Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Ares - 08-01-2013

Brązowy odruchowo słysząc nieprzychylne słowa o jego osobie, cofnął uszy i obnażył mocniej kły. Szczylu? Żeby tak do niego? Sam lepszy nie jest. Lecz niebieskooki nie czekał długo, jak jego hieni brat przybył mu z odsieczą. Zgrabnie chwycił tamtego, by potem po kilku dobitnych zdaniach zrzucić go z powrotem na ziemię.
-Brawo Makali!-krzyknął, podskakując raz w górę, dając upust swojej radości. Dobrze ci tak lwie, ha! I co, trzeba było takiego ważniaka zgrywać? Książę pomachał kilka razy ogonem na znak zadowolenia, podobnie jak jego starszy brat. Przechylił łeb, a jedno z jego uszek śmiesznie oklapło na czoło.
-Na ryby? Jasne, czemu nie? Tata nigdy mnie nie zabierał nigdzie daleko! Będzie fajnie!-odpowiedział, z uśmiechem na pysku. Ominął zgrabnym susem leżącego samczyka, strzelając go ot tak, dla upomnienia w pysk. Stanął koło psowatego i wypinając dumnie pierś oraz unosząc jedną z łapek w górę, oznajmił tym, że jest gotowy do drogi.


RE: Jaskinia Medyka - Makali - 08-01-2013

-Więc zmykamy! -oznajmił tamtemu, żeby zamiast pozwolić lwiatku męczyć się pieszą wędrówką po prostu wcisnął łeb pod pierś Aresa i podniósł go do góry, pozwalając braciszkowi wygodnie usadowić się na swych plecach. A potem zwyczajnie opuścił jamę, uprzednio chwytając w zęby pierwszą lepszą torbę na medykamenty, rzecz jasna pustą. Jednak w miejscu, które było celem ich wędrówki zawsze można było znaleźć coś ciekawego, nie bez powodu Arto niegdyś zależało na utrzymaniu go w swych łapach, a bycie przygotowanym na niespodzianki nigdy nie szkodzi, czyż nie?



zt x2


RE: Jaskinia Medyka - Mistrz Gry - 03-02-2013

Z pewnością taki upadek był bardzo niemiły, ale wszystko powinno mieć i jasne strony, prawda? Więc gdy Otieno spadł na zadek, bólu dostarczyło mu coś jeszcze. Gdy rozwścieczony lew chciał znaleźć winowajcę, jego oczom pokazał się mały, błyszczący kamyk. Był ładny, ale samiec aktualnie tego nie zauważał. Zbyt urażono jego dumę. Otieno mógł ten kamyk posłać do diabła, ale może lepiej, żeby go zatrzymał?
+ 1 opal



RE: Jaskinia Medyka - LuraBBL - 13-03-2013

Jakim cholernym prawem młoda lwica dotarła aż tutaj? Jak siła trzymała ją przy życiu i jak wielkie musiało być jej szczęście że właśnie to miejsce odnalazła? Całą drogę kroczyła jak w jakimś koszmarze. Ból. dwa kroki i odpoczynek. Zawzięcie nie pozwalało jej ustać, a te kilka kęsów mięsa i łuki wody nim ruszyła dawały jej coś na obraz karty gwarancyjnej że jakoś to powinno być. No ba, nawet jej rany zostały wstępnie opatrzone. No teraz prawdopodobnie mało z tego pozostało bo kawałek drogi miała za sobą ale jakim cudem dotarła aż tam gdzie chciała by należeć... Ból i chęć odrzucenia były nie do zniesienia i tylko nikły płomień w umyśle wołał "musisz żyć, jesteś za młoda by umierać".


RE: Jaskinia Medyka - Mistrz Gry - 14-03-2013

Coby jednak nie było, Alysseya oddała lwicy wielką przysługę. Rany zostały opatrzone i nie jątrzyły się, posiłek również pomógł samicy. Z pewnością będzie jeszcze potrzebowała pomocy pedyka, niemniej czuła się lepiej. Teraz powinna pozwolić sobie na duuuużo snu, a wszystko z pewnością będzie jeszcze lepsze.

+ 20 HP



RE: Jaskinia Medyka - Moran - 14-03-2013

Z Lwiej Ziemi ruszył prosto do Jaskini Medyka. W jej okolicach zostawił Aresa, a w środku spodziewał się ujrzeć Arto i gromadkę jego młodych. Po drodze wpadł jednak na trop krwi. Wciągnął w nozdrza jej zapach. Była świeża. Mocno zaniepokojony, ruszył na przód. Ślady prowadziły tylko w jedną stronę. Były dwie możliwości - albo ten ktoś dotarł ranny do nory, szukając pomocy, albo... Przełknął głośno ślinę. Nie, tak nie mogłoby być. Świat zawaliłby mu się na głowę.
Wsunął kudłaty łeb do środka, a jego oczom ukazała się białofutra lwica, leżąca na ziemi jakby nigdy nic. Przymrużył złowrogo ślepia i ruszył stanowczym krokiem w jej kierunku. Nie zanosiło się na to, by miał dobre intencje.
- Odejdź - rzucił niegrzecznie - Nie widzisz, że medyka nie ma? Nic tu po tobie.
Nie znał Lury i nie zauważył jej przedtem na żadnych ze stadnych spotkań. Czy to możliwe, by należała do Świtu? Gdyby wiedział o jej dawnych wyczynach, zapewne odrzuciłby tą opcję. Jednak teraz, gdy widział ją na oczy po raz pierwszy, jedynym sensownym wytłumaczeniem zdawało mu się, że Kami dopiero co przyjęła ją go grona Świtezian. Nie zmieniło to jednak faktu, że nie oddawał jej szacunku. Zapewne była Adeptką. Zatem nie dość, że była niższa rangą, to jeszcze miała przed sobą samego Księcia - i to on musiał się pierwszy odezwać? Coś tutaj było nie tak.


RE: Jaskinia Medyka - LuraBBL - 15-03-2013

Do głowy lwicy, przez mętlik myśli mało co docierało. Dopiero po chwili zrozumiała że ktoś coś mówił i jaka była treść słów.
Z trudem podniosła się trochę w górę i pochyliła głowę w ukłonie uniżenia.
-Jeśli czymś cię obraziłam to przepraszam, nie chciałam. Proszę mi wybaczyć.-
tylne łapy lwicy poruszyły się nieznacznie ale nie dala rady ich pod siebie podkulić by wstać, zmęczenie dopadło ją i ledwo dała radę podnieść się by wykonać pokłon.
-Kandyduję do stada, niestety w zbiegu okolicznościowo-wypadkowym zostałam ranna. Cudem jest że przeżyłam drogę tutaj. Przepraszam. Proszę mnie nie wyganiać, to ziemia na której wychowała się moja matka-
Z oka lwicy polecała łza. Bardziej z bólu czy z tęsknoty za matką, to już było jej tajemnicą.
-Przepraszam. Mając szansę do was należeć nie mogłam was zhańbić pokazując słabość i nie próbując dotrzeć na wasze tereny-


RE: Jaskinia Medyka - Otieno - 15-03-2013

Noż co za dziwny świat. Nie dość że nie okazano mu choć krzty szacunku, to jescze hiena (serio? ten sam wzrost, no ale ok..) wzięła go w swoje łabska, wygłosiła durny monolog i go upuściła. Żeby tego było mało, to jeszcze coś mu się w tyłek wbiło. Gdy podniósł się, znalazł opal. Wiedział co to, durny kamyczek którym wszyscy się zachwycają. Jednakże wziął go w łapy i schował. Może kiedyś mu się przydać.
Już miał wychodzić, w celu odnalezienia Lury, w końcu przecież musiał coś zrobić, gdy nagle owa lwica wlazła do groty. No i po jaką cholerę on biega jej na pomoc, jak sama tu przytaszczyła te białe cielsko? Spojrzał na nią, i już jej miał nawtykać, gdy nagle do groty wlazł ktoś jeszcze. Samiec, krok miał dostojny, czyżby ktoś z wyższych sfer? Słuchał uważnie, co miał do powiedzenia, a później już mniej, gdy odezwała się Lura. No cóż, mógł ją olać, ale co mu tam. W końcu, bądź co bądź stado trzyma się razem... chyba. Bo zachowanie jego ojca raczej na to nie wskazywało. No i mieli przecież wykazać się jakoś, by Kami ich przyjęła. A właśnie, będzie musiał pogadać z ojcem lub pójść jeszcze raz do Kami w tym celu. Póki co spojrzał na kudłatego, po czym podszedł bliżej niego.
-Salve, jestem Otieno, syn Ericka.- przedstawił się na początek. Miał również nadzieję, iż ten zrozumie, że przynajmniej on, nie jest wrogiem. Może znał jego ojca, kto wie. Zerknął po chwili na Lurę, skoro ona się przedstawić, to wypadałoby to za nią zrobić... chociaż nie, język w gębie przecież ma. Tyle chociaż będzie potrafiła chyba zrobić.
-To prawda, oboje kandydujemy na adeptów. Nie jesteśmy więc twoimi wrogami.- rzekł do lwa, patrząc mu w oczy. Miał nadzieję, że nie ma zamiaru go zaatakować, nie miał z nim najmniejszych szans. Nadal był jedynie nastolatkiem... Zresztą nie miał ochoty się bić. Póki co, chciał w końcu zostać przyjęty do stada...


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 15-03-2013

- Dopóki jesteście w tej jaskini bez mojej zgody, to jesteście - fuknął wściekle. Co z tego, że tamten był synem Ericka, wnukiem Kami? Nic, bo jego szanowny tatuś miał matulę i całe stado w dupie i tylko upajał się przywilejami z tytułu członka rodziny Przywódczyni. Moran nie zamierzał tego respektować. Tylko ciężką pracą można było zdobyć jego szacunek.
- Wynocha, natychmiast - syknął ponownie - Pokażcie, że się do czegoś nadajecie, nieroby. Kandydujecie, tak? To po kiego chuja tutaj sterczycie, zamiast pójść do Kami?


RE: Jaskinia Medyka - LuraBBL - 15-03-2013

Lura dźwignęła swoje poranione cielsko wydając przy tym z swych ust serię mało zrozumiałych słów które na pewno nie należały do tych które można by powtórzyć przy lwiatkach, ciekawostkę stanowił też fakt skont lwica w jej wieku zna ich aż tyle. Osłabienie jednak dało jej się we znaki i ciężko dysząc oparła się o ścianę. to iż ta była niedaleko sprawiło że nie upadła. Oczy zaszły łzami bólu.
-Dorwę go jak będzie spał i zagryzę ścierwo-
słowa skierowała do siebie patrząc po ranach.
-Przepraszam za wcześniejszą nieuprzejmość. Lura jestem, niestety skażona krwią królów-
O tak teraz mogła jasno powiedzieć że to było jej przekleństwo. Drugie jej przekleństwo to identyczny wygląd jak jej matka. A że jej matka była tym najgorszym plugawym, zdradzieckim nasieniem to dawało jej się to we znaki.
Lura uśmiechnęła się przez ból i pomyślała o lwach które nosiły się dumnie tylko dlatego że jej matka pozwalała im z sobą sypiać. To były mięczaki w porównaniu z tutejszymi ale ten lew co przyszedł przypominał z postawy jej tych "ważniaków" i to właśnie ją rozbawiło, fakt że i jemu ktoś tak łatwo jak jej matka tamtym lwa może utrzeć nosa, a non i tak pewnie nie zmieni swej postawy...


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 20-03-2013

Moran jednak nie wytrzymał. Z potężnym rykiem doskoczył do lwicy, swym ciężkim samczym ciałem przygwożdżając ją do ziemi. Leżała na brzuchu, a on stał na nią, uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch - wszystkie jej łapy były zablokowane przez ucisk jego kończyn.
- Durna jesteś czy tylko głupia? - syknął wściekle do jej ucha, coraz mocniej naciskając na jej zmaltretowaną kończynę. - Kiedy książę mówi: "Wynocha", to masz wyjść jak najszybciej możesz i bić pokłony, że nie zechciał ukrócić twego życia.
W końcu ulżył jej, zstępując znad niej. Wydawać by się mogło, że to już koniec, jednak mocny kopniak jego tylnej łapy dał znać, że wszystko dopiero się zaczyna... o ile Lura w porę się nie wycofa.
- To skandal, bym musiał powtarzać parę razy moją wolę. I pomyśleć, że mielibyście być w Świcie - pokręcił z niedowierzaniem łbem - skoro już na starcie ignorujecie słowa władcy. Spierdalać, dzieci.


RE: Jaskinia Medyka - Kami - 21-03-2013

Do jaskini medyka wlazła wielka kudłata lwica, minę miała obojętną, z pyska zionęła jej obojętność, zielone ślepia padły na Morana, resztę totalnie zlała. Przelazła obok nich jakby byli powietrzem popychając na ścianę.
- Moranie, musimy pogadać.- Oznajmiła tonem nie znoszącym sprzeciwu. Wtedy tez w ciemnościach zielone oczy zalśniły szkarłatem i padły na Lurę oraz towarzyszącego jej młokosa, bodajże synalka jej bękarta.
- Wypierdalać.. w podskokach, ścierwo.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 21-03-2013

Szary wgramolił się do Groty, słysząc przy okazji nieprzychylne słowa, wypowiedziane przez Przywódczynię do młodziaków, toteż spoglądnął na nich z niesmakiem.
Wyminąwszy tę dwójkę stanął przed Kami oraz Moranem i jak zwykle zniżył łeb, oddając im pokłon.
-Właśnie Pani szukałem.-powiedział, stając na baczność.-Chciałem zdać raport z przebiegu naszej ostatniej wizyty na Lwich Ziemiach i..-tu urwał, spoglądając na Księcia, to na Królową. Zdaje się, że zanosiło się im na poważną rozmowę, a on tak tu wparował, jak gdyby nigdy nic..
-..o ile nie przeszkadzam, rzecz jasna.-dodał po chwili niepewnie, zamyślając się nad faux pas, które najprawdopodobniej właśnie popełnił.


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 21-03-2013

Zastrzygł uchem. A to dziwna sprawa, że Kami zamierza z nim rozmawiać. Musiało więc chodzić o coś niezmiernie ważnego. Może o Aidena? W końcu to jego nakryła w swojej jaskini na Skale Skazy podczas rozmowy z Lwioziemcem. Kto wie, co namieszał?
Zamiast cackać się z Lurą, chwycił lwicę mocno za ucho w uścisku szczęk, by potem siłą wyciągnąć ją i zostawić z dala od groty. Splunął jej w pysk, po czym powrócił do Kami.
- Twoja kolej - syknął do Otieno, po czym zwrócił spojrzenie morskich oczu na kudłatą. - Ragnar poruszył ważną sprawę. Znów znaleźliśmy u nas dwójkę Lwioziemców, młodego i jego "opiekunkę". Łaskawie oddaliśmy ich w łapy ich nędznej królowej. W dupsku nas ma, trzeba jej i jej marnemu stadku wybić takie pomysły z głowy. Mają nam przynieść cztery sztuki zwierzyny. Swoją drogą przydałoby się ogłosić, że każdego Lwiego na naszych ziemiach trzeba bezlitośnie i bez ostrzeżenia ubić. To powtarza się ostatnio zbyt często, by to zignorować czy uznać za przypadek.


RE: Jaskinia Medyka - LuraBBL - 21-03-2013

Lura podniosła swoje poobijane ścierwo i chwiejąc się na nogach z bólu opuściła jaskinię medyka. Popatrzyła jeszcze w stronę Morana i uśmiechnęła się pod nosem, Zaatakował ją więc dał wyraz jakże wielkiej "odwagi". Atakować osłabioną młodą lwice gdy obok jest lew którego można by równie dobrze zaatakować to to prawdziwa cud odwaga i sranie pod siebie...
-Dziękuję za zauważenie mnie. Do zobaczenia-
wyszła
Z.T.