[Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie (/showthread.php?tid=998) |
[Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 19-04-2014 Kilka tygodni po ostatniej ulewie, chłostana suchym, gorącym, pustynnym wiatrem ziemia zapominała o błogosławieństwie deszczu, które nawiedziło ją jakiś czas temu. Mimo tego, że pod korą drzew soki nadal płynęły obficie, a trawa miała ten przyjemny, ciemnozielony odcień, wszystko zmierzało ku ponownemu obumarciu. Jak zwykle. Któż by się temu dziwił? W południe niebo upstrzone były tylko półprzezroczystymi strzępkami gnanych wiatrem chmur. W odległości jakichś dwustu metrów od zbliżającego się do kamiennego wzniesienia Deriona pasło się stado gnu. Pomiędzy antylopami przemykały zebry. Wataha kojotów próbowała odpędzić sępy od kilkudniowych kości. Nic, co mogłoby się wydać nietypowe. Lew nie przyłożył się do przeczesania okolicy i nie upewnił, że miejsce, które wybrał na odpoczynek jest wolne od nieproszonego towarzystwa. Kilka razy jego łapy obsunęły się z szorstkich kamieni, dwukrotnie kończąc się obiciem sobie zadka. Lecz wszystkie bodźce, które docierały do Deriona tego dnia zdawały się być niczym wobec absorbujących go myśli i nie byłoby przesadą przypuszczenie, że gdyby ktoś zechciał lwisko zajść od tyłu, nie spotkałby się z żadną formą reakcji. O tyle dobrze, że łażący z głową w chmurach kocur zdawał sobie z tego sprawę. Usiadłszy na szczycie, wypuścił zaległe w płucach powietrze przez zęby z głośnym sykiem, potrząsnął głową i zgarbił się. Kichnął głośno. Zapatrzył się w horyzont z półotwartym pyskiem. Nie. Nie było mowy o powrocie na ziemię. Dałby się podejść stadu rozwrzeszczanych małp. RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Kahawian - 19-04-2014 Czerwone ślepia bacznie przeczesywały okolicę. Z nutą zadowolenia prześlizgnął spojrzeniem po pasących się stadach. Nareszcie, koniec tego łażenia i poszukiwania czegokolwiek zdatnego do jedzenia. Trzeba korzystać, póki pora... ale na posiłek na razie nie czas. Właśnie dostrzegł znajomą sylwetkę. No proszę, po raz kolejny się spotykamy! Nie było mowy, by tamten go zauważył. Kahawian parsknął cicho rozbawiony. Cóż takiego się stało, że morderca porzucił naturalną czujność? Bez problemu mógłby teraz... No właśnie. Kąciki pyska Dwugrzywego wygięły się w lekkim uśmiechu. Bo czemu nie? Miękkim truchtem ruszył w stronę wzniesienia. Wspinając się, nieco zwolnił kroku, uważnie stawiając łapy. Przecież nie chciał zrujnować niespodzianki! Po dłuższej chwili znajdował się tuż za Derionem. W idealnym momencie. - Na zdrowie. RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 19-04-2014 Trudno tamten ruch było nazwać wzdrygnięciem. A do wrzasku to, co wydobyło się z gardzieli Deriona zaraz potem też podobnym nie było. Szczęka kłapnęła (ledwo co oszczędzając język), łapy ugięły się i nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy, czarnogrzywy odwrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, uprzednio zachłysnąwszy się powietrzem z zaskoczenia. Jednak bardzo szybko, zaraz po zorientowaniu się kto to taki stoi za tym stanem rzeczy, przestrach ustąpił złości, położone po sobie uszy zamiast dezorientacji, wyraziły poirytowanie. Mordka skwaśniała. Derion wyprostował się powoli, zaraz potem przesunął się na bok, chcąc uniknąć stracenia równowagi na ostrym spadzie wzniesienia, po którym dreptały teraz jego tylne łapy. Zerknął za rdzawego upewniając się, czy razem z nim nie przywiało jeszcze kogoś. - Nie... nie... nie... - kich - nie trzeba. Zamrugał kilkakrotnie. - Dzięki. I gdy wydało mu się, że ostatecznie doprowadził swój nos do porządku, spojrzał na lekko uśmiechniętą mordkę rdzawego, samemu strojąc pysk w poważny wyraz, zza którego - nie dało się ukryć - przebijało rozbawienie. - Hej! To NIE jest zabawne. Co gdybyś to nie był ty, ale... uh. Nie wiem... Przed oczami pamięci stanęło mu to poznane na Równinie Termitów nakrapiane, grzywiaste, wielkie kotowate o orzechowych oczach, które zaskoczyło go w podobny sposób. - Nie rób tak więcej - uniósł brwi, opuszczając łepetynę. Ustawił się obok Kahawiana i usiadł. Zwrócił uśmiechnięty przyjaźnie pysk w jego stronę, oczekując kilku słów usprawiedliwienia swojego nagłego pojawienia się. RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Kahawian - 19-04-2014 W zasadzie to spodziewał się takiej reakcji- sam ty tak zrobił. Cofnął się zatem pół kroku, dając jasnemu miejsce na manewry. Czyżby czarnogrzywy miał się na niego obrazić? No bez przesady... -Możesz być spokojny, jestem sam. Jego łeb przekrzywił się minimalnie, gdy Derion kichnął kilkakrotnie. Na prawdę nie trzeba? Oj, na wszelki wypadek trzeba. Rozbawiona iskierka błysnęła w czerwonych ślepiach, gdy granatowooki próbował go besztać. Nie ma głupich! Mimo wszystko lekko skinął łbem. - Wiem. I gdybym znał cię gorzej, to bym sobie na to nie pozwolił. Widząc jednak pogodny uśmiech towarzysza, przysiadł zatem i wystawił pysk w stronę słońca. Jak miło... - Zaskoczyła mnie twoja nieuwaga. Przelazłem ci niemal pod nosem, jednak ty mnie nie wyczułeś. Skoro tak, to znaczy, że coś jest nie tak, więc postanowiłem sprawdzić. Ogniste ślepie bacznie przyglądała się samcowi. Co też nowego się wydarzyło? RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 19-04-2014 - Aaa... zamyśliłem się. Dość mocno. Wszystko w porządku, po prostu... eh. Dekoncentracja - próbował wytłumaczyć się nieudolnie, byleby nie dotknąć sedna sprawy. Jednak z każdym kolejnym słowem coraz mocniej czuł, że jedynym wyjściem, by nie sprowadzić rozmowy na osobę Mani, było przerzucenie uwagi z siebie na Kahawiana. Dlatego nawet nie próbując zatuszować mało elokwentnego podbiegu i tylko potwierdzając przypuszczenia o marnym stanie swojego mózgowia, zapytał: - Czy przylazłem już na teren Świtu? Cholera, jeśli tak to przepraszam, nie chcę nadużywać twojej gościnności, włóczymy się... włóczę się po Lwiej Ziemi ostatnio. Mogłem przejść granicę przez nieuwagę. Zbywa wam na strażnikach, że nie znaczycie terenu? - rzucił z uśmiechem, całkowicie kupując myśl o tym, że wszedł na teren Świtezian. Przyglądał się Kahawianowi uważnie, ale rozproszenie uwagi między nim, a Manią, o której miękkich łapkach przed momentem myślał, ugniatało jego mózg w papkę. RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Kahawian - 19-04-2014 Im dłużej słuchał Deriona, tym bliżej było mu do śmiechu. Co się takiego stało, że granatowooki kompletnie stracił rozum? Jeszcze ta próba zmiany tematu... Kahawian tylko wzniósł ślepia do nieba, błagając o siły w zduszeniu narastającego wewnątrz chichotu. Włóczymy. MY. I tu cię mam. Krótki błysk zrozumienia przemknął w jego oczach. No proszę, kto by pomyślał. Skoro tak, nie będziemy utrudniać mu tej próby. -Huh, nic z tych rzeczy. Znowu jestem na nieco rozszerzonym patrolu. Poszukiwanie lwów do stada i tak dalej... a co do strażników... to zależy.-parsknął cicho śmiechem. Potrząsnął łbem, chcąc by jego grzywa ułożyła się nieco lepiej - swoje przecież ważyła. - Udało ci się wtedy coś upolować? RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 19-04-2014 Z niedowierzaniem, ale i ulgą wymalowaną na pysku wysłuchał słów Kahawiana. Dał się złapać na haczyk; dał sobie wmówić, że Dwugrzywy nic nie podejrzewa i uważa temat roztargnienia za zamknięty. Jak dobrze, prawda? Jak dobrze wierzyć w coś, co daje wewnętrzny spokój i pozwala uspokoić nerwy. Parsknięcie na wzmiankę o strażnikach przyjął poszerzonym uśmiechem. Swoją drogą dzięki Kahawianowi życzył dobrze całemu Świtowi i myśl o tym, że chętnie poznałby ich bliżej swojego czasu dość często kołatała mu w głowie. - Nie, nie musiałem - parsknął, pokręcił głową i na chwilę utkwił wzrok w ziemi. - Maya - odezwał się w końcu, unosząc łeb i mrużąc ślepia. - Powiedz mi... co z nią? Została z wami? Zrobił krótką pauzę, przypominając sobie spotkanie z zielonooką i strzępki tego, co zechciał usłyszeć pomiędzy jedną, a drugą myślą o jej smukłym ciele. - Ona jest... wyalienowana. Przynajmniej wtedy była... a, właśnie, pytałeś... wtedy natknęła się na mnie ze zdobyczą i podzieliła się. Ej! W ŻYCIU nie odebrałem samicy mięsa, słowo daję. Same mi je przynoszą. Co ja poradzę... świeżo ją ubiła, tę antylopę, jak mnie zobaczyła tak usiadła obok i kazała jeść. Em... gadaliśmy trochę. Mówiła mi o sobie i o Świcie, nie słuchałem uważnie. Chyba lwice mnie rozpraszają - pomyślał, uśmiechnął się do siebie szeroko i z półotwartym pyskiem zapatrzył na dwójkę bawiących się cieląt. RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Kahawian - 19-04-2014 Udał po prostu że tego nie widzi... dla niego było to znacznie łatwiejsze. Po prostu przeniósł wzrok na stado. Tak, to dobry pomysł. Dopiero wzmianka o zielonookiej pozwoliła mu opanować chęć roześmiania się i na ponowne spojrzenie (przynajmniej częściowe) na Deriona. - Raczej jest w porządku. I raczej jest... choć ciężko ją zauważyć, fakt. Gdyby odeszła, prawdopodobnie coś wiedziałbym na ten temat. Słysząc opinię samca na temat Mai, pozwolił sobie na krótki pomruk. - Tak została wychowana. I wcale nic ci nie zarzucam, bo to u niej normalne. Wyrosła w starych zasadach i dla niej to jak tutaj życie wygląda, jest zupełnie nienormalne. Tym razem się roześmiał. - A powinieneś. Prędzej czy później oberwiesz od którejś, bo nie słuchałeś uważnie tego co mówiła. Jeden z największych błędów. Nie popełniaj go. A poza tym... może dzięki temu uda ci się jakoś wybrnąć z innej nieciekawej sytuacji. RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 19-04-2014 Póki słowa Kahawiana dryfowały po neutralnych wodach, Derion zdawał się przyjmować ich treść bez sprzeciwu. Nie do końca wiedział czym są nowe i stare zasady, ale usprawiedliwiał sobie to faktem, że większość życia spędził poza jurysdykcją jakichkolwiek autorytetów i o funkcjonowaniu stada, roli przywódcy czy miejsca szarego lwa w szeregu miał zupełnie szczątkowe pojęcie. - Oberwałem nie jeden raz i wiem, naprawdę wiem, że masz rację, ale... Kahawian... - zamiauczał - to jest silniejsze ode mnie. Daj spokój, nie mów, że tobie się nie robi cieplej na widok pięknej lwicy. Przez swoją nieuwagę okazuję im szacunek, a... to co później z tego... ej... uh... Jakiej nieciekawej sytuacji? Zmarszczył się, przygarbił i spojrzał w czerwone oczy Dwugrzywego. Przeskakując z lewego na prawe roztrząsał usłyszane przed chwilą słowa i im mniej sensu w nich widział tym był mocniej przekonany, że ktoś go tu bardzo wprawnie obnażył. I gdyby tylko sprawa dotyczyła czegoś, co w swej naturze paraliżuje chociaż odrobinę mniej, pewnie nie dałby niczego po sobie poznać, ot "nie zrozumiałby o co chodzi". Jednak sama myśl o tym, że mógł zostać rozszyfrowany nie pozwoliła mu zastanowić się nad słusznością takich podejrzeń, co poskutkowało samodemaskacją w postaci ubrania mordy w wielce zmartwiony i zawiedziony wyraz. Zaraz potem uniósł przednie łapy, oparł je na rdzawym barku i ześlizgując się po nim, pchnął - w jego mniemaniu - triumfującego wewnątrz Kahawiana. - Eeeej... Wylądował łapami na ziemi, odwrócił się od Dwugrzywego w próbie schowania niedającego się powstrzymać uśmiechu, zadarł łeb i uniósł tę znajdującą się bliżej towarzysza łapę, gotowy zapobiec zbliżeniu się Kahawiana. - Żadnych nieciekawych sytuacji, rozumiesz? Nie wiem, o co ci chodzi, stary... RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Kahawian - 19-04-2014 Jedna brew uniosła się nieco w reakcji na jego pytanie. - W zasadzie jakoś nie zwracam na to uwagi. Miałem przy sobie Kalani, potem Machozi... jakoś nigdy mnie to nie zastanawiało. Potem nie miałem ochoty się przyglądać. A teraz jak Kalani znów jest przy mnie, ryzykowałbym otrzymanie solidnego łomotu- odpowiedział cicho, śmiejąc się. Jednak widząc, że Derion powoli rozwikływał jego zagadkę pozwolił, by kącik jego pyska uniósł się swobodnie, nadając mu zadziornego wyrazu. Wiedział i co więcej, był już pewien! Ta mina stłuczonego lwiątka tym bardziej granatowookiemu nie pomogła. Niemniej jednak, pozwolił się odepchnąć i już krztusząc się ze śmiechu zdołał coś z siebie wydusić. - Ta aha, nic nie wiesz! Spójrz na siebie! Nawet nie próbował podchodzić. Bo prawdopodobnie potem nie byłby w stanie wstać przez dłuższy czas. A podobno im starszy, tym mądrzejszy... RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 19-04-2014 Z uszami płasko położonymi na grzywie obrócił powoli pysk i ukazał oczom Kahawiana przysłonięte dolną powieką szafirowe ślepie. W głowie nie miał niczego więcej poza myślą o tym, jak bardzo jest teraz bezradny i nie wie, co w zaistniałej sytuacji zrobić. Kłótnia pomiędzy chęcią wyjścia z sytuacji z twarzą, a pokusą zaprzeczenia wszystkiemu zdawała się być nierozstrzygnięta... - Ej, nie rób mi tego, proszę - zajęczał w końcu. - Dobra. Śmiej się. Śmiej się, a jak skończysz to pogadamy - zadecydował, stawiając łapę na ziemi. W zamiarze było emocjonalne skamienienie, przygarbienie się i pozamiatanie ogonem ziemi... w zamiarze. A co wyszło? Może i zwiesił niżej łeb, mocniej przycisnął uszy do czaszki w oczekiwaniu na śmiech-łomot od starszego kumpla, ale to wszystko. I na krótko. Najpierw przed oczami błysnęły mu złote ślepka, później przemknął piaskowy bok. Mleczny brzuszek drgający w rytm śmiechu był wystarczający, by zamyślić Deriona do następnej pory deszczowej, co dopiero wspomnienie ciepła i ciężaru główki Mani na swojej piersi... Koniec końców wszystkie tkanki czarnogrzywego zmiękły, a rysy jego pyszczka nieudolnie odzwierciedliły ogarniającą go błogość. - Kahawian, nigdy nie spotkałeś kogoś tak cudownego... - wyszeptał, dławiąc się zachwytem i wodząc nieobecnym wzrokiem po sylwetkach zebr. RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Kahawian - 19-04-2014 Chichot milknął stopniowo, by po chwili zupełnie ucichnąć. Kahawian z ciekawością przyglądał się Derionowi. Czy on też tak wyglądał, gdy po raz pierwszy związał się z Kalani? Naah, bez przesady... choć w sumie... Po raz pierwszy widział towarzysza tak beznadziejnie bezbronnego. Kimże jest ta lwica, skoro skruszyła serce mordercy? Widząc że ten postawił w końcu łapę, podszedł i usiadł obok niego. Jego pysk zmarszczył się chwilowo w wyrazie zdumienia. - Hej, nawet nie miałem nawet takiego zamiaru. Śmiałem się, bo próbowałeś za wszelką cenę udawać że wszystko w porządku. A to... to jest powód do szczęścia. W ciszy czekał na to, że szafirowooki w końcu się odezwie. I trochę się naczekał w międzyczasie ze zdumieniem obserwując jak czarnogrzywy łagodnieje... rozpływa się? Ognistooki zaczął zdawać sobie sprawę jak to poważna sprawa. I jak cholernie ostrożny teraz musi być. - Zapewne. Jak ma na imię? Powolutku i spokojnie... RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 19-04-2014 ...a zaraz za wspomnieniem jej ciepła pamięć Deriona zaczęły bombardować fragmenty wszystkiego, co było związane z Manią i dotykało zarówno obrazów, jak i odczuć fizycznych, doprowadzając lwisko do obłędu tęsknoty. - Manuela. Zupełnie się nie kontrolował. Swój głos usłyszał jakby w oddaleniu, otoczenie przestało się liczyć. Siedział dokładnie tak samo, jak kilka minut temu, zanim na wzniesieniu zjawił się Kahawian. Bo i myślał wtedy o tym samym, rozkoszował się zawieszeniem, z przyjemnością błądził w labiryncie wyraźnych wspomnień, odtwarzał je w kółko i zapętlał się. - Jaaa... - zaczął, próbując wyrwać się z transu. Nie miał bladego pojęcia, które z wielu myśli kołatających mu w głowie wypowiedzieć na głos. Za największy sukces tamtej chwili można z powodzeniem uznać fakt, że mrugnął, odzyskując trzeźwość spojrzenia. Zaraz po tym, starając się wykorzystać błogosławieństwo chwilowego ocucenia, lekko się wyprostował, uniósł łapę i otarł nią różowy nochal. - Przepraszam, chyba, sam widzisz, jestem zupełnie... Od kiedy wypowiadanie słów było takie trudne? Zawsze można się cicho zaśmiać. Można pokręcić łbem na znak kapitulacji, wziąć w pysk powietrze, które nie zabarwi się słowem i raz jeszcze otrzeć nos łapą, tym razem zostawiając łapę w górze, nie wiadomo czy celowo, czy znowu się zawieszając. RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Kahawian - 19-04-2014 Skinął lekko łbem. Nigdy nie słyszał takiego imienia. A co dopiero spotkać lwicę o tym imieniu... jednak powstrzymał się przed tym komentarzem. Przezorny zawsze zabezpieczony... Przymrużył nieco ślepia licząc, że Derion wyciśnie z siebie więcej niż jedno słowo. Wydusił zdanie! Sukces! Widząc że ten znów się zaciął, powoli wyciągnął łapę i sprowadził przynajmniej część ciemnogrzywego na ziemię. Bo nie miał co liczyć, że jego umysł wróci. Ale co szkodzi spróbować. - Niezdolny do samodzielnej egzystencji? RE: [Z] Czy byś tego chciał, czy nie - Derion - 19-04-2014 Nadmiar trudnych słów przykuł do siebie jakąś część skoncentrowanej na Mani uwagi Deriona. Kazał zastanowić się nad tym, co przed chwilą wyszło z jego pyska i dlaczego w odpowiedzi zostało zadane pytanie... aha. Się zaciął. Urwał zdanie. Tak. - Rozbity? - niepewność w głosie i chęć potwierdzenia słuszności własnych słów nakazały skierować spojrzenie na Dwugrzywego. Tylko na chwilę. Zaraz potem lwisko łypnęło w drugą stronę, ostatecznie znowu wpatrzyło w horyzont, dodając: - Jakbym gdzieś... jakbym dryfował. Zmuszenie go do zastanowienia się nad własnymi słowami było dobrym posunięciem. Zaraz zaczął przetwarzać propozycję Kahawiana i oczywiście, że podpisał się pod nią wszystkimi czterema łapami, jednak nie to w tamtym momencie miał na myśli. |