Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 25-07-2013

-Hmmmmm. czyli gorączka i katar.-zamruczał przeciągle samiec, próbując uzupełnienie Kaha oraz swoje pierwszespostrzeżenia ułożyć w jakąś logiczną całość.
Nie, nic z tego, to nie trzymało się kupy.
Lwisko miało już spytać, jak w końcu Dwugrzywy zachorował, podczas gdy ten sam odezwał się, oświadczając, że choroba wzięła się właściwie znikąd. To wcale nie ułatwiało sytuacji.
Szary oddalił się w głąb jaskini szperając w zapasach różnorakich ziół i pociągając nosem tak, aby łatwiej było mu rozpoznać poszczególne medykamenty.
Po chili wrócił do chorego, kładąc przy nim kilka kwiatów czarnego bzu.
-Na kaszel i katar. Powinno nieco zmniejszyć podrażnienie.-oświadczył, spoglądając na towarzysza i zastanawiając się, jak jeszcze mógłby mu pomóc.


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 25-07-2013

Kahawian tylko kichnął, jakby na potwierdzenie.
Był zażenowany całą tą sytuacją. Tyle cyrku, a przecież z niego zawsze był zdrowe lwisko...
Z całego serca chciałby podać mu jakąś przydatną informację. Ale skąd... przecież nic nietypowego się nie działo...
Kątem oka obserwował (w miarę możliwości) poczynania Szarego. Łeb złożył na lewej, mniej pochlastanej łapie.
Jakie to jest żałosne.
W jego nozdrza uderzył dosyć interesujący zapach- bezwolnie pysk podążył za jego źródłem. Kwiaty?
Dopiero słowa Ragnara nieco wyjaśniły sytuację. Ślepia na powrót zamknęły się, spowijając świat w odmętach ciemności. Ale wypadałoby coś zrobić.
- Dzięki wielkie.- mruknął cicho.
Może uda mu się zasnąć...?


RE: Jaskinia Medyka - Mistrz Gry - 25-07-2013

Ciało Kahawiana przeszedł dreszcz. Mimo tego, samo lwisko zaznało spokoju. Dwugrzywy w końcu zapadł w sen, zioła podane przez Ragnara pomogły ukoić ból, pozwalając jego zmęczonemu chorobą ciału na chwilę odpoczynku. Jednakże samiec nie wiedział, że to miał być ledwo początek.

Ragnar, jako Medyk, winny był opiekować się chorym lwiskiem. Jednak to, co siedziało w ciele Dwugrzywego, znacznie wykraczało poza wiedzę, przekazaną mu przez Morana. Jak winien postąpić, by i jego nie dopadł ten syf? Cóż, wyglądało na to, ze będzie miał dużo czasu na takie rozmyślania. Szary niemal natychmiast poczuł, jak coś drapie go w gardle, zupełnie jakby połknął garść piachu. O w Głód, no co jest?



RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 26-07-2013

Samiec skinął łbem, słysząc podziękowania, po czym poszedł w ślady towarzysza i ułożył się nieopodal. Obserwował chwilę Dwugrzywego, widząc jak ten zasypia, jak mu się zdawało-zastosowane zioła od razu przyniosły rezultat.
Gdy poczuł drapanie w gardle,mimowolnie przełknął kilka razy ślinę w nadziei, że to załatwi sprawę. Mógłby teraz pójść wyjaśnić to wszystko Dey, stwierdził jednak, że lepiej będzie, jeśli zostanie tu czuwać nad chorym, zwłaszcza, że nie spotkał się jeszcze z podobnymi objawami.
W końcu przymknął ślepia, starając uciąć sobie krótką drzemkę.


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 28-07-2013

Samiec otworzył jedno z zaspanych ślepi.
Trzeba przyznać- nie był to tak spokojny sen, na jaki liczył. Śniły mu się jakieś koszmary, teraz już nie pamięta co. Ale nadal czuł lekkie ukłucia strachu. Ciekawe, co to było...
Zauważył, że szary towarzysz również pozwolił sobie na chwilę drzemki.
Kahawian nieco zmienił pozycję, odciążył bok i przełożył pysk na drugą łapę. Niewielka zmiana, ale jednak. Czy mu się zdawało, czy ta zielenina mu nieco pomogła...


RE: Jaskinia Medyka - Mistrz Gry - 28-07-2013

Choróbsko, które rozpleniło się w tej grocie, nie pozwoliło lwiskom na prawdziwy odpoczynek. Niespokojna drzemka, której doświadczał Kahawian, nie zapewniła nawet ułamka tego, co czysty, zdrowy sen. Ha, zdrowy. W tym momencie owa fraza brzmiała jak wyrwana z obcego dialektu. Z każdą kolejną chwilą, Dwugrzywy czuł się coraz słabszy. Wraz z odejściem sił, przychodziła apatia. Po co walczyć? Zamknie oczy, chwilę się pomęczy... I po wszystkim! Może warto spróbować? Ragnar na razie smacznie chrapał, zupełnie bezbronny przed larwami gorączki, pełzającymi w jego ciele. Nieświadomość czasem bywa błogosławieństwem.


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 29-07-2013

A jednak nie.
Kahawian mrugnął kilka razy powiekami, chcąc przegnać choć trochę chęć zapadnięcia w sen. Był tak słaby... stanowczo za słaby. Nie można mu teraz zasnąć. Z drugiej strony Szary. Może by coś wymyślił? Bo to zielsko jednak raczej nie działa. Pacnął ogonem w jego bok.
- Chyba jednak jeszcze nie koniec zabawy, Ragnarze.- wychrypiał.
Walczył ciągle z tą chęcią odejścia w cień. Nie, nie można!
Otwórz te ślepia. Rusz się trochę!
Łatwo mówić... Czerwone iskierki zabłysły na nowo, ale na jakikolwiek ruch już się zdobyć nie mógł.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 17-08-2013

Szary spał więc na pozór smacznie, zupełnie nie świadom kumulującego się w nim ciepła. Fale gorąca raz po raz rozpływały się w jego ciele niczym zaraza, nie wybudzając jednak samca z tej niepozornej drzemki.
Nawet głos towarzysza nie zdołał wyrwać go z tego niespokojnego snu.


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 17-08-2013

Brak reakcji szarego kompana zdenerwował Kahawiana. Co jest? Żył na pewno, bo widział jego unoszące się boki. Ale fakt, że nie odpowiadał na jego wyzwania świadczył, że albo Ragnar ma wybitnie twardy sen, albo i jego dorwała choroba. Tak czy inaczej, musiał go obudzić. Może i po uszach mu się oberwie, ale wolał mieć pewność. Z sporymi problemami przysunął się nieco bliżej, po czym starał się w miarę możliwości oczyścić gardło. Atak musi nastąpić jednocześnie. Nabrał powietrza w płuca i podniósł łapę- rany, ile ona waży...
- WSTAWAJ- ryknął, a ceglasta łapa uderzyła w biały nos. Nie był to silny cios, ale wystarczający, by spowodować ból.
Cała ta sytuacja wyczerpała samca- jego łeb uderzył o ziemię, a sam oddychał ciężko, z wielkim trudem.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 20-08-2013

Mimo iż wcześniej nie dotarły do niego słowa Kahawiana, tym razem zrozumiał je aż nazbyt wyraźnie, nie wspominając o wyjątkowo nieprzyjemnym uderzeniu w nos.
Lwisko skrzywiło się, ukazując rząd śnieżnobiałych kłów w groźnym grymasie.
-Co jest?-warknął do Dwugrzywego, sztyletując go wzrokiem.
Tę pobudkę dało się przeprowadzić znacznie przyjemnie, jak widać samiec jednak o tym nie pomyślał.
Szary kaszlnął kilka razy, po czym powtórnie wbił chłodne spojrzenie w lwa.


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 21-08-2013

Czerwone oczy jaśniały coraz słabiej, boki unosiły się wolniej i ciężej. Przez chwilę wpatrywał się ledwie przytomnym wzrokiem na Szarego. Osiągnął zamierzony cel. Może z Ragnarem wszystko w porządku? Aha, chyba nie do końca, skoro kaszle. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, stracił przytomność.


RE: Jaskinia Medyka - Mistrz Gry - 26-08-2013

U łap Ragnara pojawiła się niewielka kałuża krwi - można podejrzeać, że ta wydobyła się z jego gardła podczas ostatniego ataku kaszlu. Uczucie słabości dosięgnęło lwa w podobnym stopniu jak jego towarzysza, nie pozwalając na wykonanie żadnego gwałtownego ruchu.
Zaś czoło Kahawiana stawało się coraz to gorętsze. Grota zdawała się chwiać w rytm niespokojnych uderzeń serca, a porastający ją mech mienił się lekko, acz wyraźnie, różnymi kolorami tęczy. Sen to czy jawa...?



RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 27-08-2013

Widząc brunatną plamę przed sobą, szary przełknął ślinę i oblizał pysk z wyraźnym podenerwowaniem.
-Świetnie.-wychrypiał krzywiąc się nieznacznie i próbując wstać.
Nawet się nie spostrzegł, kiedy jego ciało opuściły wszystkie siły, zostawiając je całe obolałe-zupełnie jak po przesadnym treningu.
Mimo słabości samiec dźwignął się na łapy, spoglądając kątem oka na Kahawiana i ruszył powolnym krokiem w stronę wyjścia.
Gdy znalazł się u progu groty wziął głęboki oddech i zaryczał tak głośno, na ile pozwalał mu obecny stan.
Ryk chociaż w miarę donośny, ostatecznie przerodził się w uporczywy atak kaszlu, przy którym kolejne skały zostały zabarwione na czerwono.
-Cholera.-zaklął, widząc plamy krwi.-Co to za paskudztwo..-wysyczał przez zębiska i wrócił w głąb groty, na powrót kładąc się na ziemi.
Miał nadzieję, że Moran albo ktokolwiek inny go usłyszał...


RE: Jaskinia Medyka - Orvara - 04-09-2013

Usłyszał, o tak.

Co prawda ktokolwiek inny, a nie Moran...

Znajomy płowy grzbiet, zdobiony na linii kręgosłupa ciemniejszym pasem, mignął na horyzoncie - najpierw niewyraźnie, jak miraż powodowany rozgrzanym powietrzem i zmęczeniem patrzącego, a potem dokładniej, bliżej, bardziej realnie. Orvara. Chrypliwy głos i chytrze zmrużone, fioletowe ślepia, i jeszcze nieznośny charakter. Tak, właśnie tego teraz potrzebował. Z całą pewnością.
- Hmmm?
Ograniczyła się tylko do tego, widząc po stanie ogólnym Ragnara, że jest skazany na jej łaskę. Od bardzo dawna nie widziała nikogo ze Świtu... i bardzo dobrze sobie radziła, nawiasem mówiąc. Mimo tego przybyła na zawołanie. I mimo tego nie zaatakowała teraz samca, choć jeśli kiedykolwiek chciałaby go pokonać (a takie plany co jakiś czas snuła!), właśnie teraz jej szanse byłyby największe. Z jaskini za nim ciągnęło bowiem smrodem choroby.
- Pomóc ci jakoś, Ragnarze?
Miała na tyle przyzwoitości, by jej głos nie ociekał teraz słodyczą.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 04-09-2013

Zanim jednak zjawiła się Orvara, choroba uśpiła lwisko, wprawiając je w stan niespokojnego snu.
Słysząc głos lwicy, szary otworzył załzawione ślepia i choć szkliste spojrzenie miało ograniczone możliwości, samiec rozpoznał ją.
Członkini stada nie obudziła w nim jednak pozytywnych emocji, na co mógł wskazywać grymas, pojawiający się na jego pysku. Westchnął ciężko, spoglądając kątem oka na Kahawiana, po czym podniósł ociężale kosmaty łeb.
Jego jasny podbródek znaczyła wówczas krew, natomiast w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą znajdowała się jego głowa, skałę pokrywała spora plama brunatnej cieczy.
-A co? Potrafisz?-wychrypiał niechętnie, z góry znając odpowiedź.