♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Zuul
Samotnik
*

Gatunek:Krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:2 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 76
Zręczność: 44
Spostrzegawczość: 55

16-03-2018, 21:21

Imię: Zuul

Data narodzin: 16. 09. 2015

Wiek: Młody dorosły

Gatunek: Krokuta cętkowana

Charakter: Jest nadzwyczaj spokojna (leniwa). Łatwiej znaleźć mamuty na księżycu niż jakiekolwiek ziarnko motywacji zamknięte w tej pokrytej futrem istocie. Samo patrzenie na nią wywołuje senność.
Nie znaczy to wcale, że cały dzień siedzi i nic nie robi. Bardziej trafne byłoby stwierdzenie, że robi to co chce i kiedy chce, jeśli pominąć fakt, że nic jej się nie chce. Czynności takie jak jedzenie i picie to dla niej zło konieczne.
Mimo to jeśli coś jej się szczególnie nie spodoba, potrafi zmusić się do nieporównywalnie większego wysiłku aby tylko tego uniknąć.
Natura ostro namieszała przy jej poczęciu, a widząc, że przypadkiem dała tej hienie zapas lenistwa na dziesięć następnych pokoleń, postanowiła zadośćuczynić aplikując jej nie mniejszą dozę śmiałości, tuż przed tym jak ze wstydu poszła schować się w kąt. Jeśli Zuul koniecznie będzie musiała coś zrobić, wybierze najprostszą w jej mniemaniu drogę, nawet jeśli wiąże się z nią ogromne ryzyko. Nie jest jednak wielkim, niezwyciężonym wojownikiem - pomimo dobrych warunków fizycznych, w obliczu walki (nie)chętnie weźmie nogi za pas. W końcu po co się męczyć.
Obcych traktuje z całkowitą obojętnością, ale znajomych traktuje... z całkowitą obojętnością. Tak przynajmniej może się wydawać, bo okazywanie uczuć innych niż zmęczenie jest zbyt męczące. W rzeczywistości potrafi się przywiązać do innych niezależnie od gatunku, ale zajmie to dużo czasu. No, chyba że ktoś zacznie ją dokarmiać, wtedy będzie jak wierny, leniwy piesek. Może nawet zacznie za kimś takim chodzić krok w krok.

Historia: Gdy Zuul przyszła na świat, jej matka, liderka stada, przepowiedziała szczenięciu świetlaną przyszłość. Jej dziecko miało rosnąć w siłę, jednoczyć klany, rządzić i dzielić na trawiastej sawannie. Nie mogła się bardziej pomylić.
Córka w niczym nie przypominała agresywnej, ambitnej, szanowanej przywódczyni jaką chciano by się stała. Wręcz przeciwnie, było to najmniej zmotywowane stworzenie jak Afryka długa i szeroka. Na nieszczęście odziedziczyła po matce tylko jedną cechę - śmiałość.
Potrafiła ją też wykorzystać, jak na przykład wtedy, gdy zmuszano ją do znalezienia sobie partnera by mogła wydać na świat potomstwo i przekazać im te ze swoich genów, które do czegoś się nadawały. Pomimo absolutnego braku charakteru ciało miała silne i zdrowe, wręcz stworzone do roli przywódcy. Partner jednak oznacza ciążę, ciąża poród, a to o wiele za dużo wysiłku jak na tę jedną krokutę. W dodatku sprawia to niemały ból, tak więc do reszty zniechęcona tym pomysłem i zmęczona ciągłym marudzeniem "wszystko wiedzących" starszych hien, wkrótce opuściła stado, niwecząc wszelkie plany wobec niej... po to tylko, aby po paru dniach pojawić się w nim ponownie. Z małym lwiątkiem w pysku.
Trudno opisać burzę, jaką wywołał ten czyn. Dość powiedzieć, że lwiątko nie było zadowolone z nagłej zmiany rodzica, Zuul nie zyskała tak bardzo upragnionego spokoju, a stado natychmiast podzieliło się na dwa obozy - pierwszy, który na miejscu chętnie złoiłby małemu intruzowi skórę, oraz drugi, snujący plany o przygarnięciu lwa i wychowaniu go na swoją tajną, zabójczą broń. Po kilku dniach sytuacja była tak napięta, że wszyscy gotowi byli skakać sobie do gardeł. Niestety Zuul raz jeszcze pokrzyżowała im szyki, gdy zmęczona koniecznością obrony małego lwiątka przed zapalczywymi hienami odniosła je tam skąd przybyło.
Młoda krokuta była więc wszystkim, poza tym, czym być miała. Całe stado bardzo dobrze wiedziało, że lepiej na niej nie polegać. Na warcie zasypiała bądź bujała w obłokach, podczas pogoni truchtała mozolnie daleko za ofiarą, a sępy prędzej przekonałaby, że sama jest martwa, niż odgoniła od padliny. Wkrótce nawet młode antylopy bez strachu przechodziły jej przed nosem, podczas gdy ona rozwiązywała tak trudne zagadnienia jak "jestem głodna, ale nie chce mi się wstać".
Mimo wszystko wciąż była córką liderki, a ta dbała o swoje dzieci i nie wypadało jej tak po prostu przepędzić tej jednej owcy tylko dlatego, że była czarna. Bardziej odosobniona w tym przekonaniu być nie mogła i nie minęło wiele czasu, a Zuul opuściła stado uznawszy, że długa, niewdzięczna i niebezpieczna podróż w nieznane będzie mniej męcząca niż słuchanie ciągłych skarg i zażaleń.

Regulamin podpisany?:  Owszem

dodaj opis wyglądu do podpisu i będzie akcept

Dodany

akcept
Dosyć spora jak na swój gatunek krokuta, o krótkiej sierści w jasnych odcieniach szarego i brązu, nakrapianej ciemnymi, niemal czarnymi plamkami. Wygląda, jakby za chwilę miała się przewrócić i zasnąć, a wyraźniejszy blask życia w jej oczach można zaobserwować tylko jeśli coś ją naprawdę boli. Na pysku ma sporo śladów po dawnych zadrapaniach, na skutek niesienia niezbyt skorego do współpracy lwiątka.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-03-2018, 23:54 przez Zuul. Powód edycji: Poprawka poprawki )
Vitini
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:10 miesiecy (Młodzik) Liczba postów:86 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 55
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 15

17-03-2018, 14:35
Prawa autorskie: Disney/własne

Imię: Vitini
Data narodzin: 2017-08-15
Wiek: 7 miesięcy
Gatunek: Lew
Charakter: Brawurowała młoda lwica, wpierw gada potem myśli, pozytywnie nastawiona do życia, uparta, ciekawska- przede wszystkim. Trochę zarozumiała, w końcu księżniczka.

Historia: Jest młodsza siostrą Shuji. Przyszłą na świat w chwili gdy braciszek zniknął na kilka miesięcy, w miocie poza nią były jeszcze 2 lwiątka, samiczka Mimi i samczyk Haiko.
Spędzała beztroskie dni na zabawach z resztą rodzeństwa, zwłaszcza z starsza siostrą Rikką, która bardzo sumiennie podchodziła do obowiązków, nie to co braciszek włóczykij. 
Kiedy Shujaa wrócił uraczył całą rodzinę niesamowitymi powieściami, większość zapierała dech w piersi, acz finał i główny powód jego powrotu zdawał się zasmucać matkę, cóż, nikt chyba nie lubi słuchać o tym jak twoja siostra daje ciała i jest jedną z przyczyn upadku wielkiej Lwiej Ziemi.
Pewnego dnia do Oazy zawitało niewielkie stadko wędrujących słoni, z tego co trąbalscy mówili wybierają się właśnie w kierunku krainy czterech stad, była więc to wspaniała okazja i zapowiedz wielkiej przygody. Nie można było zmarnować takiej szansy. Małej wydawało się że jako wnuczka Vitani zdoła na nowo przywrócić świetność stada no i.. pokazać starszemu bratu jak walczy się w obronie rodziny, humpf.

Ozdoby i ich pochodzenie: -

Regulamin podpisany?: Tak.

akcept
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-03-2018, 16:41 przez Vitini.)
Szawolcs
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosły Liczba postów:32 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 78
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

18-03-2018, 21:00
Prawa autorskie: Moje, Anne Sexton - wiersz

Imię: Szawolcs
Data narodzin: 9 maja 2013
Wiek: Dorosły
Gatunek: Lew afrykański
Charakter: Szawolcs to lew, który uwielbia mieć rację i traktuje jako wyzwanie każdą sytuację, w której należy kogoś do bronionej tezy przekonać. Jest zwierzęciem politycznym, musi mieć wokół siebie towarzystwo, w żadnej mierze nie jest samotnikiem, uwielbia być częścią społeczności i tylko pośród innych, uwikłany w niuanse różnego rodzaju relacji, prawdziwie żyje. Dobrze się czuje w utartych schematach i nie jest spontaniczny, chciałby posadzić drzewo i spłodzić syna. Darzy pierwiastek żeński pewną nieufnością, jego zachowanie i poglądy bywają szowinistyczne.

Historia: Urodził się wśród krzyku mew na ciągnącej się poza krańce horyzontu plaży. Uczył się polować na pustyni. W przerwach między lekcjami bawił się z wylegującymi się na piaszczystym wybrzeżu kotikami. Jego stado było niewielkie, ponieważ ziemia, którą zasiedlało, nie mogłaby wykarmić większej liczby lwów. Patrole terenu leżącego między oceanem a pierwszym akacjowym zagajnikiem wymagały wielodniowych wędrówek w zupełnym odosobnieniu. Posiłek był w tych warunkach zazwyczaj owocem polowania w pojedynkę, a gdy przychodziło do biesiady wspólnej, była ona okazją do świętowania. Mimo trudnych warunków bytowych jego stado wykształciło bogatą kulturę, w której główną rolę odgrywały przekazywane z pokolenia na pokolenie tradycje religijne i świadomość przynależności klanowej, o których nie ma sensu, by tutaj w szczegółach pisać. Szawolcs nigdy nie kwestionował konserwatywnych zwyczajów swojego stada, ale mierziło go, że jego perspektywy są na tej surowej prowincji tak bardzo ograniczone, tak więc kiedy osiągnął dorosłość, jak wielu młodzików ze stada ochoczo pożegnał się z rodziną i wyruszył w drogę, by poznać siebie i świat. Miał wielkie plany i w przeciwieństwie do większości rówieśników nie planował wracać po tradycyjnym roku ubogacania swojej duszy. Od zawsze miał zacięcie polityczne i angażował się w mnóstwo spraw. Cenił te drobne, dotyczące bolączek przypadkowo napotykanych istot, jak i większe - konflikty, w których na szali kładziono dobro jego przyjaciół. Przede wszystkim jednak szukał drogi do świata, który zmieściłby w swoich granicach jego wielkie marzenia, a wielce społeczny żywot prowadził go od jednego postoju do drugiego. Nim dotarł na Ziemie Czterech Stad, zdążył przeżyć zbyt wiele, by móc to wszystko opisać, on sam nie potrafiłby też spojrzeć na wszystkie doświadczenia, które nabył, i wydarzenia, w których uczestniczył, z dystansem potrzebnym do stwierdzenia, czy minione trzy lata były rozdziałem zamkniętym. Lecz z pewnych powodów mógł mieć nadzieję na to, że ma przed sobą szanse na całkiem nowy początek.

Ozdoby i ich pochodzenie: Piękny głos

Regulamin podpisany?: :)

Akcept.
Watch out for intellect,
because it knows so much it knows nothing
and leaves you hanging upside down,
mouthing knowledge as your heart
falls out of your mouth.

Hazina
Samotnik
*

Gatunek:Okapi Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:13 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70

22-03-2018, 21:39
Prawa autorskie: Ja

Imię: Hazina
Data narodzin: 21 stycznia 2017r.
Wiek: Młoda dorosła
Gatunek: Okapi
Charakter: Potrafi zachować spokój w ekstremalnych sytuacjach, aczkolwiek posunąć się do wszystkiego, kiedy na szali leżeć będzie jej życie. Zwykle bezpośrednia, mówi co myśli i często też najgorszą prawdę, ale kiedy zechce i się jej to opłaci potrafi skłamać, bądź się podlizać. Nie interesuje się losem innych, dopiero gdy kogoś pozna i polubi będzie jej zależeć na tej osobie, choć niekoniecznie będzie potrafiła to okazać, jej słabą stroną jest bowiem okazywanie niektórych emocji, typu współczucie, przywiązanie itp. często ich nie potrafi z siebie wykrzesać, bo zwyczajnie ich nie odczuwa tak jak inne osoby. Wyrzuty sumienia u Haziny mają dość opóźniony zapłon, często po fakcie się dopiero uaktywniają, rzadko na czas. Ubóstwia wszelkie ptaki, lubi też słuchać ich śpiewu. Gotowa na wszelkie wyzwania, nie raz sama je stawia przed sobą i nie potrafi odmówić, kiedy ktoś jej jakieś rzuci, po prostu musi udowodnić że podoła. Strasznie uparta, ale też sprytna. Jej humor jest zależny od nastroju. Czasami ma ochotę na różne dowcipy, zwykle niemiłe dla ich ofiary, pomaga jej w tym umiejętność kamuflażu typowa dla niemal każdego okapi. Oprócz tego uwielbia drażnić drapieżniki, oczywiście wtedy kiedy ma pewność że nic złego jej się przy tym nie stanie; oraz czarny humor, ma pewien dystans do życia i praw natury w ogóle. Nie odczuwa lęku przed drapieżnikami, a raczej nigdy go nie okazuje, stale pozostając czujną. Bywa zbyt pewna siebie, ma wygórowane poczucie własnej wartości. Żyje tu i teraz, nie wraca do przeszłości, ani nie myśli przesadnie co będzie działo się za jakiś tam czas. 

Historia: Urodziła się w lesie deszczowym, zamieszkanym przez okapi. Od samego początku matka dawała jej do zrozumienia że nie bardzo ją interesuje los córki, nie raczyła jej nawet nazwać, a po jakimś czasie ją po prostu zostawiła, zirytowana jej obecnością. 
W poszukiwaniu matki, natrafiła na dorosłego samca okapi, który okazał się być jej ojcem. Dał małej radę, aby zaczekała na którąś z samic okapi, bo te często przechodziły przez jego terytorium, nie rzadko z młodymi. Niedługo potem natrafiła się obca okapi z małym. Hazina przez jakiś czas obserwowała ich w ukryciu, podążając ich śladem, tak jak polecił jej ojciec. Kiedy maluch został sam bawiła się z nim w tajemnicy, kiedy był z matką uczyła się wszystkiego co tamta mu przekazywała, z kryjówki. Niestety nie mogło to trwać długo, Hazina wciąż musiała karmić się mlekiem, więc postanowiła ujawnić swoją obecność już drugiego dnia, niestety samica jej nie przyjęła, pomimo że jej syn zdążył ją polubić i namawiał do tego matkę.
Po poniesionej porażce wróciła znowu do ojca, kryjąc się w różnych gęstwinach przed lampartami. Ojciec chcąc dać jej jeszcze jedną szanse na przetrwanie obmyślił plan, jaki sama miała wykonać, bez jego pomocy. Naprowadził ją dodatkowo na szlak, który przebyła inna samica, tym razem z córką mniej więcej w wieku Haziny.
W desperackiej próbie przeżycia, Hazina namówiła rówieśnice, gdy ta została sama, na oddalenie się od tymczasowego schronienia, obiecując że pokaże jej miejsce, w którym mogłaby bawić się od rana do wieczora z innymi okapi, nie martwiąc się obecnością lampartów, bo te w tamtym niezwykłym miejscu nie chciałby jej zrobić krzywdy. Na zachętę dodała jeszcze, że jak już je zobaczy, będzie mogła przyprowadzić też tam swoją matkę.
W drodze zaczęły się ścigać, Hazina została daleko z tyłu, zawracając i zostawiając rówieśnice głęboko w dżungli, w nadziei że ta się zwyczajnie zgubi i nie będzie w stanie powrócić do matki, bo ta od tej chwili miała stać się jej rodziną, nie miała już jednak sił odszukać dorosłej samicy. Łut szczęścia sprawił że obca w poszukiwaniu zaginionej córki odnalazła Hazine. Mała zgodnie z planem okłamała ją mówiąc że jej dziecko zabił lampart. Samica okapi wpadła w rozpacz i ostatecznie przyjęła Hazine, jako swoją córkę, nadała jej imię, jakie nosi po dziś dzień, a także ofiarowała jej matczyną miłość. 
Mijały miesiące, a Hazina podrosła na tyle by się usamodzielnić, wyznała wtedy też swojej przybranej matce prawdę, co poskutkowało tym że odtrącona po raz kolejny, wyruszyła w podróż poza las deszczowy, chcąc zrobić na przekór matce naturze, i udowodnić sobie samej że potrafi przetrwać w każdym innym miejscu. I tak też dotarła tutaj...

Ozdoby i ich pochodzenie: -

Regulamin podpisany?: Już dawno z innego konta.

Akcept
Maer’vu
Iskra
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:43 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie: 86
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 15

23-03-2018, 17:54
Prawa autorskie: xkelbix, disney, ja

Imię: Maer’vu.
Data narodzin: 09.13.2012.
Wiek: Dorosły (pięć lat).
Gatunek: Lew Afrykański.
Charakter: Maer’vu, choć nigdy nie był radosny jak lwioziemiec, potrafił kochać, a rodzina znaczyła dla niego wszystko. Jednak to się zmieniło. Wydarzenia z przeszłości pozostawiły niezatarty ślad na jego charakterze. Obecnie jest to milczący, posępny, nieprzepadający za towarzystwem osobnik. Rzadko się uśmiecha, a jeśli już, to tylko ironicznie. Nie brakuje mu odwagi, ale nigdy działa pochopnie i nie atakuje bez ważnego powodu. Jest opanowany i trudno wyprowadzić go z równowagi, ale kiedy już do tego dojdzie, sprawca gniewu Maer’vu długo nie pożyje. Kieruje się rozsądkiem i nigdy nie osądza innych, póki nie pozna ich nieco lepiej. Jest inteligentny i podejrzliwy, zawsze uważnie słucha rozmówcy, próbując w jego słowach wychwycić wszelkie możliwe pułapki. Nie lituje się nad nikim i zabija bez mrugnięcia okiem, kiedy trzeba. Lojalny wobec sojuszników, niebezpieczny dla wrogów, cechuje się uporem i nieustępliwością. Cała jego postać emanuje siłą, poczynając od budzącego grozę jaskrawozielonego oka, przez dumny, władczy sposób poruszania się i mówienia, a kończąc na umięśnionym, pokrytym bliznami cielsku. Nigdy nie okazuje słabości poprzez smutek czy wyładowywaniu złości na otoczeniu, dusząc w sobie emocje. Choć pozornie tak potężny i twardy, głęboko w sobie skrywa ogromną rozpacz i ból.
Historia: Jest związany z Krainą Czterech Stad poprzez swoich przodków. Jego dziad Kutoroka, lew berberyjski niewiadomego pochodzenia, był niegdyś mieszkańcem Lwiej Ziemi i wiernym poddanym Skazy za czasów jego rządów. Tak samo babka Maer’vu, Ghashi, która po powrocie Simby, udała się wraz Zirą na Złą Ziemię na wygnanie, i była jedną z kilku nielicznych lwic, jaka nie przeszła na stronę lwioziemców podczas wielkiej bitwy między stadami. Udała się wraz z partnerem i trzema towarzyszkami o podobnych poglądach daleko poza Krainę Czterech Stad, gdzie dołączyli do niewielkiego lwiego stada nazywanego po prostu Wolnym Stadem, zrzeszającym najrówniejsze lwie wyrzutki. Tam urodziła córkę, matkę Maer’vu, której nadała imię Msaliti. Msaliti dorastała w stadzie, ucząc się od matki, ojca i trzech „ciotek” ze Złej Ziemi nienawiści do rodu Simby i lwioziemców, aż wyrosła na dorosłą lwicę i została partnerką młodego przywódcy stada, lwa imieniem Kash’al. Po kilku latach wydała na świat ich wspólnego syna, którym był właśnie Maer’vu.
Ponieważ w jego rodzinnym stadzie władza przechodziła z pokolenia na pokolenie, Maer’vu był od małego przygotowywany do zastąpienia swego ojca w roli przywódcy. I Kash’al i Msaliti byli silnego charakteru, potrafiącymi dobrze walczyć i te właśnie cechy starali się przekazać swemu synowi. Nauczyli Maer’vu dbać o swoje i nie ulegać nikomu, oraz wyszkolili go wspólnie na świetnego wojownika. Ponadto Ghashi zapoznała wnuka z historią Złej Ziemi i wpoiła mu złoziemskie zwyczaje oraz niektóre przekonania.
Gdy pewnego dnia Kash’al zginął podczas patrolu przebity rogami bawołu, Maer’vu był już dorosłym lwem i od razu objął przywództwo. Niezwłocznie zajął się szkoleniem członków swego stada na wojowników, pragnąc, by jego grupa rosła w siłę. Właśnie podczas takiego szkolenia poznał bliżej lwicę imieniem Vezizis, na którą wcześniej nie zwracał uwagi. Wkrótce zostali przyjaciółmi, a w końcu parą i doczekali się syna, Tar’vana. Maer’vu był bardzo szczęśliwy.
Jednak niewiele naprawdę dobrych rzeczy trwa długo. Pewnego dnia na terytorium Wolnego Stada wkroczyło wędrowne lwie stado. Jego przywódca postanowił przejąć tereny należące do Maer’vu i wraz ze swoją grupą zaatakował Wolne Stado. Bitwa była zaciekła, ale poddani Maer’vu mimo przeszkolenia bojowego nie mogli mierzyć się z przewagą liczebną przeciwników i jedni po drugich ginęli. Kutoroka, Ghashi, Msaliti i Vezizis stracili życie, walcząc o swój dom. Samego Maer’vu zaatakowało pięć lwów, z przywódcą wrogiego stada na czele. Walczył mężnie, ale nie miał szans pokonać ich wszystkich. Stracił w tej potyczce lewe oko oraz kawał lewego ucha, oraz odniósł szereg ran, aż w końcu przywódca napastników przebił pazurami jego gardło i zostawił na pewną śmierć, krztuszącego się własną krwią.
Los miał jednak, co do Maer’vu inne plany. Konającego lwa znalazł medyk należący do stada najeźdźców. Zasady moralne oraz współczucie wobec rannego nie pozwoliły mu przejść obojętnie i choć wiedział, że jest to niezgodne z prawem jego stada, opatrzył powierzchownie najcięższe rany Maer’vu, po czym ukrył go w swojej jaskini położonej na uboczu, gdzie pielęgnował całymi dniami. Powoli samiec odzyskiwał zdrowie, choć zmienił się nie do poznania. Straszliwe blizny miały pozostać Maer’vu na całe życie, stracił jedno oko, a z powodu rany na gardle zadanej przez przywódcę wrogiego stada ucierpiały jego struny głosowe i głos lwa brzmiał teraz zupełnie inaczej niż dawniej. W między czasie dowiedział się od opiekującego się nim medyka o przebiegu bitwy i śmierci partnerki oraz syna, co pogrążyło go w rozpaczy na wiele tygodni. Z czasem jednak zrozumiał, że musi być silny, dla Vezizis, Tar’vana, swych rodziców oraz dziadków. W końcu wyzdrowiał zupełnie i odszedł nocą, pożegnawszy się z uzdrowicielem. Obawiał się, że jeśli dłużej pozostanie na dawnych terenach Wolnego Stada, ktoś odkryje jego obecność i skrzywdzi medyka, który ocalił mu życie, a tego Maer’vu nie chciał. Poza tym, nic go już nie trzymało w miejscu, które nazywał niegdyś domem. Postanowił udać się do Krainy Czterech Stad, którą znał z opowieści babki i dziadka.
Dotarł tu po dwóch latach i postanowił pozostać.
Ozdoby i ich pochodzenie:
- Opaska na lewym oczodole wykonana z liścia i paska skóry, który utrzymuje ją na swoim miejscu. Maer’vu otrzymał ją od medyka, który go uleczył. Uzdrowiciel zaś poprosił o wykonanie jej pewnego zaprzyjaźnionego szympansa, który z ochotą spełnił jego prośbę.
- Naszyjnik z lwiego kła zawieszony na skórzanym rzemieniu, to dar od matki otrzymany w dniu osiągnięcia pełnoletniości, przekazywany z pokolenia na pokolenie w rodzinie Kutoroki w tym ważnym dniu. Dziadek Kutoroki ponoć zdobył lwi kieł w walce i kazał pewnemu staremu pawianowi zrobić z niej ozdobę. Później podarował ją swej córce, a ona przekazała naszyjnik Kutoroce, który oddał go Msaliti.

Regulamin podpisany?: Dawno temu, z Nafasi.

Akcept.
Kazuma
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:4 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 65

29-03-2018, 16:59
Prawa autorskie: Ja

Imię
Kiedyś miał zupełnie inne imię, jednak po śmierci rodziców zmienił je. Dla ciekawskich niegdyś nazywał się Seiji, jednak teraz jego imię brzmi Kazuma.
 
Data narodzin
Urodził się 07.02.2012, co znaczy, że ma już 6 lat na karku, powolnymi krokami będzie się zbliżał do 7 lat, chociaż wciąż czuje się jak zaledwie młody dorosły lew.

Wiek
Jest całkowicie dorosły.

Gatunek
Lew afrykański

Charakter
Szczerze mówiąc kompletnie niemożliwym jest określenie jego charakteru przy pierwszym spotkaniu. Chociaż wyraz jego pyska często podpowiada, że całkiem miły i spokojny z niego lew, to często bywa to mylące. Nikt nigdy nie pozna jego prawdziwego charakteru, ponieważ mówi się, że każdy posiada maski - jedną dla rodziny i najbliższych, drugą dla obcych, a ostatniej nie pokazuje się nikomu, czyli ta najbardziej prawdziwa.
W każdym razie Kazuma jest dosyć tajemniczym lwem, którego ciężko rozgryźć. Często bywa tak, że nie jest zbyt rozmowny, w szczególności jeżeli chodzi o obcych. Przede wszystkim jeżeli już rozmawiać to nie o pogodzie czy jakiś innych duperelach. Skoro chcesz z nim porozmawiać, to musisz go czymś zaciekawić. Rzadkością jest to, że sam rozpoczyna rozmowę, chociaż nie jest to niemożliwe. Nie opowiada o sobie oraz swojej przeszłości, takie tematy zostawia tylko dla osób mu bliskich lub chociażby członków stada. Jak już rozpoczyna rozmowę, to najprawdopodobniej ma do kogoś jakąś sprawę, a jeżeli nie, to musi mu się wybitnie nudzić. Czasem bywają momenty, że potrafi się rozgadać, ale to też zależy gdzie, z kim i na jaki temat.
Mało kiedy można go rzeczywiście zobaczyć z neutralnym wyrazem pyska, autentycznie zawsze w "neutralnej sytuacji" widzi się go z lekkim uśmiechem, przy czym ma bardzo łagodne spojrzenie. Nie dajcie się jednak temu zwieść. Może i wygląda na przyjaznego lwa, ale nie koniecznie musi nim być. Z natury nie jest on "dobrą postacią", choć jest taki głównie dla kompletnie obcych. Dla nich jest miły wtedy, kiedy widzi z tego jakieś korzyści lub jeżeli chce się czegoś dowiedzieć. To nie jedyna rzecz, która może wskazywać, że przebiegły z niego typ, do którego powiedzenie "pozory mogą mylić" jest bardzo trafne. Bardzo zwraca uwagę na obce mu osobniki, tzn. nie ufa im kompletnie. Jest dosyć nieufny, w niektórych momentach można by powiedzieć, że nie jest w stanie niczemu, a tym bardziej nikomu, nigdy zaufać. To również dosyć mylące.
Pojęcie "rodzina" oraz "bliscy" nie jest mu obce. Jest bardzo opiekuńczym samcem dla tych, którzy stali się jego przyjaciółmi. Ich, tak samo jak rodziny, czy też po prostu członków stada, nie dałby tak łatwo skrzywdzić. Mimo tego również z ich strony jest przygotowany na opcjonalną zdradę i jeżeli ktoś obróci się przeciwko niemu, zdradzi stado, a był jego przyjacielem... to cóż... dłużej nim nie jest. Nie ma dla nich litości, nie lubi zdrajców. Więc tak jak widać - potrafi być wierny, ale wszystko zawsze może się zmienić. Żeby coś było między dwoma istotami, obie muszą chcieć.
Ogółem ma w sobie "zalążek zła", tzn. zabijanie innych w słusznej sprawie lub nie nie robi na nim wrażenia. Lubi zabijanie tak samo jak polowanie, nie posiada czegoś takiego jak sumienie. Może i bezmyślnie nie będzie siał postrachu i grozy wszędzie, gdzie popadnie, ale dla niego pojęcia "dobro i zło" są trochę inne i w pewnym momencie dla tego samca wcale może ich nie być, są bardzo zatarte granice między nimi. Oczywiście potrafi być niesamowicie brutalny, a do tego mieć mało cierpliwości, co daje zabójcze połączenie dla jego wrogów.
No ale to wszystko, co jest wyżej, jest skierowane do poszczególnych grup, w których inne zwierzęta podczas kontaktu z nim mogą się znaleźć, ale są również cechy, które widać, kiedy jest się dla niego rzeczywiście obcą istotą. Przede wszystkim nie od dziś wiadomo, że jest bardzo pracowity i dobrze wykonuje swoje obowiązki. Jeżeli ich nie wykonuje lub coś nie zostało JESZCZE zrobione to znaczy, że rzeczywiście ma dobry powód. Poza tym, jak zazwyczaj większość samców powinno być, jest odważny, a przede wszystkim ostrożny. Czasami miewa spore problemy, by okazywać uczucia, tak samo jak ma problem z tym, by o nich mówić. Woli pozostawać chłodny, pierw zająć się pracą i obowiązkami, a dopiero potem bliskimi.
Zna swoje limity, wie kiedy lepiej się wycofać lub nawet kiedy lepiej wgl. nie zaczynać. Potrafi mieć szacunek do innych, sam również od innych go oczekuje, co nie znaczy, że będzie chodził wszędzie z wysoko podniesionym łbem, bo też dobrze wie, kiedy należy go przed kimś schylić.
Ostatecznie, dla obcych zły i niedobry, a dla bliskich godny zaufania, dbający itd... A jaki jest naprawdę?
Ma gdzieś tam ukrytą swoją psychopatyczną stronę, ale ona jest tą maską, której nie pokazuje się nikomu...


Historia
Historia jest czymś, co chciałby zostawić za sobą, odciąć się i zacząć kompletnie od nowa. W takim ogólnym skrócie można zdradzić, że urodził się w stadzie, które nie lubiło słabeuszy i było dosyć surowe. Mimo tego nowo narodzony lewek, który był całkiem silny i szybko się wszystkiego uczył, nie przesiąknął tym całym złem do samego końca. Rzeczywiście członkowie stada stanowczo nie należeli do "tych dobrych", jednak rodzice byli nieco łagodniejsi dla swojego dziecka, niż sam przywódca. Pomijając, że ich nauki bywały "sprzeczne" z tym, jak powinno się młode wychowywać (nie byli aż tak surowi, niedobrzy itd. Trochę pozytywnych rzeczy go nauczyli) Kazuma wyrósł na kogoś, kto połowę nauk zatrzymał w sobie od rodziców, a w połowie od okrutnego stada. No oczywiście rodzice Kazumy ponieśli konsekwencje - zostali zabici - ten nawet nie sprzeciwił się wyrokowi, ale już nie ufał tym lwom, które kiedyś były jego sprzymierzeńcami. To było w wieku, kiedy był już świeżym nastolatkiem. Postanowił jednak nauczyć się tak wiele, jak to tylko możliwe, udoskonalić techniki walki, polowania i innych, a dopiero potem - jako już młody dorosły - postanowił uciec. Tocząc walkę z przywódcą o pozwolenie odejścia nie odniósł zbyt wielu ran, jedyne blizny pozostały na lewym kąciku warg oraz na brwi nad lewym okiem, czego efektem w dorosłości był mały ubytek po środku niej.
No w każdym razie to zostawił dawno za sobą, wielu szczegółów tutaj nie ma, ale teraz jest samotnikiem, który chce się rozeznać w tutejszych stadach i do jakiegoś dołączyć, nie wyobraża sobie życia samotniczego na dłuższą metę.
 
Ozdoby i ich pochodzenie
Jego jedynymi ozdobami są blizny.

Regulamin podpisany?
Oczywiście, że tak. Przeczytanie regulaminu to podstawa i bez niego ani rusz!


Akcept :3
Manaia
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

02-05-2018, 18:51
Prawa autorskie: Gunter

Imię: Manaia
Data narodzin: 02.05.2016
Wiek: Młoda dorosła
Gatunek: Lew
Charakter: Jest ciekawa świata i marzy o wielkich przygodach. Otwarta, z chęcią nawiązuje nowe znajomości i wdaje się w pogawędki, ale samców trzyma na dystans. Ze względu na młody wiek bywa czasem naiwna i beztroska. Lubi rywalizację i nic nie powstrzyma jej przed osiągnięciem zamierzonego celu.
Historia: Manaia od zawsze marzyła o tym, żeby poznać świat i osiągnąć coś wielkiego, ale życie od dziecka rzucało jej kłody pod nogi. Niestety jako najmłodsza z rodzeństwa była zawsze pogardzana przez swoich trzech braci. Ze względu na przynależność do słabszej płci nigdy nie była także ulubienicą ojca, który uważał, że nigdy nie będzie warta tyle, co jego synowie. Ona jednak się nie poddawała. Uczyła się walki i polowania z jeszcze większą zawziętością niż bracia, aby udowodnić, że może być od nich lepsza. Z dnia na dzień stawała się coraz silniejsza i bardziej zwinna, z coraz większą łatwością tropiła i łapała zwierzynę, ale jej osiągnięcia zawsze pozostawały w cieniu, a każda najmniejsza porażka stawała się tematem kpin. W końcu doszła do wniosku, że w obecnym stadzie nie czeka na nią nic poza kolejnymi latami upokorzeń, dlatego w dniu swoich drugich urodzin wymknęła się z rodzinnej jaskini, aby nigdy więcej już do niej nie wrócić. Wyruszyła w nieznane, żeby odnaleźć nowe stado, w którym wreszcie będzie czuła się sobą.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak
Regulamin podpisany? Tak

akcept
Amber
Użytkownik

Gatunek:słoń Płeć:Samica Wiek:30 Liczba postów:1 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

07-05-2018, 03:31

Imię: Amber
Data narodzin: 10 marzec 1988
Wiek: Dorosła
Gatunek: Słoń afrykański
Charakter: Cierpliwa ,dobra ,uczuciowa , pomocna , opiekuńcza . Waleczna ( jeśli zajdzie taka potrzeba np. w obronie własnej lub bliskich ) spokojna, pomimo swoich rozmiarów delikatna . Litościwa , lojalna oraz bardzo rodzinna. ( W przeszłości ako jeszcze młody słonik bardzo ciekawska i towarzyska ) 
Historia: Urodziła się w stadzie liczącym około 40 przedstawicieli swojego gatunku, jako wnuczka najstarszej samicy przewodniczki . Dorastała wraz z rówieśnikami pod czujnym okiem starszych słoni, które dokładały wszelkich starań , aby zapewnić młodemu pokoleniu bezpieczny rozwój. Mała Amber obserwowala świat i uczyła się życia w stadzie. Jednak miała pewną cechę charakteru, która zmieniła jej dotychczasowe beztroskie życie. Ciekawość i chęć poznawania otaczającego ją świata wyprowadziło małą Amber daleko po za granice terytorium stada. Nigdy nie odnalazła swojej rodziny . Błąkała się sama przez wiele miesięcy następnie lat.. Samotnosc była jej jedynym kompanem życia. Zaprzyjaźniła się z nią i znała jej każdy odcień. Nigdy nie zapomniała o swojej rodzinie , swoim stadzie które gdzieś tam w świecie przecież musi być. Wiele razy wyobrażała sobie pierwsze spotkanie po latach rozłąki. Czy by ją poznali? Czy przyjeli by ją spowrotem w swoje szeregi? Ponoć nadzieja umiera ostatnia. Dziś Amber jest samotnym wolno żyjącym przedstawicielem swojego gatunku , przemieżającym rozległe tereny Afryki.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany tak

Zwierzęta takie jak słoń, nosorożec, hipopotam, czy żyrafa są u nas niegrywalne z powodu zbyt dużej siły, niezależnie od charakteru. Dlatego proszę, zmień gatunek swojej postaci.
Sin
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera Leo Leo Płeć:Samica Wiek:Dorosła Zezwolenia:Możliwość zbioru imbiru. Liczba postów:20 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64

11-05-2018, 18:31
Prawa autorskie: xylax/lioden

Imię: Sin
Data narodzin: 06.03.2015
Wiek: Dorosła
Gatunek: Panthera Leo Leo
Charakter: Otwarta i zaradna, zasadniczo przyjacielska. Czasem zdarzają się jej jednak dąse i słabsze dni. Nigdy też nie zastanawia się nad niczym zbyt długo, jeśli ma coś do powiedzenia nie owija w bawełnę. Najprościej nazwać ją realistką z domieszką optymistki, nie odwrotnie!
Historia: Przyszła na świat w ślicznej dolinie u podnóż gór Atlas, na pierwszy rzut oka od rodzeństwa różniła się niewiele. Ot mała kotka w kolejnym miocie przeciętnej samicy należącej do małego stadka składającego się z siedmiu osobników. Była żywotna, czesto udawało się jej dorwać najlepszy sutek odpychając od niego mordke siostry. 
Niewielki problem stanowiło liche owłosienie małej, ale nawet przez to mama opiekowała się nią z taką samą troską jak drugim lwiątkiem. Stadny szaman medyk zalecił dla ochrony skóry przed słońcem i insektami brać jej przykład z słoni, czyli pokrywać ciało mieszanką błotka, na wzmocnienie i rozgrzanie polecił matce podawać małej wodę z imbirem gdy zacznie już jeść pokarm stały. 
Z czasem Sin wyrosła na zdrowego podrostka, nie licząc coraz bardziej skąpego futra, które traciła już bezpowrotnie. Z tego powodu była tematem do żartów, zwłaszcza dla młodszych kuzynów. Niewiele sobie z tego robiła bo cała reszta grała jak się patrzy, nawet z racji tego iż szło jej nieźle na polowaniach dorobiła się adoratora. I tu świetnie sprawdzało się powiedzenie że "nie należy oceniać książki po okładce". 
Mijały dni, młoda dorosła lwica szkoliła się w fachu łowczyni poznając coraz lepiej okoliczne łowiska i zwyczaje zwierząt, od szamana nauczyła się też jak odnaleźć imbir, oraz jakie szczególne właściwości posiada ten magiczny korzeń. 
Życie bezsierstnej panny nieco skomplikowało się, gdy stała się pełnoletnia. Zostając w stadzie musiała liczyć się z tym że któregoś dnia stanie się matką dzieci króla. A co z lubym? Wtedy też razem z nim zaplanowali ucieczkę by stworzyć własną rodzinę, plan był banalny. Wymknąć się i uciec w siną dal, gdy reszta stada będzie odpoczywać po popołudniowy posiłku. Co mogło pójść nie tak? 
Otóż wszystko. Od tego że zostali przyłapani, po fakt iż samiec wyparł się pomysłu zrzucając całą wine na Sin. Tak też została wygnana, napiętnowano ją znakiem zdrajcy na czole, zupełnie jakby samo złamane serduszko nie starczyło. 


Ozdoby i ich pochodzenie: Bandaże wykonane z skóry, oplatają one jej szyję wraz z łbem, oraz przednie łapy i kawałek karku. Tą praktyczną ozdobę wykonały dla Sin dwa pawiany na jej zamówienie w zamian za ubicie dręczącej ich stadko pewnej lamparcicy.
Materiały zostały im dostarczone przez lwice.
Sin ponadto smaruje swoją skórę mieszanką gliny i popiołu przez co lwica wydaje się byc ciemnoszara. 

Regulamin podpisany?: Tak

Ok, akcept.
Tivia
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły (3 lata) Liczba postów:8 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60

14-05-2018, 18:37

Imię: Tivia
Data narodzin: 07.10.2015
Wiek: Młoda Dorosła
Gatunek: Lew
Charakter: Tivia to lwica o całkiem pozytywnym charakterze. Gdy ktoś przywyknie do jej zaczepek, złośliwości, na pewno odkryje dobry materiał na potencjalną przyjaciółkę i towarzyszkę. Pomimo tego, iż bywa beztroska, emocjonalna, jest odpowiedzialna i można jej zaufać. Często działa z myślą o sobie, dla własnej wygody, a wynika to z tego, że byłą zdana sama na siebie. Jeżeli obdarzy kogoś zaufaniem i szczerą sympatią, broni tej istoty jak tylko może, gdy sytuacja tego wymaga. Bywają dni, w których woli przebywać z dala od innych istot, ale nie jest kimś, kto długo wytrzyma bez towarzystwa. Czy jest zdolna do poświęceń? Zapewne tak. Czy można na niej polegać? Jeśli ktoś na to zasłuży. Czy jest agresywna? Spróbuj ją zdenerwować i  przekonać się o tym na własnej skórze.

Historia: 
Lwica przyszła na świat jako druga z miotu. Oprócz niej, na świat przyszły jeszcze dwa lwiątka. Jako jedyna samiczka pośród rodzeństwa, z początku miała trochę kłopotów ze swoimi braćmi, ale przez to nauczyła się, jak poradzić sobie z niechcianymi zaczepkami, dowcipami. Nie można powiedzieć, że byłą nieszczęśliwa, zawsze mogła polegać na swojej rodzinie. Z całej trójki była najbardziej żywiołowa, wszędzie było jej pełno, wszystkiego chciała spróbować. Może i sprawiała najwięcej kłopotów, ale  taki był już jej urok. Nie raz wybierała się na samotne wyprawy, ale nigdy nie odchodziła zbyt daleko. Gdy wpadała przypadkiem w jakieś tarapaty, zawsze, dziwnym trafem zjawiał się starszy z jej braci, by uratować jej włochaty tyłek. Czyżby zawsze miał na nią oko?

Pewnego dnia wybrała się na kolejną ze swoich wycieczek, jak zawsze beztrosko biegając to tu, to tam, polując na mniejsze zwierzęta, poznając kolejne tereny. Instynkt podpowiadał jej, że co jednak jest nie tak, lecz zupełnie go zignorowała. Gdy późnym popołudniem powróciła do swojego domu, nikogo w nim nie odnalazła... Nie było jej braci, nie było jej rodziców. Nie odnalazła żadnych śladów walki, więc nie rozumiała dlaczego wszyscy zostawili ją zupełnie samą. Zapomnieli o niej? 
Tivia szukała ich lecz bezskutecznie. Wykończona poszukiwaniami kładła się i zasypiała niemal od razu. Po kilku dniach, rodzina nie wróciła, a do lwicy dotarło, że teraz jest zdana sama na siebie. Młoda kotowata postanowiła opuścić ich miejsce i wyruszyła przed siebie, z nadzieją, iż kiedyś odnajdzie swoją rodzinę. Choć w głębi serca, miała im za złe, że została zupełnie sama. 
Jej wędrówka trwa już jakiś czas, a przez to zdobywa nowe doświadczenia, wspomnienia i z optymizmem patrzy w przyszłość.


Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany?: Tak jest!


Akcept :3
Basmuu
Samotnik
*

Gatunek:Kaberu Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:1 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 53
Spostrzegawczość: 52

26-05-2018, 16:57

Imię: Basmuu
Data narodzin: 26.01.2015
Wiek: Młody dorosły
Gatunek: Kaberu
Charakter: Za szczeniaka nauczony otwartego umysłu oraz wiecznie podniesionej gardy, w miarę poznawania świata usytuowanego między wielkimi stadami jego charakter począł się zmieniać. Z przyjaznego psa szwędającego się po sawannach, do wilka pokazującego wszystkim swoje kły i tak bez zatrzymania przez długi czas... Jego usposobienie zmieniało się drastycznie i gwałtownie, dopiero po ponownym spotkaniu Basmuu ze swoimi rodzicielami kształtując się na dobre. Chodząc własnymi ścieżkami doświadczył całkiem dużo, część z tego przyjemna, część nie. Na końcu wywarło to na nim jednak pozytywny impakt, bo lekcje dane mu przez spotkane zwierzęta, podczas i po przygodzie, okazały się być tymi o cenie zbyt dużej by ją wymienić. Prawdziwe wartości i morały tak niestabilnego życia jakim jest to małego psa ukazały mu się od razu. Nauczył się szacunku do więzi, znając przywileje prawdziwej przyjaźni i tego, jak ważna jest pomoc innych na pustkowiach wypełnionych drapieżnikami. Jedną z ważniejszych umiejętności okazała się dla niego ta pozwalająca mu zachować nieznajomych w takimże gronie, nie zamieniając ich we wrogów... Aby tego dokonać postanowił zawsze trzymać się swojej zasady: "Nigdy nie uderzać jako pierwszy". Wraz z tym przyjął stosunkowo pasywne nastawienie do życia, w każdej sytuacji będąc osobą bardziej chętną do rozmowy niżeli walki. Inicjowanie konwersacji i empatia nigdy nie były jego mocnymi cechami, choć od momentu jego urodzenia, a szczególnie podczas jego wędrówek, jego odwaga w tych sprawach bezprecedensowo wzrosła. Ta cisza i spokój z jakimi się utożsamiał pomogły mu jednak, sprawiając że stał się jednym z najbardziej zaufanych psów a propos powierzania sekretów, dla wielu będąc materiałem na przyjaciela którego warto posiadać.
Historia: Urodzony jako jedynak w niewielkim stadzie rudych wilków wędrujących po terenach Doliny Spokoju, wraz z nimi dorastał i uczył się świata. Nie byli groźną grupą, a wręcz przeciwnie - zazwyczaj zachowywali się całkiem miło! Choć to najpewniej zasługa ich małej liczebności... Polowali tylko w poszukiwaniu jedzenia, od czasu do czasu czając się na wszechobecne w lasach robale zamiast większej zwierzyny. Rozwijali się wolno, ale w spokoju, co nikomu nie zdawało się przeszkadzać, w końcu spokój to najlepsze na co można liczyć, szczególnie w dynamicznym świecie obracającym się wokół walki. W Dolinie zawsze było przyjaźnie, a i nie było tam wcale złych warunków do życia dla przyjaznej gromadki... No a przynajmniej tak mówiono Basmowi. Jego rodzina była bardzo wspierająca od samego początku, pomagali mu z każdą prośbą, okazjonalnie i bez takowej gdy sprawy były poważniejsze. Jednak jak poważne mogły być jakiekolwiek sprawy, gdy życie w miejscu przepełnionym ciszą sprawiało tak mało jakichkolwiek problemów? Tak właśnie myślał sobie Basmuu... Chciał zaznać czegoś więcej! Cóż, do tego pchała go przynajmniej jego młodzieńcza wyobraźnia i zapęd nad którymi ledwo co miał wtedy władzę. Za każdym razem gdy wraz ze swoim stadem ocierali się o granice Lwiej Ziemi, zachwycał się widokiem wielkich, majestatycznych lwów i połaci ziem setki razy większych niż te na których przyszło mu się urodzić. Jak to jest być tak potężnym? Jakie to uczucie? Czy często walczą z innymi? Zadawał sobie pytania, nie szukając jednak odpowiedzi. Był ciekawski, choć trudno mu się dziwić biorąc pod uwagę jego wiek i to jak "nudne" było według niego życie w Dolinie. Najtrafniejszym jego opisem byłoby bardzo proste zdanie - "ciekawskie dziecko". Minęła jeszcze chwila jego życia... Basmuu podrósł, a podrósł na tyle, że pytanie o wyruszenie w samotną podróż nareszcie spotkało się z  brakiem ignorancji ze strony jego rodziców. Nieco podstarzała już para dobrze wiedziała o dążeniach swojego syna, a ten marzył właśnie o swojej własnej przygodzie... O odkrywaniu, jeśli by wejść w szczegóły. Pomimo tego, że kaberu był ich jedynym dzieckiem, zgodzili się. Niedługo później wyruszył... Na północ, na zachód, a i udało mu się pognać lekko na wschód, nim został odstraszony groźnymi w wyglądzie bagnami. Znalazł się w wielu miejscach... Odwiedził wysuszony Kanion; Odbył krótką wyprawę na płytkie tereny Pustkowia; Był przy sławnym baobabie; szlajał się po licznych, nienazwanych szczelinach, laskach i piaskach... Spotkał wiele zwierząt, z początku nie wiedząc czy zachowywać wobec nich dystans, czy też próbować się z nimi zaprzyjaźnić. Tak właśnie ta, w ekstremalnych słowach "wycieczka", zajęła mu kilka srogich miesięcy. Nieraz zasypiał z głośnym burczeniem w brzuchu i o suchym gardle, bez przerwy jednak posuwając się naprzód, ostatecznie zawsze znajdując swoją upragnioną ofiarę i co to czystsze źródełko. Przez ten czas niewyobrażalnie wyrósł... Nie tylko fizycznie ale i psychicznie, zyskując wiele cech, to pozytywnych, to negatywnych. Jeszcze więcej zmieniło się w nim jednak po powrocie do rodzinnych stron. Zasiedlając się znów ze swoimi braćmi i siostrami z Doliny Spokoju powrócił do ciszy, jaka nieustannie tam panowała. Po doświadczeniu jakie nabył, szybko zrozumiał wartość często wspominanego przez starszych spokoju, a rozmowy z kaberu swego stada otworzyły mu oczy na to, co powinno uważać się za słuszne w życiu. Dużo rzeczy się zmieniło podczas jego nieobecności... Przyjaciele podstarzali, rodzice stracili nieco kondycji... Nawet Lwia Ziemia zniknęła, jak dowiedział się później od innych! Bez szczegółów jednak była to dla niego zwykła, naturalna zmiana jaka po prostu ma miejsce na świecie, tak samo jak wszystkie inne. Po powrocie do korzeni, zaczął bacznie obserwować innych. Koty, psy, ptaki, gady... Widział coś interesującego w każdym zwierzęciu i każdej roślinie. Można by powiedzieć, że cały znany świat stał się dla niego interesujący. Choć czuł się z nimi dobrze, nie chciał zostawać tyko przy swoich wilczych braciach. Zaczął myśleć o wybraniu się w inne miejsce, a w miarę czasu myśl ta stawała się coraz głośniejsza, omalże nie do zignorowania.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Regulamin podpisany?: Tak

akcept
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-05-2018, 11:18 przez Basmuu.)
Tamu
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 35
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

02-06-2018, 18:08
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal

Imię: Tamu
Data narodzin: 21.08.2017
Wiek: Podrostek
Gatunek: Lew
Charakter: Wyjątkowo wrażliwy i nieśmiały młody lew. Ma ogromne problemy w kontaktach z innymi zwierzętami. Nie ma nikogo poza sobą, ale w głębi duszy marzy o zdobyciu jakiś przyjaciół, bądź nowej rodziny. Cichy, skryty i bardzo, ale to bardzo ostrożny. Jak na swój wiek (9 miesięcy) jest wyjątkowo dojrzały. W miarę potrafi o siebie zadbać, acz unika kontaktów towarzyskich. Bardzo łatwo go zranić.
Historia: Tamu urodził się gdzieś na środku sawanny. Swojej matki nawet nie pamięta. Dla jego ojca - Uchungu - była jedynie przelotnym romansem, który zakończył się wraz z przyjściem Tamu na świat. Ojciec zamierzał go zostawić z matką tak jak wszystkich swoich pozostałych potomków, ale los zadecydował inaczej. Wyczerpana porodem, rodzicielka Tamu odeszła w stronę zachodzącego słońca. Nawet tak nieodpowiedzialny ojciec jak Uchungu nie mógł porzucić małego lwiątka na pastwę losu. Zarzucił swój dotychczasowy żywot podróżującego lwiego Casanovy i został opiekując się młodym Tamu. Takie statyczne życie doprowadzało go do szału, co dobitnie okazywał małemu lewku. Obwiniał Tamu o swój własny brak zmysłu opiekuńczego i kiedy tylko lwiątko podrosło zaczął odcinać się od niego. Ta oschłość i nieprzystępność ojca odcisnęła na Tamu ogromne piętno, a jednocześnie zmusiła go do szybszego dorastania, kiedy sam musiał zadbać o pożywienie, podczas coraz częstszych nieobecności Uchungu. Lwiątko nie wiedziało czemu tata zawsze jest taki niemiły, więc wykształciło w sobie poczucie winy. Miało wrażenie, że zawiodło czymś swojego ojca. Noce w ich jaskini były zawsze pełne napięcia. Uchungu tęsknił do wolności jaką dawało mu życie bez żadnych zobowiązań, podczas gdy Tamu zamykał się coraz bardziej w sobie marząc o normalnym rodzinnym życiu, które czasem widywał wśród innych zwierząt. W końcu Uchungu uznał, że jego syn jest wystarczająco duży i poradzi sobie samemu. Wyszedł więc na poranne polowanie, by nigdy nie wrócić. Dla Tamu był to cios ostateczny, mimo że ich wspólne relacje były lekko mówiąc napięte. Uchungu był jedyną znaną Tamu osobą i mimo wad na swój sposób się o niego troszczył. Po ucieczce ojca Tamu nie mógł znieść widoku ich wspólnej jaskini, który wywoływał u niego złe wspomnienia. Wyruszył więc w podróż po sawannie, niedoświadczony, nieprzystosowany do życia w społeczeństwie i zdecydowanie za młody. Tak podróżuje do teraz. Jeszcze całe życie przed nim...
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak


Regulamin podpisany: Jak najbardziej.

Akcept :3
Huri
Użytkownik

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:1 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 80

04-06-2018, 13:28
Prawa autorskie: Roneri i ja

Imię: Huricihan (w skrócie Huri)
Data narodzin: 14.04.2016
Wiek: Młoda dorosła
Gatunek: Lwica
Charakter: Otwarta, przyjacielska, miła i pomocna, zawsze stająca po stronie słabszych i gnębionych.

Historia: Huricihan przyszła na świat w stadzie Pustynnych Ziemi. Już od najmłodszych lat potrafiła okazać współczucie i litość. Była dość wyjątkowa, ponieważ odziedziczone po matce włosy już od najmłodszych lat były dość długie. Pewnego dnia podczas nauki polowania ze swoją matką i młodszym bratem, jej ojciec został bestialsko zamordowany przez króla stada. Po powrocie niestety czekało na nich najgorsze. Cała jej rodzina została wygnana za rzekomą zdradę przeciw władzy. Razem z matką Hatice i bratem Osmanem tułała się dość długo,aż wreszcie znalazła nowy dom w stadzie Milenijnej Ziemi. Niedługo po tym jej matka zmarła, zostawiając ją samą z bratem. Dziś, jako młoda dorosła nauczona wszystkiego, jest w stanie w pełni zająć się bratem.
Ozdoby i ich pochodzenie: Tikka (ozdoba na głowę) znaleziona gdzieś na pustyni oraz gumka do włosów.

Regulamin podpisany?: Tak

Generalnie wszystko w porządku aaaaale.  Czym jest tikka? Bo taki research na szybko wskazuje na to że jest to religijny malunek na czoło a to trochę nie pasuje względem znalezienia na pustyni.  I co z drugą obserwowalną ozdobą czyli gumką na włosach?
Głos Huricihan|Anthro

[Obrazek: 33940210_1710697535710880_93131691600851...e=5B8E3E1A]

~Fanka Wspaniałego Stulecia,Totalnej Porażki,Harry'ego Pottera,YGO,FMA,Miraculous,Króla Lwa,JWS i MLP
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-06-2018, 12:11 przez Huri.)
Pestka
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młódka Liczba postów:6 Dołączył:Lis 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 50

04-07-2018, 20:09
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart

Imię:  Pestka Banana Nkira
Data narodzin: 03.04.2017
Wiek: młodzik/młódka (15 miesięcy)
Gatunek: lewek lewkowaty
Charakter: Pestka sprawia wrażenie spokojnej, posłusznej młodej lwicy. Stara się unikać kłótni. Dla tych, których lubi jest gotowa przychylić nieba. Lubi się bawić i przebywać z innymi, ale ceni sobie też chwile samotności. Ma swoje sekrety, którymi bardzo nie lubi się dzielić. 
Historia: Pestka jest córką Oresty, lwicy, która kiedyś zapuściła się na tereny Czterech Stad i została jedną z pierwszych członkiń Srebrnego Księżyca. Kiedy jednak ziemie zostały dotknięte przez tajemniczą chorobę, a jeden z jej przyjaciół prawdopodobnie zginął, Oresta uznała, że Klątwa Czerwonych Włosów, która sprowadziła nieszczęścia na jej poprzednie stado, przywędrowała razem z nią tutaj i jeśli zostanie, Stado Księżyca spotka straszny los. Więc odeszła. Wędrowała dość długo aż w końcu poznała pewnego lwa o jasnych oczach, stąpającego po ziemi tak mocno, że jak chodził, to zostawiał bruzdy. Oresta z początku opierała się, pomna co stało się poprzednim razem, ale pragnienie posiadania stada, lwiątek i wychowania ich w wierze w Księżyc zwyciężyło. Kiedy na świat przyszło pierwsze lwiątko, z oczami jak jego ojciec, ale posiadające srebrne znamię, Oresta stwierdziła, że taka jest wola Najjaśniejszego i wreszcie znalazła swoje miejsce na ziemi. 
W nowym stadzie był zwyczaj, że lwice, kiedy czas rozwiązania jest bliski, udają się w odosobnione miejsca, gdzie rodzą, a kiedy lwiątka podrosną są prezentowane przez rodziców reszcie na szczycie dużej skały. Oresta, która panicznie bała się Skalnych Słoni, czy jak kto woli, lawiny, namówiła swojego partnera, by prezentacji dokonał pewna stara, zaprzyjaźniona małpa, która cieszyła się respektem z racji swoich nadnaturalnych zdolności. Złośliwi twierdzą, że przed prezentacją szaman musiał napić się sfermentowanego soku z owoców, bo idąc po skale potknął się, o mało co nie zleciał i krzyknął "Aj, pestka banana. Nkira!". Od tamtej pory wszyscy nazywają lwiczkę Pestką. 
Pewne wydarzenie związane ze śmiercią jej malutkiej siostrzyczki i mrówkami spowodowało, że rodzice zasugerowali młodej, że może jednak powinna pójść poszukać swojego miejsca we wszechświecie. 
Ozdoby i ich pochodzenie: Pestka od urodzenia kocha muzykę. Uwielbiała kołysanki mamy, ciche nucenie swojej babci, śmieszne przyśpiewki szamana, a nawet dźwięk wiatru szumiącego w drzewach pod rozgwieżdżonym niebem.  Pewnego dnia stara małpa dała jej prezent - owoc pusty w środku, wypełniony suchymi ziarnami i orzechami, wydający dźwięk przy potrząsaniu. Dzięki pętli z liany Pestka mogła założyć grzechotkę na łapę lub ogon. Zabrała tę zabawkę ze sobą i udało jej się jej nie zgubić po drodze.
Regulamin podpisany?: tak, kiedyś


Jo
[Obrazek: pestka_by_kamilionheart-d9ecpz5.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-07-2018, 20:15 przez Pestka.)
Narie
Młode
*

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:6 Dołączył:Lip 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

16-07-2018, 12:08
Prawa autorskie: FuzzyMaro

Imię: Narie
Data narodzin: ?
Wiek: Noworodek
Gatunek: Lef
Charakter: Mało się drze.
Historia: Mamusia z tatusiem się poznali i bardzo kochali.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany?: Tak, tak, już dawno

Pamiętaj, aby po narodzinach uzupełnić datę narodzin.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-07-2018, 00:13 przez Narie.)


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości