♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#46
31-12-2012, 19:53
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Co on tam gada. Znowu się czegoś nawciągał? Mówiąc szczerze Fuko nie miał by oporu żeby zjeść serwala, gdyby zaszła taka potrzeba. Prosta kalkulacja, zgiń, albo przeżyj. Ni mniej ni więcej. Co do drugiej części... cóż kto jak to, ale szary bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z przemijalności życia i tego że każda śmierć rodzi życie. Koło... koło istnienia.
No ale, Demi był stary... no w praktyce mógł być jego ojcem. Machafuko nie wiedział czy stary samiec spłodził jakieś potomstwo, ale widocznie albo tego nie zrobił, albo za tym tęsknił w takim stopniu, że chce mu "ojcować". Nie był pewien, czy to go bardziej śmieszy czy irytuje, ale cóż... starość jak i młodość ma swoje prawa, czyż nie?
- Więc prowadź - Był gotowy do drogi.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Demi
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:9 lat Liczba postów:114 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60

#47
05-01-2013, 01:14
Prawa autorskie: L-malaika4, C-ja, cieniowanie - Des

Stary lew spojrzał się tylko pogodnie na młodzika będąc z nim już sam na sam. Ehhh ta młodość wieku średniego. Nic jednak nie było tutaj do dodania - Ruszajmy więc- powiedział żywszym tonem, poczym skierował się do wyjścia.

ZT z Fuczendo
,,Zeusie, każde twe słowo i każdy twój gest, napełnia mnie wiarą ... daje życiowy cel. ''
[Obrazek: dwyxee.jpg]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#48
24-04-2013, 22:09
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Khayaal powiodła wnuka nad wodę - chciała mieć w razie czego dostęp do chłodniejszego miejsca i do napitku, by zwilżyć gardło, a powrót nad rzekę jakoś się jej nie widział. Widziała, że Kudadisi idzie za nią, bo musi, że sytuacja, która się rozegrała przed chwilą, bardzo dała mu w kość. Zwieszony łebek, powłóczenie łapkami - nie wszystkie jej dzieci tak robiły. To zawężało pulę tych, które uległy nieszczęściu...
- Chodź.
Szli pomiędzy drzewami, dużymi, rozłożystymi drzewami o mocno ulistnionych gałęziach, które chroniły przed słońcem stojącym teraz w zenicie. Śpiew ptaków walczył o pierwsze miejsce z szumem spadającej wody; tło to, przynajmniej w odczuciu Khayaal, koiło nerwy i pomagało uspokoić pobudzone zmysły. Poprowadziła go trochę dookoła, by wyjść z ładniejszej strony wodospadu - tej, z której promienie światła prześwitywały przez mgiełkę wodną, tworząc miriady kolorowych kropel, pozbawionych wewnętrznej logiki, a jednak jak gdyby żywych.
- Usiądź.
Wskazała mu miejsce koło siebie, z lubością wystawiając pysk na ten wilgotny obłoczek, który unosił się znad wodospadu tak samo dziś, jak przed miesiącem i jak za miesiąc, gdy tylko tu przyjdą.
- Powiedz mi, Kudadisi: co widzisz?
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#49
25-04-2013, 23:58
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Aura miejsca, do którego Khayaal zaprowadziła malucha nie wystarczyła mu na długo. Może i na te kilka chwil uroki przyrody faktycznie go pochłonęły - przyglądał się wodospadowi z prawdziwym zainteresowaniem i podziwem. W końcu jednak wzrok znowu zaczął ciążyć i spojrzenie lewka ponownie spoczęło na jego własnych, małych i bezradnych łapach. Wtedy też lwica, która siedziała przy nim zadała mu swoje pytanie. Nie musiała długo czekać na odpowiedź - tylko przeliczył, czy nie zgubił po drodze któregoś z pazurów i już zaczął myśleć nad tym, co mógł z siebie wystękać.
Niestety, nie szło mu to zbyt dobrze.
- Wodospad - odmruknął niemrawo i bez przekonania. Czy o to mogło Khayaal chodzić? Czy może o tamto drzewo? Albo leżący pod nim kamień? Albo tamten krzak? Nie sięgał wzrokiem zbyt daleko, a tego, co widział i tak nie rozumiał w wystarczającym stopniu. Nie zastanawiał się jednak nad tym. Jego mały, własny wir myśli był zajęty tym wszystkim, co ostatnimi czasy się wydarzyło. Każda myśl tylko obciążała to małe, nieśmiało bijące w piersi serce.
Wychodzi na to, że to wszystko to była jego wina. Wytłumaczenie Khayaal kompletnie do niego nie trafiło - może i nie zrozumiał wszystkich słów, ale to wystarczyło, by jej nie uwierzył. To on stał się przyczyną tego całego zamieszania i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. To on nie uratował tej kochanej lwicy przed tamtymi złymi, czarnymi kamieniami, które to czarne, dziwne coś przyniosło do jaskini. Widział, jak długo Khayaal się im przyglądała - nawet nie zauważyła, kiedy wyszedł z jaskini! To one musiały coś z nią zrobić, a jego nie było tam, żeby jej pomóc. On poszedł sobie, nadąsany i nadęty, tylko po to, żeby wygrzewać tyłek na jakimś kamieniu! A potem przysparzając sobie kłopotu, dając się złapać śmierdzącej hienie. I mieszając w to całą masę przypadkowych lwów. Było ich tak dużo, że nawet nie zdążył ich nigdy policzyć. Ale był... Demi. I... Szełba. Sze... tamta lwica, która odpędziła go od hieny. I w ogóle... była też ona, Khayaal. Lwica, którą zawiódł. I która czuła się bardzo źle, a wszystko przez niego.
Zwiesił łeb tak nisko, że nawet nie zdał sobie sprawy z tego, kiedy położył się pokornie na ziemi, obok lwicy. Przytłoczony wszystkim.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#50
28-04-2013, 00:58
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Być może nie zauważył także tego, jak miękka łapa Khayaal przysuwa go do siebie, zupełnie burząc układ sierści i położenie kończyn, nie mówiąc już o zmaltretowaniu ogonka, ani jak pozostaje na miejscu, podtrzymując jego grzbiet i łebek jako ciepła poduszka. Babcia nie spojrzała jednak na wnuka, zadumane spojrzenie utrzymując na wysokości wielokolorowej mgiełki.
- Dobrze. Wodospad.
Znał ten ton. Ten sam, którym opowiadała mu tamtą historię, którą nazwała baśnią.
- A poza tym widzę kilka rodzajów wody. Jeden, który spływa z góry na dół, rozbijając się o kamienie - to strumień. Jego cząsteczki rozchlapywane wraz z uderzeniem o skałę, czyli krople. I wreszcie najdrobniejsze z tych kropli, które zamiast opaść, szybują przez powietrze i mienią się kolorami. To tamta mgiełka wodna, widzisz?
Ruchem podbródka wskazała mu kierunek.
- Myślisz, że można by to porównać do drzewa? Ma silny i gruby pień, który rośnie z dołu do góry. Ma gałęzie, które odrastają od tego pnia, rozchodząc się na wszystkie strony w poszukiwaniu światła. I ma wreszcie liście, które łapią to światło, dając cień zwierzętom stojącym u podnóży. Jak sądzisz, Kudadisi?
Wciąż nie patrzyła na niego, miast tego kierując wzrok to na świergające ptaszyny, to na zielone listowie, to zaś na małe tęcze u podnóży wodnej kurtyny. Chłonęła estetykę, napawając się spokojem i ciszą, czymś, co nader wysoko ceniła. On i tak w końcu wybuchnie i spyta, te wątpliwości się z niego wyleją. Niech wzbiorą same. Nie zamierzała ich popędzać.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#51
29-04-2013, 23:10
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Lewek słuchał jej uważnie od początku do końca. I nie był przekonany.
- Chyba - mruknął, kompletnie wyzuty z pewności siebie, zwłaszcza teraz, kiedy silna łapa Khayaal przysunęła go do siebie, tak po prostu, jak... zabawkę.
Nie ciągnęła go za ogon, nie dokuczała i nie śmiała się, a jednak jej obecność była mu dziwnie obca, tak samo, jak wszystkie gesty, którymi go obdarzyła. Nikt go nigdy nie przytulał, nie pocieszał, nie zajmował się nim. Zwłaszcza, gdy tego nieświadomie potrzebował. Teraz czuł się dziwnie, lecz nie wyślizgnął się z jej objęć. Pozostał, lecz nie wyglądał na szczęśliwego.
- Nie rozumiem tylko... o co drzewo się rozbija, żeby były gałęzie? I liście? Drzewo... to chyba nie jest wodospad... prawda..? - spojrzał na nią niepewnie, kompletnie nie wiedząc, czego Khayaal od niego oczekuje. Nie rozumiał, był na to chyba po prostu zbyt głupi. I pewnie nawet był bardzo w tym wszystkim głupi, skoro dopuścił do tego, żeby stała się jej krzywda.
Położył pokornie łeb na łapach, kładąc uszy po sobie. Dodał do swoich słów już tylko krótkie "przepraszam".
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#52
30-04-2013, 00:14
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Khayaal nie przejęła się tym, że Kudadisi nie okazuje entuzjazmu - oczywiście w porównaniu do tego, że przejmowała się nim w ogóle i bezustannie, odkąd się był w jej życiu pojawił. Po prostu to konkretne zdarzenie nie wywołało jej przestrachu. Była dogłębnie przekonana, że tak jak przywykł do "wędrówki za słońcem" i tego, że zawsze musi być czysty, tak przywyknie do okazywania czułości i odbierania jej. Potrzebował tylko, by często traktowano go jak lwiątko, które ma opiekuna i ma prawo do miłości z jego strony. Zaprawdę - chciała mu to dać.
- Pytałam cię o twoje zdanie, Kudadisi. O to, co ty i tylko ty uważasz na ten temat. Nie o to, co twoim zdaniem chciałabym usłyszeć.
Zasypywała go słowami, bo tylko na tym się znała. Chciałaby wejść do jego łebka, posprzątać tam, nadać rzeczom ich przyrodzony bieg. Jak jednak inaczej, niż poprzez słowa? Z pewnością nie będzie tego robiła krzykiem i przemocą, choć być może powinna wymyślić stosowny przykład.
- Dlatego mnie nie przepraszaj. Mówiłam ci to już, że przepraszaj tylko wtedy, gdy wyrządziłeś komuś krzywdę, jakiej można było uniknąć.
Trąciła go nosem, by na nią spojrzał. Nie wypowiedziała tego na głos - nie uważała tego za konieczne - lecz w jej wzroku kryło się stosowne pytanie.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#53
30-04-2013, 01:09
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Niewiele było słów, które w tej sytuacji mogły zaboleć go bardziej. Lewek aż skulił się na ziemi, jakby próbując się pod nią zapaść. Niestety, wybawienie nie przyszło do niego - i musiał stawić czoła temu, co wyniszczało go od środka już od kilku godzin, jeszcze zanim tu przyszli. Gdyby nie on, nic z tych rzeczy nie miałoby miejsca. Tak przynajmniej on myślał.
- To wszystko moja wina! - W końcu lewek po prostu wybuchnął płaczliwym jękiem, kryjąc się przed spojrzeniem Khayaal za murem z łap. Zrobiło się ciemno, tak, że nie widział już nic. Nauczył się tego za każdym razem, jak widział coś strasznego. Teraz jednak było inaczej. Wciąż ją słyszał, czuł. Ona wciąż tu była. Jakimś cudem. Była. Wszystko inne znikało, a ona została! Teraz już musiał powiedzieć prawdę. Zaczął płakać. - To moja wina, że było ci źle! Że byłaś... chora! To ja to zrobiłem! Przepraszam - szlochał, niezdolny już do czegokolwiek innego. - To te kamienie, patrzyłaś na nie tak długo! To one ci to zrobiły! Ja wiedziałem, nic nie zrobiłem! Poszedłem sobie, a ty o mało nie-a ty zachorowałaś i-i to moja wina. Nie powinienem cię zostawić, powinienem zabrać te kamienie, zabrać daleko, wrzucić do rzeki. Wtedy nic by się nie stało, wszystko byłoby dobrze, t-ty nie byłabyś ch-chora, byłabyś bezpieczna, i-i tam-ten l-lew-i nie dałbym się złapać hie-nie. To wszystko moja wina.
Dużo jeszcze będzie musiało paść słów z jej ust, by zrozumiał.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#54
08-05-2013, 02:35
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Położyła na chwilę uszy po sobie, odruchowo, gdy zalał ją potok słów z tego małego beżowego pyszczka. Dobrze, że tama puściła... A jednak w jakimś sensie Khayaal chciałaby, by nie musiała tego robić, by nie było naporu, który walczyłby z wewnętrznym hamulcem o wydostanie się na świat.
Przyciągnęła go do siebie, nie oczekując walki z jego strony, by nie tylko mur z jego łap, ale i jej miękkie podbrzusze odgradzały go od świata. Nie zdziwiła się, jeśli tym bardziej dostał histerii, wpadł w większe przerażenie. Ale właściwie dlaczego? Była oto ciepła i żywa, z całej awantury wyszła z tak samo ciemnym jęzorem, jak wcześniej. Ta świadomość dotrze w końcu do niego. Musi.
- Kudadisi...
Zaczęła od cichego nawoływania, by skupić na sobie jego uwagę, by przestał produkować kolejne pociski ze słów. Mierzył w samego siebie.
- Niedługo przed tym, nim cię spotkałam, przebywałam w jednej jaskini z lwem, który ciężko zachorował. Zapadł w śpiączkę i dostał wysokiej gorączki. Był bardzo ciepły, rozpalony, i nie można było uzyskać od niego żadnej odpowiedzi.
Brzmi znajomo?
- Wtedy nie wiedziałam, że to choroba - myślałam, że zasnął, bo był wyczerpany długim dniem. Dowiedziałam się dopiero wtedy, kiedy sama zaczęłam mieć objawy. Mniej więcej wtedy, kiedy przestałam ci odpowiadać, Kudadisi. Bo spotkałam się z kimś, kto był chory. Kamienie, nawet najstraszniejsze, nie roznoszą chorób. Za to zadawanie się z kimś, kto już zachorował, zaraża. Trzeba mu podawać leki, a nie po prostu być obok. Inaczej samemu można złapać to coś i zachowywać się tak samo.
Czy teraz na nią spojrzy? Patrzyła uważnie, gotowa wyłapać nawet zalęknione spojrzenie pomiędzy palcami.
- Dobrze zrobiłeś, że sobie poszedłeś. Bo tobie nic nie jest, prawda? Nie jesteś bardzo osłabiony i bardzo senny. Rozmawiałeś z innymi lwami, poradziłeś sobie nawet z hieną, jak duży lew! Gdybyś tego nie zrobił, zachorowałbyś tak samo jak ja i leżałbyś koło mnie w gorączce. I nie przyprowadziłbyś tej pomocy, tej lwicy, która mnie obudziła. I nic by się już nie dało zrobić.
Serce, do którego był przytulony, biło miarowo. Spokojnie i równo, bez oznak, że babcia może trochę nagina prawdę w słusznej sprawie.
- Widzisz, jak dobrze postąpiłeś?
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#55
09-05-2013, 00:39
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Kudadisi, choć starał się bardzo, nie zrozumiał wszystkiego. Nie znał części słów, które wypowiedziała Khayaal - to raz - ale był drugi, o wiele poważniejszy powód. Nie był w stanie zaakceptować spokoju, z jakim lwica wypowiadała te wszystkie słowa, nawet te niezrozumiałe. I nie chciał, z całego serca nie chciał akceptować myśli, że dobrze zrobił, zostawiając ją samą. Wątpliwe były jego wzorce moralne, ale po tym, jak już zaczął się powoli do Khayaal przyzwyczajać, może nawet przywiązywać, po prostu nie chciał nawet o tym myśleć.
Może nie było to do końca to, na czym osłabionej samicy zależało, ale jej trud zdawał się nie spalić na panewce.
- Ale - pociągnął nosem - tak się nie robi! Nie chciałem iść. Przepraszam. Powinienem zostać. Bo ty byś była, jak ja bym za-chorobuję, prawda? - Kudadisi spojrzał na nią wielkimi teraz węgielkami szklanych oczek. Nie czuł się bohaterem. Ani trochę. Nie, to nie on ją uratował, tylko tamta lwica. On sobie poszedł, a gdyby nie ona, Khayaal spałaby dalej. Przypadek. Zbieg okoliczności. Nawet, jeśli nie znał tych określeń, dokładnie na to wszystko zwalił odpowiedzialność.
- To tamta lwica mnie uratowała. Hiena mnie złapała.
Lewek, choć wciąż mocno przygnębiony, zdawał się uspokajać. Khayaal najgorsze miała już chyba za sobą.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#56
13-05-2013, 20:39
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

- Tak się robi. Kiedy się jest za słabym, nie udaje sie chojraka, tylko biegnie się po pomoc. Nie zostawiłeś mnie, nie tak naprawdę - gdybyś to zrobił, już bym cię nie znalazła.
Wiedziała lepiej. Bardzo, bardzo usilnie starała się teraz sprawić wrażenie niewzruszonej jak kamień, pewnej tego, co mówi. Gdyby Kudadisi był starszy choćby o rok, mogliby zacząć dyskutować o wyjątkach, sytuacjach nadzwyczajnych, skuteczności szacowania własnych sił i ocenie kosztów względem efektu - ale nie miał.
Był tylko lwiątkiem, które miało koszmary.
- Oczywiście, że ja bym przy tobie była. Ale ja wiem i potrafię więcej, wiem też, gdzie szukać pomocy. Ty jeszcze nie. Nauczę cię tego wszystkiego.
Wypuściła go z łap, pozwalając odejść czy odsunąć się, gdyby wolał - żywiła jednak szczerą nadzieję, że pozostanie tam, gdzie obecnie przebywał. I żeby mu to ułatwić, położyła się na brzuchu, łeb wspierając na skrzyżowanych łapach. Nieco skręcona w jego kierunku, zezowała teraz zabawnie, nie mogąc porządnie skupić wzroku w tak bliskiej odległości.
- Nieważne, kto cię złapał. Ważne, że dałeś sobie radę i wróciłeś do mnie, i dałeś mi się odnaleźć. I że nic ci nie jest. To jest właśnie ważne, Kudadisi.
I właściwie miała zamilknąć, ale...
- Powiesz mi, co pamiętasz? Z miejsca, którego wyruszyłeś. Zanim w ogóle zaczęła się ta podróż.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#57
13-05-2013, 21:18
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Nagła zmiana tematu poskutkowała - Kudadisi z ochotą porzucił chwiejne próby zrozumienia słów lwicy, jeszcze chętniej odrzucając własne, smutne myśli. Lwiątko nie pozostało jednak w objęciach Khayaal - choć nie oponował, gdy otaczała go łapami, teraz, kiedy zadała mu to pytanie - niestety - dzieciak wyślizgnął się poza zasięg jej dotyku. W środku wciąż był jeszcze dziki, o wiele bardziej dziki, niż można było się po nim spodziewać - ciekawska natura pomagała mu przyzwyczajać się do nowości, jednakże to było zbyt mało. Nauczenie go dostrzegania i rozumienia gestów potrwa jeszcze długo.
Kudadisi odpowiedział na jej pytania nieco szybciej, niż zwykle.
- Skąd-wyruszyłem? - powtórzył po niej powoli. Dopiero teraz do niego dotarło, że faktycznie, gdzieś to wszystko musiało się zacząć. Chociaż pamięć nie sięgała aż tak daleko, zrozumiał, że nie mógł tak iść od zawsze. Chyba, że jednak tak było. Odbierał rzeczywistość po swojemu, a zasady, które próbowała mu wpoić Khayaal wciąż były dla niego czystą abstrakcją, czemu po chwili dał zresztą wyraz. Przysiadł kilka kroków od lwicy, marszcząc nos w pełnym skupieniu. - Ja nie wiem, czy wyruszyłem. Odkąd pamiętam tylko idę.
Widocznie w jego toku rozumowania poruszone zostały jakieś bardzo ciężkie tryby, bo lewek po chwili zaczął wyglądać na jeszcze bardziej skupionego.
- Khayaal - zaczął pytającym mruknięciem - co ja jestem? To znaczy, czym jestem? Lwem? Nie, niemamgrzywy, tyteżnie. Jesteś lwicą, ja też? Ej, a może jestem partem? - Spojrzał na swoje łapy i brzuch, na których wciąż było wyraźnie widać młodzieńcze cętki.
Pysk lewka wygładził się nieco.
- Może party po prostu idą? - zastanowił się.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#58
13-05-2013, 22:35
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

- A skąd wiedziałeś, dokąd iść? I czego unikać?
Khayaal wsadziła leniwie łapę do wody, by ochlapać Kudadisiego. Zrobiła to raczej zbyt ostrożnie niż zbyt swobodnie, mając przed oczyma wszystkie te sceny, w których reagował niezrozumieniem i wynikłym stąd strachem zamiast ciekawością, inicjatywą, radością. Ale taka ilość kropel, jaka teraz na niego padła... Cóż, pozostawało lwicy żywić jedynie nadzieję, że wywoła w ten sposób frajdę.
- Jesteś lwem. Widzisz te ptaki? - Pokazała mu na małe, czarne stworzonko, przypatrujące im się niepewnie z oddali. - I tamte? - Tym razem łapa kierowała wzrok do kolorowej parki, która w zalotach i wśród treli latała pomiędzy drzewami. - I znasz też na pewno inne ptaki. One różnią się między sobą, a jednak wszystkie mają wspólne cechy: skrzydła i dzioby. Tak samo lwy: wszyscy mamy cztery łapy i ogony. Tak, wiem, że party też mają. Nawet te pasiaste. Ale widzisz, od nich różnimy się właśnie kolorem futra. Twoje cętki znikną - tak jak znikają z młodych antylop. Odróżniasz przecież gnu od małej gazeli, prawda? A obie mają cztery nogi i kopyta...
No, trochę się to kupy nie trzymało, ale zważywszy na to, że Kudadisi i tak musiał brać wszystko na wiarę, odpuściła sobie dokładność w tej opowieści. Sam uzupełni detale. Wręcz liczyła na to - jeśli zacznie pytać, drążyć, zamiast tylko zapamiętywać, może uda się obudzić w nim ciekawość świata i zdolność do samodzielnych obserwacji. Bez nich nie przeżyje, jeśli któregoś dnia zostanie pozbawiony opieki - w jej opinii.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#59
14-05-2013, 23:32
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

O ile nie miał bynajmniej nic przeciwko wodzie, zachwytu po Kudadisim nie było co się teraz spodziewać. Lewek ledwo co zareagował - wzdrygnął się, gdy krople jedna za drugą zaczęły uderzać mu w bok pyska, spływając po skromnych, acz wciąż jak najbardziej obecnych obecnych wąsiskach. O wiele bardziej wydawał się zająć go ciąg dalszy nauk Khayaal - o antylopach, gnu i gazelach z czterema nogami i kopytami. Cokolwiek by to wszystko nie było, zabrzmiało na tyle interesująco, by lwica zaskarbiła sobie coś więcej, niż jego uwagę. Na jej pytanie pokręcił jednak łbem.
Nie miał zielonego pojęcia, co to były antylopy, gnu i gazele. I kopyta. Nie oznaczało to jednak, że nigdy ich w życiu nie widział - widział podczas swojej podróży dość sporo, po prostu nikt nigdy nie nauczył go, jak to się nazywa. Khayaal mogła wymieniać elementy lwiego jadłospisu w nieskończoność, a i tak nie znalazłaby z Kudadisim wspólnego języka. Lewek żywił się czymkolwiek, co tylko mógł znaleźć, a poza tym jaszczurkami, żabami i co powolniejszymi z gryzoni. Wyglądało więc na to, że to pod opieką Khayaal lewek po raz pierwszy zakosztował prawdziwego mięsa. Instynkty same podpowiadały mu co nieco, ale teraz, gdy próbował się skupić, na niewiele się przydawały.
- Co to jest antylop? I gnu? I gazeli? I kopyta? - Pytanie za pytaniem szło w stronę Khayaal, oddzielane od siebie krótkimi pauzami.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#60
15-05-2013, 00:28
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

- Ale wiesz, co to są ptaki, prawda?
Jak to jest, że o to jedno nie zapytał? Może dlatego, że bezpośrednio po haśle wskazała mu odpowiedni przykład, więc umiał dopasować nazwę do rzeczy? Ale żeby pokazać mu antylopy, musiałaby go zabrać na polowanie... Co było do zrobienia, choć z pewnością nie okaże się łatwe. Niemniej chyba się już nie łudziła, że cokolwiek okaże się łatwe przy tym lwiątku. Poza tym prędzej czy później i tak będzie musiała to zrobić, nauczyć go polować tak naprawdę, a nie żywić się padliną i ryzykować zatrucia.
Wpadła jednak na inny pomysł - narysuje mu to. Tylko jak, u licha, ma wyjaśnić abstrakcyjny koncept rysunku? Nie wiedziała. Te kilka pomysłów, które przyszły jej do głowy, zgasły szybko, pozostawiając tylko popiół. Wszystkie były tak mętne, tak bełkotliwie, że nie mogły być odpowiednie w tej sytuacji.
- Jedna antylopa, dwie antylopy, wiele antylop. Jedno gnu, dwa gnu, wiele gnu. Jedna gazela, dwie gazele, wiele gazeli. Powtórz.
Zaczęła od czegoś, co też miało znaczenie, a przynajmniej wiedziała, jak to zrobić. Bo faktycznie w odmianie słów mogło pomóc tylko tępe ich powtarzanie, aż słuszne formy utwardzą się w pamięci.
W tym czasie drapała pazurem po ziemi, tworząc jeden duży rysunek poglądowy - prostokąt, cztery odchodzące od niego kreski na jednym boku, mniejszy kwadrat w rogu prostokąta, dwie kreski na górze tego małego kwadratu.
- Antylopy, gnu i gazele to takie zwierzęta. Spotykałeś je na pewno wśród traw, tych bardzo wysokich, gdzie jest gorąco i prawie nie ma drzew - to się nazywa sawanna.
Tego chyba nie musiała rysować?
- Mają cztery nogi, a nogi różnią się od łap tym, że są chudsze i mają kopyta na końcu: czyli to twarde. - Postukała pazurem w odpowiedni fragment rysunku. - Nie mają palców, tak jak my, tylko takie twarde kawałki, trochę jak kamienie. Zwykle czarne. Podobne twarde mają na głowach, to jest tutaj: tam to ma formę... hm... wielkiego pazura. Ale nie wysuwa się ani nie chowa jak nasze w łapach, tylko jest na zawsze. To się nazywa rogi. Powtórz.
Nie wszystko naraz - jeśli powie mu zbyt dużo, Kudadisi tylko poplącze fakty. Po to też miał pokazać, ile zrozumiał przy pierwszym podejściu - by Khayaal na bieżąco mogła korygować jego błędy i przesuwać łapkę w odpowiednie miejsce.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości