Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Ares - 05-11-2012

Widząc przekomarzania siostry i brata, uśmiechnął się jedynie i podniósł się z nową energią. Pokazał ojcu, by ten zachował ciszę i okrążył go powoli, a że był niemal identycznej barwy co on, nie było to trudne. Skulił się i przygotował, po czym skoczył na Aillę, z zamiarem zrzucenia jej. Stało się to akurat w momencie, gdy ta puściła ucho Akiry i Arto wraz z Moranem wkroczył do groty.
-Haa!-okrzyk pełen dumy i radości wypełnił jaskinię, a brązowy wyszczerzył się zawadiacko w stronę jedynej siostry, by potem obejrzeć się i posłać uśmiech przywódcy. Podniósł się, depcząc przy tym pulchnymi łapami księżniczkę i obrócił tak, by siedzieć gdzieś tak pomiędzy musztardowym, a mordercą. Łeb zwrócił, ku temu drugiemu, przekrzywiając go i mierząc jasnego lwa wzrokiem. Na koniec jego pysk rozświetlił przyjacielski uśmiech.
-A ja jestem Ares.-przywitał się, przekrzykując przy tym Aillę i prostując się.


RE: Jaskinia Medyka - Shun - 05-11-2012

- Nie wnikam w to, co ty sobie uzgadniałam ze swoim demonem. Dziwi mnie w ogóle fakt, że tak szanowana osoba jak ty, splamiła się takim paktem, niby po co, w ramach dążenia do doskonałości, czy po prostu zawiało nudą? Bo nie sądzę, ze jesteś kimś głupim. - Mruknęła mało wyraźnie, ale te słowa nie miały większego znaczenia, niż to co nurtowało Shun swego czasu. Ruszyła swój zad i podeszła do tego zbiorniczka wody. Nie twierdziła, ze zmaże tamten syf, ale chciała chociaż trochę ranę wyczyścić ze skrzepu i innych pierdół. Jeszcze tylko jej brakowało, żeby jakiegoś cholerstwa dostała. Po za tym, zawsze mogła wymyć twarz, była brudna jak sagan od tego pyłu. Wcale by się nie zdziwiła gdyby tutaj były jakieś inne białe lwy, ale osyfione tym pyłem stały się czarne albo brązowe. wstępna pielęgnacja pyska i szyi poskutkowała mokrym futrem, który bardziej przypominał już biały. Rana na szyi znów zaczęła załazić srebrnawą cieczą, ale to już nie interesowało Shun. Trochę poboli i potem zejdzie jakimś strupem.
- Shetani nie raz wyruszała na łowy i nim dusza zdążyła uciec w zaświaty była pożerana. To jest chyba najpaskudniejsza śmierć ze wszystkich, nikomu bym jej nie życzyła - Sapnęła kiedy wróciła na swoje miejsce. Dziwnie chodziło się jej z tym czymś na łapie, tak niewygodnie w sumie, ale skoro już Kami się postarała i wysiliła, by jakoś jej pomóc, to chociaż będzie udawać wdzięczność.
Podrapała się trochę za uchem, to trochę pooglądała się zewsząd a ostatecznie wzrok utkwiła w Kami.


RE: Jaskinia Medyka - Kami - 06-11-2012

- Dla korzyści, czasem trzeba oddać coś by zyskać więcej.- Kami rozejrzała się po grocie, trochę tłoczne to miejsce.
Świat był okrutny, a zaświaty wcale nie musiały być rajem, fakt spędzenie wieczności w żołądku Shetani to raczej średnich lotów perspektywa.
- Dla mnie jest to nie ważne co dzieje się z duszą tego kogo zabije, grunt że już mi nie stanie na drodze.- Kami kochała święty spokój, równie co zamieszanie. Byleby to ona była źródłem tego drugiego i miała to pierwsze jak najdzie ją ochota.


RE: Jaskinia Medyka - Shun - 06-11-2012

- Chcieć, to móc, ta? Huh, w sumie nikt nie powiedział, ze życie jest usłane różami - Podsumowała to sobie w główce Shun i zbytnio na ten temat się już nie rozpowiedziała. Tłoczno tutaj było, fakt, mimo, iż kiedyś takie klimaty były jej domem, teraz była zbyt odzwyczajona od tradycji przesiadywania z innymi, nawet w cztery oczy. Kichnęła pod siebie.
Błądziła wzrokiem wszędzie gdzie się dało, nawet jak miała jedno oko, to już sobie wypracowała wzrok na takim trybie i praktycznie nie czuła zbytniej różnicy. Spojrzenie spoczęło na łapach i na tej koślawej krzywo-nodze, która z tym czymś na sobie wyglądała jeszcze gorzej niż bez niej. Westchnęła cicho. Już by sobie gdzieś poszła na spacer, a tak musi tu siedzieć i co rusz czekać na werdykty Kami. Przynajmniej, ma z kimś konkretniejszym pogadać, nie pamiętała, żeby jej rozmowa z Kami trwała tak długo jak ta tutaj.


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 07-11-2012

- Ailla, Ares... - wyliczył - Nieźle się urządziłeś tatku. Nadając im imiona musiałeś zaznaczyć swoją własność prawda?
Puścił oko do Arto. To była tylko taka uwaga, żaden przytyk czy drwina. Ot, tatusiowie tak mają, że chcą być obecni w życiu swych pociech, a niekiedy także w ich imionach. Każdy debil połapie się przecież, że miana młodzików zaczynają się na tą samą literę jak ich ojca. Wśród rodzinki wyróżniał się tylko on. I Makali, ale braciszka rzadko było widać przy tych lwach. Swoją drogą, ciekawe, jak mu się powodzi wśród osobników jego gatunku. Moranowi nieznane pozostało imię tego pierwszego samczyka, o złotym futrze, który wyraźnie zaprotestował przeciwko nazywaniu go maluchem.
- A Tobie jak na imię, nie-brzdącu? - zapytał błękitnookiego z uśmiechem.


RE: Jaskinia Medyka - Akira - 07-11-2012

-Akira.- mruknął masując ucho. Bolało, ale nie dał sobie tego po sobie poznać. Schylił się delikatnie, gdy Ares rzucił się na siostrę. Uff! Uratowany. Zamachał kilkukrotnie malutkim ogonem, po czym ponownie pacnął łapą ziemię.
-Tatooo... musimy siedzieć w tej grocie?- zapytał się załamany. Okropnie mu się tutaj nudziło. Sprawdził już każdy kąt tego miejsca, zrobił już wszystko, co można by zrobić w takim miejscu, a zabawa z rodzeństwem znudziła mu się wieki temu. Nagle do łebka wpadło mu pytanie, które miał zadać już jakiś czas temu Arto, ale akurat go nie było.
Zastanawiał się, gdzie jest Felija. Nie widział jej ani razu, ale dobrze pamiętał jej zapach. Chciałby ją znowu spotkać.


RE: Jaskinia Medyka - Erick - 07-11-2012

Wszedł powolnym krokiem do jaskini. Miał nadzieję, że spotka tu kudłatą. W końcu ktoś musi przyjąć to małe, bezczelne coś do Świtu. Wtedy brązowy w końcu zazna chwili spokoju.
Gdy był już w środku nieco go zdziwiło tyle ludności w tak małej grocie. Jakieś małe popierdółki, Moran i Arto. No i oczywiście Kami i Shun.
-Salve..
Rzucił do obecnych tutaj osobników i od razu przeszedł ku matce.
-"Przerwę wam tę jakże fascynującą rozmowę. Mamuśka wnuka ci przyprowadziłem..
Powiedział cwaniackim tonem głupio się uśmiechając. Humorek natychmiastowo się mu poprawił. Zapomniał już o tym wrednym dzieciaku. Przysiadł i wypchnął małego przed siebie. Nie miał zamiaru się pierniczyć. Gdyby cokolwiek próbował powiedzieć do Ericka, to samiec nadepnąłby mu na ogon tak by stłumić jego głupie odzywki..


RE: Jaskinia Medyka - Otieno - 07-11-2012

Samczyk powolnym krokiem wszedł za ojcem do groty rozglądając się dookoła. O matko, ile tu było ludu... Otieno nie za bardzo lubił tłumy ale co poradzić, jeśli chciał zostać przyjęty do stada musiał to jakoś ścierpieć. Nagle z zamyślenia wyrwał go Erick, przesuwając przed siebie i sporej wielkości lwicę. A, to po niej odziedziczył tą dziwną siłę, ta? Oczywiście gdy ojciec go przesuwał z pyska brązowego wydobyło się warknięcie, w końcu co on, pluszowa maskota? No nie wydaje mi się. Gdy złość z niego nieco uszła machnął ogonem tak, by walnąć go w łapę, bo może lepiej się już nie odzywać, a następnie spojrzał na swą babkę.
-Salve- powtórzył za ojcem, uznając iż jest to ich rodzaj powitania. Zawsze trzeba mieć to dobre pierwsze wrażenie. Tylko nie mylić tego z lizusostwem, bo akurat brązowy tego nienawidził.
-Jestem Otieno. Chcę dołączyć do waszego stada. - dodał jeszcze, prosto, krótko i na temat. Przedstawić się trzeba, no i oczywiście dodać o co chodzi. Na tym wypowiedź jak na razie zakończył, bo co tu jeszcze mówić. Ile ma miesięcy widać raczej, no może wygląda na nieco starszego, ale to nie istotne, a jeśli Kami będzie chciała wiedzieć coś więcej to pyszczek otworzy i zapyta, ot prosta sprawa. Przyglądał się więc w oczekiwaniu na jakieś pytania, bądź przyjęcie do stada, choć wątpił by poszło tak łatwo.


RE: Jaskinia Medyka - Kami - 08-11-2012

Fakt co komu pasuje.
Shun zajęła się sobą, A Kami zerknęła na nią jeszcze raz, oblizując pysk. Kto wie może pomysł demona z usidleniem Shun będzie ciekawszy niżeli uczynienie jej łba ozdoba groty?
Jednak nie było danej jej dłużej nad tym myśleć, bo oto do groty wpakowała się kolejna dwójka, głośna i na domiar złego upierdliwa.
Te geny.. to pewno wina Nuko.
- Oh, doprawdy?- Jedna odpowiedz na wszystko. Kami wpierw zmierzyła chłodnym wzrokiem syna, by potem spojrzeć na to co jej podsuwa pod pysk.
- Jak mniemam to twoje. Miałeś czas by począć potomka, miło i uroczo. To może weź mi jeszcze streść czy on w ogóle nadaje się na członka Świtu.


RE: Jaskinia Medyka - Erick - 08-11-2012

Gdy zauważył wzrok Kami to nieco zobojętniał. Kurde tyle pieprzenia się z tym gówniarzem. Niech to się szybko skończy, bo męcząca była ta atmosfera. Jeszcze bardziej męczył go ten tłok. Oo..boziu..
-Charakterek odziedziczył po babci..
Mówił sarkastycznym tonem. No tupet to on miał. Erick nie znał go za długo, ale po pierwszych kilku zdaniach można było stwierdzić, że na pewno jest z bękartem spokrewniony.
-Zapytaj go, język w gębie posiada..
Powiedział po czym przewrócił oczami.
Taki gnojek wygadany? To czemu nagle zamilkł? Co teraz to nie ma nic do powiedzenia?


RE: Jaskinia Medyka - Otieno - 08-11-2012

Samczyk przyglądał się Kami oczekując jakiegokolwiek pytania, niestety się na moment obecny nie doczekał. Za to ojciec był aż nadto wygadany. Gdy zaczął mówić o nim machnął jedynie ogonem. Szkoda że nie powiedział o tym byciu wygadanym na głos, niewątpliwie poczułby koniec ogona na swym pysku. I zapewne rozpętałaby się swego rodzaju wojna, więc może i lepiej że tego nie powiedział. Szkoda sił na robienie pokazów tym lwiątkom w jaskini. A co do jego wygadania... no cóż, a co on miał teraz mówić? Powiedział to co ważne i tyle, zresztą jeśli Erick miał rację i odziedziczył charakterek po babci, to wiedział doskonale że lepiej nie pchać się z gębą nieproszony. Bo akurat tego Oti nienawidził, oczywiście co do niego to chętnie to robił. Jak większość rzeczy zresztą. W końcu jego dewiza to on może wszystko, inni niekoniecznie.
A więc gdy Erick walnął tekst o języku w gębie, brązowy mruknął na potwierdzenie tego a następnie spojrzał w ślepia Kami znów oczekując na pytanie, które tym razem niewątpliwie miał usłyszeć.


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 08-11-2012

A Moran przyglądał się temu cyrkowi ze zniesmaczeniem wyrytym na pysku. No proszę, Kami doczekała się kolejnego wnuka i chyba nie była z tego powodu zbyt zadowolona. Młody nie przynosił chluby swojemu ojcu tym swoim milczeniem. Skoro chciał być jednym ze Szkarłatnych, to może by pokazał, na co go stać? Synalkowie tatusiów nie są zbyt mile widziani. Po prostu nie są sobie w stanie poradzić w życiu.
Ponadto, Kudłaczowi zrobiło się tutaj zbyt ciasno. Pacnął Arto ogonem w bok i zaczął kierować się ku wyjściu.
- Mam dość tej zgrai - parsknął do samca. Gwar był w jaskini nie mały, więc tylko on był w stanie dosłyszeć jego słowa.
- Będę się pałętać niedaleko. Jeśli weźmiesz przedszkole na spacerek, to braciszek z chęcią dołączy.
I zniknął gdzieś.

zt


RE: Jaskinia Medyka - LuraBBL - 11-11-2012

Lwica powoli zbliżyła się do jaskini medyka. Przemykała niczym jasna plama między cieniami. Nie kryła się, lecz nie szła oscentacyjnie, na środku drogi. Gdy była już dość blisko by szło ją usłyszeć nieśmiało, a raczej z celową nieśmiałością z grzeczności wypowiedziała słowa.
-Ave. Przepraszam czy jest tu Kami? Przyszłam błagać o drógą szanse.-
Po tych słowach pokłoniła swój twardy kark.


RE: Jaskinia Medyka - Arto - 11-11-2012

Tak, dokładnie... Nie ma to jak wyczucie. Samiec odprowadził Morana spojrzeniem, żeby posłać Akirze cwany uśmieszek.
-Zmykamy, może jak wrócimy jama wywietrzy się od tego smrodu. -rzucił do malucha, a chwilę potem cała ta popieprzona rodzinka zniknęła w kłębach dymu, niczym na pokazie jakiegoś taniego magika magistra filozofii.



zt wszystko


RE: Jaskinia Medyka - Kami - 11-11-2012

I rodzina potrafi być upierdliwa. Nadmiar krewnych może czasem przytłaczać, zwłaszcza przy tak ogromnej rodzince jakiej dorobiła się Kami, ot rozmiar królewski..
- No dobra smarkaczu, czym jesteś, czego tu szukasz i czy nadajesz się na członka stada, które wymaga od kandydata poza lojalnością także inteligencji i pracowitości, to że jesteś z rodziny o niczym nie decyduje.- Mruknęła znudzona, Arto sobie poszedł, mądrala cholera, biedna Kami została w jaskini z tak zwanymi obowiązkami przywódcy.
No i jakby tego było mało przyszła Lura.
- Oh sekunda, właśnie mam klienta w podobnej sprawie..