♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Xis
Konto zawieszone

Gatunek:Lampart - Czarna pantera Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:105 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 35

22-02-2017, 23:00
Prawa autorskie: Visa

Obserwowała Colę gdy tak chodziła w kółko. Wyglądała na zadowoloną wyborem miejsca, na co Xis zareagowała niewielkim uśmiechem w stronę swej pociechy. Szum deszczu z zewnątrz dodawał uroku pomieszczeniu, które wydawało się na pozór bezpieczne, nawet lekko uśpiło czujność lamparcicy. Gdy Cola położyła się obok niej, rozciągnęła się i ziewnęła, z lekka już rozleniwiona.
"Ile jeszcze potrwa ta pora deszczowa?" Przeniosła wzrok na Colę a potem na chmury widoczne przez wejście.
- Nie wiem dokładnie, ale zgaduję że tak jeszcze do miesiąca będzie tak padać. - W tym momencie młoda schowała się za Xis, wyraźnie przestraszona przez wiatr.
- Nie bój się, pogoda rzadko coś ci zrobi. - Dodała rozśmieszona. Jak była mała to sama się bała burz, lecz strach ten przeminął gdy się przekonała że obcych bardziej się powinno bać. Wstała i podeszła do wejścia, zatrzymując się w progu i odwróciła łeb w stronę Coli.
- Spójrz, nawet jeśli jest mokro i zimno to taka pogoda nadaje niektórym miejscom czar, którego próżno szukać w innych miejscach. - Rzekła, z zadumą patrząc na tereny rozciągające się wokół i wyróżniający się wielki wulkan.
Cola
Konto zawieszone

Gatunek:lipard Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:43 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 35
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 10

28-02-2017, 01:36
Prawa autorskie: moje

- To strasznie długo - mruknęła pod nosem dając otoczeniu do zrozumienia, że nie podoba jej się ta odpowiedź. Pora deszczowa jest bardzo nudna i jak się już jakąś zabawę zacznie to trzeba ją zaraz przerwać i uciekać przed deszczem. To było bardzo niewygodne. Miała jednak tę zaletę, że można było bezkarnie wtulać się w mamę i nie zostać zruganym, że marnuje się czas na lenistwo. Zawsze jakiś plus.
Strach zawsze ma wielkie oczy. Zwłaszcza ten, który budowany jest przez dziecięcą wyobraźnię. Cola bała się tego co robiło nagłe błyski i nagły hałas. Nie rozumiała jeszcze wszystkiego. Na szczęście obok była Xis. Podziwiała ją. Ona zawsze wszystko wiedziała i była taka mądra i taka odważna. Och.
- Chciałabym być taka odważna jak ty - powiedziała na głos swoje myśli.
Niemniej mama miała inny plan niż tulenie się. Początkowo młódce się to nie spodobało że czarna chce by ona popatrzyła na burzę nieco bardziej z bliska. Niechętnie podeszła do progu jaskini i lekko wychyliła nos za jaskinię.
- Może trochę - przyznała. - Ale nawet małpiatki nie ma jak pogonić.
Kątem oka spojrzała na swoją rodzicielkę. Spojrzała na nią najpierw szerokimi oczyma kładąc uszy nieco po sobie, ale zaraz się uśmiechnęła.
- Ale potem będzie więcej małpiatek, prawda?
Xis
Konto zawieszone

Gatunek:Lampart - Czarna pantera Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:105 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 35

28-02-2017, 15:41
Prawa autorskie: Visa

Było widać po młodej że nie miała chęci na zbliżanie się do wyjścia. Xis chciała by mała przekonała się że nie ma powodu do strachu, wiedziała jednak że nic nie da się zmienić ot tak. Na wzmiankę o odwadze lekko się zaśmiała, jakby słowa które usłyszała nie były prawdą.
- Kiedyś też będziesz odważna, wiele rzeczy nadejdzie z czasem. Wystarczy mieć trochę cierpliwości. - Rzekła, spoglądając w stronę Coli. Chciała powiedzieć więcej, ale coś ją powstrzymało. Odwróciła łeb w stronę wyjścia. Wiedziała że takie błahe rzeczy przestają być straszne gdy trzeba skonfrontować coś naprawdę strasznego, coś co przerasta samą siebie. Ścisnęła szczęki, przymykając oczy. Nie chciała tego mówić przy własnej córce, by jej tylko zniszczyła humor. Szybko się ogarnęła jak usłyszała wzmiankę o małpiatkach. Z rozbawieniem spojrzała na Colę i odpowiedziała:
- Oczywiście że będzie ich więcej. Jak chcesz to możemy we dwie je trochę poganiać jak już skończą się te ulewy. - Poszła w głąb jaskini, uznała że już dość się napatrzyła na ten szary widok. Położył się niedaleko wyjścia, tak żeby mieć na oku całą jaskinię i wejście.
- Jak chcesz to odpocznij, będę czuwała. - Położyła łeb na łapach.
Cola
Konto zawieszone

Gatunek:lipard Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:43 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 35
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 10

28-02-2017, 23:07
Prawa autorskie: moje

Cierpliwość. Wszystko można było powiedzieć o Coli, ale na pewno nie to, że była cierpliwa. Może to jej dziecięca cecha, a może taka już będzie? Młoda nadęła pyszczek gdy usłyszała o cierpliwości a potem głośno wypuściła zeń powietrze. Nic jednak nie odpowiedziała.
Spojrzała na swoją matkę i wydawało jej się, że dostrzegła w jej obliczu coś niepasującego. Nie umiała powiedzieć co to dokładnie było. Mama czasem pochmurniała, ale Cola nigdy nie pytała co się stało.
Mamo?
Chciała zapytać, ale nie wiedziała czemu nigdy jej się to nie udało. Teraz też nie.
Podskoczyła lekko na wieść, że matka pogoni z nią małpiatki jak tylko przestanie padać. Zawsze to ciekawsza zabawa, kiedy nie trzeba bawić się samemu. Czasami żałowała, że nie miała rodzeństwa. Mogłaby bawić się z nim albo z nią dniami i nocami. Mogliby po prostu razem spędzać czas.
- Trzymam za słowo - powiedziała podążając za Xis.
Położyła się za nią kładąc pyszczek na jej grzbiecie.
- A ty nie chcesz spać?
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

01-03-2017, 00:38

// Uprzejmie zawiadamiam, że w grocie wciąż znajdują się dwa na wpół zjedzone truchła gazel.//
Xis
Konto zawieszone

Gatunek:Lampart - Czarna pantera Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:105 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 35

01-03-2017, 20:30
Prawa autorskie: Visa

// Uznajmy że te gazele nadal tam są, może się tam czas zatrzymał xD

Xis poczuła łebek młodej na swym grzbiecie. Miała nadzieję że Cola nie zauważyła jej nagłej zmiany humoru gdy stały przy wejściu, nie chciała mówić takich rzeczy tak młodemu umysłowi. By tylko zniszczyła aktualnie panującą atmosferę. Na pytanie mruknęła przecząco, po czym podniosła łeb.
- Nie, zdrzemnij się jak chcesz. Trzeba spać by wyrosnąć na dużą i nieustraszoną. - W półmroku panującym w grocie ukazały się resztki jakichś gazel w jednym z kątów, Xis nie wiedziała jak mogła ich nie zauważyć wcześniej. Z lekkim zdziwieniem przyjrzała się dokładniej truchłom, wyglądały na nadal jadalne. Uśmiechnęła się do siebie pod nosem, nie gardziła darmowym jedzeniem. Co jeśli jednak by było otrute? Postanowiła wspomnieć o nich Coli, może akurat była głodna. Jednak zanim mała coś postanowi zjeść, Xis, jak to matka chciałaby sprawdzić czy jest jadalne, szczególnie jeśli jest z niewiadomego źródła.
- Tam leży trochę jedzenia jakbyś była głodna. Musiałabym tylko sprawdzić czy jest dobre. - Wskazała resztki łapą.
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

04-03-2017, 03:13
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Nieobecność Taal i Israela w ich grotach była niepokojąca. Oznaczało to, że albo zerwali się wyjątkowo wcześnie, albo w ogóle w nich nie spali. Zephyr bardziej podejrzewał drugą alternatywę. Postanowił przeszukać pobliskie jaskinie, o których wiedział. Może po prostu postanowili spędzić noc w innym miejscu niż zwykle. Pogoda zmieniła się diametralnie. Gepard miał nadzieję, że skończy się na deszczu, ale po pierwszym grzmocie pogodził się z myślą, że tego dnia pogoda również nie będzie zbyt wyjściowa.
Jak dotąd zastawał same puste jamy, dlatego zdziwił się, gdy w jednej z nich zauważył jakieś złotawe kocię. Gdy oczy przywykły do ciemności, dostrzegł też większego osobnika. Niestety nie byli to poszukiwani towarzysze.
- Witam... - rzekł i zrobił krótką pauzę, gdy wyczuł zapach padliny. - Od dawna tutaj pomieszkujecie?
Nieczęsto zachodził do tej groty. Choć umownie bractwo zawłaszczyło sobie teren Mrocznych Grot, nie licząc kilku lokacji byli gościnni. Od tymczasowych sąsiadów można się wiele dowiedzieć.
- Przepraszam, że niepokoję. Jestem Zahir. Szukam pewnej młodej ciemnej lwicy z jasną grzywką. Nie widziałyście jej może?
Najchętniej zapytałby o oboje zaginionych, ale miał lekką paranoję na punkcie podejrzliwości obcych. Gdyby ujawnił, że ma jakieś powiązania z lwem i hieną, mógłby wzbudzić nadmierne zainteresowanie.
Strząsnął z siebie wodę i przyjrzał się samicom. Zorientował się, że ma do czynienia z lamparcicą ze znaczącym ubytkiem w uchu (o ile coś z niego zostało). Druga najpewniej też była lamparcicą, choć coś się nie zgadzało.
Cola
Konto zawieszone

Gatunek:lipard Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:43 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 35
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 10

05-03-2017, 03:51
Prawa autorskie: moje

Trzymając pyszczek na jej grzbiecie powoli czuła jak odpływa. Mamine ciepło, w które się wtuliła z naiwnością sprawiło, że czuła się wyjątkowo bezpiecznie mimo burzy szalejącej na zewnątrz. Otworzyła jednak ślepka słysząc odpowiedź mamy. Ziewnęła jednak nim jej odpowiedziała. Dziecięca energia zapala się równie szybko co gaśnie.
- Jak przestanie padać, to ty możesz spać a ja będę czuwać - powiedziała - wtedy będę się mniej bała.
I znów ziewnęła. Przeciągnęła się opadając na swój bok. Obróciła się brzuchem do Xis i zwijając się przy grzbiecie mamy założyła sobie łapki na nos, żeby jej nie zmarzł. Zastrzygła jeszcze uszkiem gdy czarna wspomniała o mięsku, które się gdzieś tu kryło. Czemu wcześniej tego nie zauważyła? Podniosła wtedy łepek i się rozejrzała. Odruchowo oblizała pyszczek.
- Zjadłabym coś - odparła matce potrząsając łepkiem i uszkami jednocześnie.
Wtedy dostrzegła, że do ich groty zmierza jakiś ciemny kształt. W świetle jaskini początkowo wyglądał bezkształtnie i trochę strasznie. Cola otworzyła szeroko pyszczek i oczy przy czym jednocześnie pacnęła matkę łapami. Miauknęła odruchowo.
Kiedy zaś obcy zaczął mówić hybrydka schowała się początkowo za matką, ale w miarę jak zaczęła dostrzegać coraz więcej szczegółów obcego to i wychyliła się bardziej. Uniosła przód swojego ciała i łapy położyła na grzbiecie mamy przyglądając się uważnie obcemu.
- Mamo gepard! - Prawie pisnęła.
Xis
Konto zawieszone

Gatunek:Lampart - Czarna pantera Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:105 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 35

05-03-2017, 17:12
Prawa autorskie: Visa

Przytaknęła mruknięciem na propozycję Coli, odpocznie gdy już młoda się wyśpi. Zerknęła na nią jak się układała do snu, ledwo rok miała a już była znacznie większa od innych, z pewnością przerośnie też matkę jak dorośnie. Rzuciła okiem w stronę wyjścia i zauważyła chudą sylwetkę zmierzającą w stronę groty. Bacznie obserwowała ową sylwetkę fioletowymi oczami, ciemne ciało spięło się, przygotowane na ewentualny atak.
- Za chwilę coś zjesz, teraz mamy nieproszonego gościa. - Rzuciła cicho, tak by obcy nie usłyszał. Okazał się być gepardem, co nieco Xis uspokoiło. Już myślała że może to być lew, lecz na lwa to był nieco zbyt chudy. Stanął w wejściu, przedstawił się i zaczął mówić coś o jakiejś młodej lwicy. Ciemna zmarszczyła brwi, gepard szukający lwicy? Dość nietypowe. Usłyszała piśnięcie córki, wyraźnie przestraszonej obecnością nieznajomego. Póki co nie było powodu do obaw, nie zachowywał się agresywnie. Być może wtargnęły na czyjeś tereny? Nie przypominała sobie żadnej grupy poza znanymi wszystkim stadom lwów. Jeśli jednak istniała, tłumaczyłoby to obecność padliny. Nieco pytającym wzrokiem spojrzała na Zahira.
- Żadnej takiej lwicy nie widziałam, nieczęsto rozmawiamy z lwami. Może ty coś widziałaś? - Zwróciła łeb w stronę schowanej za nią Coli.
- Coś się stało? - Ponownie skierowała wzrok na geparda.
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

07-03-2017, 12:22
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Zephyr uśmiechnął się lekko i skinął głową do młodej. W jej pysku słowo "gepard" zabrzmiało egzotycznie, jakby rzadko miała okazję spotkać kogoś jego gatunku. Wydawała się nieśmiała, ale ciekawa świata - atrybut maluchów. Trochę to zdziwiło cętkowanego, bo wyglądała na nastolatkę, która powinna już znać kawałek krainy. Może pochopnie porównywał ją do Taal, która wychowała się bez matki i spory okres czasu przeżyła bez niczyjej opieki. No i nie przyszło mu do głowy, że ma do czynienia z hybrydą, a ocenianie jej wieku przez proporcje w skali lampartów może być mało trafne.
Na szczęście drobna panika młodej nie zakłóciła opanowania matki. Nieufność i podejrzliwość były w pełni uzasadnione i naturalne. Mimo to ciemna potrafiła podejść do sprawy z uprzejmością, co się ceni. Niestety nie usłyszał zadowalającej odpowiedzi, ale też nie robił sobie wielkich nadziei na inną.
- To moja przyjaciółka. Nie widziałem jej od wczoraj. Powinna się kręcić gdzieś w okolicy. Podejrzewałem, że schroniła się przed deszczem w którejś z jaskiń, ale teraz sam już nie wiem... - wyjaśnił i westchnął ostentacyjnie. Być może za wcześnie się martwił. Jednak to nie pierwszy raz, gdy Taal zniknęła, a po stracie Vult gepard nie dopuszczał do siebie myśli, że kolejny przyjaciel może przepaść na dobre. Zresztą, nieobecność Israela też go niepokoiła. Nie był z tych, co z własnej woli oddalają się od domu.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

09-03-2017, 15:12
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Szara po drodze zatrzymała się przy strumyku, by zaspokoić pragnienie, ale prędko, jak przystało na geparda, udało jej się dogonić towarzysza.
Gdy do jej uszu dotarł odgłos rozmowy, zwolniła kroku. To nie brzmiało ani na Isa, ani na Taal. Obcy! Ale zapach nie wskazywał na lwy... Raczej nie.
Pokonawszy odruch skradania się, w całkiem zwyczajny sposób, bez zbędnego napięcia, stanęła obok Zepha. Przeniosła wzrok na dziwnie wyglądające i pachnące kocice i lekko zmarszczyła brwi, prędko jednak zakryła swą niepewność uśmiechem.
- Salve, jestem Shiya - przywitała się, przyjaźnie układając uszy.
Domyślała się, o co partner może je pytać, ale jako że nie miała co do tego stuprocentowej pewności, to chwilowo wolała się nie wtrącać. Samice wyglądały na dostatecznie zaniepokojone samą obecnością gepardów - co było trochę zabawne, patrząc na rozmiar tej starszej - nie było więc sensu dodatkowego przysparzania im stresu.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Xis
Konto zawieszone

Gatunek:Lampart - Czarna pantera Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:105 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 35

10-03-2017, 23:09
Prawa autorskie: Visa

Gepard nie zdawał się być zagrożeniem, ciemna więc nieco rozluźniła mięśnie i słuchała słów Zahira. Wyglądał na zmartwionego tym że zgubił gdzieś swą znajomą, co nie było niczym dziwnym, też by tak zareagowała gdyby zgubił się ktoś jej dobrze znany, już nawet nie wspominając o Coli. Wzięła głęboki wdech po usłyszeniu przeczuć Zahira, jeden dzień to jeszcze nic wielkiego, może wspomniana lwica musiała gdzieś się schować przed czymś lub kimś i nie miała możliwości powiadomienia o tym nikogo. Już miała mu to powiedzieć, może by to go nieco pocieszyło, lecz wtedy go jaskini weszła szara postać, zapewne także gepard, sądząc po sylwetce. Kiwnęła łbem na przywitanie gepardzicy. - Jestem Xis, ta pchełka za mną to Cola. - Skierowała wzrok na Zahira. - Co do Twojej przyjaciółki, jeden dzień to dość krótki czas. Może się przed czymś chowa i na razie się nie wychyla? Ja bym poszukała jeszcze w innych miejscach. - Powiedziała spokojnym tonem.
Cola
Konto zawieszone

Gatunek:lipard Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:43 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 35
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 10

11-03-2017, 04:35
Prawa autorskie: moje

Tymczasem mała - choć wcale już nie tak mała, bo przecież prawie roczna - Cola przyglądała się całemu zajściu zza grzbietu matki. Po tym jak ten gepard samiec zwrócił na nią uwagę to zanurkowała za plecami lamparcicy, a potem tak tylko wychylała się i spozierała na resztę. Jednak wciąż rosnąca w niej ciekawość sprawiała, że wysuwała się w górę coraz bardziej i bardziej. Nie to, że nie widziała wcześniej geparda, ba lwy wcześniej widziała i nawet ostatnio z jednym rozmawiała sam na sam. Tym razem jednak była burza i ona była już wystarczająco zaniepokojona, więc wystraszyła się początkowo bardziej niż powinna. Teraz jednak obserwowała w ciszy. Przyglądała się trochę jego grzywce.
Zrozumiała, że kogoś szuka, ale nawet jakby chciała pomóc to by nie mogła. Po prostu nie wiedziała o kim była konkretnie mowa. Nie spotkała nigdzie młodej lwicy, która wyglądem odpowiadałaby opisowi Zahira. Kiedy zaś doszło do wymiany zdań między nim a jej mamą obracała tylko pyszczek to w jej stronę to w stronę geparda i tak słuchała.
W pewnym momencie dołączyła jeszcze zupełnie inna postać. Dziwna trochę, taka szara. Takiego geparda to jeszcze zdecydowanie nie widziała.
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

12-03-2017, 21:44
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

W trakcie krótkiej, niezręcznej ciszy Zephyr przeniósł wzrok na szarą, która właśnie do niego dołączyła. Choć starał się przywitać ją lekkim uśmiechem, na jego pysku malowała się troska o nieobecnych towarzyszy. Był prawie rozczarowany, że do jaskini weszła Shiya, a nie któryś z nich.
Nie zwrócił uwagi na to, że przedstawiła się tak bezceremonialnie, bo w sumie już do tego przywykł. Za to z chęcią wyłapał imiona nieznajomych, których nie wyjawili wcześniej.
- Miło poznać... - w zaistniałej sytuacji słowa te były dosyć wymuszone, ale uprzejmość tego wymagała, zwłaszcza, że kocice wydawały się całkiem sympatyczne.
- Owszem, w okolicy jest pewnie jeszcze kilka kryjówek... - zgodził się, ale resztę przemyśleń wolał zachować dla siebie. Znał wiele takich miejsc i większość z nich sprawdził. Taal i Israel nigdy nie oddalali się na długo, uprzednio nie informując go o tym. Póki co cętkowany starał się trzymać wersji, że tak jest w dalszym ciągu i po prostu nie szukał dokładnie. Musiał nieco ochłonąć.
Odetchnął głęboko i spojrzał na niebo, po którym właśnie potoczyła się błyskawica. Grzmot zahuczał zanim zdążył odwrócić się ku czeluści groty.
- Miałybyście coś przeciwko, gdybyśmy przeczekali z wami burzę? Nie ułatwia poszukiwań - poprosił i przelotnie zerknął na Shiyę, żeby się upewnić, czy nie ma nic przeciwko temu pomysłowi. Deszcz skutecznie zacierał ślady i wonie, a szum i grzmoty zagłuszały nawoływania. Poza tym, może lwica i hiena wyjdą, gdy się trochę przejaśni?
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

15-03-2017, 02:47
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Niecierpliwe machnięcie ogonem: jedno, drugie, trzecie. Shiya przysłuchiwała się całej rozmowie z umiarkowanym zainteresowaniem. Ona najchętniej spędziłaby czas z samym Zephem, jednak bynajmniej nie zamierzała dzielić się tą myślą. Rozumiała, że szukanie innego schronienia w taką pogodę nie należałoby do najrozsądniejszych wyjść. Oboje dostatecznie zmokli po drodze. Na spojrzenie partnera wzruszyła więc barkami i uśmiechnęła się, ale tak trochę nijako, dając mu tym samym pozwolenie na zadecydowanie za nią.
Wyciągnęła łeb do przodu, by móc lepiej przyjrzeć się Coli. Było w niej coś nietypowego, chyba jeszcze bardziej niż brak ucha starszej, ale szara nie do końca była w stanie stwierdzić, co to takiego. W pewnym momencie złotooka, kierowana typową sobie ciekawością świata, niespiesznie wyminęła samca, by podejść nieco bliżej lamparcic, ale wciąż pozostając na tyle daleko, by nie czuły się zagrożone.
- Nigdy nie spotkałaś gepardów? - spytała małej, złapawszy jej zaintrygowane spojrzenie.
Starała się brzmieć przyjaźnie, ale zdecydowanie nie infantylnie; na tyle rzadko rozmawiała z dziećmi, że pewnie nawet nie byłaby w stanie mówić w ten sposób.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości