♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#16
23-07-2013, 02:13
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Tym razem nie patrzyła na wnuka, by wyczytywać z jego pyska emocje bezpośrednio w czasie, gdy je odczuwał. Zajęta była obserwowaniem okolicy. Khayaal nie miała jeszcze pewności, czy powrót na te ziemie był dobrą decyzją; wiedziała jednak, że przynajmniej nie pożałują tego jej oczy. Okolice naprawdę były jednymi z najpiękniejszych, jakie do tej pory poznała. A to, czy coś poza przyrodą i wnukiem sprawi jej jeszcze przyjemność, miało się okazać w ciągu najbliższych tygodni. Nie była na tyle odważna, by się łudzić.
- Widzisz? Lepsze od jaszczurki, prawda?
Nieduży uśmiech przyozdobił jej pysk. Owszem, po gadzie też zdarzyło mu się twierdzić, że smaczne - ale w tym miejscu musiała wkroczyć z rozgraniczeniem tego, co łatwe i tego, co słuszne. Jeśli metodą nauczenia go, by polował na mięso, było przekonanie go, że to właśnie jest smaczne - a tamto nie - choćby tak nie czuł, była gotowa się na to zdobyć.
Zwróciła wzrok ciemnych ślepi na wnuka.
- Poradziłeś sobie bardzo dobrze, Kudadisi. Nie dałeś się zwieść samcowi i wybrałeś najsłabszą ofiarę, a co najważniejsze, sam odebrałeś jej życie. Jestem z ciebie dumna.
Polizała go po łebku, kładąc się następnie na brzegu półki skalnej z łapami zwisającymi poza jej kraniec. Ułożyła na nich ciężki łeb.
- A jakie ty miałeś wrażenia?
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#17
23-07-2013, 02:34
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Po pytaniu lwicy w jaskini zapadła cisza. Dopiero po chwili ponad przyjemny, usypiający szum wiatru przebił się ciężki tupot łap lewka. Położył się na boku, obok niej, wystawiając pysk na grzejące słońce. A jednak daleko mu było do sielanki. Kudadisi odezwał się dopiero po kilku chwilach, podejrzanie zresztą długich.
- Ja nie chciałem tego robić. - Wyjawił jej w końcu, zupełnie szczerze. Wtedy, podczas polowania nie zdawał sobie jeszcze z tego sprawy, ale teraz, kiedy lwica pytała, powróciły wszystkie te chwile, które miały dziś miejsce. Przypomniał sobie, że nie chciał jej zabijać. - To było takie dziwne! To znaczy... ona miała futerko, jak ja. Miała oczka, jak ja. Miała cztery łapy, jak ja. I głowę też. I uszy. I taki śmieszny brzuszek, ale ja mam inny. Ale miała podobny kolor. I te kropki. I pachniała też trochę podobnie. Ale czemu to ja polowałem na nią, a nie ona na mnie?
Lwiątko po jakimś czasie kontynuowało.
- To znaczy, wiem, że musiałem. Że odebrać... że zabić. Byłem głodny. Ale... to takie dziwne. - W końcu zwiesił łeb, zrezygnowany. Nie potrafił zebrać myśli.

// Chciałem odpisać jeszcze tej nocy, a nie miałem siły się rozpisywać. Później będzie lepiej.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#18
23-07-2013, 02:43
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

- To prawda.
Nie skinęła łbem tylko dlatego, że opierała go o łapy. Musiałaby go wpierw podnieść.
- Dlatego nie wolno zabijać dla zabawy, Kudadisi. Nie wolno marnować mięsa - jeśli zostanie ci więcej, niż potrafisz zjeść, znajdź kogoś, kto go potrzebuje, i mu pomóż. Nie wolno gonić i zamęczać ofiary, kiedy możesz zabić ją od razu, nie wolno bawić się jej strachem. Bo ona też ma futerko, też ma łeb i uszy. I też by chciała przeżyć. Dlatego nie wolno jej odbierać godności.
Nie musiała się starać, by wnuk skupił się na jej słowach, nie wskazywała tonem głosu na wagę właśnie wypowiadanych kwestii. I tak to zrobi, sam z siebie, tak jak zawsze. Przy nim jeszcze bardziej niż na co dzień zważała na język i wzajemne ułożenie słów, by uniknąć niefortunnych kontekstów czy krzyku w gniewie. Bo tak bardzo brał wszystko do siebie.
- Są takie lwy, które tak robią. One są złe. Nie: niemiłe, leniwe czy głupie. Złe, Kudadisi, takie, których nie powinno w ogóle być. Jeśli zapytasz, czemu tak robią, to każdy powie ci co innego. Ale najważniejsze jest to, że nie próbują niczego zmienić.
Smutne westchnięcie wydobyło się z nozdrzy szamanki, gdy sapnęła, wspominając ich ostatnie spotkanie ze Świtem. Czy lewek domyśli się, do jakiej sytuacji właśnie nawiązuje?
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#19
23-07-2013, 03:01
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Kudadisi - jak większość lwiątek zresztą - miał to do siebie, że z łatwością wyczuwał, kiedy coś jest nie tak. Wyczuł i teraz. Po chwili siedział już tuż obok Khayaal, ocierając się policzkiem o jej wciąż wielką łapę. Chciał dotrzymać jej towarzystwa - w końcu miał jej bronić, prawda?
- Jak tamten lew, który cię zbił. - Błyskawicznie przypomniał sobie Kudadisi. Dobro i zło, zawsze ze sobą w niezgodzie, może i w jego oczkach wciąż miało nieco zatarte granice, ale doskonale wiedział, kiedy zaczynało się zło. I właśnie tamten lew był przykładem, który zapadł mu w pamięć. Pamiętał jeszcze pozostałych, lecz jak przez mgłę. Ale jednak Kudadisi nie powiedział nic więcej: zrozumiał doskonale, co Khayaal miała mu do powiedzenia. Rzeczy, o których mu wspomniała były dla niego złe. - Nie chcę, żeby złe lwy cię biły. Nie chcę, żeby zwierzątka się bały i męczyły. I nie chcę, żeby złe lwy się nimi bawiły. Jak małpy. - Przypomniał sobie jej opowieść, po czym mimowolnie przytulił się do niej nieco mocniej. Bo też mają futerka, łby i uszy. Argumentacja, którą niejeden by wyśmiał lewkowi zupełnie wystarczyła, bo lubił swoje futerko, swój łeb i swoje uszy, inne zwierzątka pewnie też. No, może jednak nie do końca zrozumiał, jak się miało okazać trzy jego oddechy później.
- Ale... co to jest godność? - zapytał maluch.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#20
25-07-2013, 20:38
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Czułość i ciepło Kudadisiego, które wychodziły z niego coraz częściej, bezbłędnie wywoływały uśmiech na pysku Khayaal. Lwiątko otworzyło się trochę na świat, przyjmując, że nie wszystko będzie bolesne i czasem otrzyma też dobre rzeczy - i procentowało to w chwilach takich jak ta. Potarła nosem o jego policzek, oddając pieszczotę.
Tylko czy powinna mu mówić, że jeden lew nie jest w stanie wychować całych stad innych? Że to, że nie chce - nie sprawi, że będzie mógł to zmienić? Nie potrafiła tego zrobić. Drugie westchnięcie opuściło jej nozdrza, służąc za cały komentarz. Sama wciąż wierzyła, że da się zmieniać świat - tylko nie w takim stopniu, który widać od razu. Pomału, po jednym lwiątku, po jednym dobrym polowaniu, po jednym wyciągniętym cierniu z łapy i jednym uspokojonym zmarłym. I dopiero po latach mogła widzieć efekty, lecz żaden z nich nie miał jeszcze siły baobabu.
Pytanie Kudadisiego przywróciło ją rzeczywistości.
- Godność to... to poczucie, że możesz ufać sam sobie. Że jesteś coś wart, że potrafisz, wiesz, czynisz coś, co zasługuje na szacunek. To poczucie, że inni mają za co cię szanować i lubić. To wreszcie poczucie, że nie jesteś bezbronny.
O tak, to był bardzo ważny składnik w jej rozumieniu godności.
- Godność buduje się powoli, ale też pomału niszczy. Kiedy zabijasz zwierzę od razu, ono nie zdąży jej stracić. Kiedy będziesz je torturował, w końcu zacznie sobą gardzić, tobą też, całym życiem. Wtedy ją straci.
Umilkła, oczekując kolejnych pytań.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#21
25-07-2013, 21:22
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Kudadisi podświadomie zdawał sobie sprawę z tego, że jego słowa, choć wyrażały najszczersze intencje, nie były w stanie nic zmienić. A raczej, że były jak ziarenko piasku na pustyni, które nie miało najmniejszego znaczenia. Którego braku nikt nie zauważy. Którego obecności tym bardziej nikt nie zauważy. Lwiątko odpowiedziało lwicy w ten sam sposób - ze świstem wypuściło powietrze z płuc, z rezygnacją kładąc łeb na swoich łapach. Kiedy jednak Khayaal zaczęła mu tłumaczyć, czym jest godność, jakby nieco niechętnie, powoli podniósł głowę, a razem z nią i uszy, wsłuchując się w jej słowa.
- Aha - zamruczał lewek, kiedy w końcu lwica przestała mówić. Chociaż godność wciąż pozostała dla niego nieco mglistym pojęciem, nawet mgłę przecież dało się przecież widzieć. Chyba powoli zaczynał rozumieć, chociaż nie był do końca pewien, czy aby na pewno rozumiał, czym jest godność. Miał taką nadzieję.
Lewek położył łeb z powrotem na swoich łapach. Nie miał więcej pytań - poza jednym, którego nie wymówił, a które Khayaal mogła jednak usłyszeć.
Ziewnął przeciągle.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#22
01-08-2013, 02:15
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Khayaal nie od razu zrozumiała, co za ukryte pytanie miał w zanadrzu jej wnuk - jednak gdy ziewnął i uspokoił oddech, zapamiętała, by obudzić się pierwszą, gdyby spadł deszcz. Oboje byli zmęczeni, on dużo bardziej od niej, i zasługiwali na odpoczynek. Znów jaskinia, znów tereny Czterech, znów są sami... A jednak była gotowa ponieść to ryzyko.
Posnęli.

Tak jak czuła w kościach, nocą spadł przelotny deszcz. Ujęła wtedy Kudadisiego w zęby, notując, że już wkrótce nie będzie w stanie tego robić, i wniosła go pod nawis skalny - nie do samej jaskini, by można było jeszcze odetchnąć i nacieszyć się chłodem, ale na tyle głęboko, by nie padał na niego bezpośrednio deszcz. Sama siadła trochę głębiej, z pyskiem zwróconym w stronę wejścia na skałę, gdyby coś miało przerwać im odpoczynek - chciała wiedzieć. Wrócił także Kuolema, który nie chciał się z nią kontaktować od paru dni; półprzejrzysty lew siedział na deszczu, pozwalając kroplom przenikać przez niematerialne ciało. Poszarpana, skąpa grzywa trwała nieruchomo, świadcząc o tym, że pogoda nie ma już do niego dostępu.

Tak dotrwali do świtu. Wstała pierwsza i zasiadła na skraju półki, tam, skąd wczoraj zwieszała łeb. Ojciec siedział koło niej; nachyleni do siebie, szeptali coś i pomrukiwali, starając się rozmawiać na tyle cicho, by nie obudzić Kudadisiego przedwcześnie. Coś należało zrobić, a żaden ze Strażników nie chodził już w zdrowiu po tych ziemiach - prócz niej. Miała pozostać samotnikiem na dobre. Ale czy w takich warunkach powinna wychowywać lwiątko? Te trzy miesiące, jakie spędzili w odosobnieniu, dostatecznie już uzależniły wnuka od obecności babci. Nie miała w sobie tyle młodzieńczej żywotności, by być godziwym partnerem zabaw, jego pytania zaś, choć domyślne i czasem przenikliwe, nie stanowiły dla niej odpowiedniego zajęcia.
Coś należało zrobić.
I będzie musiała...

...zapytać go o zdanie.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#23
01-08-2013, 13:20
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Kudadisi zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tego, jakie myśli budziła w Khayaal jego obecność. Lwiątko było zupełnie ślepe na wszelkie subtelne znaki, na wszystkie półsłówka, spojrzenia i gesty - tego lwica jeszcze go nie nauczyła. Kiedy ona próbowała z Kuolemą znaleźć najlepsze wyjście z tej sytuacji, on próbował jedynie odzyskać nadwątlone polowaniem siły. Przelotny deszcz zdążył zelżeć i w końcu całkiem ustać, zanim się obudził. Zieleń traw, krzewów i drzew szkliła się w słońcu milionem barw, z których każda zdawała się być inna od poprzedniej. Słońce wisiało wciąż nisko nad horyzontem, kiedy ich cichą rozmowę przerwał głuchy, niechętny pomruk lewka, który zupełnie bez chęci przewalił się właśnie na grzbiet. Nawet tym nie był jednak w stanie zwalczyć poranka, który go obudził. Dlatego też wrócił do pierwotnego kłębka, by podnieść się z ziemi. A tak dobrze mu się spało. Tak dobrze! A on tak po prostu, głupi, się obudził. Rozwarł nieco wciąż zalepione snem ślepia, żeby dostrzec figurę Khayaal, przyglądającą się nowemu porankowi - tak mu się przynajmniej wydawało.
Niechętnie dźwignął zadek z ziemi i przeciągnął się z następnym warknięciem, jeszcze gorzej radząc sobie z irytacją, która nim zawładnęła. Po co się w ogóle budził, no po co? Tak dobrze mu się spało tutaj, w tej jaskini, gdzie było tak chłodno, wilgotno i przyjemnie, a potem zaczął jeszcze padać deszcz i ten szum był taki wspaniały, taki... a on się obudził. Dopiero, gdy skarcił się w tym swoim małym, głupim łbie za swoją głupotę dźwignął się z ziemi cały, potrząsnął łbem i zauważył mglistą sylwetkę Kuolemy, siedzącego obok Khayaal. Lewek rozpromienił się w momencie, kilkoma susami zamykając dystans, który ich od nich dzielił.
- Cześć, wujku! - Zaśmiał się wesoło lewek, niemal tańcząc w miejscu z radości. Tak dawno go z nimi nie było, a teraz przyszedł, żeby znowu z nimi być! I może opowie mu jakąś bajkę? A może powie mu zamiast tego coś mądrego? Lwiątko dopiero wtedy przywitało się z Khayaal, ocierając się wątłym ciałkiem o jej bok. - Cześć, Khayaal! A wujku, ty wiesz, że ja wczoraj polowałem? Było super! Nawet upolowa... eee... co ja upolowałem? - Dodał półgębkiem w stronę Khayaal, rozpaczliwie uciekając spojrzeniem w bok. Nie miał pojęcia, co on wczoraj jadł! To nie była antylopa, nie, ale skoro nie ona, to niby co?
Na dobrą sprawę, nawet nie zdążył zacząć trajkotać, tak go zajął nowy problem, tak odmienny i tak prosty w porównaniu z tym, o czym rozprawiał Kuolema i jego przyszywana córka.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#24
04-09-2013, 18:27
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Kuolema szybciej niż córka zorientował się, że obiekt ich utrapień i wszelkiego nieszczęścia zakończył już wędrówkę po krainie snów. Odwrócił się do Kudadisiego, rozstawiając szeroko łapy; skaczący pomiędzy nimi lewek nie zahaczał o ciało, którego nie było, wystawiał się za to na dotyk zimna w miejscu, gdzie przecinał nierzeczywisty obraz samca. Zniżył łeb, jak zwykle witając lewka podmuchem roztrzepującym zaczątki jego grzywy. Chyba będzie płowa, taka, jak ojca. Niewiele miał w sobie z babci. Poza niecodziennym podejściem do życia.
- Dziadku, młody, dziadku.
Poprawił Kudadisiego z godnością, kładąc się zaraz na lewym boku. Nie przeszkadzało mu bynajmniej to, że widmowy ogon znalazł się poza obrębem skały - wszędzie było równo i wszędzie znajdował oparcie, jeśli tylko chciał.
- Uważaj, żebyś nie spadł.

- Dik-dika, kochanie.
Khayaal udzieliła odpowiedzi bez opóźnienia, domyślając się już na początku wypowiedzi, że jej pomoc będzie potrzebna. Nie musiała więcej pytać o to, czy młodemu spodobało się polowanie, czy czuje się lepszy, odkąd uczy się używać kłów i pazurów. Widziała przecież, że teraz i on był z siebie dumny. A przejście do wrażenia, że może panować nad cudzym życiem, zajmie mu jeszcze dużo czasu; dostatecznie dużo, by do wykształcenia tego poczucia nie dopuściła. Niech się cieszy. Choć robił to już często, ten widok wciąż cieszył granatowe oczy szamanki - i miało tak pozostać bodaj do końca jej dni.
- Kudadisi, popatrz teraz na mnie.
Poczekała, aż wnuk skupi się na jej słowach.
- Uznaliśmy z Kuolemą, że trzeba spędzić trochę czasu z innymi lwami. Albo innymi kotami. Ja chcę się dowiedzieć, jakie wydarzenia miały tu ostatnio miejsce, a ty powinieneś poćwiczyć zapasy z kimś... w twoim rozmiarze.
Bo choć dysponowała większą łagodnością niż przeciętna lwica, nie była w stanie kontrolować swojej siły non stop. A już na pewno nie twardości pazurów, które nie zawsze chowała na czas. Kilka razy broczył już krwią z rozharatanego nosa czy cierpiał z powodu nadwyrężonych stawów - dosyć tego. Ćwiczyć jednak musiał.
- Dlatego udamy się na cudze tereny. W tej chwili, według informacji Kuolemy, mamy do wyboru dwa stada: Lwiej Ziemi i Srebrnego Księżyca. Możemy też poszukać samotników, którzy krążą tak jak my, w zupełnie dziwnych miejscach. A decyzja, kochanie... cóż, decyzja należy do ciebie.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#25
05-09-2013, 10:58
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Owocem tych wszystkich narad bez jego udziału, tych znaczących spojrzeń nie była jednak decyzja lwiątka - jeszcze nie. Na razie nie mogli od niego oczekiwać więcej, niż zdziwionego, może nawet nieco przestraszonego spojrzenia, którym lwiątko błądziło między nimi. Widzieli, jak stara się zrozumieć to, o czym mówiła Khayaal i to, czego od niego oczekiwali, jednak bez skutków. Jedynym dobrym skutkiem tych myśli było to, że wyraźnie się uspokoił - przecież to nie było nic aż tak strasznego, prawda?
Nawet nie zdał sobie sprawy z tego, że wypowiedział te słowa na głos. A potem aż usiadł z wrażenia, smutnym, zagubionym spojrzeniem opierając się na pysku Khayaal. Ona znała to spojrzenie i mogła przewidzieć, co ono będzie oznaczać. Z tym, że lewek zachował się inaczej. Zamiast smutku, górę wzięła nad nim ciekawość. Ekscytacja. To on miał wybierać, zamiast Khayaal i Kuolemy, chociaż był taki mały... czy już stał się lwem? Czy już jest dorosły? Bo dlaczego niby daliby mu decydować, jeśli nie tak? Tylko czemu w porównaniu do Kuolemy był taki mały? I nie miał jeszcze grzywy?
A może to Kuolema był dziwny?
- Ale czemu ja? - Zapytał w końcu, zdziwiony. - To znaczy... ale ja nie wiem... a co wy-wybralibyście? - Spojrzał z nadzieją na ich oboje.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#26
22-09-2013, 23:23
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

- Bo możesz.
Odpowiedź dobra jak każda inna, Khayaal okrasiła ją jednak wesołym mrugnięciem do Kudadisiego. Nie wszystkie rzeczy w życiu musiały mieć głęboki sens - niektórym, jeśli były dostatecznie lekkie, wystarczył sens w postaci przynoszenia radości.
- Stado Lwiej Ziemi będzie miłe, na pewno mają jakieś lwiątka, nie będą oczekiwali, że opuścimy ich teren. Ale będą dość... przewidywalni.
Zawahała się, dobierając ostatnie słowo. Czy Kudadisi zrozumie je tak, jak powinien?
- Z kolei Srebrny Księżyc, poza tym, że jest raczej przyjazny, stanowi dla nas zagadkę. Nie wiemy, kogo spotkamy, w jakim będzie wieku, co będzie mógł opowiedzieć. To ekscytujące! Ale oznacza również, że możemy trafić na same niemiłe lwy.
I nieszczęśliwe, bo to zwykle się wiąże.
- Samotników bym raczej unikała, bo tu już możliwości jest naprawdę, naprawdę sporo. No i nie wiemy, gdzie ich szukać, bo mogą być wszędzie - a jeśli pójdziemy na którąś ze skał, na pewno znajdziemy te dwa stada. Chodź, zobacz.
Zachęciła go do tego, by przysunął się bliżej - baczne spojrzenie Kuolemy pilnowało, czy aby wnuk stawia łapki na półce kamiennej prawdziwej, choć i tak nic poza rykiem nie mógłby zrobić - i wskazała mu obie ze skał, Złotą i Lwią. Choć z tej odległości wyglądały tak podobnie, że nie dałaby sobie łba uciąć, która jest która.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#27
23-09-2013, 01:51
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

I w ten oto dziwaczny sposób małe, głupie lwiątko miało podjąć decyzję, która mogła zaważyć na ich losie. Mogła nawet zadecydować o ich śmierci! Kudadisi nie był jednak świadom tego, że presja była aż tak duża, czuł się jedynie bardzo, bardzo nieswojo. Zdezorientowany samczyk niechętnie, bez przekonania zbliżył się do krańca skalnej półki, nieświadom tego, jak bardzo czujnie jest obserwowany przez Kuolemę. Raz tylko niepewnym spojrzeniem poprosił swoich opiekunów o pomoc, ale w końcu się poddał. Klapnął zadkiem na skałę, otaczając się ogonem - jak zawsze, gdy nie wiedział, co robić.
Przyglądał się skałom w oddali, nie wiedząc zupełnie. Czuł tremę, jakby i one przyglądały się teraz jemu, każąc wybrać jedną z nich.
- Nie chcę do samotników. Nie lubię samotników. - Odezwał się po kilku chwilach, wspominając każdą jedną chwilę (którą był w stanie sobie przypomnieć), kiedy musiał uciekać przed jakimś rozwścieczonym lwem. Nie lubił takich spotkań, a kiedy zdał sobie sprawę z tego, że to właśnie o takich lwach opowiadała Khayaal, w myślach natychmiast skreślił tę możliwość, nawet się nad tym nie zastanawiając.
Ale pozostały tamte dwie.
- Myślisz, że u tych drugich naprawdę nie będzie nudno? - Zapytał, mając na myśli Srebrny Księżyc.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#28
01-12-2013, 17:27
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Ostatecznie jednak decyzja nie została podjęta. Mając świadomość tego, jak wiele od niej zależy, Kuolema i Khayaal nie zmusili Kudadisiego do zadecydowania teraz, zaraz. Mieli to zrobić razem w ciągu najbliższych dni, może najpierw spotykając się z jakimiś samotnikami. Ostrożnie. Bezpiecznie.

Nim jednak do tego doszło, Kudadisi wymknął się po cichu pod osłoną nocy. Khayaal nie rozumiała, dlaczego się na to zdecydował; wysyłał jednak podobne sygnały od jakiegoś czasu. I choć szalała z niepokoju, nic nie mogła zrobić. Lwiątko nauczone samodzielności, a przede wszystkim dbania o przetrwanie, doskonale zatarło za sobą ślady. Kuolema ruszył na rekonesans w świecie, do którego lwica nie miała dostępu, jednak nie uzyskał nic prócz kilku mglistych wskazówek.

Szamanka pozbawiona stada, bez partnera, który odszedł, nim narodziło się między nimi uczucie, teraz także bez wnuka, coraz więcej czasu spędzała z ojcem. I z innymi, których do niej przyprowadzał. Z Przodkami, o których tak wiele słyszała i którym zawdzięczała niemalże wszystko, co udało jej się osiągnąć. Nie, nie zaczęła uważać, że strata Kuda była czymś koniecznym; zrobiła za to wszystko, by nie stała się czymś nieistotnym. Czymś, co nie wpłynęło na jej życie.

Przeniosła się w końcu do Jeziora Duchów, tam, gdzie nić łącząca światy była mocniejsza, a lwy gotowe uwierzyć w świadectwo własnych zmysłów. Mamrocząca do siebie, patrząca na wszystkich zza głębokich, granatowych ślepi, z pomarańczowymi pasami przecinającymi pysk - nie mogła się nikomu zdać normalna. Nie przychodzili do niej często. Ale czasem tak, gdy znane im sposoby zawodziły.

Mimo wszystko trwała jeszcze na tym świecie i w obrębie tych terenów, nie zdecydowała się podjąć dalszej wędrówki. Coś jeszcze pozostało jej do zrobienia... I każdy dzień przybliżał ją ku temu coraz mocniej.





[z/t x2]
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#29
10-10-2016, 13:34
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Skalne stopnie nie stanowiły dla Zephyra większego wyzwania. Co jakiś czas kamienie obsuwały mu się pod łapami, ale szedł na tyle ostrożnie, że nie potknął się ani razu. Gdy dotarł na szczyt, znalazł się na sporej półce skalnej, będącej swego rodzaju tarasem dla groty, którą dostrzegł z dołu. Gdy się rozejrzał, na horyzoncie z różnych stron dostrzegł kształty gór, w tym kilku samotnych. Zapowiadało się ciekawie. Po cichu wślizgnął się do jaskini. Potrzebował chwili, żeby jego oczy przywykły do ciemności. Wreszcie ujrzał ściany i strop, które pozostawiały więcej przestrzeni niż oczekiwał. Prócz różnych skalnych wytworów nie zauważył nic interesującego. Przeszukał grotę z nosem przy ziemi, nie mogąc uwierzyć, że to miejsce może być niezamieszkane. Lwy w takich gustują, a ta konkretna jaskinia nadawała się na legowisko bardziej niż Skała Yehisses. Jednak w końcu z zadowoleniem odkrył, że dawno nikogo tu nie było. A więc nic nie stało na przeszkodzie, by zarekwirował sobie tę grotę.
Położył się w dogodnym miejscu i przymknął oczy. Jednak zaśnięcie nie było takie łatwe. Jego myśli zaprzątały różne troski. Myślał z osobna o każdym. O Shiyi, Taal, Israelu, Mulungu, a nawet Iris. Z wszystkimi wiązały się problemy i nie były proste do rozwiązania. Przez chwilę miał wyrzuty sumienia, że zostawił ich samych sobie, ale po namyśle sam się skarcił. Był tylko gepardem, który też potrzebuje odpoczynku. Tamci powinni być świadomi, że decydując się na utrzymanie bractwa, wzięli na siebie odpowiedzialność. Chyba poradzą sobie kilka godzin bez niego. Ale czy kilka dni? Cóż, już niedługo będą musieli przejść tę próbę.
W końcu rozmyślania zaczęły się rozmywać i nabierać niedorzecznych biegów, a gepard osunął się w sen. Obudziły go pierwsze promienie słońca. Przeciągnął się i opuścił grotę. W jaśniejszym świetle skalna półka pozwalała na dokładniejszą obserwację terenu. Na pobliskiej sawannie cętkowany dostrzegł grupkę gazel, które z tej wysokości przypominały bardziej kolonię mrówek. Wiedział już, gdzie uda się na śniadanie.

/zt
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#30
20-12-2016, 01:00
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Zephyr powiódł ukochaną po najmniej zdradzieckiej ścieżce prowadzącej do wielkiej groty. Gdy stanęli na wielkiej półce skalnej przed wejściem, spojrzał jeszcze na horyzont. Nie mógł sobie tego darować za każdym razem, kiedy tędy przechodził, bo widok był całkiem obszerny i robił wrażenie. Z powodu zacinającego deszczu nie zasugerował, żeby chwilę zostać na tym tarasie i wspólnie pooglądać odległe miejsca. Odczekał ewentualnie moment, żeby szara mogła choćby rzucić okiem, a następnie skierował się wgłąb jaskini.
Tuż przy wejściu strząsnął z siebie nadmiar kropli deszczu. Następnie wyłożył się na suchej trawie, której przez ten długi czas zdążył nanosić sporo. Nie było tu żadnych szczątków zwierząt, bo Zephyr zwyczajnie nie miał ochoty targać swoich ofiar tak niewygodną drogą. Trawa zaś była namiastką dobrze kojarzącej się sawanny, a noszenie jej kępami nie stanowiło problemu.
Spojrzał wyczekująco, a zarazem zapraszająco na Shiyę.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości