Ołtarz Staroone - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7) +--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102) +--- Wątek: Ołtarz Staroone (/showthread.php?tid=69) |
Ołtarz Staroone - Felija - 24-06-2012 W Złotej Skale ukryte jest niezwykłe, piękne miejsce przypominające wyglądem bardziej komnatę niżeli jaskinię. Proste, gładkie, brudnozłote ściany odbijają światło płomieni mosiężnych lamp oliwnych usytuowanych w rogach komnaty. Zioła spalane w lampach wydzielają delikatny, aromatyczny zapach. Na środku stoi smukły, elegancki posąg. Kształtem przypomina prostokąt z okręgiem na szczycie. Wyryty jest na nim trikselion celtycki - znak stada Złotej Gwiazdy. W środku okręgu znajduje się wgłębienie. Mieści się w nim amulet Staroone. Przy posągu z szarego kamienia stoi kryształowy kielich. Jest prosty; większość obserwatorów nazwałoby go zwyczajnym. Ale kielich przyciąga do siebie tym, co ma w środku. Poprzecinana maleńkimi błyskawicami mgiełka zawiera moc, którą niegdyś wybrani Złoci otrzymywali po złożeniu Ofiary... By Surreal RE: Ołtarz Staroone - Corragio - 07-11-2012 To niesamowite miejsce, pełne mistycyzmu, jakby namacalnej mocy bogów. Triskelion emanował wręcz jakąś niewidzialną siłą! Złote Gwiazdy musiały być wspaniałymi lwami, skoro stworzyli coś takiego. A może to bogini Staroone? Tylko co, do cholery, robił tu Corragio? Komnato-grotę wypełniało głośne chrapanie. Burek wrócił pod Złotą Skałę i jakimś dziwnym trafem zobaczył wejście. Wlazł, a jakże, trzęsąc zadkiem. Eee, pusto! Więc czemu by się nie przespać? Mimo wielkiej ochoty, nie położył się na ołtarzu i nieufnie patrzył na znak wyryty w kamieniu. Ale bure powieki opadły... Chrapał. Taak, widać potrzeba mu było snu po szukaniu mięsa, wdrapaniu się na drzewo, zjedzeniu tam strusia, powrocie do tygrysicy. I jeszcze walnięciu w łeb. [ Dodano: 2013-01-09, 14:45 ] Po wyspaniu się, Correk wstał. I postanowił, że lepiej będzie coś przekąsić, bo to lekko nadgniłe mięso z drzewa...Uch! Burek pędem wybiegł spod Złotej Skały, szukając jakiś krzaczków. z/t RE: Ołtarz Staroone - Alve - 25-04-2013 Tigonka wbiegła do wnętrza jaskini radosnym truchtem, jednak gdy źrenice jej oczu odpowiednio rozszerzyły się i dokładniej zarejestrowały wystrój komnaty, samica zwolniła kroku, aby począć z podziwem rozglądać się na jej wszystkie strony. Nie da się ukryć, że to miejsce wywarło na niej ogromne wrażenie, ale co ważniejsze-panował tu chłód, który w porównaniu z żarem, trwającym podczas pory suchej był nieopisaną przyjemnością dla ciała Alve. Korzystając z takich dogodnych warunków, samica ułożyła się wygodnie w kącie, z lubością kładąc rozgrzane, przemęczone ciało na chłodnej, skalnej posadzce. Westchnęła cicho, po czym przymknęła błogo ślepia, pierwszy raz odpoczywając po długiej wędrówce. Na chwilę jeszcze przypomniała sobie o niedawno spotkanym Nkirumie, jednak machnęła ogonem, odganiając to wspomnienie-on przecież wolał jakieś nieogarnięte ptaszyska od takich wspaniałych person jak ona. Prychnęła cicho i w końcu zasnęła. RE: Ołtarz Staroone - Nkiruma - 08-05-2013 Nkiruma ptaszysku nie poświęcił później ni chwili uwagi, zajmując się w całości Orestą, co było w sumie jeszcze gorsze niż jakieś tam interesy z kuglarzami... Ale przecież tigonka nie musi o tym wiedzieć. Pewnie było go słychać, bo z gabarytami dorosłego lwa ciężko zachować perfekcyjną ciszę, ale jednak postarał się wydawać jak najmniej dźwięków, gdy zbliżał się do jaskini. Gorzej z zapachem, na który nie miał wpływu - może jednak Alve obudzi się dopiero wtedy, gdy do niej podejdzie. Skierował się bowiem prosto do niej, kładąc się naprzeciwko, tak, że ich ciała tworzyły prawie prostą linię, i położył łeb bardzo nisko, w zasadzie na samej ziemi. Postawione do przodu uszy znamionowały ciekawość, a błękitne oczy patrzyły przyjaźnie. - Cześć. Zamruczał nisko. RE: Ołtarz Staroone - Alve - 08-05-2013 Alve miała jednak wyjątkowo twardy sen toteż nie zdała sobie sprawy z obecności samca, aż do czasu gdy położył się naprzeciwko niej. Dopiero gdy odezwał się, jej oczy powolutku otworzyły się, a obraz wyostrzył, ukazując Nkirumę w pełnej krasie. Mimo stosunkowo długiego snu humor tigonki wcale się nie poprawił i doskonale pamiętała, jak w jej mniemaniu została zupełnie zignorowana na rzecz jakiegośtam ptaszyska. -A, to Ty.-rzuciła naburmuszona, odwracając od niego wzrok.-Po co mnie znalazłeś? Mało Ci było?-spytała beznamiętnym tonem, powtarzając słowo w słowo to, co usłyszało od samca uprzednio. RE: Ołtarz Staroone - Nkiruma - 08-05-2013 Kiwanie łbem było o tyle niewygodne, kiedy się leżało brodą na ziemi, że nie było gdzie już go przemieścić. Po kilku zabawnych próbach darował sobie więc poszukiwanie podbródkiem odpowiedniego dołka w ziemi. - Mało. Odpowiedział tym niskim tonem, którego używał zazwyczaj, gdy chciał ją udobruchać. Bo tak też było - z tego samego powodu wyciągnął przed siebie jęzor, na całą jasnoróżową długość, i polizał ją po nosie. Jak dziecko proszące matkę o jeszcze jeden kąsek. - Widzisz, Alve: gdybym pozostawił ich w połowie rozmowy, podążyliby za mną, by uzyskać odpowiedzi, na które czekali. Lub w chwili, gdy następnym razem by mnie zobaczyli, przerwaliby cokolwiek, co bym wtedy robił, i domagali się uwagi. A dzięki temu, że zamknąłem sprawy z tamtymi, mogę teraz spokojnie przebywać z tobą. Bez czekania, kto pierwszy przybiegnie na struchlałych łapkach, bo czegoś nie pamięta albo nie rozumie. Wyciągnął łapę w stronę tigonki, zatrzymując ją opodal jej pyska, na wypadek, gdyby miała ochotę go ugryźć. Albo walnąć. Bywa. - Wszystko ma swój cel. RE: Ołtarz Staroone - Alve - 08-05-2013 Czując ciepły język samca, przejeżdżający po jej nosie samica mało się nie uśmiechnęła. Kąciki jej pyska zadrgały niemal niewidocznie, jednak nie pozwoliła, aby pojawił się na nim ten przyjazny wyraz-nie mogła przecież dać za wygraną, nie tak szybko. Gdy zaczął mówić, przestała słuchać jakoś w połowie. Ah Nkiruma, ten to lubił przynudzać. -Oj dobra dobra, już się nie tłumacz..-powiedziała zniecierpliwiona, próbując utrzymać pozorne naburmuszenie. Gdy poczuła obok łapę samca, mimowolnie położyła na niej swój łeb i przeklęła w myślach-nawet nie zauważyła, kiedy to zrobiła. Leżała tak chwilę w milczeniu, aby w końcu się odezwać. -To właściwie co tu robisz? Podróżujesz z tą rudą, tak?-spytała, próbując zatuszować tę krztę zazdrości wyczuwalnej w tonie głosu. RE: Ołtarz Staroone - Nkiruma - 08-05-2013 Za to jego uśmiech - mina zwycięzcy, który od początku był przekonany o takim przebiegu starcia - nie był skrywany w żadnej mierze. - Przewodzę jej, nie podróżuję. W zasadzie mieszkamy tu. I nie tylko my. Teraz przerwał, żeby musiała szturchnąć go i pokazać, że chce wiedzieć więcej. I tak zamierzał jej opowiedzieć - ale z takich drobnych przyjemności składa się przecież życie. - Widzisz... Pamiętasz Ines? Opowiadałem ci o niej. Odnaleźliśmy się tutaj i postanowiliśmy, że czas już, by założyć stado Srebrnego Księżyca. Oresta, czyli ta czerwona, to jedna z członkiń stada, którego mentorem i kapłanem jestem. A kuglarza przyjmowałem do stada, kiedy się obraziłaś i odeszłaś. Gdybyś została posłuchać, wiedziałabyś. Albo gdyby Oresta postąpiła tak, jak ją poprosiłem, i opowiedziała ci o stadzie. Ponieważ jednak odbył już tę część rozmowy, nie wrócił do tematu - nie na głos. W tym miejscu przerwał - by dać jej czas na reakcję. Proponowanie jej członkostwa w jego opinii nie miało sensu... Musiała sama tego chcieć. Sama rzucić od niechcenia, że w sumie nie ma planów na najbliższy tydzień. I wtedy będzie drążył dalej. Ale na pewno nie na siłę. RE: Ołtarz Staroone - Alve - 08-05-2013 Kiedy samiec uśmiechnął się tryumfalnie Alve spojrzała na niego z wyrzutem. Niech się już tak nie cieszy, buc jeden. Gdy usłyszała odpowiedź, co prawda nie szturchnęła go, ale uniosła łeb, a w jej źrenice poszerzyły się nieznacznie, co oczywiście świadczyło o niczym innym, a o ciekawości. Z uwagą wysłuchała słów Nkirumy, jednak pod koniec jego wypowiedzi, wyraz pyska tigonki pozostał nieodgadniony. Ah, więc on sobie z tą Ines stadko założył.. I jeszcze jakaś Oresta, Kuglarz i Bóg wie kto jeszcze. Trzeba było przyznać, że to oświadczenie zupełnie wybiło ją z rytmu. W końcu nie tego się spodziewała-myślała, że może znowu ruszą w drogę razem i będzie tak miło, jak kiedyś.. Po chwili wyrwała się z zamyślenia i delikatnie odsunęła łapy od lwa. Było jej teraz głupio przez to, jak się zachowywała, on tu przywódca stada, z jakąś Ines jest, a ona jak gdyby nigdy nic tak się do niego.. no. -Hm, wygląda na to, że się tu nieźle ustawiłeś.-odezwała się w końcu, nie za bardzo wiedząc, co powiedzieć. Rzadko się to zdarzało, ale czuła się dosyć niezręcznie dlatego spuściła łeb, wpatrując się w podłoże. RE: Ołtarz Staroone - Nkiruma - 08-05-2013 - Mhmmmm. Pomruk zdecydowanie należał do tych znaczących, Alve z łatwością widziała to w niebieskich ślepiach. Nkiruma posłusznie cofnął łapy, podwijając je pod pierś, by utworzyły poduszkę dla niego samego, ale wzroku nie spuścił. Nawet wtedy, kiedy ona zerwała to niefizyczne połączenie. - Jestem teraz niezłą partią, innymi słowy. Przystojny, silny, samodzielny, do tego mający za sobą stado... Nic, tylko łapać. Dopiero teraz obejrzał sobie starannie pazury, pozornie tak samo niezainteresowany, jak ona. Bawił się, droczył się z tigonką i ani nie próbował ukryć, że jest inaczej. Bestia wstrętna. - Jaka szkoda, że Ines nie ma szans, a reszta samic w stadzie to dzieci i małe koty. Będę musiał poszukać gdzie indziej kogoś, kto mi dosięga do karku... Nie rzucił ci się ktoś taki w oko? Z twoim wzrostem chyba dobrze widać z góry. RE: Ołtarz Staroone - Alve - 08-05-2013 Niechętnie słuchała tych przechwałek samca, że jaka to z niego partia nie jest, miała ochotę najzwyczajniej strzelić go łapą w pysk i odejść. Ta chęć zniknęła jednak tak szybko, jak okazało się, że rzekomo "jest do wzięcia", wtedy to tigonka spojrzała na niego ze zdumieniem-czy on robił sobie z niej żarty? Gdy zadał jej to pytanie, z trudem powstrzymała uśmiech, jednak poruszenie i nagła wesołość w jej oczach były aż zanadto widoczne. -No nie wiem, nie wiem.-odparła, udając zastanowienie.-Może tutaj jest ktoś taki?-spytała, po czym zanurzyła koniuszek nosa w ciemnej grzywie Nkirumy. Zaśmiała się cichutko, aby po chwili zamilknąć i będąc wtulonym w pierś lwiska począć mruczeć z niebywałym spokojem. Teraz już w ogóle się na niego nie gniewała. RE: Ołtarz Staroone - Nkiruma - 10-05-2013 - No to pokaż. Bo chyba nie widzę. Buch! Kiedy Alve się o niego oparła, Nkiruma odegrał krótką pantomimę drzewa powalanego ciosem nosorożca i przewrócił się w zwolnionym tempie na bok, dramatycznie otwierając pysk w niemym krzyku - w efekcie dając jej dostęp do miękkiego futra na spodzie klatki piersiowej, by tam mogła się przytulić. A na koniec się uśmiechnął. Kiedy - o ile - to zrobiła, nachylił łeb, korzystając z kociego braku obręczy barkowej, i zaczął spokojnie i miarowo wylizywać jej łeb i szyję w ramach nienachalnej pieszczoty. Pomijał na razie uszy i wszelkie wrażliwe organy, myjąc te części, do których na co dzień miała słaby dostęp. Nie chciał zbyt naciskać. - Tylko wiesz, Alve: ta, która zdecyduje się na zostanie z Nkirumą, będzie musiała znosić nudziarza do końca świata i jeden dzień dłużej, bo to twardy sukinkot. Albo podróżować sama i strasznie tęsknić. Księżyc jest terytorialny, a nie wędrowny... RE: Ołtarz Staroone - Alve - 10-05-2013 Gdy ciemnogrzywy obalił się się na ziemię tigonka zaśmiała się cicho. Z lubością oddała się pieszczotom fundowanym przez samca, nie szczędzących pomruków zadowolenia, które mimowolnie wydzierały się z jej krtani. Nie trwało to jednak długo, gdyż samica zdecydowała się przejąć inicjatywę. Delikatnie, acz stanowczo odsunęła łeb lwiska i położyła łapę na jego piersi, przesuwając ją z odrobinę wysuniętymi pazurami. Następnie przejechała jasnoróżowym językiem po jego szyi, poliku i skroni, aby zakończyć na lekkim szarpnięciu ucha Nkirumy. No co? Wbrew pozorom Alve nie była jakąśtam wielce delikatną paniusią i wręcz przepadała nad dominowaniem-zwłaszcza jeśli ofiara leżała na ziemi, zdana wyłącznie na jej dobrą wolę. Gdy zaczął mówić, tigonka ułożył przednie łapki na jego piersi, jedna koło drugiej tak, że wyglądała jak wzorowa uczennica całkowicie pogrążona w słowach swojego nauczyciela. -Te Twoje nudziarstwa jakoś przeżyję.-odparła, uśmiechając się promiennie.-A z tym sukinkotem już tak nie przesadzaj, nie jesteś znowu taki twardy..-dodała po chwili, mrużąc cwaniacko turkusowe ślepia. Droczyła się z nim oczywiście. -Księżyc?-spytała z całkiem nieudawanym zdziwieniem. Już miała pytać, o co chodzi, ale w końcu przypomniała sobie. -Aaa tak to Twoje stadko..-powiedziała po chwili, starając się odbiec od niepotrzebnie poruszonego tematu. RE: Ołtarz Staroone - Nkiruma - 11-05-2013 Nkiruma uniósł brwi w nieregularnym ułożeniu, kiedy tak Alve przestała udawać, że jednak nie jest stworzony dla niej i że go nie podziwia, chociaż przez chwilę prawie w to uwierzył. Ale nic nie powiedział, zachowując spostrzeżenia dla siebie. Przykrył za to jej pasiaste łapki swoimi łapami - i choć chciał wierzyć, że właśnie szerokim męskim łapskiem chroni te delikatne samicze, krew tygrysa krążąca w jej ciele robiła swoje. Nie ustępowała mu rozmiarami. Ale to nic, kiedyś także Nkiruma nauczy się widzieć to, co chciał widzieć, zamiast rzeczywistości. - Jestem. Dopóki nie wrzucisz do kanionu i nie zaczniesz zasypywać kamieniami, żeby mięso skruszało, to ząbki sobie połamiesz, moja droga. Odwdzięczył się pięknym za nadobne, mrużąc jasne ślepia tak jak i ona - choć jego grymas miał trochę inny wydźwięk. Bardziej "co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" i to nic, że już była na górze. - Tak, ta moja banda dzieciaków, karakali, serwali i kuglarzy. Wielkie i potężne stado. Wiesz, dopóki go nie założyliśmy, nie zdawałem sobie nawet sprawy, że te inne kociaki są aż takie... małe. Dobrze pamiętał, że gdy zobaczył na żywo i na spokojnie karakala i serwala, zastanawiał się mocno, czy są im do czegoś potrzebne takie większe surykatki. Ale Ines twierdziła, że tak. Niech jej będzie. RE: Ołtarz Staroone - Alve - 11-05-2013 Słysząc odpowiedź samca Alve przechyliła łeb i obdarzyła go pseudo niedowierzającym spojrzeniem. -Połamię, mówisz?-odparła i jakby chcąc udowodnić to błędne stwierdzenie przejechała ciepłym językiem po jego szyi aby w którymś momencie uszczypnąć ją zębami. Było to bardziej pieszczotą niźli atakiem czy próbą sił oczywiście. Gdy Nkiruma położył na jej łapach swoje od razu uśmiechnęła się, przylegając do nich prawym polikiem. Płynąca w jej żyłach krew tygrysa mimo wszystko nie dawała jej przewagi nad zwykłymi lwami-prawda była taka, iż mimo ojca tygrysa sylwetka Alve pozostała raczej przeciętna, nie licząc ogona typowego dla pręgowanych. Najgorsze były właśnie te przeklęte paski, znaczące jej ciało tu i ówdzie, które od razu zdradzały to, że była mieszańcem, wybrykiem natury. Nigdy ich nie lubiła dlatego, że powodowały jedynie pełne pogardy spojrzenia i bezpośrednio spowodowały jej odejście od stada, które pewnie prędzej czy później samo by się jej pozbyło.. Gdy tak o tym myślała nawet nie zauważyła, kiedy z pyska zniknął jej uśmiech, a w zamian pojawiła się powaga, trącąca żalem do nie wiadomo kogo. Wyrwała się z zamyślenia, kiedy lew skończył mówić. Dalej nie mogła przyjąć do świadomości, że Nkiruma był już taki.. no ustatkowany w pewnym sensie, miał to stado, ziemie i tak dalej, co w ogóle nie szło w parze z jej dotychczasowymi oczekiwaniami. Patrzyła przez chwilę na samca, jednak nie w jasnoniebieskie ślepia, a na jego łapy przed sobą. Skoro teoretycznie mieli być razem, to chyba powinna stać się częścią tego jego stada. Problem tym, że tigonka w swoim mniemaniu w ogóle nie nadawała się do życia w większej grupie, nie umiała pracować zespołowo. ostatecznie osiąść gdzieś na stałe ani nigdy za dobrze się z nikim nie dogadywała, z wyjątkiem Nkirumy oczywiście-on był jakiś taki inny. Przez te wszystkie myśli zupełnie wyleciało jej z głowy, o czym ostatnio mówił samiec. Rany, ale ona była rozkojarzona... -Mhmm.-przytaknęła, że niby wysłuchała go, ale nie wie, co w sumie odpowiedzieć. Tym razem spojrzała mu w oczy, jakby na coś czekając. Co teraz? |