Księżycowa Polana - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49) +--- Dział: Księżycowa Polana (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=53) +--- Wątek: Księżycowa Polana (/showthread.php?tid=99) |
Księżycowa Polana - Zeus - 25-06-2012 Urodzajna, równinna, bogata w niską, intensywnie zieloną i bujną roślinność polana. A to wszystko dzięki podziemnym źródłom wody, które, pomimo małej ilości drzew, chronią rośliny przed wyschnięciem w czasie suszy. Drzewa rosną tutaj niskie, w niewielkich skupiskach, a w razie ulewy dają namiastkę schronienia. Przez ich rozłożyste korony bowiem prześwitują promienie słońca - rankiem nie są zbyt oślepiające, ale w ciągu dnia stają się dokuczliwe; także i dla kropel deszczu nie jest trudne przedostać się przez te luki. W nocy natomiast sprawia to wrażenie, jak gdyby mieniło się mnóstwo gwiazd między liśćmi, a przede wszystkim przez korony drzew przebijają się łagodne promienie Księżyca. Bez problemu można tu podziwiać wschody i zachody Księżyca, nocne niebo i wreszcie całego Jasnego Pana w pełni. Nieraz ma się wrażenie, jak gdyby Księżyc podążał za tobą w trakcie spaceru po polanie. W nocy zbiera się tutaj mnóstwo świetlików, przywodzących na myśl przemieszczające się gwiazdy. Cykające świerszcze dopełniają klimatu, a zapach soczystej trawy zwabia wiele roślinożerców, gryzoni jak i ptaków. Dzięki temu polana doskonałe nadaje się do polowań, chociaż często jest pełna rozmów. by Azim RE: Księżycowa Polana - Ruth - 24-07-2012 Szła sobie tak powolnym krokiem, a tuż obok niej szedł zapewne Salim, który to jej towarzyszył już praktycznie od wczoraj. Tak, teraz to ona prowadziła jego na Księżycową Polanę na którą zdecydowali się wybrać. Wczoraj to on ją prowadził do jakiegoś swojego miejsca, które znał to teraz Ruth chciała trochę pobyć taką... przewodniczką. Czemu? No bo tak, o! Raz nie będzie tu tłumaczyła sama przed sobą swoich motywów. Ostrożnie stąpała, rozglądała się także po okolicy i zachowywała czujność. Wiadomo głupio by było wpaść nagle na grupę groźnych zwierząt. Albo na jakiegoś wrogo nastawionego lwa. Zapewne musieliby uciekać, chyba że jej towarzysz okazałby się jakiś wielkim bohaterem, który by walczył z większym od siebie. Szczerze? Wątpiła, by Salim taki był, choć kto go tam wie. Ruth zdążyła się nauczyć, że świat wokół niej jeszcze nie jednym ją zaskoczy. W końcu wyszła spomiędzy zarośli i jej oczom ukazała się przepiękna polana. Po dokładniejszej obserwacji nie zauważyła w pobliżu nikogo poza nią. Rozejrzała się jeszcze raz. Salim pewno za momencik dojdzie. Tymczasem lwica ruszyła w głąb polany szukając jakiegoś dobrego miejsca. Wreszcie znalazła jakieś odpowiednie. Do głowy przyszedł jej pewien pomysł na żart. Okolica była do tego odpowiednia, ale jakoś jej się teraz nie chciało. Nie. Dopiero co wstała niedawno i nie miała tylu chęci. Może kiedy indziej i komu innemu, bo pewno jakby zielonookiemu robiła ciągle kawał to wyszłaby na nachalną. RE: Księżycowa Polana - Salim - 25-07-2012 Istotnie, Salim pojawił się niedługo po niej. Właściwie to cały czas szedł obok, tylko że tak go zauroczyły dawno nieodwiedzane niegdysiejsze ziemie Złotych, iż niedługo po wyruszeniu przyszło mu zostać nieco w tyle. Na miejscu jednak podbiegł kawałek, tak że prędko dogonił lwicę. - No, widzę, że to miejsce pozostało dokładnie takie, jakie je zapamiętałem - stwierdził, uśmiechając się szeroko na myśl, że tak!, w końcu znowu je odwiedził. - A ty, Ruth? Dawno ostatnio tutaj byłaś? - spytał z czystej ciekawości. Usiadł na chwilę, patrząc na roztaczające się przed nim pejzaże, by zaraz powrócić wzrokiem do samotniczki. Ciężko byłoby mu określić, który widok napawał go większą radością. Dobrze było być w tak lubianym przez siebie miejscu, ale towarzystwo też miało wielkie znaczenie, kto wie, czy nawet nie większe? W sumie, gdyby miał do wyboru przyjść tu samemu albo wybrać się z brązowooką na tamtą opisywaną przez nią straszną Skałę, bez wahania zdecydowałby się na drugą opcję. Machnął ogonem, wciąż nie mogąc nacieszyć się wspaniałością sytuacji, w jakiej się znalazł. RE: Księżycowa Polana - Ruth - 25-07-2012 Tak, wreszcie ujrzała lwa nadbiegającego po krótkim momencie i od razu zaczął się zachwycać tym miejscem. Nie dziwiła się, potrafi ono tak na innych działać. Na nią też? Możliwe. Na pewno uważała, że ta polana ma swój specyficzny urok, którego trudno szukać na wielu innych terenach. Gdy pytanie dotarło do jej uszu zastrzygła nimi lekko i przeniosła wzrok na Salima. Kiedy ona ostatni raz tu była? Oj, sporo tego czasu będzie tak. -Nawet nie pamiętam... raczej dawno. Ale dobrze jest tu znowu być. To miejsce jest po prostu...- nie potrafiła niestety dokończyć tej wypowiedzi, gdyż ciężko jej było znaleźć słowo dobrze opisujące to miejsce. Cudne? Wspaniałe? Urokliwe? A może piękne? Nie potrafiła zdecydować się. Wszystkie te słowa opisywały tą polanę i nie mogła znaleźć żadnego innego. Jednego słowa, które opisałoby doskonale tą okolicę. Spojrzała się w niebo zastanawiając się nad jedną kwestią. Słyszała wiele o tym miejscu i niektórych rzeczy dotąd sama nie sprawdziła. Coś jej wpadło do głowy - może Salim będzie to wiedzieć. Opuściła głowę spoglądając brązowymi oczami na samca. -Słyszałam, że nazwa tego miejsca, Księżycowa Polana, nie jest przypadkowo nadana. Wiesz coś o tym, czy to prawda?- no cóż chciała po prostu jakoś pociągnąć tą rozmowę, a ten temat jak na razie ją bardzo ciekawił, więc postanowiła w tej kwestii zadać pytanie. Pomachała trochę ogonem po trawie i uśmiechnęła się czując jak ta lekko ją po tym ogonie drapie lub łaskocze. Wprawdzie jako tako nie miała łaskotek... chyba. Cóż nigdy nie sprawdzała. No w każdym razie czuła teraz takie uczucie, jakby jej mrówki chodziły po ogonie. Dla pewności sprawdziła, czy tak nie jest, lecz nie było. To ta trawa. Gdy tak poszurała sobie ogonem po niej wydała się taka przyjemna, a nawet miękka. Gdyby nie było poranka, a na przykład wieczór to pewno Ruth by to nakręciło do swego rodzaju nastroju przy którym rozmarzona położyłaby się na plecach i otoczona tą trawą wpatrywała w niebo czekając, aż zaśnie. Tak to by było coś. No ale szybko postanowiła wrócić z krainy głupich marzeń. Spojrzała się z powrotem trzeźwym wzrokiem na zielonookiego, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. RE: Księżycowa Polana - Salim - 25-07-2012 Zmarszczył brwi, zwracając wzrok ku niebu. Było jeszcze za wcześnie, by mógł na nim dostrzec choćby zarys księżycowego rogala (bo do pełnej tarczy było jeszcze daleko), a szkoda. Może wtedy coś by go natchnęło do bardziej rozbudowanej odpowiedzi niż ta, którą właśnie układał w myślach. - Nigdy się nad tym nie zastanawiałem - przyznał, bo choć bardzo lubił to miejsce, to jakoś nigdy nie przyszło mu do głowy, by ją sobie zaprzątać jego nazwą. - Nie wiem, nie pamiętam, kiedy się dowiedziałem, że to miejsce się tak nazywa, ale na pewno nikt mi wtedy nie mówił, dlaczego tak jest - dodał jeszcze. Znów zwrócił wzrok na Ruth, na tę piękną lwicę, z którą przyszło mu spacerować. Pfu!, co on właśnie pomyślał? Że piękną? Fakt, brzydka to ona nie była, ale gdyby zdecydował się to wypowiedzieć, ona bez żadnych wątpliwości potraktowałaby to jako komplement, bo jakże inaczej można interpretować podobne słowa? Rudy trochę się zmieszał w powodu tego typu rozmyślań, toteż odwrócił wzrok gdzieś na bok. Teraz znów powróciło do niego to niepokojące uczucie, które pojawiało się zawsze wtedy, gdy zastanawiał się nad tym, czy brązowooka w końcu jest tą jego siostrą, czy to tylko jego chory wymysł. Znów machnął ogonem, chyba już mu się zdążył wyrobić taki tik. Zauważył też, że lwica robi praktycznie to samo. Hm, ciekawe, czy jest bardzo zmęczona, to może by się jeszcze gdzieś przeszli, a nie tak siedzieli bez sensu... RE: Księżycowa Polana - Ruth - 25-07-2012 No cóż trudno miała nadzieję, że może Salim będzie wiedział, czy nazwa tego miejsca była celowo nadana, czy też nie. Nie była to aż tak ważna sprawa, po prostu ją to ciekawiło. Może kiedyś się tego dowie, a może też i nie. To już inna kwestia. Na szczęście lwa Ruth nie umiała czytać w myślach toteż nie zdawała sobie sprawy z tego o czym on teraz myślał. Zresztą podobnie jak wszyscy inni. Ona znała teraz jedynie swoje myśli, a te były prawie podobne. Dotyczyły jednak tego, że cieszyła się z tego, że spotkała swojego rozmówcę. Gdyby nie to pewno sama błąkałaby się po tutejszych terenach, nudząc się i szukając jakiegoś zajęcia dla zabicia czasu. No a tak ma z kim pogadać, ma z kim spędzić czas i nawet tego nie żałuje. Wręcz przeciwnie. Salim w jej oczach był dobrym towarzyszem do rozmowy i wspólnego spędzenia czasu. No i fakt musiała przyznać, że podobał jej się... tfu, jak to zabrzmiało. Oczywiście brązowookiej chodziło o to, że nie uważała, by był on brzydki. Był nawet przystojny... uch dobra skończ Ruth ta dyskusję sama ze sobą, bo zaraz się pogrążysz bardziej i popsujesz sobie humor. Jak zdecydowała tak zrobiła i lwica szybko wróciła do rzeczywistości. -To... co chcesz teraz porobić? Gdybyśmy byli młodsi to pewno bym zaproponowała zabawę, ale wiesz...- sęk w tym, że jej chodziło w rzeczy samej o to, że chyba są już za duzi lub za "starzy" na takie zabawy typowe dla lwiątek. Tak, teraz kremowa trochę się karciła w duchu za tą głupią w jej oczach wypowiedź. Pewno teraz Salim uzna ją za dziecinną lub może nawet gorzej. RE: Księżycowa Polana - Salim - 28-07-2012 On miałby ją uznać za dziecinną? On? Ha, też coś...! Toż to wieczny dzieciak. Już pomijając fakt, że Salim na tyle polubił brązowooką, że nawet podobna gafa nie zmieniłaby w jego oczach wizerunku tejże. - Możemy się jeszcze przejść albo pójść na polowanie czy coś... - zaproponował niepewnie, przekrzywiając lekko łeb. Właściwie to on mógłby się nawet bawić, tylko że bardzo dawno tego nie robił i miał pewne obawy, że skompromituje się przed Ruth. Ani walczyć dobrze nie umiał, ani nic... Polowania jeszcze mu jakoś szły, w końcu inaczej nie przeżyłby tu sam tyle czasu, ale jakoś nie miał okazji do pojedynkowania się z innym lwem. Zapewne to też częściowo wina jego pokojowego usposobienia. - Ale jeśli chcesz się bawić, to ja nie mam nic przeciwko - dodał nagle, po czym znów wyszczerzył zęby w uśmiechu. Może tak źle nie będzie. A jakby tak w berka zagrali... Chociaż nie, lwice zazwyczaj są szybsze. Jak by nie było, i tak wyjdzie na niedojdę, ale trudno, raz się żyje! Machnął ogonem, przyglądając się lwicy z niemałym zaciekawieniem. Ciekawe, jaką ostatecznie podejmie decyzję? RE: Księżycowa Polana - Ruth - 29-07-2012 W sumie fakt, Salim raczej nie należał do tych, co uznaliby ją teraz za dziecinną. Raczej by się z nią zgodził... no dobra nie tyle zgodził, co stwierdził, że jeśli tak chce zrobić to mogą tak zrobić. Tak też się stało, ale mając przed sobą też jego propozycje samica zaczęła się zastanawiać nad tym w końcu jak mają zrobić. Dla odmiany lew mógłby powiedzieć co Jemu pasuje, a nie zostawiać decyzje w jej łapach. No ale cóż, nieważne. Nie powie tego na głos, bo może jeszcze się obrazi, czy coś. Zamiast tego myślała, a okazywała to poprzez powolne uderzanie ogonem o ziemię. W sumie ona niezbyt była na razie głodna. Przejść się... ale gdzie? -Głodna nie jestem, ale jeśli ty jesteś to możemy razem coś upolować. Przejść się możemy, tylko chyba zasób miejsc nam się wyczerpał.- powiedziała tak pół-żartem pół-serio spoglądając jednocześnie na zielonookiego i uśmiechając się do niego kącikiem ust. Nie wspomniała o swojej propozycji, co mogło oznaczać, że ją zostawiła na wypadek, jakby propozycje brązowogrzywego nie wypaliły. Innymi słowy? Dla niej jej propozycja zabawy była ostatecznością, gdyby jednak nie mieli innych widocznych możliwości. RE: Księżycowa Polana - Salim - 30-07-2012 Dumał przez chwilę, myślał, myślał, aż wymyślił. - Wiesz, miejsc jest dużo. Możemy pójść na Lwią Ziemię, tam podobno jest ładnie... Tylko że tam pewnie też byśmy kogoś spotkali. Ups, czyżby nie za dużo mu się wymsknęło? To brzmiało trochę tak, jakby odpowiadał mu taki stan rzeczy jak teraz, to znaczy, że jest sam z Ruth. I istotnie tak było, chociaż jemu ciężko było to przyznać nawet przed samym sobą. Bo przecież lubił towarzystwo, poznawanie nowych osób i tak dalej, dlaczego więc dzisiaj miałby mieć coś przeciwko temu? A jednak jakoś miał większą ochotę na spędzenie czasu z brązowooką. - Chyba że masz dość spacerowania, możemy też na przykład... O, możemy pobiegać. Zakład, że cię prześcignę? Przekrzywił figlarnie łeb, po czym nieoczekiwanie wstał i zamaszyście machnął ogonem, uśmiechając się wesoło, jak i trochę wyzywająco. Tak, to było wyzwanie. Trochę dziecinne, ale co z tego? Skoro i tak nie mają nic lepszego do roboty, to przynajmniej w pewien sposób spożytkuję te chwile, a nie zmarnują je na bezczynne siedzenie. Co prawda Salim nie narzekał na swoją formę, aczkolwiek na pewno nie sprawiłoby mu problemu, gdyby miała się ona trochę polepszyć. RE: Księżycowa Polana - Ruth - 23-08-2012 Lustrowała ona swym wzrokiem rozmówcę z którym to czas spędzała już od dawna i jak na razie nie było widać końca ich rozmowy. Nawet to jej nie przeszkadzało. Była to dość miła odmiana po miesiącach samotnego życia, unikania kontaktu z innymi i byciu samą ze swoimi myślami. Słysząc propozycję Salima o pójściu na Lwią Ziemię zaczęła się zastanawiać nad ów propozycją. Mogło być ciekawie, choć fakt mogli też kogoś spotkać. Z drugiej strony bardziej ją do tej wędrówki zachęciło wyzwanie zielonookiego. Wyścig? Z nim? Ha, na pewno by go wyprzedziła. Oczywiście pewno byłaby to tylko zabawa, ale taka... mała rywalizacja nigdy nikomu nie zaszkodziła. Poza tym był to ciekawszy sposób spędzenia czasu niż siedzenie ciągle w jednym miejscu. Z drugiej strony pewno nie chodziło mu o wyścig na tereny lwich. No fakt, tam był spory kawał drogi stąd. To pewno gdzieś tu w pobliżu będzie ta maluteńka rywalizacja. Również uśmiechnęła się wesoło wstając i spoglądając na niego. -Chyba w snach. Raczej będziesz wąchał kurz za mną.- odparła niby się przechwalając, niby go prowokując, ale powiedziała to całkiem spokojnie, z entuzjazmem i oczywiście żartując. W końcu nic złego nie miała namyśli. Zaczęła się rozglądać po okolicy, po czym znowu przeniosła wzrok na lwa. -To dokąd się ścigamy?- RE: Księżycowa Polana - Salim - 23-08-2012 - Ha, jeszcze zobaczymy! - rzucił, nadal szczerząc kły w podobnym jak wcześniej uśmiechu. - Hm... - odpowiedział wielce konkretnie na zadane przez nią pytanie. Rozejrzał się po okolicy w poszukiwaniu jakiegoś charakterystycznego punktu, który mogliby obrać za swój cel. Zrobił kilka kroków w przód, spojrzał w prawo, potem w lewo... O! - Może do tamtego drzewa? - spytał, wskazując łbem rozłożystą akację, która znajdowała się ładne kilkaset metrów przed nimi. Maraton to by to nie był, ale i tak odległość wydawała się wystarczająca, by móc się trochę zmęczyć. Szczególnie, że to miał być przecież wyścig, a nie jakaś luźna przechadzka. Znów uśmiechnął się do brązowookiej. Lubił to robić, szczególnie kiedy ten gest był przez nią odwzajemniany. Wyglądała wtedy naprawdę uroczo. To znaczy... Ładnie. Rudy nie lubił ponuraków. To znaczy, może to za dużo powiedziane, wszak on darzył sympatią niemal każdą żywą istotę, jednakże zdecydowanie bardziej pochwalał pozytywne podejście do życia. Machnął ogonem, po czym przyjął pozycję gotową do rozpoczęcia biegu. No, dalej, Ruth! RE: Księżycowa Polana - Ruth - 23-08-2012 W międzyczasie również Ruth wodziła wzrokiem po okolicy chcąc znaleźć jakiś charakterystyczny punkt wśród tej całej roślinności. Jakiś nie za bliski, ale też nie za daleki i nim coś znalazła usłyszała, że Salimowi udało się coś odnaleźć. Spojrzała się na akację wskazaną przez niego i na oko zmierzyła odległość. Hmm... może być. Uśmiechnęła się więc lekko i kiwnęła głową na "tak" w kierunku lwa, by dać mu znak, że zgadza się na trasę wyścigu. Gdy więc ten ustawił się już w pozycji gotowej do startu ona zaczęła czynić to samo. Spojrzała się jeszcze na zielonookiego uśmiechając się w dość specyficzny sposób. Z taką... pewnością siebie, że będzie lepsza. -No dobra... raz... dwa... trzy... i start!- jako, że postanowiła odliczać to mogła też zrobić psikusa i szybciej wystartować, ale nie. Nie musiała oszukiwać, by wygrać. Wystartowała więc chwilę po starcie, podobnie jak zrobiłby Salim, gdyż nie wiedział, kiedy ten moment dokładnie nastąpi. Biegła i biegła ile sił miała w łapach, a jej przeciwnik nie ustępował pola. Ona też nie zamierzała. Wydawało się, że będzie chyba remis. Wtedy więc skoczyła do przodu. -Wygram!- zaśmiała się, lecz po chwili sprawy przybrały inny obrót niż się spodziewała. Mianowicie w locie zahaczyła tylną łapą o mały pagórek przez co wywaliła się i zaczynając się turlać zleciała na bok wpadając na lwa. W krótkim czasie oboje znaleźli się za linią mety, choć brązowooka była zbyt zdezorientowana oraz za bardzo kręciło jej się w głowie, by zauważyła kto pierwszy przekroczył metę. Pewno oboje w tym samym czasie. -Uff.- wzdychnęła wciąż leżąc na ziemi z tylnymi łapami do tyłu, a przednimi pod głową. Nie było to miękkie lądowanie. RE: Księżycowa Polana - Salim - 23-08-2012 Kiedy tylko usłyszał słowo 'start', niezwłocznie ruszył biegiem. Przebierał łapami tak szybko, jak tylko był w stanie. Jego kondycja była całkiem niezła, acz, niestety, lwice z reguły są lepsze w te klocki. Choćby dlatego, że mniej ważą... W każdym razie, lew utrzymywał całkiem przyzwoite tempo do momentu, w którym znalazł się na ziemi. To było dla niego kompletne zaskoczenie - tak się zaangażował w ten bieg, że nie zwrócił większej uwagi na upadek Ruth. Zaraz też zaczęły go gryźć wyrzuty sumienia - a co, jeśli by się poważnie poobijała, a on by się musiał wtedy obwiniać, bo przecież wyścig to był jego pomysł...? Uch, nawet nie chce o tym myśleć! Podniósł się prędko, zupełnie zapominając o tym, by zastanowić się nad rezultatem wyścigu. - Nic ci się nie stało? Jak się czujesz? - spytał, patrząc z niepokojem w piękne brązowe oczy samotniczki, nad którą właśnie się nachylił. Widać było, że nie jest dobrze. Przeleciał wzrokiem jej sylwetkę, szukając ewentualnych widocznych oznak tego, że faktycznie sytuacja nie była zbyt różowa, jednakże nic specjalnego nie rzuciło mu się w oczy. Toteż nadal stał przy niej, z pewnym bólem w swym wejrzeniu i niepewną miną. Oby tylko nie potrzebowała pomocy medyka, bo gdzie on tu takowego znajdzie? - Może pomogę ci pójść do jakiegoś spokojnego miejsca? Myślę, że mógłbym cię przenieść na grzbiecie - uznał z całą swoją powagą, która czasem ogarniała go, aż dziw bierze. RE: Księżycowa Polana - Ruth - 23-08-2012 W sumie nie doznała chyba żadnych poważnych urazów typu złamania. Na pewno ten upadek i turlanie sprawiło, że trochę czuła się obolała, ale to raczej nic. Przynajmniej w mniemaniu Ruth. Czuła, że powinno to niedługo minąć toteż by uspokoić swojego rozmówcę spojrzała się na niego podnosząc łeb. -Trochę obolała, ale poza tym chyba w porządku.- odparła z pewnym spokojem i nieco pomasowała się łapą po górnej części brzucha. Powoli spróbowała wstać chcąc się ostatecznie upewnić, czy na pewno nie ma nic złamanego. Choć przez upadek z początku jej łapy trochę drżały to po chwili ustabilizowały się na tyle, by lwica była w stanie sama ustać. Nie wyglądało na to, by była jakoś poważnie ranna. -Chyba nie będzie to konieczne, choć pewno byłoby mi wygodnie.- chcąc nieco rozładować atmosferę zaśmiała się na dźwięk swoich słów. Tak, pewno leżąc na Salimowym grzbiecie byłoby jej miękko oraz wygodnie. No i by się leniła strasznie. No ale nie bez przesady, nie będzie wykorzystywać tak biednego lwa. W końcu chyba nie potrzebowała pomocy. Otrzepała sobie jeszcze łapą kolana z ziemi i rozejrzała się jeszcze po sobie, czy coś jeszcze jest nie tak. RE: Księżycowa Polana - Salim - 24-08-2012 Uśmiechnął się półgębkiem. Ach tak. Dobra, w takim razie nie będzie się narzucać. A ta jej uwaga była całkiem miła. Poza tym fakt, iż Ruth nie straciła poczucia humoru, również był budujący - może faktycznie nic takiego się nie stało? Oby! W sumie nie wyglądała źle, ale może tylko robiła dobrą minę do złej gry...? Toż ona ledwo stoi! - Ale może na razie siądziemy, co? - zaproponował, nie spuszczając z niej bacznego spojrzenia. Nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby nie udzielił pomocy potrzebującemu, a co dopiero jej... Sam zasiadł obok, po czym przekrzywił lekko łeb. - I tak przydałoby się chwilę odpocząć. A potem możemy pójść na polowanie, co ty na to? Trochę już zgłodniałem - stwierdził. To nawet była prawda - po tym ciągłym łażeniu, pływaniu i bieganiu, zachciało mu się jeść. Nic dziwnego, wszakże był sporym jak na swój wiek, silnym lwem, który potrzebował trochę wartości odżywczych. A poza tym polowanie to dobra zabawa, no i też można sobie polepszyć formę... Ale najpierw lwica musi trochę odpocząć. Znów szurnął ogonem po ziemi. Ot, taki nawyk. |