiwaniu przeszłości.
- Trzymają mnie tu pewne rzeczy. A na pewno nie jesteś nią Ty. I uwierz, że gęba również mi się nie uśmiecha, gdy Cię widzę, więc mogłaś mi tego oszczędzić i wszyscy zachowaliby dobre humory, łącznie z Tobą.- Mlasnęła, wbijając lodowaty wzrok w lwicę. Cóż, Darkned nie zamierzała walczyć, a jeżeli Shun bezmyślnie wszczynie bójkę, to nie będzie miała wyboru. Głupotę trzeba zwalczać.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Shun - 25-12-2012

- Pff, serio? Złej Ziemi już nie ma? Jesteś bystra jak woda w tej śmierdzącej rzece obok. Naprawdę, myślałam, że z wiekiem w parze idzie mądrość - Doprawdy, żeby taką oczywistość wypomnieć. Czy dla niej specjalnie temat trzeba zaznaczać, żeby wyczuła ironię? A ponoć to Darkned jest starsza od Shun, ta jeszcze pamiętała ją za kurdupla małego, była wtedy może ciut straszniejsza, pewnie to przez wyrobioną pozycję w stadzie, szkoda, ze teraz jej nie ma. W przeciwieństwie do niej Shun nie obijała się jak na wakacjach.
Ze stoickim spokojem podeszła naprzeciw tej starej wydze, mimo uprzedzeń Padme do swojego "nauczyciela". Czy co to w ogóle było. Eh, nieważne. Rzuciła tylko na nią okiem. Miała pełne prawo się gniewać na Shun, ale nikt nie odbierze anielicy prawa do zemsty.
- Cóż, Padme, mówiłaś, że zawsze jest czas. Poczekam na swoją kolej, Darkned jest pewnie niesamowicie zmęczona po podróży, a chciałabym sprawiedliwej walki... - Westchnęła cicho kiwając głową z politowaniem - Chyba, że znów stchórzysz i uciekniesz Dark - Wyszczerzyła ząbki i minęła ją jak gdyby nigdy nic i usadowiła swoje cielsko pod skałą przymykając jedyne oko. Widocznie będzie musiała jeszcze długo poczekać by przypiąć się do Kami. Ma czas. Dużo czasu.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Darkned - 25-12-2012

- Ja doskonale wiem, że lubisz zwycięstwa walkowerem, ale nie sprawię Ci tej przyjemności. Shun.- Parsknęła śmiechem, strzelając ogonem. Jeżeli tak bardzo chciała walki, to będzie ją miała. Już niedługo. Tylko niech potem nie ucieka z podkulonym ogonkiem.
- Nazywasz mnie tchórzem, a to właśnie TY nie raczyłaś przyjść i odebrać swojej rodzonej córki. Z resztą, kogo to już obchodzi. Na szczęście znalazła się już dawno w dobrych łapach - W jej słowach było czuć nienawiść, jad, który aż wylewał się ze słów. Ciekawe, jaką pyszłość miałaby Padme, gdyby nie zabrano jej wtedy z groty? Byłaby nikim, nie nauczyłaby się przy Shun niczego. Poza tym ta i tak po jakimś czasie by ją odtrąciła na bok.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Padme - 26-12-2012

Może to wszystko co się teraz tutaj odbywa, jest w pełni jej sprawą. Jednak nie będzie odpowiedzialna za rozlew krwi jak i nie będzie starać się do niego nie dopuścić.
Nie mówiła nic na słowa Shun, na którą rzuciła pełne jadu spojrzenie.
Nie teraz. Nie tutaj. Nie czas i miejsce Shun.- mruknęła, na puentę odrywając ślepia od matki, by zawiesić je na mentorce, która jak widać brnęła w to całe gówno z uśmiechem na wszawej mordzie.
- Skończ.- warknęła w jej stronę i zmarszczyła nos jeszcze bardziej niż przedtem.
W innym wypadku, bawiłaby się świetnie. Lecz nie, jeżeli sprawa bezpośrednio ją dotyczy, choć czy sama sobie to przyzna? W żadnym wypadku. Jednak jak chcą się lać, niech wynoszą się z tych terenów. Z tej krainy najlepiej.
Rozmowa o pokrewieństwie jednej i powrót drugiej w tym samym dniu. Najlepiej chyba sporządzić opis akcji w punktach. Nie..Podpunktach. Zapisać wszystkie słowa przesączone jadem i zakończyć opowiadanie na walce, na którą ma ochotę istota, o jakże niebiańskim pochodzeniu i czystym sercu. Może nie zna Shun, ale po niej nie spodziewałaby się takiej uporczywości, co innego, jeżeli mowa o Darkned. Huh.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Shun - 04-01-2013

- Śmiecie. Jeżeli wychowałaś Padme jak siebie, to jej szczerze współczuję - Mruknęła wstając z siedzenia. Najwyraźniej Kami zakończyła swoje posiedzenie i wolała ruszyć dupsko nim będzie za późno.

zt.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Moran - 05-01-2013

Dostał się tutaj w szybkim tempie, bo w końcu zejście na dół ze szczytu Skały Skazy nie zajmuje zbyt wiele czasu. Nim jednak dotarł na miejsce, Shun zniknęła, nie miał więc okazji ponownie skonfrontować się z matką swojej partnerki. Tymczasem jego oczom ukazała się czarna, smukła sylwetka...
- Darkned - rzekł chłodno, patrząc na nią spode łba. No proszę, jej totalnie się tutaj nie spodziewał. Ciekawe, gdzie się podziewała, gdy Padme tak bardzo jej potrzebowała? Mówiła mu przecież, jak za nią tęskni, jak źle jej jest być przez nią opuszczoną. Najpierw przyjęła ją pod swoje skrzydła i uzależniła małe lwiątko od siebie, by potem zostawić jak nic nie wartego śmiecia. Nieważne, miał teraz co innego do zrobienia.
- Gdy tylko przyjdzie tutaj Arto, bierzemy dupę w troki i idziemy na Nową Północ - przekazał partnerce krótko i treściwie.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Mistrz Gry - 05-01-2013

Jednak Arto wcale nie zamierzał wracać się na Skałę, by zabrać ze sobą wybraną wcześniej dwójkę. Zamiast tego posłał po nich pierwszego lepszego pierzaka, jaki napatoczył mu się po drodze. I dobrze, nie dość, że musztardowy trafił na miejsce przed pozostałym, to jeszcze oszczędził sobie widoku Darkned, o czym oczywiście nie wiedział.
-Eeeek! -miał usłyszeć nad głową Moran, gdyby ją uniósł ,to jego oczom ukazałby się zataczający coraz to niższe kółka szaro bury ptaszek, chyba bąkojad. W końcu wylądował na łbie beżowego, przekrzywiając własny, żeby móc zajrzeć lwu w oko.
-Eeeek! Książę i jego dziewczyna, eeek! Macie iść do zwierząt, co nie dają już strawy, prócz tej lubującej się w rozkładzie. Teraz, już! Eeek, nie czekaj! Najpierw zapłata, eeek! Z tym skrzekiem zeskoczył na grzbiet tamtego, krytycznie przyglądając się powierzchni pod swymi ptasimi nogami. Dziobnął kilka razy, boleśnie szczypiąc lwa, by zaniepokojony przefrunąć na Padme, u której powtórzył cały zabieg.
-Eeeek! Jesteście czyści, gdzie robaki? Oszuści, oszuści, eeek! -zaskrzeczał i poderwał się do lotu, obrażony na dwójkę czyściochów. Obiecano mu posiłek! A może tylko sam to sobie wydumał? Ptasi móżdżek.



RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Moran - 05-01-2013

Skrzeczące dźwięki, jakie wydawał z siebie uskrzydlony przybysz, brzmiały tak, jakby ptak dopiero co spożył mocno sfermentowane owoce. Każdy przecież dobrze wie, jak to działa na mózg. A na ptasi móżdżek, i tak już mały, ma to fatalne skutki. Wzdrygnął się i skrzywił, gdy ponure ptaszysko przysiadło na jego łbie. Fu. Jeszcze mu narobi na jego przecudną, brązową grzywę! Podniósł łapę, by strącić z siebie nachalnego gościa, ale ten zdążył już miejsce posiedzenia i nie był w stanie go już dosięgnąć.
Bolesne szczypanie dolało tylko oliwy do ognia. Kiedy bąkojad sfrunął z Padme, Moran podskoczył nieco do góry, by jednym kłapnięciem szczęk porwać pierzastego posłańca-amatora i znów sprowadzić go na ziemię. Ten zaś zdążył zapewne jeszcze parę razy dziobnąć księcia w pysk i zaskrzeczeć parszywie, nim przeniósł się do Krainy Wiecznych Lotów i Owadów, a dolna część jego ciała zniknęła w przełyku beżowego.
- To się dopiero nazywa ojciec - rzekł "filozoficznie", oblizując przy tym wargi z ptasiej krwi - Jak już musi posłać ci wiadomość zamiast dostarczyć ją osobiście, to przynajmniej przekąskę daje!
Spojrzał na resztki truchła ptaka. Niemiłe by było wcinanie reszty, gdy obok stoją damy... tfu, damą była tylko jedna. Druga była raczej starą, nieprzyjemną pokraką, dla której nikt się nigdy nie zdobędzie na akt dobroduszności. Pozostałości ptaka przesunął więc w stronę Padme.
- Dla ciebie to - dodał uroczo. - Wcinaj i dokończ swoją sprawę z tą panią. Będę na Cmentarzysku. Salve.
Czerwonooką zmierzył chłodnym wzrokiem, by potem bez skierowania do niej jakiegokolwiek pożegnania, odejść w swoją stronę.

zt


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Padme - 06-01-2013

Nie powędrowała za Shun wzrokiem, a zawiesiła go na własnych łapach.
Co to było?
Potrząsnęła łbem i posadziła zad na skale, nie zastanawiając się nad słowami którejkolwiek z lwic. Bo w sumie.. O niczym nie myślała za bardzo. Może.. Czekała, aż coś samo się wydarzy, albo że to wszystko nie działo się na prawdę, jak ta akcja w tym tajemniczym ogrodzie.
Coś szumiło jej w uszach na tyle, by nie słyszała kroków zbliżającego się Morana, dopiero gdy ten wymówił imię jej starej mentorki, uniosła łeb i wlepiła w niego nieobecne spojrzenie.
- Moran?- mruknęła, by po chwili przerzucić spojrzenie na czarną.
Oprzytomniej, lwico.
Szumienie w uszach ustało, jednak dopiero wtedy, kiedy ptasi pisk dotarł do jej łba, co wywołało na mordzie wyraz niezadowolenia.
Wbiła spojrzenie w ptaka, który.. Nie zdawał się, a na prawdę coś mówił. I to do nich! Ah, ależ to przykre, że o partnerze swojej dawnej uczennicy, do której Darki jednak czuła jakiś sentyment dowiaduje się od pierwszego lepszego dziobatego. W sumie, to chyba i tak by nic nie zmieniło. Albo Dark to nie obchodzi. Cóż..
Siedziała tak, bacznie obserwując pierzastego, dopóty ten, nie zaczął dziobać najpierw kudłacza, a później ją samą, na co zareagowała gardłowym warknięciem.
Później jednak sprawa sama się potoczyła, bo jednak Moran miał humor, by pobawić się z ptaszkiem- w przeciwieństwie do niej. Pewnie dostał by buzi, by wargi nie bolały, no ale tak przy Darkned? Jednak chyba beżowy się nie obrazi, bo Pad jednak preferowała bardziej osobiste miejsca, jak chociażby Oaza.
Znów potrząsnęła łbem, karcąc się za odbieganie myślami w takie rejony, akurat, kiedy Moran wspomina o ojcu. No tak, mają do niego iść? On jej nawet nie lubi.
- Dzięki, jakoś nie jestem głodna.- mruknęła w odpowiedzi, uśmiechając się kątem warg.- A z tą panią..- tu skierowała ślepia na Dark-już skończyłam. Prawda?- pytanie było skierowane do czarnej, choć szafirowooka ulotniła się nie czekając za odpowiedź. Cóż. Tatuś-władca czeka, a Moran zdążył już pognać. Nie ładnie przecież się spóźniać, nie?
Wybyła.



zt


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Fantazja - 07-06-2013

Na teren Szkarłatnego Świtu zawędrował ostrożnie Fantazja. Nie ujrzawszy żadnego lwa podszedł do konara i stojąc jednym machnięciem łapy ściął suchy konar . Czy bał się? Co to to nie. Wiedział że na pewno któraś jest z tego stada. A przywędrował by dołączyć. Spojrzał na skale i czekał. Może zjawi się Moran bądź Ragnar.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Moran - 07-06-2013

Nim ruszył na poszukiwania Padme, z którą rozmowa miała przeważyć o dalszych losach pary szarych gepardziątek, wychwycił w nozdrza obcy, nieznany mu zapach. Intruz. Zapewne umknął uwadze Freya. Przydałoby się zaciągnąć kogoś jeszcze na Strażnika. O tym jednak pomyśli później - teraz czas zająć się niechcianym gościem.
Szybko znalazł swój cel, który, nieświadom zagrożenia, gapił się na Skałę Skazy. Czarnogrzywy miał szczęście, że wspiął swojego nędznego ciała na jej szczyt - w takim wypadku Moran nie wahałby się ani chwili i natychmiast zmiótłby go z powierzchni ziemi. Skała ta stanowiła bowiem dla Kudłacza coś w rodzaju miejsca pamięci po Kami, której domem było to miejsce. Teraz, w zastanej sytuacji, nie musiał przedsięwziąć aż tak radykalnych środków.
Ale coś zrobić musiał, prawda?
Fantazja ani się obejrzał, a już leżał na brzuchu, przygwożdżony do ziemi ogromnym i ciężkim ciałem młodego przywódcy. Intruz był od niego starszy, lecz z pewnością nie silniejszy od morskookiego, który miesiącami mozolnego treningu z ojcem zawdzięczał swoją rozbudowaną muskulaturę. Ciężko było więc samotnikowi wyrwać się spod Świtezianina.
- To nieładnie wchodzić do czyjegoś domu, wiesz? - rzucił z udawaną troską jak do małego lwiątka, by potem zmienić swój ton na o wiele bardziej nieprzyjazny. - Masz problem, intruzie, i na twoim miejscu szukałbym dobrej wymówki, bym mógł puścić się wolno. Tylko się pospiesz, nie mam czasu na pierdoły.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Fantazja - 08-06-2013

/Jak miło przywitany Yay:3 /
Nagle poczuł się zaatakowany. Bedząc przygwożdżony przez młodego przywódcę prychnął z zdenerwowania. Co on sobie myśli starszych tak się nie traktuje. Na jedno miał rację wszedł na teren jego. Ale z powodem. w końcu przemówił uprzejmym trochę wściekłym głosem
- Przepraszam za wtargnięcie. Nie jestem szpiegiem jeśli to miałeś na myśli. Owszem nie powinienem wędrować tam gdzie jest zakaz, ale przybyłem tutaj aby zaproponować coś czego może nie odrzucisz. Wpierw się przedstawię. Mam na imię Fantazja. Przybyłem do ciebie dołączyć. Ofiaruję ci wierność, lojalność i jak trzeba uczynić sprawiedliwość. Spełnię każdą twoją prośbę. Co mogę od siebie dać. Jestem bardzo dobrej woli strażnika, bądź mordercy. No i zamyśliłem się i dlatego mnie zaatakowałeś. Nie oddałem ci, bo uważam że szkoda krwi. Każdy lew to dobry wojownik. Jeśli chcesz mnie ukarać to uczyń. Niech krew zaleje, a złość niech cię opuści. Tylko potem będziesz miał, sumienie. Skrzywdziłem biednego starca (powiedział z ironią). Jeszcze jest jedna opcja dzienna ciepła strawa w postaci antylopy bądź zebry. Ale to nie ma sprawy. Uwielbiam zabijać. W sercu mam nienawiść do rodziny. Kiedyś spotka ich okrutny los chyba że ktoś mnie powstrzyma i zmieni - powiedział śmiejąc się i zarumienił do kpiny. Czekając aż go puści powiedział. - Czy ty nie jesteś synem Kami? Moja rodzina ją nie znosiła, a mnie nie znosili bo byłem zły i wyrzucili mnie do krokodyli. Ale ocaliłem jakoś. Więc czego żądasz? spojrzał z niecierpliwością i nienawiścią płonącą. Jako grymas sam pokazywał. Był wściekły.