♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Warsir
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Maluch Tytuł fabularny:Uczeń znachora Liczba postów:32 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 23
Zręczność: 27
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 5

#1
16-07-2018, 22:25
Prawa autorskie: Zuma

Dziwna sprawa, ale do jaskini Guntera Warsir lepiej znał drogę niż do domu. Ale nie tylko dlatego tam się udał. Było to jedyne miejsce, które przyszło mu do głowy, i w którym Benjamin raczej go nie znajdzie. Maluch wszedł więc wreszcie do owej groty, usiadł i dopiero wtedy przypomniał sobie, że wciąż trzyma w pysku akację. Wstał, poszedł trochę głębiej i ostrożnie położył gałęzie na ziemi. Dobrze, że tu był, to odda Gunterowi roślinę. Ale kiedy znachor tu przybędzie? Mógł wciąż dyskutować z jego natrętnym wujkiem, albo w ogóle pójść w inną stronę. Kiedyś jednak powinien wrócić?... Warsir westchnął ciężko i ułożył się na ziemi obok akacji. Był głodny, ale przede wszystkim zmęczony. Tak zmęczony, że oczy jakoś same mu się zamknęły...
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

#2
17-07-2018, 16:34
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Nikomu nie można ufać. A dzieciom już szczególnie. Mały, niewdzięczny bachor. Nie dość, że uciekł, to na do widzenia jeszcze go okradł. Gunter w myślach obrzucał Warsira wszystkimi znanymi mu oraz nowo wymyślonymi wyzwiskami, jednocześnie wlokąc za sobą pokaźną gałąź, pełną drobnych, słodkich owoców. Znachor wychodził z założenia, że dla zachowania zdrowia i młodzieńczej urody lew powinien urozmaicać swoją dietę roślinami. Co prawda spożywanie owoców kończyło się nader często efektem przeczyszczającym, ale to tylko drobny, mało istotny efekt uboczny.
Zmarszczył nos, kiedy przy wejściu do jaskini powitał go nieprzyjemny zapaszek. Chyba powinien częściej tu sprzątać. Pod wonią zgnilizny i subtelną nutką rzecznego mułu kryła się jeszcze jedna woń. Poczuwszy ją stanął w miejscu zdzwiony, odłożył owoce i podszedł do śpiącego w kącie groty lwiątka. Nie był to kto inny, jak wspomniany wcześniej rabuś i uciekinier w jednym.
- Warsir! Co tu robisz? – wykrzyknął na wpół zdumiony, na wpół wkurzony na lewka.
Warsir
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Maluch Tytuł fabularny:Uczeń znachora Liczba postów:32 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 23
Zręczność: 27
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 5

#3
29-07-2018, 13:33
Prawa autorskie: Zuma

Warsir aż podskoczył, gdy ze snu brutalnie wyrwał go krzyk Guntera.
- Nie ruszałem kocimiętki! - zapewnił, zaspany jeszcze. Spojrzał na srogą twarz mentora i zamrugała kilka razy, starając się wrócić do rzeczywistości. Nagle sobie przypomniał. Wychynął ostrożnie za samca i przyjrzał się dokładnie tamtej części jaskini.
- Poszedł sobie? - zapytał z lekkim niepokojem.
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

#4
29-07-2018, 14:02
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

- Gdybyś jeszcze położył łapy na mojej miętce, to wylądowałbyś z powrotem w tamtym jeziorze, tylko tym razem upewniłbym się, żebyś nie doczołgał się do brzegu. – wycedził groźnie przez zęby, stojąc nad Warsirem.
- Nie wiem, o kim mówisz, ale poza nami nie ma tu nikogo.
Na ziemi, tuż obok pomocnika zauważył dwie gałęzie akacji. Może jednak pochopnie osądził Warsira.
- Hmm… jesteś najgorszym złodziejem, jakiego znam. Zdaje się, że to moje. – podniósł większą gałąź i odłożył ją na płaski kamień w kącie jaskini, gdzie trzymał zioła. Tutaj zapach fermentujących owoców był jeszcze silniejszy. Dobiegał zza okrągłego kamienia stojącego pod ścianą. Odsunął go, ukazując niewielką wnękę, która po brzegi wypełniona była nieświeżymi już od dawna owocami.

+1 akacja
Warsir
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Maluch Tytuł fabularny:Uczeń znachora Liczba postów:32 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 23
Zręczność: 27
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 5

#5
19-08-2018, 19:29
Prawa autorskie: Zuma

Lewek stulił uszy, lecz zaraz potem odetchnął z ulgą.
- To dobrze, już się bałem, że mnie dopadnie. Wie pan, ten duży z jasną grzywą. On... - tu urwał na momencik, by przejrzeć w głowie możliwe wytłumaczenia. - chciał mnie utopić.
Prawdopodobnie nie było to mistrzostwo kłamstwa, ale czy Warsir tak do końca kłamał? Niby wujek nigdy mu nie groził (czego swoją drogą nie można było powiedzieć o znachorze), lecz przecież mógł mieć takie zamiary. W końcu utapiacz małych lwiątek chyba nie będzie informować ich o swoich planach. Kto wie, co by się stało, gdyby Gunter go nie odnalazł. Z tego, co czarnogrzywy pamiętał, niedaleko było chyba jakieś jeziorko, które mogłoby świetnie posłużyć planom Bena. Na pewno specjalnie na porwanie wybrał wieczór, żeby jego ofiara nawet nie zauważyła niebezpieczeństwa. Biedny Warsir straciłby uwagę, a wtedy... Nagle w nos malca uderzył smród tak okropny, że spróbował odciąć mu drogę za pomocą łapy wpakowane w pyszczek. Niewiele to dało, toteż malec szybko zrezygnował z tej wątpliwej przeszkody na rzecz poruszania się za pomocą czterech łap.
- Co to jest? - zapytał nieco zduszonym głosem i niemal w tym samym momencie zaniósł się kaszlem. Spojrzał z niesmakiem na breję w ścianie. Medycyna medycyną, ale tego akurat tknąć nie miał zamiaru.
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

#6
20-08-2018, 20:38
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Znachorowi nie chciało się wnikać, czy historia z niedoszłym podtopieniem była prawdziwa. Wiedział na pewno, że Warsir nie zamierzał mieć nic wspólnego z Benem i wcale mu się nie dziwił. Także nie przepadał za tamtym lwem. Przemilczał więc odpowiedź lewka, szczególnie że w tej chwili jego umysł skupił się na powstrzymaniu się od ucieczki przed źródłem silnego smrodu. Obrzydzenie walczyło z ciekawością i ostatecznie ona wygrała.
- Na pewno były to owoce. Trudno stwierdzić jednoznacznie czym są w tej chwili, ale wszelkie znaki wskazują, że mogą już nie być jadalne. – stwierdził widoczną dla nich obu oczywistość. – Nie przekonamy się jednak o tym dopóki nie sprawdzimy organoleptycznie. – orzekł i wsadził łeb głębiej we wnękę. Nos najwyraźniej odmówił dalszego działania, ponieważ przestał czuć jakikolwiek zapach, za to oczy zaczynały mu łzawić, co znaczyło, że odór utrzymuje się nadal. Kierowany tym samym autodestrukcyjnym zapędem, który doradzał mu jedzenie ślimaków i wąchanie przypadkowo napotkanych ziół, wyciągnął język i spróbował odrobiny potencjalnej trucizny. Jeśli otrzymana substancja jest toksyczna, to po tak niewielkiej dawce powinien doznać najwyżej rozstroju żołądka, za to w większych ilościach mogłaby być śmiertelna. Fakt ten krył w sobie wiele potencjalnych zastosowań. Po spróbowaniu eks-owocowej papki stwierdził, że smak nie jest wcale lepszy od zapachu. Miał jednak w sobie coś ciekawego. Pewien wewnętrzny głos, który mógł być wrodzoną skłonnością do wszelkiej maści używek i środków odurzających, rozkazał mu skosztować jeszcze odrobinę. Musiał przyznać, że z każdym łykiem smakowało coraz lepiej.
- Nie wydaje się trujące. – rzekł – Przypuszczam, że owoce nie straciły swoich zdrowotnych właściwości, a jedynie zmieniły formę na mniej apetyczną. Chociaż kto wie, może w tej postaci będą bardziej lekkostrawne. Warto to sprawdzić. Szkoda byłoby przecież wyrzucać tych wszystkich owoców. – powiedział odwracając się w stronę ucznia i powrócił do picia owocowej mazi.
Warsir
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Maluch Tytuł fabularny:Uczeń znachora Liczba postów:32 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 23
Zręczność: 27
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 5

#7
05-09-2018, 11:50
Prawa autorskie: Zuma

Warsir już chciał zapytać, co to znaczy „organoleptycznie”, ale zachowanie mentora wystarczyło mu za wyjaśnienie.
- Czy to na pewno... bezpieczne? - co prawda nie znał się na ziołach i podejrzanych substancjach, ale wydawało mu się, że jedzenie potencjalnej trucizny najmądrzejsze nie jest. Nie przekonywały go też słowa znachora. Wszystko, co nadawało się do jedzenia, miało przyjemny zapach. Przynajmniej wszystko, co znał. Starając się nie myśleć o smrodzie, podszedł do czarnogrzywego.
- Panie Gunter? Wszystko dobrze? - zapytał niepewnie.
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

#8
05-09-2018, 15:56
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Znachor oderwał się od piekącego napoju i powoli odwrócił do Warsira. Spojrzał zdziwiony na swojego ucznia, który zaczynał wyglądać niewyraźne.
- Oczywiście, że to nie jest bezpieczne. Dlatego testuję to na sobie. Złego licho nie bierze, jak to powiadają. ­– uśmiechnął się szeroko, prezentując światu swe pokaźne uzębienie.
Usiadł, a raczej klepnął ciężko o ziemię, nie przestając szczerzyć się radośnie do swojego ucznia.
- Wasirze! – zakrzyknął – Czuesię wprost sspaniale! Mówiłem ci już, żeesteś moim u…ulubionym uczniem… –mówienie z jakiegoś powodu stało się nagle trudniejsze niż zazwyczaj – Mein lieber Kind! Du bist wie ein Sohn für mich! – przeszedł na ojczysty język, w którym łatwiej było się wysłowić – Das ist ein göttlich Getränk. Trink mit mir, mein lieber! Nein… Du kannst das nicht trinken. Das kann giftig sein. – dodał zaniepokojony – Ich wurde vergiftet! ­– uśmiech naraz opuścił jego pysk, zastąpiony przez wyraz przerażenia – Ich sterbe! Ich sterbe! Rette mich, mein Junge! – poderwał się, by podbiec do Warsira. Wtem okazało się jednak, że przemieszczanie się w tym stanie jest równie trudne co mówienie. Potykając się o własne łapy runął więc jak długi na podłogę jaskini.
Warsir
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Maluch Tytuł fabularny:Uczeń znachora Liczba postów:32 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 23
Zręczność: 27
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 5

#9
10-09-2018, 12:17
Prawa autorskie: Zuma

Malec wytrzeszczył oczy. Może nie był znachorem, ale zdawało mu się, że substancja wywołująca zaburzenia mowy zdecydowanie nie jest substancją leczniczą. Gdy w dodatku Gunter zaczął gadać od rzeczy, Warsir wrósł w ziemię z przerażenia. Co robić? Oczywiście podać odtrutkę. Ale skąd ją wziąć? Normalnie zapytałby mentora, lecz coś mu mówiło, że nie dowiedziałby się za dużo. Może ta akacja by zadziałała? Cofnął się o krok, zastanawiając się, jak tu dotrzeć do leżącej na drugim końcu jaskini akacji. W tej właśnie chwili dorosły lew zaszarżował na niego. Nie zastanawiając się już dłużej, maluch zrobił w tył zwrot i pędem wypadł z jaskini, żegnany wrzaskami Guntera. Biegł i biegł, rozglądając się gorączkowo za jakąkolwiek żywą osobą. Jak na złość okolica akurat świeciła pustkami. Chociaż nie, ten tam ciemny punkt, czy to przypadkiem nie lwiątko.
- HEJ, TY TAM! - zawołał, starając się złapać oddech. Jeszcze chwila i był przy nieco starszym od niego lwie.
- W... jaskini... musisz... pomóc... - wydyszał i już zrywał się, by biec z powrotem.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości