♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Athastan
Radca
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 81
Doświadczenie: 8

#91
26-05-2017, 00:03
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy

Po zmianie w zachowaniu lwa, doszedł do wniosku, że lwica jest już poza zasięgiem jego aktualnych możliwości. Jednak fakt, że mógłby już dać sobie spokój i nie robić dalszych problemów, wyjątkowo nie chciał przeniknąć do jego świadomości.
Próbując więc wydedukować jego następny ruch, poczuł, że tamten napina mięśnie i lekko się pochyla, tak jak Cahian chwilę przed tym, zanim go przygniótł. Nie namyślając się zbyt długo, wykonał unik w stronę głowy przeciwnika, tak by kiedy tamten ruszy, sam rozbił się o skały. Korzystając z faktu, że i tak przemieścił się w stronę głowy przeciwnika, która była cały czas przytrzymywana przez Huntress, co dawało mu dobrą okazję do ataku, zamierzył się, by trafić lwa pomiędzy kośćmi czaszki a początkiem grzywy, kawałek za szczęką i nieco w górę. Jeżeli trafi, to lew będzie miał z tym trochę problemów, bowiem to tam znajdowały się dosyć spore zwoje nerwów i naczyń. Jeśli nie, to może przynajmniej rąbnie jego łbem o ziemię. Biorąc pod uwagę, że przenosi się blisko 'sekcji' zajmowanej przez lwicę, uważał, żeby w rzadnym razie nie trafić jej.
Przy okazji, zdał sobie sprawę, że sadysta, na którym wisieli, może i był wielce żywotną górą mięcha, ale zwinnością i szybkością w porównaniu z młodszymi lwami to on specjalnie nie grzeszył.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#92
27-05-2017, 23:26

Akcja pomiędzy trzema samcami potoczyła się dosyć szybko. Shiriki wcale się nie bronił, więc z łatwością został powalony przez Ghaliba. Tylko przez chwilę cierpiał z powodu zadanych przez niego ran, ponieważ Tyrvelse prędko ukrócił jego męki. 
Wieszanie się na głowie Tohuvabohu nie było najlepszym pomysłem. Gęsta grzywa chroniła go przed atakami na gardło, więc Huntrees jedynie najadła się kłaków. Szaleniec miał silny kark i wspierał się na potężnych łapach, a młódka zawisła grzbietem do dołu, a lew skutecznie to wykorzystał, przeciągając ją po niższych stalagmitach, które porysowały jej skórę, a w niektórych miejscach nawet rozcięły. Ból zmusił lwicę, by ustąpić, więc upadła na glebę. Na nic się już nie nadziała, ale plecy piekły od poprzecznych ran. Athastan uniknął tej akcji, ale też nie był w stanie jej powstrzymać. Zamachnął się na jego szyję, ale tu ponownie na przeszkodzie stanęła gęsta grzywa, która sprawiła, że wysiłek żółtego poszedł na marne. 

Shiriki {*}
Huntrees -8 HP
Tohuvabohu -1 HP



Athastan, Huntrees ---> Tohuvabohu
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-05-2017, 23:27 przez Mistrz Gry.)
Athastan
Radca
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 81
Doświadczenie: 8

#93
28-05-2017, 11:48
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy

No i po raz kolejny skutecznie uniknął ataku tego wytrzeszczonego. Niestety, jak teraz zauważył, Huntrees nie do końca się ta sztuka udała, i lew przejechał nią po suficie. Niestety on sam nawet nie zadrasnął swojego twardego łba. Wiedział, że tego lwa by w końcu pokonali, ale pamiętał o reszcie kompani tego osobnika, i obawiał się, że mogą tu przybyć już za chwilę. Dlatego stwierdził, że trzeba się stąd ewakuować w trybie natychmiastowym. A przy okazji może uświadomić coś temu lwu. Cofnął się więc w kierunku ściany, niedaleko drugiego wyjścia, przez które wydostała się przed chwilą ta druga lwica, i zaczął mówić:
- Odczepisz się już ? Skończysz sobie robić problemy ? Wiesz przecież, że za chwile zwali ci się na głowę pół stada.
- powiedział w stronę lwa, wkładając w to jak najwięcej pewności siebie. Po czym dodał w stronę lwicy:
-Chodź, wychodzimy już stąd. Jeżeli będą mieli szczęście, to lew się zreflektuje, i dotrze do niego sens tej przemowy. Jeżeli nie, to może przynajmniej jego mózg zajmie się tym na tyle, by dać im chwilę na wymknięcie się tym bocznym wyjściem.Cały czas był jednak gotowy na atak z jego strony. W takim wypadku odsunie się szybko w bok, pozwalając by tamten wrąbał całym impetem nadanym przez mięśnie jego cielsku w ścianę. A potem spokojnie się wyniosą.

//Zt, z Huntrees, jeżeli będzie to możliwe.//
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

#94
28-05-2017, 15:36
Prawa autorskie: Salvathi

//UWAGA! post zawiera opisy, które co wrażliwsze jednostki mogą uznać ze niesmaczne, nieco makabryczne czy bulwersujące.
czujcie się ostrzeżeni i proszę mi później nie narzekać.

Gdy tylko wybił się z łap, inicjatywę przejął Cahian, żądny krwi, cudzej krzywdy i tej wspaniałej adrenaliny, którą daje walka. Widok czarnej, masywnej bryły rzucającej się na krótkogrzywego samca sprawił, że beżowy zaśmiał się szczerze, choć tylko na ułamek sekundy. Ruch Ghaliba znacząco mu ułatwił sprawę, i brązowogrzywy natychmiastowo zatopił swe kły w krtani Shirikiego, uciszając go już na zawsze. Krew młodzika wlała się do jego gardła, miażdżona oraz rozrywana tkanka wydała tak satysfakcjonujący, organiczny odgłos, gdy szczęki Cahiana się zacisnęły. Rozkoszował się metalicznym posmakiem płynu na własnym języku tylko przez chwilę, tę chwilę, która była ostatnim momentem żywota Shirikiego, kiedy to oboje wiedzieli, kto tu jest górą, kto zwyciężył, kto przetrwa, a kto zginie marnie. Kto ma siłę i władzę, choćby na ten ułamek sekundy. Aż przymrużył oczy z zadowoleniem, dzierżąc w pysku być lub nie być przeciwnika.
Czy raczej po prostu nie być, bo nawet gdyby w tej chwili odstąpił, skąpogrzywy by się nie wylizał.
Ale on nie miał zamiaru odstąpić. Z jeszcze większą siłą zacisnął szczęki i szarpnął, wkładając w to całą swą chęć walki, i może resztkę frustracji wynikającą z tego, że pyskaty młodziak nawet nie chciał się porządnie bronić. Jednocześnie łapę położył na klatce piersiowej Shirikiego, by odepchnąć jego ciało, a zważywszy jeszcze na ciężar Ghaliba przytrzymujący samca...
Krew trysnęła niczym życiodajne źródło, gdy Cahian wyrwał brutalnie fragment gardła pokonanego przeciwnika. Jego śnieżniobiały pysk natychmiast przybrał barwę czerwieni, zresztą tak samo jak gardło i pierś. Odstąpił parę kroków od martwego ciała, leżącego już bezwładnie na ziemi. Nie wypuszczał swego trofeum z pyska, uśmiechając się szeroko, z dumą, tak jak ojciec patrzyłby na swoje rosnące maluchy. Karmił swe oczy widokiem poszerzającej się kałuży juchy. Zmierzył ślepiami również truchło Shirikiego, z rozszarpanym gardłem i ciałem przez ich dwójkę.
Dopiero wtedy skierował swe błękitne oczy, w których błyszczał chłód i stanowczość, ale i żądza krwi wojownika, na czarnego samca. Pokazowo rzucił tuż pod jego łapy krtań wyrwaną jeszcze żyjącemu młodzikowi. 
Na jego ociekającym czerwienią pysku wymalował się szeroki, drapieżny uśmiech, ukazujący w całej śmiertelnie niebezpiecznej okazałości kły.
-Zabawa jeszcze się nie skończyła - odezwał się niskim, ochrypłym głosem, zupełnie innym niż wcześniej, ale wybrzmiewającym pierwotną ekstazą.
Zerwał się z miejsca, niczym dzieciak grający w berka, i rzucił się do biegu w kierunku wejścia do tej jaskini, gdzie wszystko się rozpoczęło. Biegł prędko, gnany obietnicą kolejnych przeciwników, w których mógłby zatopić swe pazury i kły, napędzany satysfakcją z odebrania już jednego życia. 
Nie miał też długiej drogi do przebycia, nim ujrzał jeszcze ciepłe truchło białego młodzika, na którym już zaczął żerować jakiś sęp. Nie umknął mu też widok znajomego mu geparda z czerwoną, dziwaczną ozdobą na szyi. 
Poza tym, żadnych lwów w zasięgu wzroku, tylko hałasy dobywające się z jaskini, w tym słowa wzmocnione echem.
Cahian zatrzymał się, patrząc wrogo na geparda. Patrzcie no, tamten jednak miał rację... Normalnie może by się nie przejął byle cętkiem, ale ten jest mu znany. Choć i tak wyglądał jakby chciał właśnie umknąć, a choć Cahian był w wielce bojowym nastroju, to walka z lwem nie mogła się równać bitwie z byle gepardem. Mimo wszystko, warknął zaczepnie, spoglądając śmiało na cętkowanego samca. 
No, dalej. Ostatnio ledwo się powstrzymałeś, prawda?

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#95
28-05-2017, 16:21
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Kiedy udało mu się z łatwością przewrócić Shikiriego samiec tak mocno zacisnął szczęki na jego łapie, że już wkrótce można było usłyszeć chrupnięcie kości, które towarzyszyło złamaniu. Ghalib puścił nienaturalnie wygiętą łapę krótkogrzywego samca by dobrać się do jego odsłoniętego podbrzusza i tam zatopić swoje ostre kły. Kiedy więc Tyrvelse zaciskał swoje szczęki na gardle Shikiriego, czarny wgryzał się w brzuch Shikiriego zupełnie tak samo, jak drapieżnik wgryza się w ofiarę, wkrótce przebijając skórę i dostając się do wnętrza. Kiedy podniósł łeb na chwilę i obejrzał się na Velse ten już wyrwał pokaźną część gardła ich ofiary opryskując krwią siebie i Ghaliba. Czarny samiec zmrużył oczy by krew nie dostała mu się do nich, a gdy je otworzył obserwował tryumf swojego przypadkowego partnera w zbrodni. Obaj byli skąpani we krwi, ale rzeczywiście na Tyrze było to widać lepiej, w końcu miał jaśniejszą sierść. 
Dzisiaj sępy będą miały co jeść. Pomyślał. 
Tymczasem zachowywał trzeźwość umysłu i dobrze pamiętał o Huntress i młodziku, który pojawił się nie tak dawno by jej pomóc. Wiedział więc, że nie było czasu do stracenia i ich również należało się pozbyć. Młoda lwica otrzyma bardzo ciężką lekcję życia, mogła zachować wdzięczność Ghalibowi i nie mieszać się do walki. Jednak przyłączając się do swoich własnych wrogów stała się wrogiem Ghaliba. 
Nie czekając na to co zrobi Tyrvelse pognał w stronę groty i nie zaprzątał sobie głowy gepardami. Najważniejsze były lwy, których należało się pozbyć. Miał pozwolić by ten obcy młodzik uciekł i urósł w siłę? Oczywiście, że nie. Po pierwsze zaraz po przybyciu zagrodził swoim cielskiem wyjście z jaskini by zatrzymać w środku młode lwy. Następnie po prostu rzucił się na Athastana ponownie nie dając żadnych forów przeciwnikowi. Uderzenie potężną łapą w pysk i rzucenie się z kłami na nieporośnięte grzywą gardło powinno go zatrzymać. 
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

#96
29-05-2017, 03:28
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Chociaż atakuje samca z całej siły to czuję tylko jego klaki ww pysku, którymi się ksztuszę. Mimo wszystko próbuję gdy wtem bo rozdziera mój grzbiet. Pieczące pregi. Sycze z bólu i spadam z lwa. Próbuje się podnieść kiedy moje plecy znów są rozdzierane. Wstaję i próbuję przełamać barierę pieczenia. Placy bolą przy każdym ruchu. Słyszę jak Athastan próbuję przekonać szalonego. Wątpię żeby mu się udało. Chowam się w stronę Athastana i wyjścia. Nie mogę napisać wszystkich mięśni z powodu tam na plecach mimo to próbuję przygotować się na ewentualny atak że strony szalonego. Albo na szansę ucieczki. Ruszam za Atastanem w stronę wyjścia. Cały czas nie dopuszczam wzroku z przeciwnika gotowa odskoczyć.

Z.t jeśli to się uda
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Moréna
Konto zawieszone

Gatunek:hybryda sępa Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:96 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 40
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

#97
29-05-2017, 09:06
Prawa autorskie: ja

- Vult...a więc tak się tu nazwała. - Na mym obliczu pojawił się jakiś ciężki nie do opisania smutek. Szargały mną na tyle silne emocje, że aż się wykrzywiłam. Przestąpiłam dwa kroki w prawo a potem w lewo jakby starając się uspokoić. Ale im bardziej nad tym się zastanawiałam tym coraz więcej agresji narastało we mnie. Gdyby mogły moje ślepia strzelałyby w tej chwili piorunami.
- Co ty możesz wiedzieć o samotności. -Syknęłam ledwo dosłyszalnie. Gdyby matce zależało nie zostawiłaby mnie na pastwę losu. Pióra na grzbiecie ponownie się zjeżyły.
Przychodzi tu zapchlony gepard, rzuca hasłem o najgorszy z możliwych tematów i myśli, że uwierzę, że zależy mu na mym dobru, ŻE JEJ ZALEŻAŁO! Co za bzdury! Za kogo on się w ogóle uważał. W tej chwili byłam daleka od tego by udać się we wskazane miejsce. Nie byłam na to gotowa a przede wszystkim nie chciałam. Szczególnie teraz gdy złość przyćmiła zdrowy osąd choć nie na tyle by nie zauważyć, że czarna zmora wbiega do jaskini a nam przygląda się brązowo-grzywy. Pomyłka, on przyglądał się gepardowi z wyzywającym spojrzeniem. Ja zdawałam się nie istnieć, zaskrzeczałam w kierunku Tyrvelse. Co z pewnością dla Zephyra było znakiem ostrzegawczym, że nasza rozmowa została przerwana jeśli ten jeszcze go nie dostrzegł.
Chciałam tylko w spokoju zjeść świeżego mięsa. Gdybym wiedziała, że ta dzika rzeź tak się potoczy darowałabym sobie tą ucztę i kupę mięcha.
Tohuvabohu
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata (Młody dorosły) Liczba postów:75 Dołączył:Mar 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 63
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 13

#98
29-05-2017, 21:44
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari)

No, w końcu coś mu się udało. Ale dlaczego tak się czepiają jego grzywy? Może chcą tylko spać i brakuje im mięciutkiej poduszeczki? Cóż, jeśli o to chodzi to musiałby odmówić. Nie jest to odpowiedni czas na drzemkę. Zignorował słowa wymawiane przez samca, a widząc że chcą stąd zmykać, chciał szybko wykonać sus w stronę tylnego wyjścia, tak aby je zablokować swoim ciałem. Widząc że ciemny, zakrwawiony lew wszedł do jaskini, uśmiechnął się szeroko i wysyczał:
- No no no koteczki, nie tak prędko. Nieładnie jest tak kończyć w środku zabawy, nieprawdaż? - Parsknął i ruszył naprzód, z zamiarem rzucenia się na lwicę, wykorzystując do tego swój ciężar.
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#99
30-05-2017, 00:00
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Gepard nic nie odpowiedział na komentarz Moreny. Domyślał się, że Vult nie jest prawdziwym imieniem, a przynajmniej nie pierwszym. Jednak to nie miało znaczenia.  
Zwrócił uwagę na poddenerwowanie sępicy. Wcześniej było dla niego zrozumiałe, nie wiedziała, z kim rozmawia i pilnowała zdobyczy. Ale teraz? Powoli dochodził do wniosku, że nie darzyła matki ciepłym uczuciem. Mimo tego nie zamierzał rezygnować, bo wiedział, że Vult ją kochała. Wielkie nieporozumienie, które powinno zostać wyjaśnione już dawno.
- Nie każę ci ze mną rozmawiać - odparł. - Jeśli wolisz dalej wieść życie samotnika i nienawidzić matki, którą ledwie znałaś, to nie będę cię powstrzymywał. Z drugiej strony nie masz nic do stracenia, a to spotkanie może wiele zmienić. Zastanów się nad tym.
Nadbiegających lwów nie trzeba było widzieć. To było słychać, to było czuć pod łapami. Cętkowany obserwował ich kątem oka, aż się rozdzielili i jakże znajomy błękitnooki zatrzymał się nieopodal, spoglądając wprost na niego. Dopiero po warknięciu poświęcił mu nieco więcej uwagi, odwracając łeb. Prychnął w odpowiedzi na tę żenującą zaczepkę i machnął zamaszyście ogonem, po czym odszedł zwyczajnym, giętkim krokiem z uniesioną głową. Potrzeba było czegoś znacznie więcej, by go sprowokować, zwłaszcza w tak niekorzystnej sytuacji.
Nie poszedł wprost do kryjówki Shiyi, lecz kilkanaście metrów od tego miejsca, by nie przyciągać do niej spojrzenia lwów. W dogodnym momencie kiwnął głową do szarej, dając znać, by wróciła w okolice Wiszącego Drzewa. Sam również tam poszedł, lecz inną ścieżką. Obejrzał się jeszcze na Morenę, zastanawiając się, czy to nie było ich ostatnie spotkanie.

/zt x2 jeśli nikt nie zaczepi
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

30-05-2017, 00:22

Po mało efektywnej reprymendzie Athastan zdołał wyśliznąć się z jaskini. Znajdował się w dogodnej pozycji do ucieczki, a Tohuvabohu, który połamał grzbietem Huntrees naziemne nacieki, stał tyłem do wyjścia ewakuacyjnego. Za to miał wystarczająco dużo czasu, by odciąć drogę lwicy, która z trudem się pozbierała z ziemi. Gdy zjawił się Ghalib, zasłonił swoim ciałem drugie wyjście, a tym samym sprowadził do groty zupełną ciemność. Szaleniec postanowił zaatakować, ale jego oczy jeszcze nie przywykły do mroku, który nabrał na gęstości. Skacząc, wpuścił nieco światła, co pozwoliło lwicy skutecznie wykonać unik, zwłaszcza, że napastnik nie zaatakował zbyt precyzyjnie. Udało jej się dobiec do wyjścia, ale dwa lwy były tuż za nią i marne miała szanse na skuteczną ucieczkę, jeżeli zdecydują się na pościg. Jeśli Athastan od razu oddalił się od groty, był już bezpieczny. Lecz jeśli zdecydował się pomóc towarzyszce, mógł narazić się na atak zabójców.

Tohuvabohu, Ghalib ---> Huntrees, Athastan (?)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-05-2017, 00:23 przez Mistrz Gry.)
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

31-05-2017, 18:04
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Częściowo ukrytą wśród krzaków gepardzicę wciąż korciło, by włączyć się w sam środek bitwy, ale instynkt przetrwania wyjątkowo dobrze wykonywał swoją robotę. Tkwiła tu więc cicho jak trusia, bystrym spojrzeniem obserwując lwie poczynania. Intrygował ją ten nieznany jej ciemny samiec, choć i tak więcej uwagi poświęcała samozwańczemu Prawdziwemu Zachodniemu. Nie umknęło jej uwadze spojrzenie, które samiec rzucił jej partnerowi. Co za bufon!
Nie minęło wiele czasu, jak Zephyr dał jej znak, żeby się stąd zmywać. Widać uznał, że tkwienie tu tylko po to, żeby rozmawiać z sępicą, nie było najlepszym pomysłem... Z czym nawet ktoś o momentami tak bojowym nastawieniu jak Shiya musiał się zgodzić.
To pozostawało jej, jako gepradzicy. Uciekać. 
Westchnęła cicho i, podniósłszy się i napiąwszy mięśnie, zerwała się do biegu, w kierunku niemal przeciwnym do tego, w którym zniknął drugi kot.

Z/t, jeśli nikt nie zatrzyma
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Tohuvabohu
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata (Młody dorosły) Liczba postów:75 Dołączył:Mar 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 63
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 13

31-05-2017, 22:58
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari)

Walnął by się teraz w ten mały móżdżek, gdyby sytuacja na to pozwoliła. Jak mógł chybić tak łatwy cel? Może i lwica nie była za duża, ale nie było to uganiane się za myszą. Nie oznaczało to jednak, że wszystko już stacone. Może i lefek zdążył stąd czmychnąć, ale jak może tak zostawić młodą lwicę samą? Phi! Postanowił jednak działać. Zaczął gonić lwicę, starając się tak jak mógł by nie zdążyła wyjść z groty. Jeśli to się uda, to postara się wymierzyć cios w przednie łapy lwicy, tak aby upadła na ziemię.
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

05-06-2017, 00:22
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

No cóż mógł zrobić? Samczyka nie zatrzymał to chociaż miał okazję tę drugą dorwać. Nie mógł wiedzieć co łączyło go z młodą lwicą, więc nie myślał raczej o tym, że młodzieniec wróci by jej pomóc. Postanowił więc zaatakować bardziej prawdopodobny do zabicia cel. Nic dziwnego więc, że skoro miał okazję razem z Tohu dopaść Huntress to wyskoczył w pościg ku niej, żeby ją złapać i zatrzymać. Tym razem zamierzał być dużo bardziej precyzyjny i skuteczny. Skoro był tuż za nią to spróbował najpierw uderzyć łapami jej tylne łapy i rzucić się ku niej żeby zatrzymać ją obiema łapami wbijając się w jej bok. Nie zamierzał też oszczędzać jej swoich zębów, więc chcąc ją złapać i zatrzymać, postanowił ugryźć ją w bok i pociągnąć ku sobie. Jeśli młodzieńca nie zabije to przynajmniej ją.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

05-06-2017, 10:45
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Zatrzymuje się widząc czarnego na swej drodze. Zdyszana obracam sie i widzę drugiego szaleńca zagradzającego mi wyjście. Ryczę próbując zwrócić uwagę każdego kto będzie przechodził koło jaskini. Już nie mogę. Dwóch na jedną? Szaleńca jeszcze rozumiem w koncu to odwet. Ale czarny?
- Dlaczego to robisz?! Najpierw mnie ratujesz a teraz chcesz mnie zabić?!- rzucam w jego kierunku. Nie wiem co mną teraz kieruje. Strach? Złość? Rozpacz? Nie mogę być zła na Athastana. W końcu nic mi nie jest winien. Cofam się pod ścianę jaskini tak aby mieć na oku obu samców. Spinam się przygotowując się na atak. Zamierzam ciąć pazurami w oczy, uszy i gardło każdego kto się zbliży.Odepchnąć ich na stalagmity i uciec. Jeśli czarny skoczy na mnie zeobie unik i sprobuje uciec. To jedyne wyjście.
- Co mam zrobić żebyście dali mi spokój?- rzucam jeszcze.

/ Athastan napisz czy jestes czy nie żeby mg wiedział czy ma juz odpisywać/
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-06-2017, 11:36 przez Huntrees.)
Athastan
Radca
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 81
Doświadczenie: 8

05-06-2017, 22:16
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy

//Jestem, jeszcze, prawie albo chyba. W każdym razie coś napiszę.//


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości