Król Lew PBF
Jaskinia Deriona - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Źródło Życia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=82)
+---- Dział: Jaskinie nad Rzeką (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=83)
+---- Wątek: Jaskinia Deriona (/showthread.php?tid=858)

Strony: 1 2


Jaskinia Deriona - Derion - 08-11-2013

Z widokiem na Źródło Życia jaskinia Deriona zajmuje dogodne do obserwacji okolicy miejsce. Nie jest jednak łatwo dostępna, bowiem dojście do niej stanowi wąska, dość stroma ścieżka, na której łatwo o poślizg, a samo wejście do jaskini jest malutkie, niezbyt dobrze widoczne, dodatkowo przysłonięte zakorzenionymi w jałowej ziemi masywu skalnego pnączami. Gdy już jakiemuś osobnikowi uda się jaskinię dojrzeć i bez szwanku do niej dotrzeć, spotka go niemałe rozczarowanie. Wewnątrz to tylko wąski przesmyk na dwa lwy leżące obok siebie szeroki i dwa leżące jeden za drugim długi. Jaskinia wyściełana jest suchą trawą, wrażliwy nos wyczuje zapach trzymanych tu kiedyś medykamentów.

[ Dodano: 2013-11-28, 21:16 ]
Pod koniec drogi równomiernie wybijane takty kłusa stały się dłuższe, spokojniejsze. Lew niósł łeb nisko nad ziemią, uważnie przeczesując okolicę wzrokiem, próbując nie zabłądzić. Na bieżące odświeżana w jego głowie mapa terenu wymagała sporej aktualizacji. Dwa lata z hakiem zmieniły bieg wydeptanych ścieżek i rozsiały wokół nowe drzewa. Na szczęście Źródło Życia wiło się niezmiennym korytem, prowadzącym czarnogrzywego w stronę skupiska jaskiń nad jego brzegiem. Jest!
Idąc brzegiem rzeki zwolnił do tempa żwawego marszu. Uniósł łeb i zaczął wyszukiwać w skalnej ścianie szczeliny-wejścia do groty. Opuścił głowę i nie ustając w marszu, spojrzał lwicy w oczy.
- Skąd tyle znudzenia w takich ognistych oczach? - spytał spokojnie, wydobywając z gardzieli ten niski ton, na który zdobywał się w chwilach głębokiego skupienia.
Chwilę wiercił w jej duszy wzrokiem, po czym powrócił spojrzeniem przed siebie.


RE: Jaskinia Deriona - Mino Eive - 01-12-2013

Ona zaś dotrzymywała mu tempa, będąc jednak kawałek za nim. Sama również rozglądała się po okolicy, ciekawa, gdzie ją prowadzi oraz w którym miejscu ich przemarsz dobiegnie końca.
O to i się stało. Czołowy zatrzymał się, a ona machinalnie postąpiła tak samo, spoglądając na niego jakby była nieobecna, a dopiero jego głos sprowadził ją z powrotem na ziemię.
- Tak już mam. Zazwyczaj nikt i nic co mnie otacza nie wzbudza we mnie jakichkolwiek emocji.- mruknęła od niechcenia, mrużąc delikatnie ów "ogniste oczy".
Duszy? Jakiej duszy? Jej mamusia jej nie miała, więc i ona raczej nie była w jej posiadaniu. Dziedziczne? A może to złe nasienie, które miała w sobie Darkned by spłodzić ją i Akidoma? Lub.. Wyrzeczenie się jej?


RE: Jaskinia Deriona - Derion - 01-12-2013

Skierował łeb w stronę lwicy i ubrał pysk w uśmiech, który ani trochę nie odzwierciedlał stanu jego ducha. Z racji tego, że zatrzymała się tuż obok niego, lew nie mógł powstrzymać się, by ruszywszy przed siebie, naprzeć na nią lekko i otrzeć się o jej bok. Siłą powstrzymał rodzący się w jego gardzieli pomruk. Spojrzał na nią pytająco, zatrzymując się w pół kroku, ciągle opierając się o nią. Jego ogon lekko się kołysał.
- Ha, to też sposób na życie, nie pomyślałem o tym. Chyba jednak nie dla mnie...
Powstrzymał się od dalszych słów, czekając na odpowiedź z jej strony. Stąpał przecież po bardzo grząskim gruncie.


RE: Jaskinia Deriona - Mino Eive - 01-12-2013

Kodeks moralny Mino nakazywał jej strzelić mu w pysk i zostawić po sobie pamiątkę do końca życia, co jednak na pewno nie byłoby tym, czego Derion mógł oczekiwać. Bordowa samica w dalszym ciągu nie ustępowała obojętnemu spojrzeniu, jakie demonstrowało jej lico, nawet, kiedy ten posunął się do kontaktów fizycznych, co teraz w jego odczuciu mogło by się równać z opieraniem się o górę lodową.
Pamiętajmy, że tytanic zatonął, mimo swoich rozmiarów, które były o stokroć większe, od góry, która spowodowała, że jego pierwszy rejs, stał się i zarazem ostatnim.
Ciekawe, czy podobna historia mogłaby się przełożyć na lwie życie? Oczywiście, zależy, czy Eive, będąca w przenośni nazwana górą nie skruszy się pod naporem emocji, które tak bardzo dawno nie ujrzały światła dziennego.
- Ależ są wyjątki od reguły.- rzuciła zaczepnie, odchodząc od samca w przeciwnym kierunku, muskając go jedynie brązową kitą w jego różowy nochal.
W pewnym momencie zatrzymała się, kątem oka obserwując, jaki będzie jego następny krok.


RE: Jaskinia Deriona - Derion - 01-12-2013

Łatwo nie będzie i być nie miało prawa. Lwisko zmarszczyło pacnięty nos i zmrużyło oczy, obawiając się kontynuacji tego ruchu w postaci pazurów. Ktoś musiał tego Titanica poprowadzić, tak czy siak, ktoś musiał go nakierować na ten - o to się jeszcze okaże czy - felerny kurs. Delikatnie mówiąc. Chyba i pacnięcie łapą, zamiast ogona, nie ostudziłoby zapału Deriona. Ostatnie lata spędzone w środowisku, które wymawiało mu jakichkolwiek uciech lub sprowadzając je do sprośnej prostoty (nie wdając się w szczegóły) były w stanie wywołać w nim teraz pewien rodzaj sadystycznej radości na myśl o tym, co mógłby, a czego nie chciałby, zrobić. Póki co. Póki wszystko było tylko igraszką.
- Bez emocji z pewnością łatwiej, prawie nieśmiertelnie. Wyrzuty uśmiertelniają, sprowadzają życie do zadręczania się. Po co?
Jego głos dochodził do oddalającej się Mino Eive tak długo, aż ta nie zatrzymała się. Na moment zamilkł, po czym podjął wątek. Nie miał ochoty filozofować, więc w być może tylko trochę zawiłej myśli zmieścił sens odpowiedzi na jej postawę:
- Na jedno wyjdzie, kto odstąpi od swoich reguł.
Nie robiło mu różnicy, czy ma zapałać do niej niepowstrzymanym pożądaniem i dać to po sobie poznać, czy ubrać pysk w chłodną maskę znawcy rzeczy.


RE: Jaskinia Deriona - Mino Eive - 01-12-2013

Przysiadła.
- To pytanie mógłbyś sam sobie zadać.- mruknęła, cofając uszy w jego stronę.
Mino jasno się określiła, że bez zainteresowania nie będzie emocji, a to chyba one były priorytetem w sprawie, po którą przyszedł szafirowooki, prawda? Eive lubowała się w różnorakich grach czy podchodach, więc samo nakręcanie drugiej strony sprawiało jej istną przyjemność.
- Łatwo nie odpuszczam.- rzuciła, całkowicie odwróciwszy łeb w jego stronę, omiatając go pytającym spojrzeniem, oczekującym jakiś konkretnych ruchów, bo póki co, gra stała w miejscu, a pionki nie ruszyły się po planszy, zupełnie, jakby ominęła ich kolejka.
- Lubię też mieć wszystko postawione jasno i klarownie.- dodała po chwili, marszcząc jedną brew, a drugą unosząc ku górze.
To tyle z paru fascynujących ciekawostek o bordowej.


RE: Jaskinia Deriona - Derion - 01-12-2013

Nie musiała długo czekać na reakcję, gdyż już po pierwszym zdaniu na mordę czarnogrzywego wstąpił niedający się powstrzymać uśmiech. Po wysłuchaniu reszty, którą lwica miała do powiedzenia, lwisko ruszyło w jej stronę stawiając długie, powolne kroki.
- Och, to cóż ja mam poradzić? - miauknął rozbawiony, zbliżając się do niej. Następne słowa wypowiedział nieco poważniej, acz zachowując w tonie zadziorną nutę: - nie bez znaczenie jest zabawa w uniknięcie kąpieli, Mino. Nie w moim stylu jest patrzenie w gwiazdy i zraszanie grzbietu pod wodospadem. Hm? - skręcił głowę, gdy był już na tyle blisko, by zrobić krok i przekroczyć jej sferę prywatności. Zatrzymał się. Zbyt wiele możliwości miał do wyboru, by zacząć się nad nimi zastanawiać, dlatego dał się ponieść pierwszej myśli. - Myślę, że więcej nas łączy, niż dzieli w tej sprawie - ściszał stopniowo głos, by wypowiedzieć następne pytanie prawie szeptem: - Bez zobowiązań... Znajdziesz wejście? Moja jaskinia może ci się przecież nie spodobać.


RE: Jaskinia Deriona - Mino Eive - 01-12-2013

- Chyba, że masz pewność, iż tej kąpieli unikniesz. Wszystkiego da się uniknąć, jeśli się coś dobrze rozegra.- mruknęła, nie dając mu za wygraną.
Brnęła w te gierki, to była jej natura i nie było to coś, co Mino chciała ukryć przed światem, bo przecież... Tego faktu nie da się wykorzystać na jej niekorzyść.
- Może i dobrze myślisz, a może i nie.- dodała zaczepnie, podnosząc zad i zwracając się w jego stronę już całą sobą. Jednakże ten manewr znacznie zmniejszył dzielącą ich wcześniej odległość, przez co stojąc tak na przeciw siebie, niemalże stykali się nosami.
Lubiła brzmienie tych słów, które Derion wypowiedział w ostatnim zdaniu, a dokładniej chodziło jej o dwa pierwsze. Nie to żeby coś, ale czy jej ktoś tak powie czy nie zawsze działała na podobnej zasadzie, bo przecież na co komu zobowiązania.
- Twój pysk ma owiać milczenie, Derionie.- rzuciła, stawiając pierwszy krok ku wejściu do jego groty, oczywiście miała na myśli, kiedy sprawy będą załatwione a oni rozejdą się każde w swoją stronę.- Jaskinia, to jaskinia.- dodała po chwili, przekraczając jej próg.


RE: Jaskinia Deriona - Derion - 01-12-2013

Wstydził się sam przed sobą przyznać, aczkolwiek musiał, bo fizycznie się tego stłamsić nie dało, że serce waliło mu młotem jak oszalałe. Lwica z pewnością mogła zauważyć szybciej unoszące się boki. Pewnie złożyło się na to wiele czynników, jednak faktowi nie dało się zaprzeczyć - jej postawa i smukłe ciało działały na niego jak na półtorarocznego lwiaka orientującego się, że jego siostra i matka nie są jednym i tym samym. Chociaż on, jak rasowy lew, rozróżnił matkę od siostry i kochanki w dość młodym wieku, nie mógł stłamsić tej wewnętrznej, chłopięcej radości. Dlaczego by miał? Ale tu z pewnością różnił się od czerwonookiej, która najwidoczniej była oferującą usługę instytucją, nie podchodzącą do sprawy z większym entuzjazmem niż do polowania na zebrę. Tia... pomyślałby kto. Derion zmarszczył się wewnętrznie na tę myśl. Jest po prostu lwicą, jest dojrzalsza, chociaż z pewnością młodsza, to jak na samicę przystało - mądrzejsza. A on lwiątko chłopiec. Niech i tak będzie.
Polecenie lwicy wprawiło go w niemałe zakłopotanie, ale po części rozwiązywało wiele trudności i stawiało sprawę tym jaśniejszym świetle. Tak, Derionowi nie sprawiło (póki co) kłopotu ustawienie się w pozycji podporządkowanej.
Weszli więc w czeluść tej ciasnej i małej jaskini, po której podłodze poniewierały się resztki niegdyś pieczołowicie zbieranego siana. Dzisiaj lwisko nic nie robiło już pieczołowicie i miałoby nawet ochotę wyrzucić je na zewnątrz, by móc przyłożyć brzuch do zimnego lica skały.
Po jaskini poniósł się pomruk. Lew zbliżył się do boku Mino, lecz nauczony dzisiaj zebranym doświadczeniem nie dotknął go. Niech elektryczność zawiśnie w powietrzu.
- Mogę milczeć i przez cały czas - przyjęły skały jaskini sam warkot, niezabarwiony tonem.


RE: Jaskinia Deriona - Mino Eive - 01-12-2013

I tutaj się nie pomylił. Minosza do końca gry pozostawała tą "górą lodową", chłodną i nieugiętą, stawiającą zawsze na swoim. Tak jak teraz, cieszyła się widząc, jak Derion stopniowo się w nią wkręcał, a ona dawała mu mylne sygnały, pozostając zdystansowaną i nieczułą.
Teraz postanowiła milczeć, przynajmniej do momentu, dopóki on czegoś nie powie, czegoś, co zechciałaby skomentować.
Gdy już oboje byli w jaskini i dopiero, kiedy poczuła, że jest obok niej bez nawet najmniejszej próby bycia delikatną powaliła go na siano i przycisnęła swój bordowy pysk do jego pyska, wsuwając giętki, szorstki ozór do jego wnętrza. Tym jednym ruchem wyzwalała więcej emocji w sobie, jak przez całą drogę tutaj, wiedząc też, że takim małym ruchem samiec przejmie inicjatywę, co w takich sprawach było jej jak najbardziej na łapę. Szafirowooki mógł również poczuć delikatne ukłucie atramentowych pazurów Eive na swoich barkach. Zachowywała się jak typowy kanapowiec, chcący ugnieść sobie poduszkę, albo trafniejszym porównaniem będzie przyjemność, kiedy ktoś takiego kotka drapie za uchem, wtedy pazury mimowolnie wsuwają się i wysuwają, tak też było i w jej przypadku. Oprócz jej zagrania Deriona podsycić mogła tylko jeszcze jedna sprawa...ruja.


RE: Jaskinia Deriona - Derion - 02-12-2013

Natłok bodźców przyćmił na moment jaźń Deriona i byłby lew pozostał w tej pozycji pod Mino Eive, gdyby nie świadomość tego, że nie to jest oczekiwaniem lwicy. Ukłucie jej pazurów przeszło po jego ciele dreszczem, a co za tym szło, nie dającą się powstrzymać reakcją; lwisko wsparło się na jednej łapie i delikatnym, acz zdecydowanym ruchem, "przerzuciło" pod siebie czerwonooką. Spodziewał się jej niezadowolenia z takiego obrotu spraw, ale nie widział innej możliwości, jak podroczyć się z nią w taki sposób. Zawarczał i przysunął nos do jej ucha, owiewając kark Mino gorącym wydechem. Już chciał otworzyć paszczę i wprawić w ruch kły, kiedy powstrzymał się, by w tej niekomfortowej dla niej pozycji nie zdominować jej zupełnie.


RE: Jaskinia Deriona - Mino Eive - 07-12-2013

Chociaż tego chciała. Jako samica, chciała mieć zawsze górę nad samcami, ale nie teraz, nie wtedy, kiedy to on powinien przejąć całkowitą inicjatywę.
Mino objęła jego kark obiema łapami i przyciągnęła do siebie, wydając z siebie nie mruknięcie, a stanowcze warknięcie, ponaglające do jakiegokolwiek ruchu, bo cierpliwa nie była, więc lepiej, aby Derion nie kazał jej zbyt długo czekać.
Zabandażowany ogon owinęła wokół jego, częstując jego kark delikatnymi muśnięciami różowego ozora.


RE: Jaskinia Deriona - Derion - 07-12-2013

Więc pomny na jej przynaglenie odpowiedział na warkot tym samym, przy okazji dając pociągnąć się w dół, aż ich klatki piersiowe dotknęły się. Chwila na synchronizację, po czym do dzieła. Przyjemnie połechtany muśnięciami jej języka odpowiedział wsunięciem pyska pod jej brodę. Przejechał grzbietem nosa po jej szczęce od spodu i rozwarł paszczę, by zakleszczyć zęby na skórze na jej karku. Nie za mocno, lecz stanowczo naparł kłami na jej szyję. I jeśli zgrabnym ruchem obróci się teraz na brzuch, zrobią to po bożemu, jak na lwy przystało; szybko, z powarkiwaniem. Szafirowooki wydał z siebie potężniejszy, zwielokrotniony odpowiedzią ścian jaskini warkot-rozkaz. Splątane ogony zakołysały się w lewo, w prawo. Jego poszedł w górę, pociągając za sobą drugi.


RE: Jaskinia Deriona - Mino Eive - 08-12-2013

A ona jakby zdawała się rozumieć jego każde warknięcie, jakby je rozróżniała, czy to jest nakaz, podniecenie, czy.. rozkaz?
Ostatni jego pomruk zrozumiała właśnie jako to ostatnie, co skwitowała uśmiechem, którego niestety on nie dostrzegł, podgryzając ją w szyję, co przyprawiało bordową o ciarki. Jak potulny kotek, sprawnie odwróciła się na brzuch, będąc teraz tyłem do niego, wysunęła przed siebie możliwie jak najdalej łapy wysuwając i chowając atramentowe pazury w rytm wszystkiego, co się teraz działo, a zwłaszcza, kiedy czuła przyjemne dreszcze, spowodowane jego pieszczotami.


RE: Jaskinia Deriona - Derion - 08-12-2013

Lew czerpał przyjemność nie tylko z powodu zaspokajania własnego pragnienia, ale również z powodu zadowalania lwicy. A jego pragnienie wydawało się nieskończone, jakby nie do zaspokojenia, warczące w głowie na alarm by wypić całą rzekę rozkoszy, jaka wiła się giętką wstęgą tuż pod nim. Momentami miał wrażenie, że nigdy się nie zmęczy i nie oznajmi sobie samemu, że już dość. Lecz wkrótce, gdy las na zewnątrz groty spowiła szarość wieczora, ściany jaskini zaczęły wydzielać powodującą ciarki wilgoć, a zaraz po tym błękit nocy opatulił wypełnioną śpiewem nocnych ptaków i zwołujących się zebr sawannę i majaczącą w oddali Złotą Skałę, lwy odstąpiły od siebie. Derion położył się obok Mino Eive i z cichym westchnięciem zamknął oczy, chwilę jeszcze mrucząc. Być może żałował, że nie będzie mu dane spędzić u jej boku więcej czasu. Być może snuł pod czaszką jakieś niemające pokrycia w rzeczywistości rojenia. Trwało to nie dłużej jak kilka sekund. Zasnął szybko, wbrew sobie i wiedząc, że będzie spał długo, z pewnością na tyle głęboko, by nie wybudzić się i nie opuścić lwicy zanim wstanie lub w ogóle nie zorientować się, kiedy ona czmychnie.

[ Dodano: 2013-12-20, 16:18 ]
Wbrew przewidywaniom, sen Deriona okazał się płytki i krótki, trwał być może tyle, ile zajęło czarnogrzywemu jedno długie mrugnięcie powiekami. W czasie, gdy zamknął ślepia, przez jego umysł przebiegło wiele nieskładnych myśli, zalążków snów, które nie zdążyły się rozwinąć, gdyż lwisko na powrót rozwarło ślepia, by znaleźć się w tym samym miejscu, co przed paroma sekundami.

Wstał powoli, bezszelestnie. Nie zważając na to, czy lwica słyszy go, czy nie, czy śpi obok, czy już jej tutaj nie ma, postąpił kilka kroków w stronę wyjścia, gdzie zatrzymał się na moment, by rozejrzeć za łagodnym zejściem. Zdecydował się opuścić jaskinię tą samą drogą, którą do niej wszedł. Powoli, z łbem niesionym nisko przy ziemi, oblizując się lubieżnie, zwlekł się do rzeki, by przejść w miarowy kłus i dać się jej dalej prowadzić.

zt

//Wybacz. Dłużej mi się czekać nie chce. Ziemia Czterech Stad taka wielka nie jest, mają szansę się jeszcze spotkać.