Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 25-03-2014

Lwisko pojawiło się u wylotu jaskini dobrą godzinę później-zziajane i przemoczone do suchej nitki. W pysku dzierżył truchło dorosłej gazeli, na którym widać było nie tylko ranę po śmiertelnym ciosie, ale również liczne ślady pazurów.
Minęła dłuższa chwila, zanim samiec zdecydował się wejść wgłąb groty. Upewniając się, że tamta dalej śpi ostrożnie położył łub w niewielkiej odległości od niej samej, by zaraz samemu zwalić się na ziemię.
Jego boki unosiły się ciężko, gdy on sam gorączkowo łapał hausty powietrza, którego najwyraźniej zabrakło mu podczas pogoni za ofiarą.
Polowanie dla niego w takich warunkach było prawdziwym przekleństwem, jednak chęć przypodobania się zdawała się w tym przypadku przeważyć.
Nie był z siebie zadowolony-nieco przecenił swoje możliwości, o czym nieustannie przypominało mu piekące oko, wyraźnie zaczerwienione, które to przykrył szarym łapskiem. Choć leżała już martwa, gazela i jej kopyto postanowiły najwyraźniej nieco uprzykrzyć posiłek swojemu oprawcy.
Póki co leżał tak rozwleczony na ziemi, próbując uspokoić oddech i doprowadzić się do porządku, zanim zielonooka obudzi się, częstując go jakąś kąśliwą uwagą.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 25-03-2014

Martwa gazela zdążyła już rozgościć się w tej jaskini na dobre, nim nietypowy gość Ragnara się zbudził. Dostał wystarczająco dużo czasu, żeby zająć się sobą, odpocząć i uspokoić. Tak naprawdę, dopiero zapach antylopy i metaliczna woń jej krwi zbudziła Mayę. Kiedy kolejne fale deszczu przewalały się niemiłosiernie ponad grotą, ona przeciągała się na ziemi, zupełnie ignorując potworną burzę. Miała teraz ją dokładnie tam, gdzie pora deszczowa miała ich i to pomimo gniewnych błyskawic i grzmotów. Maya powoli, jakby leniwie dźwignęła się z ziemi, nieco rozespanym spojrzeniem rozglądając się po jaskini. Zauważyła Ragnara - przywitała się z nim potężnym ziewnięciem, pod którym ukryła lekkie skinięcie głową, po czym ruszyła w jego stronę, nawet nie zauważając antylopy pod swoimi łapami. Kiedy jej łapa natrafiła na grzbiet zwierzaka, Maya mrugnęła kilkukrotnie rozespanymi ślepiami i spojrzała pod siebie. Widząc truchło - lekko mówiąc - zdziwiła się. Rzuciła Ragnarowi pytające spojrzenie, teraz już zupełnie trzeźwymi ślepiami i dopiero wtedy zobaczyła jego przemoczone futro, zmęczone, niechętne spojrzenie. Szybko skojarzyła fakty.
Poczuła takie dziwne ukłucie w piersi - jakby coś popchnęło ją w kierunku żywej, impulsywnej reakcji, jednak wrażenie to zniknęło tak szybko, jak się pojawiło. Zamiast tego oddech zaczął jej ciążyć w piersiach i dopiero po chwili pozbyła się go przeciągłym westchnieniem, które odebrało jej wszelkie chęci do działania, odpowiedzi. Wszystko umarło w zarodku. Kontynuowała więc swój marsz w kierunku Ragnara, po czym otarła się łbem o jego policzek, powoli chowając go w jego piersi i przemoczonej, żałosnej teraz grzywie. Domyśliła się - być może niesłusznie - dlaczego samiec to zrobił. Już raz obdarzył ją takim prezentem, jednak wtedy jej reakcja była zgoła inna. Przypomniała sobie tamten wieczór nad rzeką, wylegiwanie się na skale i szukanie ochłody. To było tak dawno temu, a jednak zapamiętała tamten dziwaczny, niezrozumiały gest. Teraz, gdy się on powtórzył - takie przynajmniej miała wrażenie - przynajmniej wiedziała, co zrobić.
- Ragnar... - wypowiedziała jego imię cichym, miękkim, wciąż rozespanym głosem - ...nie trzeba było.
Po tych słowach wtuliła się w niego jakby mocniej. Nie była jeszcze na tyle rozbudzona, żeby zrozumieć, jak wiele trudu jej właśnie oszczędził, jednak w tym długim procesie dobudzania się założyła, że faktycznie trafi się jej dzięki temu odrobina mięsa. W ten cholerny czas, jakim była pora deszczowa był to podarek, jak żaden, żaden inny, choćby miał zeżreć większą część tej antylopy. Czego - prawdopodobnie wiedział - samica będzie próbowała dopilnować.
- Mochłeśjeochudzić - ziewnęła przeciągle, kiedy tak się do niego przytulała - upolowałabym...


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 25-03-2014

Choć czuł się wyjątkowo żałośnie w związku z przebiegiem polowania i swoim obecnym stanem, to reakcja Mai szybko poprawiła mu humor, który od jakiegoś czasu miał w strzępach. Czując jej pysk przy sobie lwisko zamruczało nisko, z lubością przymykając ślepia.
Taka nagroda zdawała mu się teraz warta i tygodnia polowań w deszczu, pośród błota i grzmotów, przecinających powietrze.
Samiec przewrócił się na grzbiet i zaplatając łapy na karku zielonookiej przyciągnął jej łeb do siebie, aby smagnąć policzek samicy ciepłym językiem. Na jego pysku wymalował się uśmiech satysfakcji.
-Nie byłem głodny.-skłamał, nie wahając się ani chwili nad odpowiedzią po czym znów się uśmiechnął, przymykając nieco bolące oko.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 25-03-2014

Kiedy Ragnar wyciągnął do niej łapy, ona zajęta była w dalszym ciągu ziewaniem - jakby w ciągu tych kilku godzin zupełnie przestały jej przeszkadzać głębokie szramy na policzku. Dlatego też zanim udało się jej spostrzec (a co dopiero przygotować) na jego objęcie, już znalazła się na Ragnarze. Ciężar jego łap, wraz z drzemiącą w nich siłą był teraz dla niej zbyt duży, dlatego nawet się mu nie oparła - i, pociągnięta, miękko położyła się przy nim, kładąc łeb na piersi samca. Czując na policzku dotyk języka, a na karku zaś jego łapy, lwica wypuściła ze świstem powietrze z płuc.
- Co? Hebechesztechojesz? - Następne potężne ziewnięcie rozdziawiło paszczę samicy, prezentując Ragnarowi arsenał równych, ostrych, zdrowych kłów.
I chociaż ziewnięcie w końcu się skończyło, ona nie przestała traktować jego piersi za poduszkę. I zanim zdążyła zrozumieć, co się dzieje, już jej oddech z powrotem stał się głęboki i spokojny, uszy zaś nieco cofnięte. Nie powiedziała już nic więcej.
Przytulona do Ragnara, otumaniona jego objęciem usnęła znów.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 25-03-2014

Szala satysfakcji przelała się, gdy Maya położyła się na nim, a ich ciała zetknęły się. Lwisko poczuło przyjemne ciepło, które poprzedziło ciche westchnienie oraz gardłowy pomruk zadowolenia.
Trudno było mu powiedzieć, o co właściwie tamta go spytała dlatego spoglądnął na nią ze zdziwieniem, analizując ten bełkot i próbując wyciągnąć z niego coś sensownego. Zanim jednak się obejrzał tamta najzwyczajniej zasnęła. Lwisko zamrugało kilkukrotnie, po czym przyjrzało się uważniej pyskowi zielonookiej.
Zasnęła.
Tak po prostu.
Wargi samca znów wygięły się słabym uśmiechu.
-A może Ty też mnie lubisz?-mruknął cicho, utwierdzony w przekonaniu, że lwica już smacznie śpi.
Spoglądał tak sobie na nią aż do czasu gdy i jego nie zmorzył sen-wówczas przymknął ślepia, aby ostatecznie pozwolić sobie na chwilę odpoczynku.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 25-03-2014

O dziwo, Ragnar otrzymał odpowiedź na swoje pytanie. Niestety, nie była łatwiejsza do zrozumienia od pozostałych - posłużyło za nią długie, przeciągłe mruknięcie, po którym znów powrócił jedynie jej miarowy, spokojny oddech. Ciepło Ragnara sprawiło, że Maya przylepiła się do niego we śnie, jak pijawka - w końcu sama zaczęła go obejmować i w tej oto dziwacznej pozycji się obudziła, daleko później.
Tym razem pobudka przebiegała nieco spokojniej od poprzedniej. Zupełnie bez pośpiechu dała sobie kilka chwil na wybudzenie się, wzięcie kilku głębszych oddechów, ziewnięcie i tak dalej. Powoli, nie chcąc budzić Ragnara wyślizgnęła się z jego objęć, jak on wcześniej, żeby przeciągnąć się raz i drugi, obwąchać upolowaną przez niego gazelę, a potem zająć się toaletą. Dopiero, gdy skończyła doprowadzać się do porządku stanęła znów nad Ragnarem, żeby w końcu przytulić się do niego ponownie - położyła się obok niego, kładąc łeb na szarym brzuszysku. Nie bez zadowolenia przymknęła ślepia, nie zasypiając jednak.
Miło było tak dla odmiany nie musieć się już zupełnie niczym martwić. Polowanie było z głowy, chyba, że ktoś zażyczy sobie następne, była wypoczęta, jak nigdy, Ragnar rozwiał wszystkie wątpliwości związane ze stadem - wszystko było... w porządku. Do tego tych kilka godzin spędzonych razem z nim sprawiło, że wróciła jej nadzieja. Skoro był jeszcze zdolny do zachowywania się, jak normalny lew, to być może nie wszystko jeszcze było stracone. Nie pomijała w tym wszystkim faktu, jak cudowną poduszką okazywał się być jego brzuch.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 26-03-2014

O ile samiec nie poczuł jak tamta wyślizgnęła się z jego objęć, o tyle moment w którym na powrót położyła łeb na jego brzuchu okazał się chwilą przebudzenia.
Błękitne ślepia wyjrzały leniwie spod zaspanych powiek, spoglądając na zielonooką. Przekrzywił nieco łeb, by mieć lepszy widok po czym uśmiechnął się słabo.
Nie tylko Maya została obdarzona wewnętrznym spokojem-lwisko nawet nie potrafiło sobie przypomnieć czy w ogóle kiedykolwiek czuło się aż tak dobrze w związku w obecnym stanem rzeczy.
W pewnym momencie w bladych ślepiach pojawiły się figlarne iskierki, zaś jego pysk wykrzywił się w cwanym półuśmiechu. Wówczas pędzel szarej kity wylądował na nosie zielonookiej, natomiast jego właściciel parsknął cicho.
Dosyć spania!


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 26-03-2014

Odpowiedź samicy miała być głosem czystej hipokryzji.
- Nie za dobrze ci? - Skrzywiła się z niezadowoleniem, trzepnięta w nos jego ogonem.
Podrażniona, chwilę później kichnęła głośno, co zadowoliło ją jeszcze mniej. Domyślając się, co zobaczył po przebudzeniu i co zadecydował postanowiła wspaniałomyślnie przypomnieć mu, do kogo teraz należał jego brzuch. Nadstawiła łeb, po czym wykorzystała długość kłów do skubnięcia fałdka skóry. Zgromiła go po tym spojrzeniem zielonego ślepia: tego, pod którym przebiegały jej nowe szramy. Spojrzenie godne demona z sennego koszmaru dość szybko jednak odwróciło się od niego, kiedy lwica dźwignęła się z ziemi i stanęła ponad nim i jego roześmianym łbem. W ramach powitania otarła się głową o szary policzek, a potem odsunęła się nieco od niego, żeby usiąść obok i spojrzeć na niego z powagą.
- Jakieś plany na dziś, Rag? Może masz dla mnie jakąś robotę? Poza odnalezieniem Nyoty i zajęciem się dzieciakami. - Zapytała, mając nadzieję, że uda mu się coś wymyślić. Powoli powracała jej ochota na polowanie, zapewne wzbudzona niechęcią do zajmowania się małymi. Było jej w tej chwili tak dobrze, że aż czuła się z tym wszystkim dziwnie: chciała jak najszybciej znaleźć sobie jakieś zajęcie. - Jeśli nie ma nic takiego, to w takim razie zrobiłabym sobie mały trening, a potem spróbowała ją znaleźć.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 26-03-2014

Na jej uszczypnięcie co prawda zaśmiał się, jednak znaczące spojrzenie samicy szybko przywróciło go do porządku, wybijając mu ze łba podobne figle. Przynajmniej na jakiś czas.
Mruknął z nieukrywanym zadowoleniem, gdy tamta otarła się o niego, po czym posłał jej nikły uśmiech. Mimo tego, że ona podniosła się, szary pozostał w pozycji leżącej, odsłaniając jasne podbrzusze.
Nieco zdziwiło go pytanie samicy-nie sądził, że przy obecnym stanie rzeczy będzie się tak palić do pracy miast korzystać z okazji i poleniuchować trochę.
-...a nie wolałabyś tu jeszcze posiedzieć?-mruknął, nieco skołowany.-Ze mną?-dodał, bo przecież to wcale nie musiało być takie oczywiste, a ów aspekt był tu dosyć kluczowy.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 26-03-2014

Maya odpowiedziała dopiero po chwili zastanowienia, niezbyt zresztą krótkiej.
- W sumie.
Wyjrzała przez próg groty. Padało, jak cholera. Pomimo ogromnej nienawiści do nieróbstwa, musiała przyznać, że nie miała najmniejszej ochoty wyłazić na ziąb i wiatr bez odrobiny przygotowania, pod którym zamaskowała się chęć posiedzenia w suchej grocie. Trening mógł poczekać - odpłaci sobie z nawiązką.
- Co się odwlecze, to nie uciecze. - Powiedziała, postanawiając sobie, że najwyżej pobiega dłużej. Być może uda jej się upolować coś dla Nyoty i małych.
Z tą myślą cofnęła się z powrotem wgłąb jaskini, siadając nieopodal Ragnara, przy antylopie.
- Czas to cenna rzecz. - Usiadła, wyprostowana, spoglądając na niego z góry. - Co masz mi do zaoferowania, młody?
Nawet, jeśli sama teraz reprezentowała sobą wyższość, oczekiwanie, w jej ślepiach był ciepły błysk. W gruncie rzeczy, nie miała nic przeciwko, by spędzić z nim trochę więcej czasu. Był przywódcą stada, a budowanie więzi z nim to był rozsądny krok - poza tym, polubiła tego dzieciaka w skórze rosłego wojownika, chociaż prędzej połknęłaby własny ogon, niż się do tego przyznała.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 27-03-2014

Już na jej pierwsze słowa lwisko uśmiechnęło się tryumfalnie, skrzętnie ukrywając swoje zaskoczenie jej decyzją. Nie sądził, że samica w ogóle zastanowi się nad jego propozycją, a tu proszę-niespodzianka
Z nieukrywanym entuzjazmem obserwował jej poczynania, aż do czasu gdy usiadła, jednocześnie zadając mu pytanie.
Wówczas lwisko obróciło się, w jej stronę, układając się tym samym na boku.
-Wiesz, kiedy byłem jeszcze podrostkiem, to w stadzie z kumplami bawiliśmy się w "prawda czy wyzwanie"-znasz to?-spytał z iskierką ekscytacji w głosie, podnosząc się do siadu i spoglądając na lwicę wyczekująco. Blade ślepia wlepiły się z ożywieniem w Mayę, natomiast pysk lwiska wykrzywił się nieco głupkowatym wyszczerzu.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 27-03-2014

Lwica przyglądała mu się z uwagą, w zupełnym bezruchu. Jedynie jej oczy śledziły poczynania samca.
- Nie. - Odpowiedziała w końcu, kiedy usiadł naprzeciw niej.
Może i swoją obecną postawą nie zdradzała zainteresowania, jednak przyglądała mu się uważnie. Była ciekawa tego, co miał jej do powiedzenia - ona ledwie pamiętała gry, które toczyła ze swoim rodzeństwem, jednak twór, o którym wspomniał jej Ragnar był dla niej obcy.
- Ale chyba nigdy nie przestałeś być podrostkiem, skoro ciągle o tym pamiętasz, lwiątko. - Dzienna porcja uszczypliwości raz, podano na wynos. - Dawaj. Co to jest?


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 27-03-2014

Na kąśliwą uwagę zielonookiej Ragnar wywrócił ślepiami, uśmiechając się nieznacznie-niech już tak nie cwaniaczy, w końcu każdy ma w sobie coś z lwiątka.
-No, to zazwyczaj gra się to w grupie, bo tak jest ciekawiej, ale we dwójkę też sobie poradzimy.-zaczął, mimowolnie przypominając sobie kolegów z dzieciństwa.
-Zasady są dosyć proste: wybierasz kogoś, zadając mu tytułowe pytanie: prawda czy wyzwanie? On wybiera spośród tych dwóch-jeśli zdecyduje się na prawdę, wówczas zadajesz mu pytanie (najlepiej dotyczące jakiejś wstydliwej kwesti, ma się rozumieć), jeśli wyzwanie, wtedy wymyślasz dla niego jakieś zadanie. Ot, cała filozofia.-wyjaśnił, uśmiechając się półgębkiem.
-Dawaj, zaczynaj!-parsknął, nie ukrywając ciekawości odnośnie tego, co przyjdzie mu zrobić bądź powiedzieć.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 27-03-2014

Tym razem na odpowiedź nie musiał czekać długo.
- Dodam od siebie jedną zasadę - mruknęła, uśmiechając się kącikiem ust - za każde zbyt durne pytanie można zarwać w pysk. No, a skoro tak...
Lwicy spodobał się ten pomysł. Był kretyńsko głupi, infantylny, ale w tym wszystkim stanowił bardzo miłą przerwę od obowiązków, zmartwień i trudów. Pozwalał zapomnieć o tym, że była pora deszczowa, a to było dla niej co najmniej bardzo na plus.
- Prawda, czy wyzwanie? - Zapytała samica.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 27-03-2014

-Kiedy tu poniekąd chodzi o durne pytania.-mruknął, uśmiechając się głupkowato. Zastanawiała go też kwestia jakie pytanie byłoby uznane za "zbyt durne" przez Mayę, być może miało mu przyjść przekonać się o tym na własnej skórze?
-Wyzwanie.-oparł bez namysłu.
Tylko baby wybierają prawdę-tak było w końcu od zawsze.